Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
1 godzinę temu, maronka napisał(a):

Czy wy nie przesadzacie ,nie mam bufora (...)

i na pewno nie będę nic zmieniał prócz termostaty na grzejniki,by z bufora mieć ciągłe małe ciepło (...)

Coś kręcisz  🙂 Najpierw piszesz, że nie masz bufora, a na koniec piszesz, że masz  😜    

Opublikowano (edytowane)
18 godzin temu, maronka napisał(a):

Czy wy nie przesadzacie ,nie mam bufora i cały rok palę dzień w dzień, i nic mi nie jest i nie siedzę w kotłowni non stop tylko po 5-10 minut na rozpalenie,w tym sezonie będę spalał głównie kostkę sosnową 20m/p bo mam 600kg węgla w workach 5 letni i musze go spalić bo worki padają, komfort cieplny taki jak lubię w nocy zimno,a w dzień jak jesteśmy w domu ciepło ,zimno to 19-20 stopni czyli podobno norma a ciepło to 22-24 bo tal lubię i na pewno nie będę nic zmieniał prócz termostaty na grzejniki,by z bufora mieć ciągłe małe ciepło bo mi to do szczęścia nie jest potrzebne a spalanie idealne jak podaje ciepło właściwe na mój dom liczone przy sprawności 80%

Paliłem tak jak Ty z 30lat i nie narzekałem, jak wiesz w naszym województwie już nie można palić kopciuchem(choć miałem przerobiony na ds i nie kopciłem już jak jeszcze mogłem) więc musiałem zmienić kocioł, czytając te forum i widząc u Ciebie jak pracuje mpm ds wybór był oczywisty( i nie żałuje) .Jak już był remont kotłowni to poszedłem w bufor aby mieć spokój na dłużej za jedną robotą,a później doszedłem do wniosku że byłoby grzechem tego nie zautomatyzować.

Po pierws,ym sezonie powiem Ci tak, jest wygoda, i oszczędność opału bo mam temp. w nocy i w dzień jaką zechcę np. W dzień 22st w nocy 20st , a teraz ładuję bufor i starcza na parę dni załącza się pompka kiedy potrzeba, na wieczór raz i rano raz po prostu czuwa kiedy temp. W domu spadnie,i czy na dworze -10 czy +10 w domu wciąż tak samo.

Zmieniłem trochę sposób palenia są efekty, a mianowicie wsadziłem dwa zawirowywacze własnej roboty(ala alegro prostokąt blachy z naciętymi pozaginanymi  brzegami) palę na dwóch klapkach otwartych ok 2cm,z przesłonami na max czyli 8 ,pw tak jak zawsze z jednej strony na max obie klapki, mimo powiększonej przegrody muszę na start czyli 1godz (podłączyłem wyłącznik mechaniczny) jechać na wyciągu 3bieg ,drewno kantówka buk po suszarni ok8% wilgotność,taki po prostu jest opór na zawirowywaczach ale za to temp na kotle idzie jak prędkościomierz w hayabusie 😃pali się aż chuczy,  utrzymuję ok 200-210st na czopuchu aby komin nie zawilżał.

Efekt jest taki że zaczął mi się wymiennik samooczyszczać tzn złuszcza się stary nagar, a zawirowywacze zrobiły się białe, jest też przez to większy odbiór ciepła na wodę, musiałem zwiększyć obroty pompki bo kocioł zaczął uciekać z temperaturą , no i mimo tego że pali się wsad trochę krócej (ale nie ma mowy o jakimś zlagowaniu ani zawieszeniu, tu gwałtowność spalania na to nie pozwala) efekt końcowy poziom załadowania bufora w stosunku do wagi opału(parę razy ważyłem tak dla porównania)jest  bardziej korzystniejszy niż przy spokojniejszym spalaniu.no i wymiennik się czyści sam pozostawiając już nie pyłek ale takie jaskrawe cieniutkie przebarwienie.

Wnioski są moje takie że i owszem można spalać bez oporu zawirowywaczy spokojniej z niższą temp na czopuchu, ale odbiór na wodę jest mniejszy i jest ryzyko zawieszania lub wypalenia dziur przed bramką.

Oczywiście to jest moje zdanie i nie każdy musi się z nim zgadzać, testowałem wiele tego sezonu i w tym układzie opału idzie najmniej, a i stabilność procesu spalania jest jeszcze większa bo po odłączeniu po 1godz wyciągu temp na czopuchu spada z 210st na 200 i trzyma jak zamurowana, być może nie wychładza się tak palnik jak bez oporu dwóch zawirowywaczy.

Edytowane przez Jaco123
  • Przydało się 1
Opublikowano
18 godzin temu, carinus napisał(a):

czy nie wygodniej mieć stale w łazience i pokojach ciepło, a w sypialni chłodniej?

U mnie sypialnia wg żony musi być otwarta a ciepło się rozchodzi przy otwarciu i wyrównuje ,do  tego musi być rozszczelnione okno lub otwarte bo jej za gorąco to po kiego jeszcze wtedy grzać ,ale tak jest u mnie i tak będzie ale rozumiem że stała temp jest ok jak się człek przyzwyczai ale mimo wszystko nie u mnie 

18 godzin temu, szpenio napisał(a):

Coś kręcisz  🙂 Najpierw piszesz, że nie masz bufora, a na koniec piszesz, że masz  😜    

Nie kolego nie mam bufora ,tak dziwnie napisałem że nie jest mi on do szczęścia potrzebny a dwa nie mam miejsca ,może kiedyś założę taki mały do pc by w hybrydzie to działało z kotłem

55 minut temu, maracz napisał(a):

Całkowita zgoda że zawirowywacz/cze znacznie polepszają wymianę ciepła i z tym nie powinno być żadnej dyskusji. 

Zgoda ale musi się dobrze spalać bo inaczej więcej się straci,ja zawirowaczy nie mam a sprawność wychodzi mi bardzo dobra ale zasada u mnie to miarkownik na 90 i heja

  • Lubię to 1
  • Zgadzam się 1
  • Przydało się 1
Opublikowano

No dokładnie, dlatego przez pierwszą godz, mam na małym wyciągu, jak się to wszystko rozgrzeje to dalej idzie samo, na czopuchu 200st a kocioł gada jak lokomotywa, w palniku wszystko czerwone, plusem tego jest że nie używam klapy krótkiego obiegu ,po prostu rozpalam nakręcam wyłącznik nadmuchu na 60min  i do widzenia.

  • Lubię to 2
Opublikowano

@maronka żeby się "dobrze spalało" z zawirowaczami, musi być między innymi dobry ciąg.

@Jaco123 210  w komin, to według mnie zbyt wiele. Wolałbym tak przekonstruować zawirowacze, żeby na takim samym ciągu/dawce pp zbić tą temp, do poniżej 200. No chyba że komin ceglany jest.

  • Lubię to 1
Opublikowano
5 godzin temu, maronka napisał(a):

U mnie sypialnia wg żony musi być otwarta a ciepło się rozchodzi przy otwarciu i wyrównuje ,do  tego musi być rozszczelnione okno lub otwarte bo jej za gorąco to po kiego jeszcze wtedy grzać ,ale tak jest u mnie i tak będzie ale rozumiem że stała temp jest ok jak się człek przyzwyczai ale mimo wszystko nie u mnie 

Pożyjemy, zobaczymy. Jak kiedyś zdarzy się że jednak ten bufor wstawisz, to będziesz zawiedziony żeś tego nie zrobił wcześniej, podobnie jak miało to miejsce z regulatorem ciągu.

  • Lubię to 1
  • Haha 1
Opublikowano

Tak, tak, regulator ciągu to podstawa, gdyby nie pozytywna nagonka na tym forum, to pewnie nigdy bym nie założył. Z RCK nie muszę  ciagle wachlować klapkami, rozpalam i zapominam o piecu, idzie jak automat, brakuje tylko bufora, ale w to lato, to już na pewno wyspawam   🙂  .

  • Lubię to 1
  • Zgadzam się 1
Opublikowano

A wyglądało, że sezon ogórkowy się zaczął.😀😀😀.

Pozdrawiam i czekam na dalsze wpisy.

Opublikowano

Spokojnie, jest jeszcze C.W.U...

Palimy na okrągło, ktoś musi ten klimat dla równowagi ocieplić skoro słomki papierowe i przytwierdzone nakrętki do butelek tak go wychłodziły😜

  • Lubię to 2
  • Zgadzam się 1
  • Haha 1
Opublikowano

No panowie nie wiem jak wy ale ja wszystkie piony i grzejniki otwarłem i ostro wieczorkiem hajcuję  ,takie 3h palenia i 1h jeszcze ciepło trzyma na samej kostce sosnowej

  • Lubię to 2
  • Zgadzam się 1
Opublikowano

To i ja się dołącze do wątku, choć na początek przydałoby się przywitać także Witam :)

Od marca jestem szczęśliwym i troche też nieszczęśliwym posiadaczem tego czegoś zwanego kotłem zgazowującym.
Przeczytałem juz tutaj tyle stron na tym forum że aż łeb się lasuje ale dopiero teraz postanowiłem założyć konto i też dołożyć kilka wątków od siebie.. Tak abyście się nie nudzili.

Jako iż tylko wynajmuje mieszkanie, wymienili mi kocioł na mpm wood 14kw plus. Wcześniej miałem zwykłego kopciucha. Do tego mam bufor 800L. No i panowie "instalatorzy" (specjalnie w cudzysłowie) zamontowali mi wsad kominowy pompowany taki aluminiowy typu alufol czy coś takiego co zazwyczaj się daje do renowacji kanałów wentylacyjnych, komin dość długi bo ok 11metrów, co więcej jak już sobie pojechali po miesiącu jak się w piecu palić nie chciało weszłem na komin i aż się za łeb złapałem bo ucięli ten wkład tak metr poniżej komina właściwego i ten wkład się zawinął tak że ograniczał przepływ powietrza w kominie. Rozgiąłem to kijem i jakoś zaczęło się to palić. Nie mniej jednak odbioru jeszcze nie było ma być ponoć na dniach i zgłosiłem od razu problem z kominem, przyjechał kominiarz nie podbił odbioru mają ponoć frezować i wstawiać wkład z nierdzewki (czyli tak jak być powinno)

Ale za dużo o tym. Teraz o konkretach (chyba)

Na początek to co się rzuciło w oczy po paleniu tym wynalazkiem to:
1. W porównaniu do kopciucha oszczędny w spalaniu
2. Długo pali się wsad
3. Wkur... denerwuje niemiłosiernie w szczególności gdy nigdy się takim piecem nie paliło

Czasami mam z nim takie problemy ,że przy drugim załadunku (na gruby żar) kładę drewno i nie chce za cholery wystartować, otwarcie dolnych drzwiczek popielnika powoduje że lekki dym wydostaje się z tych drzwi i dupa... mogę tak sobie do usranej czekać, wkład poprostu wypala się w komorze załadunkowej i nie rusza płomień... Później już z czasem czytania forum doszedłem do tego żeby te klapki po bokach poskręcać bo rozwalone na maxa miałem. Niby pomogło ale za krótko paliłem aby to stwierdzić (może akurat mi się tak udało że ruszało). Piec długo chodzi na temp 60 stopni i jeden załadunek kotła pozwoli mi podgrzać wodę na buforze z 40 do możę 63 czasami 58 stopni. Troche słabowato... Kupiłem już wkładkę do powrotu 70stopni bo aktualnie mam 55 i zobaczymy co będzie. Narazie nie ruszam niech zrobią te odbiory. Druga sprawa to pompka załączająca się od 45stopni która pcha temp. na grzejniki ona chodzi ciągle (kupiłem już sterownik pokojowy i planuje fazę przepiąć przez przekaźnik w sterowniku który będzie się załączał i rozłączał do danej temperatury, też już po odbiorze) ogólnie chata stara nieocieplona dom ok 100m2. Piwnica>Parter>Piętro>poddasze wszystko oczywiście nieocieplone.

Na plus to że jak już zagrzeje bufor do tych 60stopni puszczam sobie na grzejniki 45stopni i mi ciągle grzeje, kończy się zasyp wale drugi i jak się dobrze pali to nawet coś tam nadwyżka idzie na bufor, jak się słąbo pali to trzyma te 45stopni przez ok 9 może 10godzin (bo się pali ok 4h i ok 5h oddaje jeszcze z bufora ciepło) w porównaniu do kopciucha niebo... nie muszę już tak często łazić do kotłowni... Minus taki że tylko ja chodze bo nikt inny nie potrafi w nim palić, nie umieją i chyba nie chcą się uczyć..... No nic, nie narzekam, ktoś musi. 

Teraz o problemach, czasami jest tak że pali się w nim jakby w środku panowało tornado i zaraz miało ten kocioł wyssać przez komin, dudni w nim aż się trzęsie. A czasami jest tak że ni cholery nie idzie w nim palić, stoi, brak płomienia.... Co prawda drewna nie mam sezonowanego i pale tym co mam. Teraz kupiłęm drewno to porąbałem na drobne kawałki i złożone w kostrach czeka na swój czas może doschnie. Do tego planuje też kupic chyba z 1t węgla aby to jakoś wypalić.

Nie mniej jednak co do zagrzewania bufora zauważyłem że jak pompke powrotu ustawie na start od 80stopni to dość szybko ładuje bufor (ale tylko góre) dół dochodzi znacznie wolniej. Z tym że na tych 80 potrzyma tak z 15min i zaraz spada do ok 60 na kotle... 

Kolejna sprawa drzewo.... To się zawiesza, to sie nie pali... zamontowałem termometr (który wsadziłem do bufora) i mogę sobie z poziomu przeglądarki podglądać temp. i jak widzę że temperatura na buforze spada mimo iż podkładałem pełny kocioł i jeszcze nie powinna spadać to idę do kotłowni. W piecu już nie słychać aby się paliło, otworze środkowe przerusztuje i się pali znowu. Ale te zawieszanie jest dość częste i juz mnie to wk.... denerwuje dość mocno.

Rąbie małe szczapki, staram się ukłądać w poprzek w miarę równo i też się zawiesza. Chciałbym przebywać tam znacznie rzadziej ale narazie przy paleniu siedzę tam dość często.

No nic, zrobią porządek z kominem, zamontuje tą wkładke 70stopni i zobaczymy jak to się będzie palic. Na chwilę obecną mam mieszane uczucia. 

Gdzieś tam czytałem że nie bardzo w nim spalać węgiel że niby ruszt się może przepalać, jest sens wyspawania sobie rusztu z pręta zbrojeniowego np. 8mm i podnieść go lekko nad oryginalny ruszt aby spalać na nim węgiel?  Czy to w ogóle nie ma żadnego sensu? Nie chce tym węglem palić ze w sumie sam węgiel ale bardziej robić z niego kanapkę. Na dole rozpałka i grubsze potem 3kg węgla i znowu drewno.

Co więcej zauważyłem że już szamot na bramce w jednym miejscu pękł..... Piec nawet sezonu nie przepracował co najwyzej 2 miesiące...

Jak miałem trochę węgla i robiłem kanapkę to wnętrze wymiennika było nawet w kolorze kawy z mlekiem czyli chyba ok i dało się to ładnie ściągnąć tym pogrzebaczem z zestawu, teraz jak juz nim nie pale to w komorze czarno i na tych blachach od wymiennika taka błyszcząca sadza. Zacząłem teraz to troche inaczej wypalać tymi klapkami bardziej operować i widzę że już się to prawie wypala. Ale to może raz że drewno nie jest jeszcze dosuszone a dwa ten ciąg kominowy...

Jak ktoś dotrwał do końca tego odcinka "klanu" mpm to gratuluje :D

  • Lubię to 2
  • Przydało się 1
Opublikowano
10 godzin temu, doorman napisał(a):

że nie bardzo w nim spalać węgiel że niby ruszt się może przepalać,

Ruszt jest ten sam w kotłach węglowych - nie przepali się. 

Co do kanapek to dobrze przy rozpalaniu sypnąć szufelkę węgla na ruszt, a potem na to drobne drewno do rozpalania, grubsze i znów węgiel - lepiej i szybciej się rozpala. Drobne drewno szybko się wypala i robią się dziury w opale na ruszcie. Węgiel na ruszcie zapobiega tworzeniu się tych dziur i lepiej utrzymuje warstwę żaru. Wilgotne drewno też się dobrze spali, ale dopiero na warstwie żaru ( do rozpalania suche).

Kto nie ma węgla to w pierwszej warstwie grubsze klocki - tak do połowy wysokości otworu przegrody i dopiero drobne do rozpalania - wtedy rozpala się lepiej i mniej się zawiesza. 

@doorman jak nie chce się palić to brak przepustowości przegrody, komina lub brak opału na ruszcie. 

Kontrola temperatury spalin wskaże czy opał nie leży na ruszcie tylko wisi nad nim.

  • Zgadzam się 2
Opublikowano

Kol @doormana próbowałeś bez zawirowywaczy .

Pozdrawiam

Opublikowano
12 godzin temu, Piecuch19 napisał(a):

Kontrola temperatury spalin wskaże czy opał nie leży na ruszcie tylko wisi nad nim.

Opał ewidentnie wtedy leżał na ruszcie, nawet go tam pogrzebaczem traktowałem dość solidnie i nie startowało tylko spalało się w komorze załadowczej.

 

2 godziny temu, AO49 napisał(a):

Kol @doormana próbowałeś bez zawirowywaczy .

Tak, było podobnie

No nic czekam na naprawę komina i pewnie na sezon, zobaczymy jak to będzie... Aby tylko dupa nie marzła i jakoś palić oszczędniej :)

  • Zgadzam się 1
Opublikowano

Drewno powinno być suche, to podstawa, i potencjalanie jedna z możliwych przyczyn problemów ze spalaniem, gdy tak nie jest. 

Prawdopodobnie wieje chłodem/dymem z palnika(szklisty nalot na wymienniku) przy spalaniu drewna. Oprócz suchego drewna pomogłoby puszczanie, jeśli nie w całości, to w jakiejś części PP przez środkowe drzwiczki. 

  • Zgadzam się 1
Opublikowano (edytowane)

@maracz Niektóre rzeczy próbuję sobie tłumaczyć na logikę ale przy tym piecu logika odstaje w tyle.

Skoro pierwszy wkład pali się znakomicie, to dlaczego drugi wkład (te samo drewno) już się nie zaczyna palić? Otwierałem na maxa pp, zamykałem, ustawiałem szczeline małą i dosłownie nic.

Co prawda wtedy nie regulowałem pw bo było rozwalone na maxa więc może cały problem był tutaj.

Nie ukrywam że dla gościa który zawsze palił w zwykłym kopciuchu przez 20lat przerzucenie się na to coś przysparza wiele kłopotów

Edytowane przez doorman
  • Zgadzam się 1
Opublikowano
W dniu 26.05.2025 o 23:21, doorman napisał(a):

,,,, Czasami mam z nim takie problemy ,że przy drugim załadunku (na gruby żar) kładę drewno i nie chce za cholery wystartować, otwarcie dolnych drzwiczek popielnika powoduje że lekki dym wydostaje się z tych drzwi i dupa... ,,,,


https://www.google.com/search?q=chodzenie+bosą+stopą+po+rozgrzanym+węglu+drzewnym&rlz=1C1GCEU_plPL1161PL1161&oq=chodzenie+bosą+stopą+po+rozgrzanym+węglu+drzewnym&gs_lcrp=EgZjaHJvbWUyBggAEEUYOTIHCAEQABjvBTIKCAIQABiABBiiBDIKCAMQABiABBiiBNIBCTY1MTcwajBqNKgCALACAQ&sourceid=chrome&ie=UTF-8

 

  • Haha 1
Opublikowano

@doorman Suche drewno, to podstawa podstaw, aby się bezproblemowo paliło w MPM -ach.

Potwierdzam też, że Piecuch dobrze radzi, aby na goły ruszt nie kłaść drobno posiekanego drewna, tylko rozpalać na warstwie, oczywiście nie za grubych polan. Wtedy żar szybko nie przelatuje przez ruszt. 

Zdarza się i u mnie czasami taka sytuacja jak opisałeś, że pierwszy wsad pali się jak wściekły, a dokładka nie chce ruszyć, myślę, że to jest wpływ zmian pogody, które akurat zaszły w trakcie palenia. Dobry palacz wyczuje taką przyduchę już w trakcie przegarnywania żaru i ja mam taki na to sposób, że nie ładuję od razu drugiego załadunku, tylko kładę dwa-trzy cienkie polana i robię szprycę palnikiem dekarskim w otwór przegrody, przytrzymam tak minutę albo dwie i ciąg wraca, można kontynuować dokładkę. 

Ja, to sobie nie wyobrażam palenia w piecu bez dekarskiego palika   😄.

Jeszcze sezon, może dwa  😜 i nabierzesz takiej wprawy, że będziesz zadowolony, bo to naprawdę oszczędny kociołek za grosze 🙂

  • Zgadzam się 1
Opublikowano (edytowane)

Koledzy dobrze radzą, suche drewno to podstawa kup sobie wilgotnościomierz krowy nie kosztuje a przekonasz się jak drewno z jednej drewutni potrafi się różnić, ale zmierz po przełupaniu, w porównaniu ze stabilnością węgla to drewno bywa kapryśne, dodam garść moich spostreżeń, weź je pod uwagę a zrób jak uważasz.

- mokre, wilgotne drewno powyżej 15% to 90% problemów w tym kotle

-zbyt grube szczapy gorzej się zgazowywują, w kopciuchu dobrze spełniały swoje zadanie trzymania długo ciepła w kotle, tutaj jest inaczej

-paląc dłuższy czas mokrym drewnem w połączeniu z kominem z cegły, powodujesz że on nabiera wilgoci i coraz gorzej i niestabilnie ciągnie, robi się szybciej i bardziej zimny,na dodatek mróz go może rozsadzić, albo wyjdą Ci plamy na ścianie. Ja dla pewności trzymam temp na czopuchu w okolicach 200st aby wypędzić z niego punkt rosy.

-paląc bez zawirowywaczy za gwałtownie idą ciepłe spaliny w zimny komin powodując efekty akustyczne, które mogą powodować mikro pęknięcia komina.

-przy woodzie 18kw powiększenie przegrody do ok 140cm3 i dorobienie klapki pp w środkowych drzwiczkach, i zmniejszenie pow rusztu znacznie poprawia spalanie.

-paląc na bufor próbowałem i analizowałem kilka metod palenia, doszedłem do wniosku że najlepsze efekty, bezproblemowo i naczyściejszy wymiennik uzyskuje na zasadzie palenia gwałtownego z maksymalnym wykorzystaniem ciepła na wymiennik poprzez zawirowywacze. Moje ustawienia to PW z jednej strony obie klapki na max,PP z obu drzwiczek na max czyli bodajrze 8 w tej skali, klapki ok 2cm uchylone, śrubka w załadowczych zakręcona, temp. na czopuchu ok 200st, ale zauważyłem że mój kocioł i mój komin reaguje na zmianę ciśnienia atmosferycznego, bo wczoraj przed tym niżem paląc w miarę powtarzalnie na cwu, wyskoczył na 250st. W takich przypadkach nie reaguje, pozwalam mu na to by się bog ognia nie obraził😂 i jakoś drastycznej różnicy w efektywności spalania nie widzę, różnica na niegorzyść zaczyna się u mnie dławiąc PP ze spalinami na czopuchu od 180st w dół. Trzeba też wziąść pod uwagę miejsce zamocowania, stopień zabrudzenia, i błąd termometru, u każdego może to być inny wynik.

Koledzy którzy palą prosto na grzejniki, pewnie doszli do innych spostreżeń, bo to całkiem inna zasada. 

Trochę dziwnie że po wygrzaniu drugi wsad gorzej idzie, miałem taką przygodę na początku że przestało się palić, okazało się że po kopciuchu  komin zaczął się złuszczać tzn po dostaniu z mpma suchych wyższych spalin zaczęły odklejać się stare warstwy nagaru znacznie zmniejszając ciąg, po wyczyszczeniu w wyczystce miałem same cipsy ...

Ruszt mi się wygiął, dodawałem trochę węgla który został po kopciuchu ale doszedłem do wniosku że przyczyną  tego było zbytnie dokręcenie śrub do wajchy, mój błąd, myślałem że nie dokręcili a tak miało być...20250422_180236.thumb.jpg.c71362298436f70635a82a692427dc86.jpg20250422_180243.thumb.jpg.b02711cece695d56bf7593364dda48b6.jpg

 

 

Edytowane przez Jaco123
Opublikowano
14 godzin temu, szpenio napisał(a):

pierwszy wsad pali się jak wściekły, a dokładka nie chce ruszyć, myślę, że to jest wpływ zmian pogody, które akurat zaszły w trakcie palenia.

Zmiany w trakcie palenia tak (zmiany pogody nie). 

W trakcie palenia jak wszystko odgazuje i jest sam żar - PW nie jest potrzebne w takich ilościach jak przy rozpalaniu i tylko wychładza wymiennik i komin - dlatego nie chce ruszyć ( słabszy ciąg). Trzeba wzbudzić ciąg np. otwarciem drzwiczek popielnika, krótkim obiegiem, drobnym drewnem włożonym najpierw, palnikiem dekarskim, psikawką ( ropa z benzyną) - zamiast palnika dekarskiego. Głównie chodzi o podwyższenie temperatury spalin ( drobne suche drewno wystarczy).

Jak opał wisi nad rusztem, a nie na nim to też nie chce ruszyć. 

Jak otwór przegrody zasypany zimnym koksem lub popiołem też nie chce ruszyć.

6 minut temu, Jaco123 napisał(a):

dorobienie klapki pp w środkowych drzwiczkach, i zmniejszenie pow rusztu znacznie poprawia spalanie.

Od tego że puszczałeś powietrze przez środkowe i ruszt nie był chłodzony od strony popielnika i się wygiął.  Puszczanie powietrza przy rozpalaniu przez środkowe ma sens, ale potem szkodzi ( zbytnio rozpala zasyp i brak chłodzenia rusztu). U siebie mam ok 1000'C temperaturę żaru i ruszt się nie wygina, bo PP idzie z popielnika i go chłodzi. Nie węgiel jest przyczyną - tylko podawanie PP przez środkowe drzwiczki. Luzy też jakieś powinny być, bo to metal, który się rozszerza w wysokich temperaturach.

 

18 minut temu, Jaco123 napisał(a):

paląc dłuższy czas mokrym drewnem w połączeniu z kominem z cegły, powodujesz że on nabiera wilgoci i coraz gorzej i niestabilnie ciągnie, na dodatek mróz go może rozsadzić, albo wyjdą Ci plamy na ścianie. Ja dla pewności trzymam temp na czopuchu w okolicach 200st aby wypędzić z niego punkt rosy

Jeśli mokre drewno jest na przyzwoitej warstwie żaru to wilgoć/para nie ma szans dostać się do komina. Nie przejdzie przez warstwę żaru - musi przereagować/rozpaść się na tlen i wodór 

Punkt rosy poza kominem powinien być zawsze. W dzień z dużą wilgotnością widać to na krańcu końcówki komina.

Opublikowano
Godzinę temu, Jaco123 napisał(a):

Koledzy dobrze radzą, suche drewno to podstawa kup sobie wilgotnościomierz krowy nie kosztuje a przekonasz się jak drewno z jednej drewutni potrafi się różnić, ale zmierz po przełupaniu, w porównaniu ze stabilnością węgla to drewno bywa kapryśne, dodam garść moich spostreżeń, weź je pod uwagę a zrób jak uważasz.

- mokre, wilgotne drewno powyżej 15% to 90% problemów w tym kotle

-zbyt grube szczapy gorzej się zgazowywują, w kopciuchu dobrze spełniały swoje zadanie trzymania długo ciepła w kotle, tutaj jest inaczej

-paląc dłuższy czas mokrym drewnem w połączeniu z kominem z cegły, powodujesz że on nabiera wilgoci i coraz gorzej i niestabilnie ciągnie, robi się szybciej i bardziej zimny,na dodatek mróz go może rozsadzić, albo wyjdą Ci plamy na ścianie. Ja dla pewności trzymam temp na czopuchu w okolicach 200st aby wypędzić z niego punkt rosy.

-paląc bez zawirowywaczy za gwałtownie idą ciepłe spaliny w zimny komin powodując efekty akustyczne, które mogą powodować mikro pęknięcia komina.

-przy woodzie 18kw powiększenie przegrody do ok 140cm3 i dorobienie klapki pp w środkowych drzwiczkach, i zmniejszenie pow rusztu znacznie poprawia spalanie.

-paląc na bufor próbowałem i analizowałem kilka metod palenia, doszedłem do wniosku że najlepsze efekty, bezproblemowo i naczyściejszy wymiennik uzyskuje na zasadzie palenia gwałtownego z maksymalnym wykorzystaniem ciepła na wymiennik poprzez zawirowywacze. Moje ustawienia to PW z jednej strony obie klapki na max,PP z obu drzwiczek na max czyli bodajrze 8 w tej skali, klapki ok 2cm uchylone, śrubka w załadowczych zakręcona, temp. na czopuchu ok 200st, ale zauważyłem że mój kocioł i mój komin reaguje na zmianę ciśnienia atmosferycznego, bo wczoraj przed tym niżem paląc w miarę powtarzalnie na cwu, wyskoczył na 250st. W takich przypadkach nie reaguje, pozwalam mu na to by się bog ognia nie obraził😂 i jakoś drastycznej różnicy w efektywności spalania nie widzę, różnica na niegorzyść zaczyna się u mnie dławiąc PP ze spalinami na czopuchu od 180st w dół. Trzeba też wziąść pod uwagę miejsce zamocowania, stopień zabrudzenia, i błąd termometru, u każdego może to być inny wynik.

Koledzy którzy palą prosto na grzejniki, pewnie doszli do innych spostreżeń, bo to całkiem inna zasada. 

Trochę dziwnie że po wygrzaniu drugi wsad gorzej idzie, miałem taką przygodę na początku że przestało się palić, okazało się że po kopciuchu  komin zaczął się złuszczać tzn po dostaniu z mpma suchych wyższych spalin zaczęły odklejać się stare warstwy nagaru znacznie zmniejszając ciąg, po wyczyszczeniu w wyczystce miałem same cipsy ...

Ruszt mi się wygiął, dodawałem trochę węgla który został po kopciuchu ale doszedłem do wniosku że przyczyną  tego było zbytnie dokręcenie śrub do wajchy, mój błąd, myślałem że nie dokręcili a tak miało być...20250422_180236.thumb.jpg.c71362298436f70635a82a692427dc86.jpg20250422_180243.thumb.jpg.b02711cece695d56bf7593364dda48b6.jpg

 

 

U mnie też się wygiął. Nie ruszam, nie wiem czy to ma duży wpływ na palenie

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.