Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Gość witek1234
Opublikowano

Jeśli chodzi Ci o podkładanie świeżego opału to zamykają dopływ PP i otwierają krótki obieg, potem powoli otwierają drzwi zasypowe. Jeśli masz na myśli palenie z rozszczelnionymi górnymi drzwiami to sprawę załatwia dobry ciąg kominowy. :P Jakoś tak. :)

Opublikowano (edytowane)

Chodzi mi o ciągłe palenie , ciąg mam taki, że gazeta do góry leci, a dym i tak wali na kotłownie. Subiektywnie o MPM powiem tyle, że kocioł bardzo fajny ale dla braku problemów obsługa wymagająca krótkich drobno porąbanych szczapek ułożonych równo wtedy tylko dokładasz i nic się nie wiesza. Podejrzewam, że dla kogoś kto całe życie palił w górniaku to przejście w MPMa to jak przesiadka z żuka do pojazdu zaprzęgowego.

Edytowane przez wojtl
Opublikowano

Paląc z uchylonymi drzwiczkami załadunku zamykasz te od popielnika i w sposób naturalny ciąg przechodzi z góry na dól do palnika.Minusem tego jest to że drewno znika bardzo szybko bo pali się na maksa,

Opublikowano

Trzeba doświadczalnie ustawić jakiej wielkości mają być szczeliny a i tak raz pali się mocniej raz słabiej. Przy drewnie lepiej palić na 70 -100% mocy i ewentualnie przepalać w przeciwieństwie do spokojniejszego i kiszeniopodobnego palenia a to jest przy miarkowniku. U mnie stałe szczeliny , zamykające się po wypaleniu drewna i tak 2x na dobę po 4 -5 godz.

Opublikowano

To że dymi na kotłownię po otwarciu drzwiczek zasypowych to sprawka małej powierzchni pod pierwszym wymiennikiem . Wczoraj zmniejszylem o dosłownie 2 cm wejście do palnika szamotowego i od razu widać było że po otwarciu zasypowych dym mniej ochoczo idzie w palnik :)

Opublikowano

Trzeba doświadczalnie ustawić jakiej wielkości mają być szczeliny a i tak raz pali się mocniej raz słabiej. Przy drewnie lepiej palić na 70 -100% mocy i ewentualnie przepalać w przeciwieństwie do spokojniejszego i kiszeniopodobnego palenia a to jest przy miarkowniku. U mnie stałe szczeliny , zamykające się po wypaleniu drewna i tak 2x na dobę po 4 -5 godz.

No dobra tylko kiedy wiem, że palę na 70% a kiedy na 117% ? Ostatnio palę na szczelinie pp z 6cm i fajnie idzie, bufor naładuje do ponad 70st ale nie wiem czy miarkownik da radę zdławić jak kocioł dobije do 100st.
Opublikowano

 

Podejrzewam, że dla kogoś kto całe życie palił w górniaku to przejście w MPMa to jak przesiadka z żuka do pojazdu zaprzęgowego

Wcześniej miałem górniaka, teraz ds i powiem bredzisz. Stwierdzę inaczej. Ktoś kto ma do czynienia z kotłami i wie o co chodzi w spalaniu nie powinien mieć problemów z obsługą mpm. Pierwszy sezon eksperymentowałem, docinałem, kleiłem itp. W tym sezonie zmieniłem palnik na wirowy, powycinałem wezyrki i dokładam i rusztuję i wywalam popiół. Na kociołku 60 st, bardzo ładnie przyspiesza jak zamknie klapkę PP to pali się na PW i otwór u góry temperatura oscyluje (+- 5 stopni). Dodam że opał mam wredny w sumie pomieszany ale trzeba dopalić. Ale obecnie chyba resztki bogdanki i tu głównie miał. Mieszam z trotem sypię do pełna i cieplutko ;). Po spaleniu dużo popiołu i kamienia.

Opublikowano

Jak jest bufor to chyba nie można zagotować w kotle ? no chyba, że non stop palić.

Gość berthold61
Opublikowano

podajnikowiec może i jest wygodniejszy ale zanim go ogarniesz by ekonomicznie spalał to nie jedną flaszkę z nim wypijesz poza tym groszek jest pakowany w 25kg przeważnie brudne worki a same się nie wrzucą  do tej kasty plus co jakiś czas awaria typu zerwane zabezpieczenie i wybieranie całego wsypu no i zużycie prądu ok 50-100zł na miesiąc większe ja bym brał mpm-a bo lubię palić w piecu i nie lubię dźwigać kontuzje pleców itp a z buforem to już wogule bajka ale znam ludzi co bardzo chwalą podanikowca więc sam widzisz że wybór nie jest prosty u mnie jeszcze szalę przechyla dostęp do taniego drewna tzw kostka odpadowa po produkcji palet za 50 zł m.p. więc koszt roczny  palenia to ok 1500zł a podajnikowca to ok 4000zł wiec przez 10lat to już 25 tysi a to już niezła bryka mam chate w klasie e 247 m 40000kw na rok wyszło na c.wł....do tej pory spalam ok40 m.p. drewna licząc 30%  oszczędności na mpm-e wychodzi 30m.p drewna dla mnie ok

Ale ja mpm-a na pewno bym nie kupił bo czytając tu o tych problemach to wydaje mi się że mój obecny defro GS to czysty mercedes bo zero problemów , tylko medytuję sobie czy dołożyć bufor czy lepiej poczekać i brać podajnikowiec , po dociepleniach wychodzi mi taki wynik http://cieplowlasciwie.pl/wynik/1u59 więc kociołem max do 10 kw , jeszcze stropuva po łepetynie lata , chodzi mi głównie o ciągłość palenia , teraz palę po kilka godz 5-6h  i w domu 24-25st  gaszę kocioł o 20-tej a rano dalej 24st , a główny problem w zasadzie najważniejszy to ciepła woda aby była non stop

Opublikowano (edytowane)

Ja zdecydowałem się na wymianę mojego starego kotła na mpm-a głównie ze względu na możliwość dokładania paliwa.W starym GS paliłem od góry i zawsze musiałem czekać aż się wszystko wypali i dopiero czyszczenie i rozpalanie od nowa.Problem w tym że dokładając do mpm-a już dwa razy udało mi się go zadusić i zawalić kotłownie gęstym dymem który wylatywał otworkiem w klapie załadowczej.Pewnie to była gdzieś moja wina choć za bardzo nie wiem gdzie bo żaru na dnie było sporo a mimo wszystko po wsypaniu świeżego węgla kocioł nie wystartował ponownie. Specjalnie rano wstaję przed pracą 20 min szybciej (4 rano!) aby oporządzić mpm-a i widać że to chyba za mało aby stwierdzić czy bez obaw mogę pojechać do pracy.Do tego jeszcze ta smoła, zasłanianie rusztu, kombinowanie które drzwiczki i na ile uchylić, wywalić wezyrki czy nie, może wstawić jakiś szamocik.....Ja to ogarnę i jeszcze spora liczba osób też ale jak mnie na tydzień wyślą na szkolenie poza miejscem zamieszkania to moja żona się potnie! Jak na ferie będę chciał pojechać z rodziną na tydzień w góry to chałupa zamarznie.

 Razem ze mną kociołek wymieniał sąsiad. Przekonywał mnie do podajnikowego ale przecież ja przeczytałem całe forum dwa razy i byłem mądrzejszy.

Fakt faktem przez tydzień siedział u niego bardziej kumaty kolega i ustawiał mu parametry pod czeski eko. Teraz sprawa wygląda tak że ja latam kilka razy dziennie do kotłowni (jak palę drewnem) a on raz na jakiś czas wybierze popiół i co 4 dni wsypuje cztery worki słabego (taniego) czeskiego ekogroszku. Na upartego przez tydzień mógłby nie wchodzić do kotłowni.

Edytowane przez Ryszard
Nie ma potrzeby cytowania ostatniego postu
Opublikowano (edytowane)

Ale ja mpm-a na pewno bym nie kupił bo czytając tu o tych problemach to wydaje mi się że mój obecny defro GS to czysty mercedes bo zero problemów

Gdybyś czytał ze zrozumieniem stwierdziłbyś że problem to nie kocioł tylko człowiek.

.Pewnie to była gdzieś moja wina choć za bardzo nie wiem gdzie bo żaru na dnie było sporo a mimo wszystko po wsypaniu świeżego węgla kocioł nie wystartował ponownie

Ja na żar wrzucam najpierw trochę drewna na wysokość otworu palnika a dopiero potem węgiel. U ciebie może być problem w otwarciu otworu w drzwiczkach zasypowych. Powietrze mija żar.

Teraz sprawa wygląda tak że ja latam kilka razy dziennie do kotłowni (jak palę drewnem) a on raz na jakiś czas wybierze popiół i co 4 dni wsypuje cztery worki słabego (taniego) czeskiego ekogroszku

Wszędzie dobrze gdzie nas nie ma. Mojego sąsiada już *** bierze odnośnie podajnikowca. Edytowane przez Ryszard
Proszę nie używać wulgaryzmów
Opublikowano

Gdybyś czytał ze zrozumieniem stwierdziłbyś że problem to nie kocioł tylko człowiek.DOBRE!

 W zeszłym roku wysłano mnie z pracy na delegację na miesiąc do Niemiec. Moja żona wiedziała że ma nasypać węgla na to położyć drewno na to drobnych deseczek i kostkę podpałki.Podpalamy od góry, naciskamy start na sterowniku,zamykamy i spokój na 10 godz.

 Teraz jak jej zacznę tłumaczyć które drzwiczki i na ile ma uchylić i co robić gdyby zaczęło się dymić albo temp.skoczyła albo jak na chama otworzyć zasmolone drzwiczki to pewnie wyjechałaby na czas mojej nieobecności do mamusi :-)

Opublikowano (edytowane)

 

 Teraz jak jej zacznę tłumaczyć które drzwiczki i na ile ma uchylić i co robić gdyby zaczęło się dymić albo temp.skoczyła albo jak na chama otworzyć zasmolone drzwiczki to pewnie wyjechałaby na czas mojej nieobecności do mamusi :-)

Ale po co? Na spód drewno potem węgiel do samej góry, podpalam 2 minuty złapie cugu, zamykam i idę od czasu do czasu przerusztuję(zły węgiel). O zaklejonych drzwiczkach zapomniałem. U mnie cały problem był w ciągu, poprawiłem i jest git. Czytając te posty czasem odnoszę wrażenie że ktoś z niego chce zrobić mercedesa i czasem na siłę szuka problemu a czasem nawet przeczytać mu się nie chce wątku gdzie już w zasadzie wszystko było powiedziane. A jeśli tego dymu odrobinę puści kominem to na tym świat się nie skończy a i tak jest 95%  lepiej niż u 95% sąsiadów, duuużo lepiej.

Edytowane przez Gelo2104
Opublikowano (edytowane)

Potwierdzam kolegę Gelo, nie wiem w czym macie problem ja palę cały czas węglem i niema żadnego problemu.Jest tylko jeden warunek węgiel płomienny /ja palę węglem Piekary/nie muszę przerusztować, jeden zasyp 16 kilo pali mi się 7-8 godz.

 

Gdybyś czytał ze zrozumieniem stwierdziłbyś że problem to nie kocioł tylko człowiek

 

Żadnych drzwiczek nie uchylam,klapka PP i PW i pali się czyściutko i ekonomicznie

Edytowane przez Tomek2570
Opublikowano

Hilar my bredzimy jednak lubimy MPM-a. Ja aby uniknąc problemów wywaliłem ponad 2000zł na dodarkowe automatyczne sterowanie tylko dlatego aby w razie co żona mogła kocioł ogarnąć. Trzeba jeszcze tylko grafik kontroli kotła napisać aby zimno w pory nie było :-) Tak na poważnie to lubie ten kocioł jest moim pierwszym i nie mam porównania jednak według mnie jest wymagający co potwierdzaja opisy innych użytkowników. O wrzuceniu drewna po klapę zasypową byle jak i pójściu na piwo nie ma mowy, a o to chyba chodzi. Według mnie nie jest to wina samego MPMa tylko konstrukcji dolniaka.

Opublikowano

Rowniez potwierdzam, robię tj kol Gelo,przy podkładaniu kilka drewienek aby zakryc palnik,potem węgiel (ilosc zalezy od temp zewnetrznej) ewentualnie dopełniam drewnem (kładzione poziomo). Mam inny DS ale zasady te same. Jade na miarkowniku,PW na drzwiczkach załadowczych 0.5 cm nie wiecej,PW w palnik otwarte 80%,

Opublikowano (edytowane)

Ja też jak jest trochę żaru to pogrzebacz żeby opadł popiół, potem zasłaniam palnik drewnem i sypie węgiel. Na lekko uchylonych drzwiczkach popielnika rozpalam do 45-55 stopni i zamykam całkowicie piec. Miarkownik na 60 stopni i piec powoli dochodzi do temperatury zadanej. Przydałby się jakiś automat do odpopielenia. To by było super.

Edytowane przez grzmalczyk
Opublikowano (edytowane)

Wczoraj wywaliłem przegrodę w komorze załadowczej i pali się super. Widocznie mam słaby ciąg.. Teraz płomień idzie na cały wymiennik a nie tylko na palnik. Jak uchylę któreś drzwiczki to od razu syczy i temp rośnie błyskawicznie a nie 1 lub 2 h zanim sie wszystko nagrzeje.. Powietrza malutko, praktycznie przez PW ciągnie. No i dymu przy podkładaniu nie ma. Opał jakoś szczególnie szybciej się nie spala. Ale za duża moc jednak.. Muszę przysłonić od góry połowę szamotem ale zostawić całą szerokość a nie to małe okienko i myślę, że będzie ok ;)

Edytowane przez Speed21
Opublikowano (edytowane)

Nie wiem co tu niektórzy tak narzekają na ten kocioł, a już całkiem nie rozumiem tych którzy go nie mają i próbują coś tu pisać. 

Już kiedyś wspominałem, że przez szesnaście lat paliłem sporo przewymiarowanym Żywcem DS, a wcześniej były dwa śmieciuchy które kupował mój ojciec i powiem Wam tak:

GS to dno totalne, a z dmuchawą to już dno dna i warstwa szlamu, polecany osobnikom którzy mają w doopie środowisko - chyba że chce się komuś dziennie składać ogień paląc od góry.

Żywiec to już była inna bajka.

Myślałem, że nic lepszego w paleniu nie może mnie spotkać, ale teraz wiem, że byłem w wielkim błędzie i dopiero zakup MPM-a mi to uświadomił.

Palę tylko węglem i to co piszę odnosi się tylko do tego opału.

W środku lata przywiozłem dwie tony orzecha Chwałowice - za duże bryły, trzeba rozbijać na mniejsze i miesiąc temu tonę jakiegoś ciulstwa niby płomienny, a w rzeczywistości "kamienny" w dosłownym tego słowa znaczeniu- masa kamienia.

Sezon rozpocząłem 22 września, palę non stop chyba bez trzech dni i tak na oko spaliłem 1 tonę, co na Żywcu było nieosiągalne o GS-ach nie wspomnę.

Oryginalna blacha zmniejszająca ruszt non stop i własnej roboty wezyr który sięga do połowy wlotu, ale nie ze względu na smołę, tylko po to aby węgiel nie pchał się do palnika.

Drobna innowacja na drzwiach zasypowych taki ''parapet'' żeby nie zaklejało uszczelki-fota gdzieś we wcześniejszym poście.

Z komina lekko biało, a w większości nic nie widać. Czyszczenie raz w tygodniu, praktycznie na jeszcze ciepłym kotle. 

Sąsiad ma podajnikowca i wciąż biadoli, że nie potrafi go wysterować-cały czas niedopalony węgiel.

Drugi sąsiad pali GS-em z dmuchawą. W tym tygodniu odwiedziny SM bo ktoś podkablował, że pali śmieciami tak wali z komina, a nie pali na 100%. Wiem, bo to mój wujek tylko, że '37 rocznik i już jest niereformowalny. Nie będzie palił od góry i już. Nie przemówisz do rozsądku.

Podsumowanie.

Kocioł jest ***, ekologiczny, oszczędny nie bardziej skomplikowany niż inne DS-y.

Jedyny żal mogę mieć tylko do siebie, że nie wziąłem mniejszego :)

PS.

Elaborat nie jest sponsorowany.

Nie mam nic wspólnego z producentem, pośrednikiem czy też handlowcem.

Jestem po prostu zadowolonym użytkownikiem kotła MPM DS. 

Edytowane przez Ryszard
Proszę nie używać wulgaryzmów
Opublikowano

Ja w tym roku zmieniłem swojego starego smietnikowca na śmietnikowiec MPM o którym to naczytalem się wiele świetnych opinii. Gdybym mógł cofnąć czas to jeszcze ten rok pochodziłby u mnie stary piec a w przyszłym roku kupiłbym podajnikowca.Nie mam bufora i mam wszystkie z tym związane problemy.Smoła,zawieszanie się opału czy też tak jak dzisiaj rano zatkany palnik przez świeżo wrzucony kawałek drewna przysypany węglem. (Efekt taki ze przez otwór w drzwiach załadunkowych leciał gesty dym który wypełnił całą kotłownie ).

Tylko że ten kawałek drewna można było wrzucić tak żeby nie zatkał palnika?

Opublikowano

Nie wiem co tu niektórzy tak narzekają na ten kocioł, a już całkiem nie rozumiem tych którzy go nie mają i próbują coś tu pisać. 

Już kiedyś wspominałem, że przez szesnaście lat paliłem sporo przewymiarowanym Żywcem DS, a wcześniej były dwa śmieciuchy które kupował mój ojciec i powiem Wam tak:

GS to dno totalne, a z dmuchawą to już dno dna i warstwa szlamu, polecany osobnikom którzy mają w doopie środowisko - chyba że chce się komuś dziennie składać ogień paląc od góry.

Żywiec to już była inna bajka.

Myślałem, że nic lepszego w paleniu nie może mnie spotkać, ale teraz wiem, że byłem w wielkim błędzie i dopiero zakup MPM-a mi to uświadomił.

Palę tylko węglem i to co piszę odnosi się tylko do tego opału.

W środku lata przywiozłem dwie tony orzecha Chwałowice - za duże bryły, trzeba rozbijać na mniejsze i miesiąc temu tonę jakiegoś ciulstwa niby płomienny, a w rzeczywistości "kamienny" w dosłownym tego słowa znaczeniu- masa kamienia.

Sezon rozpocząłem 22 września, palę non stop chyba bez trzech dni i tak na oko spaliłem 1 tonę, co na Żywcu było nieosiągalne o GS-ach nie wspomnę.

Oryginalna blacha zmniejszająca ruszt non stop i własnej roboty wezyr który sięga do połowy wlotu, ale nie ze względu na smołę, tylko po to aby węgiel nie pchał się do palnika.

Drobna innowacja na drzwiach zasypowych taki ''parapet'' żeby nie zaklejało uszczelki-fota gdzieś we wcześniejszym poście.

Z komina lekko biało, a w większości nic nie widać. Czyszczenie raz w tygodniu, praktycznie na jeszcze ciepłym kotle. 

Sąsiad ma podajnikowca i wciąż biadoli, że nie potrafi go wysterować-cały czas niedopalony węgiel.

Drugi sąsiad pali GS-em z dmuchawą. W tym tygodniu odwiedziny SM bo ktoś podkablował, że pali śmieciami tak wali z komina, a nie pali na 100%. Wiem, bo to mój wujek tylko, że '37 rocznik i już jest niereformowalny. Nie będzie palił od góry i już. Nie przemówisz do rozsądku.

Podsumowanie.

Kocioł jest zajebisty, ekologiczny, oszczędny nie bardziej skomplikowany niż inne DS-y.

Jedyny żal mogę mieć tylko do siebie, że nie wziąłem mniejszego :)

PS.

Elaborat nie jest sponsorowany.

Nie mam nic wspólnego z producentem, pośrednikiem czy też handlowcem.

Jestem po prostu zadowolonym użytkownikiem kotła MPM DS. 

 

Miałem napisać posta z moimi uwagami odnośnie palenia w tym kotle węglem (u mnie zero przeróbek prócz fabrycznej blachy zmniejszającej ruszt - szkoda że nie kupiłem MPM 5-7) Ale kolega mnie wyręczył, mogę pod tym postem również się podpisać ;)

Opublikowano

W moim przypadku po przeczytaniu tego forum jak również rangingu kotłów na innej str.www do mpm-a zakupiłem w bdb cenie 25m3 drewna bo przecież nasz kociolek idealnie nadaje się do tego paliwa.To miało być moje podstawowe paliwo.Na mroźne dni dokupiłem 1t węgla.Teraz drewnem palę jak jestem w domu i mogę co 2 godz.iść do kotłowni i zobaczyć co w trawie piszczy.Mam drewno pocięte na ok +/-30 cm i nie każde polano wchodzi kladzione w poziomie wiec przy dokładniu jest chwile zabawy w układnie klocków i przy okazji zeskrobanie smoły.Za każdym razem idąc do kotłowni przebieram się w ciuchy robocze coby później nie ,pachnąć' wędzonką na pół domu.Na początku nawet mi nie przeszkadzało takie chodzenie do kotłowni ale z biegiem czasu zaczyna mnie to męczyć. Po wypaleniu mojego zapasu drewna przejdę juz tylko na wegiel bo waktycznie z nim nie ma wiekszego problemu.

  • Zgadzam się 1
Opublikowano

Witam wszystkich,

Panowie temat jest taki dom obliczony http://cieplowlasciwie.pl/wynik/1whj , z delikatnie naciągniętym metrażem ( faktycznie coś ok 350 m ), moc kotła wyszła 12,5 kW. plus te 4 kW na cwu. Na stronie pod wynikiem zapotrzebowania opisują różne rodzaje kotłów i zasypowy radzą 20-23? , z czego to wynika. Jak to widzicie celować w tego ds 17-19, czy 21-25. Nie żule tych 600 zł. na kotle tylko nie chcę przewymiarować kotła.

Dodam że w tej chwili ogrzewam się kominkiem z płaszczem ale mam już dość kotłowni salonie :), Instalacja nowa grzejniki stalowe bez głowic. Dwa układy otwarty do kominka i zamknięty do kotła gazowego połączone wymiennikiem płytowym. To " delikatne" naciągnięcie metrażu wynika stąd, że kotłownia zlokalizowana ma być w innym podpiwniczonym budynku, położona rura preizolowana średnicy 25 długości 17 metrów. Chciałem oszacować straty na rurociągu i z katalogu wyszło mi coś ok kilku set wat tylko ,że tam parametry czynnika to 90/75 czy jakoś tak. Może za nadgorliwie do tego podszedłem ?.

Co do kotła to z racji kominka nastawiłem się głównie na drewno, nie gardząc węglem oczywiście. A co do mocy to prawdopodobnie na http://czysteogrzewanie.pl/ wyczytałem, że kotły niższe jak 5 klasy mają jakiś zapas mocy, natomiast kotły klasy 5 należy dobierać staranniej.

Pozdrawiam,

Opublikowano

Radowan

Żeby się nie rozpisywać 12-14.

No nie powiem, że się nie zdziwiłem. Nie powiem, że przeczytałem całe forum, ale wiem jakie kłopoty wychodzą ze źle dobraną mocą ale kurcze 12 kW?

Gelo zapoznałeś się z parametrami chałupy?

Czy kocioł dobrany na styk nie zajedzie się od jazdy na wysokich obrotach?

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.