Skocz do zawartości

FireFlame

Rekomendowane odpowiedzi

Kombinuje z ceglami. Jest inaczej ale to trzeba kilka cykli zeby sie upewnic co i jak.

Ps. Tak sie ostatnio zastanawialem nad sadopalem czy cos w ten desen. Wyczystka i czopuch zawalone fredzlami. Jako ze segreguje odpady to mam pojemnik na papierki i czasem na rozpalke daje. Dzis wrzucilem wszystko do kotla i podpalilem. Kociol jak nowy prawie. Mam tylko nadzieje ze palenie papieru jest dozwolone....sadopal ponoc rakotworcze dioksyny wydziela....

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

~janosh

Nie wiem jak wygląda twój kociołek, ale jeżeli podobnie do mojego, gdzie w pierwszych postach wkleiłem fotki,

to nawet się nie zastanawiaj, tylko kosztem 2 godzin poświęconych na przeróbkę na dolnopalny (grzebania w kotle) + gromadzenie materiałów i pasowanie, przycinanie kątowników etc. przerabiaj na dolnopalny.

Zapomnisz prawie o rozpalaniu smole etc.

Nic nie trzeba psuć w kotle. Stawiasz ściankę z szamotek 32 i wystarcza. Dołem wylatują spaliny znad rusztu.

Lecą do góry grzejąc kocioł i tą ściankę i przy okazji wsad opału.

I nie ma to tamto, na dole biały żar, z góry w zasyp sypiesz co chcesz i kiedy chcesz aby do rana wystarczyło.

Z komina mgiełka pary wodnej albo nic, zero smoły etc.

Jedynie wybierać popiół z popielnika i lotne popioły z wymiennika.

No nie ma lepszej drogi dla "kopciucha".

To jest najtańsze rozwiązanie pomiędzy mordęgą codziennego rozpalania górniaka kopciucha,

a ucywilizowanym w miarę czystym paleniem.

 

Wesołych, Zdrowych Świąt życzę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To raczej zabawa poza sezonem. Może gdyby szamotki były szerokości kotła a tak sztukować trzeba. Nie widzę tego na razie. Chciałem tylko ruszta ruchome zdemontować ale wyjęcie zawleczek to już kombinacje a grzać trzeba.Ruszt nie używam bo szamot na nich leży a już nie chce mi się tego rozwalać żeby podkładki dać.

Smoły nie mam tylko sadze i to już mniej. Ale muszę popracować jeszcze nad powietrzem.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak mialem na plomiennym.

U mnie kluczowe jest te pierwsze dwie godziny do skoksowania zeby ograniczyc ilosc sadzy. Potem tylko gorace powietrze leci. Stala Szczelina pp jest ok pod warunkiem przymkniecia czopucha o 1/5.wtedy nie buja sie pow 60 st.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Albo podajnikowy.... :) tylko co ja bym po pracy robil... :)

Tylko ze bez tej szczeliny nigdy mi jeszcze nie fuknal.

Czy przymkniety czopuch spowoduje dopalenie sadzy czy wzmozy jej wydzielanie? Na otwartym i szczelinie mam jakies 360 st. Spalin i 70 na kotle. Przymkniety te 1/5 spaliny 200 i trzyma te 60 z miarkownika. Tylko jak mi do rana nie wytrzyma to zostane przy pp na zero...

Chyba wole sadze niz chłód w chałupie i pretensje zony (chłód to akurat wolę :)

Dobranoc :)

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli uzyskujesz widoczny efekt przymykając przesłonę przepustnicy o 1/5 to masz w sumie dosyć normalny ciąg, ale temp. spalin spore, przymykanie czopucha nie uwolni od sadzy, innym sposobem zapanowania nad temp. może być przykrycie części zasypu miałem, ja po zasypaniu świeżego węgla, rusztuję palenisko co powoduje wyrównanie powierzchni i opadniecie do czystego popielnika najdrobniejszych frakcji węgla, zbieram, potrzebną ilość uzupełniam z zapasów, sypię na wierzch na fragmencie powierzchni i na to  wszystko rozpałka, palenisko zajmuje się  na mniejszym obszarze,  potem powoli, już przy niższych temp wypala się reszta. Nie jest to metoda zapewne najbardziej ekonomiczna, ale spokojniej można kontrolować wzrost poziomu temp. CO, z tym że spalanie tej przykrytej części to niestety już mniejsze temp CO.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość witek1234

Ja myślę o przeróbce kotła jak to zrobił kolega daromega,czyli zakup podajnika ale bez palnika. U mnie musi się palić non stop a jego pomysł to sedno moich potrzeb.

Cichy,nie wiem czy nie lepiej by było,gdybyś wyjął tą najwyższą cegłę,nie wydaje mi się aby coś tam poprawiła w spalaniu a czarny nalot świadczy o zbyt niskiej temperaturze do której się ona rozgrzewa. Raczej niczego nie dopala. Chyba że chodziło Ci o zmniejszenie odbioru ciepła przez kocioł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@witek1234

W sumie po włożeniu tej cegły mniej kocioł kopci i na wymienniku mniej jest pyłu.

Być może jest to tylko zbieg okoliczności

Najgorsze jest to,że bez tej cegły ogień wędruje od razu za pierwszą półkę,więc w zasadzie ta pierwsza półka jest muskana ogniem jedynie od góry.Myślę pójść o krok dalej i położyć szamotkę poziomo na tą górną okopconą-zrobić dodatkową półkę.

.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

witek1234

tak cofnąłem się kilka stron tego posta wstecz... Jakie to ja miałem wtedy problemy z "cepiatym" węglem. Teraz dobry węgiel i inne problemy. Tylko Ty ten sam :)

No dobra wiadomość taka, że przez cały grudzień spaliłem jakieś 1/2 t węgla. W zeszłym roku o tej porze to chyba 2t puściłem kominem.....

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, Duck napisał:

ale temp. spalin spore

No właśnie,jaka powinna być sensowna temp podczas rozpalania?

W kotłach z dmuchawą widziałem,że jest to około 300*

Czy jest znacząca różnica między temp 300 a 350*?-chodzi o czas spalania oraz jak szybko kocioł osiągnie temp zadaną.

10 godzin temu, witek1234 napisał:

Cichy,nie wiem czy nie lepiej by było,gdybyś wyjął tą najwyższą cegłę,

Poszedłem krok dalej i wrzuciłem na górę szamotówki 3cm na długość 12cm.

Efekt taki,że temp spalin spadła o jakieś 40*-niby ok,ale teraz z klapką na 2mm mam jakieś 80-90*

Zauważyłem,że rozpalanie cykliczne (raz dziennie) z zadaną 60* powoduje właśnie taki efekt o którym janosh pisał-2mm szpara w klapie powoduje rozjazdy temp kotła oraz duże temp spalin.Zanim kocioł dojdzie do zadanej to miną dobre 2h bo wszystko wychłodzone.

Gdy paliłem 2×dziennie z temp zadaną 52* kocioł był potulny jak baranek-tutaj zasyp palił się bardzo spokojnie,łatwiej mu było bo już wszystko było częściowo nagrzane.

 

20181228_154838.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przełamałeś sie choć 1 raz i zasypałeś go do pełna weglem i rozpaliłeś - aby paliło sie prawie całą dobe albo przynajmniej ponad 15h?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość witek1234

Jestem staroswiecki albo inny czort... Powiem znowu swoje slogany

Janosh, jeśli masz takie przebicie w oszczędności paliwa to ja bym się nie zastanawiał. Pal wyłącznie kalorycznym:) U mnie różnica w ilości na sezon to 1.5 tony, czyli kalorycznego by zeszło 4.5 t, płomiennego 6 ton.

Cichy, no coś ta półka dała in plus.

Poza tym ja wolę palić x2 bo jest tak jak piszesz. Kocioł prędzej dochodzi bo troszkę lepiej nagrzany.

A tak w ogóle... naprawdę olewam tą temperaturę spalin. No żeby nie było, przy rozpalaniu ustawiam na 300 st potem 200. Podczas rozpalki nie ma prawa przekroczyć 330 a potem 220. Tyle moja teoria, praktyka pokazuje że po rozpaleniu tylko na krótko  mam te 220, szybko spada do poziomu 180 , a potem 100-120. Bywa często 80. I zlewam to, graniczne temperatury to 67 bodaj taka jest granica gdzie poniżej mamy już kondensat oraz 350 gdzie teoretycznie przy brudnym czopuchu i kominie, sadza może ulec zapłonowi. Tak to widzę i tego się trzymam a walka o parę deko oszczędności mnie nie rusza. Może dlatego że szkoda czasu na wieczne kręcenie czy modyfikacje a może za długo już palę by mnie to pociagalo.

Szkoda czasu na walkę z tym problemem, jak nie kopcimy, mamy ciepło,czysto w kotle na miarę jakości węgla który sobie popełniliśmy oraz zadowala nas stalopalnosc to te temperatury pomiędzy granicznymi możemy zwyczajnie olac. Pomimo naszych starań,ostatecznie to węgiel który mamy, podyktuje nam swoje warunki.

Tak sobie uroilem... i tego będę się trzymał:)

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, mikkei napisał:

Przełamałeś sie choć 1 raz i zasypałeś go do pełna weglem i rozpaliłeś - aby paliło sie prawie całą dobe albo przynajmniej ponad 15h?

Nie.Nigdy nie paliłem bez cegieł szamotowych z załadowanym kotłem do pełna bo zwyczajnie wiem,że kocioł "odleci".

Największym problemem jest właśnie temp spalin.

Na początku wsypałem około 5-6kg węgla do kotła bez szamotek i była niezła jazda :) A do kotła wchodzi 18kg

Paląc non stop osiągałem około 12h przy zasypie 9kg (wchodzi 10kg),ale rodzice rozpalają cyklicznie i te 10kg starcza na 7-8h-wiem,że takie palenie jest g..wno warte,ale co zrobić.

@witek1234

No właśnie u mnie po rozpaleniu mam do 200*,ale im ogień schodzi niżej tym większa temp spalin-bez tej półki koło 350* i tak ciśnie w ten komin póki nie dojdzie do zadanej,więc jakieś 1:30-2h-dla wychłodzonej chatki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, Jamjestcichy napisał:

Nie.Nigdy nie paliłem bez cegieł szamotowych z załadowanym kotłem do pełna bo zwyczajnie wiem,że kocioł "odleci".

Nie powienien nigdy odlecieć , ale jeżeli podbija to znak że kocioł jest niesprawny-tj. znaczy jest nieszczelny i łapie lewe powietrze.  W starym GS sie też miałem taki problem jak rok temu zaczałem w nim palic od góry , ale podbijał.

Ale znalazłem szybko przyczyne- spód popielnika zgnił i jak było mało popiołu powietrze leciało jak chciało... kotła nie szło wtedy ogarnąć.  Dopiero jak całośc uszczelniłem troche druciarkim patentem - kawałkiem blaszki i silikonem  wreszcie odżyłem.  

Jc radze ci wymien wszystkie sznury w drzwiach zasypowych, popielniku + te w czopuchu  i sprawdz popielnik czy nie ma dziur. Kocioł powinien być tak szczelny że po zamknieciu miarkownika temp. nie ma bata rosnąć nigdy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, mikkei napisał:

Kocioł powinien być tak szczelny że po zamknieciu miarkownika temp. nie ma bata rosnąć nigdy.

I tak jest,klapka ustawiona na 0 hamuje kocioł skutecznie.Kocioł jest nowy.

Jak wiemy nie powinno się zamykać całkiem klapki,więc te 2mm wystarczą by rozbujać kocioł.

Poza tym kocioł to 8kW a ja potrzebuję ponad 5kW-to by się zgadzało bo paląc całą dobę właśnie tyle z grzejników mi wychodziło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jamjestcichy, a może rozwiązaniem dla Ciebie byłby projekt który pokazał kiedyś (chyba nie mylę nicka) @Genab vel @Dikij.Petia z FM, zdaje się, że było to w wątku o MPM, kompletny projekt sterownika opartego o Arduino i serwa sterujące PP i PW, mogła by to być jakaś namiastka zastępująca sterownik PID, czyli rozwiązanie tego o czym wielokrotnie pisał witek1234, bardziej precyzyjnego dawkowania powietrza, żeby w każdym momencie palenia nie pozostawiać paleniska bez niezbędnej ilości powietrza, ale i nie przesadzać ze szczeliną nadmiernie go rozpędzającą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozpalając w górniaku PW / rozetka w drzwiczkach zasypowych na max.

PP w popielniku / klapka regulatora ciągu w popielniku, ustawione na oczekiwaną temperaturę.

W miarę jak kociołek dochodzi do temperatury, przymykamy stopniowo górną rozetkę.

Ile ? trzeba wyczuć przy wielu poprzednich paleniach. Na chudego gwoździa, śrubokręta, zapałkę.

I idziemy spać, a w kociołku powinno się palić conajmniej kilkanaście godzin jeszcze, ze 12h z zadaną temperaturą.

Jak jest krócej to kociołek za mały lub opał za słaby.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli jest nowy to inna inszość. Ale mysle że problem masz w samej instalacji - ma zbyt małą pojemność i jeżeli nie zrobisz czegoś - jakiegoś akumulatora na ciepło to zawsze bedą takie dziwne skoki. Wiem co to jest jak pale w lecie na CWU - miarkowanie paliwa na statym piecu to była metoda prób i błędów - delikatnie za dużo i zaczynało sie gotować... na nowym jest lepiej ale to nie to samo co ta wspaniała bezwładność dużego zwładu wody w instalacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Duck napisał:

Jamjestcichy, a może rozwiązaniem dla Ciebie byłby projekt który pokazał kiedyś (chyba nie mylę nicka) @Genab vel @Dikij.Petia z FM, zdaje się, że było to w wątku o MPM, kompletny projekt sterownika opartego o Arduino i serwa sterujące PP i PW, mogła by to być jakaś namiastka zastępująca sterownik PID, czyli rozwiązanie tego o czym wielokrotnie pisał witek1234, bardziej precyzyjnego dawkowania powietrza, żeby w każdym momencie palenia nie pozostawiać paleniska bez niezbędnej ilości powietrza, ale i nie przesadzać ze szczeliną nadmiernie go rozpędzającą.

DikijPietia to już dawno ma firmę i komercyjnie sprzedaje kociołki, dobre, ale nic to nowego nie wnosi do tematu, bo dolnopalne, jak marny opał zakamieniony kupisz to po zabawie, w tym momencie wygrywają podajnikowce. Chociaż konstrukcja kotła DikijPietia jest godna uznania, a szczególnie wkład pracy Jego w opracowanie estetycznego kształtu palnika. Cóż z tego, skoro nie sposób kupić do niego opału.

Tak się składa że palę dolnopalnie, i jeżeli mam lepszy węgiel, kaloryczny, skądinąd z którego jestem zadowolony,

to ów raczy się sklejać i wieszać w "komorze zasypowej", muszę go szturchnąć co parę godzin aby nie zapomniał że jego miejsce na ruszcie. I niweczy me plany o bezstresowym paleniu. Z drugiej strony przy mocnym paleniu / dużych mrozach, łatwiej na ruszt sam "spływa".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Duck napisał:

mogła by to być jakaś namiastka zastępująca sterownik PID

Powoli dorastam do tego co witek pisał,ale też czytałem że niektórzy mają i z tym problem.Pewnie znów wiele czasu musiałbym poswięcić na naukę,niestety po Nowym Roku nie będę miał kontaktu z piecem :)

Godzinę temu, mikkei napisał:

delikatnie za dużo i zaczynało sie gotować

Nie nie,to nie piec osiąga wysoką temp tylko spaliny-tutaj jest problem.

I wcale nie widzę związku pomiędzy wysoką temp spalin (250* vs 350*) a szybkością w osiągnięciu zadanej.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest jest róznica - na starym GSie - aby temp mi podskoczyła musiałem ostro hajcować w zakresie 320-nawet i do 350. przy 250 to była raczej stabilizacja i temp szła zbyt wolno.   Teraz mam to samo - ale temp mam mniejsze o 100c (tj, odpowiednio 250 i 150)  ale dzieje sie dokładnie to samo - także ta zależność działa i to fakt

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość witek1234

Mikkei, trafne spostrzeżenie, obserwuję to samo zjawisko u siebie.

Sterownik st81 z pid to ciekawa zabawka i ułatwia życie kotłowemu ale miewa też swoje kaprysy :) No i mimo wszystko potrzeba też od czasu do czasu pozmieniać ustawienia. Zauważam że paląc płomiennym muszę zmniejszać siłę nadmuchu i docelową temp. spalin bo mają trochę za wysoką wartość i kociołek delikatnie o 3 stopnie przeciągnął zadaną dlatego że rusek lubi palić się z widocznym płomieniem. Jak wcześniej pisałem moje nastawy wynosiły : temp. po rozpaleniu 200 st. - zmniejszona do 170 a faktycznie teraz utrzymuje się 98- 115 st. Nadmuch z mocy 30% zmniejszony na 25%. Teraz jest co do stopnia czyli 55 zadanej. Tak że jeśli myślicie że pid i takie tam wystarczy tylko podłączyć i spokój, to niestety niech wie  że z parametrami też ciągła zabawa, zależnie od warunków za oknem.

Ja minimalizuję obecnie tuning tzn. nie wkładam niczego w kanały wymiennika, wywaliłem blachę przysłaniającą ruszt pionowy ponieważ za tą blachą węgiel się tylko tlił i czasem wyciekała smoła na zewnętrzną stronę blachy, wyłącznie w tym miejscu. Obecnie nie zauważam aby bez blachy, PP szło na przód kotła i tylko tam rozpalało zasyp. Nie obserwuję takiego zjawiska. Na tyle kotła mam dwie warstwy cegieł do wysokości codziennego zasypu węglem, nie wyżej, bo spaliny grzeją ścianki kotła . Cegły nie czarują czegoś tam ale zmniejszają powierzchnię rusztu żeby wsad skoncentrować na krótszej a wyższej powierzchni. To ich wyłączne zadanie.Uważam że KPW robi dobrą robotę i u mnie siedzi .

Sterownik Tech-a to jedyna rzecz której ufam bezgranicznie w sterowaniu kotłem bo wystarczą niewielkie poprawki i już pracuje dokładnie  i niezawodnie.

Kepasy i Unistery są alternatywą lecz nie na każdym rodzaju węgla , wg mnie lepiej się spisują na kalorycznym paliwie na słabym przeciągają tak z 5 stopni bo praca dwustanowa rozpędza kocioł i potem hamuje co daje u niektórych efekt fukania. Może ciąg kominowy ma tutaj coś do powiedzenia.

Nie uznaję stałej szczeliny na klapce PP bo to rozkręca kocioł, przynajmniej u mnie . To może i dobre rozwiązanie do słabego ciągu i miarkownika mechanicznego bo one z zasady są badziewne. Dlaczego? Bo mechaniczny z założenia ma problem z czułością czy pokonaniem bezwładności i żeby nie dusiło i kisiło opału musi się go wspomagać taką szczeliną. Wiem, niektórzy idą w zaparte i nie da się ich przekonać o prawdzie z tą szczeliną. A niech tam... Inna sprawa to przeciwwagi... Wg mnie stosuje się je bardziej dla uspokojenia własnego sumienia . Nawet z takim ustrojstwem miarkownik działa słabiutko.Sprawdzone.

Sterowniki dwustanowe , takie nadmuchowe , najlepsze do palenia miałem .

Nie piszę o ds-ach czy podajnikach bo to inna bajka.

Tuning jest dobry do jakiejś granicy , ciągłe grzebane polecam wyłącznie hobbystom i entuzjastom :)

Węgiel kaloryczny przeważnie zawsze stworzy problem z sadzą i farfoclami w kotle , może  dojść spiekanie i smoła.

Płomienny pali się ciągłym ogniem więc uwaga na rozbieganie kotła . Sadzy malutko ale sporo popiołu. Z rosyjskiego mogą wyłazić kamienie.

Jaki węgiel sobie kupimy, takie problemy sobie stworzymy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.