
Kocioł Zasypowy - Górniak - 8 Kw Jak Palić, Czym Palić.
dodany przez
FireFlame, w Kotły zasypowe
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
-
Podobna zawartość
-
Przez Ądrzej
Siemano wszystkim! Jestem tu nowy ale forum sledze od dawna. Nie wiem jak zalozyc temat wiec wypisuje tutaj. Pisze w celu uzyskania konkretnych porad co do technik grzewczych w moim kotle. Od gory pale juz ladnych pare lat wiec co nieco liznalem w temacie ale ciagle uzupelniam wiedze wlasnie na takich forach. Zatem do rzeczy:
Kociol Per-eko KSW 18, 18 kW, gornego spalania, miarkownik ciagu na lancuszku, PW w drzwiczkach zasypowych (krateczka taka z zasuwka), temperatura na miarkowniku ustawiona na 60 st caly czas, jedynie na noc gdy wegiel sie skoksuje zmniejszam na 50 st a gdy sa duze mrozy to podkrecam na 70 lub gdy sie nudze na 80 ale na noc i tak zmniejszam. Dlugo dochodzi do zadanej temperatury, od 20 st na kotle do 60 st potrzebuje 2 godziny czasem 3.
Instalacja 13 grzejnikow roznej wielkosci, bojler ok 100 l, brak zaworow 3D i 4D, pompka Grundfos na zasilaniu, zawor kulowy, sterownik pompki RED na bimetal, czujnik przytwierdony do rury na zasilaniu start pompy ustawiony na 30 st w sterowinku ale odpala sie przy ok 40 st na piecu, bo nim ciepla woda dojdzie do rury to na kotle juz 40 sie pokazuje.
Do ogrzania ponad stuletni dom z cegly bez ocieplenia, bez izolacji poszycia dachowego i ze starymi nieszczelnymi oknami, lacznie ok 200 m kw do ogrzania ale mam rozne zawory i moge np odciac zasilanie na rurze na jedna czesc domu a zostawic na druga albo grzac wszystko na raz tylko ze nie korzystam ze wszystkich pomieszczen ogrzewanych wiec je poprostu odcinam, jedynie przy duzych mrozach podgrzewam zeby rury nie zamarzly. Komin oczywiscie tez z cegly, duzy przekroj, ciag bardzo dobry bo kiedys za czasow szwaba w tym domu byla piekarnia i komin jest naprawde spory.
Chyba tyle info na poczatek wystarczy?
Miesiac temu palilem weglem orzech z kopalni Ziemowit ale i tak dostalem miks kostki, orzecha i mialu i juz na tym skladzie nie kupuje. Wegiel jak wegiel niby slaby typ 31, ale przy pelnym zaladunku dobrze i dlugo sie palilo. 2 rzeczy ktore mnie w nim wkurzaly to to, ze musialem dawac 2 lub 3 razy wiecej rozpalki zeby sie rozpalil bo na standardowej ilosci rozpalki jakiej zazwyczaj uzywalem to nawet 1 odlamek sie nie rozzarzyl. Dwa to tony popiolu z niego zostawaly. Myslalem ze utone w tym popiele. Za to czysto i dobrze sie spalal przy paleniu od gory. Czyscic kanaly w wymienniku musialem dopiero po zuzyciu calej tony.
Obecnie znalazlem lepszy sklad opalu z lepszym weglem, ktory dostarczaja odsiany z mialu i tak jest w rzeczywistosci. W tym skladzie byl dostepny tylko jeden rodzaj wegla w sortymencie orzech I i Pan mowil, ze jest to wegiel z kopalni Wujek albo Halemba pewnosci nie mial i ze typ to na pewno 32 a moze i nawet 33. Rozpala sie latwo i szybko z mala iloscia rozpalki. Co do jakosci wegla nie mam zastrzezen, kozacki i mocarny sort jednak teraz pojawil mi sie problem z czystoscia wymiennika ciepla. Po dwoch rozpaleniach zajrzalem do wymiennika i ku memu zaskoczeniu byl tam kilku milimetrowy meszek z ciemnej sadzy. Porownywalny z osadem po tonie z Ziemowita, a tu po 2 dniach. Jak to przy paleniu od gory nie ma problemu z usunieciem go nawet miotla czy odkurzaczem, ale za szybko i za duzo zbiera sie tej sadzy.
Ladowalem pelny kociol, wyczytalem ze moze sie kisic, za malo powietrza itd itp, wiec zmniejszylem zaladunek o polowe ale nadal za duzo sie tej sadzy zbiera. Mniej niz przy pelnej komorze ale jednak. W koncu znalazlem rzetelny sklad z bardzo dobrym jakosciowo paliwem i nie bardzo mi sie widzi zmieniac wegiel na slabszy czy gorszy.
Nie wiem jak poprawic spalanie tego "kozaka"? Na pewno z niego nie zrezygnuje ale tez szkoda zeby sie marnowal i szedl z dymem. Na modyfikacje PW zeby zrobic kierownice nie mam sprzetu, mozliwosci, wiedzy ani znajomosci.
Wyczytalem rowniez ze palenie na wyzszych temperaturach moze pomoc lecz przy obecnych warunkach pogodowych niezbyt to jest dobry pomysl.
Opisze jeszcze jak pale od gory. PW otwarte na maksa, PP regulowane automatycznie, czyli temp. zadana 60 st wiec klapka na dole otwarta na maksa no i wraz ze wzrostem temperatury przymyka sie. Sruba regulacyjna jest wkrecona tak, ze zostaje 1-2 mm szczeliny jak klapka sie zamknie calkowicie, no i zakladam kawalek cienkiej blachy na ruszt pionowy (na te drzwiczki jak ruszt na dole) bo mam wspolne drzwi do popielnika i rusztu. Gdy zasyp sie skoksuje to PW zamykam calkowicie a jak zbliza sie noc to i temperature zadana zmniejszam. Do tej pory to co kupowalem palilo sie w miare czysto i mysle ze skutecznie, dopiero ten sort zaczal troche brudzic.
Macie jakies sugestie, porady, wskazowki?
Z gory dziekuje i pozdrawiam.
-
Przez sonboten47
Witam wszystkich Forumowiczów :D Jest to mój pierwszy post na tym forum, aczkolwiek czytam to forum (i wdrażam w życie rozwiązania tu proponowane) od kilku lat. Jestem posiadaczem kotła górnego spalania wyprodukowanego przez lokalnego kotlarza około 20 lat temu. Według słów producenta kocioł ma 2,3 m3 pow. wymiennika ciepła, ogrzewa dom wolnostojący o pow. około 200 m2, rok budowy 1934, nieocieplony. Luksus nie jest, ale jakoś daje radę ;) Zresztą musi, bo nie mam i w najbliższej przyszłości nie będę miał funduszy na wymianę kotła. Staram się zatem ogarniać sytuację za pomocą tego co mam. Rozpalanie od góry praktykuję od około 2 lat, wcześniej paliłem raczej drewnem lecz zdrowie już nie to a i czasu brak na przygotowywanie drewna na opał. Zmodyfikowałem nieco kocioł - pierwotnie nie miał wcale powietrza wtórnego. W tym roku założyłem kierownicę powietrza wtórnego, jak na zdjęciu.
A teraz do rzeczy. Palę węglem z KWK Wujek 31 MJ i z KWK Marcel 30 MJ. Marcel mi się trochę spieka, Wujek nie. Wypalają się ładnie, Wujek nieco lepiej niż Marcel. Zauważam przy paleniu, że po rozpaleniu i wejściu na temperaturę roboczą (miarkownik ustawiony na 60°C), po jakichś 3-4 godzinach od rozpalenia temperatura zaczyna spadać i osiąga około 25-30° C i na tym poziomie zatrzymuje się przez następne 3-4 godziny, po czym znowu samoistnie zaczyna rosnąć do poziomu około 60 °C i już tak zostaje do końca, tj. do wypalenia się węgla (co następuje po około 14 godz. od rozpalenia - zależnie od temperatur zewnętrznych). Moje zdanie jest takie, że do spadku temperatury dochodzi po tym jak w węglu zostaną spalone frakcje lotne - żar dociera na dno paleniska i tam pozostaje, wszelkie operacje powietrzem pierwotnym według mojej obserwacji nie przynoszą rezultatu. Gdy otwieram górne drzwiczki, to w palenisku jest zupełnie ciemno, jednak w dolnych drzwiczkach jest czerwono od żaru, który jednak nie daje temperatury wystarczającej do ogrzania kotła. Potem jakby żar rozpoczynał ponowną wędrówkę do góry i wraca również temperatura. Obserwowałem przy tym komin i w czasie gdy trwa spadek temperatury komin dymi, nie tak strasznie jak przy "klasycznym" sposobie palenia, natomiast gdy temperatura "wróci" to dymu nie ma wcale i stojąc na zewnątrz nie można poznać czy się w piecu pali czy nie.
Proszę o wyjaśnienie dlaczego tak się dzieje. Nie muszę chyba mówić, że kilkugodzinna przerwa zmniejsza drastycznie komfort cieplny, bo pomieszczenia ledwo co się zaczną nagrzewać po nocnej przerwie to następuje ten paskudny i niewytłumaczalny dla mnie spadek i temperatura nie jest komfortowa - wynosi około 19 °C, dopiero około godz. 16.00 zaczyna rosnąć. Dodam, że czasem, gdy dzień jest mroźny to okres spadku jest krótszy lub wcale nie występuje. Co może być przyczyną? Dodam, że powietrze wtórne jest cały czas otwarte na maksa, jak widać na zdjęciach, jednak trzeba wziąć pod uwagę, że wylot w kierunku paleniska jest dość mały, co starałem się uchwycić na zdjęciu. Powietrze główne jak napisałem chodzi na miarkowniku, przy rozpalaniu odłączam miarkownik żeby zmniejszyć dopływ powietrza głównego, bo widzę po czarnym dymie że miarkownik podczas rozpalania daje za dużo powietrza. Jak kocioł wejdzie na jakieś 40°C to wtedy podłączam łańcuszek od miarkownika do klapki powietrza głównego.
Proszę o radę, ponieważ po pierwsze marznę prze sporą część dnia, a po drugie fatalnie to wpływa na ekonomikę spalania.
Pozdrawiam,
--
Jędrzej
-
Przez Dejwww
Witam.
Mam dość stary piec jak i całą instalację,bo chyba 20 letnią. Niestety nie jestem w stanie powiedzieć jakiego typu to piec, ile kw itd. (ewentualnie mogę podesłać zdjęcie). Dopiero co wyczyszczony komin, jest cug, pali się bardzo ładnie. Problem jest taki, że gdy rozpalę i dorzucę kilka bryłek węgla, momentalnie tak się hajcuje, że zagotowuje się woda, zapowietrzają grzejniki. Muszę wtedy dolewać wodę i odpowietrzać grzejniki. To bardzo kłopotliwe, bo bardzo szybko robi się gorąco, ale nie mogę dorzucić zbyt wiele węgla. Musiałbym praktycznie co godz chodzić dorzucać żeby się nie zagotowało. Ktoś powiedział mi żeby zostawić górne drzwiczki otwarte. I niby faktycznie nie słychać bulgocącej wody a trochę narzuciłem. Dodam jeszcze że mieszkanie ma może z 45 metrów. Mam łącznie 5 grzejników. Proszę o jakieś porady. Czy zamontować jakąś pompkę? Na piecu nawet nie mam termometra.
Pozdrawiam.
P.S. Temat założyłem w innym wątku przypadkiem, proszę o usunięcie. Przepraszam, zakładam też tu bo zależy mi na czasie...
-
Przez gege1310
Witam serdecznie.
Posiadam nowy kocioł sas nwt 17kw ze sterownikiem optima eco 3 + pid (dom nowy jeszcze nieocieplony,powierzchnia ogrzewana ok.240mk).Przeczytałem wszystkie tematy na temat tego kotła jak i palenia w nim.Pierwsze palenie wykonałem z dmuchawą i funkcją pid zalecaną przez producenta,co zauważyłem to:dużo dymu z komina, przy delikatnym otwarciu drzwi zasypowych w piecu pełno dymu ,brak żaru jakby się węgiel kisił.
2 sposób palenia polegał na paleniu z miarownikiem ciągu metodą kroczącą czyli : na dno trochę węgla orzech przysypany groszkiem na to drzewo (czyli palenie od góry) po wypaleniu węgla został żar który przepchałem do tyły kotła i ponownie zasypałem piec węglem ,
to co zuważyłem to : bardzo mała ilość dymu z komina tylko przy rozpalaniu i to co najważniejsze że po otwarciu drzwi zasypowych niema
wybuchu z pieca ,węgiel się nie kisi tylko pali żywym ogniem i jest żar.Może jednak da się w tym piecu palić bez większych przeróbek typu zatkanie cegłą szamotową górnego przelotu.
I tu moje pytanie czy przy paleniu na miarowniku ciąg trzeba demontować dmuchawę ?
-