Skocz do zawartości

FireFlame

Rekomendowane odpowiedzi

Gość berthold61

OK ale ścianka z szamotki 3 cm odpada bo rozleci się podczas dokładania , ja bym tam walnął cegłę na płasko 12 cm będziesz miał zmniejszone palenisko znacznie to i piekło sie zwiększy aby nadrobić co przy mocnym węglu jest konieczne zwłaszcza koksującym , nie wiem czy gadamy o koksującym czy wysokoenergetycznym

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Znaczy się ~janosh jak sobie te perypetie poczytałeś to już wiesz co i jak zrobić B) ?

Jesteś gotów na nowe wyzwania i nową jakość palenia w imię ekologi czystego spalania i ekonomicznego ? :D

 

Wszystkiego nie poczytałem więc dalej nie wiem. Skłaniam się ku wymianie kotła chyba na małego dolniaka ale ten jeszcze kolejną zimę musi przetrwać. Pokombinuję na razie z tą przeróbką. Chyba, że nam też będą kazać zezłomować piece...... Jakie nowe wyzwania masz na myśli?

 

A... jeszcze dodam. Wam chyba łatwiej to ogarnąć bo wiecie czym palicie. Ja mam jakąś mieszankę jakiegoś węgla z łupkiem i czort wie czym jeszcze. Nawet nie wiem czy to na 100% nasz krajowy. Z tym szamotem o tyle jest lepiej, że zamiast kilku szufelek niedopalonego "tego czegoś" mam raptem ze dwie garście. Zdarza się, że przed drugim rozpalaniem jeszcze ze dwie bryłki się palą. Krwiście czerwono. Może to to jest właśnie węgiel.... :blink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość witek1234

Jeśli masz w popiele łupki to na bank węgiel rosyjski. Na następny sezon kup coś konkretnego i skończą się problemy. Jak Ci pisałem a i berthold twierdzi tak samo, rozpracuj palenie z odpowiednią ilością szamotu i mając lepszy węgiel zapomnisz o problemach. Dolniaki taż mają swoje wymagania a najważniejsze to odpowiedni węgiel oraz odpopielanie co parę godzin żeby oczyścić palnik i ruszt z popiołu bo inaczej znowu będziesz miał zagwozdkę. Sam to przerabiałem na własnej skórze i moja przygoda z ds trwała trzy miesiące z powodów które podałem wcześniej. Lepienie ścian czy palników na zaprawie szamotowej to syzyfowa praca, zawsze coś się rozsypie i zabawa w zduna na okrągło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A z szamotem jak lepiej robić - wykładać tylko tył bez boków? Teraz to mam cały zasyp obłożony. Czopuch można ręką dotknąć - no nie zaraz po rozpaleniu tylko jak już sobie kocioł pracuje. Tak myślę czy aby nie zbyt gwałtownie rozpalam. Miarkownik klapke podnosi na max. W kotle dudni. Rozpałka jeszcze się nie dopali a na kotle już 60* z 25*. Miarkownik zamyka, załącza się pompa, przegania na 45*, miarkownik otwiera... Tu chyba muszę pokombinować żeby to łagodniej przebiegało. Potem już sobie spokojne utrzymuje aż do wygaśnięcia. Spróbuję łańcuszek na 2/3 ramienia. Przeciwwagę już mam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość witek1234

Ja kładę szamot tylko na tył bo nawet gdybym chciał dać na boki to jest to uciążliwe bo u mnie ruszt ma kształt półokrągły i cegły by się zsuwały do środka paleniska. Rozpalaj najpierw bez miarkownika na stałej szczelinie powiedzmy 5-10 mm, dopiero gdy kocioł dojdzie do zadanej, zapnij łańcuch. Pompa na najniższym biegu od 50*C bo będzie wyciągać zagrzaną wodę i długo będzie trwać rozpalanie. Przeciwwaga się przydaje, zmniejsza bezwładność. Pamiętaj że przy obecnych temp. zewnętrznych nie powinno się sypać za dużo paliwa bo grzejniki mniej ciepła odbierają i kocioł będzie zdymiał opał a więc produkował sadzę a może nawet i smołę. Sam musisz to wyczuć, w zimie lepiej mniej szamotu i palenie na dwa razy , tak jak dziś dodajesz szamotu ale z umiarem i palisz jeden raz.Ja tak robię ale może Ty znajdziesz lepsze dla siebie rozwiązanie. Grunt to próby i obserwacja. Będzie dobrze. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pompę mam na I od 50*. No nie da się właśnie u mnie palić raz dziennie. Te 10kg wypala w 6-7h. Od 13-14tej dom nie wytrzyma do 7 rano. Dom to może wytrzyma ale żona nie. Wczoraj po pracy ok 17 tej było w domu prawie 24* (po tych 10 kg, chyba że teść po kryjomu dosypał). Żona oczywiście pod kocem.... Rozpaliłem z 5kg (głównie dla CWU). Nie wiem jak szybko się wypaliło bo szybko idziemy spać(dwumiesięczny synek nie daje w nocy wytchnienia). Rano było już 20*. Czyli przy większych plusach na dworze da rade 2x po 10 kg gdzie 1/3 doby to wygaszony piec. A jak mróz teraz docisnął to 3*10kg szło.

Grzanie na okrągło było tylko bez szamotu 2x na pełnym załadunku. Nie wiem ile kg wchodziło. Tak sobie teraz liczę: poszło 3t w 4 miesiące to teoretycznie 25 kg/dobę. Raptem 2,5kg więcej na załadunek a jaki był komfort......  Przy kolejnym rozpalaniu musiałem żar wygarniać i zasypywać nim nową dawkę. Coś mi się wydaje, że nic nie polepszyłem tylko żonę wkurzam siedzeniem w kotłowni....

 

No chyba, że coś zapomniałem bo notatek nie robiłem. Na pewno inny węgiel był. ten sam dostawca ale piękna wielka kostka. Bryłki czasem przez drzwiczki nie chciały wejść. No i częściej rozpalałem tradycyjnie bo od góry ją rozpalić ciężko było. Piec gonił na 70* bo niżej gasnął. Za duże szpary między bryłkami no i ze 4 szufelki niedopalonego i tak zostawało ale wracały do kotła...

 

Wiem, chaotyczny trochę jestem. Za mało pewników żeby ogarnąć. Pewnie dom niedocpieplony, węgiel do d...y, piec za duży, palacz do d...y, żona zmarźluch... Zaczynam zazdrościć koleżankom, które się niedawno pobudowały. Piece z podajnikami na eko, dokładnie wiedzą ile spalają, mężowie bawią się tylko ustawami sterownika....

 

Echhhhhhhhhhhhhhhhhhh................................ :unsure: 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24*C w domu i żona zmarzluch? A Ty w kotłowni? Nie wiesz jak ją rozgrzać jak szamot w zasypowcu?:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale szamot dłużej trzyma.... :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość witek1234

Słuchaj, tak jak Ci już pisałem, daj tyle szamotu żeby na dzień dzisiejszy i temp. zew. zasypać tyle by się paliło powiedzmy 15 albo 20 godzin. Gdy za parę dni zrobi się chłodniej , można na tej ilości szamotu palić dwa razy bo zapotrzebowanie domu wzrośnie. Jak na zewnątrz będzie sporo na plusie, dołożysz kolejną warstwę aby zmniejszyć ruszt i nie zdymiać węgla. Ja mam Camino 18 kW ogrzewam 100m2 gołych ścian. Teraz mam dwie warstwy szamotu i sypię 20 kg a pali się od 5 rano do 21-22 wieczór na 50*C. Do rana te parę godzin zleci migiem i znów rozpałka 20 kg. Gdy będzie cieplej dołożę warstwę zmniejszając ruszt i wlezie mi 12-14 kilo a z górką 15 kg. Jak jest zimno, długi czas kocioł daje radę na dwóch warstwach ale potrzeba palić dwa razy, gdy mróz syberyjski mam jedną warstwę albo wyjmuję wszystko i też palę dwa razy bo nieocieplony dom żre węgiel jak lokomotywa.Niestety taka to zabawa z tym szamotem. Jeśli będziesz wymagał aby w domu była stała, jednakowa temperatura to niestety podajnik Cię ratuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kocioł bez szamotu zasypany prawie po sufit wytrzymywał mi góra 12h w cieplejsze dni. Przy 0* to 8-9h. Z szamotem czy bez ciągnie jakieś 2kg na godzine. A dom ocieplony. Teoretycznie ściany 0,3 W/(m·K). 100m2. Musiałbym ze 40 kg wsypać żeby raz dziennie starczyło. Albo mam jakieś gdzieś duże straty albo źle palę.

 

A te dwie warstwy cegieł to jak mam rozumieć? Że przy tylnej ścianie masz na płasko cegły w dwóch rzędach na wysokość zasypu? Czyli skracasz komorę? Boki gołe? Ja mam jeden rząd półtora cegły na wysokość 4 cegieł czyli 6 szt. i na każdym boku po 3 szt pionowo cegły trójki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość witek1234

Cegły docinałem sobie jakieś dwa lata temu. Mam dopasowane cztery warstwy żeby nie robić tego w zimie i tak dodaję lub ujmuję. <_< Są one na tyle kotła,leżą na wąskim dłuższym boku ( 6x21 ) dwie całe i przycięta jedna tak aby sięgały do poziomu dolnej krawędzi drzwi zasypowych.Komora ma 30 cm szerokości więc w szczeliny po bokach daję docięte mniejsze cegły, te o grubości 3 cm i wszystko pasuje. Wszystko na tzw. wcisk żeby łatwiej wyciągać. Boki gołe bo ruszt wklęsły i byłoby za dużo tych cegieł . Pod cegły na ruszt kładę docięty pasek blachy aby zmniejszyć tamtędy niepożądany dopływ PP. Moja komora spalania ma gdzieś 52 cm głębokości, po dodaniu szamotu ( dwie warstwy ) ma gdzieś 40cm co daje mi patrząc po członach w kotle, zmniejszenie do ok. 12 -13 kw . Mój kocioł ma 7 członów 18 kW , jak zmniejszę , mam tyle przestrzeni na zasyp co w takim samym kotle ale o mocy 12 kW. Liczę orientacyjnie po ilości odsłoniętych członów. Warunki mamy zbliżone, Ty nawet lepsze więc skoro masz taką słabą stałopalność to może świadczyć o poważnym zakamienieniu kotła bo swoje lata już ma. Ja do swojego mogę zasypać  z górką 33kg a w ostatnie chłody spalałem 40 kilo więc też nie starczało, dlatego wolę wepchać szamot,zmniejszyć komorę i ładować po 20 kg x 2. Trzy warstwy to maksimum bo gdybym dał jeszcze czwartą to ruszt na ok. 20 cm i wejdzie parę kilo a wtedy rozpala się kilka godzin, marnie grzeje i po krótkim czasie wygasa bo kończy się zasyp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możliwe że nie próbowałem całego zasypu na 50*. Jakoś tak nie schodzę poniżej 65* a i 70* lubiłem trzymać. Nie będzie się to kisić na 50*? Może to tu mój błąd. Spróbuję - bo ponoć zima trochę wraca - wywalić boczne cegły, zasypać więcej i niech się buja na 50*. Poniżej 60* to żarzy się górna warstwa ale z wierzchu jest taka jakby ciemna przygaszona. Dopiero pow. 60* bujają się płomyki. Nie wiem które jest dobrze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to ma się palić 60 70 a nie kisić poniżej 60.

I tak żużycie opału wyjdzie mniejsze niż na temperaturze poniżej 60 stopni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość witek1234

U mnie się nie kisi. Mam sterownik st81 z pid , ustawiam po dojściu do zadanej temperaturę na spaliny 140 a moc nadmuchu na 30% i mam cały czas ciągły ogień, stabilną temperaturę, a nie dym przy sterowaniu mechanicznym miarkownikiem który zamyka klapkę i  zadyma. Zresztą teraz chcesz palić na 70*C? Przy takiej zadanej w chacie gorąc a opał idzie jak woda. Zarty jakieś, tak to można gdy mamy - 10*C.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No teraz to pale na 55*- 60* wieczorem na CWU. po 10kg. jak bedzie zimno to spróbuję. Ale jak coś to dymu nie mam też przy 50*. Kopci tylko rozpałka na początku. Mogę otworzyć zasypowe czy wyczystkę i dymu nie ma.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość witek1234

Brawo. <_< Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę ale właśnie przyłączyłeś się do kolegów którzy głośno obalają mity. 50 *C zadanej i nic Ci się nie dymi, Tajny, czytasz to? Janosh , sam widzisz jak to jest, ja palę na takiej temperaturze jaka mi na dany moment wystarcza i sterownik znakomicie mi to ułatwia . Zero smoły i sadzy a wyciągam 17 godzin na zasypie. Upału w domu nie lubię , żeby było jasne, ale każdy ma swoje preferencje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na 50 stopniach nawet teraz to bym zamarzł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość witek1234

Czytaj uważniej. Pisałem o paleniu ,a nie o cierpieniach spowodowanych niby niską temperaturą w mieszkaniu. Dla komfortu cieplnego wystarczy gruba kapota na grzbiet, taka podbita futrami kotów . Aby to zadzialalo i grzalo stare kosci jest jeden warunek-koty muszą być w okresie rui czyli pozyskać je trzeba wiosną lub późnym latem . No a na kotle góra 50 st C.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ja dzis na tych 50* i mam 24* w domu. Jak bede mleko malemu robil w nocy to skocze zobaczyc co tam na piecu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja mam 70 i 20 w domu. :(  :angry:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No coś koło tego będzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość berthold61

No teraz to pale na 55*- 60* wieczorem na CWU. po 10kg. jak bedzie zimno to spróbuję. Ale jak coś to dymu nie mam też przy 50*. Kopci tylko rozpałka na początku. Mogę otworzyć zasypowe czy wyczystkę i dymu nie ma.

Twoja krótka stałopalność nie musi wynikać z kotła czy zapotrzebowania tylko z cepiatego węgla płomiennego , szkoda że nie umiesz sobie na próbę wykombinować koksującego , też miałem z kop Ziemowit i opał schodził w ciągu 7 godzin teraz przy mniejszej ilości trzyma nawet 15 godz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja tu dzisiaj trochę z innej strony.

 

Uprzejmie proszę o informację od osób które znają ten wysokotemperaturowy materiał izolacyjny.

 

W/g mojej wiedzy jest to porowaty i spieczony związek glinu, mający w handlu rozmiary podobne jak cegiełki szamotowe.

 

Jednak w przeciwieństwie do szamotu jest bardzo lekki, twardy, ale daje się przeciąć piłką do drewna.

 

Stosowany na okładziny termoizolacyjne w paleniskach pieców elektrycznych, w temperaturach sięgających 2000 st. C.

 

Szybko się nagrzewa na powierzchni, jednocześnie doskonale izolując od temperatury po drugiej stronie.

 

Niewprawnemu oku może nieco przypominać pumeks.

 

Wydaje się idealnie nadawać do naszych kociołków w kanały dopalające, dysze palnika etc., wszędzie tam gdzie nie będzie

 

narażony na destrukcję mechaniczną.

 

Jest dzisiaj stosowany chyba też jako okładzina ogniotrwała / termoochronna palenisk kotłów gazowych,

 

ale trochę to nie ta postać, bo sprasowane włókniste łamliwe maty ... etc.

 

A to nie o to chodzi.

 

Postać białej spienionej lekkiej cegły, dużo lżejsze od ytonga i suporeksu i pumeksu.

 

Miałem w ręku i przycinałem i składałem jak pracowałem gdzie wtedy pracowałem.

 

Dziś jednak w PL tego przemysłu nie ma, a ja wtedy w wieku 20-minus interesowałem się zupełnie innymi sprawami.

 

ALUND , to jeszcze chodzi mi po głowie.

 

I gdzie to dziś kupić za rozsądną cenę ?  :ph34r:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.