Skocz do zawartości

FireFlame

Rekomendowane odpowiedzi

49 minut temu, FireFlame napisał:

Gdybym mieszkał na Śląsku blisko KONKRETNEJ  kopalni, to pewnie stawiał bym na

s p r a w d z o n y    węgiel. No niech wam się dobrze kręcą pod prądem mozolnie ślimaki, i nie zrywają zawleczek,

Chociaż nie mieszkam na Śląsku to co do wyboru ekogroszku na razie" wtopy nie zaliczyłem,, Dużo czytam zanim coś kupię.Z racji wieku i choć posiadam parę ha.lasu zrezygnowałem z tego opału ze względu na ilość pracy którą trzeba włożyć żeby ten opał spalić ekonomicznie(kalorycznie)Ale gratulacje dla Ciebie,że jesteś zadowolony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość berthold61

Ale ja drewnu podziękowałem w moim byłym górniaku jak mi się skończyło drewno z więźby dachowej starych podług drzwi i okien więcej bym tego nie chciał przechodzić , co 3 godziny do piwnicy i dokładać o nie , na węglu już było ciut lepiej ale to też mordęga z tym codziennym rytuałem , a teraz nasypałem w piątek ok 50kg węgla i grzeje cały dom a zostało tego jeszcze połowa bo przed chwilą sprawdzałem , węgiel mam tragiczny bo potłuczony koksujący z kop Rydułtowy typ 34,4 zmieszany z Ziemowitem w proporcji 2 części koksującego z 1 częścią Zimowita i spalanie super na popiołek , narazie jadę w dwustanie i wygląda to tak że kocioł idzie 8 minut i 15 minut postoju w podtrzymaniu , jednym słowem w porównaniu z poprzednim to czysta bajka . polecam .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie zostaje jeszcze stary kopciuch. Brak kasy na podajnika, obawiam się też cen pelletu i groszku w niedalekiej przyszłości. Ten sezon w całości palenie od góry i poszukam polskiego węgla. Zobaczymy z jakim wynikiem skończy się sezon......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 3.10.2018 o 07:53, janosh napisał:

..."obawiam się też cen pelletu i groszku w niedalekiej przyszłości"...

~janosh

Raczej w teraźniejszości....

A Ja dalej testuję drewniane szczapy co ledwo mieszczę w kociołku.

Zasypane szufelką węgla wytrzymują 8-10 godzin do rana przy obecnych temperaturach. (~+-50st na piecu).

Echch.., jakby jeszcze pomieszać z biomasą w zasobniku "ALA PIEC RAKIETOWY", to by było to.

Uparcie myślę jak tanim kosztem wyrzeźbić dostawkę do kotła aby zasypać z góry byle czym,

żeby się paliło bezdymnie,

nie zmieniać nic w instalacji, etc.

Te "byle co" to ekomasa trawy, badyli, grubszych  gałęzi, które walają mi się po działce.

Żeby nie było niedomówień.

 

Edytowane przez FireFlame
eureaka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze na temat biomasy, biopaliw...

Nie mogę pojąć dlaczego czyste odnawialne paliwo nazywane "zrębka energetyczna".

pozyskiwana często z terenów gminy w ramach pielęgnacji drzewostanu etc.

Nie jest oferowane mieszkańcom owej "Gminy" , lecz sprzedawane kompostowniom,

lub Zakładom Energetycznym za grosze.

Przecież to jest w 100% odnawialne paliwo i ekologiczne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pospieszyłem się nieco z rozbiórką dolnopalnej szamotowej przegrody w kociołku.

Po części dlatego że szczapy drewna, długie nie bardzo mieściły się w komorze.

I miałem coraz słabszy ciąg kominowy.

Ostatnio:

Smoła, sadza , smoła,  smoła, kopeć, zadymiona kotłownia, pewnie cegły z komina wyleciały, trzeba nowy, albo szlamować.

Rozwaliłem dolnopalną konstrukcję bo słabo ciągło. Trochę jeszcze pociągło i przestało. Wyczyściłem komin szczotą kominiarską że można lizać cegły. Wybrałem sadze z dołu, niebo rozgwieżdżone z wyczystki widać. Rozebrałem rury spalinowe od kotła do komina, zwyciorowałem, i kolanka też.

Ojej !

Kolanko wylotowe z kotła ma dziurę jak pięść !

Szybki rentgen kuchni, folia ALU do pieczenia kurczaka, obwinięte przepasane stalowym drutem wiązałkowym, poskładane.

Kociołek odzyskał cug, moc, i przestał smolić.

Znów się kłania dobry ciąg kominowy.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam presję nieodpartą zrobić dziurę z boku kotła w palenisku.

I dostawić górnozasypową konstrukcję do tego boku z paleniskiem.

Newralgicznym miejscem jest w moim przypadku doprowadzenie spalin gorących do kotła.

Mam może 18-20 cm do podłogi z desek ...

Kocioł stoi bezpośrednio na tych dechach. Gdyby to było na betonie nawet bym się nie zastanawiał.

Ewentualnie dechy można eksmitować częściowo, ( Oooo ... i to jest myśl ...).

Lub też mam pomysł na dolot obudowany szamotkami, takimi 32xx135x235, aby utworzyły kanał dolotowy,

zamknięty w profilu ze stali i zaizolowany wełną mineralną.

Kanał spalinowy z szamotek miałby przekrój wewnętrzny około 70 x 135 mm,

i trzeba by było górną szamotkę zamocować mechanicznie.

Pytanie czy taki otwór dla spalin da dość mocy ?

Podobne, a nawet mniejsze otwory stosowałem w dolniaku z powodzeniem.

Tu jednak ma być głównie drewno, jak w piecu "rakietowym"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bliskość zamieszkania od śląska NIE MA tutaj najmniejszego znaczenia, ponieważ i tak nie kupicie węgla z polskich kopalni bo go po prostu NIE MA na rynku a ten wasz węgiel, który nazywacie bobrkiem, mysłowicami itd nigdy nawet nie leżał koło bobrka :) Wszyscy palicie ruskim, ukraińskim i czeskim węglem takie sa niestety fakty na dzień dzisiejszy. 

 

Żal mi tylko tych naiwnych ludzi , którzy myślą, że dzisiaj handel węglem polega na tym samym co 20 lat temu, Panie całą noc stałem pod kopalnią żeby przywieźć Panu dwie tony węgla z bobrka za 700 zeta HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja na 100% palę polskim bukiem, który rośnie 1km od mojej chaty. Gdyby jednak pochodzenie jego było zagramaniczne, to by się też nie przejmował co i wam radzę, ważne żeby się dobrze palił hahahaa !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Norman1212 napisał:

Żal mi tylko tych naiwnych ludzi , którzy myślą, że dzisiaj handel węglem polega na tym samym co 20 lat temu, Panie całą noc stałem pod kopalnią żeby przywieźć Panu dwie tony węgla z bobrka za 700 zeta HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA

AD 2017  -  org tyłuł "Bitwa o Wegiel"

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

No i znów jest dolniak (łatwiej było rozwalić ściankę niż zmanipulować ją na nowo w wąskiej przestrzeni, grr..).

Bo i opał mam ciekawy. Ciężki franc...ty węgiel orzech smolny "energetyczny" kupiony za ciężkie pieniądze.

I wywrotka świeżej zrębki z ulic miasta, bez liści mieszanka, dostawczak taki, parę metrów za 2-dychy.

Zrębka schnie przy piecu, na kaloryferze w łazience, na żony klapkach, grzeje się na powietrzu aż para leci...

Mieszam z węglem, dzisiaj znów popełniłem dolniaka z szamotek i kątowników.

Musiałem podkręcić miarkownik ciągu w górę bo wzrosły opory ssania znacznie. I temperatura się rozjechała zadana.

No ale znów cudowne zero dymu z komina.

Trochę mi ta regulacja dolniaka przypomina regulację LPG 1-szej generacji w samochodzie ....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Się pali, trochę węgla, na to zrębka ile wlezie, i tak parę razy w ciągu dnia.

Hussaria huczy na dole. Na noc raczej sam węgiel. Wymiennik znacząco czystszy niż na samym węglu.

Ale można przyoszczędzić. No tak conajmniej 40% węgla. I lepiej się węgiel dopala, nawet smolny.

Mniej popiołu objętościowo, mniej pyli popiół, za to ciężki ...

Narzuciwszy cały zasyp zrębki na rozżarzone węgle, nie ma problemu aby w ciągu godziny podnieść temperaturę w CO  z 50 do 90 st. i zagotować kocioł, tudzież wypalić komin...

Ale bałagan ... i nakład pracy... Mam mieszane odczucia.

Chmmm. Da się, spróbowałem, ale te góry zrębki to jeszcze na wiosnę będę utylizował jak patrzę.

Temat dla masochistów. Będę nim zdaje się jeszcze przez kilka miesięcy, do wiosny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Wujek Ruch Wujek jest jednak dobry na zimę. Droższy o parędziesiąt zł. ale wart swej ceny.

Kociołek odzyskał moc, miarkownik ciągu kalibrację, a i kociołek stracił apetyt na węgiel.

70 st. na piecu i ani drgnie przez 8h.

Zima jednak nastała i trzeba grzać konkretnie. Te zrębki i resztki kiepskiego węgla poczekają do Wiosny aby grzać Bojler

z ciepłą wodą.

Udanych Świąt wraz z Rodziną !   Szczęśliwego Nowego Roku !

Wam Forumowicze życzę jako doświadczony palacz domowego CO.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fire - podpowiedz mi jak w miarę czysto i ekonomicznie spalić sośnicę. Rozetka odsłonięta ale wydaje mi się że i tak za mało PW. Klapka PP jakieś mniej niż 1 cm na śrubce przez 2h aż cały skoksuje o dopiero miarkownik (tak wyczytałem z czysteogrzeweanie"). Tylko nie wiem ile tak naprawdę powinno trwać rozpalenie całego zasypu 10 kg. Może za szybko bujam? A może za wolno? PW cały czas otwarte. Często brak płomieni na powierzchni. Na wierzchu ciemna skorupka a pod spodem czerwony żar - trzeba haczykiem pogmerać. Wyczystkę często muszę czyścić - oblepiona jakby kulkami. Może by powiększyć rozetkę PW?

Od czego zacząć? Od zwiększania PW i zmniejszania PP czy odwrotnie?

Poprzedni węgiel palił się idealnie gdyby nie fakt, że zbyt szybko. Jakieś 5kg więcej na dobę niż sośnicy no i w chałupie teraz gorąco.

Kocioł ten co zawsze GS palony od góry. Dwie warstwy szamotu na tyle i poziomo dwie cienki po bokach

Jak za dużo pokombinuję z powietrzem to potrafi wygasnąć i daje kłębami dymu z popielnika.

Pozdrawiam i również życzę Wesołych Świąt!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Edit: Wrzucam od kilku dni na samą górę 3/4 szufelki tego płomiennego to już nie wygasa po rozpaleniu. Może się nie przejmować że koci przez godzinę po rozpaleniu? Jak mam otwarte drzwiczki zasypowe to płomień czyściutki. Albo ma tyle powietrza co potrzebuje albo te powietrze tylko rozrzedza spaliny....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam zgromadzonych bo to mój pierwszy post na tym forum.

janosh - mam to samo na wysoko energetycznym węglu, tzn. brak płomieni na wierzchu i mocno dymi z warstwy poniżej. Trzeba dać dużo PW żeby płomyki tańczyły po powierzchni, jak już odgazuje to żar trzyma bardzo długo. Teraz jadę na słabszym węglu i jest dużo dużo lepiej pod względem kopcenia, tylko ciepełko trzyma 12 godzin zamiast 15. Może pomyśl o  KPW, nieco pomoga przy rozpalaniu i mniej kopci przy odgazowaniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drzwiczki mam chyba żeliwne. Boję się popsuć. Rozetka jest tak zrobiona, że powietrze kierowane jest już dołem. Trzeba by było powiększyć otwory.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozetka jest cały czas na max. Powierzchnia otworów to jakieś 7cm2. Też nie wiem jaki efekt można max uzyskać. Z wiszących farfocli zjechałem na warstwę sadzy - czasem z kulkami. Po jednym paleniu 10h co najmniej 1mm sadzy w wymienniku. Pewnie komin też już nieźle oblepiony. Muszę jutro wejść zobaczyć.

Jak mocno ma być uchylona klapka PP? Bo pewnie trzeba by dobrać odpowiednie proporcje. Nie wiem. Powiększyć ile się da otwory dla PW i powoli dobierać ilość PP do najlepszego rezultatu? Gdzieś czytałem, że niktórzy wogóle nie dają PP przy kalorycznych ale u mnie raczej wygaśnie.

Edytowane przez janosh
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Futerko z sadzy też u mnie występuje niestety. Wstawię poglądowy obrazek mojego kociołka, rozmiary i proporcje nie zachowane. Po lewej rurka 1 cal, pod wymiennikiem półka z szamotu i zawirowywacze jak na obrazku, czopuch ma wyjście do góry a nie do tyłu, szyber wymontowałem.

 

kociol05.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, janosh napisał:

Fire - podpowiedz mi jak w miarę czysto i ekonomicznie spalić sośnicę

 

~janosh

~sylwazx

 

Przerabiałem w moim kociołku sosnę kupowaną z posuszu w wałkach 1m.

Cięłem łańcuchówką na 3-4 ry części i rąbałem. Na miesiąc przy niedużych mrozach, małej chałupie,

2m3 do przerobu Tymi rękami.

I też borykałem się ze smołą w kotle. Paliłem wtedy w tym samym kociołku niemodyfikowanym, górnopalnie.

Jedno co można zrobić to nadmuch powietrza ostry na górę drewna (węgla też). I tu możliwości się kończą.

Bo za bardzo otwarty nadmuch zagotuje kociołek i momentalnie wypali drewno czy też głęboki dół wypali w węglu,

Nie powiem, przy mocnym węglu, nadmuch przez kawałek rurki czy klapki, przez środkowe drzwiczki nad zasyp nawet zdawał egzamin + miarkownik ciągu doregulowujący na drzwiczkach popielnika.

Tak jak kiedyś napisałem, na mocnym węglu z kopalni Staszic Ruch Staszic udało mi się dobić

parę razy do 20h palenia przy jednym zasypie węgla i 60st na kotle. Ale sort był wyjątkowy,

i traktuję to raczej jako ciekawostkę i punkt wyjścia przy oszacowywaniu jakości opału obecnie.

Obecnie to miałem "najlepszy" węgiel z miejscowego składu za 850/t niesortowany, kostka, orzech, drobniejsze frakcje....

Spaliłem 0,5t w 3tygodnie. Dwa czubate budowlane kubły węgla na dobę.

Jeden "wiejski" blaszany kubeł popiołu raz na dwa dni.

 

Wkurzyłem się nieco bo takie przeroby to miałem ostatnio przy -25st. nie mówiąc o popiele.

Kupiłem dzwoniąc i dopytując ze autoryzowanego składu w przyległej miejscowości kolejny

węgiel, droższy raptem 20zł/t plus przywózka 30 dychy,

i jestem mega zadowolony (Orzech II, Wujek Ruch Wujek), grzeje jak szalony. (typ 32.2)

Popiołu prawie zero, trochę się spieka i wiesza, ale jak komu zimno to niech wstanie i se szturchnie pogrzebaczem, w zasyp

a jak nie pasuje to niech kima do rana pod kołdrą

Tak więc opał to podstawa. Nie warto oszczędzać paru dych czy nawet stówki, bo wyjdzie jeszcze drożej, a roboty przybędzie co niemiara.

 

~janosh

~sylwazx

Co by nie powiedzieć, to smołę, sadzę etc. wyeliminowałem w kociołku przerabiając go na dolnopalny.

Przez te parę lat eksperymentów z "palnikami" na dole dałem sobie spokój.

Bo chłamowaty, o zmiennych parametrach, zapopieleniu, zakamienieniu, spiekalności opał,

za każdym razem inny, dyskwalifikuje takie "zabawy" w palnik.

Ograniczyłem się do pozostawienia przegrody służącej do dolnego palenia (
dwie szamotki 32mm jedna nad drugą, na kątownikach) z prześwitem na na dole ~15cm, dołożyłem tylko jedną

szamotkę podpartą po bokach kawałkami w/w z przodu "dziury" palnej, aby ograniczyć zasypywanie rusztu opałem,

bo za bardzo, za grubo się układał w "palniku", i trochę podlepione zaprawą szamotową z solą dla spieczenia i

aerodynamicznego kształtu.

Pali się praktycznie cały czas bezdymnie, nie mówiąc o smole czy sadzy.

Niezależnie od tego czy sypię węgiel, lepszy gorszy, zrębkę drewnianą, mieszankę,

byle w "palniku" był jeszcze palący się żar.

Dorzucam opału 3-4 razy na dobę, wystarczyło by pewnie 2-3 razy ale lubię mieć oko

na włościa więc częściej zaglądnę.

Tyle.

.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.