Skocz do zawartości
IGNOROWANY

Innowacje W Kotle Zasypowym Czyli Jak Wyeliminować Smołę


def

Rekomendowane odpowiedzi

Szanowni Panowie. Górniaki to moja ulubiona konstrukcja i bardzo dużo sobie po nich obiecuję tylko....

To, co tej pory w górniakach się dzieje, to swobodne spalanie ( dzięki LastRico doprowadzone do perfekcji). Poszukiwaczom "węgla w węglu" zależy jeszcze na efekcie turbo, czyli dopalanie, furkot, niebieskie ognie. W górniakach paliwo w miarę spalania oddala się od hipotetycznego palnika. Czyli jakiś bardziej zaawansowany sposób spalania ma charakter krótkookresowy. Wasze ruchome deflektory i ruchome napowietrzanie coś wnosi ale i tak nie rozwiązuje wszystkiego np uzupełniania opału. Jeśli rozwiążecie uzupełnianie opału w trakcie końcówki pracy kotła, rozwiążecie wszelkie problemy górniaka i stanie się on naj, najlepszym zwykłym kotłem. Bardzo prostym sposobem na uzupełnianie opału w górniaku może być żebrowany bęben zasypowy, który obracany o 180* dałby nam odpopielanie i uzupełnianie. Mało efektowne rozwiązanie... Myślę, że dobry kocioł o górnym sposobie spalania i z palnikiem należy najpierw narysować lub bardziej odważni ; odpowiednio zbudować. Musi się różnić od obecnych. W obecnie produkowanych wzorach konstrukcji nie da się za wiele zrobić, tak mi się wydaje.

Z poważaniem def

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

delf aprobata Twoich poglądów w 100% budowując taki piec,ktos bardzo się pomylił -poszedł na łatwiznę. Dużo nasypać i bedzie się długo paliło.Podstawowa sprawa to sam kształt pieca: -zapal ognisko w prostokącie np. 30x50cm ( rozłożyć ogień ) -zapal w kwadrecie np.40x40 - zapal w kole........i tylko obserwować co się dzieje.

 

Cały czas mowa tylko o górniakach bo dolniaki to zupełnie inna bajka - epoka do przodu

Edytowane przez rocket
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czy tę całą konstrukcję demontujesz przed rozpaleniem

Takie spalanie stosuję sporadycznie, powoduje dość ekstremalne temperatury czopucha, ale świetnie czyści wymiennik i daje bardzo szybki przyrost temperatury. Normalnie sama kpw, która jest po prostu kładziona na deflektorze i do załadunku niestety trzeba ją wyjąć.

Przy ostatnim ociepleniu na tył rusztu poszły trzy cegły na płasko, komora zrobiła się mikra, ale nawet kpw nie jest potrzebna, bo część pierwotnego przeciska się szczelinami przy cegłach i ładnie dopala.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielce szanowny Delfinie aka Defie..w kotłach GS palinik nie musi byc wcale czysto hipotetyczny bo jesli PW bedzie podawane w do palnika który bedzie sie obnizał razem z ubywajacym paliwem to juz w mamy problem po czesci rozwiazany..a co do uzupełniania opału to podam mój sposob który moze nie zadowoli wszystkich ale jest relatywnie szybki w realizacji..na kotle mamy np.50 st C i po rusztowaniu pare kilo zaru..wybieramy kolejno ok2 kg i kladziemy na pierwszym poziomym wymienniku.mozna dac wiecej ale trzeba zostawic przeswit dla pozostalych spalin z reszty zaru.nastepna czesc dajemy na deflektor pod pierwszy wymiennik a jesli cos zostanie na ruszcie to wrzucamy do pustego popielnika.nastepnie sypiemy weglarke wegla lub dwie i na to zsuwamy zar z wymiennika i deflektora oraz ewentualnie z popielnika..cala zabawa trwa 3 lub 4 minuty i można zamykac drzwi zasypowe na najblizsze kilkanascie godzin..wiem ze to nie idealne rozwiazanie ale wole takie niz co pare godzin biegac do dolniaka..z całym szacunkiem dla tej konstrukcji ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielce szanowny Delfinie aka Defie..w kotłach GS palinik nie musi byc wcale czysto hipotetyczny bo jesli PW bedzie podawane w do palnika który bedzie sie obnizał razem z ubywajacym paliwem to juz w mamy problem po czesci rozwiazany....

.....wiem ze to nie idealne rozwiazanie ale wole takie niz co pare godzin biegac do dolniaka..z całym szacunkiem dla tej konstrukcji ;)

ad1 to jest dopiero przerost formy nad treścią, bo jak niby uzyskać sprawnie działający taki palnik i jak dozować w nim powietrze?

ad2 co ty wiesz o "dolniakach" że głosisz takie "herezje" ;) W dobrym kotle załadunek wystarcza na 24h przy pełnej mocy a są na rynku konstrukcje w których ten czas jest dłuższy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak uzyskac taki palnik? przykład Stropuvy świadczy o tym ze to możliwe,choc musze nadmienic ze jako całosc ta konstrukcja nie budzi mojego zaufania a napewno nie za ta cene. A o "dolniakach"troche wiem bo ostatnie 6 lat w mojej kotłowni pracował SAS NWT 14kw(niestety wersja pod wentylator i bez krócca pod miarkownik) Za"herezje"przepraszam wszystkich mocno urażonych ale wyszedłem z założenia iz jesli ktos posiada dobry kocioł DS i załadunek wystarcza na dobe(lub dłużej)pracy na pełnej mocy to raczej nie szuka pomocy na takim forum jak to..może sie myle ale ten temat istnieje głównie dla tych którzy chca chocby zblirzyc sie do takich rezultatów modyfikujac swoje kotły które kupili za ok 2000 zł a czasem za mniej..co nie znaczy ze uważam iz posiadacze droższych kotłow nie powinni sie udzielac w tym temacie gdyż ich wiedza i pomysły rownież moga wnieść wiele dobrego dla szukajacych tutaj pomocy bądz odpowiedzi..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ten z przed 6 lat był dolniakiem bo nie było w nim tyle przestrzeni nad pierwszym wiszącym wymiennikiem a jedynie mały przeswit o rozmiarach wizytówki( który i tak zaslepiłem szamotem)i nie dało sie w nim palic od góry..w konkluzji mój Sas NWT to był prawdziwy dolniak.amen ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie pogrążaj się B) dolniak z szczeliną (zasklepioną czy nie Bóg jeden raczy wiedzieć) dodatkowo prymitywny nadmuch 0-1 i ruszt (bodajże) wodny i ta olbrzymia przestrzeń do przewałów. A gdzie palnik i PW o odpowiednim wymienniku nie wspomnę.

Nie obrażaj się, tylko przyjmij do świadomości że padłeś ofiarą "kruczków" marketingowych a NWT to nie dolniak tylko uniwers.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... wyniki są zgodne z oczekiwaniami, ale wniosę jeszcze pewne poprawki a w zasadzie uproszczenia. W zakresie temperatur na kotle od 35*C częściej 40*C max 50 *C (czyli po Waszemu; kiszę opał) i żadnej smoły, całe wnętrze suche , trochę brunatnej sypkiej sadzy (jakieś milimetry na kilka dni). Jeszcze nie próbowałem wszystkich bajerów i wierzę że sadzę uda mi się bardziej ograniczyć. Ja nie wygaszam kotła. Wydaje mi się że podawanie w dolniakach powietrza tylko górą jest uniwersalne.

Moje zdanie na temat Waszych wypowiedzi o górniakach nie pokrywa się z moją intuicją, ale przecież mogę i zapewne nie mam racji. Nie muszę jej mieć. Produkcję obecnych , nawet nieco usprawnionych konstrukcji górniaków uważam z chybioną (nawet te na "S").

def

Edytowane przez defin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koledzy, mam takie pytanie : czy ktoś z Was ma jakieś doświadczenie z sondą lambda montowaną w "brudnym" kotle zasypowym? Sporo na ten temat czytałem, ale tak na prawdę brak jakichś konkretów. Ponoć ma nie wytrzymać więcej niż parę tygodni, ale tak na prawdę nikt nie sprawdzał, poza paroma wyjątkami ale i oni nie dzielą się doświadczeniem. Chodzi mi po głowie sterowanie oparte między innymi na samochodowej, szerokopasmowej sondzie lambda - mam warunki, parę PLC się pląta, ale wcześniej muszę wiedzieć czy taka sonda wytrzyma chociaż rok ( sezon grzewczy plus dogrzewanie CWU ) . Jakie sondy montowane są w kotłach fabrycznych? A może ktoś ma pomysł na próbkowanie i filtrowanie spalin w taki sposób, by próbka nadawała się do oceny przez sondę? Z góry dziękuję za wszelkie sugestie !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie wiem jak to się ma do kotła ale sonda samochodowa do prawidłowej pracy potrzebuje dość wysokiej temperatury spalin, zobacz gdzie ona jest w samochodzie, ciekawe co mają w sobie analizatory spalin trzeba by zajrzeć na inne forum, pomysł ciekawy jak coś by takiego działało to ja też mam wolną s7

pozdrawiam RedED

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O temperaturze wiem - oczywiście sonda z grzałką. Myślę, że można by ustalić jakieś interwały czasowe pracy grzałki, by niepotrzebnie nie ciągnęła prądu - czyli włącza się grzała, po 20 min ( przykład ) dokonywany pomiar i ewentualne korekty -> brak zmian z w ciągu np 10 min -> wyłączenie grzały. Tą część programu trzeba by dopracować już doświadczalnie. Zamiast sztywnych interwałów czasowych można by zrobić załączanie grzały w razie przekroczenia innego parametru - np. temperatury spalin - wtedy sonda mogła by skontrolować czy ten wzrost/spadek to wynik nieprawidłowego spalania i ewentualnie skorygować ilość powietrza ( w pierwszej kolejności PW a dopiero potem PG ). Czyszczenie sondy powiedzmy raz, dwa na tydzień to nie problem - o ile nic więcej złego się z nią nie będzie dziać. Może udało by się założyć jakiś prosty system automatycznego czyszczenia w postaci okrągłej "szczotki" na wałku silnika uruchamianej co jakiś czas by usunąć sadzę i pył - to też trzeba by sprawdzić. Badałem rynek czujników tlenu - o ile w niektórych wypadkach ceny są ok, to niestety wymagają układu poboru i filtracji spalin - no i tu zaczynają się schody. Przemysłowe sondy lambda są bardzo drogie, zwykle duże, a i tu nie ma gwarancji, że przeżyją ciężkie warunki. Mając PLC i garstkę czujników można zrealizować bardzo ciekawe i zaawansowane sterowanie - nawet w zwykłym kotle zasypowym. Powie ktoś, że to przerost formy nad treścią .. cóż .. może i tak .. nie opłaca się specjalnie kupować drogich sterowników, siłowników itp ale jesli już się coś w szafie wala lub za parę groszy można dokupić, to czemu nie :) A sterować moźemy wszystkim - procesem spalania, temperaturą zadaną przez pomiar temp zewnętrznej lub wewnętrznej ( lub obu ), funkcją grzania CWU, ładowaniem/rozładowaniem bufora, obiegiem solarnym ( jeśli jest). Program można rozwijać i zmieniać według swoich upodobań i adaptować do tego, co aktualnie mamy. Po wstępnych próbach myślę, że gra warta świeczki. Tylko ta trwałość sondy nie daje mi spokoju...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

,,,, A sterować moźemy wszystkim - procesem spalania, temperaturą zadaną przez pomiar temp zewnętrznej lub wewnętrznej ( lub obu ), funkcją grzania CWU, ładowaniem/rozładowaniem bufora, obiegiem solarnym ( jeśli jest). Program można rozwijać i zmieniać według swoich upodobań i adaptować do tego, co aktualnie mamy. Po wstępnych próbach myślę, że gra warta świeczki. Tylko ta trwałość sondy nie daje mi spokoju...

 

Ale kolega się rozmarzył.

Na początek, to ja proponuje zapoznać się z postami kolegi Heso, później z gromkimi okrzykami kolegi Vlad24 na temat zakazu stosowania kotłów typu górnospalającego.

 

 

Andrzej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytałem.. oj czytałem :) Akurat mam taką manię, że lubię czytać. "Generator ciepła" kol. Hesa bardzo mi się podoba i przyznam się bez bicia, że właśnie coś takiego chodzi mi po głowie. Ale cóż - na razie w kotłowni jest co jest. I tym chce się zająć. Jeśli zmienię kocioł to... w ciągu paru godzin przystosowuję program, montaż czujników i siłowników do nowego kotła - czy to będzie dolniak, z podajnikiem czy bez, górniak czy inny smok - do wszystkiego da się przystosować. Nawet jeśli top coś miało by własny sterownik, to myślę że wylądował by on w szafie - ot, lubię wiedzieć co siedzi w środku, co to robi a przede wszystkim móc to dowolnie zmieniać do swoich, aktualnych potrzeb. Jak już mówiłem - nic nie stoi na przeszkodzie by sterować tym dosłownie wszystkim, na co przyjdzie nam ochota. Ot- taka namiastka inteligentnego domu. A jeśli otworzymy portfel szerzej, to nie będzie to namiastka, tylko ID pełną gębą. Tu akurat mam już parę pomysłów działających z powodzeniem. Tak więc.. marzenia się spełniają ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kol. Wazoski nie zaniechaj tego i oczywiście opisz nawet jak nikt nie będzie z tobą w tym temacie polemizował

 

pozdrawiam RedEd

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sterowanie, automatyka jest na pewno pomocna, ale najlepiej, gdy już steruje porządnym paleniskiem.

Sonda lambda- też kiedyś rozważałem, ale teraz zadaję sobie dość retoryczne pytanie- po co właściwie, skoro

zupełnie przyzwoicie obywam się bez niej? Nawet termometr, który ciągle tkwi w czopuchu, nie pokazuje mi

niczego nowego- kocioł sam się pilnuje, byleby tylko klapka w dolnych drzwiczkach była uchylona na parę milimetrów.

 

Doskonały przykład z forum Muratora: http://forum.muratordom.pl/showthread.php?197963-%E2%80%9E-Stra%C5%BCaki%E2%80%9D-kontra-eksploatacja...

Jest duże prawdopodobieństwo, że do tego nieszczęsnego komina kierowano spaliny z całkiem nowoczesnego kotła.

No i gdyby nie było "strażaka", mogłoby palić się lepiej, bo sadza nie miałaby gdzie się osadzić, a tak stopniowo

malejący ciąg pogarszał spalanie. Spirala absurdu...Owszem, może i wilgotny opał jako przyczyna, jak sugerują tam niektórzy, ale na litość Boską, nawet mokre drewno zupełnie prawidłowo i energetycznie można spalać!

Pozdrawiam zapaleńców HS

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli już o konstrukcji Heso, to krocząc pokrętnymi drogami dostawiłem dzisiaj do swojego kociołka gs namiastkę jego paleniska. Nawet słowo prototyp byłoby nie na miejscu, bo jest to parę zestawionych ze sobą elementów z ceramicznego pustaka stropowego, ale spełnia co najmniej trzy cechy jego konstrukcji, tzn. nie ma rusztu, doskonale spala wilgotne trociny i bardzo stabilnie utrzymuje temperaturę. Nie mam co prawda jeszcze wpływu na jej wysokość, ale jest to pięćdziesiąt parę stopni, w zależności od paliwa. I może pracować z otwartą komorą zasypową, pod warunkiem przysypania wsadu trocinami.

W zasadzie jest tak, jak Heso pisał, po jednorazowym ustawieniu parametrow spalania nie ma potrzeby ich zmiany w trakcie spalania. To takie pierwsze wnioski.

 

Byłeś szybszy, Heso, i wcale Ci nie wazelinuję.

Edytowane przez piotr3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kol. Heso - oczywiście to wszystko prawda i nie ma co tu polemizować. Mając takie palenisko pewnie sprawdził bym raz czy dwa kilka parametrów dla własnego spokoju i tyle. Sterownik przerzucił bym na realizacje innych funkcji typu " CWU, bufor, solar, kiedyś WM+reku". Ale nie czaruję się - kotły fabryczne ( te w zasięgu mojego portfela ) są daleko w tyle za Twoją konstrukcją, nawet w takiej "niedoskonałej" formie murowanej jaką teraz masz. Mogę zrobić własną konstrukcję .. no tak .. ale jaką mam pewność, że będzie dobra ? :) Poza tym : zrealizowanie sterowania dystrybucji powietrza to w moim wypadku jednorazowy wydatek ok 500zł. Po prostu zakup siłowników i sondy lambda. Reszta wala się w warsztacie. Więc koszt jakiś jest, ale nie wielki. Automatyka bywa zawodna - owszem, bardzo często. Ale nie jest problemem zrobienia sterowania tak, by w razie awarii układ poradził sobie bez automatyki ( prądu ). Pewnie nie zamontował bym takiego rozwiązania laikowi - a ja wiem co w tym piszczy i jak to ugryźć. W lecie uruchomię solary mojej konstrukcji i bufor a za rok może WM - w firmowych rozwiązaniach każde z tych "urządzeń" ma własny sterownik , który odpowiednio kosztuje. A ja nie lubię płacić za coś, co mogę zrobić sam - dokupuję moduł wejść/wyjść do sterownika, zmieniam program i volia ! Mam to, co chce z możliwością prostego spięcia tych systemów razem. Może kiedyś dojdę do tego, że stanę przez szafką sterowniczą, wyłączę zasilanie i powiem - a po co mi to było! Jednak już dziś wiem, że czas i pieniądze spędzone na tych próbach nie będą nawet wtedy stracone - wiedza i doświadczenia są naprawdę bardzo cenne ;) Kolega Heso coś o tym wie - sam nie bał się pójścia niejako pod prąd :) Tak więc - jeśli tylko będę mógł podzielić się z Wami swoją wiedzą i doświadczeniem, na pewno to zrobię. Może kiedyś jakiś temat założę. Na razie szukam odpowiedzi na pytanie o lambdę w kotle i jej trwałość. Temat kilkukrotnie poruszany na tym forum, na muratorze, elektrodzie i innych jednak nigdy nie "pociągnięty" do końca i wyjaśniony. Eksperymenty na pewno zacznę jednak dobrze było by znać chociaż w części opinię bardziej zaawansowanych użytkowników.

 

Z innej beczki - kotle Viessman Vitoligno 300P zauważyłem automatyczne "przysłanianie" części wymiennika płomienicowego - co to ma na celu ? Modulację mocy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

,,,, Z innej beczki - kotle Viessman Vitoligno 300P zauważyłem automatyczne "przysłanianie" części wymiennika płomienicowego - co to ma na celu ? Modulację mocy?

 

Z ciekawości odszukałem informacje dotyczące tego kotła. Widać bardzo dopieszczona konstrukcja.

 

A te przymykanie części wymiennika płomienicowego służy do ograniczenia czynnej powierzchni wymiennika kotła, w czasie gdy kocioł pracuje z zmniejszoną mocą.

Moc kotła zawsze regulujemy w palenisku kotła.

 

 

Andrzej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za odpowiedź. Na youtube jest prezentacja tego kotła - naprawdę robi wrażenie :)

Czyli chodzi o to, by utrzymując niską temperaturę na kotle, zachować względnie wysoką ( stałą ) temperaturę spalin ? Jeśli tak, to czy chodzi tylko o temperaturę spalin ( zachowanie ciągu, brak kondensacji itp ) czy także "jakość" wymiany w wymienniku ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

,,,, Czyli chodzi o to, by utrzymując niską temperaturę na kotle, zachować względnie wysoką ( stałą ) temperaturę spalin ? Jeśli tak, to czy chodzi tylko o temperaturę spalin ( zachowanie ciągu, brak kondensacji itp ) czy także "jakość" wymiany w wymienniku ?

 

Trochę mylisz pojęcia.

Można pracować z małą mocą kotła i mieć wysoką temperaturę wody w kotle, lub pracować na dużej mocy kotła i mieć niską temperaturę wody w kotle.

 

Przy tym ograniczaniu czynnej powierzchni wymiennika, chodzi oto aby dostosować wielkość powierzchni wymiennika do ilości spalin.

Przy pracy z mniejszą mocą wytwarzamy mniej spalin.

Mniejsza ilość spalin przy takiej samej powierzchni wymiany wymiennika powoduje rozrzedzenie tych spalin w stosunku do powierzchni wymiennika, a to przyczynia się do gorszej wymiany energii pomiędzy spalinami a wymiennikiem.

 

 

Andrzej

Edytowane przez Andrzej_M_
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pomysł z góry skazany na porażkę i to nie z powodu sondy, ale sterowania.

Skoro już wiemy, że nadmiarem steruje się poprzez wysokość warstwy, to jak zamierzasz nią sterować w swoim zasypowym? Dodając same PW przez górne drzwiczki, czy kierownice, owszem osiągniesz zakładany przez siebie nadmiar tlenu, ale nie pozbędziesz się nadmiaru niespalonego tlenku węgla i innych lotnych w opale zawartych. Jak potraktujesz, go jako gazogenerator, to po wytworzeniu tegoż gazu, trzeba będzie go przepuścić przez jakąś gorącą zwężkę i dopalić, ale to już nie jest "brudny kocioł zasypowy" W dolniaku jest pewne pole manewru, poprzez samo manipulowanie PW, ale i tu, zresztą jak wszędzie indziej, prócz pomiaru tlenu niezbędny jest pomiar tlenku węgla. Przynajmniej na czas regulacji i strojenia, bo optymalny nadmiar tlenu to taki, gdy poziom tlenu węgla jest najniższy, a spalanie zupełne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.