Skocz do zawartości

FireFlame

Rekomendowane odpowiedzi

Miarkownik skalibrowałem na samym początku przygody z kociołkiem w ten sposób, że:

Rozpaliłem nasypując 1/3 kociołka mniej więcej, podgrzałem do około tych 60st. właśnie, i pręt regulujący po nagrzaniu przełożyłem mniej więcej w położenie poziome, po czym dobrałem długość łańcuszka tak aby minimalnie na jakiś milimetr, dwa była otwarta dolna klapka w drzwiczkach popielnika (PP).

Nie ma co zazdrościć długiego grzania, bo mnie to kosztuje konkretne pieniądze. Cieszyłem się jak wariat przez poprzednie dwa miesiące że kupiłem dobry węgiel po 820/t z kopalni Staszic-Ruch-Staszic, a były mrozy. Teraz mam trochę gorszy węgiel, nie wiadomo co, za tę samą cenę, na dworze na plusie, a dalej dużo spalam jakby mrozy były... :ph34r:

Tak więc nie ma reguły, ile dostawców i kopalni, tyle węgli...

Najgorzej wychodzą te tanie....

Nie wiem dlaczego nie udaje ci się przekroczyć magicznych 8h paląc w górniaku.

Przyczyn może być kilka:

1. Słaby węgiel

2. Przytkany komin/słaby ciąg (a wtedy kopeć smoła i sadze)

3. Za niski komin- znów słaby ciąg.

4. Zarośnięty złogami kociołek (ja na 3-dzień palenia w mym nowym kociołku z przerażeniem stwierdziłem że stracił ze 30% mocy,

    dlatego codziennie go teraz czyszczę, co zajmuje dodatkowo ze 3-4 minuty.

5. No i koło zatacza koło: Jak na początku palenia nie rozpalisz ostro na górze, to nie licz na to że poprzymykasz PW i miarkownik

a temperatura w kociołku sama dojdzie, o nieee ! W ten sposób nie dość że nie podgrzewasz na początku (nieco na zapas) domu,

to zostawiając pod miarkownikiem ciągu nie do końca rozpalony kociołek, robisz z niego kolejną destylarkę smoły, etc.

Tam na górze ma się po prostu palić na początku, a później żarzyć wgłąb... A palacz ma dopilnować procesu inteligentnie powietrze dając... :rolleyes:

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 9 miesięcy temu...

Witam po przydługiej nieobecności na Forum.

 

Śpieszę donieść że przerobiłem mój kociołek na dolnopalny. Kosztowało mnie to jeden dzień pracy łącznie razem z podjęciem wreszcie jakże trudnej, samodzielnej, długo knutej i desperackiej decyzji na progu zimy i zakupami, za około 20 złotych. Dwie szamotki nowe 3-ki, tudzież trochę kawałków ze starej kuchni, dwa kawałki kątownika 40-tki, odpowiednio ucięte, nacięte, przegwintowane na szybko M4 plus śrubki luźno do podparcia szamotek, pare kilo zaprawy szamotowej... , aby szamotki nie pospadały podczas lepienia zaprawą szamotową ...

Powstała ścianka z w/w materiałów z tyłu paleniska aż do sklepienia, wszystko zalepione zaprawą szamotową.

Na dole została przerwa , dziura, palnik, czy jak to zwał, na szerokość jaka została po wstawieniu "szyn" z kątowników, czyli 26cm szerokości komory spalania, odjąć (2x4cm kątownika + 2x1 cm zaprawy szamotowej naookoło kątowników aby się nie poprzepalały za szybko), czyli wychodzi 16cm szerokości palnika i wysokość około 10cm, wynikająca z rozmieszczenia szamotek i "fug" po między nimi tudzież mego zamiłowania do wylepiania obłych kształtów :)

I jestem pod wrażeniem. I dobrym i złym. Z przewagą dobrego. Bo znacznie mniej spalam, i bezdymnie, praktycznie od pierwszych minut rozpalenia. I wcale nie zmniejszyła się moc kociołka. Jak jest czysty ... to nawet wzrosła.

 

Palący w dolniakach zapewne wiedzą na jakie problemy się natknąłem. Fuknięcia, rozpalanie się wsadu, zapychanie rusztu i wymiennika popiołem .... B)

 

Ale i tak widzę że warto było dłonie pokancerować, kiedy nie spojrzę - zero dymu z komina.

 

Więcej opiszę jak kupię jakiś węgiel orzech 2-ka idealny by był bo już sprawdziłem.

 

Eksperymentowałem na ekogroszku, bo właściciel składu opałowego nim pali w retorcie, ale to porażka, za duża ilość się rozpala...itd. Grubszy węgielek, co trochę zachomikowałem - bajka. I nawet dopracowałem się nastaw powietrza - PW  na "żyletkę". Ecchh, teraz to nawet stare buty spalę bezdymnie, bez sadzy i CO,

 

Do wkrótce :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak więc witamy w gronie nowego palacza DS

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam po długiej przerwie.Niestety probowalem wielu metod rozpalania i palenia z roznymi nastawieniami rozety pw w moim defro optima komfort 8 kw,wsady wegla nawet ponad stan drzwiczek zasypowych tj 15kg-17kg i wielkie rozczarowanie,nie mogę przekroczyć magicznych 8h, temp.na piecu 60-65st,wegiel orzech z KWK Piast,zostal mi polecony,ale nie wydluzyl czasu spalania,jestem załamany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak zaczynałem uczyć się palić w zeszłym roku czas palenia od góry wynosił ok. 7 godz. I to na węglu Bobrek czyli b. kalorycznym. Teraz bez trudu osiągam 12-13 godzin, węgiel Ziemowit. Czasem dochodzi do 14-15 godz. jak instalacja jest rozgrzana. Temperatura na piecu ok 55 st. Piec zwykły Zębiec SWK czyli grzeje też komin bo wymiennik jest mizerny. Musisz się pewnie jeszcze pouczyć tego pieca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z przeróbki kociołka na dolnopalny jestem po tych paru dniach bardzo zadowolony. Przestałem się "szczypać" z temperaturą, bo to raptem szufelka w tą albo tamtą. Dzisiaj palę na 70st. Ma być w chałupie "amerykański komfort" co-najmniej (24+), bo coś mnie połamało po tych przeróbkach.

Zakupiłem węgielek, i nim palę. Taki niby orzech "Silesia" . W praktyce to mieszanka wynalazków, z dużą ilością popiołu, która to po paru godzinach nie za bardzo się chce dalej palić.

Wyglądają te bulwy czarne (180-10mm) jak ciasto francuskie, croissanty takie. Warstewka węgla cienka jak papier, warstewka kaolinu itd. Plusd trochę koksujących kawałków i reszta to taki drobniejszy "papierowy" pewnie po to aby w ogóle chciało się palić na początku. No ręce opadają, bo wcale nie był jakiś tani (760).

Człek robi wszystko aby ekonomicznie i czysto spalać, a tu znów takie kwiatki.... Byłem go nawet reklamować "U Pana" i już miał go zabierać, ale się rozmyśliłem, bo musiałbym do interesu dopłacić. Wolę w te miejsce dokupić worek, dwa dobrego ekogroszku, aby go dopalić.


Co do kociołka i tej ścianki z szamotek na kątownikach. Sama się jeszcze lepiej uszczelniła u góry i po bokach "smołą", której zresztą za bardzo nie widzę.

Na dole tylko w "palniku" wykrusza się zaprawa szamotowa (bo nie było czasu aby wyschła) i już raz poprawiałem po paru dniach. Ale to pryszcz...

Nastawiam wyższe temperatury, a spalam mniej. Wcześniej przy temperaturze 60-65st nie mieściłem się w "budowlanym" kuble 17 kg, musiałem dosypać.

Teraz ( przy tym wrednym, popiołowatym węglu) nie przekraczam 15kg na dobę i temp 65-+70.No i dosypuję kiedy chcę. Stałopalność przy 65st, to około 10-12h.

Kociołek z każdym dniem odzyskiwał moc, a ja wymiatałem z dołu, z góry, wymiatałem..., czasem skrobłem na górze w wymienniku, aż w końcu tylko wymiatam z wymiennika, bo zobaczyłem znowu blachę.... :lol:

Gdyby nie ten paskudny "wungiel" to myślę że zszedłbym ze spalaniem do max 12 kg na dobę. Aha w wymienniku głównie szary popiół.

Zrozumiałem jedną ważną sprawę. Do grzania jest potrzebna temperatura (wysoka, jak najwyższa) spalania. Nieważne że rura wydechowa

kotła ma o 50 albo 100 st. wyższą temperaturę, to tylko napędza pożądany ciąg kominowy.

Ważne że w "palniku" uzyskujemy co-najmniej 1200st A pomimo takiej samej powierzchni wymiennika uzyskujemy wiele więcej ciepła niż "tląc" żar w górniaku na 600st.. Bo ilość przekazywanego ciepła do wymiennika kotła nie wzrasta liniowo wraz ze wzrostem temperatury spalin, lecz w funkcji kwadratowej.. I jeszcze..., najcięższe węglowodory z węgla spalają się w temp. powyżej 800st. Gdzież w górniaku jest takie miejsce ....itd, etc....

 

Marco26,    lukasior,   Wesołych Świąt  !  
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Pali się. A jak się pali - to wklejam zdjęcia. Generalnie jestem zadowolony z przeróbki kotła, z opału nie.

Zdjęcia chronologicznie:: ruszt i wygląd "palnika"tudzież ścianki z szamotki, czyszczenie kotła i to co z niego wyciągam obecnie po spaleniu, wymiennik u góry i wymiatanie zassanego popiołu, rozpalanie, zasypanie i voila B)

Nie sugerujcie się wyglądem komory zasypowej. Tam się "zgazowuje" opał. Po przejściu przez "palnik" tylko popiół, no może czasem nieco sadzy.

Popełnił kto taką konstrukcję w tak małym kociołku 10kW ?

Chętnie poczytał bym o doznaniach ...  <_<

 

P.S. Jak i gdzie dołączyć tu więcej zdjęć bo nieco z netem się opuściłem ? :P

 

 

post-44345-0-08809100-1483573585_thumb.jpg

post-44345-0-09233400-1483573586_thumb.jpg

post-44345-0-26577000-1483573587_thumb.jpg

post-44345-0-39782000-1483573588_thumb.jpg

post-44345-0-28984400-1483573589_thumb.jpg

post-44345-0-14600800-1483573590_thumb.jpg

post-44345-0-96256900-1483573590_thumb.jpg

post-44345-0-89096100-1483573591_thumb.jpg

post-44345-0-47311900-1483573592_thumb.jpg

post-44345-0-67725100-1483573593_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Mam dolniaka z PW z pompki od roweru, przeprosiłem się z ekogroszkiem i zbliżam się do tych 12kg/dobę przy temp. na kotle +\- 70-80 :D

 

A tak na poważnie to musiałem bardzo szybko nauczyć się palenia w dolniaku wg. mego pomysłu.

PP mam teraz w drzwiczkach zasypowych, za regulator służą 3 gwoździe wg których zamykam "dziurki".

Najcieńszy ~70st, średni ~76st, najgrubszy ~83st. Tam gdzie było dotychczas PP w popielniku jest teraz właściwie PW

przez większość czasu, bo jednak narazie mam tam podpięty nadal miarkownik temperatury nastawiony na ~70st.

Jednak wykręciłem z tej popielnikowej klapki śrubę mieszczącą się w niej centralnie i przez powstały otwór "M10"

wpada cały czas PW, miarkownik otwiera ją dopiero po kilkunastu godzinach palenia jak wszystko już dawno się skoksowało i

w większości spaliło. Wcześniej nie byłem zadowolony z palenia drobnym ekogroszkiem, bo po zasypaniu kotła po 8-miu godzinach robił się w zasypie lej sięgający do dołu przegrody odsłaniając "palnik" i temperatura spadała.

Przy okazji miałem po drodze trochę fuknięć, więc to nie była ta ekonomia czystość i oszczędność o którą walczę.

I eureka ! Ekogroszek za dobrze się pali? - kupić słabszy - kupiłem.

Chłamowaty węgiel co jeszcze mam ze 100kg, pomieszać sprytnie z ekogroszkiem - mieszam sprytnie, tzn. wrzucam

trochę grubszego od strony przegrody/przewału na dole i resztę zasypuję pod sam dach. Nie robi się lej w zasypie i

niechcące się dopalić węglowe croissanty wreszcie po 24h się pomału dopalają, robiąc przy okazji za  "dyszę" palnika.

Pompka od roweru ? :D

Hhha, ha :lol:

Zamontowałem "Rurę Wezyra". A że nie bardzo mi się chciało szukać i ciąć rurki to w ręce wpadła mi stara zardzewiała

pompka Romet taka ze 25-30 cm, rozkręciłem, wypaliłem niepotrzebne, zawiesiłem Ją poprzez jej :P :D wysłużoną

dziurkę PP na drucie pod stropem komory zasypowej, sięgnęła ze 2-3cm w światło palnika. I dzięki temu że jest cienkościenna, to po kilku dniach :palnik" już sporo wyregulował jej długość.

Daje to swoją drogą wyobrażenie o temperaturze w miejscu spalania, i jak konkretnie dociąć docelową rurkę/profil.

 

I to wszystko w środku zimy...., echhh, czy to tak trudno pospawać prosty sprawny, dolnopalny kociołek i niedrogi ... kilka szamotek wiele nie kosztuje.

 

No i już myślę nad podajnikiem (szufladowy?/ rynnowy?, mój jakiś ?)....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Prawie cały sezon palenia zimowy odchodzi w zapomnienie. Dlatego chcę się podzielić refleksjami czy przerabiać na dolniak czy nie... ^_^

 

No to powiem wprost, że nigdy, przenigdy, nie powrócę do górniaka kopciucha.!!!

 

Po przeróbce na dolniak, kociołek też się zasyfia (cudów nie ma) i popiół też trzeba wybierać stosownie do jakości używanego paliwa, ale:....

Ale:....ale, ale !...Ale nie skrobię smoły, syfa....ze ścianek, bo go nie ma. Tylko sypki popiołek i ew. odrobina domieszki sadzy ( a to już zależy od palacza ile czego będzie).

 

.... iiii.....I DORZUCAM KIEDY CHCĘ, ....I CO CHCĘ.........

 

Cały patent palenia w dolniaku polega na przepuszczaniu spalin przez warstwę żaru na dole przewału (przewężenia) aby się tam dopaliły jak w katalizatorze , i odszczekuję moje wcześniejsze wypowiedzi że ma tam ostro furkotać. Tam ma furkotać odrobinę przeciskając się przez ŻAR. Stąd pewnie wymóg większego ciągu kominowego dla  kotłów dolno-palnych....

 

Ja też nie mogłem pojąć, jak tu skutecznie dopalić cały ten śmierdzący dym (syf) z węgla czy czegokolwiek.

No i okazuje się że panaceum jest temperatura spalania. A co do tego ma dolniak z jego himerami, fukaniem w nos dymem ? kopceniem na dom/ kotłownię ?

 

....A kto ci każe zaglądać do komory zasypowej dolno-palnego kotła podczas palenia hę :D

 

Kociołek dolnopalny spali poprostu czysto nawet gorszy węgiel/opał , ot co.

 

 

Nie mam chęci ani cierpliweośći wchodzć w polemikę z kimkolwiek, aby dyskutować nad wyższością jednego rozwiązania nad innym.

 

W moim przypadku dwie szamotki i dwa kątowniki plus parę śrubek, odrobina zaprawy, zmieniły totalnie jakość palenia w kotle CO.

 

I jeszcze jak kto podobnie pali to zauważyłem: nie wygrzebywać do końca żaru.....

Jeszcze niedawno rozpalałem prawie codziennie kociołek (od dołu).

Teraz dorzucam, rusztując, czyszczę wymiennik na palącym się, i jest dobrze.

Tam na dole musi być poprostu przelot i trochę żaru, ... i można dosypywać pod sam dach, i jak kto ,ma wenę twórczą to może

kombinować z dziurkami w kotle w różnych dziwnych miejscach aby osiągną Nirwanę.

 

Jednak nie o Nirwanę tu chodzi, a o wymieszanie gorących, palących się spalin z tlenem, i ich  spalenie.

Dalej w kanale dymowym kotła, jak już spaliny przestały się palić i świecić, to możecie sobie je dowolnie mieszać z czym chcecie,

np z sałatką śledziową, efekt będzie żaden, pozdro ! B)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kol. Fireflame z głowy mi to jakbyś wyjął- 3x tak to co napisałeś a ode mnie jeszcze 3x wygoda

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość berthold61

Hej cwaniaki  jak już macie doświadczenie to rzućcie jakieś ochłapy wiadomości nowemu konstruktorowi hehe , mam defro optima komfort górniak 20kw a potrzebne max 10kw chcę go właśnie przerobić na dolniaka i niby wszystko wiem jak i z czego odleję płyty palnika czy dyszy jak zwał tak zwał , niby wiem ale dalej nie wiem jednego jakiej szerokości zrobić ten palnik i na jakiej wysokości go robić  od ruszta wodnego i czy z tyłu palnika musi być ten prześwit na 1 cm tzw dopalanie czy lepiej jakieś dzirki w tym odlewie od razu zrobić , mało zdjęć w sieci tylko jakoś wszystko rozproszone , chętnie zrobiłbym tak samo jak w MPM tzw palnik wirowy ale ciężko mi to coć pokapować

w drzwiach zasypowych mam rozetkę a w dolnych które łapią ruszt pionowy i popielnik mam klapkę powietrza pierwotnego ,

gdzie znaleść typowe miary palników do dolniaków o mocy ok 10kw plus minus ( mój kocioł ma powierzchnie wymiany 3,6m2)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wejdź na stronę muratora, wątek ekonomiczne spalanie paliw stałych i szukaj postów Dikij Petja, na tym forum nick Genab, masz tam idealnie opisane palniki z wymiarami itd, poza tym tu na forum jest temat o przerobce ogniwa na ds że zdjęciami od podstaw, jak na początek spokojnie wystarczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3,6 m2 to chyba jakaś pomyłka. Mój żubr 20 kw ma 1,5 m2. Z tym zmniejszaniem mocy kotła to nie taka prosta sprawa. Powiem Ci, że po przerobieniu na ds -sa , przy palniku 18x3 cm nadal na drewnie mam moc ok 20kw i pomimo zmniejszenia komory o 1/3. Mogę oczywiście ograniczyć PP ale wtedy jest kiszenie i kopcenie. Ja na Twoim miejscu zrobiłbym podstawowy palnik większy i w jego wnękę wstawiał kiilka palnikó o różnych wymiarach dla sprawdzenia jaki najlepszy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość berthold61

Oj przepraszam bardzo z tą powierzchnią grzewczą teraz to jeszcze raz sprawdzałem i to jest dokładnie 2,6m2 a nie 3,6 ale tak czy siak to i tak dziwnie duża powierzchnia , wiem że czeka mnie eksperymentowanie szkoda że ten górkal taki drogi ale myślę że 25 kg wystarczy na 3 do 4 wersje , dzięki za naprowadzenie z tymi postami o wymiarach , idę szukać

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tą przegrodę, ścianę to zrobisz chyba jadną a w otworze dolnym możesz z cegieł szamotowych wyrzeźbić kilka wersji palników. Otwór w przegrodzie może być na cegłę, czyli 12x24 i wtedy łatwo wstawiac różne wersje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej cwaniaki  jak już macie doświadczenie to rzućcie jakieś ochłapy wiadomości nowemu konstruktorowi hehe , mam defro optima komfort górniak 20kw a potrzebne max 10kw chcę go właśnie przerobić na dolniaka i niby wszystko wiem jak i z czego odleję płyty palnika czy dyszy jak zwał tak zwał , niby wiem ale dalej nie wiem jednego jakiej szerokości zrobić ten palnik i na jakiej wysokości go robić  od ruszta wodnego i czy z tyłu palnika musi być ten prześwit na 1 cm tzw dopalanie czy lepiej jakieś dzirki w tym odlewie od razu zrobić , mało zdjęć w sieci tylko jakoś wszystko rozproszone , chętnie zrobiłbym tak samo jak w MPM tzw palnik wirowy ale ciężko mi to coć pokapować

w drzwiach zasypowych mam rozetkę a w dolnych które łapią ruszt pionowy i popielnik mam klapkę powietrza pierwotnego ,

gdzie znaleść typowe miary palników do dolniaków o mocy ok 10kw plus minus ( mój kocioł ma powierzchnie wymiany 3,6m2)

Jakby CI ! TO.. powiedzieć. Hmm, prawda jest brutalna i powala na kolana, aż nóż w kieszeni się otwiera, że tak robią NAS w balona "producenci"

kotłów i sprzedawcy/indolenci, wciskając na siłę "fanty" zamiast dobrego produktu.

Tu nie potrzeba na początku przeróbek nic odlewać, ciąć, spawać.

Wystarczy że odwrócisz kierunek palenia, montując przegrodę z szamotek 3cm w kociołku tak aby na dole było 10-15cm przelotu.

Reszta wyjdzie w "praniu". I sobie doszlifujesz jeśli uznasz za stosowne i konieczne.

Taka modyfikacja kosztuje grosze, efekty natychmiastowe. A wielkość palnika, otwory PW, lamda spalin jak w samochodzie automatycznie

korygowane ... mrzonki. Zasypiesz parę razy, za każdym razem innym węglem, i okaże się że diabli biorą praktykę. Bo raz lepiej puszczać całe powietrze dołem, innym razem trochę więcej górą, trzecim razem np. nie będzie chciało się palić bo kupa popiołu zatyka rusz i "palnik" Itd..

Nie ma jednego wzoru, chyba że masz prywatną kopalnię normalizowanego węgla. :D

 

Żeby było jeszcze bardziej tajemniczo, to powiem że paląc ekogroszkiem z pobliskiego składu węgla, bardzo prywatnego, już 2-tyg (po 720)

odzyskałem ze ścianek kociołka sporo zeskrobanej żółtej siarki (głównie z komory zasypowej, bo tam sublimuje i osadza się na ścianach).

Tudzież słuszną ilość sadzy i smoły. I przeprosiłem się dzisiaj z "pompką Romet". Wyjąłem jedną rusztowinę, na końcu,, w "palniku" zasadziłem pionowo "rurkę-pompkę", coby czerpała tlen z popielnika, dziurę w ruszcie zakryłem formatką blachy 3mm i czekam jutra... B)

Brakuje mi jeszcze jednego składnika ze sklepu zaopatrzenia rolnictwa, i już można by te oszustwa handlarzy węglem bardzo dynamicznie likwidować....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość berthold61

Z węglem nie ma problemu , jest u mnie firma transportowa i daję mu kasę czy kupione talony węglowe i przywozi mi z kopalni której mu powiem , ale na pewno będzie to Marcel taki jak mam obecnie spala do zera bez niespodzianek

ale z tym pomysłem odlewu to chyba jednak musiałbym go zrobić bo mam wymienniki poziome i ten dolny wychodzi z tylnej ścianki i sięga prawie do połowy kotła i tu jest ten problem jak zrobić tą załamkę ale coś się wykombinuje , no i ruszt wodny (pow wymiany 2,6m2) 20kw a potrzebuję niespełna 10kw

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja w mojej okolicy z węglem mam cały czas niespodzianki. Loteria... Na palcach jednej ręki, przez te wiele lat palenia, mogę policzyć (może dwóch ?) zakupy opału z których byłem zadowolony. Zadowolony byłem za każdym razem z palenia drewnem...

Oprócz kamienia i popiołu najczęściej trafiają się trudne "smolące" węgle. Nie mogę określić skąd pochodzą, bo sprzedawca nawet nie wie, albo nie chce powiedzieć z jakiego kraju. Dlatego ciągle eksperymentuję teraz z dolnym spalaniem, i podawaniem powietrza. O ile marketowy węgielek jakoś tam się w miarę ekologicznie, bezdymnie, bezsmolnie palił. to ten ostatni zakup od prywatnego składu to znów masakra, smoła do kwadratu. Żeby nie dolne spalanie to miałbym już dawno zabity na amen wymiennik i komin sadzą, smołą, czarną watą, smolnym cukrem. I tak jak napisałem wyżej, kupa siarki w nim, można zeskrobywać grube żółte wykwity z komory zasypowej i robić lekcje, jak wysublimować siarkę... Wymiennik zaczął zarastać, chociaż kociołek grzeje ok, to jednak zaczął za dużo spalać. A ekogroszek powinien mieć mało siarki i nie tylko, inaczej nie wolno go tak nazwać, i jako taki sprzedawać. Jak dla mnie to znów cwaniacki odsiew / przemiał z ... , za dużo tego chłamu, na każdym zakupem.

I właśnie ewidentnie zaczęło mi brakować powietrza wtórnego aby dopalić te ciężkie węglowodory, i brakuje mi miejsca w kotle na długi, izolowany cieplnie kanał dopalający.

Chwilowo jestem w kropce. Wszelkie rozwiązania które przychodzą mi do głowy, coraz bardziej przypominają instalację do utylizacji niebezpiecznych odpadów.

Ta jednak wykracza poza granice moich możliwości, i cierpliwości rodziny....

Czytam jeszcze na bliźniaczym forum o palniku Dikij.Petia,

 i podobnych rozwiązaniach, ale widzę, czuję po kościach, że prędzej by było zrobić zaizolowaną cieplnie, zewnętrzną  przystawkę dolnego spalania niż babrać się w ograniczonej konstrukcyjnie przestrzeni B)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość berthold61

Czytałem o tym palniku Dikij Petia ba on jest gdzieś niedaleko mnie napisałem do niego na PW może doradzi mi na miejscu , bo nie ukrywam że jego palnik wirowy najlepiej by mi pasował , czekam aż sezon grzewczy się skończy i zaczynam babranie ,  ale dalej nie wiem jakiej wielkości zrobić ten palnik-dyszę  nie wiem co jest co ? jedni że najlepiej 10cm/5cm  inny 20 cm szer 8 wys , trochę dłubaniny będę miał z najniższą półką bo ona idzie od tyłu do połowy paleniska a druga ta wyższa od strony czołowej do środka ale z lekkim skosem w górę , to jest taki sam tylko ja mam miarkownik z boku post-63250-0-02996400-1489559837_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę, a nawt bardzo dziwię się Tobie, że chcesz przerabiać taki dobry kocioł gs. Ten sufit w tym modelu to jest prawie nie do wykonania. Nie zawracałbym sobie głowy ds - m, bo możesz mieć tylko problemy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość berthold61

Tak po prawdzie ja też sam się dziwię sobie , ale jak człowiek nie spróbuje to spać nie może ot taka głupia natura , kocioł faktycznie jest bardzo oszczędny i małokłopotliwy ale zależało by mi aby stale palić ale małe ilości węgla , bo ten chyba teraz jedzie na 4kw max raczej więcej nie , bo żar ledwo co na granicy gaśnięcia ale to trwa i trwa , no i nie kopci praktycznie ,  nie chcem ale muszem

poza  pełnym kotłem zapodałem mu jeszcze 3 zawirowywacze i widać że jeszcze bardziej daje pałera

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lepsze jest wrogiem dobrego !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i jest coś na kształt palnika, narazie prowizoryczne klocki z kawałków szamotki, a jednak jest efekt zamierzony.

W wymienniku zero sadzy, tylko odrobina popiołu ( :ph34r: co jest grane ?).

W pierwszej próbie:

Odsunąłem palenie od "przewału" na dole za pomocą połówki szamotki, takiej ze 6-7cm szerokości, podparłem na kolejnych kawałkach/łupkach szamotowych,

częściowo wsuniętych w "palnik" tak że na końcu stworzyło to zwężający się wylot coś "koło" szer. 11, wys. 8 cm.

I zaczęło fajnie palić, czysto, tylko słabo z mocą....

Tam na końcu "palnika" jest powietrze PW pochodzące z fragmentu rusztu dopóki ten się nie zatka popiołem i ogarkami.....

Mało mocy, moc spada z czasem zatykania się rusztu popiołem... No to:

Próba 2:

Konstrukcja taka sama, tylko "daszek" odsuwający węgiel ponad 2cm wyżej, na równi z przewałem.

 

:D Nooo, teraz mam i "szmoc" i czysto. !

Musiałem dać odrobinę PW przez drzwiczki zasypowe, tak na włos, aby podtrzymać minimalne zgazowanie złoża (żeby palnik miał co palić), i aby nieco

odsunąć od drzwiczek sublimującą smołę.

Ale w ogóle to gitara. Kupuję zaraz trochę betonu ogniotrwałego i robię rzeźbę docelową.

Węgiel mam jakiś paskudny, niby ekogroszek z nazwy, a z postury, kształtu, zapachu, spalania, to przemiał (gruby zresztą ) z jakiegoś smolnego węgla, conajmniej

typ 34-35...

Uhhh. widzę światełko w tunelu -_-

 

Aha. I jeszcze fajna sprawa. W kociołku prawie nie ma opału żarzą się resztki, no to korzystam z okazji aby przerusztować, wygrzebać kamienie,

niedopały. Przesuwam żar w połowę palnika, czyszczę szybko wymiennik na palącym się jeszcze trochę kotle. Zamykam co trzeba, w 

palnik daję parę drzazg drewnianych (dosłownie takich grubości 0,5cm długości 10cm, trochę węgielka i jazda - przyjemne mruczenie słychać.

W pół minuty walę węgla pod sam dach i wychodzę przed dom popatrzeć na komin i dym.  Dymu nie ma, nie ma nikogo w domu, pustostan :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.