Skocz do zawartości
IGNOROWANY

Innowacje W Kotle Zasypowym Czyli Jak Wyeliminować Smołę


def

Rekomendowane odpowiedzi

A podajcie mi przyklad wzorcowego kotla 5 klasy.To ze nie ma rusztu dodatkowego,ma obowiazkowo kolorowy wyswietlacz i modne turbo robi z niego ekologiczny kocol? Śmiech na sali. Żeby jeszcze miał w stodku jakies dodatkowe filtry,cuda,wodotryski to rozumiem.Ale tam nic innego nie ma a czystość spalin to nie tylko turbo i sterownik ale sam opal.Jak nasypiesz to zasobnika syf i dymu nie bedzie to wcale nie znaczy że palisz ekologicznie bo z kiepskiego opalu kominem i tak wylatuje cala tablica Mendelejewa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapewne jednych to zmartwi, innych ucieszy, ale w rozporządzeniu MRIF w sprawie wymagań dla kotłów na paliwo stałe.

W &4 jest zapis o normach, które kotły muszą spełnić względem   EMISJI ;)

O sprawności cieplnej, nie ma żadnych zapisów. Co oznacza że z odpowiednim wyposażeniem, kilka kotłów z zasypem ręcznym spełnia te wymagania i będą mogły być dalej wprowadzane na rynek :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam ponownie, mam takie pytanie. Def nadał temu wątkowi tytuł "jak wyeliminować smołę". Niestety to jest ponad 1000 wypowiedzi, niekiedy trochę chaotycznych, ciężko to wszystko przeczytać.

 

Czy była jakaś konkluzja w zakresie tytułowego wyeliminowania smoły?

 

Opcją jest danie stałego doprowadzenia powietrza nad zasyp, czyli standardowy downdraft, ciąg w dół. Ale wtedy cały zasyp się rozpala i dopóki nie odgazuje, to się kotła nie przymknie.

Można zmniejszyć przekrój, ale wtedy trzeba zejść np. do 15x15.

 

Czy były jakieś inne pomysły?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

]

Do tego że w zasypie musi być smoła,przywykłem.Takie zjawisko fizyko-chemiczne.Ja ze dwa razy w miesiącu zeskrobuję smołę szpachelką.Na rozgrzanym kotle robi się to błyskawicznie ale śmierdzi w kotłowni.A że większość z nas eksperymentuje więc ja też wymyśliłem sobie i po wyczyszczeniu do gołej blachy smaruję komorę czystym olejem silnikowym.Może to swego rodzaju placebo ale o wiele łatwiej później zeskrobać smołę na wygaszonym kotle.Odpryskuje płatami odsłaniając czyściutką blachę.A robię to bo lubię mieć w miarę czystą choć czarną komorę zasypu.Dodam że robię to w MPMie z górnym zasypem gdzie dostęp jest świetny.

Edytowane przez zozuś
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

def, zakładając wątek, wcale nie chciał rozmawiać o jakiejś tam smole w komorze zasypowej, tylko w ogóle o braku smoły, czyli dymu w spalinach

a więc o czystym spalaniu.

Może po prostu przeczytajcie, o czym pisał w pierwszym poście.

Edytowane przez heso
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

def, zakładając wątek, wcale nie chciał rozmawiać o jakiejś tam smole w komorze zasypowej, tylko w ogóle o braku smoły, czyli dymu w spalinach

a więc o czystym spalaniu.

Może po prostu przeczytajcie, o czym pisał w pierwszym poście.

 

Dzięki heso, jesteś tu weteranem, który brał we wszystkim udział. Nie do końca zrozumiałem intencje defa, że chodziło mu o "temat nr 1", czyli czyste spalanie. A potem była też dyskusja o rozpalaniu się wsadu i tym powietrzu, które def nazywał wtórnym, ale właściwie chyba lepiej nazywać je pierwotnym podawanym nad zasyp. Czytam po trochu w różnych miejscach, biorąc pod uwagę inne obowiązki to jest razem parę dni czytania. :-) Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

]

Do tego że w zasypie musi być smoła,przywykłem..

 

Wyprowadzę Cię z błędu bo to co napisałeś nie jest regułą a wynika jedynie z wykonania samej komory zasypowej w postaci płaszcza wodnego który ma temperaturę jaką ma cały kocioł . Zimny płaszcz wodny w porównaniu z gorącymi oparami smoły z węgla powoduje osadzanie się w/w specyfiku na ściankach zasypowej i późniejsze jej zastyganie na zimnym płaszczu . Wystarczy odizolować płaszcz wodny od paliwa i zjawisko smoły w zasypowej znika . Niewielka ilość powietrza przez zasyp również nie powoduje zbytniego rozpalania a jedynie wymusza przepływ oparów z paliwa w dół do palnika . Ile i gdzie podać powietrze decydują również inne uwarunkowania jak choćby ciąg kominowy który zmienia się wraz ze zmianą warunków atmosferycznych ale również i na to są sposoby aby raz dokonanej regulacji nie powtarzać wraz ze zmiana warunków na zewnątrz (RCK).

Pozdrawiam 

 

Jeszcze jedna ciekawostka wynikająca z zastosowania izolacji w zasypowej to taka że węgiel przestaje się wieszać ponieważ wypala się szybciej w zetknięciu z gorącym np. szamotem ( do czystej stali się przykleja i wiesza ) Przetestowałem to sam na trudnym silnie spiekającym węglu który teoretycznie do dolniaka nie powinien być stosowany . 

Edytowane przez mac65
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość berthold61

Aby nie mieć zimnego płaszcza wodnego to można zrobić aby woda przez bojler latała jak opętana  znaczy się non stop chodziła , ja tak mam i ile na zasilaniu tyle na powrocie więc zero mazi tylko sucho jak pieprz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na wyjście z bojlera zawór mieszający do CWU i ustawiasz ile chcesz a i tak 1x w miesiącu powinno się wygrzać bojler na 70 C żeby zapobiec hodowli legionelli .

A tak na marginesie to i te 70 C to trochę mało jak na smołę w zasypowej , jedynie trochę szybciej odparuje i się wypali . Przy zasypowej  wyłożonej szamotem można mieć i 40 C na kotle i nie ma smoły .

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie od jakiegoś czasu palę drewnem od góry żeby nie dymić z komina za bardzo i po dokonanych przeróbkach w zasadzie udaje mi się spalać bezdymnie,  ale zdarzają się  takie przepalenia że od samego początku palenia aż po skoksowanie paliwa cały czas wydobywa się z komina lekki dymek, czy możecie mi podpowiedzieć dlaczego tak się dzieje?

 

 

 

Odpowiem sam sobie, otóż w swoich kombinacjach, przeróbkach i usprawnieniach posunąłem się trochę za daleko i zrobiłem za wąską szczelinę przez którą uchodzą spaliny z komory spalania, po jej poszerzeniu dymu z komina zupełnie nie widać, ale co ja się nakombinowałem żeby do tego dojść, próbowałem palić na samym PW i na samym PP, zmieniałem powierzchnię rusztu, wreszcie był taki moment że zwaliłem wszystko na brzozę którą pierwszy raz palę i już się praktycznie pogodziłem z tym siwawym dymkiem z komina. Na szczęście coś skłoniło mnie żeby zainteresować się tą szczeliną i udało się. Oczywiście nie wiem czy proces spalania jest teraz u mnie optymalny, ale sam fakt że niema dymu jest dla mnie satysfakcjonujący.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wystarczy odizolować płaszcz wodny od paliwa i zjawisko smoły w zasypowej znika . Niewielka ilość powietrza przez zasyp również nie powoduje zbytniego rozpalania a jedynie wymusza przepływ oparów z paliwa w dół do palnika . 

(...)

Jeszcze jedna ciekawostka wynikająca z zastosowania izolacji w zasypowej to taka że węgiel przestaje się wieszać ponieważ wypala się szybciej w zetknięciu z gorącym np. szamotem ( do czystej stali się przykleja i wiesza ) Przetestowałem to sam na trudnym silnie spiekającym węglu który teoretycznie do dolniaka nie powinien być stosowany . 

 

Dzięki za odpowiedź. Co do smoły, to tak właśnie podejrzewałem. Że nie zawsze się cały zasyp rozpala to tak właściwie też samemu zauważyłem przy grubej warstwie i rozszczelnieniu klapy zasypowej (mam piec DS). Gruba warstwa opału powoduje na tyle powolny przepływ, że się nie rozpala w całości.

 

Co do szamotu to b. ciekawa obserwacja. Chodzi o boki komory? Bo w strefie żaru to jest chyba problem z przyklejaniem się uplastycznionego węgla i szlaki do szamotu? Samemu to w swoim piecu obserwowałem i tak też inni piszą. 

 

@heso

Podgrzewanie powietrza wprowadzonego nad zasyp robi za małą pompę, bo ciepłe powietrze idzie do góry. Tak bym obstawiał, że to powoduje przepływ i o to chodzi.

 

Przyszła mi też na myśl pewna rzecz. Przy wprowadzaniu powietrza nad zasyp może się zdarzyć, że zasyp się rozpali, ciąg kominowy będzie za mały i super zadymienie (albo co gorzej zaczadzenie) kotłowni gotowe. Czyli to może być po prostu niebezpieczne zwłaszcza w kotłach DS. Ale jeżeli by pobór powietrza z zewnątrz pieca następował poniżej poziomu rusztu i to powietrze będzie szło nad zasyp szczelnym kanałem, a drzwiczki zasypowe normalnie uszczelnione sznurkiem, to "awarii" nie będzie, bo ciepłe spaliny staną w takim syfonie i nie zejdą do dołu. Mam wrażenie, że odkrywam tu Amerykę, ale napisać nie zaszkodzi. :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Co do szamotu to b. ciekawa obserwacja. Chodzi o boki komory? Bo w strefie żaru to jest chyba problem z przyklejaniem się uplastycznionego węgla i szlaki do szamotu? Samemu to w swoim piecu obserwowałem i tak też inni piszą. 

 

 

 

Tak jak napisałem powyżej , na sposób wypalania paliwa ma wpływ wiele czynników a zwłaszcza ciąg kominowy . Przy zbyt mocnym ciągu i dużym przepływie spodnia warstwa żaru może uzyskać temperaturę która powoduje spiekanie popiołu i powstawanie szlaki . Szlaka z kolei ma tendencje do przywierania do bardzo gorących powierzchni bo to już praktycznie prawie szkło .Receptą jest spowolnienie  przepływu powietrza przez kocioł i mniejszy zakres pracy klapki PP ( pomocna jest tutaj sprężyna na miarkowniku ciągu opisana w tym temacie ) 

Kiedy i ile podać powietrza przez zasyp należy wypraktykować . 

Ustawić temperaturę zadaną na miarkowniku i czekać aż kocioł dojdzie  do zadanej a następnie otworzyć przewietrzanie zasypowej i obserwować czy temperaturę podbija czy też temperatura  spada i otwiera się PP . Jeśli podbija to zmniejszyć przepływ na przewietrzaniu do poziomu aby kocioł nie podbijał więcej jak 2-3 C oczywiście przy stałym odbiorze ciepła  .

 

Mój kocioł w tej chwili pracuje non stop głownie na powietrzu z przewietrzania zasypowej . Klapa PP jest praktycznie zamknięta przez cały proces palenia zasypu czyli odgazowania węgla -skoksowania całego załadunku i spalania koksu . Wszystko trwa ok 12 - 15 godzin na ok 12 kg węgla podobno  z Wesołej ( bardzo trudny węgiel do dolniaka ) Wygaszam raz w tygodniu żeby usunąć kamienie z rusztu i koksik  wraca na górę zasypu po rozpaleniu .

 

Na sprężynie miarkownika łańcuszek jest podpięty w tej chwili w ok 1/3 od osi obrotu dźwigni bo to pozwala ograniczyć zakres otwierania klapki PP która na obecną chwilę pracuje w zakresie od 0-2,5 cm szczeliny . Przy ustawianiu punktu podpięcia łańcuszka do dźwigni miarkownika trzeba się kierować obserwacją pokrętła miarkownika . Jeśli ulżysz klapkę PP  i pokrętło się obniża to znaczy że klapka PP  jest za ciężka i miarkownik pracuje niedokładnie . W takim przypadku należy przesunąć  punkt podczepienia łańcuszka bliżej osi obrotu dźwigni aż do momentu kiedy klapka przestanie podnosić pokrętło .

 Pozdrawiam

 

Jeszcze jedno szamot mam po bokach od rusztu do sufitu z cegieł 6x12x 24 na sztorc czyli 6 cm izolacji ,żeby zbytnio nie zmniejszać zasypu .

Szkoda że zajęło mi to prawie 2 sezony grzewcze ale wreszcie jestem na poziomie który mogę zaakceptować pod względem czystości kotła i spalania jak też zużycia paliwa . Myślę ze jest nieźle jak na te ponad 300 m2 chałupy ( ogrzewane na ten dzień ok 190m2) nieocieplonej z wyliczonym zapotrzebowaniem na 13,2 kW na samo ogrzewanie . Kocioł KWKD 15 dwu letni  ( nie jest to szczyt techniki ) .

Edytowane przez mac65
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

errata:

Wycofuję się z tego, co napisałem o "pompie" powietrza nad zasyp.

Dotarłem ostatecznie do dyskusji na ten temat z 2012 r., gdzie zrobiłeś, mac, rysunek tego, jak def umieścił rurę przez czopuch. (do sprężynki zresztą też dotarłem)

Ja miałem raczej na myśli coś w rodzaju takiego, jak sambor wkleił później ze starej książki o piecach, tam jest radziecki wymiennik ciepła do podgrzewania powietrza wtórnego w piecu GS .

 

Widzę, że jako "starzy wyjadacze" z forum preferujecie raczej rozwiązania automatyki bez prądu, albo wręcz bez automatyki. Dobrze zrobine to są ładne rzeczy, jak stare radia czy samochody. Ale jednak to wymaga doświadczenia i sporo czasu do opanowania. Też nie znoszę urządzeń w których więcej diód niż projektant miał komórek w mózgu, ale chyba jednak z elektryką (dobrze pomyślaną) łatwiej. 

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma nic złego w nowoczesnych rozwiązaniach pod warunkiem że nie staja się same z siebie problemem.  Komórki , serwery, sterowniki  i inne zabawki które mają pomagać w nadzorze nad domem potrzebują same żeby je nakarmić prądem a co gdy go zabraknie a Ty akurat jesteś 50 albo 100 km od domu . Stare ramole jak ja sam, pamiętają czasy że prądu może nie być i co wtedy ( nie tak całkiem dawno byliśmy prawie miesiąc bez prądu a na zewnątrz -15 do -20 w nocy ) Ci którzy mieli stare instalacje grawitacyjne wcale tego nie odczuli , pozostali  szukali ciepła u sąsiadów . 

 

Wracając do meritum .

Natura doskonale daje sobie radę , oby jej tylko nie przeszkadzać a umiejętnie wykorzystać to co sama zaoferuje . Zawsze mówiłem że kocioł sam podpowiada co potrzebuje i z czasem jeżeli potrafisz odczytać te wskazówki możesz go ( konstrukcyjnie )  poprawić .Sadza i jej ilość ,barwa i konsystencja popioły , kolor i gęstość dymu z komina  to jest mowa kotła i jeśli to zrozumiesz to potrafisz temu zaradzić i poprawić . 

 

Recyrkulacja ciepła w kwkd jaką zaproponował def to jedno z wielu rozwiązań które pojawiło się w głowach forumowiczów . Myślę że każdy znajdzie tu odpowiedzi na problemy które ma ze swoim ogrzewaniem i nie będzie musiał szukać po omacku a może wykorzystać doświadczenia innych w tym temacie . 

 

Pozdrawiam i przyjemnej lektury .

Edytowane przez mac65
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

)

Ja miałem raczej na myśli coś w rodzaju takiego, jak sambor wkleił później ze starej książki o piecach, tam jest radziecki wymiennik ciepła do podgrzewania powietrza wtórnego w piecu GS .

 

 

Ten pomysł i patent jest polski a nie radziecki, a autor tej publikacji - inż Birszenk Apolinary, był Polakiem , autorem wielu patentów , publikacji i podręczników z zakresu kotłów, pieców i prac zduńskich

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś tak było, że we wstępie była podkreślona wyższość wiedzy i nauki radzieckiej, a w każdym z rozdziale musiała być rzucona myśl radziecka to naprawdę nie było wiadomo czy to tłumaczenie czy rodzima twórczość.

Inaczej by książki nie wydali.

Coś o tym wiem, gdyż mam kilka takich książek napisanych przez mojego wuja, fizyka i każda z nich zaczyna się nawiązaniem do nauk radzieckich + duża bibliografia tylko po rosyjsku.

Takie czasy były, chciał pisać, to pisał wg ówczesnych prawideł, inaczej nie wydawano.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.