Skocz do zawartości
IGNOROWANY

Palnik Szamotowy i PW w kotle SKED


krzych13

Rekomendowane odpowiedzi

No ja mam zrobione trochę inaczej i chyba bardziej tłumią przepływ spalin.Ale z tym to jeszcze zobaczę bo mam w planie zmniejszenie trochę wlotu palnika i dopiero się okaże jak to będzie z temperaturą spalin. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę już z tym się bawiłem także wiem czym to grozi ha ha.Ja mam tak zrobione zawirowywacze.te większe w 1-szt kanał a te małe przed czopuchem.

20190303_112136.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie poprzeczki, o ile dotykają ścianki wymiennika to raz że zbierają popiół, dwa to za nimi jest martwa strefa nie obmywana przez spaliny a trzy to zmniejszają efektywny przekrój kanału. U jednych z małym wymiennikiem nie zatrzyma to kotła ale u mnie to jak zaciągnięty hamulec ręczny w samochodzie... Poszły w odstawkę po dwóch czy trzech dniach...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może nie bardzo widać na zdjęciu ale pionowo to jest kątownik i dotyka tylko powierzchnią 3mm do wymiennika a łopatki są pośrodku przekroju z tymże tak jak mówiłem mocno ograniczają przepływ spali i ciąg.Miałem kocioł z mniejszym wymiennikiem i próbowałem ograniczyć uciekanie dużej ilości ciepła w komin co poniekąd się udawało.Teraz po zmianie kotła jeszcze ich nie próbowałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najważniejsze w tym rozwiązaniu są proporcje przekrojów ( palnik szczelina 1 kanał i powierzchnia rusztu) i miejsce podania PW oraz odpowiednie ssanie z paleniska. Jak ssanie będzie odpowiednie to szczelina nie będzie się zapopielać na każdym etapie spalania. Intensywność przepływu gazów reguluje miarkownik a proporcje PP do PW będą zachowane na każdym etapie spalania.

Błędem jest podawanie PP z innych źródeł ( np. drzwiczki zasypowe) bo to zaburza ssanie i proporcje.

Błędem też jest podawanie PW za przegrodą i przed przegrodą z jednego źródła bo powietrze idzie tam gdzie ma łatwiej ( wtedy nie idzie przez szczelinę tylko za przegrodą do komina)

Odpowiednie ssanie przez ruszt powoduje że powietrze przedmuchuje popiół na rusztach od dołu i on opada do popielnika sam bez rusztowania.

Podawanie powietrza z wielu źródeł przyczynia się do osłabienia ssania i zapopielanie rusztu - trzeba odpopielać.

Trzeba najpierw zadbać o właściwe dopalanie płomienia a potem jak za wysokie spaliny to zastosować zawirowywacze by to ciepło odebrać.

Przy całkowitym spalaniu dużo mniej węgla potrzeba do ogrzania domu bo spala się wszystko w wyższej temperaturze ( wyższa temperatura płomienia = więcej ciepła z tej samej ilości węgla) Oczywiście nie będzie więcej kilowatów tylko będzie lepsze wykorzystanie tych kilowatów w odróżnieniu do kiszenia opału gdzie większa  ilość opału daje dużo mniej ciepła = straty.

Można też zmniejszając maksymalnie palenisko doprowadzić do utrzymania białego płomienia w każdej fazie palenia tylko na dużo mniejszym palenisku ( np. jedna świeczka i 10 świeczek - wszystkie mają dobry płomień a różną ilość ciepła trafia do wymiennika)

Trzeba dopasować to do swych warunków zapotrzebowania na energię, ale jak już to zrobisz to nigdzie takiego kotła nie kupisz bo takich nie sprzedają ( z dopasowaniem do konkretnych warunków zapotrzebowania na energię Twojego domu)

Myślę jakoś wyjaśniłem 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam kolego [email protected]śniłeś to bardzo precyzyjnie.Będę dążył do takiego stanu i Dzięki tobie powoli to realizuję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do ustalania właściwej powierzchni rusztu mam taki sposób:

Przy ustabilizowanej pracy kotła np. 75' miarkownik przymknięty - odkręcam 2 duże grzejniki ( wcześniej zakręcone) i obserwuje tempreraturę na kotle - powinna spaść do 69' i się potem podnieść. Jeśli nie spadnie lub co najwyżej ze 2' to ruszt za duży. Jeśli spadnie więcej do np 60' czy 65' to ruszt za mały.

To samo jak ktoś z domowników bierze prysznic to też obserwuje wachania temperatury na kotle by określić prawidłową powierzchnię rusztu - zapotrzebowania na moc.

Ważne jest też jak długo kocioł się rozgrzewa Jak za krótko to źle. U mnie ok 2 godzin się rozgrzewał a po przeróbce ok 1,5 godziny co także świadczy gorętszym płomieniu bo rusztu nie zmieniałem po ustaleniu właściwej powierzchni wg mego sposobu, który tu opisuję.

Po przeróbce przysłonę w drzwiczkach popielnika mam zmniejszoną do 1,8 cm ( całkowicieprzymknięta). A wcześniej na oryginale był problem z ciągiem - był za mały i nie chciał się kocioł sam podnieść po spadku temperatury na kotle ( przy całkowicie otwartej przysłonie drzwiczek popielnikowych). Teraz ten ciąg muszę hamować całkowicie przymkniętą przysłoną.

Jestem przeciwnikiem RCK bo uważam że wychładza komin, rozrzedza spaliny - i też dym ( wtedy go nie widać), przeszkadza w dokładaniu opału ( zadyma na kotłownie) i przeszkadza w ustawieniach płomienia i kotła ( bo RCK walczy z naszymi ustawieniami), oraz zmniejsza ssanie z popielnika i szczeliny ( osłabia ciąg), ale to moje zdanie dlatego go nie stosuje. Lepszym rozwiązaniem jest ograniczenie ilości powietrza wpływającego do kotła niż zmniejszenie ciągu poprzez RCK.

Podobnie jak z przymykaniem czopucha -  lepiej zmniejszyć powietrze wpływające do kotła niż przymykać czopuch by spowolnić palenie ( bo gazów za dużo w kotle = za dużo powietrza).

Może komuś się to przyda.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam. Wnioskuję z zasady działania.

Ciąg jest zmienny w różnych fazach spalania ( bez RCK) Przy rozpędzaniu kotła wskazany większy ciąg, a przy dokładaniu opału największy ciąg. Przy stabilizacji mniejszy. Reguluje to miarkownik i tempreratury spalin - konkuruje z tym RCK ustawione na stałą wartość. Przysłona w drzwiczkach popielnikowych zmniejsza przepływ powietrza i ciąg, a otwarcie drzwiczek go zwiększa - bardzo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Część wniosków słuszna. U siebie dążę do tego, żeby RCK jak najdłużej był przymknięty, tzn. ciąg komina nie musiał być zmniejszany sztucznie. Czyli żeby kocioł pracował tak jakby go nie było. Ale jak wiadomo zimą za oknem dzieją się różne rzeczy i  czasami ich wpływ na ciąg jest duży, zmienny i  gwałtowny. I wtedy RCK się sprawdza. Druga sytuacja, gdy użytkownik nie ma innych środków,  żeby zapanować nad temperaturą spalin w kotle. Tutaj kłania się konstrukcja kotła i wiedza użytkownika. To co jest w kotle dobre do palenia latem, może być  zabójcze zimą i odwrotnie. Ja zmniejszę np. przekrój palnika i po sprawie, ale ktoś inny  może tylko zwiększyć lub zmniejszyć nastawę RCK, bo palnik jest niewymienny a kocioł nie ma klapek do łatwiejszego rozpalania,  itp... Jednym słowem można bez, ale jak jest to jest łatwiej...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak nie może zapanować nad temperaturą to oznaka że za duży kocioł i trzeba coś z tym zrobić  by nie spalać za dużo, a zmniejszenie palnika niewiele da. Lepszym sposobem jest regulacja powierzchnią rusztu.

Przy dużych wiatrach ( u mnie też czasami są) kocioł trochę szybciej się rozpędza i może przeciągnąć temperaturę o jakieś 5-8' bezwładnością, ale uważam to za normalne jak mocno wieje. Po przymknięciu miarkownika wiatr już nie ma wpływu, a po ponownym uchyleniu szybciej osiągnie żądaną tempreraturę i to wszystko. Dlatego uważam że więcej jest minusów niż plusów z używania RCK - ale nie używałem. 

No jak ktoś mieszka w górach i gwiazda mu cały czas, a nie chce mu się ustawić tak paleniska by wiatr nie miał dużego wpływu na palenie to kupuje RCK i problem źle ustawionego paleniska zamieciony pod dywan. A nawet lekki dym jest skutecznie rozrzedzony prze RCK że go na kominie nie widać. Wychładza też niepotrzebnie komin obniżając tempreraturę spalin w górnej jego części.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego mają takie osiągi w utylizowaniu opału.

Podobało mi się twoje określenie jak jakiegoś posta czytałem o osiągach " chyba na Alasce" -  ale było trafne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niektórzy są nieedukowalni.

Mam sąsiada który ma dom o połowę mniejszy i dwa razy więcej węgla spala. Jak mu powiedziałem ile spałam na sezon to mówił że to niemożliwe i chyba coś kręcę z prądem bo faktycznie widzi że raz w roku węgiel przewożą do mnie i widzi ile.

Chcesz mu pomóc a on cię obraża i nie da sobie powiedzieć że robi źle - bo robi to od kilku lat i tak dla niego jest dobrze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie podobnie. Nawet niektórzy się śmieją, gdzie trzymam opał, bo nie widać hałd drewna czy przyczep z węglem a nad kominem zazwyczaj nic nie ma. Pewnie coś z prądem nie tak...  Specjalnie rozpalam jak jeszcze lub już widno, żeby chociaż dymek przy rozpalaniu było widać...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo na pewno coś kręcici z prądem.

Nie uwierze, że z węgla i drewna nie będzie żadnego dymu, dym zawsze będzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie jest kwestia wiary, ale może jakby tak ksiądz na ambonie trochę wyjaśnił to może by dotarło - bo to autorytet jakiś jest dla niektórych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie się nakręcili znowu niepotrzebnie Sami!Dajcie na luz chłopaki bo ci którym zależy to coś dłubią i się starają ale większości to nie dotyczy.U mnie w miejscowości i okolicach zadyma jak była tak jest.Górniakami z dmuchawami od dołu walą i się cieszą że nowoczesne kotły z komputerami mają!ot cała fizolofia!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

      Dmuchawa a już tym bardziej sterownik, to urządzenia wymagające sporej wiedzy i kultury technicznej. Chłop z wioski tego nie wymyślił i do kotła sam nie zamontował. To         "postęp naukowy"...

    U nas postęp w małym ogrzewnictwie wyglądał mniej więcej tak. Najpierw ludzie skusili się na pompy co.,  bo będzie cieplej i mniej opału pójdzie... No i było szybciej ciepło, tylko szybko pociekły też kotły... Jak kupowali nowe, to znowu dali się namówić na takie z komputerem. Bo znowu mniej spalą i pilnować nie trzeba. I jaki skutek ? A no pozawalało ludziom kominy a w najlepszym razie pociekły na wylot. No to następna modernizacja. Trzeba panie wkład z kwasówki, bo kocioł oszczędny i komina nie grzeje... I pakują ludzie wkłady, ale i te dalej zarastają smołą i jeszcze się zapalają... A w domu wcale nie jest tak ciepło i opału idzie, może i więcej niż kiedyś... Panie okna trzeba wymienić, bo stare i wieje... No to wymieniamy. Nareszcie jakby cieplej... Ale co to, pleśń wyłazi na ścianach ? Jaki grzyb ? Panie, trzeba ściany docieplić i będzie git... No to docieplamy... Znowu jakby cieplej ale w chałupie jakiś zaduch. Ki czort ? Panie, trzeba wentylować , bo termos w chałupie niezdrowy. Święte słowa, kiedyś było lepiej... Ale komin jeden, jak to wietrzyć. No to dziury w ścianie na wylot i kratki, że bez okna w domu widno... I czasami sam się nie dziwię, że ludziska o postępie i nowinkach już słuchać czasami nie chcą. Czują nosem następny szfindel, za który przyjdzie zapłacić co najmniej dwa razy...

  Z racji braku miejsca pominąłem takie drobiazgi jak nowe, lepsze kaloryfery, termostaty, zawory mieszające i ups-y...

Sorry za przynudzanie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam nieocieplony dom z pustką w ścianie tylko nowe okna i drzwi, wentylacja grawitacyjna w kominach murowanych ale ocieplenie by się zdało bo opału pożera sporo (szybko się wychładza)klapka od miarkownika prawie nigdy się nie domyka.A  do tego co napisałeś to jeszcze dodam solary i pompy ciepła bo kotły to takie śmierdziuchy i kasa znowu leci!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.