Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Wełna na rurę, na to folia aluminiowa, całość zabezpieczona taśmą plastikową. Folia aluminiowa w zasadzie niezbędna, bo sama wełna nie potrafi zatrzymać ucieczki ciepła promieniowaniem. Poza tym szczelne

owinięcie całości tłumi ruch powietrza wewnątrz, co zmniejsza straty ciepła

poprzez konwekcję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

witam

taka mala nowinka juz czesc osob zorietowala sie ze moje kamino chodzi z nadmuchem

do tej pory mialem sterownik firmy kom-ster czyli full control temp, i praca wentylatora

wlasnie zakupilem nowy sterownik z algorytmem PID

jesli sa chetni to podziele sie nowinkami

 

dodam ze ten sterownik ma rozdzial na drewno mial wegiel obsluguje pompy co i cwu oraz temp spalin itd itd

w sobote bedzie juz na piecu jesli aura pozwoli bedzie palonko

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam nadmuchu, więc w zasadzie gotowe sterowniki mnie nie dotyczą. Pichcę sobie swoją amatorską konstrukcję, jeśli się w końcu uda, to użyję i opiszę.

 

A tymczasem zastanawiam się, co to za węgiel mi się trafił. Oczywiście, ostatnio paliłem węglem 10 miesięcy temu i mogłem zapomnieć jak to wygląda. Ale dziś zapaliłem go pierwszy raz i pali się dość dziwnie - tzn. bardzo ostro. Jak już chwycił, to z komina biały dymek ledwie, ale w kotle huk i ogień jak w silniku rakietowym. To akurat dobrze, tylko mam wątpliwości, czy to nie jakiś płomienny węgiel, bo wydaje mi się, że kiedyś na gazach hajcował krócej i słabiej. Ale możliwe, że po dłuższych stosunkach z koksem mam spaczone postrzeganie w tej sprawie.

 

Opłaciło się nauczyć używać powietrza wtórnego. Kiedyś kocioł był cały zasmolony od palenia węglem, aż odłaziło płatami, a teraz zostaje tylko cienka warstewka suchej sadzy na ściankach.

A od małego się zastanawiałem po co ta nieużywana klapka w górnych drzwiczkach... :)

 

Problem tylko mam ze sterowaniem tym wszystkim na węglu. Jest miarkownik, ale jak zamyka PG, to kocioł zaczyna się jakby dławić - ciągnie PW, ale klapka PG zaczyna drgać. Rozwiązałem to podając więcej PW. Ciemno jest i nie widzę po dymie, czy na samym PW też się dobrze wszystko dopali, ale muszę to jakoś opanować, bo 50st już przekroczyłem, a jeszcze cały wsad nie odgazował (jakieś 60% max. pojemności jest).

W sumie jak miarkownik łagodnie zamyka to nie jest źle, gorzej jak najpierw zostawiłem 2mm szczeliny, a jak temp. rosła to chciałem to zamknąć nagle i wtedy dopiero zaczął się dusić, klapka skakała. Niemniej miarkownik to opanowuje, nie wiem tylko ile PW będzie trzeba wtedy dawać, by nie kopciło, ale to już eksperymentalnie się okaże.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Czytam właśnie forum o camino i jestem zainteresowany zamontowaniem sterownika i wentylatora.Posiadam Camino 3/8 które właśnie wróciło do łask. Jako paliwa używam koksu.

Jeśli nie sprawiłoby kłopotu prośiłbym o informacje dotyczące podrasowania Caminiaka

Pozdrawiam Adam Kidawa

[email protected]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Jeśli są jacyś odgórni palacze dosiadający tego kotła, to potrzebuję rady.

 

Zacznijmy od początku:

- miarkownik na 40st., zapalam i idę

- klapa PG jest wtedy podniesiona na jakieś 2cm

Rozpala się, początkowo drewno idzie ładnie, dochodzi do węgla a klapa PG otwarta na ok. 1cm i wtedy łapie węgiel. W kotle jeden ogień szaleje, ale z komina wali dym rzadki, czarny jakbym opony palił. :P

Najładniej jest w momencie jak miarkownik zamyka PG - zero dymu, wszystko się idealnie dopala na PW. Ale to trwa kilka minut, potem zaczyna z lekka dymić jak stygnie.

Jednak nie to jest najgorsze, a 2 rzeczy:

- przy zamykaniu PG hajcowanie nie chce tak łatwo zgasnąć i klapka PG podskakuje z lekka. Czyżby była za lekka? Fabryczną mam.

- przy otwieraniu PG, jak tylko uchyli się troszke, a zwłaszcza jak zrobię to ręcznie, natychmiast jest wybuch gazów że wywala dym wszelkimi otworami (znakomity test szczelności drzwiczek :P ). PW otwarte sowicie, jak otworze górne drzwiczki to nic mi nie buchnie. A mimo to jest taka eksplozja przy zapłonie. Nie zawsze, raczej w początkowej fazie odgazowania zasypu.

 

Dziwny ten węgiel jednak. Nigdy nie miałem takich przejść. Wygląda, że podanie PG skutkuje natychmiastową chmurą gazów z zasypu, które startują nagle i trudno zatrzymać ich wydzielanie. I jeśli jest ich dużo, to żadne PW nie daje całkowitego dopalenia.

Czy może coś robię źle? Pół biedy jak zadymię, gorzej jak mi się smród cofa na kotłownię. Niby niewiele, ale czuć.

 

Próbowałem temu zaradzić paląc tak: na starcie otwarcie PG na 3mm, stopniowo zmiejszałem aż przy 35st. jak zaczął się cug, było prawie zamknięte. Paliło się czysto, ale zamknięcie PG przy tej temp. powodowało gaśnięcie.

Puściłem więc samopas na 40st. już na miarkowniku. Poszło ładnie, PG zamknęło i paliło się na PW, ale przy ponownym otwarciu PG buchnęło dymem.

 

Reasumując przydługi wywód - jak to spalić czysto i bezpiecznie?

1. Jak puszczę luzem, to leci na 60st. i czarny dym tym bardziej im więcej podam PG.

2. Jak dam minimum PG to niby pali się na PW, ale niemrawo i zdarzają się wybuchy przy otwieraniu PG. Albo więc daję mało PG i jest go za mało i gaśnie, albo dam więcej i już jest za dużo, więc wybucha lub kopci jak w p.1.

 

Proszę o jaką radę. Bo chyba nie można całej winy na węgiel zwalić :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jaką masz powierzchnię węgla? Może jest za duża.

 

Można spróbować zmniejszyć czułość miarkownika - klapka powietrza głównego wykonywałaby mniejszy ruch w odpowiedzi na zmianę temperatury - np. poprzez zamocowanie łańcuszka bliżej miarkownika (trzeba go potem od nowa przeregulować).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Camino 3/7, więc trochę powierzchni jest. Ale już bywało, że zmniejszałem mając 3/9 jak i próbowałem palić na całym ruszcie wtedy i nigdy aż takiej jazdy nie było.

Lekkie zadymienie jest jak żar prawie sięga rusztu, ale to trochę białego dymku nad zasypem ledwo, więc żaden problem. Miałem tak już dawniej, zwłaszcza teraz gdy jest dość ciepło.

 

Chyba jednak muszę olać miarkownik przy rozpalaniu. Kwestia jest taka, że jak doskoczy temp. do ok. 40st. to potem nawet po zamknięciu PG pali się solidnie na PW. Może to kwestia objętości rozżarzonego zasypu.

Poeksperymentuję, zobaczę. Wydaje mi się, że jest po prostu nadprodukcja gazu i wystarczy dostosować otwarcie PG tak, by z PW dało radę się to spalić(bo PW otwarte sowicie). Problem w tym, że w miarę dobry efekt jest przy otwarciu PG na grubość kartki papieru, ale tak nie da się zasypu odpalić, więc czasem trzeba więcej, więc i kopcenie bywa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwoli ścisłości dodam, że rozwiązałem problemy.

Wystarczyło olać miarkownik i rozpalać na ustalonym, niewielkim otwarciu PG, a wszystko dzieje się spokojnie i czyściutko. Większość powietrza wali przez KPW, aż od góry zasypu z czasem wypala dziurę.

 

Wylazłem na dach, myślałem, że komin już zawalony, bo w kotle trochę sadzy jest, a tu niespodzianka - mimo, że trochę dymię, sadzy praktycznie nie ma :)

 

Cóż jeszcze: zmniejszenie kotła dało widoczny efekt - kiedyś przy rozpalaniu wywalałem z kotła dwa wiadra pozostałości po poprzednim paleniu, przy czym 70% tego to były niedopałki, które trzeba było wybierać.

Teraz nie zostaje dosłownie nic, od razu biorę popiół i sru w kubeł ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem podobne spostrzeżenia.

Przy zimnym kotle miarkownik otwierał klapkę zbyt dużo - jakieś 4 cm. To się przydaje później, w fazie zapopielenia rusztu, ale przy rozpalaniu to zbyt dużo.

Rozpalałem więc na stałej szczelinie - poniżej 1 cm. Czyli trochę większej niż przy normalnej temperaturze kotła (około 3 mm). Dzięki temu kociol łagodniej się rozpala i po przymknięciu PG nie dymi za bardzo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Czytam właśnie forum o camino i jestem zainteresowany zamontowaniem sterownika i wentylatora.Posiadam Camino 3/8 które właśnie wróciło do łask. Jako paliwa używam koksu.

Jeśli nie sprawiłoby kłopotu prośiłbym o informacje dotyczące podrasowania Caminiaka

Pozdrawiam Adam Kidawa

[email protected]

Witam, również takie ustrojstwo zamontowałem.

Sterownik ST81 z PID + dmuchawa WPA 117.

Czujniki CO, CWU, temp spalin. Liniowa charakterystyka dmuchawy.

I nie trzeba biegać tyle do kotłowni, komin na poddaszu nie jest ciepły...

Wadą tego systemu jest zapewne większe zadymienie.

Dmuchawę zamontowałem na drzwiczkach popielnikowych w miejscu klapki (bezinwazyjnie) za pośrednictwem poniższej przelotki.

przelotkadmuchawy.gif

Był mały problem z wydmuchiwaniem dymu przez drzwiczki zasypowe, ale wystarczyło ograniczenie maksymalnej mocy dmuchawy w sterowniku.

Dzięki dariuszrb za twoje porady i zdjęcia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym spalaniem to trudno powiedzieć. Wcześniej sypałem 2 węglarki i paliło się przy ~+5st 12h na 40st., po czym prawie pełną węglarkę niedopałków wybierałem (nie koks, a węgiel surowy :>).

Po zmniejszeniu rusztu o połowę cegłami sytuacja była podobna, ale wchodziło max 1,5 węglarki i w duże mrozy to bywało mało, trzeba było 3x na dobę rozpalać.

 

Teraz sypię 1 węglarkę i pali się jakieś 12h+2h temp. jeszcze wisi > 30st, przy czym z początku 1-2h jest 50st. a potem 45st.

Jak dam koks, to dawnym zwyczajem zostaje sporo niedopalone, ale już z węgla jest sam popiół, nawet dałem sobie spokój z odsiewaniem, bo kiedyś było warto, a teraz co najwyżej kamienie wyłapuję.

 

Wyższa temp. jest zauważalna, ogólnie łatwiej łapie temp. No i nie ma takiego syfu w kotle jak dawniej, że nawet gdy paliłem koksem, to zarastało smołą. Teraz wyraźna sadza jest tylko na przednich drzwiczkach i w kanałach, ale jest sucha, sypka i łatwa do usunięcia.

Ogólnie uważam, że warto było się pomęczyć, bo teraz jest luksus :P Chociaż i tak moment prawdy będzie w mrozy.

Na razie ta 1 węglarka rozsypana na ruszcie ledwo zakrywa ruszt pionowy. Ciekawe, ile by teraz trzymało, gdybym zasypał pełny wsad :o

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja myślałem,że masz na myśli pełen zasyp, gdy pisałeś , że 3ma 12h.

To znaczy , że konstruktorzy palników retortowych sa dopiero na początku doskonalenia swoich pomysłów. No bo jeżeli 40 letnia konstrukcja z deklarowaną przez producenta sprawnością dla węgla na poziomie 75% potrafi na jednej węglarce utrzymać stałą, komfortową temperaturę w domu ok. 160m2 ( tak?) , to po co komu kocioł z podajnikiem i to na dodatek stalowy.

W 'małym ogrzewnictwie' zmieniło się moim zdaniem niewiele a obecny kierunek rozwojowy producentów kotłów idzie obecnie w czysty marketing(czyt.wygląd)-inny kolor lakieru, uchwyty drzwiczek z niklowane, ładne oblachowanie itp. A grzeje tak samo albo gorzej od Camino.

Właśnie dlatego osobiście cenię sobię ten nasz polski przeżytek, który niczego nie udaje, wygląda wręcz skromnie w porównaniu np. z Viadrusem o stalowych kotłach nie wspominając, sprzedaje się w ilości ok. 700 szt./rok--czyli skromnie w porównaniu z Defro czy np. Zębcem, ale jest bardzo prosty w obsłudze, pozwala swojemu użytkownikowi na modernizację we włsanym zakrecie i przede wszystkim konstrukcyjnie jest conajmniej poprawny o czym może zaświadczyć Twój post.

Obiektywne-w pełni zimowe- wyniki pojawią się styczeń-luty.

Pozdrawiam wszystkich żeliwnych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Racja. Nowe kotły mają tylko tę przewagę, że nie trzeba się taplać w syfie, zasypuje się zasobnik i kocioł pracuje dalej sam. No i elektronika mruga :o Jednak to ciągle węgiel.

 

Marketing i wygoda dziś stoją przede wszystkim. A nie oszukujmy się - trzeba mieć coś na bani, by uszczelniać kocioł, próbować innych metod palenia, przejmować się tym co leci z komina itd.

W moim przypadku to była konieczność - 3 lata temu byłem pewien, że nic tylko starocia wyciepnąć na złom. (Nie)stety nie miałem kasy by sobie pozwolić na nową kotłownię, więc z czasem mi przeszło.

Zacząłem natomiast badać, czy to na pewno tak być musi, że drzwiczki kotła się nie domykają, w kotłowni wszystko pokrywa warstwa popiołu, a do pieca trzeba biegać co pół godziny wrzucić szufelkę i co gorsza częściej się kisi niż pali, a w domu poniżej 15st. bo nikomu się napalić nie chciało.

 

Nie chcę przechwalać Camino, bo wydawałoby się, że to złom i zabytek, ale naprawdę nie jest takie złe, jak zawsze myślałem.

Chałupę mam ok. 200m z czego faktycznie grzane jest ~150-160m. Camino 3/7, jak wsypię węglarkę to ledwo ruszt pionowy zakrywa. Na to nieco drewna, tak że finalnie z kawałkiem tektury stosik sięga połowy górnych drzwiczek. Odpalam i wychodzę. Wracam za jakieś 2h załączyć miarkownik, jak się już skoksuje wsad. I podziękował, koniec roboty.

 

Wczoraj za dnia temp. +10st. a nocą +5st. i odpalony wsadzik dobił do 42st. o 15.00 i tak trzymał do... nie wiem dokładnie, ale o 6.00 (15h od rozpalenia) stwierdziłem 32st. na wyjściu i dogasało, czyli te 12h stałej temp. na wyjściu było na pewno, a może więcej.

 

W tym czasie temp. w domu utrzymywała się na poziomie 21-23st. i takie palenie przez pół doby w tych warunkach wystarcza, by ten stan utrzymać, a nawet bywa za ciepło ciut.

 

Węgiel mam jednak jakiś namieszany. Wczoraj palił się spokojnie max. 44st. i odgazował w godzinę. Dziś trwało to ponad 2h a hajcował się ostro nawet bez PG na 50st.

 

Więc jest dziwnie dobrze. Nie wiem, może coś źle robię :o Faktycznie, zobaczymy jak zimą się spisze.

Ale to nie wszystko, przymierzam się jeszcze do uruchomienia elektronicznego sterownika kotła. Idea jest taka, by utrzymywał stałą temp. w pomieszczeniach, czyli patrząc jak zmienia się temp. po rozpaleniu, po 3h kocioł miałby wolne na jakiś czas. Na pewno dałoby się jeszcze parę godzin grzania wyciągnąć, a przy okazji temp. w domu byłaby stała.

Jednak tu nic głośno nie mówię, na razie daję radę, ale jestem noob z elektroniki, więc różnie to się może potoczyć.

 

PS. Do zalet Camino można dodać tanie części zamienne :P Dalej żałuję, że nie mogłem na złomie całego 3/7 wziąć. Wziąłem tylny człon z takiego 1979r. i wyglądał o wiele lepiej od mojego, bo u mnie łączenia członów totalnie zabite sadzą i pordzewiałe, a tamto ze złomu jak nówka przy tym wygląda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Witam

Czytając i myśląc nad kupnem nowego pieca c.o natknąłem na obszerny temat założony na tym forum przez stokera( pozdrawiam jak i resztę bardzo ciekawie piszących użytkowników owych pieców).Czytałem wszystko od a do z .Różne teorie i dobre i te, które nie sprawdzają się u wszystkich.Zakup nowego pieca to poważna sprawa.Gdzieś na tym forum wyczytałem, że to prawie jak wybór żony,nie dostosujesz do potrzeb to?. Eh . Chciałem rozważyć umiejętnie, czyli czytając posty użytkowników i wyciągnąć wnioski.Chciałem pozbyć się mego camino 3/6 -1983r, w którym pale od kilkunastu lat.Z paleniem w tym piecu bywało różnie. To kopciło się i z niego, a to paliło się tak jak cię mogę a to co włożyłem poszło w komin i jak słyszałem opowieści od znajomych o ich efektywnych piecach to mój wymiekał i nie było się, czym chwalić.Jedynie chyba rocznikiem.No ale do rzeczy, o czym chce napisać.Przy paleniu z miarkownikiem były lepsze efekty spalania dłużej utrzymywał stałopalność choć przy gorszym ciągu kominowym ciężko było ustawić miarkownik a to za dożo a raz za mało.W końcu podjąłem decyzje o kupnie sterownika z dmuchawą.I znów czytanie co lepsze, co gorsze i decyzja kupna .Polecany przez jarecki79 z innego forum co co jestem mu wdzięczny za taka poradę- a o to i jego część wypowiedzi.

Zdecydowanie najlepiej opracowany algorytm ma sterownik Proton PID Fuzzy Logic

Ten moge polecic za 205zł

Osobne STB, wyjście na domowy panel kontrolny, naprawdę świetny algorytm (sam nad nim kilka tygodni spędziłem i jestem wpisany jako jego współautor)

Dalej Płomyk PID, na rynku od 2007roku, bardzo dobry sterownik, cena 220zł.

Zakupiłem Proton PID Fuzzy Logic ,dmuchawa RV14 ( mniejszej mocy) i zdalne strowanie pilot R firmy ProND .Wydatek owszem, ale ?Teraz siedzę sobie i nie macam rury czy jeszcze ciepła .Zamontowałem wentylator na dolna klapkę wycinając otwór pod dmuchawę(miałem drugą).Dodatkowo trzeba było dosztukować kabel zasilający dmuchawę, bo fabryczne 60 cm było za krótkie(posłużył mi do tego stary kabel od komputera).Nie będę tu opisywał czy mam okna wymienione i ile wełny czy styropianu. Stałopalność wydłużyła się w tym piecu tak 30% i co ważne to siedzę sobie w pokoju widzę, co piec wyrabia mając go pod kontrolą i to ja decyduje jaka ma być temperatura a nie on .Co ważne jeszcze to ustawienie sterownika do własnych potrzeb i uszczelnienie właz,zasyp,popielnik.Ja użyłem cienkiej maty ognioodpornej i silikonu 350 C.

Pozdrawiam serdecznie

post-19969-1291150968_thumb.jpg

post-19969-1291150983_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zima się prawdziwa zaczęła, to i mogę wspomnieć, co u mnie.

 

Nocami było do -15st a tak ostatnie dni to -8st - -10st. ciągle. Kocioł (3/6) może w końcu pohulać jako tako, ładuję tak 3/4 zasypu na wyczucie aby rozpalać 2 razy na dobę. Będzie to jakieś 20-25kg na dobę, dokładnie nie ważyłem. Czyli wszystko w normie. Zeszłej zimy przy -20st. najwięcej ile żarło to 35kg koksu na dobę.

 

Steruje miarkownik analogowy nadal, ze sterowaniem elektronicznym mi jeszcze nie wyszło :) Ale podłączenie elektronicznego termometru zaraz na wyjściu pokazało, że termometr tradycyjny, zamontowany na odgałęzieniu półcalowym od głównej rury zaniża temp. o 5st. Zgodnie więc z pomiarem tuż przy kotle, latam na 50-55st. na wyjściu.

 

Problemów z dopalaniem węgla już dawno nie było, ale sam koks pali się fatalnie. Mimo ekstra ciągu (-10st. przeca) pełny zasyp koksu pali się dobrze ale tylko w tej połowie bliżej frontu, z tyłu pozostaje zimny. I wygasa gdy zostaje połowa zasypu. Ale to detal - i tak mieszam koks z węglem.

 

Przy tej okazji zauważyłem chyba efekt uboczny stosowania kierownicy PW. Kocioł generalnie jest czysty, bo dopalają się gazy, ale front i drzwiczki górne oraz poziome kanały nieźle zarastają mimo tego. Aż mnie zatkało, jak po tygodniu czyściłem kanały - przelot fi 5cm został tylko :) Reszta zawalona sadzą, co prawda to takie jakby futro luźne, ale jednak dużo jej było.

Od paru dni zacząłem sypać z przodu kotła koks, z tyłu węgiel. Efekt jest taki, że teraz wszystko jest czyściutkie.

Wniosek: wygląda jakby KPW co prawda kierowała PW tam gdzie trzeba ale jednocześnie brakuje go przy przedniej ściance paleniska i tamtędy uciekają niedopalone gazy, zostawiając sadzę tu i ówdzie.

 

Ale nie ma co biadolić, ten kocioł jeszcze nigdy nie był tak czysty. Teraz na wyższych temperaturach stara smoła się wykruszyła i jest tylko cienka warstewka suchej sadzy na gołym żeliwie - starczy zmieść pędzlem.

A w kominie nadal nie ma czego czyścić po 2 miesiącach palenia węglem. Porównując z sąsiada kominem, porównania nie ma.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"ale front i drzwiczki górne oraz poziome kanały nieźle zarastają mimo tego. Aż mnie zatkało, jak po tygodniu czyściłem kanały - przelot fi 5cm został tylko. Reszta zawalona sadzą, co prawda to takie jakby futro luźne, ale jednak dużo jej było." - podejrzewam, że kociol pracuje ciągle na zbyt małej mocy.

 

"Od paru dni zacząłem sypać z przodu kotła koks, z tyłu węgiel. Efekt jest taki, że teraz wszystko jest czyściutkie.

Wniosek: wygląda jakby KPW co prawda kierowała PW tam gdzie trzeba ale jednocześnie brakuje go przy przedniej ściance paleniska i tamtędy uciekają niedopalone gazy, zostawiając sadzę tu i ówdzie."

 

Bardzo dobry pomysł z tym koksem. Ja przy przedniej ścianie kładę kartke papieru A4, a na nią niedopalony węgiel (koks) i 2-3 cm popiołu. Albo kartkę i płytkę szamotową (szczeliny wokół zasypane popiołem).

To takie uproszczone rozwiązanie zaproponowane przez hesa (pudełko szamotowe z górnym ujściem w tylnej części paleniska). Dzięki temu gazy są bardziej skoncentrowane z tyłu i lepiej się dopalają w obecności szamotu (w tylnej części paleniska mam ściankę 6 cm od rusztu do samej góry). Myślałem, że PW tam nie dotrze, ale myliłem się - kierownica je mocno przyspiesza (zwężony wylot).

 

Inne pomysły na brak PW w przedniej części kotła:

1. Nacięcie kierownicy od spodu.

2. Wysunięcie kierownicy przed drzwiczki (skrócenie jej długości w palenisku).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koks tak sypię, bo mam akurat, a z tyłu się palić nie chce :) Zaś sadzy w ostatnie dni praktycznie w ogóle nie ma, nawet w kanałach - po prostu kocioł chodzi na właściwej mocy. Nawet rozpalenie na zimnej instalacji idzie na czysto, a przy temp. wody 30st. i więcej to idealnie - ścianki kotła do białości się wypalają ze wszystkiego. Ta duża ilość sadzy była z czasu jak eksperymentowałem z ustawieniami PW i się okazało, że jednak nie daję za dużo. Zresztą raz musiałem powierzyć dozór przy rozpalaniu osobie niewtajemniczonej, która mimo zaleceń zamknęła całkiem klapke PW. Efektem było malownicze futro z sadzy z przodu kotła i w kanałach. Wyglądąło jak dywan :)

 

Z popiołem czy papierem na wierzch raz zrobiłem próbę, ale się zraziłem totalnie. Coś niezbyt szczelnie się zakryło i szybko zaczął spod tego 'kocyka' dym walić, a więc kisiło się i fukało, zamiast lecieć na tył i tam się spalać. Ale jeszcze szamot obadam, jak znajdę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Witaj :lol:)

Szanowny Juzefie.

Być może dorobienie czegoś takiego jak w załącznikach pozwoli Ci na równomierne rozprowadzenie powietrza pod ruszt.

Kiedyś na innym forum LastRico proponował dopasowaną blachę na cały ruszt przedpaleniskowy celem "zablokowania lewego" PG (myślę że to czytałeś).

Ja "dorzeźbiłem" taką blachę z takim uszczelnieniem na drzwiczkach jak na zdjęciach.

U mnie to się sprawdza.

Camino a.d. 1975 3/6 na ruszcie 6 cegieł szamotowych(palenisko 30x30 cm0 ok 180m2 do ogrzania na zewnątrz ok -10 na piecu 52 st. w somu ok 22 - 23, stałopalność ok12 do 14godz. Palone węglem Mysłowice Wesoła orzech II

Pozdrawiam

Jacek

post-7817-1292491669_thumb.jpg

post-7817-1292491722_thumb.jpg

post-7817-1292491782_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam!

 

Nie wiem, czy zainteresuję kogoś z kolegów użytkowników kotła camino. Miałem kiedyś taki kociołek i paliłem w nim koksem, bo węglem nie potrafiłem (nie było wtedy jeszcze tego forum).

Jednak rozszczelnił mi się kiedyś prawie w środku sezonu i nie było czasu na reperację. Zastąpiony został nowym. Zostały mi po nim jednak drzwiczki nie używane, bo miałem je wymienić, ale po drodze kocioł zaczął przeciekać i wymiana straciła sens. Jeżeli ktoś jest chętny to mogę je ofiarować w prezencie świątecznym. Lepiej niech komuś służą niż mi zawalają komórkę. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.