Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zbyt niska temperatura zasilania do zapotrzebowania stąd za niska temperatura powrotu . Przy tak dużym odbiorze ciepła musisz utrzymywać temperaturę na kotle powyżej 60 C . Jeśli w domu będzie za ciepło to będziesz musiał doinstalować zawór mieszający 3-drożny lub 4-o drożny (3d lub 4d).

Opublikowano

Witam.

Ośmielę się podzielić moimi wrażeniami z stosowania tzw. rury. Więc stosuję ją (od kilku lat) w kociołku nadmuchowym. Moc nieznana, bo to samoróbka, w każdym razie płaszcz wewnętrzny fi500*1800mm wys., niestety, bez płomienic. Ale jako że jedenasty rok mu idzie, to sześciomilimetrowa blacha płaszcza już chyba na remont zasługuje, a wówczas górna połowa od drzwiczek zasypowych zjedzie na dół, a na górę płomieniówki.

Wracając do tematu, to jest to po prostu pól metra rury fi 130*5mm stojący centralnie na rusztach. Na to jeszcze 10cm takiej samej z czapką rozdzielającą powietrze na cztery strony świata. Z dwóch części, bo w całości nie wchodzi. Poza tym nie mieszka w kotle cały czas, a jedynie podczas spalania trocin, wiórów i innej drobnicy (kocioł spala głównie drewno, czasem brunatny, do kamiennego potrzebowałby szamotu w obrębie paleniska, a to strata objętości komory i sprawności)

Ogólnie zapewnia czyste, bezdymne spalanie, ale przede wszystkim mniej stresujące uzupełnianie paliwa, które w takim kotle nieumiejętnie przeprowadzone skutkuję często dość efektownymi wybuchami.

W domowym SWK14 raczej nie mam miejsca na jakieś ciekawsze udoskonalenia, eksperymentuje jedynie z KPW. Ostatni model ma kształt T ze zwężającymi się ramionami (nie nagrzewają się tak, jak proste), a zamiast otworów nacięcia na krawędziach.

pozdrawiam

Opublikowano

Witam po przerwie. Sprężyna ma być receptą na dramatycznie kopcące kotły i kominy. Z tego co piszesz MAC wynika że gdyby montować takie sprężyny w górniakach, dopracować parametry, to może zjawsko kopcenia dałoby się opanować (teoria). Co do obowiązkowego "uzbrojenia" kotłów to będę się upierał, że takie rzeczy jak utrzymanie ciepła 60*C w kotle zalecane przez teoretyków powinien zapewniać sam konstruktor-producent. To tak jak w fabrycznych samochodach z wydechem bez zespołu tłumików. Przecież samochód może jeździć a że głośno, no to doinstaluj we własnym zakresie?!???

KAZIK, widzę, że jesteś permanentnie szczęśliwy, gratuluję. Podtrzymuję swoje zdanie, że w górniaku można zrobić małe conieco i będzie lepszy od dolniaka.

PIOTR3, Z drewnem to można prawie wszystko ale z węglem się nie da. Węgiel musi dostać swoje, a to bardzo wiele zachodu i roboty.

" Krótki obieg " dla samego kotła powstał prawdopodobnie na potrzebę instalacji grzałek elektrycznych ; tani prąd, przeciw zamarzaniu instalacji? . Może dało to jakieś pozytywy i zostało lokalnie stosowane.... Należy sprawdzić.

Ciepełka ....

Opublikowano

Z węglem to akurat problemów większych już nie mam. Osiągam dobową stałopalność na jednym zasypie, z komina raczej czysto, miarkownik (elektryczny mojej konstrukcji) prawie nie pracuje. Tyle, że trzeba zmienić dawki powietrza po odgazowaniu, przerusztować, chociaż do kotłowni zachodzić lubię, a nawet sobie w niej poranną kawę posiorbać jak drewnem palę.

Ale wiadomo, po pierwsze kasa, po drugie nie zawsze jest czas, bo praca mało znormalizowana i tu z drewnem już tak miło nie jest. Stałopalność niewielka, a wszelkie próby wydłużenia kosztem temperatury to tylko syf i smoła. Kiedyś byłem nawet tak zawzięty, że zaprzągłem zegar do nocnego obniżania temperatury oraz wentylator, którego jedynym zadaniem było szybkie rozbujanie wsadu, a w zasadzie jego resztek po nocnym kiszeniu (normalnie nie pracował). Nie był nawet zamontowany na piecu, żeby nie komplikować, a po prostu odpowiednio wydajny w ścianie kotłowni. Jakoś się to nawet sprawdzało, jak napakowałem piec twardym drewnem około północy, to częściej niż rzadziej około siódmej był w stanie dać ciepełko.

Zaczynam jednak sklaniać się ku temu, aby nie mulić kotła, dać mu pracować na optymalnych ustawieniach, a ciepło buforować, ale to już nie ten wątek.

Korci mnie przy tym, to chyba ten wątek, dobudowanie przedpaleniska szamotowego, ale najpierw heso musi opatentować i opublikować szczegóły. :unsure:

Tylko nie wiem dlaczego (w zasadzie z dwa powody bym znalazł, ale nie chcę wyjść na idiotę) do kotła robiącego wyłącznie za wymiennik spaliny bym chciał wpuścić... czopuchem, a odebrać do komina z popielnika. :blink:

pozdrawiam

Opublikowano

piotr3

 

Piotr dla Ciebie inna technika palenia bo przy takim zasypie trocin aż się prosi żeby to wykorzystać . Ci co pamiętają trociniaki wiedzą o czym piszę , dla młodszych opis póżniej bo czas mnie goni .

A teraz coś co wymyśliłem na szybko do dyskusji kolegów . Co jest co to opiszę póżniej a może nie będzie trzeba .

Palenisko w palenisku.pdf

Opublikowano

mac65

jeśli masz na myśli nabijanie trocinami z otworem czy otworami w zasypie to owszem, ćwiczyłem. Miało to tę zaletę, że ciepło mi już było zanim jeszcze podpaliłem :D , no i była dość długa stałopalność. Niestety, moc początkowo była znikoma, nawet przy kilku otworach, a mi raczej przy moim nadmuchowym kotle chodzi o szybkie ciepełko.

Opublikowano

Tak dokładnie o tym myślałem , żeby osiągnąć szybszy efekt grzania musiał byś sypać i ubijać połowę pojemności komory zasypowej. Ale mój szwagier mówi że jemu na zime wystarczyło by 2 wiadra węgla bo jak komuś zimno to wiadra w ręce i biegiem wokół domu aż się zagrzeje . biggrin.gif W sumie Ty też ciepło miałeś zanim rozpaliłeś biggrin.gif

 

Ale wracam do rysunku . Idea jest taka palić w górniaku od dołu z możliwością dosypywania jak w dolniaku bez sensacji związanych z paleniem ud dołu w górniaku .

def doświadczenia robię cały czas aż ślubna zaczyna na mnie czasami dziwnie patrzeć ale na razie nie protestuje , nawet sąsiad jak do mnie zagląda to już wie gdzie mnie szukać . Ale do rzeczy .

Był pomysł ze sprężyną ,rurą więc dlaczego sytuacji nie odwrócić i zamiast sypać wokół rury to można nasypać w rurę a rurę z góry zatkać pokrywką żeby gazy nie uciekały przez niespalony węgiel.

Teraz co to daje , przy odpowiednio dobranej szczelinie między płaszczem wodnym a płaszczem komory zasypowej (dorobionej ), (można to regulowac) uzyskujemy pełny kontakt płaszcza z gorącymi spalinami czyli pełną moc kotła od początku palenia , a nie jak dotychczas zimną komorę zasypowa aż do momentu skoksowania całego zasypu . Myślałem również o wyłożeniu pionowych fragmentów bocznych przestrzeni tam gdzie płomienie szamotem co myśle że jest wykonalne a na pewno poprawiło by to spalanie . Pozostaje jeszcze jedna kwestia PW (perforowane rury prosto w płomienie) i tutaj nie pamiętam dokładnie ale chyba quitar coś takiego proponował w dakonie jako trzecie powietrze chociaż w tym przypadku można by je podać przez otwory w drzwiach zasypowych . Jeszcze jedna zaleta gorącej komory zasypowej to brak smolenia na ściankach bo te bedą miały prawie taką samą temperature jak spaliny z drugiej strony . Oczywiście pozostaje pytanie czy węgiel w tak gorącej komorze zasypowej nie będzie się zbyt wcześnie topił i potem zawieszał ale jak nie spróbuje to sie nie dowiem . Jutro jak czas pozwoli to biorę się za cięcie blach mam piecowe 8 mm powinny na razie wystarczyć . Ciekaw jestem co o tym myślicie i czy moje założenia są do przyjęcia .

Opublikowano

witam

pomysł dobry pod dwoma wydaje mi się warunkami

1) piec masz niedowymiarowany lub palisz cyklicznie na max-a

2)wymyślisz kolejność składania środka bo przez drzwiczki to raczej całość nie przejdzie

a tak to pomysł ciekawy daj znać czy się powiodło

 

Pozdrawiam RedEd

Opublikowano

No właśnie te drzwiczki mam węższe niż palenisko i muszę kombinować i składać to po kawałku w środku , ale mam już trochę dość regulowania życia przez stałopalność pieca więc stąd te wszystkie przemyślenia .

Opublikowano

... się pogubiłem. Jeśli dobrze odczytuję Twój zamysł, to... Rosjanie stosują tę ideę i właśnie taką konstrukcją ogrzewają hale fabryczne i budynki komunalne. Stosują do tego kotły zrobione z kilku rur ; jedna komora zasypowa, dwa płaszcze wodne, jeden "płaszcz" dymowy.

 

sporo czasu potrzebowałem na odnalezienie tego linka.

 

Czy ten schemat da się powtórzyć w "maluchu" ? Czy podda się regulacji ? Przecież nie chodzi o to aby coś w kotle spalić, tylko żeby wytworzyć porządaną temperaturę, bez smoły, sadzy, dymu...

Z moich doświadczeń: popielnik (PP-powietrze pierwotne) cały czas zamknięty, rozetka drzwiczek zasypowych otwrta, w wyczystkach grodzi dwie rurki fi 1/2 " . Kocioł trzyma 50*C bez miarkownika , który chyba zastosuję tylko do zamykania trzeciego powietrza po wydestylowaniu wsadu.

Opublikowano

Jeżeli (ż)ona jest zazdrosna o piec, to znaczy, że albo trzeba jej dać do tego konkretniejsze powody, albo ją wysłać w czeluście kotłowni i powiedzieć: rozpal. Na moją podziałało, była po prostu zbyt mało sexi dla kotła i po godzinie walki rozpaliła go do całych 40 stopni. :lol: Nawet pompa nie wystartowała.

Ale chciałbym podrążyć moją teorię przedpaleniska i wpuszczania spalin czopuchem.

Powód pierwszy. Wynika z konstrukcji kotła. Jest w nim (zębiec SWK 14) wodny ruszt, i obawiam się, że cyrkulacja w nim mogła by być niewystarczająca do odebrania ciepła od bardzo gorących spalin i mógłby się podgotowywać. Z kolei wpuszczanie nad nim to strata powierzchni wymiennika.

Powód drugi. Skoro sprawność wymiennika zależy od różnicy temperatur czynników, to tu jest duży plus, szczególnie w odniesieniu do kotła z poziomym wymiennikiem, gdzie rozkład różnic temperatur jest całkiem odwrotny.

Powód trzeci. Natchnienie teorią Inż. Karola Szrajbera która mówi, że opadające w dół spaliny zapewniają lepszą wymianę ciepła.

Cel tego jest taki, aby wycisnąć max. sprawności przy wysokiej temperaturze i do bufora.

Jeżeli błądzę to się nie krępujcie.

pozdrawiam

Opublikowano

Nie zapominaj o jednym, że kanały którymi płyną spaliny jeśli już mają zmieniać swoją objętość to raczej na mniejszą a nie na większą. Spaliny wychładzając się zmniejszają swoją objętość i spada ich ciśnienie i przez duże przekroje będzie wbrew pozorom trudniej im wydostać się na zewnątrz. Przepływ od góry do dołu w wymienniku -tak ale potem do czopucha a nie do dużej komory "dekompresyjnej", nawet zbyt duży (przekrój) czopucha w stosunku do przekroju komina jest już błędem mogącym bardzo zakłócić przepływ spalin.

Opublikowano

Wypełnienie komory zasypowej i popielnika celem zmniejszenia objętości i ukierunkowania spalin uważam za oczywiste, więc nawet o tym nie wspominałem. Bardziej mnie martwi kwestia materiału, z jakiego to powinno być wykonane. Jako, że taki układ nie pracował by ciągle, a raczej kilkugodzinnymi cyklami, to wskazane by było, aby akumulował w sobie jak najmniej ciepła.

Opublikowano (edytowane)

Jeżeli (ż)ona jest zazdrosna o piec, to znaczy, że ...

 

No tu nie mogę złego słowa powiedzieć , z kotłem sobie radzi a i z rozpalaniem nie ma problemów. Gorzej młodzież bez instruktaży ani rusz. Ale do rzeczy

Kocioł przerobiony i zajęło mi to ze 3 godziny chociaż nie obeszło się bez zmian w zamyśle a to ze względu na mikroskopijną komorę zasypową która powstała więc stąd i zmiana koncepcji . w tej chwili komora jeszcze płytsza jak była przedtem ale przynajmniej jednorazowo wchodzi jakieś 18-20 kg węgla .Trochę danych żeby wiadomo było z czym walczyłem . Piec ma ok 2.4 m2 powierzchni wymiennika ale komora spalania miała 38x21 cm i to w poprzek pieca ale za to zasyp na wysokość 42 cm od rusztu do krawędzi dolnej drzwi zasypowych .

Jak jest teraz

Komora zasypowa z boków wyłożona płytami szamotowymi 3cm grubości ,palnik z obu stron również od rusztu do prawie końca wymiennika w pionie ok 40 cm .

Przegroda przed palnikiem blacha piecowa grubości 8mm z dwóch segmentów ( w całości nie dało się tego włożyć do pieca bo drzwiczki węższe o ok 18 cm od paleniska )

Komora zasypowa całkowicie zamknięta chociaż pozostawiłem dwa otwory fi8mm dla przewietrzania w drzwiach zasypowych .

Pierwsze palenie to kupe smoły momentalnie na drzwiczkach i górnej półce wymiennika ale pomogło trochę gorącego popiołu z popielnika z gorącymi koksikami . Węgiel momentalnie przestał się zawieszać a i smolenie znikło ( a to uwagi z forum )

Stałopalność trudno mi w tej chwili określić bo nie chciałem zbytnio nagrzewać wszystkiego . żar tylko w strefie palnika , paliwo powyżej się nie rozpala i czeka na swoją kolej .

Płytki szamotowe osadziłem na czystej rozwodnionej glinie tak jak się kiedyś robiło piece kaflowe i jak na razie super się sprawdza bo na szamocie nic się nie odkłada żadna smoła itp. Myślę że szamot w komorze zasypowej to dobra sprawa a i obłożenie paleniska chociaż z dwóch stron pomaga w czystym spalaniu .

Dymu z komina nie ma więc spalanie myślę ok.

A tak to teraz wygląda

Przekrój.pdf

Edytowane przez mac65
Opublikowano

Witajcie.To mój pierwszy wpis tu tak jak mój pierwszy sezon przy kotle.Jest to typowy Górniak 20kw,do ogrzania 200m2.Na stan dzisiejszy palę głównie drewnem metodą Last Rico znaczy się od góry(standardowe rozpalenie od dołu to tragedia) .Ogólnie jestem zadowolony.Poprawiła mi stało palność,jest bardziej ekonomicznie i ekologicznie.Ostatnio dysponuje trochę czasem i kombinuje czy da rady jeszcze więcej wycisnąć z kotła i opału.Mam pytanie do kol.Piotr3 jak byś widział u siebie taki przed piec? Noszę się z zamysłem i podoba mi się taka idea przed piec jako spalarnia a kocioł jako wymiennik.(odwrócenie biegu spalin kotła średnio mi się podoba,będzie ciężko z ciągiem)

Def z przyjemnością czytam twoje posty.Próbowałeś może ze swoim kociołkiem tak,Powietrze Główne dać przez drzwiczki zasypowe sterowane miarkownikiem,ruszt zaślepiony od drzwiczek do palnika.Powietrze Wtórne dać przez popielnik do palnika i ciut wyżej od niego(rurka wpuszczona miedzy szamot palnika 3-5cm wyżej)

Pozdrawiam

Opublikowano (edytowane)

MAC65 - nie odrobiłeś lekcji. Zrobiłeś za to dolniaka. Nic w tym złego, ale mogłeś osiągnąć to samo i zamiast tej blachy zawiesić w kątach dwa profile zamknięte 100mmX100mm w narożnikach komory i uszczelnić pomiędzy nimi środek początku wymiennika. Odbiór gazów ze spalaniem taki sam a zostałoby więcej miejsca na opał. Uszczelnienie początku wymiennika może "robić" za suwaną zwrotnicę dymową (klapkę ) krótkiego odejścia spalin przydatną przy uzupełnianiu paliwa. Jeśli się poprawisz i wniesiesz poprawkę to napiszę co dalej....

Edytowane przez def
Opublikowano (edytowane)

musaszi 73 - Zpewną taką nieśmiałością wyznam, że podglądam ostatnio "konkurencję" i mało tego, nawet mi się tam podoba. Nie neguję tam żadnych prawd i się nimi inspiruję. Nieskromnie powiem, że wiele (nie wszystko ) sam już wcześniej doświadczyłem. Bardzo dziękuję za życzliwość i zainteresowanie oraz proszę o jeszcze... krytyka też wskazana. Kilka postów wcześniej napisałem:

 

" Z moich doświadczeń: popielnik (PP-powietrze pierwotne) cały czas zamknięty, rozetka drzwiczek zasypowych otwrta, w wyczystkach grodzi dwie rurki fi 1/2 " . Kocioł trzyma 50*C bez miarkownika , który chyba zastosuję tylko do zamykania trzeciego powietrza po wydestylowaniu wsadu. "

 

Czyli popielnik i pionowy ruszt bez dostępu zimnego powietrza, powietrze do komory dochodzi przez drzwiczki zasypowe, tu są rury WEZYRA i poprzez wyczystkę przez całą wysokość kanału konwekcyjnego dochodzi bardzo ogrzane powietrze w okolice szmotu pod grodzią (grodzią kanału konwekcyjnego). To trzecie powietrze z powodzeniem zastępuje zimne z popielnika. To chyba jakoś podobnie jak podpowiadasz . Miarkownik : jak głosi HESO jest do pracy kotła zbędny (zgoda) ale ja zamierzam go (miarkownik) zastosować do zamykania trzeciego powietrza ponieważ to powietrze po destylacji chłodzi mi tylko kocioł (robi za fałszywe powietrze).

Tak mi się wydaje, że tak jest

Edytowane przez def
Opublikowano

musaszi 73

Moje przedpalenisko widziałbym jako zgazowywujące, do drewna. Po prostu, zamiast błądzić we mgle, skopiować pewne rozwiązania z fabrycznych kotłów i dodatkowo ewentualnie zastosować z nich newralgiczne elementy ceramiczne, jak np. dysza.

W tej chwili priorytet ma u mnie bufor, gdyż domek malutki, praktycznie same zewnętrzne ściany i poddasze użytkowe, termoizolacja zewnętrzna ścian odpada (klinkier). Mały (dobrany) kociołek to mała komora i krótka stałopalność, większy to walka z wahaniami temperatury i kiszenie opału.

Jak wyrzeźbię bufor, to wtedy spróbuję stworzyć to szamotowe czy betonowo-szamotowe przedpalenisko. Myślę, że w moim przypadku jakieś 15kW mocy i stałopalność 4-5h, czyli jeden zasyp odpowiednio dużej komory (bo to nigdy nie wiadomo co, raz twarde drewno, raz zrębki) powinien załatwić dobowe zapotrzebowanie ciepła przy buforze ok.1200l. To są moje wstępne wizje i mam nadzieję na miażdżące uwagi.

ale zimno

pozdrawiam

Opublikowano

MAC65 - nie odrobiłeś lekcji. Zrobiłeś za to dolniaka. Nic w tym złego, ale mogłeś osiągnąć to samo i zamiast tej blachy zawiesić w kątach dwa profile zamknięte 100mmX100mm w narożnikach komory i uszczelnić pomiędzy nimi środek początku wymiennika. Odbiór gazów ze spalaniem taki sam a zostałoby więcej miejsca na opał. Uszczelnienie początku wymiennika może "robić" za suwaną zwrotnicę dymową (klapkę ) krótkiego odejścia spalin przydatną przy uzupełnianiu paliwa. Jeśli się poprawisz i wniesiesz poprawkę to napiszę co dalej....

Oj def-ie lekcje odrobiłem ale wymiary mnie pokonały po prostu nic co ma długość i rozmiary tego co piszesz do paleniska nie włożę więc decyzja zapadła już w trakcie pracy . Skoro zacząłem to coś muszę z tym zrobić i tak powstało to co powstało ale muszę powiedzieć że sprawuje się super a szamot w zasypowej 3 cm na ściankach od rusztu do samej góry to piękna sprawa . Jeszcze odnośnie zawieszania węgla bo to się może przydać . przy pierwszym rozpaleniu węgiel się zawiesił ale pomógł popiół z koksikami teraz kiedy szamot jest wygrzany nic takiego się nie dzieje .

Stałopalność się nie zmieniła chociaż przy tych temperaturach trudno powiedzieć bo pali się tak samo długo ale na zewnątrz dzisiaj miałem -24 C a to co wykonałem pozwala mi w każdej chwili dosypać tyle ile chcę bez oglądania się czy się już wypaliło i czy rozpalać czy może za chwile .

Reasumując

Szamot w zasypowej to naprawdę dobra rzecz , węgiel się nie zawiesza a i kocioł bardzo powoli stygnie jak już się przestaje palić , żar dłużej się utrzymuje a i popiołu zdecydowanie mniej .

 

 

Opublikowano

MAC65 - nie odrobiłeś lekcji. Zrobiłeś za to dolniaka. Nic w tym złego, ale mogłeś osiągnąć to samo i zamiast tej blachy zawiesić w kątach dwa profile zamknięte 100mmX100mm w narożnikach komory i uszczelnić pomiędzy nimi środek początku wymiennika. Odbiór gazów ze spalaniem taki sam a zostałoby więcej miejsca na opał. Uszczelnienie początku wymiennika może "robić" za suwaną zwrotnicę dymową (klapkę ) krótkiego odejścia spalin przydatną przy uzupełnianiu paliwa. Jeśli się poprawisz i wniesiesz poprawkę to napiszę co dalej....

Koledzy proszę o pomoc/sugestie w przeróbce górniaka http://www.ogniwobiecz.com.pl/kotly/s6wcclasic 20kW mojego Ojca, na coś bardziej kulturalnego.

(Dom gierek 180m2, instalacja grawitacyjna, CWU, bez zaworu miesz., paliwo- osiewka węgla, węgiel, miał, trochę drewna)

Chciałbym poznać jak najwięcej szczegółów, z racji dzielących mnie odległości.

Z góry dziękuję Kolego def'ie.

Do profili o których piszesz dospawałbym kanały Wezyra, na jakiej wysokości otwory wlotowe w profilach, szamot jeżeli tak to gdzie?

Pozdrawiam Janusz

Opublikowano

... no to się doigrałem. Proszę Cię @JanuszGr jednak o uprzednie wyrysowanie detali o których będę pisał i po "przyklepaniu" dopiero wykonaj . Chodzi mi o to żeby nie było przekłamań. Proszę też "kibiców" o opinie i sugestie. Zaznaczam też, że jakkolwiek działanie luźno zawieszonych pinowo płomienic doświadczalnie sprawdziłem, to reszta jest do ustalenia w szczególności poprzez posiadaczy tego bądź podobnego wzoru kotła.

 

Osobiście zacząłbym od odwzorowania ( w drewnie) tego fragmentu kotła gdzie zawiśnie "nasza" konstrukcja. Interesuje nas tylko tylna część pierwszego kanału wymiennika. Mając szerokość i głębokość otworu, należy wyciąć z blachy dopasowanej do dna pierwszego kanału grubości 4mm (lub jakiejś o zbliżonej grubości) dwa trapezy i pozostawienie ze środkowej części sporego klina. Szerokość minimalnie mniejsza od głębokości otworu pomiędzy tylną ścianką kotła a końcem pierwszego kanału (żeby móc wsunąć rurę z trapezem, przekręcić o 90* i zawiśnie . Trapezy, dwie sztuki , powinny stanowić ułamek (1/3) szerokości pierwszego kanału wymiennika. Należy docinać te blachy dokładnie ponieważ od tego zależy szczelność tego "ustrojstwa". Blaszki trapezowe będą leżeć częściowo na dnie pierwszego wymiennika a swoją szerszą podstawą przylegać do tylnej ściany kotła. Najdłuższy bok trapezu będzie przylegał do boku kotła (komory). W swobodnej części trapezów należy przyspawać płomienice: rury fi minimum 64mm lub inny profil zamknięty o długości hopotetycznej grodzi. Po przyspawaniu należy wywiercić mały otwór i elektrodą wypalić w trapezach pełny otwór. Do boku trapezu przspawać pionowo do góry odpowiedniej wielkości blaszkę, by ta stabilizowała pion wiszącej płomienicy. Pomiędzy zawieszonymi płomienicami położyć klin z pozostałej blachy z dospawanym oczkiem które umożliwi suwanie potrzebne przy załadunku do odprowadzania spalin.

Wyobrażam sobie, że to rozwiązanie pozwoli na wygodne "przeobrażanie" górniaka w dolniaka np. po sezonie grzewczym ?

ciąg dalszy nastąpi...

Opublikowano (edytowane)

Def mój błąd,teraz z uwagą przeczytałem twoje przeróbki(pewnie teraz to dopiero rasowy dolniak :rolleyes: ) Zmyliła mnie wielkość PG.W górniakach rozetka PG zalecana w miarę duża pod dany ruszt a w dolniakach się okazuje(poszperałem po forach)wystarcza tylko tylko.Chylę czoło :rolleyes: Zainteresowała mnie twoja wzmianka o śrubie Archimedesa.Aktualnie mam w kociołku zamontowane KPW w drzwiczkach zasypowych.Nęci mnie bardzo by podawać PW bardziej nagrzane nad zasyp.Czy to by miało sens podać od czopucha po wymiennikach do komory?(w czopuchu mam oryginalnie zamontowane blaszka wyczystka) Dodałem rys.widok na czopuch i przekrój mego kotła.Pozdrawiam.

ps.post wyżej ciekawie się zapowiada owa przeróbka górniaka na dolniaka ale u mnie chyba nie zagra taki pomysł przez ten najniższy poziomy wymiennik :(

post-37298-0-90302500-1328308929_thumb.jpg

post-37298-0-92009100-1328308960_thumb.jpg

Edytowane przez Musaszi73
Opublikowano

musaszi 73

Moje przedpalenisko widziałbym jako zgazowywujące, do drewna. Po prostu, zamiast błądzić we mgle, skopiować pewne rozwiązania z fabrycznych kotłów i dodatkowo ewentualnie zastosować z nich newralgiczne elementy ceramiczne, jak np. dysza.

W tej chwili priorytet ma u mnie bufor, gdyż domek malutki, praktycznie same zewnętrzne ściany i poddasze użytkowe, termoizolacja zewnętrzna ścian odpada (klinkier). Mały (dobrany) kociołek to mała komora i krótka stałopalność, większy to walka z wahaniami temperatury i kiszenie opału.

Jak wyrzeźbię bufor, to wtedy spróbuję stworzyć to szamotowe czy betonowo-szamotowe przedpalenisko. Myślę, że w moim przypadku jakieś 15kW mocy i stałopalność 4-5h, czyli jeden zasyp odpowiednio dużej komory (bo to nigdy nie wiadomo co, raz twarde drewno, raz zrębki) powinien załatwić dobowe zapotrzebowanie ciepła przy buforze ok.1200l. To są moje wstępne wizje i mam nadzieję na miażdżące uwagi.

ale zimno

pozdrawiam

 

Piotr3 tez robię w drewnie ;) i chętnie bym widział u siebie taki piecyk zgazowany.Kocioł GS(górniak)nie bardzo do tego się nadaje.Widzę że masz jak na razie inne plany(bufor) chciałbym Ciebie i kolegów zasięgnąć opinii.Piec Janasa(patent z 57r) Załączam rys.To jest akurat do węgla ale myślę że na drewnie też by śmigało.Czy się skłaniać bardziej rozwiązaniu Mistrza Hesa,co zapewnię nie będzie łatwe.

A co do krytyki bufory ciepła są wygodne ale i są stratne(droga przesyłu,przechowanie i odbiór).Myślę że jednak jak by się udało dobry piecyk postawić i dobrze zgrać też dobę by pociągnął.

post-37298-0-46843200-1328312755_thumb.jpg

post-37298-0-91578400-1328312779_thumb.jpg

Opublikowano

@musaszi, "robisz" w drewnie? zapewne zgodzisz się ze mną, że równiarka nie różni się od fortepianu bo na obu tak samo fatalnie gra się w karty....

Co do sposobu podgrzewania powietrza to poprzez całkiem karkołomne przeprowadzenie rur bądź rury z pokrywy rewizyjnej kanałów poprzez drugi kanał, zawrócić w dół na pierwszy i... zawinąć na środek sklepienia komory??? Da się hydraulicznie skręcić i powinno działać.

wracając do mojego poprzedniego postu chcę dodać, że trasując blachę do cięcia należy popatrzeć na rysunek koperty listowej. Złożona na pół i przykryta linijką tak aby uzyskać 1/3 ruchomego zściętego wierzchołka trójkąta i dwie podstawy trapezów z pozostałych 2/3. Będzie to bardzo zbliżony obraz tego co potrzebujemy wyciąć. Czekam grzecznie na rysunki.....

Opublikowano

... no to się doigrałem. .....

Wyobrażam sobie, że to rozwiązanie pozwoli na wygodne "przeobrażanie" górniaka w dolniaka np. po sezonie grzewczym ?

ciąg dalszy nastąpi...

Kolego Def "mam to, mam to.." i czekam na jeszcze..

 

Jak Bozia da, zmienię to od razu przy najbliższej wizycie u rodziny. Wyobrażam sobie że profil/rura powinien być grubościenny, z racji panującej tam temperatury.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.