Skocz do zawartości
IGNOROWANY

Kącik majsterkowicza


Fozgas

Rekomendowane odpowiedzi

Odnalazłem jedną stronę, na której jest opis podobnych funkcji.

https://i-rolnik.pl/inteligentne-ule-aplikacja-ktora-wspiera-pszczelarzy/

Nie wiem czy aplikacja jest dostępna. Te, które napotkałem w sprzedaży oferują raczej coś w rodzaju dziennika.
Raporty z lat ubiegłych i pisane na bieżąco, z pewnością są pomocne, gdy można szybko je przejrzeć w aplikacji. 

Mnie (początkującego), najbardziej interesowałoby usytuowanie uli, z korzyścią dla komfortu cieplnego.
Obecnie ustawiam je według opisów z książek i rad bardziej doświadczonych pszczelarzy. Jest to trochę na wyczucie, ale nie poniosłem, na razie, strat. Dążę jednak do jak najlepszych wyników w planowaniu i prowadzeniu pasieki. Może trochę za bardzo :)

Temat zasilania i odległości, jak zauważyłeś, jest kluczowy. Może zasięg nie musiałby być doprowadzony do domu lub pomieszczenia gospodarczego. Wystarczyłoby, gdyby w obrębie samej pasieki dało się odczytać temperaturę. Wchodzisz na działkę i wyświetlają się na tablecie aktualne dane, w formie ikon. Możliwość przejścia do raportów historycznych to już kwestia stopnia zaawansowania danej aplikacji.

Gotów jestem zgodzić się, że bez tego rodzaju rozwiązań uda się nabrać wprawy. I pewnie większość poprzestanie na doświadczeniach dziedziczonych od starszych.

Edytowane przez Fozgas
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Fozgas napisał(a):

,,, Wystarczyłoby, gdyby w obrębie samej pasieki dało się odczytać temperaturę. Wchodzisz na działkę i wyświetlają się na tablecie aktualne dane, ,,,


Wersja budżetowa, ale będzie spełniać Twoje podstawowe założenia.
Minus:
- baterie o małej pojemności
- należało by miernik dodatkowo zabezpieczyć przed warunkami atmosferycznymi (słońce, deszcz, wilgoć).

źródło:
https://allegro.pl/oferta/precyzyjny-termometr-elektroniczny-cyfrowy-z-sonda-13186897842?bi_s=ads&bi_m=showitem:desktop:top:active&bi_c=YzU1OTkwOWItNDRkNy00ZmRmLTk4YjgtMjVhNGM4YmMzYjdhAA&bi_t=ape&referrer=proxy&emission_unit_id=afef83cb-ca9e-431a-b0a0-0829ca4bd98a  

  • Przydało się 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żeby był tych termometrów jakiś zasięg to szukaj w 433Mhz 

Gotowe rozwiązania:

https://pl.aliexpress.com/w/wholesale-temperature-sensor-433mhz.html

 

 

Ja tak realizuję odczyt temperatury z odległych pomieszczeń, za pomocą zbieraniny termometrów 433Mhz i RF-LINKA (https://www.rflink.nl/), ale są gotowe rozwiązania 

 

Edytowane przez o6483256
  • Przydało się 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 19.03.2023 o 13:40, Fozgas napisał(a):

,,, Gotów jestem zgodzić się, że bez tego rodzaju rozwiązań uda się nabrać wprawy. I pewnie większość poprzestanie na doświadczeniach dziedziczonych od starszych.


Ciekaw jestem, czy po tygodniu rozważań, kolega mógłby swoje przemyślenia krótko i zwięźle podsumować.

 

  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Termometr elektroniczny spróbuję zastosować w ulach, o daszkach dwuspadowych. Te konstrukcje lepiej chronią zewnętrzne ścianki korpusów, biorąc pod uwagę warunki atmosferyczne (słońce, opady deszczu, śniegu).
Daszek taki wystaje nieco i osłania część ula.

Przypominając znaną animację uwypukliłeś, iż na różne sposoby można obudzić ciekawość, uczyć.
Jest też i tego przeciwieństwo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@FozgasKiedyś mój ojciec miał małą pasiekę i jako nastolatek chętnie robiłem przeglądy ramek. Teraz po latach wróciła chęć założenia swojej malutkiej pasieki, choćby kilku uli na potrzeby własne i rodziny. Trzeba powoli zbierać nową wiedzę na temat prowadzenia rodziny pszczelej i pewnie wciągnę w to syna, może później wnuk też podchwyci tego wirusa.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 25.03.2023 o 21:27, Fozgas napisał(a):

Termometr elektroniczny spróbuję zastosować w ulach, o daszkach dwuspadowych

Z tym byłbym ostrożny - najpierw zrób w jednym ulu i obserwuj, bo pszczoły to wyjątkowo czułe i wybredne owady.

Kiedyś obserwowałem na rzepaku - jedno pole - w zasadzie 2, ale w jednej połaci i  w połowie rzepak genetycznie modyfikowany i pszczoły leciały tłumnie na ten nie modyfikowany - dla mnie wyglądał tak samo, a one nie chciały tam lecieć - miały wybór. 

Podobnie sąsiad do poidełka obok ula nalewał wody z kranu i pszczoły nie korzystały, ale jak nalał deszczówki to korzystały tłumnie - z wody ze studni też. Czasem jak nie mają wyboru to to muszą dalej latać po wodę która im pasuje, a to ogranicza czas na efektywność i wydajność pasieki. 

Termometr owszem, ale myślę że  fale 443 MHz mogą mieć znaczenie - musisz poeksperymentować żeby ich nie łapać za wcześnie ( wyrojenie, a puste ramki). 

A propos łapania to sąsiad ma taki kawałek kłody pod dachem coś jak wiaderko zawieszone dnem do góry i jak się opóźni w dodaniu ramek i startują/wyrajają się to zawsze przystanek mają w tej kłodzie w kształcie wiadra i on je stamtąd zbiera do drugiego ula który ma w zapasie. Ma takie ułatwienie z tą kłodą w łapaniu roju.

Ja na razie terminuje u sąsiada - interesuje się tematem i choć mam chęć postawić z 4-5 uli na własne potrzeby to przeraża mnie ta terminowość zabiegów - żeby nie zrobić krzywdy pszczołom z powodu swojego zaniedbania czasowego ( bo musiałem być gdzie indziej w tym czasie i się wyroiły) do tego te warozy itp.

Ale chęć mam i tradycje rodzinne pszczelarskie trochę zmuszają do kontynuacji, ale może to kwestia czasu. Nawet sen miałem że takiego "bukwasta - grabierzcę" wychowałem i objazdowo  podjeżdżałem z ulami , a one poleciały i przylatywały zapełniajac ramki z grabierzy w jeden dzień 😀😀, więc coś mi przodkowie starają się przekazać by kontynuować tradycję, ale na razie brak czasu i jak nadejdzie spowolnienie to pewnie zrealizuje temat z ulami (;nie koniecznie z objazdowymi pasiekami ), Ale poszedł bym w bartnictwo, bo to inny kawałek miodu - unikalny smak ( kupując miód muszę spróbować - odróżniam smaki miodu po smakui jak czuję że mi leży to biorę - preferuje lipowy, spadź iglastą i gryczany do kawy - dobrze się komponuje i podbija smak kawy). Jestem na etapie szukania odpowiednich pni na 😀 barć - a  to może potrwać długo  bo nie ma parcia, a chęć  jest słaba 😀 

ps. jak zrobić snikersa? 

- oblać ziarna zbóż z orzeszkami na pieczywie waza miodem gryczanym i smak będzie Ok.

Jako że odróżniam smaki miodu ( zwykle przy kupnie mówię jaki to miód - nie zawsze ten co na etykiecie) to wypadało by to wykorzystać. Polecam na smakowanie końcem lata w Przemkowie duża impreza miodowa - dużo wystawców ( ponad 100 wystawców) - tam próbuje i kwalifikuje smakowo swoich dostawców miodu.

 

Edytowane przez Piecuch19
  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Piecuch19 napisał(a):

Ja na razie terminuje u sąsiada - interesuje się tematem i choć mam chęć postawić z 4-5 uli na własne potrzeby to przeraża mnie ta terminowość zabiegów - żeby nie zrobić krzywdy pszczołom z powodu swojego zaniedbania czasowego ( bo musiałem być gdzie indziej w tym czasie i się wyroiły) do tego te warozy itp.

Biorąc pod uwagę koszty prowadzenia pasieki to książkowo wychodzi ponad 10 rodzin (10 – 15). Gdy ma się już 20 uli, to ilość pracy wymusza na nas jej dobre zorganizowanie, planowanie.
Zwięźle i przystępnie temat ten, jest poruszony w książce „Pszczoły” (Werner Gekeler).

Ja zacząłem od dwóch rodzin. Na początek istotnym, by przełamać obawy i wzbudzić zainteresowanie. Moim sposobem było usadowienie się w fotelu ogrodowym i obserwowanie oblotu: „jest przyjemnym doznaniem estetycznym”, jak to ładnie ujął autor, w wyżej wspomnianej publikacji.
Istotna jest też pomoc pszczelarza, ze stażem.

Gdybym miał to zajęcie ująć najkrócej: jest to nieustanna praca nad doskonaleniem umiejętności, by rozumieć przyrodę.
My możemy zaprzyjaźnić i oswoić się z pszczołami, one z nami nigdy.

Pouczające :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio zasmakował mi miód z terenów leśnych pozyskiwany w górach. Na dobrą sprawę pozostawienie pasieki tak trochę na  samopas krzywdy wielkiej jej nie sprawi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba dysponować odpowiednim samochodem, by wywozić na tzw. „pożytki”.

A skoro o samochodzie, zapytam o alternator samochodowy.

Na tabliczkach znamionowych alternatorów (w sprzedaży) jest 12 [V] albo 14 [V].

- Czy można zastąpić alternator "dwunastkę" innym, o napięciu wyższym (14 [V]) ?

- Jak wysokie napięcie (w jakim przedziale), powinien wskazywać miernik, jeśli zastosowany jest sprawny alternator 12 [V]?

Na filmikach są prezentowane przykłady pokazujące napięcie: 13 [V] – 14 [V].
Domyślam się, że dotyczy tych, o napięciu 14 [V].

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Fozgastak jak pisze Sambor, to było może w Polonezie. W samochodach jest tzw inteligentne ładowanie. Często akumulator nie jest ładowany wcale, a wręcz rozładowywany w okolice 80% i 12.4V, by w trakcie hamowania silnikiem odzyskać część energii i można wtedy zobaczyć nawet 15.9V. 

Większość alternatorów po odpięciu przewodu sterującego inteligentnego sterowania będzie zachowywać się normalnie (jak w Polonezie).

Czy na alternatorze jest 12 czy 14V nie ma znaczenia, napięcie i tak w dodatniej temperaturze będzie miało 14.3. Ważny jest główny przewód alternator-akumulator.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu piszesz o dodatkowych funkcjach realizowanych po za samym alternatorem.

Funkcja sterowania napięciem alternatora bierze się z nowszych rodzajów aku np żelowych, które nie potrzebują aż tak wysokich napięć do ładowania, a jednocześnie są bardzo wrażliwe na wysokie temperatury wokół akumulatora, a to wymaga obniżenia napięcia zasilającego akumulator.

W innym przypadku aku może zostać uszkodzony. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

27 minut temu, sambor napisał(a):

Funkcja sterowania napięciem alternatora bierze się z nowszych rodzajów aku np żelowych

Pokaż mi jakiś samochód z aku żelowym, bo w życiu czegoś takiego nie widziałem. Nie mówię o aku pomocniczym, jak w mercu, tylko zwykłym akumulatorze rozruchowym. Poza zwykłymi akumulatorami jak 100 lat temu, są w start-stopach EFB (nadal płynny elektrolit, ale wzmocnione płyty) i AGM. 

27 minut temu, sambor napisał(a):

nie potrzebują aż tak wysokich napięć do ładowania, a jednocześnie są bardzo wrażliwe na wysokie temperatury wokół akumulatora, a to wymaga obniżenia napięcia zasilającego akumulator.

Piszę Ci, że aku ładowane są po 15,9V, w Nissanie nawet 16,2 V - gdzie tu obniżone napięcie?  I co to za nowość, jak Hondy w latach 90 miały inteligentne ładowanie (i potem ludzie się skarżyli, że automatyczne światła dzienne gasną, bo po naładowaniu akumulatora napięcie w czasie jazdy spadało do 12,5V

28 minut temu, sambor napisał(a):

W innym przypadku aku może zostać uszkodzony.

Chyba od uderzenia pioruna 🙂 

 

 

 

  • Przydało się 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, HarryH napisał(a):

...po naładowaniu akumulatora napięcie w czasie jazdy spadało do 12,5V

Podobne napięcie jest na postoju (wolne obroty silnika) i utrzymuje się zarówno pod obciążeniem jak i bez włączonych odbiorników, mierzone na zaciskach akumulatora. 

Edytowane przez Fozgas
  • Zgadzam się 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, HarryH napisał(a):

W samochodach jest tzw inteligentne ładowanie.

Cos jest.

Nie bylem nawet świadomy (nie interesowałem sie) tym dopóki nie kupilem ladowarki telefonu samochodowej na gniazdo zapalniczmiki. Takie male cos a wyposazone/pokazuje jakie jest napiecie w instalacji samochodowej, napiecie ladowania telefonu i prad tez.

Co ciekawe wszystko „skacze”. Normalnie w instalacji jest 12-12,5V. Pozniej laduje cos w okolicy 14V. Jak hamuje silnikiem to zmienia nawet do 16V. Jak stwierdza ze aku naladowany i jade plynnie to utrzymuje 12,5V.

Telefon tez zyje swoim zyciem raz 0,3A czasem 1,5A czasem 2,5A. Chyba tylko napiecie stale bo 5,1V.

  • Zgadzam się 1
  • Przydało się 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do tego na ogół pełne ładowanie idzie na zapalonych światłach (relikt czasów zarówkowych, żeby nie przygasały i rozświetlały się), a przykładowo w Hondzie co tydzień idzie ładowanie wyrównawcze 14,4V non-stop.

O dziwi wiedza o ładowaniu inteligentnym jest nikła, więc gdy ktoś myśli jak Sambor i widzi 12,5V na podwyższonych obrotach - jedzie do serwisu. A nieuczciwy serwis wypina czujnik na klemie, kasuje 5 stów i juz jest "dobre" ładowanie 14,4V 🙂

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Poruszyliśmy już tu temat automatycznych skrzyń tzw. automatów.

Pojeździłem trochę w górach (auto z tzw. przednim napędem). Usłyszałem na miejscu, że zimą lepiej sprawdziłby się samochód z manualną skrzynią biegów. Na ośnieżonej, dość śliskiej drodze trzeba odpowiednio zaplanować strategię wdrapywania się na górkę. Ponoć komputer pokładowy analizuje nasz styl jazdy i stosownie do niego steruje zmianą biegów. Ma to znaczenie, gdy ten styl trzeba szybko zmienić (stromy, długi, podjazd z zakrętami), ze spokojnego na dynamiczny. Wydaje się, że skrzynia przez jakiś odcinek jazdy spóźnia się ze zmianą. Może jednak uczulono mnie i za bardzo marudzę.
Technologia się rozwija, więc te nowsze skrzynie są pewnie jeszcze lepiej przygotowane na takie sytuacje.
Samochodziarz też zachwala „upgrade”:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli kierowca ma możliwość wpłynięcia na tę skrzynię np za pomocą łopatek do zmiany biegów to tak, inaczej nie wyobrażam sobie jazdy w górach po śniegu z takim zwykłym automatem. Jak się jest na granicy przyczepności w 15 cm śniegu i nagle skrzynia przerzuci na wyższe przełożenie, mamy pozamiatane. Chyba że mamy 250KM pod maską i 400Nm to możemy próbować, ale zazwyczaj sporo ważymy wtedy i raczej rzadko to jest auto 4×4 z blokadą mostów itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawet w najstarszych automatach były tryby blokady na niskim biegu, a od przełomu lat 80 i 90 tryb Winter. Łatwiej też rozhuśtać samochód, by wyjechać z zaspy lub koleiny. Nie jest źle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyznam, że trudno mi uniknąć zjawiska o którym napisał @vlad1431   
Może to wynika z umiejętności, techniki jazdy.

Zjazd (w zimie), pomimo redukcji biegów, też nie jest taki sam jak w manualu, na pierwszym biegu (zablokowanym), auto dość mocno się rozpędza, więc trzeba umiejętnie zwalniać, wręcz hamować. Poza wspomnianym terenem, można dość szybko przekonać się do oczywistej wygody. Mając jednak wybór, decydować się na kolejny automat w górach? Na razie, tylko samochodziarz i mechanik, fachowiec od naprawy automatów byli na tak :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko w górach nie zawsze jest tak że da się przewidzieć takie sytuacje. Swego czasu jadąc z Białki do Bukowiny było wszystko ok, czyli ładna pogoda, droga prawie sucha, a przed Bukowiną jest podjazd tak z 15% i było tak wyślizgane, że ja już w połowie drogi manualem miałem po jeździe, chociaż nowe opony zimowe, auto lekkie bo tylko 1150kg. Automatu w takiej sytuacji sobie nie wyobrażam, jak się zatrzymałem, a przede mną sznur aut już stał, to zostało się tylko nawrócić. Z kolei kiedyś z drugiej strony z Zakopanego do Białki tam są same takie ostre podjazdy, zakręty i wtedy właśnie było te 15 cm śniegu na drodze. I jak ktoś wtedy sobie ustawi na dwójkę w automacie to ok, tylko czy jak trzeba byłoby zmienić na jedynkę to trzeba się zatrzymać, czy można w trakcie jazdy? Automatem jechałem 2 razy w życiu i czasem od Matki biorę Micre w automacie i jakbym miał jeździć, to tylko z łopatkami przy kierownicy. Brat sobie kupił Peugeota 508 GT z łopatkami i zadowolony.



Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Da się w czasie jazdy. Miałem automat 4 biegowy w starym Renault Espace. Tryb zimowy, to ruszanie z wyższego biegu niż jedynka, żeby był mniejszy moment na kołach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od poślizgów przy ruszaniu to jest ASR, a nie skrzynia:-) A jak już faktycznie raz na 10 lat wjedzie się w śnieg, to i łańcuchy można założyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ASR na mocno śliskim nie pozwoli w ogóle ruszyć. Działa tak, że przy wykryciu uślizgu koła zdejmuje moment na przepustnicy albo hamuje dane koło. Czasem trzeba lekko zabuksować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.