Skocz do zawartości
IGNOROWANY

Silniki wielopaliwowe - wydzielone.


HarryH

Rekomendowane odpowiedzi

Jeździłem Junakiem na silniku S3 zdaje się ale to był 1 cylindrowy 4 suw Pozdrawiam Hermogenes

 Znalazłem w sieci http://junakriders.pl/BIBLO/INS10/ins04.htm

Edytowane przez Hermogenes
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Junak był poniekąd samodzielną konstrukcją, mocno wzorowaną na Anglikach. Natomiast cała reszta (WSK, SHL) były oparte o kopie dokumentacji i maszyn z fabryk niemieckich DKW, które zostały całkowicie rozszabrowane przez Ruskich. Ruscy robili sobie na nich Iża, a NRD odbudowało się z MZ w Zschopau i trzeba im przyznać, że jeszcze kilkanaście lat po wojnie sporo te motocykle wygrywały, naprawdę były najlepsze na świecie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam miałem kiedyś jednego,i jeszcze mam drugiego IŻ-a 1956r z cylindrem DKW z widocznymi na odlewie kółkami zakładów (teraz)audi.Materiał diabelnie twardy.Szlifierz klął kiedy miał zrobić obróbkę cylindra,bo honownica zużywała kilka razy bardziej niż na innych konstrukcjach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jasne, ale jednak ETZ50 była szybsza, nowocześniejsza, bardziej niezawodna. Najlepszy motocykl demoludów.

11 minut temu, carinus napisał:

zakładów (teraz)audi

Nie do końca - kółka były z Auto Union, czyli oprócz Audi i DKW jeszcze Horch i Wanderer. Przeżyło tylko Audi i zachowało kółka, reszta została w sowieckiej strefie okupacyjnej.

  • Zgadzam się 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, sambor napisał:

A Jawkę 350 to ktoś z kolegów miał?

To była maszyna!

Miałem :)

Wanderer to już się sypał przed wojna. Między innymi na tej bazie powstała tez przed wojną czeska Jawa. To skrót od nazwiska Janeczka i Wanderera. JA ... WA

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

„Koledzy z podwórka” twierdzili, że silnik Jawy lepiej sprawuje się na długich trasach (podróżach).
Nie porównałem, bo wybrałem od razu Jawkę 350, dziś tylko wspominam :)
Może koledzy podpowiedzą, dlaczego niekiedy robiła psikusa … odpalało się wtedy „na pych”. I nie było reguły, zimny silnik czy rozgrzany. Domorosły fachman regulował gaźnik, ale nie pomogło. Niespodzianki zdarzały się nadal.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ts rulez :) 

Ety często puchly ,szczególnie te robione z części za "flaszke" wystarczyło ją przegonic ponad stowke i miekla gdzie w jawie czy cezecie wpinalo się czwarty bieg i jechało dalej :) 

Mi się zdarzało dolewać ropki do baku no ale wiadomo to nie było już to samo . Chociaż dawalo rady wrócić do domu . Dwusuwy tolerowaly jakotako rope jednak zbyt duża jej zawartosc powodowala wypalanie dziury ,tam gdzie są kołki ustalajace pierścienie .

Chociaż komarek z okrągłym silnikiem pracował no mial obroty wolne na pełnym gazie ale na czystej ropie :) 

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz  trzeba mówić: Afroamerykanin na Jawie jedzie po trawie.

Edytowane przez JorgusEmh
i
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Murzyn na jawie jedzie po trawie. Słowo jedzie należy zastąpic bardziej dosadnym określeniem.

Ja miałem taką.

 

jawa-350-de-luxe-typ-638-deblin-491587916.jpg.fee141664d56220c0f9bd658b91e6ce7.jpg

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

51 minut temu, Fozgas napisał:

Może koledzy podpowiedzą, dlaczego niekiedy robiła psikusa … odpalało się wtedy „na pych”. I nie było reguły, zimny silnik czy rozgrzany.

Najczęściej było to mostkowanie świecy nagarem, problemy były z iskrownikami we wszystkim właśnie oprócz MZ. Dziś są lepsze magnesy i uzwojenia, więc można to skutecznie poprawić.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, sambor napisał:

To nowy model, ja jeździłem na modelu z lat 60-tych Takiej jak ta:

Jawa 350 typ 360. Rok 1969 - 8417346654 - oficjalne archiwum Allegro

Miałem bardzo podobna 175 istny czołg 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, JorgusEmh napisał:

Teraz  trzeba mówić: Afroamerykanin na Jawie jedzie po trawie.

Czasy się zmieniają:

Ta zagadka powstała w czasach, kiedy Julian Tuwim pisał: "murzynek Bambo w Afryce mieszka", a nie jak teraz w bloku w Warszawie, choć nie mam nic przeciwko temu że mieszka w bloku, osobiście wolałbym aby ten blok był w Afryce a nie w Polsce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Joj,tež mialem,nastepna "panelka"typ 360.Tato jest poprzednia "kejvačka"359. Nowe zapalanie polecam VAPE.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Fozgas napisał:

Może koledzy podpowiedzą, dlaczego niekiedy robiła psikusa … odpalało się wtedy „na pych”. I nie było reguły, zimny silnik czy rozgrzany. Domorosły fachman regulował gaźnik, ale nie pomogło

Tak to dobry trop, konstrukcja gaźnika powodowała czasami "zalewanie" silnika, mokre świece, powstawał z czasem nagar przy braku regularnego serwisu był problem z odpalaniem. Regulacja gaźnika niewiele dawała. Poza tym nie wszyscy pilnowali dawki oleju, układ zapłonowy też nie był najlepszy.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W latach 60tych jawa w Indii stworzila firme YEZDI i komunysty nie dali jawie i ČZ rozwijania.ČZ w koncu total stop,bo preciež pracujacy do roboty dojezdič na tych samych motocyklach z meziwojnowych czasow panow JAnečka i WAltra z malymy poprawkami 40 lat...Zostalo tylko rozwijanie jawy Divišov i moto do plaskiego toru.Wszystko pieknie zadokumentowane w serialu dokumentalnym "zašlapané projekty"(zdeptane projekty).I teraz jawa jest yezdi,W Czechach nie sily jawe ožywyc,czas uciekol,fabryka rozwalona.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@bercus ta jawa przedwojenna to był czterosuw, nawet jakieś zdjęcie sobie kiedyś zrobiłem w muzeum w Ołomuńcu. Z kolei do Strakonic do Czeskiej Zbrojowki jeszcze w latach 90 jeździłem po części do turbosprężarek, które robili dla jakiś zachodnich firm. Chociaż Tatra przeżyła, choć pod amerykańskimi skrzydłami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli dobrze pamiętam to nie kapał tyko się lał nawet z rury wydechowej. Sklejaliśmy na hermetyk wszystkie dekle; w Warszawie nie było warunków a i o narzędzia wtedy było trudno. Potem było wojsko i po wyjściu już tylko samochody. Pozdrawiam Hermogenes

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O ile pamiętam mojego junkersa, to był olej który przez labirynt w kołach rozrządu miał smarować łańcuch. I tyle teorii, bo tam w ogóle nie było uszczelnień prawdziwych, tylko w karterach były zwykłe oringi! 

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.