Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

W domu mam zainstalowany sterownik pokojowy, który utrzymuje mi zadaną temperaturę. W dzień jest to 22,5

w nocy 21`C. zastanawiam się co jest lepszym rozwiązaniem czy utrzymywać 24h na dobę temperaturę 22,5`C czy obniżać ją jak nikogo nie ma w domu a później gonić ją do zadanej. Która praktyka jest lepsza - czytaj tańsza. W domu podczas lekkiej zimy około 0`C temperatura spada mi około 1`C na dwie godz (tak coś koło tego). Podniesienie później do zadanej temperatury zajmuje jakieś ponad 2h. Czy ktoś z forumowiczów to sprawdzał - liczył koszty? Jestem ciekawy, która metoda jest lepsza.

 

PP

  • Zgadzam się 1
Opublikowano

Ustaw cały czas tak samo, to zobaczysz różnicę komfortu - mnie bardziej to odpowiada.

Niestety zużycie sprawdzałem zmieniając w tym czasie inne parametry (np. paliwo), więc ciężko mi określić różnicę kosztów.

Z pobieżnych przeliczeń wynika, że taniej wychodzi obniżać temperaturę.

Opublikowano

U mnie spadło zużycie opału, po uruchomieniu sterownika pokojowego o około 25-30% Moim zdaniem jednak bardziej opłacalne jest obniżanie. Sprawdzałem to na 2008/2009, przy łagodnej zimie. Obecnie mam podobne ustawienia 19/22,5, ale nawet przy znacznych mrozach temp w domu nie spada poniżej 20*C przez 9h, zwykle 21-21,5.

Zauważ, że 2h to pompy pracują, kocioł ma przerwy więc nie jest to ciągłe podawanie paliwa przez 2h, chyba, że masz mały kocioł.

 

Chociaż faktycznie pojawiają się opnie specjalistów, że nie jest to opłacalne. Myślę, że bardziej chodzi im o kompletne wygaszenie kotła, czyli wychodzimy od temp. 20-30*C na kotle, rozgrzewamy go i instalacje. Zwróć uwagę, że w takiej sytuacji kocioł jest długo w trybie pracy. Oczywiście dużo zależy od pojemności kotła i inst.

 

pozdro,

Opublikowano

Witam.

Przed zakupem sterowania pogodowego +pokojowe wiele czytalem na ten temat i fachowcy w tym temacie twierdzili ze obnizenie temperatury w mieszkaniu wieksze niz 2st. juz moze okazac sie strata. Natomiast podniesienie temperatury o jeden stopien to ok.8% opalu wiecej tzn. jesli jakis czas bedziemy mieli temperature np.22st i w tych samych warunkach podniesiemy na 23st to w tym samym okresie spalimy ok.8% wiecej.

Opublikowano

Kiedy spalimy najmniej paliwa w samochodzie jak będziemy przyśpieszali i zwalniali czy jak pojedziemy z jedna prędkością? To samo dotyczy się palenia w kotłach. Kocioł pracujący z jednakową mocą spali mniej opału niż ten w którym obniżymy temperaturę i później nagle chcemy ja podnieść. Strata kominowa będzie na tle duża że pochłonie całe zyski jakie były gdy kocioł pracował z mocą minimalną.

Opublikowano

"Spraktykowana metoda" niczego nie wyjaśnia.

Pytanie thepablo brzmiało: "Czy ktoś z forumowiczów to sprawdzał - liczył koszty? Jestem ciekawy, która metoda jest lepsza."

To, że stosujesz swoją metodę to fajnie, ale jeszcze byłoby fajniej gdybyś wykazał, albo się pochwalił ile na takich ustawieniach oszczędzasz opału (kasy).

Opublikowano

Sam odpowiadam sobie na swoje pytanie. doczytałem się na stronie Defro że obniżenie temperatury o około 1`C daje oszczędności około 7%. Niby nie wiele ale zawsze coś. Tylko nie wiem czy chodziło im o stałe obniżenie czy o takie whania.

 

PP

Opublikowano

Witam.

Kilka postow wczesniej napisalem ze podniesienie w mieszkaniu temperatury o 1 st to koszt ok.8% opalu . Chodzi tu o ciagla zmiane . Jesli chodzi o zmiany godzinowe to na to wplywa wiele czynnikow np. ilosc godzin takiego obnizenia, ilosc stopni obnizenia czynnika grzewczego , ilosc stopni spadku ciepla w mieszkaniu ,rodzaj instalacji i pewnie jeszcze kilka. Z moich doswiadczen na mojej instalacji wbrew temu co pisza nawet na tym forum o oszczednosciach 30 % to sie nie potwierdza .Robilem trzy wersje mam regulator pogodowy+ pokojowy ,kociol zasypowy instalacja na kaloryferach zeliwnych.

Parametry stale :

-obnizenie wody za zaworem 4d po osiagnieciu zadanej tempertury na pokojowym 5 st.

-temperatuta komfortowm (pokojowy )min .20 st max 21st

-temperatura ekonomiczna (pokojowy) min 18,5 max 19,5st

1-temp. komfortowa od godz 6,00 do godz 21.00

2-temp. komfortowa od godz 13.00 do godz 21.00

3-temp komfortowa coła dobe

Wnioski u mnie sa takie ze co kociol zaoszczedzil po obnizeniu to nadrobil zeby uzyskac temperature komfortowa.Moze nieznaczne oszczednosci byly w wersji 2 ale test trafil w sloneczne dni i slonce nie pozwolilo na wychlodzenie do tych 18,5 st. Jedyny plus to jak ktos woli miec zimniej do spania.

Opublikowano

to pytanie o koszty jest wbrew pozorom bardzo trudne. Ja to swego czasu liczyłem. Nawet dość dokładnie. CHodziło o ogrzewanie elektryczne, kotłem co.

Nie będe sie rozpisywać w temacie, bo to naprawdę temat rzeka. Ale w skrócie można powiedzieć że :

-obniżenie temperatury opłaca się w mieszkaniach, które mają mała stałą czasową nagrzewania. CHodzi o mieszkania, które mają dobrze izolowane ściany. Chodzi o to, że ciepło ze źródła nie musi nagrzewać ścian. Jak macie kartongips, pod spodem izolację z wełny to śmiało możecie obniżać temp., jak macie wygrzane ściany ceglane, izolowane z zewnątrz, i nie zachodzi znaczny spadek temp. między cyklem grzania a oszczędzania, też spokojnie można

-obniżenie temp. zupełnie sie nie opłaci, gdy mamy ściany nieocieplone, szczególnie z cegły, grube - czyli duża stała czasowa. Takie jak w starych domach. Tam sporo energii idzie na podgrzanie tych ścian. Jak oszczędzacie, szczególnie w cyklu -praca (niższa temp), powrót do domu (wyższa), sen (nieco niższa). Jak piec się załącza po dłuższym cyklu niegrzania, pracuje na pełnych obrotach przez długi czas. To się mniej opłaca, jak utrzymać nawet niższą, ale stała temp. Jak w mieszkaniu jest choć trochę wilgoci, sytuacja jest jeszcze gorsza. Ten typ grzania w takich domach ma jeszcze tę wadę, że jak wyłączy sie kocioł a kaloryfery sie wyziębią, to mimo tego, że sterownik pokaże wam temp. zadaną, pojawi się takie nieprzyjemne uczucie chłodu.

 

Ja ten cykliczny typ ogrzewania stosuję wyłącznie wczesną jesienią i późną wiosną, gdy nieopłaca się ogrzewać kotłem węglowym. Wtedy uruchamiam elektryczny. Ale to jak na dworze jest już w dzień naście stopni. Wtedy jest ok.

Opublikowano
Sam odpowiadam sobie na swoje pytanie. doczytałem się na stronie Defro że obniżenie temperatury o około 1`C daje oszczędności około 7%. Niby nie wiele ale zawsze coś. Tylko nie wiem czy chodziło im o stałe obniżenie czy o takie whania.

 

PP

 

Te oszczędności o których wspominasz odnoszą się raczej do faktu utrzymywania wysokiej temp. w mieszkaniu, a nie oszczędności przy czasowym obniżaniu temp. pomieszczeń. Czytałem już na tym forum skargi kolegów na "masakryczne" jak pisali zużycie opału. Okazywało się, że 70 kg/dobę spalali, ale w mieszkaniu było 26-27 st. ciepła. Gdy obniżyli temp. do 20-21 stopni to i spalanie spadło do ok. 40 kg/dobę.

Jeśli chodzi o obniżanie czasowe temp. to uważam, że bardzo dobrze o tym napisał lama71.

Opublikowano

Mam podobne spostrzeżenia co lama71. Mieszkam w nieocieplonej kamienicy. Wyziębia się natychmiast po wypaleniu porcji węgla (kocioł zasypowy).

Jeśli dopuszczę do spadku temperatury o kilka stopni, to powrót do komfortu trwa kilka godzin (około dziesięciu!). Mogę przyspieszyć rozgrzewanie, ale musiałbym puścić kocioł na 80 stopni. Węgiel "znika" wtedy bardzo szybko, rośnie strata kominowa. W moim przypadku nie zaoszczędziłbym na obniżaniu temperatury.

 

Natomiast w okresach cieplejszych robię przerwy pomiędzy przepałkami. Czekam, aż temperatura w mieszkaniu spadnie o np. 1-2 stopnie i dopiero rozpalam. Mógłbym palić bez przerwy, ale wtedy musiałbym trzymać temparaturę kotła (jego moc) na zbyt niskim poziomie (kocioł dymiłby).

Opublikowano

Zgadzam się z przedmówcą - ja utrzymuje 21 - 22 st C 24h.

 

Próbowałem obniżania temperatury na noc o ok. 2 st C ale w ogólnym bilansie była wręcz nieznaczna zwyżka spalania niż oszczędność. :)

  • 3 tygodnie później...
Opublikowano

Kolego, a moze ustaw 22'C na stale (srednia wypadkowa z dwoch temperator), gdy sciany osiagna odpowiednia temperature, ktora bedzie utrzymywana na stalym poziomie oraz cale wyposazenie w mieszkaniu - meble, wersalki, fotele, zawartosc szaf itd. , to twoj komfort przebywania w takich pomieszczeniach podniesie sie niebotycznie - i to niezalenie czy masz grube, stare, wilgotne sciany czy przegrody z regipsow ocieplone welna.

Jak najmniej kombinowania, kazdy kociol spali na dobe minimalna ilosc opalu do utrzymania "ognia", stalopalnosci. Jesli juz bedziesz mial "caly dom, mieszkanie w stalej temperaturze" to odbior energii z grzejnikow bedzie minimalny, bedzie praktycznie rowny stratom zwiazanym z wietrzeniem pomieszczen + oporem cieplnym przegrod + stratom zwiazanym z przesylaniem i wymiana energii w systemie ( piec, rury, grzejniki ).

3maj sie.

Gość Szalonymax
Opublikowano

Ja proponuję jeszcze zmniejszyć temperaturę na noc z 21,5 na 20 stopni. Wtedy bilans powinien wyjść korzystny.

  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

Witam wszystkich.Ja chciałabym przyłączyć się do tej dyskusji. Bardzo mnie ten temat też interesuje. Od kilku dni mam zainstalowany piec Dietrecha WHR 2.18 FF ( zamknięta komora spalania ) , wcześniej miałam Aristona Modułe ( otwarta komora spalania dodam ,że chętnie go sprzedam jakby był ktoś zainteresowany - Górny Śląsk) , czytając wasze wypowiedzi to zmiana temp.na jedną w ciągu dnia powinna się mi opłacać. Teraz mam na sterowniku ustawioną 20 st. noc i 22 st.dzień. Mieszkam w dobrze ocieplonym bloku , rogowe mieszkanie , nademną jest strych docieplony wełną chyba 16 cm a podemną mieszkają ludzie , którzy ze względów oszczędnościowych raz grzeją słąbiej raz mocniej. Czy jest na tym forum ktoś kto mógłby z analizować moją sytuację i mi doradzić jak ustawić temperatury lub temperaturę ? Wiem ,że mogłabym jak ktoś to juz tu napisałm sama sprawdzić odpisując licznik ale w tej chwili jest dosć duża róznica temperatur na zewnątrz w ciągu kolejnych dni i odczyt z licznika nie bedzie adekwatny. Pozdrawiam

Opublikowano

Ja sie zastanawiam czy taka różnica temperatur w nocy i w dzień wyjdzie na dobre, czytaj oszczędniej. Aby dogonić do komfortowej temp 22,75 z 20 piec musi pracować kilka godzin. Teraz mam ustawione około 3 kg grochu na godzinkę.

  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

Wg mojej teorii opłaca się. Od czego zależy strata ciepła w domu? Głównie od różnicy temperatur między pokojami a tym co na zewnątrz (w uproszczeniu, ale na czynniki takie jak np. wiatr wpływu nie mamy). Obniżając temperaturę przez dłuższy czas spalamy mniej, a potem do dogonienia temperatury przez dłuższy czas spalamy więcej. Czy po zsumowaniu powinna być różnica na plus dla nas w stosunku do utrzymywania podwyższonej temperatury? Tak - bo średnia dobowa różnica temperatur będzie niższa gdy obniżamy temperaturę.

 

Trzeba mieć tylko świadomość, że przy dużej bezwładności domu przez noc temperatura wiele nie spadnie. U mnie liczę tak - w salonie wieczorem utrzymuję 22+, potem ogrzewanie praktycznie się wyłącza i do rana wychładza się o 2-3 stopnie zależnie od temperatury, rano włącza się jeden grzejnik i do popołudnia utrzymuje około 21 stopni (jak jest słonecznie to bardzo w nagrzewaniu pomaga słońce). Liczę, że przy komfortowej (dla nas) temperaturze ogrzewanie salonu kosztuje mnie tyle ile utrzymywanie około 21 stopni cały czas (może nawet minimalnie niższej). Oszczędność więc jest.

 

Oczywiście w pewnych wypadkach należy rozważać, jak ktoś słusznie zauważył, że jak dogrzewamy dom intensywnie to możemy mieć zwiększoną stratę kominową, bo piec musi pracować z większą mocą. My mamy instalację z pogodówką, zaworem 4d a temperaturę ograniczamy przez programowalne zawory grzejnikowe. Przy tym w dzień grzejemy głównie dół domu a nocy głównie górę, w związku z czym piec pracuje mniej więcej ze stałą mocą (o ile w dzień nie jest znacząco cieplej niż w nocy). Wręcz gdybyśmy grzali cały czas w całym domu, to wtedy piec potrzebowałby więcej mocy i strata kominowa byłaby większa.

 

Ile na obniżaniu temperatury zyskujemy? Sądzę, że koło 5%, ale mogę się mylić.

Opublikowano

wtrące swoje 3 grosze

 

Piszecie o gonieniu temperarury, porównujecie kocioł do jadącego samochodu i jest to pewna prawda. O spadku 8% spalania paliwa na spadek 1 stopnia w pomieszczeniach.

 

W przypadku obniżania temperatury i oszczędności z tego płynących jednym z najważniejszych czynników jest akumulacyjność przegród budynku i jego ocieplenie.

W przypadku grubych murów i dużej akumulacyjności budynek dłużej będzie się ochładzał po wyłączeniu ogrzewania i dłużej trzeba będzie go grzać aby podnieść komfort cieplny (temperaturę odczuwalną).

Na temperaturę odczuwalną mają wpływ temp. powietrza, temp otaczających przegród i prędkość powietrza w pomieszczeniu.

 

Jeżeli przegrody budyneku mają dużą akumulacyjność cieplną wyłączenie ogrzewania na 2-3 h nie spowoduje drastycznego spadku temperatury w pomieszczeniach, gorzej jak się wyłąńczy ogrzewanie na weekend. Wtedy trzeba gonić i w takich sytuacjach na pewno się nie opłaca zbyt mocno wychładzać budynku.

 

Inna sytuacja ma się w przypadku budynku wykonanego z przegród o małej akumulacyjności cieplnej, w nim temperatura szybko spadnie i szybko się ją podniesie. Tutaj do oszczędności jest zdecydowanie większe pole manewru.

Opublikowano

Piszecie o gonieniu temperarury, porównujecie kocioł do jadącego samochodu i jest to pewna prawda. O spadku 8% spalania paliwa na spadek 1 stopnia w pomieszczeniach.

 

[...]

 

Jeżeli przegrody budyneku mają dużą akumulacyjność cieplną wyłączenie ogrzewania na 2-3 h nie spowoduje drastycznego spadku temperatury w pomieszczeniach, gorzej jak się wyłąńczy ogrzewanie na weekend. Wtedy trzeba gonić i w takich sytuacjach na pewno się nie opłaca zbyt mocno wychładzać budynku.

 

Na jakiej podstawie twierdzisz, że się nie opłaca zbyt mocno wychładzać? Jakieś argumenty lub wyliczenia? Fizyka jest nieubłagana. Co więcej to czy się opłaca nie zależy od akumulacyjności ścian, od tego zależy jak bardzo się opłaca - im mniejsza bezwładność cieplna tym bardziej się opłaca, bo tym szybciej spada temperatura.

 

Analogia z samochodem jest chybiona, bo mówimy o hamowaniu. Jeżeli natomiast porównujemy ciągłą jazdę 150 na godzinę i jazdę czasową 150 km/h, wytracenie prędkości do 50 km/h i po pewnym czasie powolne rozpędzenie do 150 km/h - to tak, zwalnianie samochodem także jest opłacalne.

Opublikowano (edytowane)

Na jakiej podstawie twierdzisz, że się nie opłaca zbyt mocno wychładzać? Jakieś argumenty lub wyliczenia? Fizyka jest nieubłagana. Co więcej to czy się opłaca nie zależy od akumulacyjności ścian, od tego zależy jak bardzo się opłaca - im mniejsza bezwładność cieplna tym bardziej się opłaca, bo tym szybciej spada temperatura.

 

chyba czegoś nie rozumiesz

akumulacyjność i bezwładność idą bezpośrednio w parze

 

im mniejsza akumulacyność tym mniejsza bezwładność

im większa akumulacyność tym większa bezwładność

 

im mniejsza bezwładność cieplna tym bardziej się opłaca, bo tym szybciej spada temperatura.

przecierz to samo napisałem - czytaj !

Edytowane przez German

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.