Skocz do zawartości
IGNOROWANY

Ogólnie o cenach opału, opłacalności, prognozy na przyszłość...


Gość berthold61
Wiadomość dodana przez marcin,

Tutaj dyskutujemy ogólnie o cenach opału, opłacalności, prognozach na przyszłość...

W tym wątku dopuszczamy wpisy "polityczne". Prosimy o merytoryczne wypowiedzi.

O cenach poszczególnych gatunków opału dyskutujemy tutaj: ekogroszekpellet, węgiel inny niż ekogroszek

Inne powiązane tematy: Dodatek węglowy; Zakup węgla od gminy

Posty nie na temat wydzielone do kosza znajdziesz tu.

Rekomendowane odpowiedzi

11 godzin temu, YaroXylen napisał:

Jedyne i bezsporne to jest bezobsługowość gazu, ale niestety komfort kosztuje i nie w każdej rodzinie komfort wygrywa z ekonomią.

Skoro masz pompę ciepła, jesteś bez problemu w stanie określić roczne  zapotrzebowanie domu na ciepło.

 

Napisz ile tego ciepła zużywasz, przeliczymy to na gaz i będziemy mieli wynik, nie widzę problemu. Do tego można porównać twoje dawne spalanie węgla i obraz zapotrzebowania na ciepło będzie pełny, nie trzeba przypuszczać raczej, 3,4 czy 5 razy więcej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, o6483256 napisał:

Skoro masz pompę ciepła, jesteś bez problemu w stanie określić roczne  zapotrzebowanie domu na ciepło.

 

Napisz ile tego ciepła zużywasz, przeliczymy to na gaz i będziemy mieli wynik, nie widzę problemu. Do tego można porównać twoje dawne spalanie węgla i obraz zapotrzebowania na ciepło będzie pełny, nie trzeba przypuszczać raczej, 3,4 czy 5 razy więcej.

Zerknij na moj wynik https://cieplo.app/wynik/mbk2

Z tego wykresu wynika ze gaz ziemny będzie mnie kosztowal ok 4.400 w skali roku. Ta strona sensownie to podaje?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsze co zrób to ustaw realne ceny opału - gaz nie 0,14 tylko około 0,19 wychodzi. Wtedy masz za gaz 6000.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można zmieniać ceny.

Cytat

Ceny prądu / gazu są orientacyjne (tutaj możesz je zmienić!) i nie uwzględniają opłat stałych.

U mnie na teraz wychodzi jakieś 0,19 zł - nie wiem ile u Ciebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@zwalonygratJak szybko wpiszesz to będzie jeszcze po 0.19gr. Jutro może sie okazać nieaktualna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, zwalonygrat napisał:

Ta strona jest w miarę wiarygodna?

W moim przypadku mniej więcej tak (jeżeli chodzi o węgiel +-5%). Co do gazu na razie sobie tylko prognozuje, że też podobnie.

Pytanie tylko co z cenami w przyszłym roku.

2 minuty temu, carinus napisał:

Jutro może sie okazać nieaktualna.

Spokojnie - do końca roku można wpisywać 🙂

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja osobiście się nie opierałem. Decyzję podejmowałem na podstawie wielu różnych czynników, zdając sobie sprawę, że gaz będzie droższy niż węgiel. Podwyżka cen gazu jest nieuchronna (już wręcz zapowiedziana). Aczkolwiek i ceny węgla jak dla mnie nie są zbyt pewne.

Gdy wymieniałem kocioł na gazowy mogłem kupić ekogroszek bez żadnych trudności za 740 zł. Także wychodziło sporo taniej niż gazem. W zasadzie dla mnie 90% kryterium wyboru był komfort. Koszty są na chwilę obecną mocno niepewne (czy i o ile będzie drożej lub taniej).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z moich szacunków to mniej więcej tak, ale po tym sezonie z ciepłomierzem będę mógł powiedzieć cos więcej .-)

1 godzinę temu, marcin napisał:

 

Komfort i zdrowie (nie trzeba wdychać, dźwigać, poświęcać czas  itd dla węgla)  chyba jest bezcenny prawda? 

 

Jak to mówią, w pewnym momencie nie liczymy pieniędzy, tylko czas który zajmują nam rzeczy które tego czasu mogłyby nie zajmować!

 

Edytowane przez o6483256
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, makow12 napisał:

o ile masz kasę 😉

Oczywiście 👍

 

Co nie znaczy, że ktoś z kasą jest lepszy, a bez kasy gorszy.

Daleko mi do "bogacza", ale za każde zarobione pieniądze staram sobie poprawić wygodę i komfort życia.

Edytowane przez o6483256
  • Lubię to 1
  • Zgadzam się 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ta "spółdzielnia po byku" 5 cm styropianu im zafundowała na blokowisku, patola goni patolę, a ludziom żyć nie dają godnie.    

Edytowane przez Animus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wątek o kuchni Katarzyna wydzieliłem:

 

  • Przydało się 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, o6483256 napisał:

Oczywiście 👍

 

Co nie znaczy, że ktoś z kasą jest lepszy, a bez kasy gorszy.

Daleko mi do "bogacza", ale za każde zarobione pieniądze staram sobie poprawić wygodę i komfort życia.

Dobrze piszesz, ale...znam takich, co mając 5 zł w kieszeni więcej od innych, poprawiali sobie wygodę i komfort. Teraz płaczą ze nie mogą utrzymać samochodu lub domu. Do wygody przyzwyczajamy się szybko i łatwo, gorzej jak pójdzie to w inną stronę, mamy teraz tego przykłady gdy ceny nośników szybują. Jestem zdania że oprócz pieniędzy trzeba mieć zdrowy rozsądek i to on jest więcej warty niż niejedna duża kasa. Życie trzeba sobie ułatwiać, ale nie zapominajmy że wszystko co dobre szybko się może skończyć.

  • Zgadzam się 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego nie polepszamy sobie życia na 100, czy 120% swoich możliwości.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, o6483256 napisał:

Daleko mi do "bogacza", ale za każde zarobione pieniądze staram sobie poprawić wygodę i komfort życia.

Taki człowiek o małym budżecie,  nie zaoszczędzi kupując zapchajdziurę, jakiś kocioł węglowy czy gazowy.

On musi zrobić od razu 2-3 kroki do przodu posiłkując się kredytem wtedy odbije się od dna.

Inaczej całe życie będzie niewolnikiem paliwa stałego.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Animus

Odpowiedz mi proszę dlaczego nigdy w mojej okolicy nie było tylu tabliczek na surowych domach "na sprzedaż". Czyżby widać było w tym rękę "przyjaznych banków" które tu sugerujesz tym mniej zamożnym jako uwolnienie się od niewolnictwa paliw stałych ?. Czyżby owa bankowa smycz była dla nich wybawieniem ?. Ale jak ?. Jeśli ktoś ledwo spina ogrzewanie węglem, to jak zepnie inne ogrzewanie czym innym + kredyt. Mnie się to nie układa w logiczną całość. Ja bym, nigdy nikomu w takiej sytuacji, nie zaproponował opcji kredyt. Kredyt dla mnie to samo zło. Na raty zero procent może jeszcze bym coś kupił, ale kredyt oprocentowany w dzisiejszych niepewnych czasach to podkładanie głowy pod gilotynę jak dla mnie. 

  • Zgadzam się 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat rozsądnie zaciagniety kredyt na ocieplenie własnego domu uważam za przykład  dobrego kredytu. Nie dość że oszczędzasz ma kosztach ogrzewania to jednocześnie podnosisz wartość nieruchomości.

Dość trudno to zepsuć.

  • Zgadzam się 2
  • Przydało się 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, daromega napisał:

Odpowiedz mi proszę dlaczego nigdy w mojej okolicy nie było tylu tabliczek na surowych domach "na sprzedaż". Czyżby widać było w tym rękę "przyjaznych banków" które tu sugerujesz tym mniej zamożnym jako uwolnienie się od niewolnictwa paliw stałych ?.

Banki jak najbardziej przyjazne są dla  ludzi, tylko niestety nie wszystkie. 

A, że chory kraj teraz to wina wyborców, może akurat tych z tabliczkami na  domach "na sprzedaż".

2 godziny temu, daromega napisał:

Czyżby owa bankowa smycz była dla nich wybawieniem ? Jeśli ktoś ledwo spina ogrzewanie węglem, to jak zepnie inne ogrzewanie czym innym + kredyt. Mnie się to nie układa w logiczną całość. 

Albo bankowa smycz, albo węglowa to są te same pieniądze tylko inaczej wydane.

Wiedzieć jak wydawać jest sztuką, wydawać byle jak każdy potrafi. 

Przykład jakiejś tam smyczy:

Pan Daro  ledwo wiąże  koniec z końcem, a musi wymienić rynny bo przeciekają. Pan  Daro  oszczędza kupuje najtańsze, ocynkowane, które za 10 lat znowu będą przeciekać i znowu je wymieni.

Pan Zwalony  ma ten sam problem i wziął kredyt na 30 lat, kupił rynny z tytan cynku 3 x droższe, zapłacił za robociznę tylko raz, ale do banku odda tyle samo, co Daro wyda przez 30 lat na rynny z trzema robociznami, bo musi spłacać odsetki,

Tylko, że za 30 lat uwolni się już od zakupu rynien, aż do śmierci i jeszcze jego syn nie będzie musiał tego robić, A Pan Daro  nadal jest w czarnej pupie. 

2 godziny temu, daromega napisał:

Ale jak ?.

To pytanie trzeba sobie zadawać jak najczęściej, przy każdym załadunku węgla do kotła.  

Edytowane przez Animus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Animus

Poza jakimś mętnym nic nie mającym wspólnego z pytaniem wykładem nie udzieliłeś mi żadnej odpowiedzi. Domyślam się dlaczego ale nieważne.  Zadam to samo pytanie po raz drugi i nieco rozwinę.

Jeśli ktoś ledwo spina ogrzewanie węglem, to jak zepnie inne ogrzewanie czym innym + kredyt ?.

Może inaczej jeszcze zadam to samo pytanie. 

Jeśli ktoś ma 5000 rocznie na ogrzewanie to skąd ma wziąć dodatkowe 5000 na spłatę kredytu ?

Odpowiem znikąd. Może wziąć 2-3-4 etat. Urobić się od rana do wieczora jak pies i zanieść to w zębach tłustym banksterom. 

Na koniec przytoczę złotą myśl :

Jeśli jesteś pracowity jak pszczoła, harujesz jak wół, a z pracy wracasz zmęczony jak pies - idź do weterynarza, bo prawdopodobnie jesteś osłem.

Czy lepiej dla takiego kogoś jak poświęci 10 minut dziennie na obsługę kotła, czy będzie jak w przytoczonej wyżej złotej myśli każdy musi sam zadecydować za siebie, ale powtórzę to jeszcze raz - nigdy bym nie zaproponował w takiej sytuacji komuś kredytu. Nigdy. 

  • Lubię to 1
  • Zgadzam się 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lepiej zanieść 5 tyś do składu węgłowego i targać węgiel z wodą wiadrami do piwnicy,  potem szorować szczotą wymiennik i  rąbać drewno, bawić się w palacza, wyciskać z kotła "więcej cukru w cukrze"? 

Liczyłeś? Ale tak uczciwie, ile rocznie godzin zajmuje "ogrzewanie zasypowe" i wszelkie prace z tym związane?  

Spokojnie ćwierć etatu byś opędził zamiast tego. "10 minut dziennie" to możesz napisać kolegom. 

Najciekawsze jest to, że jak węgiel drożeje to nagle znajduje się w budżecie domowym nie pięć tysięcy,  a sześć tysięcy z hakiem. 

Do tego są teraz jeszcze dotacje do ogrzewania, tylko trzeba to wszystko do kupy zebrać, ogarnąć, ale jak, ja? Trzeba by kobietę wysłać niech załatwia!   

Niezaradność się kłania, rośnie nam społeczeństwo roszczeniowe, oj rośnie!

Niech nikt nie mówi, że się nie da, bo i tak nie uwierzę. 

Styropianu nie umiecie przykleić do ściany?

Wystarczy jedną ścianę co sezon ocieplać, koszty grzania spadną i się to jakoś zrekompensuje w opale.    

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zasypowy kopciuch to anachronizm trącący o masochizm. Jest taki wiek, kiedy wizyta w kotłowni staje się jedną z niewielu zimowych rozrywek. To pokolenie nie rośnie. Ono powoli odchodzi. Jeden posiedzi godzinę codziennie w kotłowni. Inny w kościelnej ławie. Jeden i drugi nie ma ochoty obarczać kredytem własnych dzieci. Uszanujmy to. A styropianu sam do ściany nie przyklei. Przy obecnych cenach robocizny i materiału  kilka zim za ten tysiąc dodatkowy rocznie po podwyżkach cen opału  pociągnie co by ogrzewanie na inne czy ocieplenie zrobił. A może i z 10? A czy tyle jeszcze pożyje? Dzieci na swoim. Nikt nie doceni. Po śmierci i tak czym prędzej spieniężą. A za kredyt na plecach jeszcze przeklną. 

Edytowane przez der
  • Zgadzam się 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

>Lepiej zanieść 5 tyś do składu węgłowego 

Co za rożnica czy do składu, czy do energetyki, gazowni etc. I tak utylizacja i tak.

>i targać węgiel z wodą wiadrami do piwnicy,  

E tam wiadrami. Teraz to workowany się kupuje. Elegancko, czysto, sucho, schludnie.

>potem szorować szczotą wymiennik 

E tam. Kawał pałskownika mam przyspawany do pręta i raz na miesiąc lekko przejadę w 15 minut po wymienniku.

>i  rąbać drewno, 

E tam. Córka mi latem z 6 worków szyszek nagarnia i to wystarcza do rozpałki na cały sezon. Łatwo czysto i przyjemnie.

>bawić się w palacza,  

Po co ?. Widzisz mój zasypowiec to dobowe perpetum mobile. Ja jestem leniwy do pracy fizycznej. Wolę trzy dni myśleć, i zbudować maszynę która wykona pracę w którą musiał bym włożyć wysiłek fizyczny. Więc jeśli już jest ten zasypowiec to sam się zasypuje. Ja raz dziennie dwie szufelki popiołu wyjmę, worek 20kg wjeżdża po takim wsypie z blachy, trochę papieru, szyszek, odpalam i zamykam. 10 minut to wszystko trwa albo i nie. Gdy jest zimno i ten zasyp 14 godzinny nie wystarcza, po 6 godzinach od rozpalenia włączam guzik i pali się tak długo jak mi potrzeba. Jak juz nie potrzeba wyłączam guzik i gaśnie. Tyle tej mojej zabawy jest.

>Liczyłeś? Ale tak uczciwie, ile rocznie godzin zajmuje "ogrzewanie zasypowe" >i wszelkie prace z tym związane? 

Policz sam. Max 10 minut dziennie x ilośc dni palenia + z 3 razy w roku po dodatkowe 15 minut na czyszczenie wymiennika. To wszystko.

Ale to ostatni już jego i mój sezon. Od kolejnego sezonu będzie całkiem z górki.

Dobranoc.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.