Skocz do zawartości
IGNOROWANY

Rozpalanie Górne I Dolne W Zębcu Swk 28


Gość lysy1l

Rekomendowane odpowiedzi

Tak jak obiecałem koledze Vlad24 w innym "]http://forum.info-og.../page__st__200] temacie , postanowiłem dzisiaj spróbować odpalić SWK 28 od góry.

Najpierw rozłożyłem warstwę grubej kostki kostki kamiennego typ 33, na niego trochę polskiego brunatnego z Bogatyni, potem warstwa czeskiego orzecha, na to ze cztery grube szczapy suchego dwuletniego świerka, gazety kartony i drobniejsze drewno. Drzwi dolne otwarte całkowicie, zasuwa żeliwna paleniska z tyłu, rozetka powietrza wtórnego otwarta całkowicie. Po rozpaleniu do temperatury 50 stopni kocioł dochodził ok.30minut, do 60 stopni prawie godzinę {przy tej temperaturze zamknąłem palenisko od góry zasuwą), do osiągnięcia oczekiwanych ponad 70 stopni potrzebował prawie 1.5 godziny (całkowicie otwarta klapka dolna i rozetka PW, przy 70 stopniach klapka dolna poszła na łańcuszek regulusa ustawiony na 75 stopni).

Dla porównania przy rozpaleniu dolnym 70 stopni osiągam chyba po 40 minutach, więc różnica jest ogromna, ale....

...rozpalanie od góry generuje trzy, lub nawet czterokrotnie mniejsze dymienie niż tradycyjne.

Przy tak dymotwórczych dwóch górnych warstwach jak czeski orzech i polski brunatny, to po prostu jest rewelacja. Praktycznie tylko lekka, aczkolwiek widoczna smuga z komina. Po dojściu ognia do dolnej strefy dużych brył kamiennego dym troszeczkę pociemniał, ale i nie był jakoś bardziej intensywny.

Co najciekawsze duże bryły, które przy spalaniu od dołu nigdy nie spalały się do końca, przy paleniu od góry praktycznie wypaliły się całkowicie. Zasyp jeszcze się żarzy, więc o końcowym efekcie dam znać jutro rano. Nie rozpalałem dużej ilości paliwa, mniej więcej jedną czwartą pojemności komory (95 litrów), ale wyraźnie widać, że efektywność spalania od góry jest sporo większa od spalania tradycyjnego.

Teraz zastanawiam się, jak układać warstwy paliwa, czy polski brunatny na ruszt, a na niego kamienny, czy odwrotnie? Czeski brunatny, jako szybko zapalający się na pewno na samej górze, pod drewnem. Nie wiem też, czy bawić się w jakiś sposób dopływem powietrza wtórnego, czy zostawiać tak, jak przy tym rozpaleniu maksymalnie otwarte (żeliwna zasuwa po zamknięciu paleniska na pewno blokuje jego dopływ). W każdym bądź razie jestem naprawdę pod wrażeniem i bardzo pozytywnie zaskoczony.

Edytowane przez lysy1l
  • Zgadzam się 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko trzeba dostroić, powietrze wtórne i pierwotne też.

Na przykład za dużo powietrza wtórnego może generować straty, wolniejsze rozgrzewanie.

Układanie dolnych warstw większego znaczenia nie ma, ale myślę, że najgrubsze ma być na dole.

Można trochę się tym pobawić, na przykład włożenie wysokokalorycznego opału wyżej może zaskutkować szybszym osiągnięciem temp. zadanej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawdziłem dokładnie te dwa sposoby i powiem a raczej napiszę szczerze: nie mam jakiś cudownych oszczędności przy rozpalaniu od góry. Opału na sezon idzie porównywalnie, róznice i to widoczne bardzo to:

- wydłużone osiągniecie zadanej temp. co przekłada się na dłuższy czas palenia jednego wsadu ( ale ciepła tyle samo)

- czystszy wymiennik i mniej dymu przy rozpalaniu.

Nie ma co wierzyć w jakieś niesamowite teorie na forum o cudownym rozpalaniu od góry. Prosze sprawdzić na przełomie całego sezonu ile opału się spali a wtedy mozna coś więcej napisać.

PS. Ja podkładałem w dolniaku kiedy mi się wypaliło ( przy rozpalaniu od dołu) i jakoś też to nie zwiękaszało mojego zużycia opału, może to kwestia konkretnego kotała ale wyleczyłem się z tych cudownych teorii a z racji tego że paliłem cyklicznie to zależało mi na tym aby jak najszybciej osiągnąć zadaną temp. i czekanie ok 1,5 h do osiągnięcia 70 st na piecu to też zadna rewelacja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiste jest, że "nie ma co wierzyć w jakieś niesamowite teorie o cudownym odpalaniu od góry" - trzeba to po prostu samemu wypraktykować. Dwa, trzy sezony palenia i nabiera się wprawy. I nieprawdą jest, że odpalanie od góry zawsze wydłuża czas nagrzewania kotła (i instalacji). To też kwestia doświadczenia. A właściwie dlaczego temperatura kotła/instalacji miałaby spadać? Doświadczony palacz do tego nie dopuszcza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie ale o czym wy piszecie? Przecież wiadomo że jak jest kocioł górnego spalania.Cykliczne palenie przy odpowiednim ustawieniu powietrza pierwotnego(miarkownik) i wtórnego(dobrana kierownica powietrza wtórnego),odpowiednim kominie i jego ociepleniu,regulatorze ciągu daje całkiem inny efekt, niż palić w górniaku sposobem dolnym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I nieprawdą jest, że odpalanie od góry zawsze wydłuża czas nagrzewania kotła (i instalacji).

Dokładnie, nawet bym powiedział, że się szybciej nagrzewa.

 

Ciekawe tu argumenty padają, np.:

"Idzie tyle samo opału na sezon" - to chyba jakiś żart, bo w każdym sezonie jest inne zapotrzebowanie na ciepło i różnice są niemałe - nie da się tego tym sposobem porównać.

Albo "jak wypuszczam paliwo kominem, to uzyskuję więcej energii niż jak to paliwo dodatkowo spalam" - to już bez komentarza...

Różnice ilości energii (czyli oszczędności) można zmierzyć w zasadzie tylko ciepłomierzem.

Ale koledzy, którzy nie wierzą muszą zrobić to sami, bo żaden posiadacz ciepłomierza nie jest w stanie nawet sobie wyobrazić, że zarzuca cały żar paliwem.[a kto mu potem komin wyczyści?]

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ łysy a teraz powinienem powiedzieć :"a nie mówiłem" masz+

Testuj,testuj aż uzyskasz pożądany efekt . Staraj się stale utrzymywać płomienie a będziesz zadowolony

 

Co do dłuższego dochodzenia do zadanej temp to tak jak pisali przedmówcy to zależy od dostrojenia kotła ale tez jest to normalne albowiem kocioł pracuje z charakterystyką wzrostową mocy w trakcie zgazowywania a po zgazowaniu masz już pełną moc albowiem żar zajmuje całą komorę zasypową.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego @vernal, jeśli palisz w takim kotle jak swk ponad 20 lat, na początku od dołu rozpalane później od góry i tak jak kto chciał. To uwierz lub nie ale opału nie idzie aż tak różnie. Ja miałem już swoje wytyczne tzn. tyle węgla i tyle drewna. Oczywiście z zapasem. Raz poszło wyszytsko, a innym razem zostało ale to nie tak że np. zostało 1,5 T węgla nie jeśli zotało to max 0,5T. Zimy może i są różne, wg mnie najgorsze są te długie i mroźne. Chcociaż ubiegła zima bardzo łagodnie się zaczeła ale poźniej dała do pieca:) Koledzy sami sbie sprawdzajcie i wypisujcie swoje osiągnięcia ale podajcie też konkretne dane co i ile spalacie przez sezon a nie efektywniej wydaje mi się. Może i dobrze się wydaje, mi na początku też się wydawało a poźniej się okazuje że czy tak czy innaczej na jedno wyszło. Jedno jest pewne ten SWK solidny bardzo, u ojca 25lat użytkowany ale do oszczędnych to nigdy nie należał, chociaż teraz jest ten szyber co niby załamuje płomień aby bezpośrednio nie szedł w komin, w tamtym jesze nie było więc komin cieplutki ale kominiarza tam nigdy nie było:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam. Rano poszedłem wyczyścić piec. Na dolnym ruszcie pozostało trochę koksu po trzydziestce trójce, ale na pewno mniej, niż przy zwykłym paleniu. Otwory górne i klapa zasypowa praktycznie czyste, pokryte tylko cienką warstwą popiołu bez sadzy. Ścianki paleniska czyste, jedynie parę smolistych, cieniutkich małych plam, prawdopodobnie w miejcach tych stykały się z bryłami tłustego kamiennego. Różnica w czystości spalania ogromna, nie ma nawet co porównywać, po prostu przepaść. Co do efektywności, którą negują koledzy powyżej, to na pewno jest wyższa jako odczuwalna i powinna być wyższa zgodnie z tym, co piszą w podręcznikach Fizyki.

Wiem też, ile paliwa dostarczyłem i mam porównanie jak długo kocioł trzymał w porównaniu na przykład do podobnej ilości spalonej przedwczoraj sposobem tradycyjnym (wczoraj był nawet chłodniejszy wieczór).

Generalnie jestem zawsze dość sceptycznie nastawiony do wszelkiego typu "cudownych wynalazków", ale w tym wypadku muszę muszę powiedzieć, że się myliłem.

Co do warstw, to spróbuję dzisiaj jako pierwszą dać brunatny, a na niego kostkę kamienną, może wtedy koks zostanie dopalony zupełnie.

Powietrze wtórne z powodu zasuwy żeliwnej przykrywającej palenisko po rozpaleniu kotła prawdopodobnie będę musiał mieć otwarte non stop maksymalnie.

Wygoda palenia też ogromna, w sumie trzeba tylko trochę przypilnować kotła w pierwszej fazie rozpalania, a potem już parę godzin spokoju. Pasuje mi ogromnie, bo zimą, rano przed pracą rozpalę od góry, a po szesnastej tylko przerusztuję, dam trochę drewna i na to już sposobem tradycyjnym zasyp wigotnego flotu z Marcela, który praktycznie nie dymi i pali się, praktycznie wyżarza bardzo spokojnie. Rano czyszczenie, odpalenie od góry itd.

W ten sposób miałbym bardzo fajny, ciągły cykl dobowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do warstw, to spróbuję dzisiaj jako pierwszą dać brunatny,

 

Nie tak , nie tak Gruby sort zawsze na spód jako pierwszy do kotła to umożliwi lepsze napowietrzenie warstw górnych paliwa o drobniejszym sorcie . Jeśli palisz paliwem o drobnym granulacie to nie przekraczaj 20 cm grubości warstwy bo zysk z grubszej warstwy zasypu niewielki a wręcz straty . @heso opisał to b.dobrze w swoim poście

http://forum.info-og...nigdy-za-wiele/

Proponuję to przeczytać i dopasować do posiadanego paliwa albo tak mieszać opał aby spełnić te warunki , efekt gwarantowany sam to sprawdziłem .

Pozdrawiam i owocnych doświadczeń .

 

Któregoś dnia jak otworzysz piec zobaczysz że jest w środku biały

Edytowane przez mac65
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Któregoś dnia jak otworzysz piec zobaczysz że jest w środku biały

Paląc od góry posiadam tak ładny kociołek :)

a rozpalając tradycyjnie przepalając na wodę to niestety taki nie jest ,zeszły sezon sprawdzałem palenie od góry i nie z mienie na inny typ palenia , mi taki odpowiada bo idę do pieca raz na 10 -12 godzin. wszystko ładnie się wypala na mączkę i jestem zadowolony :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie tak , nie tak Gruby sort zawsze na spód jako pierwszy do kotła to umożliwi lepsze napowietrzenie warstw górnych paliwa o drobniejszym sorcie .

 

 

W tym rzecz, że brunatny który mam, to w 70% kostka, więc mógłby pójść na dół. Na pewno wtedy szyciej osiągnę zadaną temperaturę, bo wysokokaloryczny 33 byłby wyżej. Być może to, że pod kamiennym będzie jeszcze jedna warstwa powinno pozwolić lepiej dopalić koks z dużych kawałków.

Nasuwa mi się jeszcze jedno pytanie, mianowicie podczas palenia od góry nie można dosypywać opału. Należy poczekać aż do całkowitego wypalenia wsadu.

Czy dotyczy to również położenia na górze na przykład kilku solidnych kawałków dębiny w celu ewentualnego podbicia temperatury?

Edytowane przez lysy1l
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swego czasu jak robiłem próby tego palenia na różnym opale jeszcze nie wiedziałem co to grubość warstwy i pakowałem cały piec pod drzwiczki zasypowe groszkiem i cieszyłem się że taki ładny płomień jak z palnika gazowego :P jaki ja byłem naiwny . Dzięki heso wyprostowałem swoje poglądy w tym temacie . Po pierwsze staram się nie mieszać opału , po drugie wysokość zasypu (ilość opału ) dostosowuje do granulatu jaki kupię , grubego można więcej , drobnego mniej , stąd było9 moje odwołanie do postu o spalaniu w warstwie . O dziwo czas spalania wcale się nie wydłuża jak zasypię więcej drobnego .

@lysy1 Twój problem z niedopalaniem koksu tkwi prawdopodobnie w zbyt grubej warstwie opału albo w jego mieszaniu . Brunatny jak zapopieli to nie ma dobrego napowietrzenia dla koksu a koks tego nie lubi . Zrobił bym dwie próby na każdym z paliw osobno a może i trzy z drewnem również . A pro po drewna możesz dokładać duże klocki na wierzch nic się nie dzieje .

Tak Darecki czysty kocioł to większa sprawność a ciepło w domu a nie nad dachem :D

Edytowane przez mac65
  • Zgadzam się 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

,każde paliwo jest inne, potrzebuje mniej lub więcej powietrza do czystego spalenia, innych ustawień na kotle,powietrze wtórne, pierwotne .

O tak zgadzam się parę dni przepalam drewnem na wodę, miarkownik ustawiony cały czas normalnie dopływ powietrza wtórnego również , a dziś coś mnie tknęło dopływ powietrza zwiększyłem jeszcze minimalnie i otworzyłem okno które jest na wprost pieca , a zawsze otwierałem dalsze , i co jak miałem zawsze temp. ustabilizowaną 63- 65 st na piecu to dziś poszedł diabeł do 78-80 st . aż mnie zatkało :) i zdziwienie jak w domu robiło się coraz cieplej :)

Edytowane przez darecki2308
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam panowie. Rozpaliłem dzisiaj o 19.20, zamieniając warstwy. Na ruszt poszła brunatna kostka, na nią gruby kamienny, na końcu czeski orzech. Tym razem od razu drzwi dolne całkowicie zamknięte, klapka dolna otwarta maksymalnie, tak samo rozetka PW. Przegroda żeliwna oczywiście z tyłu. Początkowo lekkie dymienie, w miarę rozgrzewania coraz mniejsze. Po godzinie 65 stopni na piecu, zasuwa do przodu, klapka dolna na łańcuszek. Wsad trochę mniejszy niż wczoraj. Po zamianie warstw kocioł znacznie szybciej łapie temperaturę. Opał raczej będę mieszał, bo mam go w swoich zasobach dość zróżnicowany.

Powiem Wam szczerze, że po drugim rozpaleniu jestem naprawdę zachwycony. Nie sądziłem, że może występować aż tak duża różnica w kulturze spalania.

Jutro zdam relację jak dopaliło kamienny po przerzuceniu go wyżej, na pewno wpłynęło to na szybsze rozgrzewanie kotła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale jak SWK komin grzeje... :).

Wczoraj z ciekawości dotknąłem ściany w sypialni, w miejscu przechodzenia komina i czuć bardzo wyraźne ciepło. Z tym kotłem to chyba nie grozi "pocieknięcie komina", nawet w wypadku mokrych opałów?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmiana warstw spowodowała jedynie przyspieszenia rozgrzewania kotła, po dużych bryłach pozostaje jeszcze trochę koksu, ale to już chyba taki urok typu 33 w grubym sorcie. Nie stanowi to żadnego problemu, bo pójdzie do następnego spalania.

Nie zauważyłem też na ściankach paleniska i ruszcie żadnego większego smolenia.

W każdym bądź razie jest bardzo OK.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba jest to wina węgla, bo przy rozpalaniu od góry mimo wszystko daje lekkie, ciemne dymienie w komin (ale bez porównania mniejsze niż tradycyjnie). Podczas czyszczenia widzę też w paru miejscach (szczególnie w dole paleniska) niewielkie, bardzo cienkie, nieduże plamy tłustej, lekko smolistej sadzy.

Może w starym piecu też to było, tylko człowiek nie przyglądał się temu tak dokładnie jak teraz, przy nowym. Nie jest to absolutnie opisywana na forum smoła, całe wnętrze kotła jest generalnie suchutkie.

Ma ktoś coś takiego u siebie? I jeszcze jedno pytanie, rozumiem, że wypadku takiego paliwa jak ten trudny węgiel mam zwiększać lekko dawkę sadpalu. Czy faktycznie nie wpływa on niekorzystnie na stan blach wewnątrz kotła przy większych dawkach?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.