Skocz do zawartości
IGNOROWANY

Ling Duo - problem z ustawieniami


Colin

Rekomendowane odpowiedzi

Pisz, Matchaus, pisz koniecznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

aniam69 ---> Opiszę wszystko jak tylko wrócę z terenu (jestem geodetą).

Powiem Ci tylko teraz (tak na szybko), że suchy węgiel to PODSTAWA sukcesu!

Od soboty nie mogę poznać pieca! Ilości popiołu, jego jakość, a przede wszystkim - szybkość wchodzenia na temperatury, po prostu mnie onieśmiela :)

Może trochę przesadzę, ale naprawdę jestem szczęśliwy! B)

Ten cholernik spędzał mi sen z powiek, ale w końcu i dla mnie zaświeciło słońce :) B)

 

P.S. Okazało się, że na dnie zasobnika (jakieś 50kg.) miałem nie węgiel, a szlam węglowy w którym było więcej wody niż węgla...

Ale o tym wszystkim napiszę już niebawem :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

aniam69 ---> Jak już wiesz, próbowałem spalać coś na kształt węglowej melasy... Dobrze, że nie załatwiłem (na amen) pieca...

Objawy? KUPA dymu, sadzy a w końcu i smoły (!) na wewnętrznych ścianach pieca. W popielniku żużel, niedopalony węgiel i wszystko inne. Oczywiście oprócz popiołu B)

Kolejny bardzo symptomatyczny objaw to alarmy na czujniku temp. rury podajnika - węgiel się spiekał i piec grzał wszystko dookoła, ale na temperatury wchodził makabrycznie wolno...

Sądziłem (w swojej naiwności), że uda mi się przepalić warstwę mokrego węgla na spodzie zasobnika.

Nie wiedziałem, że tego mokrego węgla jest aż tak dużo, oraz, że jest aż tak mokry!

 

W sobotę przelała się czara goryczy. Piec stanął po kolejnym alarmie, więc zaczekałem aż się wystudzi i spędziłem przeszło 3 godziny na gruntownym czyszczeniu wszystkiego co się dało (a dało się sporo).

Usunąłem też dokładnie tę czarną breję z podajnika i ślimaka.

 

Dość powiedzieć, że sadzy po czyszczeniu miałem wiaderko (po przeszło 2 tygodniach pracy!).

Ale wyczyściłem dokumentnie wszystko za wyjątkiem komina (ale sprawdziłem jego stan i nie było tak źle).

NIEOCENIONĄ pomoc oddał mi odkurzacz kominkowy (z własnym silnikiem). Nie wyobrażam sobie, bym miał ten cały piec czyścić przy użyciu np. szufelki + zmiotki.

Już planuję zakup jakiegoś mniejszego odkurzacza przemysłowego to tego rodzaju roboty (naprawdę - fantastyczna pomoc!).

Piec odpaliłem w niedzielę na suchutkim węglu i do tej pory nie mogę wyjść z podziwu nad jego pracą.

Węgiel się pięknie spala, obecnie wejście na zadane 60 stopni zajmuje mu ~12 minut przy nastawach 5/25/30. Stoi ~20-25 minut, przy czym w domu jeszcze tak ciepło nie było (muszę dziś wszystko poustawiać, gdyż wydaje mi się, że w chacie mam ~25 stopni :))

Generalnie piec sprawuje się wprost bajecznie. Jeszcze nie wiem, czy mu nie ograniczę trochę mocy dmuchawy, ale muszę to spokojnie poobserwować jakieś 2 dni.

Po 24 godzinach pracy mam popiołu jakieś 1/3 małego wiaderka, ale nie zapominajmy, że dobrych kilka godzin on dopiero wracał na odpowiednie temperatury.

 

Jak już wspomniałem, temp. na piecu mam ustawioną na 60 stopni. Woda na powrocie nie spada poniżej 52 stopni. W trakcie wejścia w podtrzymanie sięga 54 stopni. Zawór 3-drogowy mam ustawiony na połowie.

Nie wiem jeszcze jak wygląda ilość spalonego węgla. Na oko ~25kg. na dobę (czyli założona przeze mnie norma). Jak "przyciszę" grzejniki i podłogówkę (praktycznie wszędzie jest ciepła), to sądzę, że może być dużo lepiej.

 

P.S. Klimosz ostrzega wielokrotnie w instrukcji, że paliwo musi być suche.

Objawami jest spadek mocy pieca i szybsze zużycie jego mechanicznych części.

To wszystko prawda, ja jednak dodałbym, że mokry węgiel to zbrodnia dla tego (a sądzę, że każdego na eko-groszek) pieca B)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to faktycznie miałeś przeżycia. Jak czytam te smoliste, okraszone suto sadzą i owiane dymem opisy - to jakbyś mój kocioł opisywał!

 

Jak pisałam gdzieś tutaj, we środę zasypalam nowym groszkiem (niby super :P) zasobnik (na równo z przednią ścianką) i... pierwszy raz chcę, żeby kocioł zeżarł to jak najszybciej (myślę, że jeszcze na jutro wystarczy). Koszmar! W zasobniku woda leje się obficie po ściankach! Liczyłam, że kurz z węgla przy wyładunku wskazuje na suchość tegoż, okazało się, że to miał tak pyli a węgiel jak gnój. Gnój z miałem :D

 

Suszę więc intensywnie rozsypując groch gdzie mogę, boś mnie pocieszył niezmiernie.

Będę sypać do zasobnika po wiaderku, wysuszone na pieprz kolejne porcje.

 

Wagę dziś kupiłam, więc będę zapisywać kilogramy. Jak aptekarka będę i bullterier. Tak się zawzięłam!

 

Dzięki za opis - zdopingowałeś mnie :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W temacie suszenia, to z moich obserwacji wynika, że warstwa węgla nie może być za gruba (~10 cm).

Jeśli masz suche i ciepłe miejsce to uważam, że pół dnia wystarczy na przesuszenie nawet dość mokrego węgla (kotłowania z założenia jest i sucha i ciepła i w dodatku przewiewna, więc na suszenie nadaje się idealnie!)

Ja suszę na bieżąco 2 worki węgla (24h suszenia).

4-y wsypałem do takich stylonowych, przewiewnych worków i po kilku dniach sprawdzę dokładnie, czy to też (wstępnie) nie pomaga.

 

P.S. Wczoraj nastawiłem 5/25/28 i dziś sprawdzę efekty (wieczorem praca pieca trwała 11-12 min., postój 24-28min.).

 

P.S.2. Zakładam, że oprócz swej wilgotności masz jednak dobry węgiel.

Czekam na raport spalania! :P

 

[edit] aniam69 ---> Dopiero teraz dobrze wczytałem się w Twój post. Pierwszym i podstawowym ostrzeżeniem jest wilgoć w zasobniku ! ! !

Węgiel jest higroskopijny! Ja o tym zapomniałem...

Do tego zasobnik NIE NADAJE SIĘ do suszenia! Jeśli masz tam mokry węgiel, to "zarazi" ten suchy! :D

Moja rada - wywal wszystko i JUŻ NA STARCIE syp suchutki groszek!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W temacie suszenia, to z moich obserwacji wynika, że warstwa węgla nie może być za gruba (~10 cm).

Jeśli masz suche i ciepłe miejsce to uważam, że pół dnia wystarczy na przesuszenie nawet dość mokrego węgla (kotłowania z założenia jest i sucha i ciepła i w dodatku przewiewna, więc na suszenie nadaje się idealnie!)

Ja suszę na bieżąco 2 worki węgla (24h suszenia).

4-y wsypałem do takich stylonowych, przewiewnych worków i po kilku dniach sprawdzę dokładnie, czy to też (wstępnie) nie pomaga.

 

Worki są do niczego, każde worki; ja wypróbowalam bawełniane, dziurkowane i szerokie - i nic - górna warstwa sucha, pod spodem mokro. Tylko rozsypywanie działa.

 

P.S. Wczoraj nastawiłem 5/25/28 i dziś sprawdzę efekty (wieczorem praca pieca trwała 11-12 min., postój 24-28min.).

 

Jadę obecnie na ustawieniach 5/28/35 dmuchawa 22% przysłonięta w połowie. Mam kotłownię w przyległym budynku i za diabła nie chce mi się tam siedzieć i obserwować. Rozważam zakup niani, będę nasłuchiwać znad kawy :P

 

P.S.2. Zakładam, że oprócz swej wilgotności masz jednak dobry węgiel.

Czekam na raport spalania! :D

 

Dostawca deklarował chwałowicki 28 Kcal/kg, ale któż to wie?

 

[edit] aniam69 ---> Dopiero teraz dobrze wczytałem się w Twój post. Pierwszym i podstawowym ostrzeżeniem jest wilgoć w zasobniku ! ! !

Węgiel jest higroskopijny! Ja o tym zapomniałem...

Do tego zasobnik NIE NADAJE SIĘ do suszenia! Jeśli masz tam mokry węgiel, to "zarazi" ten suchy! :)

Moja rada - wywal wszystko i JUŻ NA STARCIE syp suchutki groszek!

 

Wiem, wiem. Dlatego dziś nie czekałam, z trudem wydłubałam resztę węgla z zasobnika (mokra czarna masa), wsypałam sporo trocin na dno i ślimaka (nie pytaj czemu - bo nie wiem :D), wymiotłam popiól i zasypałam 55 kg suchego, fantastycznie pylącego groszku. Wsypałam 5 wiaderek po 11 kg (zważone skrupulatnie), sięga to do załamania w zasobniku.

Operacja odbyła się o 16, po dobie dam znać jak wygląda spalanie i popiół.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znowu nie mogę edytować.

 

55 kg sięga do czarnej krechy.

Żółta krecha pokazuje dokąd zazwyczaj sypię pisząc: na równi z przednią ścianką.

 

Jakoś trudno mi uwierzyć, że mogłabym tam wsypać jeszcze 130 kg, więc bliższa wydaje mi się wersja, że zasobik mieści ca 140 kg.

post-10933-1257936275_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do pojemności zasobnika, to wychodzi na to, że ja mam worki nie po 25, a 20 kilo...

Będę musiał również przeprowadzić manewr z wagą z biedronki :D

[Wyjaśnię jednak, że te 7 worków, które dawno-dawno temu :) wsypałem, weszło do zasobnika praktycznie po uszczelkę, a więc "pod górkę" zasobnika. A może jednak było to 6 worków? Boszzzz... :D]

 

A co do pieca, to zaczynam mieć dziwne wrażenie, że co bym mu teraz nie poustawiał (oczywiście w granicach rozsądku), to ta cholera i tak będzie ładnie spalała :)

 

Obecne nastawy - 5/30/35 (ostatni parametr - podtrzymanie). Moc dmuchawy mam na 25% i do tego ją wczoraj trochę przymknąłem (nie wiem czy w połowie, ale na pewno trochę ją ograniczyłem).

Czas wejścia pieca na zadane 60 st. = ~14-15 min. (temp. wody na powrocie dochodzi do 55 st.).

Czas postoju = ~24-27 min. (temp. wody na powrocie spada do 53 st.).

Temp. w domu to jakieś 24-25 st. Wszystkie grzejniki są gorące (choć trochę "skręcone"); podłogówki praktycznie wszędzie pozamykałem, poza największą (i najważniejszą) - w korytarzu i sieni.

Nie wiem ile węgla spalam na 24h., ale wydaje mi się dość mocno, ze zszedłem do ~20 kg.

 

A i ciekaw niezmiernie jestem jaki stosunek praca-postój ma nasz "piecowy weteran", dejfit (?) :)

(pytanie oczywiście dotyczy pieca :P :D)

 

aniam69 ---> Masz dmuchawę na 22% i jeszcze ją w połowie przymknęłaś? Cholewa... ja się trochę bałem swoją tak przymykać, ale chyba będę musiał, gdyż wydaje mi się, że za dużo powietrza wchodzi na palenisko w trakcie postoju. Ja po prostu słyszę to "szorujące" przez dmuchawę powietrze :)

Dość powiedzieć, że po 25 minutach postoju węgiel nie wykazuje najmniejszych objawów wygasania...

Jeśli chodzi o pracę, to moc dmuchawy 25% + lekkie przymknięcie i tak powoduje lekkie "iskrzenie" węgla (większe w trakcie podania, ale to oczywiste).

Czy dążyć do całkowitego wyeliminowania tego iskrzenia (które w teorii jest oznaką zbyt dużej ilości powietrza)?

 

P.S. U mnie w domu jeszcze nikt nie mieszka, więc proszę brać sporą poprawkę na ilość spalonego węgla (np. grzeję wodę w zasobniku CWU, ale nie mam praktycznie zużycia...).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za odzew:) Ale co ma piernik do wiatraka?:P

 

Powrót 40' na kotle ustawione 55 ale pokazuje 65.

 

W przypadku działania regulatora pokojowego to on tylko dyktuje otwieranie i zamykanie siłownika. Mam rację?

 

:D

 

Qrka zawsze na początku wszystko musi iść ciężko.

 

Przemek

 

Witam

Więc jak masz 40 na powrocie to jest to sygnał do zamknięcia zaworu 4D jeśli oczywiście jest na nim elektronika. Podczas gdy regulator pokojowy włancza ogrzewanie i daje sygnał do zaworu 4D otwiera się dopiero po osiągnięciu 41 stopni na powrocie. Nawet jak się otworzy przy tej temperaturze to i tak zaraz się zamknie ponieważ z grzejników na powrocie wróci zimna woda i spowoduje obniżenie temperatury na powrocie i zamknięcie zaworu. Rozwiązaniem jest wysora temperatura na piecu 75'

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wagę dziś kupiłam, więc będę zapisywać kilogramy. Jak aptekarka będę i bullterier. Tak się zawzięłam!
Tak czytam sobie te Wasze zmagania z kociolkiem i na mojej zwykle powaznej twarzy pojawia sie szeroki usmiech.

 

W temacie suszenia, to z moich obserwacji wynika, że warstwa węgla nie może być za gruba (~10 cm).
Dokladnie, ja nawet jeszcze szczuplejsza warstwe stosowalem przy mokrym weglu.

 

Do tego zasobnik NIE NADAJE SIĘ do suszenia! Jeśli masz tam mokry węgiel, to "zarazi" ten suchy! :)
Aby woda nawet w minimalnej ilości nie zbierała się na ściankach i klapie węgiel musi być zupełnie suchy.

Klimosz proponuje po zasypaniu pełnego zbiornika zostawić klapę otwartą - zminimalizujecie w ten sposób roszenie na ściankach.

Trzeba pamiętać, aby zamknąć po pewnym czasie, bo zadymicie sobie kotłownię. Trudno mi napisać dokladnie po jakim, bo

jak się okazuje mój zbiornik jest zupełnie inny. Matchaus dzięki za zdjęcia.

 

Co do pojemności zasobnika, to wychodzi na to, że ja mam worki nie po 25, a 20 kilo...
Tak jak napisalem moj zbiornik jest "na oko" inny. Kociol z 2007r. Nie sugerujcie sie tymi 140kg.

 

A co do pieca, to zaczynam mieć dziwne wrażenie, że co bym mu teraz nie poustawiał (oczywiście w granicach rozsądku), to ta cholera i tak będzie ładnie spalała :)
Jezeli masz dobry wegiel to na kazdych ustawieniach jak slusznie zauwazyles ladnie sie spali.

 

Nie wiem ile węgla spalam na 24h., ale wydaje mi się dość mocno, ze zszedłem do ~20 kg.
Waga z Biedronki prawde Ci powie :P U mnie jest ca.20kg przy obecnych temp +5/ +7 ale ja mam 19- 19,5C w domu.

 

A i ciekaw niezmiernie jestem jaki stosunek praca-postój ma nasz "piecowy weteran", dejfit (?) :)

(pytanie oczywiście dotyczy pieca :) :D)

5/30 dmuchawa na 5 w skali na 25. Klapka calkowicie otwarta. Nie wiem ile mu zajmuje osiaganie obliczonej temperatury, bo z siedzenia w kotlowni sie juz wyleczylem :D

 

Czy dążyć do całkowitego wyeliminowania tego iskrzenia (które w teorii jest oznaką zbyt dużej ilości powietrza)?
Litosci :D gdzie to przeczytales ? Gdzie drwa rabia tam wiory leca. W szczegolnosci iskry zaczynaja swoje harce w trakcie pracy podajnika. IMHO normalna rzecz.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak czytam sobie te Wasze zmagania z kociolkiem i na mojej zwykle powaznej twarzy pojawia sie szeroki usmiech.

 

Już sam ten fakt jest dostateczną nagrodą za nasz trud :D

 

Dokladnie, ja nawet jeszcze szczuplejsza warstwe stosowalem przy mokrym weglu.

 

Masz całkowitą rację. 10 cm jest maksymalną wysokością, a i węgiel trzeba wtedy suszyć ~24h.

(ja nawet teraz zostawiłem na 48h.)

 

Aby woda nawet w minimalnej ilości nie zbierała się na ściankach i klapie węgiel musi być zupełnie suchy.

Klimosz proponuje po zasypaniu pełnego zbiornika zostawić klapę otwartą - zminimalizujecie w ten sposób roszenie na ściankach.

Trzeba pamiętać, aby zamknąć po pewnym czasie, bo zadymicie sobie kotłownię. Trudno mi napisać dokladnie po jakim, bo jak się okazuje mój zbiornik jest zupełnie inny. Matchaus dzięki za zdjęcia.

 

Z tym cofaniem dymu to jest zagadkowa sprawa. Jak miałem zapieprzony piec (sadzą, smołą itd. itp.) i mokry węgiel, to i dym potrafił się cofać przez podajnik.

Teraz (od prawie tygodnia) nie mam tego problemu. Otwieram klapę, przegrzebuję węgiel, który jest już prawie na dnie i nie ma ani odrobinki dymu. Słychać jeno cichutko pracującą retortę :)

BTW - Im mniej węgla, tym podajnik coraz bardziej staje się tubą rezonansową i coraz mocniej słychać skwierczenie węgla.

A więc - czysty piec = brak dymy w zasobniku?

Hmmmm... byłby to "papierek lakmusowy" dla określenia czystości pieca. Lepsza metoda niż analiza temperatury spalin :P

Dodam, że w podajniku nie mam teraz nawet śladu wilgoci.

 

Tak jak napisalem moj zbiornik jest "na oko" inny. Kociol z 2007r. Nie sugerujcie sie tymi 140kg.

 

Inny, a więc... mniejszy?

 

Waga z Biedronki prawde Ci powie :D U mnie jest ca.20kg przy obecnych temp +5/ +7 ale ja mam 19- 19,5C w domu.

 

U la la... temperatury (jak dla mnie) kwalifikują się na kufajkę, tzw. "lipcówkę" ;o)

 

5/30 dmuchawa na 5 w skali na 25. Klapka calkowicie otwarta. Nie wiem ile mu zajmuje osiaganie obliczonej temperatury, bo z siedzenia w kotlowni sie juz wyleczylem :D

 

Proszę, proszę... już się wyleczyłem. Ale posiedzieć (chwilę) i sprawdzić, to już nie łaska? :) :)

OK, OK - jak nie to nie. Jak się już wyleczmy to też Ci nie powiemy ;o)

 

Litosci :) gdzie to przeczytales ? Gdzie drwa rabia tam wiory leca. W szczegolnosci iskry zaczynaja swoje harce w trakcie pracy podajnika. IMHO normalna rzecz.

 

Cholewa... tak jest napisane w instrukcji od Klimosza, ale już pal diabli tę instrukcję.

Jak wobec tego dobrze dobrać ilość powietrza? Patrzeć li tylko na jakość popiołu i nie dać ogniowi przygasać?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym cofaniem dymu to jest zagadkowa sprawa.

Nie wiem od czego to zależy. Wydaje mi się, że raczej od tego na ile żar cofnął się w stronę zbiornika.

Miałem takie sytuacje, że nawet przy pełnym zbiorniku wydobywał się dym.

 

Inny, a więc... mniejszy?

Jak uważnie popatrzysz na zdjęcie(z dwoma kreskami), które wrzuciła Ania to zauważysz, że motoreduktor jest nieco wsunięty jakby w głąb zbiornika w stosunku do tego co jest na zdjęciach u Ciebie. Ta dolna część zbiornika(lej) u Ciebie wydaje się szersza. Zresztą wrzucę fotę jak będę miał chwilę.Mój zbiornik niekoniecznie musi być mniejszy, ale z kolegą jlupino ustaliłem, że górna część jest taka sama, a mu jednak wchodzi 180kg.Sprawdzał wagą.Nie widziałem zdjęć jego zbiornika.

 

U la la... temperatury (jak dla mnie) kwalifikują się na kufajkę, tzw. "lipcówkę" ;o)

A ja chodzę w krótkim rękawku i spodenkach. Naprawdę. 21C to dla mnie sauna.

 

Proszę, proszę... już się wyleczyłem. Ale posiedzieć (chwilę) i sprawdzić, to już nie łaska?

Mogę posiedzieć, ale nic Ci to specjalnie nie da. Porównywać raczej nie ma czego, bo budynki mamy zupełnie inne, instalacje zupełnie inne(moja jest przerobiona z grawitacji), kaloryfery mam żeliwne, nie mam podłogówki, choć przymierzam się w kuchni i przedpokoju, posiadam siłownik zaworu 4D, mój kocioł to Ling Plus a nie Ling Duo, wreszcie mój Ling jest brudny, a Wasze są wychuchane i wydmuchane - tak jak mój na początku :P

 

Cholewa... tak jest napisane w instrukcji od Klimosza, ale już pal diabli tę instrukcję.

Która strona i o której instrukcji mówisz, bo one z roku na rok są trochę inne :D

 

Jak wobec tego dobrze dobrać ilość powietrza?

Opis płomienia jest w instrukcji, ma palić się kopczykiem na palniku.

 

Patrzeć li tylko na jakość popiołu i nie dać ogniowi przygasać?

"Idealny popiół" - pożądany pyłek z papierosa zrobisz jak masz dobry węgiel i przesadzisz z powietrzem. Pod względem spalania czasem lepiej jak coś niedopalonego wpadnie do popielnika, ale to już musisz sam wypróbować. W kwestii przygasania rozumiem, że piszesz o podtrzymaniu. Ma nie przygasać i jednak kocioł powinien startować z dużą ilością węgla - po okresie podtrzymania węgiel nie powinien schodzić poniżej krawędzi palnika(w głąb kolana retorty)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wklejam fotki,

 

Z różnych dób po 48 godzinach. Przepraszam za jakość telefoniczną.

 

 

Ostatnie 2 zdjęcia zrobione dziś po gruntownym czyszczeniu (zasypany kurząco pylący pieprz zwany miało-groszkiem). Fotki pstryknięte po 3 godzinach od rozpalenia. Jutro dołożę po pełnej dobie.

 

U mnie jednak nawet przy suchym węglu nie jest lepiej. Ostatnie 55 kg spalił mi w 60 godzin, po czym zadymił na zółto-zielono kotłownię i okolicę - przez uchylony zasobnik - rzecz jasna.

post-10933-1258140016_thumb.jpg

post-10933-1258140055_thumb.jpg

post-10933-1258140108_thumb.jpg

post-10933-1258140434_thumb.jpg

post-10933-1258140482_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po 20 godzinach palenia przy ustawieniach 5/25/25 dmuchawa 25% klapka 1/2

post-10933-1258196457_thumb.jpg

post-10933-1258196508_thumb.jpg

post-10933-1258196904_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich!

 

Posiadam nowy dom, do którego wprowadziliśmy się pod koniec października 2008 r.

 

Powierzchnia ogrzewana to 160 m2 pomieszczeń mieszkalnych + 20 m2 garaż.

 

Mój kociołek LING DUO 25 KW + sterownik RECALART Economic 3000 + zawór 4D sterowany ręcznie, bojler dwupłaszczowy 100 L (temp. wody cały czas ustawiona na 45 st.), instalacja w miedzi, wszędzie grzejniki aluminiowe.

 

Ściany zewnętrzne to pustak MAX + styropian EPS-100 + cegła DZ-9 (razem ok. 48 cm muru), okna 5-cio komorowe, posadzka - izolacja 10 cm styropian EPS-100, strop pośredni - izolacja 10 cm styropian EPS-100, strop górny pod dachem - izolacja 12 cm styropian EPS-70.

 

Temperatura w domu 22-23 st. w czasie przebywania w nim domowników, 19-20st. w nocy i ok. 16-17 st. w dzień gdy jesteśmy w pracy.

 

Palę ekogroszkiem RETOPAL 25 MJ z KWK PIAST. W poprzednim roku zakupiłem prosto z kopalni 3,8 tony i obecnie pozostało mi jeszcze ok. 200 kg. Mam "sentyment" do tego "paliwa" :) bo paliłem nim przez 4 lata w poprzednim domu w piecu na ekogroszek ZĘBIEC 20 KW.

 

Ale co do spalania...

Piec został uruchomiony pod koniec września 2008 r. w celu wygrzewania domu przed planowanym wprowadzeniem. Od początku listopada do połowy grudnia paliłem tylko samym drzewem z budowy (wszystko co leciało...nawet z gwoździami). Od połowy grudnia do końca kwietnia już tylko ciągła praca na ekogroszku i "grzanie" domu. W pozostałym okresie do października tego roku piec głównie pracował w celu podgrzewania ciepłej wody (ok. 100 kg RETOPALU na miesiąc) + ogrzewanie w chłodne wieczory (a było ich trochę... :)) z małą przerwą na wymianę sterownika... . Na początku października przełączyłem piec na pracę ciągłą i tak do dziś.

Obecnie piec zużywa ok. 12-15 kg eko na dobę (zasobnik 180 kg) natomiast przy ujemnych temperaturach zimowych (ok. -15 st.) 20-22 kg.

Na ten sezon zakupiłem w maju 4 tony RETOPALU prosto z kopalni i mam nadzieję "przeżyć" :) na tym do następnego listopada!

 

Jeszcze moje ustawienia:

podawanie/przerwa - 6/35 s lub 7/35 s (przy ujemnych temp. 7/25), dmuchawa - 28%, podtrzymanie - 30 min., temp. zadana - 60 st., temp. CWU - 45 st., zawór 4D otwarty na 40 st. na grzejniki, pompka CO na pierwszym biegu.

Piec pracuje ok. 15 min. i stoi w podtrzymaniu ok. 45-60 min w dzień natomiast w nocy ponad 60 minut.

Popiół z niewielką ilością spieków wynoszę co 3 dzień, kocioł w środku czyszczony raz na tydzień (jest ok. 3-4 szufelek sadzy zmieszanej z pyłem), komora napowietrzająca pod retortą raz w miesiącu - 1/2 jej objętości popiołu i drobnej szlaki, co drugi dzień używam SADPALA - łyżka na rozgrzaną retortę.

 

I jeszcze kilka uwag co do kotła...

>w zasobniku mieści się ok. 180 kg ekogroszku;

>pierścień retorty zamocowany jest na dwóch krótkich blachowkrętach!!! co przy obrotowej retorcie wyrywa go w pierwszym dniu pracy - zagoniłem serwisanta, żeby to ustrojstwo poprawił i uszczelnił;

>jak mi się coś jeszcze przypomnie to napiszę :)

 

 

Przepraszam, że się tak rozpisałem ale to mój "pierwszy raz" :)

 

Pozdrawiam wszystkich i życzę samych ciepłych dni i nocy - oczywiście w domu!!! :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem od czego to zależy. Wydaje mi się, że raczej od tego na ile żar cofnął się w stronę zbiornika.

Miałem takie sytuacje, że nawet przy pełnym zbiorniku wydobywał się dym.

 

Jak już wspomniałem - po czyszczeniu pieca i wysuszeniu węgla nie zdarzyła mi się sytuacja z cofaniem dymu do zasobnika.

A jest do dość interesujący problem, gdyż jeśli jest tak jak piszesz (cofanie z powodu niskiego położenia żaru), to też daje wiele do myślenia.

Najśmieszniejsze, jeśli cofanie odbywa się całkowicie spontanicznie i bez przyczyny :)

(choć w takie rzeczy nie wierzę)

 

[...]ale z kolegą jlupino ustaliłem, że górna część jest taka sama, a mu jednak wchodzi 180kg.Sprawdzał wagą.Nie widziałem zdjęć jego zbiornika.

 

Ja to teraz dokładnie sprawdziłem - weszło mi na początku 7 worków (po 25kg.) i jeszcze trochę miejsca zostało, więc jednak 180 kg.

(czytałem o tym jak jlupino wsypał te 180 kg.)

 

Mogę posiedzieć, ale nic Ci to specjalnie nie da. Porównywać raczej nie ma czego, bo budynki mamy zupełnie inne, instalacje zupełnie inne(moja jest przerobiona z grawitacji), kaloryfery mam żeliwne, nie mam podłogówki, choć przymierzam się w kuchni i przedpokoju, posiadam siłownik zaworu 4D, mój kocioł to Ling Plus a nie Ling Duo, wreszcie mój Ling jest brudny, a Wasze są wychuchane i wydmuchane - tak jak mój na początku :)

 

O pardon! Mój kocioł już ładnie zaczął zarastać sadzą :)

Ale na razie nie mam zamiaru go czyścić. Może za miesiąc? Jak zacznie dymić?

Jestem naprawdę daleki od wspomnianego "siedzenia w kotłowni". A i popiół będę wyrzucał co 3-4 dni.

(Ostatnio po dwóch dniach miałem pół małego wiaderka).

W pytaniu chodziło mi najzwyczajniej o pewien zarys stosunku pracy do postoju (około). Ale to istotnie prawda - bardzo ciężko cokolwiek porównywać...

 

Która strona i o której instrukcji mówisz, bo one z roku na rok są trochę inne :)

 

Sprawdzę dokładnie w domu i przytoczę :)

(Piec został wyprodukowany w VI.09, ale czy mam najnowszą instrukcję? Raczej nie).

Może podpowiedzią będzie, że nie mam w niej opisu dot. nakładania sylikonu na kołnierz retorty :)

 

"Idealny popiół" - pożądany pyłek z papierosa zrobisz jak masz dobry węgiel i przesadzisz z powietrzem. Pod względem spalania czasem lepiej jak coś niedopalonego wpadnie do popielnika, ale to już musisz sam wypróbować. W kwestii przygasania rozumiem, że piszesz o podtrzymaniu. Ma nie przygasać i jednak kocioł powinien startować z dużą ilością węgla - po okresie podtrzymania węgiel nie powinien schodzić poniżej krawędzi palnika(w głąb kolana retorty)

 

I tak się dzieje (nie schodzi po podtrzymaniu). Czyli nie ma co wariować, tylko zamknąć kotłownię i iść na piwko? ;o)

(popiołu, jak wspomniałem, mam coraz mniej, oraz jest coraz "ładniejszy" :))

 

 

 

U mnie jednak nawet przy suchym węglu nie jest lepiej. Ostatnie 55 kg spalił mi w 60 godzin, po czym zadymił na zółto-zielono kotłownię i okolicę - przez uchylony zasobnik - rzecz jasna.

 

Tak sobie oglądam te Twoje fotki Aniu i cóż mogę powiedzieć? Po 48h. mam podobną ilość popiołu (pół wiaderka), choć może mój jest bardziej "popiołowy" od Twojego.

Tyle, że na fotkach po 20h. palenia masz podobną ilość popiołu do tego z 48h. Jak to możliwe?

 

Co do Twojego spalania, to wychodzi na to, że spalasz 26kg. na dobę. Czy to za dużo? Albo inaczej - czy to dużo za dużo? :)

Ile wody podgrzewasz i na ile osób? Jakie jest jej zużycie?

Widzę, że wiele rzeczy wpływa "na pracę silnika" i nie ma prostej recepty na sukces...

 

Moje obecne ustawienia to 5/35/40, dmuchawa na 30%, klapka w połowie otwarta (Wróciłem na 30%, bo chyba nie ma sensu ograniczać powietrza, kiedy węgiel ładnie się spala. A i zakładam, że sadza mi się "wytrąca"* w trakcie podtrzymania, więc cóż mogę na to poradzić...)

Co do temperatury, to na parterze miałem (mierzone na środku 30-sto metrowego salonu, jakiś metr nad podłogą) 23 st., na piętrze (korytarz, a więc najbardziej przewiewne miejsce) 25 st.

I stwierdzam, że trochę przesadzam z tym wygrzewaniem...

Zszedłem z ilością spalanego węgla do ~15-17 kg, ale na dworze jest teraz ciepło!

 

* Ktoś wogóle jest w stanie powiedzieć kiedy tworzy się sadza?

Czy ilość sadzy zależy li tylko od danego węgla?

Jak ten proces (tworzenia sadzy) eliminować/ograniczyć?

Ja znalazłem na temat powstawania sadzy tylko coś takiego:

http://www.forumbudowlane.pl/viewtopic.php...65b64741c7f5fc9

 

 

Witam wszystkich!

 

Czołem Greg09!

 

Dzięki za wyczerpujący opis Twojego domu, oraz "piecowych parametrów". Wielce pouczająca lektura :)

Co do spalania, to tylko pozazdrościć.

Ale powiedz mi dlaczego zwiększyłeś ilość podawanego węgla (7 sekund)? Na "czuja", czy ktoś Ci to doradził?

No i stanie pieca w podtrzymaniu zachwyca ;o)

Ciekawe, czy po pierwszym sezonie, moje "stanie" :) się zwiększy?...

Widzę jednak, że nie masz nigdzie podłogówki. Sądzę, że na samym C.O. byłbym w stanie spokojnie osiągać Twoje rezultaty (stwierdzam na podstawie odłączenia pompy na podłogówkę).

 

Tylko czy aby nie przesadzasz z tym czyszczeniem? Raz na tydzień? Ło matko i córko... ;o)

Wracam jednak w tych rozważaniach do ilości mojej sadzy i widzę, że pewnie również będę musiał się trochę pobrudzić.

Tylko to wygaszanie pieca... Już mi się nie chce... ;o)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziwne, ale nie mogę edytować poprzedniego postu...

 

Polecam lekturę komentarzy do pewnego arcyciekawego artykułu:

Wpisujemy w google: "ruszt wodny ? tak czy nie?" i pierwszy (od góry) link jest owym artykułem.

 

Wiele wyjaśnia na temat mojego pytania o przyczyny powstawania i ilość sadzy...

 

P.S. Admin nie pozwala linkować tej strony (prawdę mówiąc nie wiem dlaczego), stąd pokrętny nieco sposób jej otwarcia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj matchaus!

 

Cała przyjemność po mojej stronie :) Chcesz mieć lepsze "stanie" w przyszłości - stosuj V...Ęgiel wysokokaloryczny o niskiej spiekalności! :)

 

Wszystkie ustawienia przetestowałem na własnej skórze a w zasadzie na kotle. Dłuższy czas podawania w stosunku do przestoju skutkuje większym paleniskiem (mocą) a tym samym szybszym "dochodzeniem" :) kotła do zadanych nastawów oraz dłuższym "staniem".

 

Co do częstego czyszczenia, to kocioł już nieźle zarasta po tygodniu - to efekt tego dłuższego "stania" i zadymiania. Wolę poświęcić pół godziny w tygodniu na czyszczenie, niż później "odkuwanie" lub "rozwiercanie" pieca a i pare kg eko uda się zaoszczędzić. Zauważyłem także, że SADPAL zaczyna robić swoje - więcej w komorze brunatnego pyłu niż sadzy (no i trochę więcej w okolicy :) ) Wydaje mi się, że jedyny sposób na ograniczenie sadzy to ciągłe utrzymywanie kotła w pracy lub krótkie postoje - niestety odbije się to na ilości pochłoniętego paliwa. Z moich poprzednich doświadczeń z Zębcem (ach ta sprawność), który to ogrzewał 250 m2 i praktycznie miewał tylko krótkie przestoje (w podtrzymaniu) nie było problemów z sadzami i tak częstym czyszczeniem kotła. To samo obserwuję przy ujemnych temperaturach, kiedy kocioł ma tylko krótkie postoje. Jestem w fazie zgłębiania tego problemu z sadzami.

 

 

...i jeszcze coś - praktycznie nigdy nie wygaszałem kotła w sezonie grzewczym w celu dokonania aktu czyszczenia - grube rękawice, wycior, szczota i separator pyłu podłączony do odkurzacza i po sprawie! :)

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wita wszystkich

Od 3 dni użytkuję kocioł LingDuo 35 KW. Poczytałem różne opinie na forach i oto moje doświadczenia osobiste;

- ekogroszek musi być suchy - woda = problem

- należy sprawdzać prześwity między rurami i w szczelinie pomiędzy płytą szamotową, a wylotem do komina i w miarę regularnie piec z sadzy czyścić (drugiego dnia przerobiłem dym w kotłowni, problemy z wygaszeniem kotła, dymienie z zasobnika, a wszystko przez sadzę z mokrego węgla i zatkany piec - nie ma nic gorszego)

- ustawienia nie mogą być zmieniane za często i w krótkich odcinkach czasowych

- dmuchawa ma dawać taki efekt płomienia aby rozbijał się on na dwie równe części i zawijał się na noskach ścianek pieca umiejscowionymi poniżej płyty szamotowej nad paleniskiem

- palenisko powinno być kopczykiem, wtedy powietrze nie bije tylko do góry, ale również rozchodzi się po bokach kopczyka.

Jak chodzi o ustawienia, to mam nowy sterownik i wyświetlach (na wyświetlaczu rysunek kotła z temp., obrazem pracy pomp i ślimaka. Obecnie stosuję ustawienia 10/38/28. Tutaj mam pytanie. Dlaczego Wy używacie początkowej wartości (podawanie) 5 s i jaka jest różnica pomiędzy ustawieniami stanowiącymi wielokrotność 10 s, a 5 s. Wg instrukcji Klimosza z internetu faktycznie jest 5 s, ale już w mojej drukowanej są inne, od 5 do 10 s.

Obecnie palę Pieklorzem i mam oczywiście spieki, z którymi zaczynam walczyć.

Jak chodzi o instalację, to ponieważ mam również piec gazowy, jadę na wymienniku, więc piec pracuje na małym obiegu otwartym. Jutro montuję regulator pokojowy do pompy co, mając nadzieję na oszczędności i dłuższe postoje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam Panie i Panowie ;)

 

Ania ---> Jak tam Twój węgiel? "Daje rady"? :) Mam nadzieję, że już go doprowadziłaś do stanu używalności.

 

A teraz garść spostrzeżeń i komentarzy ;o)

 

Moje obecne ustawienia to 5/35/40 (czas podania/postój podajnika w trakcie pracy/czas postoju pieca w podtrzymaniu). Dmuchawa na 25% mocy + zasłonięta w połowie.

Zauważyłem, że nie należy przeginać "w dół" jeśli chodzi o dmuchawę. Testowałem 22% mocy dmuchawy i sadza tworzyła się jakby szybciej...

Obecnie spalam (uwaga) ~12-14 kg (pół worka) na dzień, ale na dworze mamy praktycznie wiosnę...

Czas pracy pieca to jakieś 12 min. a czas postoju dochodzi do 35 min.

 

Wczoraj czyściłem piec i tutaj potwierdzam całkowicie zdanie Grega (pozdro!) - zero wygaszania pieca!

Czas czyszczenia ~10 minut :)

Jak należy się do tego zabrać? Banalna sprawa, ale potrzebujemy kilku dupereli :)

- Szczota Klimosza

- pogrzebacz

- odkurzacz (jakiś stary rupieć, ew. kominkowy, albo "warsztatowy")

Kiedy piec wejdzie w podtrzymanie, czekamy około 5 minut (żeby spaliny poszły sobie w komin) i otwieramy drzwiczki z płomieniówkami (sama góra).

Szczota od Klimosza + odkurzacz czynią cuda! Pod płomieniówkami jest wolna przestrzeń w którą pakujemy pogrzebacz (szczota nie wchodzi) i wachlujemy sadzę do siebie (zasysa odkurzacz) i od siebie (spada na ruszt wodny).

Tutaj generalna uwaga - ja wyjąłem tę górną płytę ceramiczną, gdyż jak nie używam rusztu awaryjnego, to uważam, że potrzebna jest psu na budę, a tylko blokuje czyszczenie i uchodzenie spalin.

Następnie otwieramy drzwi od załadunku awaryjnego i możemy się troszkę pobawić w czyszczenie ścianek pieca (mi się teraz nie chciało :))

Przedostatni etap to drzwiczki z rusztem wodnym i zrzucenie całych sadzy na dół za pomocą pogrzebacza.

Zwracam uwagę na dokładnie "przejechanie" szczelin rusztu wodnego!

Końcówa to wybranie całego syfu do wiaderka na popiół z popielnika + czyszczonko okolic retorty.

 

Postanowiłem, że raz w miesiącu otworzę sobie tę płytkę poniżej retorty i wyczyszczę mieszacz powietrza retorty.

 

Greg ---> Co do Sadpalu, to nie brudzi Ci dachu? Mam (cholewa) ładną dachówkę i nie chciałbym jej zapieprzyć sadzą...

Czytałem troszkę różnych opinii i ludzie właśnie na coś takiego narzekali.

Co do sadzy (wogóle), to czytałeś już analizy Jaceka Zawistowskiego (temat o ruszcie wodnym jaki poruszyłem kilka postów wyżej)? Polecam!

 

Bogdan ---> Święte słowa! Groszek musi być suchy. Najlepiej jak pieprz :)

(co do tej górnej płyty szamotowej, to ja ją wyjąłem :))

Z tego co czytałem, Pieklorz jest "z natury" spiekalny, więc... masz babo placek ;o)

 

Natomiast co do czasu podania węgla, to Ty możesz mieć dłuższy czas podawania niejako "na starcie". Większa moc = większe podanie.

My (25KW) mamy zalecane, by "bawić się" czasem przerwy w podawaniu, a czas podawania pozostawić niezmienny (wspomniane 5 sekund). Oczywiście możemy również walnąć 10 sekund.

Ja w każdym razie stosuję się do 5 sek. i na razie jest OK. Co prawda wszystko wyjdzie w praniu w trakcie mrozów, ale przy temperaturach oscylujących w okolicach kilku stopni na +, to ja jestem zachwycony :)

 

P.S. Jeszcze fotka po 3 dniach pracy. Piec właśnie wszedł w podtrzymanie, a ja zabieram się za wyciąganie drogocennego popiołu :) :)

(to co widać na screenie zajęło pół wiaderka).

 

postj.th.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[edit poprzedniego postu ;)] Jeszcze jedna ciekawostka mi się przypomniała - może się komuś też coś podobnego zdarzyło?

W każdym razie, dykteryjka w stylu - "nie wpadajmy w panikę" ;o)

W sobotę montowałem sobie nowe gniazdka w piwnicy (wymieniałem gdzieniegdzie z pojedynczych na podwójne).

Podałem sobie do piwnicy przedłużacz, wyłączyłem piec, przepiąłem na przedłużacz i ponownie włączyłem (wyłączyłem bezpiecznik na gniazdach).

I co się stało? I pompka na CO przestała działać... No pięknie, myślę sobie, teraz będę miał dopiero problem!

Zacząłem sprawdzać miernikiem wyjścia z pieca na pompę CO i CWU. Sprawdzałem tak dokładnie, że aż mnie prąd huknął :)) (stałbym się pewnie jedną z wielu podobnych ofiar budów ;P)

Prądu na pompie CO jak nie było, tak nie było... Cóż było począć. Zagryzłem zęby i już oczyma wyobraźni widziałem wymianę sterownika. Przepiąłem pompę CO pod CWU (żeby chociaż CO pracowało poprawnie) i... wymieniłem gniazdka.

Na koniec podpiąłem piec pod nowe gniazdko i (tadam!) pompa CO zaczęła ponownie pracować!

Nie mam pojęcia jak to się stało, ale tak właśnie było.

Jak się "samo" naprawiło? Czary...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Greg ---> Co do Sadpalu, to nie brudzi Ci dachu? Mam (cholewa) ładną dachówkę i nie chciałbym jej zapieprzyć sadzą..."

 

Czołem!!!

 

Matchaus zdarza się czasami, że kocioł wyrzuci przez komin trochę sadzy (mam czerwoną blachodachówkę). Najmniejszy problem jak jest sucho i wieje wiatr - wszystko poleci w świat :) , trochę gorzej kiedy pada deszcz - wtedy wszystko spływa przez rynny na kostkę :P Po roku użytkowania z dachem nie ma problemu, tylko kostka pod rynną jakby trochę ściemniała (szkoda, że nie założyłem grafitowej :) ) Muszę przedłużyć rurę spustową i wypuszczać wodę w trawę... Obserwuję zielony dach u sąsiada - ma tłokowca STALMARKA i pali miałem - MASAKRA!!! Od komina po rynny jest jedna wielka czarna plama!!!

 

Co do czyszczenia to radzę Ci raz w miesiącu zajrzeć do czopucha - odkręcić dwie śrubki wyczystki i wyciągnąć stamtąd sadze. I kocioł będzie lepiej "oddychał" i mniej sadzy na dachu.

 

Ja osobiście nie polecam wyjmowania górnej płyty katalizatora. Wszystkie niedopalone sadze polecą prosto do rurowych wyczystek - bez dodatkowych szans na dopalenie (myślę, że po 3 dniach będą zatkane na maxa). Więcej gorących niewykorzystanych spalin ucieknie w komin - sprawdź jaka jest różnica w temperaturze rury łączącej kocioł z kominem. Zastanawiam się nad założeniem dodatkowych płytek katalizatora np. położenie ich na ruszcie wodnym i ograniczenie z jednej strony wylotu sadzy i spalin. Może pomogłoby to ograniczyć ilość niedopalonych sadzy i lepiej wykorzystać spaliny.

 

Z wcześniejszego doświadczenia z piecem na eko ZĘBCA zastanawiam się także, czy to dobrze, że tak ograniczamy moc dmuchawy (25% w skali 100%). W tamtym przypadku ustawiałem dmuchawę na 60-80% - może i więcej ciepła uciekało w komin (i eko też ubywało szybciej), bo jedna płyta katalizatora nad paleniskiem i zawirowywacze (2 powyginane blachy) przed czopuchem nie ograniczały mu tego. Ale piec był czysty (niewiele sadzy) a z komina wydobywał się tylko przezroczysty dymek... Piec nie stał tak długo w przestojach - pracował na mniejszej mocy ale na okrągło.

 

Co do elektryczności i podłączenia kotła, to podobno wymagane jest aby zachować odpowiednią kolejność połączeń przewodów L i N. Gwarantuje to zachowanie bezpieczeństwa i poprawności działania urządzenia. Miałem odpowiedni wykład od mojego SerwisMana. Mam też założone zabezpieczenie antyprzepięciowe, do którego bezpośrednio podłączony jest kocioł. W przypadku dużych wahań napięcia w sieci komputer lubi zwariować. Bardziej skuteczny i efektywny byłby zakup APC UPS ale jeszcze muszę poczekać... Myślę, że Twoje problemy mogły być związane z wyżej opisanym zjawiskiem.

 

Znowu się rozpisałem... :) Mam nadzieję, że sensownie...

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Heloł :)

 

A może warto sprawdzić ten przedłużacz oraz miejsce z którego był zasilany?

 

Przedłużacz to "nówka sztuka", a zasilałem go z innego zestawu gniazd.

Najśmieszniejsze, że i wcześniej i później (wczoraj) sprawdzałem "przepięcie" pieca pod ów przedłużacz i wszystko jest OK.

Ale ten jeden raz był dość zagadkowy i niepokojący :)

 

A teraz poniżej wzór, do którego powinniśmy dążyć, aby stać się profesjonalistami w paleniu ekogroszkiem.

:)

 

ŁAŁ! :)

Ciekawe czy kiedyś zobaczę taki popiół... Na pewno nie na obecnej dostawie węgla :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.