Skocz do zawartości

matchaus

Forumowicz
  • Postów

    79
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez matchaus

  1. "Odgrzewam" temat :) Raz - z powodu rozpoczętego właśnie sezonu grzewczego, a dwa - z powodu mojej małej rewolucji w LingDuo25KW. Otóż przeszedłem na spalanie pelletu. Wszelkie problemy z jakimi borykałem się przy węglu minęły, mam nadzieję, bezpowrotnie. Spalanie jest oczywiście większe niż węgla (500kg. w stos. do 400kg. spalonego węgla w październiku ubiegłego roku), ale co za komfort! Malutko sadzy, malutko popiołu, zero zastanawiania się nad jakimiś ustawieniami, etc., etc. No i w kotłowni zapach jak w meblowym :D Może za wcześnie na otwieranie szampana, ale po miesiącu palenia jestem w nieustającym zachwycie :) Pozdrawiam wszystkich "klimoszowców"!
  2. matchaus

    Jaki Eko Kupić

    Mam to samo co Twój kumpel z postu #24 - <wywalone gały> :) (takiego pięknego popiołu mój popielnik jeszcze nie oglądał)
  3. matchaus

    Jaki Eko Kupić

    @StaszekAlcatraz Jak wspomniałem w innym wątku n.t. opału - ja już Jareta nie kupię. Oczywiście miałem w oryginalnych workach - identycznych jak na Twoim zdjęciu. Dostałem go tak mokry, że nie szło nim palić bez intensywnego suszenia. Naturalnie była to wina dystrybutora (trzymał węgiel na deszczu), ale uważam, że producent powinien tak zabezpieczyć palety z węglem, by nie dochodziło to podobnych sytuacji. @1973 Pieklorzowi dałem dwie szanse. Dwa lata temu kupiłem dwie tony oryginalnego (jak na Twoich fotach, tylko w workach 20kg.), w poprzednim sezonie 3,5 tony, pakowanego przez autoryzowanego dystrybutora. Za każdym razem to samo - żużel. Miałem wielkie nadzieje, a skończyło się na sporym zawodzie. Być może źle trafiłem. Być może. W każdym razie widzę, że Ty masz szczęście, więc tylko pogratulować. Na coś takiego właśnie liczyłem.
  4. Wystarczy patrząc na rozpaloną retortę pozmieniać szczelinę na wentylatorze - sądzę, że będzie widać różnicę. Prędkość dmuchawy to ilość dostarczanego powietrza, a regulacja przesłony na wentylu ma za zadanie "kształtować" płomień. (Teraz palę 3 sezon. W trakcie pierwszego miałem tak jak Ty - zupełnie zdjąłem klapkę na wentylu. Miałem po prostu tak lichy węgiel, że nie miało to żadnego znaczenia przy spalaniu. Dopiero lepszy węgiel pozwolił mi zobaczyć różnicę).
  5. I co słuchać "klimoszowcy" w nowym sezonie grzewczym? :) @DJ82 Wyjąłeś szamot? Jakieś wnioski, różnice? Trzeciego października b.r. wspomniałem o węglu z Castoramy. Mój piec pracuje "już" 8 dni i po raz pierwszy od rozpalenia wybierałem popiół. Raz, że nigdy nie udało mi się tak długo z tym czekać, to dwa - mam w końcu popiół w popielniku! :D Także węgiel mogę spokojnie polecić. Aha - uwaga natury ogólnej. Czas postoju miałem ustawiony na 40 minut (zmieniłem jeszcze w poprzednim sezonie). Wydaje mi się teraz, że nie warto tego robić. 30 minut (sugerowane przez Klimosza) jest, zdaje się, optymalne. Niezmiernie ważne jest, by piec startował ze sporą kupką żaru. Wydłużanie czasu pauzy powoduje tylko zwiększenie czasu potrzebnego do ponownego wejścia pieca na zadaną temperaturę (w trakcie pracy). Po prostu - dobrze rozpalonego węgla jest mniej. Sądziłem, że wydłużanie tego czasu w postoju daje korzyści w postaci mniejszego zużycia, widzę jednak, że to nie jest prawda. Do tego węgiel się lepiej dopala (oczywiście przy skróceniu tego czasu). P.S. Ale już sugerowane przez Klimosza nastawy 5/15sek. (praca/postój w trakcie działania) nadal się u mnie nie sprawdzają. 5/30sek. to moje optymalne nastawy + dmuchawa na 30% (szczelina na klapce nie za duża).
  6. matchaus

    Jaki Eko Kupić

    @bubu64 Święte słowa! Niska spiekalność to PODSTAWA. Co do węgla, to w poprzednim sezonie (w końcówce) wziąłem kilkaset kilo Carbonu R, oferowanego przez Castoramę (z Konina). Spalał się nieźle i w tym sezonie kupiłem go 4-y tony. Mój piec chodzi dopiero tydzień, ale już widzę, że będzie nieźle - spala się przyzwoicie, dymu z komina praktycznie nie widać, zużycie... ciężko jest mówić o zużyciu po jednym tygodniu - spaliłem na oko 80-90 kilo (niecałe 4 wory), z czego worek poszedł pierwszego dnia na rozruch. Cena wysoka - 24,60 PLN za worek, 984 PLN za tonę. Jeśli jednak ktokolwiek kiedykolwiek trafił (tak jak ja) na lipny węgiel, to na pewno wie co znaczy porządny opał i że warto dać, żeby mieć święty spokój. W poprzednim sezonie spaliłem 3,5t. pieklorza. Co z tego, że kaloryczność była znakomita, skoro popielnik był pełen spieków po dwóch dniach (w trakcie mrozów).
  7. @DJ82 Przed spalaniem pelletu powstrzymuje mnie tylko jedno - niestabilność tego paliwa. Oczywiście mam na myśli tylko i wyłącznie braku prądu i wynikające z tego konsekwencje. Nie wiem co prawda ile potrzeba czasu by zapalony pellet cofnął się do zasobnika, ale zakładam, że mniej niż w przypadku węgla. Cała reszta to same plusy, choć pelletu potrzeba naturalnie więcej niż węgla. W temacie płyt szamotowych: Uważam, że ta górna jest potrzebna (choć i tak nie do końca) tylko przy paleniu w komorze "awaryjnej". A więc mam jakieś drewno, pakuję na ruszt wodny i wtedy płomień rozgrzewa płytę, coś tam się dopala/wypala etc. Zaznaczam - nie wierzę, że tak będzie, ale widzę w tym sens :) Co do dolnych szamotów, to obawiam się, że mówisz o temperaturze spalin w końcowym odcinku pieca, a konkretnie - w rurze łączącej komin z kotłem. Nad samym paleniskiem temperatura jest na pewno wyższa niż te 150 st. w przypadku węgla i 70 w przypadku pellet. Owe płyty szamotowe są nazywane przez Klimosza katalizatorami. Zakładam, że chodzi o katalizowanie (przyspieszanie) spalania sadzy oraz akumulację ciepła. Jak dla mnie efekty są mizerne, bądź żadne (co do spalania sadzy), ale owe płyty na pewno chronią ruszt wodny przed zbyt wysoką temperaturą. Temperatura płonących pellet jest niższa, dlatego Klimosz sugeruje opuszczenie tych szamotów niżej. Co osiągniesz przekładając wyżej płyty? Zakładam, że piec będzie wolniej wchodził na zadaną temperaturę. Bo sadzy z pellet to chyba nie ma za wiele :) Pozdrawiam!
  8. @zmęczony Jestem "lingowcem", który wywalił górny szamot praktycznie po kilku tygodniach (teraz będzie 3-ci sezon dla mojego Ling Duo 25KW). Z prostej przyczyny - w niczym nie pomagał, a tylko powodował szybsze zarastanie kotła sadzą = częstsze i bardziej uciążliwe* czyszczenie. * - żeby kocioł dobrze wyczyścić, trzeba było tę płytę wyciągnąć, co nie było ani łatwe (temperatura!), ani przyjemne (masa sadzy). Też nie jestem zachwycony tym kotłem. Co prawda nie miałem takich "jaj" jak Ania (pozdrawiam serdecznie!), ani Ty. Po dwóch sezonach uważam, że jego największą wadą jest nieszczęsny ruszt wodny. To tutaj jest "pies pogrzebany" jeśli chodzi o "produkcję" sadzy, problemy z dobrym spalaniem etc. Parametry, jakie oferuje Klimosz, też się u mnie nie sprawdzały, a powodowały li tylko większe spalanie węgla i (co oczywiste) szybsze zabrudzenie kotła sadzą. Dopiero przy podwójnym wydłużeniu czasu postoju (w trakcie pracy podajnika - z 15-stu na 30 sek.) można u mnie mówić o "jako takim" spalaniu węgla. Czyszczenie w sezonie to była konieczność praktycznie co tydzień... Co do węgla, to co prawda nie wiem jaki stosowałeś, ale np. pieklorz się u mnie nie nadaje - zbyt wysoka kaloryczność i spiekalność - piec albo nie dopala tego węgla, albo spieka się, że ho ho. Najlepsze jest coś w okolicach 26 tyś kJ z JAK NAJMNIEJSZYM spiekaniem! (coś w okolicach 10). W końcówce poprzedniego sezonu spaliłem kilkaset kilo Carbonu R (z Castoramy). Spalanie było na tyle dobre, że w tym sezonie zakupiłem 4 tony tego węgla, choć cena u mnie (Konin) troszkę zwala z nóg (24,60 PLN za worek). I tutaj uwaga natury ogólnej ;) - jeśli w popielniku masz popiół... prawdziwy popiół, to i sadzy będzie jak na lekarstwo. Wychodzi na to, że Klimosz Ling Duo potrzebuje naprawdę dobrych gatunków ekogroszku, o które w Polsce coraz trudniej. A jeśli już są, to kosztują tyle, że gaz staje się atrakcyjną alternatywą... Pozdrawiam przed kolejnym sezonem (ja jeszcze pieca nie odpaliłem :)) P.S. W poprzednim sezonie spaliłem praktycznie równe 4 tony węgla (3,6t. pieklorza + 0,4t. Carbonu R). Maksymalne spalanie w największe mrozy to był worek na dobę. Nie będę się rozpisywał nad technologią budowy. W telegraficznym skrócie - nowy dom, 120m2 pow. użytkowej, 190m2 pow. netto (całość ogrzewana), użytkowe poddasze.
  9. bikeonur ---> Bardzo, ale to bardzo dziękuję Ci za ten post! Nawet nie wiesz jak bardzo mi pomogłeś w kalkulacjach. Otóż mamy bardzo podobne domy - ja mam 120m. pow. użytkowej (także poddasze użytkowe), ale netto mamy praktycznie tyle samo - ja mam 190. Do tego mamy praktycznie identyczną technologię budowy (ja mam porotherm 25 + 12 styropian; wełnę w dachu taką samą). Co prawda już wiem, że na razie gaz mogę sobie darować (za płytki portfel ;)), ale nareszcie otrzymałem wiarygodne informacje! PIĘKNIE DZIĘKUJĘ I SERDECZNIE POZDRAWIAM!
  10. Potwierdzam wszystko to, co zostało napisane tutaj o Pieklorzu. Także mam "niby oryginalny" z KWK Bobrek. Palę nim praktycznie od wiosny poprzedniego roku. Spiekanie udało mi się co prawda nieznacznie obniżyć (w stos. tego z fotek), ale i tak jest to jedna wielka lipa :/ Jestem na 99% przekonany, że to co kupiłem (i będę jeszcze zmuszony wypalić), jest jakąś zagadkową mieszanką różnych węgli. Co ciekawe - raz lepiej, a raz gorzej zmieszaną (raz trochę lepiej, a raz gorzej się spala)... P.S. reniu12 ---> Jedynie ograniczenie powietrza przynosi pewną subiektywną poprawę - po prostu będziesz miał mniejsze spieki. (Jak zobaczyłem to badziewie na fotkach, to jakbym swój popielnik oglądał :/)
  11. dodan ---> Jeszcze jedna rzecz nie daje mi spokoju. Czytam sobie właśnie ten wątek i moją uwagę przykuł post #50 (z 06.12.2010 - kilka dni temu). Czyżby na tym forum funkcjonowali dwaj dodanowie? No bo jak inaczej wyjaśnić fakt, że jeden dodan przechodzi na gaz, a drugi wypisuje takie rzeczy (cytuję) "Kociol mam tlokowy i pale ekogroszkiem"??? Ktoś się pod Ciebie podszywa? To niecnota! :)
  12. dodan ---> Pozwolisz, że rozpiszę się nieco, gdyż ten cały wątek mocno przykuł moją uwagę. Widzisz... mam piec Klimosza Ling Duo 25KW. Palę drugi sezon. Nie będę wyjaśniał co tym ogrzewam i jak. Nie o to chodzi. Kiedy budowałem dom, równoległą budowę prowadził mój znajomy, który "poszedł" w gaz z butli. Ucieszyłem się, gdyż liczyłem, że uzyskam od znajomego (pomimo innej technologii budowy i wielkości domu) wiarygodne informacje co do ceny za ogrzewanie gazem. Jakoś tak niedawno odwiedziłem znajomka i wdałem się w dyskusje na temat ogrzewania gazem. Zaczął od tego, że gazu spalił (w całym poprzednim sezonie) za kwotę 3 tyś. PLN. No to pięknie! - mówię mu, rewelacja! Ja w pierwszym sezonie spaliłem 5,5t. węgla paląc od 21 X 2009 do... praktycznie lipca 2010 (paliłem na okrągło, od maja praktycznie tylko dla CWU). Wydałem na ten interes prawie 4,5 tyś PLN (3,75t. kupowałem po 750 PLN, a później dokupiłem 2 t. za 830 PLN). Przedstawiłem mu to wyliczenie, cały czas będąc pod ogromnym wrażeniem ceny za gaz. Dopiero wtedy znajomy przebąknął, że przepalał też "rekreacyjnie" kominkiem. Spalił (jak się wraził) "raptem kilka metrów drewna". Musiałem go trochę pociągnąć za język, żeby się dowiedzieć, że ta "rekreacja" wynosiła 11m. drzewa... (Chyba nie muszę dodawać, że optymalną i komfortową temperaturą u niego w domu było "osławione" 20 st?) Dlaczego o tym wszystkim piszę? Przejdźmy zatem do ad-remu :D Otóż zauważam kilka analogii pomiędzy moim znajomym, a Tobą. Tym co piszesz. Napiszę teraz rzecz bardzo istotną, żebym nie został posądzony o jakąś idiotyczną obronę ogrzewania węglowego! Sam poważnie myślę o przejściu na gaz z butli (nie mam "nitki", żeby się podłączyć). Pragnę jednak uzyskać wiarygodne (jeszcze raz podkreślę!) informacje o cenach, jakie trzeba ponieść za to ogrzewanie. Tymczasem Ty zaczynasz "obronę ogrzewania gazem" od jakiegoś idiotyzmu w postaci zostawienia sobie pieca na węgiel. Boszzz... ten wielki kawał żelastwa powinno się wychujaszczyć z kotłowni czym prędzej, tym bardziej, że wydałeś na gaz 130 PLN więcej niż na węglową analogię ! ! ! TO OD TEGO powinien się zaczynać Twój post! WYDAŁEM STÓWĘ WIĘCEJ NIŻ NA WĘGLU! WIELKIMI, WYBOLDOWANYMI LITERAMI! Ale Ty piszesz, żeby zostawić piec na węgiel... (za który można jeszcze dostać parę tyś. przy sprzedaży). Po co go zostawić? Żeby nim palić przez dwa tygodnie (sic!) w roku?! To już lepiej (i taniej!) farelki włączyć! Dalej mamy to "osławione" 20-22 stopnie w domu. Piszę specjalnie "osławione", gdyż wszyscy wiedzą, że to 20 stopni, ale każdy podaje ten idiotyczny przedział. Do tego ZAWSZE to jakoś motywując. Po co? Nie mam pojęcia... Na węglu miałeś więcej i co? Zmieniły Ci się upodobania, prawda? Dzieciaki mniej chorują? A wietrzyłeś wcześniej pokoje? Powiem Ci, że jak mam w domu 21 stopni, to przy chodzeniu czuję chłodny powiew. Jeśli miałbym się skazywać na 20 stopni, to chyba za karę, albo... z braku kasy. To jest tak, jak ze spalaniem samochodów. Z kim się nie pogada, to każdy pali takie ilości, że powinien dostać medal od danej marki auta! Zaznaczam - jestem daleki od obrony węgla. Musiałem kupić odkurzacz przemysłowy do pomocy przy czyszczeniu pieca (czyszczę go co tydzień), do tego wybieram popiół co 3-ci dzień, a węgiel dosypuję raz na tydzień. Nic z tych rzeczy nie jest czyste i miłe, do tego kosztuje to trochę mojej (cennej!) pracy, ale bez przesady! Nie mieszkam w kotłowni i daleki jestem od porównywania się ze smoluchem. Do chęci przejścia na gaz popycha mnie li tylko BEZDYSKUSYJNA wygoda związana z tym paliwem. Resume - jeśli mamy dyskutować o cenach za ogrzewanie gazem (ja bym bardzo chętnie posłuchał), to na litość boską - podawajmy jakieś prawdziwe dane! Tymczasem jest tak (i nie jesteś, niestety, wyjątkiem), że albo wszystkim zmieniają się upodobania co do temperatury w domu (ZAWSZE w dół), albo okazuje się, że a to kominek, a to drugi piec zaiwania aż miło... I TO MNIE DOPROWADZA DO SZEWSKIEJ PASJI! Za co wszystkich urażonych, z tego miejsca, przepraszam :) P.S. Jak miałem kaszaniarski węgiel (Jaret Plus) w pierwszym sezonie, to zdarzyło mi się dach upaprać sadzą. Teraz tego nie ma, co wcale nie oznacza, że mam jakiś super węgiel - spieka się, choć kaloryczności ma aż nadto (Pieklorz z KWK Bobrek - 800 PLN za tonę).
  13. walbor62 ---> A możesz powiedzieć coś więcej? Jakie miałeś problemy? Czym się objawiały? (Jaki miałeś/masz węgiel?) No i w końcu - jakie remedium zaproponował Mateusz i co z tego wniknęło? Jestem wielce ciekawy... (Tym bardziej, że od Mateusza nie usłyszałem NIC ponadto, co w swojej instrukcji napisała firma Klimosz).
  14. pio11oip ---> Ja kupiłem tę uszczelkę (a w zasadzie dwie) od Klimosza. Koszt dwóch uszczelek był niższy niż transport kurierem (18 PLN). Zdzierstwo, ale Klimosz wysyła TYLKO kurierem... Wymieniłem w lato, ale jeszcze (od początku sezonu) nie zaglądałem do komory mieszacza. Miałem... dość ciekawe doświadczenie z płytką rewizyjną, a w zasadzie z jej mocowaniem :) ( https://forum.info-ogrzewanie.pl/index.php?...amp;#entry41470 - post #29, P.S.) Więc na razie dałem sobie spokój z zaglądaniem do tej... piekielnej jaskini B) Może w lutym? Albo jak przestanie dmuchać? B) Obaczymy. aniam69 ---> Pytałem się nie bez przyczyny. Raz, że coraz bardziej boję się o dobry węgiel w przyszłym roku, a dwa - czytałem już wypowiedzi ludzi nieźle wkurzonych węglem z Ekoelmy. Pocieszę Cię i powiem, że spieków na Pieklorzu miałem tyle (w te mrozy), że popielnik musiałem wybierać prawie codziennie (!) Teraz jest o niebo lepiej - raz na dwa dni :( (że o sadzy i czyszczeniu pieca co tydzień nie wspomnę...) Pocieszające jest tylko mniejsze zużycie opału (wynikające z kaloryczności) - w te duże mrozy szedł worek dziennie, ale cóż to za pocieszenie, kiedy znów dzień w dzień siedzę w kotłowni :/ P.S. Dałem 8 stów za tonę i obawiam się, że w przyszłym roku dam około tysiaka... Sama zresztą zobacz: http://resover.eu/Ekogroszek_pakowany_20_k...-price_rev.html (posortowałem ceną w dół) Jestem prawie przekonany, że kupię ten "wungiel" z KWK Wesoła, bo co innego mi (nam?) pozostało? To jakiś koszmar... nie sądziłem, że będę POWAŻNIE myślał o gazie po dwóch sezonach na węglu :|
  15. aniam69 ---> Można wiedzieć jak wygląda (obecnie) u Ciebie spalanie tego "Juliusza"? :) Pojęcie "dobry węgiel" jest dla mnie (jak do tej pory) czystą abstrakcją :)
  16. @ Ania - łał! 9 sekund podania do 40-tu postoju... Kto Ci to doradził? Zaskakujące ustawienie... Jestem wielce ciekaw - chętnie bym to sprawdził u siebie :) A z tą Ekoelmą to było tak. Na ich stronie mamy po prawo informację (po kliknięciu "kontakt"): "Eko Groszek ZAMÓWIENIA TELEFONICZNE:" Na początku lipca zadzwoniłem po ten pierwszy z góry numer (z Wielkopolski). Facet po drugiej stronie poinformował mnie, że węgiel będzie w sierpniu (że go będę MIAŁ w sierpniu). Cena? bodajże 820 za tonę. OK, myślę sobie, dobry węgiel - trzeba zaczekać, spoko. Gość miał do mnie zadzwonić. Ale sierpień mijał sobie spokojnie, a w moim telefonie cisza. Dzwonię pod koniec sierpnia, a gość tłumaczy, że węgiel będzie we wrześniu. Ten sierpniowy telefon już powinien mnie ukierunkować, gdyż pierwsze pytanie z jego strony brzmiało "który węgiel?". Widzisz... na stronie Ekoelmy NIE MA NIGDZIE informacji, że te telefony w sprawie sprzedaży węgla, to są jakieś prywatne firmy, które TYLKO sprzedają ich węgiel... W każdym razie - we wrześniu (pod koniec września) dzwonię i już zaczął szlag mnie trafiać, bo misio-rysio mówi mi, że węgla na razie nie ma i on nie wie kiedy będzie! Ja się pytam jak to możliwe? Przecież zamawiałem w lipcu! A on, że to nie jego wina i żebym dzwonił na centralę (do pana Pawła J.). Zadzwoniłem. Pan Paweł poinformował mnie, że mieli TYLKO jeden tydzień opóźnienia w dostawie węgla i to ostatnio, a nie w lato! Że węgiel jest, że ten Pan nie ma racji (sic!). Dzwonię ponownie do tego mistrza z Wielkopolski, a on swoje - że węgla nie ma. Pytam wprost - na kiedy mi dostarczy węgiel, a on krótko - NIE WIEM........ Teraz to się naprawdę wkurzyłem... Zadzwoniłem ponownie do Pawła J. Przedstawiłem mu w szczegółach to całe moje zamawianie węgla u JEGO DYSTRYBUTORA i powiedziałem, że tak się zwyczajnie i po ludzku nie robi. Pan Paweł zaproponował mi dostawę kurierem w cenie 900 PLN... Do tej pory nie wiem co o tym myśleć. Jak można wogóle współpracować z kimś, kto ma TWOICH klientów w d*pie? Te telefony nadal "wiszą" na stronie Ekoelmy. Ja mieszkam totalnie w centrum kraju - 13 km. na północ od Konina przy trasie na Bydgoszcz - główna droga na północ ze Śląska. Co byś pomyślała o tej całej firmie w kontekście mojego przypadku? Bez komentarza.
  17. Hej! Używam Ling Duo 25 (zasobnik z prawej) drugi sezon. U mnie klapka na przesłonie jest założona i odsłonięta do oporu, także (jak zauważasz) odsłania około 1/3 średnicy wentylatora. Prędkość wentyla 30%. BTW - Palę Pieklorzem z Bobrka i w przypadku tego węgla ustawienie przerwy w podaniu (w trakcie pracy) na 15 sekund (zalecane) jest zupełnie bez sensu. Obecnie mam 30 sekund (na 5 sekund pracy podajnika) i jest OK. Kopiec spory, węgiel pali się świetnie. Jedynie można mieć pretensje do "wytrącania się" (nieco) żużla, ale cóż począć - zasłyszałem, że im większa kaloryczność węgla, tym łatwiej o żużel. Część Ania! Co do ustawień, to niestety nie pomogę... Widzę natomiast, że nadal komplikujesz sobie życie :) Co do węgla, to, powiem Ci, że również chciałem kupić Ekoelmę, ale przeżyłem mały zgrzyt z tą firmą (opiszę Ci to jak znajdę chwilę). W konsekwencji zrezygnowałem z Ekoelmy za "jedyne" 900 PLN za tonę (a jestem w zasięgu sprzedaży!), na rzecz wspomnianego wyżej Pieklorza (za 800 PLN za tonę). Jak słucham o 9 sekundach przerwy, to aż mi się wierzyć nie chce - szczerze Ci (jeśli można wogóle tak powiedzieć :)) zazdroszczę :)
  18. matchaus

    Kto Tym Pali

    Informacja dla ludzi z okolic Konina (wielkopolska) - cena za 1 tonę z transportem to 900 PLN (na palety bezzwrotnych) (dostałem od nich wczoraj maila).
  19. Już spieszę podzielić się z Wami moimi dalszymi obserwacjami. Sądziłem, że te nowe nastawy będą tylko jednymi z wielu, jakie już testowałem na pieklorzu z Bobrka. Ale po całym dniu palenia zapewne zostaną u mnie na dłużej. Dlaczego? Żużlu jest wyraźnie mniej (na 100% odpowiedzialna jest również za to cieplejsza aura), ale nie to jest najistotniejsze. Piec czyściłem w środę. Wczoraj późnym wieczorem zajrzałem do komory z rusztem wodnym i po raz pierwszy od momentu odpalenia kotła byłem naprawdę zaskoczony - piec w środku wyglądał tak, jak po czyszczeniu... Naturalnie odpowiedzialna jest za to 50-cio procentowa moc dmuchawy. Taką prędkość testowałem na poprzednim węglu, ale tam nie zauważałem jakiś szczególnych różnic. Tutaj ma to znaczenie. Będę obserwowałem dalej, a ponowne uszczelnienie retorty przeprowadzę w w najbliższym czasie.
  20. A widzisz - na brzegach retorty tworzy się ładny popiół, ale ze strony, gdzie retorta jest obcięta - Instrukcja od Ling Duo, strony 36-37 mam żużel, który wesoło opada do popielnika :) Jeśli, jak piszesz, są to czynniki związane z paleniem, to ja bardzo chętnie bym je poznał... Zachodzę w głowę, czy może retorta nie dość ściśle przylega do kolana? Może powinienem wygasić piec i sprawdzić jej szczelność + ew. znów opierdzielić wszystko silikonem termicznym?? Łej... zaczyna mi się to wszystko czkawką odbijać... Ale mi się już skala przerwy w podaniu kończy! :) Maksymalnie mogę ją ustawić do 60-ciu sekund, a wczoraj już testowałem 50 :) I pomimo najmniejszego, możliwego podania (5 sekund) mam węgiel na retorcie (nie opada). Na noc ustawiłem tak - przerwa w podaniu 40 sek., a dmuchawę popchnąłem na 50%, a co! :) Rano sprawdziłem i tak - węgiel na retorcie jest? Jest. A żużel w popielniku? Naturalnie - obecny! :) Nie za wiele, ale jest. Ręce mi opadły jak płetwy :) Chyba rzeczywiście podejdę do tematu metodycznie i rozbiorę retortę na czynniki pierwsze + ponownie uszczelnię...
  21. Cześć Ania! Widzę, że cały czas próbujesz skomplikować sobie proste (hehe) procesy palenia :) Ale ja nie o tym... Spaliłem właśnie pół tony nowego węgla - Pieklorza z KWK Bobrek - to jest ten węgiel. Węgiel pakowany oryginalnie przez kopalnię w worki po 20kg. I cóż mogę powiedzieć? Kaloryczność wyraźnie większa w porównaniu z moim poprzednim węglem. Do tego worki 20-sto kilogramowe to jest to! Większa wygoda we wnoszeniu i magazynowaniu. No tak, ale to jest koniec plusów :) Spiekanie straszne... mnóstwo żużlu... I teraz poproszę o odpowiedź Pana Matusza ---> Proszę sobie wyobrazić, że przetestowałem już chyba praktycznie wszystkie nastawy, poza ekstremalnymi, jakie mam właśnie zamiar wprowadzić. Obecnie mój piec jest ustawiony następująco - 5/40/25 (czas podania/czas postoju podajnika w trakcie pracy/moc dmuchawy). Dmuchawa ma założoną klapkę, ale jest maksymalnie otwarta (na ile oczywiście pozwala podajnik - klapka do niego dotyka). Zakładam, że ten węgiel potrzebuje jeszcze dłuższego "poleżenia" na retorcie, więc mam zamiar zadać przerwę w podaniu 50 sekund. Na początek pozostawię moc dmuchawy jak dotychczas - 25%. Więcej powietrza boję się dawać, gdyż w teorii spiekanie węgla jest (poniekąd) wynikiem nadmiaru powietrza. Dodam, że nawet przy tak wydłużonej przerwie, węgla na retorcie jest cały czas sporo (na pewno około 30mm), więc nie ryzykuję opadania żaru w głąb retory. To całe spiekanie się węgla jest dla mnie zagadkowe i niepokojące... niby certyfikowane paliwo, do tego drogie jak jasna cholera, a tu takie kwiatki... Obawiam się, że to całe żużlowanie leży po prostu "w naturze" danego węgla i choćbym się skichał, to i tak nic nie zrobię. Ale spróbować muszę :) P.S. Jeśli cena przestała wyznaczać jakość, to jaki węgiel ja mam kupować? I gdzie??... :/
  22. matchaus

    Jaret Plus

    ventor ---> Wiem, że można go kupić, ale dowiedziałem się o tym, jak już kupiłem 2 tony oryginalnego Pieklorza z KWK Bobrek (pakowany w worki po 20kg). Cóż mogę powiedzieć o tym Pieklorzu? Rzeczywiście dużo mocniejszy do Jareta, ale spieka się diabelnie... Pomęczę się trochę z tym węglem i następnym zakupem będzie Ekoelma. Ciekawe ile jest prawdy w tych rewelacjach z ich strony :) (nie wszystko złoto co się świeci, a czytałem już, że mogę się rozczarować...) W każdym razie - Pieklorza też nie polecam :) Zaczynam dochodzić do wniosku, że w tym kraju cena przestała wyznaczać jakość. A może tak nigdy nie było? :) P.S. Jareta spaliłem prawie 4-y tony. I to chyba wszystko co chciałem o nim na koniec powiedzieć :)
  23. Ventor ---> Mam już tego wspomnianego "Pieklorza". Mokry jak i Jaret, ale mam już doświadczenie w suszeniu ;) Zdam niebawem relację z jakości palenia :unsure:
  24. matchaus

    Suszenie Eko-groszku

    yacek13 ---> Też mam mało miejsca w kotłowni, ale kawałek podłogi na 3 kartonowe pudła (po jednym na każdy worek 25 kg) wygospodarowałem. W kotłowni mam cieplutko i dość przewiewnie, więc po dwóch dniach groszek już nadaje się do wsypywania do zasobnika. Dosypuję co 2-3 dni (zależy od aktualnego spalania). Jest z tym trochę "mecyi", ale cóż począć - węgiel MUSI być suchy, a innej metody jak "leżakowanie" nie ma (warstwa powinna mieć max. 10 cm). Oczywiście również otwieram worki, ale to niewiele daje. P.S. Sadpal nie poprawi Ci spalania. Jedynie może pomóc w uwolnieniu sadzy z komina (czytaj - nie masz jej w kominie, ale w okolicy domu :))
  25. I dochodzimy do sedna sprawy. Próbowałem różnych kombinacji nastaw przerw w podaniu i (co z tym związane) mocy dmuchawy. Na węglu Jaret Plus najlepiej sprawdzają się nastawy 5/30/35% (podanie/przerwa w podaniu/moc dmuchawy). Dodam, że "najlepiej się sprawdzają" wcale nie oznacza, że węgiel jest idealnie dopalony... Popiół pozostawia również wiele do życzenia, a piec zarasta sadzą. Kupuję teraz "Pieklorza" z kopalni Bobrek i zobaczmy czy będzie podobnie. Pozdrawiam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.