Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Ponieważ to mój pierwszy post na forum, witam wszystkich serdecznie. Od razu przepraszam za odkopanie tematu sprzed 2 lat, ale to jedyny temat gdzie znalazłem informacje o "dzynglach" i "takich tam ruchomych czymś" :)

 

Wprowadziłem się do domu, gdzie jest piec seko, z lewej wentylator, z prawej dźwignia do przerusztowania, w górnych drzwiczkach skręconych na śruby wystający dzyngiel. Jeżeli znajdzie się dusza skłonna odpowiedzieć na parę kwestii, to dla ułatwienia pytania w tekście wypunktuję.

 

1) Dzyngiel jest zapieczony, nie da się nim poruszyć. Czy da się to jakoś naprawić. Czy na siłę czy raczej środkami? Jak sprawdzić w jakiej pozycji jest aktualnie? Czy jeżeli okaże się że klapka jest zamknięta to to duży problem? Czy da się palić jak w tradycyjnym dolnym jeśli klapka jest zapieczona np. do połowy?

 

2) Na ruszcie jest taka blacha. Da się ją u mnie normalnie wyjąć jak się otworzy dolne drzwiczki potem taką kratę. z jednej strony jest "podwinięta". Po pierwsze jak powinna leżeć. Po drugie czy ma być na czymś zapięta (ma 2 otwory). Jak ją wsunę do końca i pomacham wajchą, to przesuwa się na przód komory i trochę wraca, ale już nie tak pod sam koniec. Czy ona ma leżeć płasko na rucie i którą stroną. Aktualnie leży na plecach, "zawijas" jest skierowany do góry w stronę przodu kotła. Tak jak wspomniałem lata sobie równo. Czy rozpalanie powinienem robić na tej blasze?

 

Siedzę od 3 dni na forach, czytam, szukam, ale mam tylko taki zarys całości a wiele rzeczy to dla mnie zagadka.

 

Kocioł jest po teściach, mocno sfatygowany, czasem udaje się napalić tak że się nie dymi przy otwieraniu drzwiczek zasypowych, ale częściej jednak kopeć idzie na piwnicę. Zwłaszcza jak się przez 2-3 dni pali, nie wygasza tylko dokłada. Chyba blokuje się wtedy ten tylny wylot spalin. Jeden dzień zaczęło aż się ulatniać z drzwiczek zasypowych.

 

Kocioł ma i klapkę na dolnych drzwiczkach i wentylator. Wentylator ma koło wkręcane i odkręcane w celu regulacji dopuszczanego powietrza. Szczelina aktualnie jest może z pół centymetra.

3) Czy to podaje powietrze nawet jak wentylator nie chodzi?

 

4) Ustawiłem wentylator na 40%, był na 50. Dałem przedmuchy co 7 min po 15sec. Odpala się jak temp spadnie 2 stopnie poniżej zadanej. Czy coś zmieniać?

 

Zanim poczytałem fora oczywiście w miarę ciepłe dni, to paliłem na 47st. Mam wrażenie że aż mi się drzwiczki zasypowe zalały smołą przez ten tydzień. Wczoraj już ustawiłem na 60. Na początku tylko na bojler, to piec doszedł nawet do 67 stopni. Dopiero puszczenie na grzejniki spowodowało spadek. No i kolejny problem - przy 60 stopniach sauna, nie wiem czy piec przeszacowany, bo w mrozy może będzie ok. Oczywiście żadnego zaworu 4d czy innego nie ma. Jedyna możliwość to puszczenie na grzejniki zaworem ręcznym tak na 30-50%. A to znowu wydaje mi się może zbytnio podgrzewać bojler.

Na tą zimę nie mam za bardzo możliwości wprowadzać zmian w instalacji,
5) ale czy coś radzicie na przyszłość?

 

Dodam że zasilane są 2 piętra. Na pierwszym stare żeliwne grzejniki i rury na 3 palce. Na górze mieszkamy my i przy remoncie wycięliśmy (spec wycinał znaczy) 3 stare grzejniki i masę rurek po całym domu. Zostały 2 stare wielkie po 20 żeberek i zamiast rurek są 2 odpowietrzniki automatyczne. Do tego puściliśmy sobie 4 nowe grzejniki pleksami pod płytkami/panelami. Jeden bardzo blisko głównych rur na przedpokoju i ten grzeje super (120wys, 45 szerokości) - pierwszy robi się ciepły. Jeden w łazience i jest też super, dodatkowo zrobiła się "podłogówka" na odcinku 2 metrów, bo są 2 zakręty i tam czuć pod nogami płytki że są ciepłe :)

Do tego jest jeden w kuchni, aluminiowy panelowy do którego już jest parę metrów pleksy (najtańszy z Obiego, kwadrat o grubości ponad 10cm) i jeden na zamówienie, też dużo idzie rurek, ma 2 metry długości, 40cm wysokości i 6cm grubości. Wloty są na górze, wyloty na dole, po tej samej stronie. No i te 2 grzeją do połowy. Powroty są zimne. Teraz to mi odpowiada bo jest ciepło, ale czy jest jakiś pomysł na zimę? Domyślam się że jak woda ma szerokie rury to woli nimi krążyć niż pchać się w cienkie długie pleksy, ale może coś ktoś?

6) Może ten 2 metrowy powinien być podłączony krzyżowo? coś pomoże czy szkoda zachodu?

 

Sporo pytań, ale po 30 latach w blokach wylądowałem w domu z piecem i nie chcę wszystkich potruć :)

Mam wrażenie że teściowie nie do końca palili tak jak trzeba, tym bardziej że kupili nam kostki takiej, że trzeba młotem walić żeby przez drzwiczki przechodziła. Oczywiście często się zawiesza i potrafi w środku nocy zgasnąć, pomimo sporej ilości opału.

 

Za każdym razem po wyczyszczeniu palenie jest super. Myślę że jakbym palił codziennie wieczorem, rano nie dokładał i palił znowu po południu to na takie pogody jak teraz ok. Ale chcę mieć możliwość palenia przez 2-3 dni bez zbytniego wygaszania. Za dnia pilnuje żona, ale raczej rozpalanie od zera czy wybieranie czegokolwiek na dzisiaj nie wchodzi w grę.

Docelowo na zimę chcę móc napalić po południu, jakoś dotrzymać do rana, dołożyć przed pracą, potem ona może raz dołożyć i po po powrocie żeby co 2 dzień nie trzeba było rozpalać. Trochę zagmatwane, ale chodzi o to żeby na czysto rozpalać poniedziałek, środa, piątek itd.

 

Aktualnie dokładane jest dosyć często, ale widzę że jakbym dobrze rozwalił kostki, zasypał w miarę szczelnie to i z 10-12h ten piec powinien się nie wygasić i nie wymagać dokładania. Po ostatnim czyszczeniu i napakowaniu mniejszymi kawałkami chodził od 1 w nocy do 13 następnego dnia (tylko wtedy było właśnie na 48stopni ustawione).

 

Najważniejsze dla mnie na dzisiaj pierwsze 2 pytania. Jak ustawić tą blachę i czy na niej rozpalać? i jak naprawić ten dzyngiel z otwieraniem górnego wyjścia dla spalin (a może dobrze że się zapiekło i np. jest szczelnie i można palić w 100% dolnie?

Edytowane przez dpasta
Opublikowano

Witam

Blacha, to jest taka proteza powietrza wtórnego, które jest podawane przez te otwory. Ma leżeć w ten sposób

post-796-0-47212900-1414588693_thumb.jpg

Rozpalać lepiej przy blasze, lub na niej. Najlepiej ją wywalić i zrobić palnik szamotowy. Poczytaj ostatnich 20 stron tu:

 http://forum.muratordom.pl/showthread.php?195149-Ekonomiczne-spalanie-paliw-stałych

Trochę tam jest o Seko. 

Zamiast dmuchawy lepiej dać miarkownik i powietrze dawać klapą w drzwiczkach.

Dzyndzel  lepiej nie ruszać, bo potem może przez niego puszczać trochę dymu. 

Możesz rozpalać co kilka dni, ale odpopielać musisz codziennie i najlepiej pogrzebaczem, bo ten ruszt ruchomy fabryczny jest do niczego.

Z tyłu w czopuchu masz szyber, musi być otwarty na maxa.

Dmuchawę ustaw na najmniejszą prędkość.

 

Opublikowano (edytowane)

dziękuję za wskazówki. Niezbyt dokładnie widzę na tym zdjęciu. Czy ta blacha leży zawinięciem do dołu i w stronę wylotu spalin? czyli robi taki spadek w stronę drzwi do pieca? ma być dosunięta do końcowej ściany, bo tutaj wygląda jakby była jednak trochę bliżej środka. Jak rozumiem leży luzem, na niczym nie jest zaczepiona, a te 2 dziury przez to że pod nią jest pusto robią za wlot powietrza wtórnego?

 

Edit: Nie zauważyłem pierwszego zdania nad obrazkiem :)

Edytowane przez dpasta
Opublikowano

Dziekuje. Ustawilem blache jak na rysunkach, juz nie lata jak sie rusza wajchą.

Blisko blachy dałem gazety, trochę kartonu, trochę szczapek. Jak się rozpalio dałem węgiel, jak i on się rozpalił zasypałem do wysokości drzwiczek. Ustawiłem 55st. Po godzinie poszedłem, bylo 54st. Otworzyłem dolne drzwiczki, blisko żaru nie bylo, całość z tyłu blisko blachy. Otworzylem powoli górne drzwiczki, ładnie zassało spaliny i nic nie dymiło, węgiel od góry czarny, nie widać żaru.

 

Poszedlem po 2h żeby uzupełnić na noc i zostawić. Temp. Prawie 60st. Na dole przy ruszcie już się paliło i to ostro. Ale najgorzej przy otwieraniu górnych drzwiczek. Sporo opału się wypaliło, paliła sie też dużo większa warstwa węgla!praktycznie cała. W momencie wpuszczenia powietrza - mały wybuch. Zamknąłem drzwiczki, otworzylem po 3 minutach i znowu zassało powietrze i wybuch. Dosypałem opału do wysokości drzwiczek i tak zostawiłem.

 

Co jest nie tak? Da się te wybuchy wyeliminować samym sposobem palenia bez modyfikacji pieca?

Dmuchawę ustawiłem na 50% na początku bo na 30 strasznie nierówno chodziła. Teraz zmniejszyłem do 40.

 

Żona ma dokladać w ciągu dnia i nie chcę żeby jej coś wybuchalo.

Opublikowano

Poszedłem teraz. Najpierw otworzyłem drzwiczki od rusztu, potem powoli górne. Nie było już efektu zassania i wybuchu, za to zaczęło dymić na piwnicę. Zamknąłem dolne i zaczęło ładnie wsysać grnymi.

 

Czy to taka specyfika pieca, czy fakt gwałtownego zassania powietrza i jego wybuch w górnych drzwiczkach (zasypowych) spowodowany jest jakimiś gazami które powinny być jednak wyciągnięte? Co zrobić, zwiększyć częstotliwość przedmuchów a skrócić ich czas? Aktualnie jest 7min na 15sec.

 

Wiem że dmuchawa to zło, ale jakiś czas tak musi zostać a nie chcę sobie zrobić kuku.

Opublikowano

Jak nie ma otworu na górze, to musi dołem wessać dym, trzeba poczekać dłużej po otwarciu popielnikowych, kilkanaście sekund. U siebie przedmuchy mam co 4 minuty na 10 sekund. Komin kiedy czyszczony? Kociołek czyściłeś już? Co kilka dni przejedź wymiennik szczotką, gdybym miał taki ąłtwy dostęp to codziennie bym czyścił, mniej brudu to mniej spalonego węgla bo popioł nie odbiera ciepła ze spalin. Klapka z tyłu na czopuchu otwarta na maksa czy przymykasz? Ma być otwarta. Zawsze trzeba ostrożnie otwierać drzwiczki, najlepiej nie patrząc albo stojąc bokiem, jak fuknie to nie w twarz. Dmuchawę mam na 10% i to wg mnie za dużo, jakby się dało to dałbym u siebie na 6 - 8 % ale się nie da, 10 biegów więc liczę co 10% stopniowanie.

Opublikowano (edytowane)

Rozpalałem wczoraj ok 18, o 21 uzupełniłem zapas do wysokości otworu wsypu. Tak jak pisałem wcześniej palę kostką, mam wielkie kawałki które nawet nie chcą przechodzić przez drzwiczki (nie ja kupowałem). Na wczoraj wybrałem same małe kawałki, odpowiedniki orzecha. O godz 7:30 byłem przy piecu - 44 stopnie, jeszcze z 7cm warstwa żaru, ale na dzień nie dokładam bo później robi się ciepło. Jeśli chodzi o czas to jestem więcej niż zadowolony.

 

Jeśli to norma z tymi wybuchami to dam sobie radę. Już opanowałem otwieranie żeby ich uniknąć, tylko pytanie czy nic się nie stanie w piecu jak te 10h nikt nie będzie zaglądał do zasypanego całego i rozpalonego.

Komin czyszczony podobno w zeszłym roku. Z czopuchem jest problem taki, że ta rączka z kulką nie rusza się ani trochę. Jak zaspawana. Jest w pozycji takiej że wyjechała na maxa za ten grzebień. (Sam grzebień idzie po łuku od pieca w prawo. To ona jest nie tak jakby przy piecu tylko maksymalnie odsunięta.) Mam nadzieję że to znaczy że jest max otwarta.

 

Jak rozumiem wymiennik to te płyty za drzwiczkami na samej górze? Kupiłem taki pręt z dokręcaną szczotą i 2 dni temu czyściłem trochę. Starałem się też długim prętem poprzepychać sadzę z czopucha do komina. Pręt wszedł głęboko w 2 górnych szczelinach więc zakładam że ten czopuch jednak otwarty.

 

Przy rozpalaniu ładnie ciągnie dołem. Widać że ta klapka górna porządnie zarośnięta bo nie widać żeby się cokolwiek tamtędy ulatniało. 

Dzisiaj po pracy zajrzę z drugiej strony komina jak z sadzą, ale trochę jest tam pozastawiane to nie miałem jak sprawdzić na szybko.

Ta dmuchawa już na 3 biegu chodziła bardzo nierówno, tak jakby miała skoki napięcia. Najchętniej bym się przestawił na miarkownik, ale to raczej na przyszłą zimę.

 

 

PS. Acha, jak ustawię dmuchawę na 10-20% to to koło na niej na ile odkręcić? Ciężko ocenić ile jest teraz, bo od góry większa szpara od dołu mniejsza, ale raczej 5mm to nigdzie nie przekracza.

Edytowane przez dpasta
Opublikowano

Tak, wymiennik to ta górna część, najwyższe drzwiczki z ukośnymi półkami, im one czystsze tym lepszy odbiór ciepła i mniejsze zuzycie węgla. Latarka przyświeć i zobacz, czy widac klapkę na czopuchu, u mnie otwarta to dżwignia prostopadle to ściiany, im bliżej ściany kulka tym mocniej przysłonięte. Młotkiem walnij i się poruszy, zapiekło się przez lata nieuzywania. Klapki górnej nie ruszaj, przy zasypywaniu uchylaj dolne drzwi i będzie OK, niektóre kotły wcale nie maja klapki jak zebiec kwkd i działają. A do kotła nie zaglądam czasem 14 godzi i nic się nie dzieje, jak sterownik sprawny i wszystkie termiki [zabezpieczenia przed przegrzaniem] sprawne to nic sie nie stanie, najwyżej wygaśnie jak prądu braknie. Przysłonę dmuchawy musisz sam wyregulowac obserwując spalanie, tu nie pomogę zdalnie. Ale mniejsza prędkość to większa dziurka ale trzeba to obserwować bo np. we mgle komin gorzej ciągnie a przy mroźnym wyżu lepiej. A dmuchawa ma skoki przy pracy czy przy rozruchu? Bo spadki napięcia w sieci są, zima idzie, ludzie się grzeją i zuzywaja prąd. Jak przy ruszaniu ma problem to może kondensator wystarczy wymienić, kosztuje 5 zł tylko sprawdź jaki kupić. A jak nie to może juz zuzyta na łozyskach.

Opublikowano

rozruch dmuchawy jest normalny, tylko nie pracuje jednostajnie tylko tak "faluje". Jakbym włączał i wyłączał żelazko przy gorszej instalacji elektrycznej.

Na 40% już tego nie ma - pracuje równo. Na 50 tak samo.

Nie sprawdzałem jak jest na 20%.

 

A czy przy większym otworze na wentylatorze w czasie kiedy nie pracuje nie idzie powietrze do pieca? Nie ma możliwości podciśnieniowo wymusić obrotu wentylatora? Nie chcę żeby nagle się okazało że rozpala na maxa bo go nic nie przydusza.

 

Nie wiem czy ruszać tą wajchę od czopucha. Mam wrażenie że rusza się powyżej czopucha, tak jakby sama rączką się wyginała. Jeszcze ją złamię...

Opublikowano

Tą przysłone na czopuchu to niektórzy całkiem wycinają. Otwór trzeba dobrac eksperymentalnie, oczywiście, że będzie podciągać powietrze dlatego za duży byc nie może ale musisz się pobawić. Pod moja jest klapka z ciężarkami i jak nie pracuje nadmuch to kocioł się dusi. Niestety. Nawet kilka tygodni to może trwać zanim wyregulujesz ale sie wciągniesz szybko, zobaczysz. W dmuchawie stawiam na łożyska, ile lat już pracuje? Uzywane dmuchawy są po kilkadziesiąt zł do kupienia w razie jakby coś, nawet tu na forum ktoś miał niedawno tylko nie każda dmuchawa pasuje do każdego sterownika.

Opublikowano

bardzo dziękuję za wszystkie porady. To jeszcze pytanie o miarkownik bo mnie kusi. Podoba mi się elektroniczny unister plus panel control. Nawet ktoś na forum sprzedaje taki zestaw. Pytanie jak się sprawdzi do tego kotła? Podoba mi się że steruje od razu pompą wody, czyli w obsłudze dużo się nie zmieni z tym że zamiast odpalać dmuchawę będzie otwierało klapkę.

 

 

Czy to bardzo wydłuża proces rozpalania? czy lepiej takim miarkownikiem dopuszczać stale niewielkie ilości powietrza czy na zasadzie zamknięty/otwarty plus przedmuchy (widzę że ten unister ma taką opcję).

 

A w przypadku mechanicznych miarkowników jak to wygląda? Jest miejsce dodatkowe do wkręcenia czy wkręca się go zamiast czegoś co jest teraz? I co z pompą? zostaje na starym sterowniku tylko od niego odpinam dmuchawę?

Opublikowano

Jeżeli palisz węglem proponuje przejść na sterowanie za pomocą miarkownika, nie ma znaczenia czy mechaniczny czy elektroniczny.

W przypadku przejścia na sterowanie miarkownikiem sprawdź czy masz możliwość podawania PW, powinno być z tyłu kotła, przynajmniej tak wynika z rysunku.

Dmuchawa jest konieczna gdybyś palił miałem, wtedy pamiętaj o zamknięciu wszystkich otworów powietrza głównego oraz wtórnego.

  • 4 miesiące temu...
Opublikowano (edytowane)

Tą przysłone na czopuchu to niektórzy całkiem wycinają.

No nie polecam ze swojego doświadczenia takich modyfikacji. Przysłona na czopuchu służy do przyduszenia ognia w razie potrzeby lub nawet wygaszenia pieca. Ja mieszkam w takim miejscu, że w czasie silnych wiatrów często brak prądu i wtedy (wiadomo) nie działa pompa. Natomiast wiatr hulający w kominie potrafi rozbuchać ogień i piec szybko łapie b. wysoką temperaturę. Łatwo można zagotować wodę. Jeśli się tak dzieje to trzeba wtedy odciąć piec od cugu w kominie właśnie zamykając czopuch tą przysłoną.

To raz :)

Dwa -  sytuacja znacznie gorsza, która wczoraj mi się zdarzyła. Otóż zapaliła mi się sadza w kominie. To co trzeba zrobić szybko to odciąć dopływ powietrza/dymu z pieca do komina, czyli zamknąć czopuch. Zamknięcie go powoduje również przyduszenie ognia (j.w) bo przecież trzeba opróżnić całą komorę spalania.

 

Pozdrawiam, gagula

Edytowane przez gagula
Opublikowano

No nie polecam ze swojego doświadczenia takich modyfikacji. Przysłona na czopuchu służy do przyduszenia ognia w razie potrzeby lub nawet wygaszenia pieca. ...

Pozdrawiam, gagula

No, niee. Przytłumić kocioł należy ilością wchodzącego do niego powietrza, nie blokując komin. Blokując komin zamykasz drogę spalinom, blokujesz i gromadzisz niespalone gazy, itd. Ogólnie to nie tak. Tak samo jak zalalenie się sadzy w kominie... Bo jej nie ma prawa tam być i tak należy spalać by nie było czarnego koloru w wymienniku.

Opublikowano (edytowane)

Oj Pani Gagula za czym napiszesz to się upewnij, czy nie piszesz bzdur, potem ktoś przeczyta i tak zrobi. Podstawy wygaszania kotła szczelne drzwiczki popielnika i zasypowe - następnie  zasypać ogień piaskiem i  dodatkowo wg mnie otworzyć wyczystkę celem szybkiego wystudzenia wymiennika, a w tym wiatr nawet pomoże  . Kotły dawno powinno robić szczelne i bez przesłon czopucha, aby niemoty nie zrobiły sobie kuku.

Edytowane przez Mario1969
  • Nie zgadzam się 1
Opublikowano

Piec powinien być szczelny, ale ten typ akurat nie jest. Komin powinien być pod każdym względem idealny, ale nie zawsze jest. Spalanie powinno być idealne ale też nie zawsze jest. Wiatr nie powinien wiać, a wieje. Życie!

 

Ogień zasypiesz piaskiem jeśli masz go gdzie wsypać. Przy pełnym wsadzie i dolnym spalaniu... :)

Na temat korzystania lub nie z szybru powstały na tym forum epopeje i zwolenników posiadania go lub nie jest co najmniej tyle samo.

Palę w tym piecu nie pierwszy, ani nie drugi rok i aby być precyzyjną napisałam, że "odradzam". Co kto zrobi jego sprawa.

Strażacy ocenili, że moja reakcja była prawidłowa. Widać przyjechały same niemoty.

Opublikowano (edytowane)

Ten piec,po usunięciu dmuchawy(jest zbędna i posiada przesłonę. którą cug w kominie otwiera maksymalnie) zaślepieniu jej wejścia i przejściu na miarkownik, jest naprawdę szczelny,sam posiadam ten model i jest ok.Przesłona w czopuchu wycięta całkowicie,w jej miejsce wkręcona mufa na termometr spalin.

Edytowane przez Ryszard
Nie ma potrzeby kopiowania ostatniego postu
Opublikowano

Przy usuniętej dmuchawie i przejściu na miarkownik ciągu (co już wymaga przeróbek i nie każdy się na to decyduje) w czasie zamkniętej klapki miarkownika nie ma dostępu świeżego powietrza - wiadomo. Ponieważ ten kocioł ma tylko tzw, system powietrza wtórnego (brak dedykowanych osobnych otworów) to powietrze zewnętrzne dostaje się pod ruszt przez dmuchawę (nawet jak w danym momencie dmuchawa nie działa) bo klapka w ściance popielnika nie jest idealnie szczelna, a stamtąd otworami w ukośnej blaszce na tył pieca (poza komorą spalania) i dopala gazy. Nie wiem jak u Ciebie są dopalane gazy obecnie.

  • 1 rok później...
  • 2 lata później...
Opublikowano

Witajcie, mam nadzieję że pomimo odkopywania prehistorii zechcecie mi poradzić i z góry ogromnie dziękuję za wszelkie sugestie.

Posiadam od roku piec o którym mowa w temacie posta, czyli dolniak 15kW, z "dzyndzelkiem" do górnej klapki i dmuchawą, jest to piec używany już wcześniej w rodzinie, dostaliśmy go od wujka po tym jak niespodziewanie nasz poprzedni staruszek się rozsypał, a fachowiec który go montował stwierdził że jest w świetnym stanie i warto go adoptować. Palimy węglem orzechem, dom ma jakieś 90m, ściany ocieplone ale dach stary, poniemiecki jeszcze. Kocioł ogrzewa także wodę w bojlerze 200l. Problem polega na tym, że pomimo utrzymywania 60 stopni, komora zasypowa okropnie zarasta smołą, która aż kapie przez drzwiczki zasypowe. Ciąg jest bardzo dobry, komin czyszczony 2 tygodnie temu. Wiem, że osadzanie się smoły w komorze zasypowej to rzecz naturalna przy tego typu kotłach, ale czy aż do tego stopnia że zaczyna kapać? Codziennie staramy się dosypywać Sadpal, ale mam wrażenie że on tylko pogarsza sprawę.

Wymiennik ciepła u góry jest czysty, podobnie jak ruszt, problem dotyczy tylko komory zasypowej i jej drzwiczek.

Mam podejrzenia, po tym jak przekopałam już forum, że kocioł może być przewymiarowany, czy są one słuszne i czy byłaby to przyczyna tego smołowania? Podejrzenia wynikają z tego, że dość szybko schodzi opał, w zeszłym sezonie średnio pół tony węgla na 3 tygodnie, a przy w pełni zasypanej rano komorze wypala się wszystko do wieczora.

Czy dmuchawa też może być winna? Ustawiona na najmniejsze obroty, przedmuch co 20min.

Raz jeszcze dziękuję gdyby ktoś mądry zechciał się nad tym pochylić.

Opublikowano (edytowane)

To trudne do opanowania połączenie dmuchawa i dolniak . Na smołę w zasypowej ma wpływ kilka czynników . Po pierwsze to kaloryczny węgiel , brak przepływu powietrza przez zasyp od strony drzwiczek zasypowych i ostatni to przerywana praca dmuchawy .

Aby pozbyć się smoły w zasypowej trzeba by  gazy z nad paliwa zmusić do przepływu przez zasyp w kierunku palnika tak aby przeszły przez płomień i dopaliły się w palniku ale trzeba by wytworzyć nad paliwem ciśnienie które by ten przepływ umożliwiło . W przypadku pracy bez dmuchawy to żaden problem bo wystarczy lekko rozszczelnić drzwiczki zasypowe i taki przepływ sam się zrobi .  Przy pracy z dmuchawą wystarczy kawał rury 1-2 cali ustawionej pionowo w rogu paleniska od rusztu ponad normalny zasyp paliwa w komorze zasypowej . Rurą od rusztu część powietrza będzie wtłaczane nad zasyp i gazy zostaną wypchane przez paliwo w palnik . Niestety dmuchawa musi być tak ustawiona aby pracowała cały czas z małą mocą . Przy przewymiarowanym kotle będzie to trudne do wystrojenia .

Najprościej jest palić na naturalnym ciągu wykorzystując miarkownik ciągu a wtedy prościej jest zbalansować przepływy tak aby kocioł pracował stabilnie i bez smoły .

Dzyndzelek to dźwignia krótkiego obiegu dzięki której można swobodnie rozpalać i dokładać do kotła bez dymienia .

Edytowane przez mac65
Opublikowano

A czy taki miarkownik może działać zupełnie samodzielnie i automatycznie, czy musi być zasilany prądem? Pytam, bo czytałam już wcześniej o jego zaletach i zależało mi od początku na jego instalacji, ale fachowiec który montował nam piec postraszył, że w przypadku awarii prądu miarkownik przestaje działać i może zagotować wodę, podobno miał kilka takich przypadków. Mieszkam z rodzicami i tata stwierdził że nie będziemy ryzykować i zostaniemy przy dmuchawie.

Skoro dmuchawa to główny problem, to czy lepiej będzie póki co palić bez niej i po prostu podkręcać co jakiś czas temperaturę otwierając drzwiczki?

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.