Skocz do zawartości

gagula

Forumowicz
  • Postów

    22
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez gagula

  1. Przy usuniętej dmuchawie i przejściu na miarkownik ciągu (co już wymaga przeróbek i nie każdy się na to decyduje) w czasie zamkniętej klapki miarkownika nie ma dostępu świeżego powietrza - wiadomo. Ponieważ ten kocioł ma tylko tzw, system powietrza wtórnego (brak dedykowanych osobnych otworów) to powietrze zewnętrzne dostaje się pod ruszt przez dmuchawę (nawet jak w danym momencie dmuchawa nie działa) bo klapka w ściance popielnika nie jest idealnie szczelna, a stamtąd otworami w ukośnej blaszce na tył pieca (poza komorą spalania) i dopala gazy. Nie wiem jak u Ciebie są dopalane gazy obecnie.
  2. Piec powinien być szczelny, ale ten typ akurat nie jest. Komin powinien być pod każdym względem idealny, ale nie zawsze jest. Spalanie powinno być idealne ale też nie zawsze jest. Wiatr nie powinien wiać, a wieje. Życie! Ogień zasypiesz piaskiem jeśli masz go gdzie wsypać. Przy pełnym wsadzie i dolnym spalaniu... :) Na temat korzystania lub nie z szybru powstały na tym forum epopeje i zwolenników posiadania go lub nie jest co najmniej tyle samo. Palę w tym piecu nie pierwszy, ani nie drugi rok i aby być precyzyjną napisałam, że "odradzam". Co kto zrobi jego sprawa. Strażacy ocenili, że moja reakcja była prawidłowa. Widać przyjechały same niemoty.
  3. No nie polecam ze swojego doświadczenia takich modyfikacji. Przysłona na czopuchu służy do przyduszenia ognia w razie potrzeby lub nawet wygaszenia pieca. Ja mieszkam w takim miejscu, że w czasie silnych wiatrów często brak prądu i wtedy (wiadomo) nie działa pompa. Natomiast wiatr hulający w kominie potrafi rozbuchać ogień i piec szybko łapie b. wysoką temperaturę. Łatwo można zagotować wodę. Jeśli się tak dzieje to trzeba wtedy odciąć piec od cugu w kominie właśnie zamykając czopuch tą przysłoną. To raz :) Dwa - sytuacja znacznie gorsza, która wczoraj mi się zdarzyła. Otóż zapaliła mi się sadza w kominie. To co trzeba zrobić szybko to odciąć dopływ powietrza/dymu z pieca do komina, czyli zamknąć czopuch. Zamknięcie go powoduje również przyduszenie ognia (j.w) bo przecież trzeba opróżnić całą komorę spalania. Pozdrawiam, gagula
  4. Co do kosztów ocieplenia wełną to mgę tylko powiedzieć, że my kupiliśmy za jakieś śmieszne pieniądze skrawki (właściwie całkiem spore), które były odpadami po docieplaniu - nawet nie wiem czego. Tym ocieplilismy sobie strop ukłądając warstwowo i zostało nam sporo na ocieplenie dachu. Na pewno będzie to żmudna praca ze względu na konieczność równoczesnego zabudowywania regipsem, ale i tak się opłaca. Takie skrawki jednak zupełnie się nie nadają do ocieplania ścian zewnętrznych :) Natomiast po ociepleniu stropu jest istotna różnica w utrzymywaniu się temperatury na parterze. Niestety nie mam porównania jak to się przekłada na ilość zużywanego opału. Kazik, a ja myślałam (jako "matematyk" z życiowej konieczności), że królowa nauk to matematyka. Widać każdy ciągnie w swoją stronę... :) :) Pozdrawiam, gagula
  5. woku - co do kominka nie mam zupełnej pewności, dlatego ciągle się zastanawiam... Zawsze jednak miałam w planach taki kaflowy, wyłożony szamotem, który miał służyć w zasadzie okazjonalnie. Wiesz, takie Święta Bożego Narodzenia przy kominku... Teraz jednak zaczynam myśleć nad jego częstszym wykorzystaniem... Mecenas, tomek66 - ja widziałam różne stare domy po ociepleniu i interesowałam się przy okazji kto i jak to wykonał. Okna w nich oczywiście były wymienione na plastiki (w miarę szczelne jak myślę). W sumie to tylko u jednego znajomego po ociepleniu nie było chyba żadnych problemów, ale główna rzecz, na którą mi zwrócił uwagę to pozostawienie takich wywietrzników w ścianie zewnętrznej. To chyba ma za zadanie zapewnić cyrkulację powietrza w tej szczelinie pomiędzy murami tylko nie mam pojęcia czy takie ocieplenie to w sumie ociepla? :D No i czy i jak to się przekłada na ilość zużywanego opału to nie wiem zupełnie... Mam nadzieję, że będą w tym wątku konkretne opinie osób, które mają porównanie przed i po. Gugus - zaraz sobie sprawdzę co to jest termohigrometr bo mnie zastrzeliłeś :D Nie zastanawiałam się nad wilgotnością powietrza w domu. Jaki był stan murów przed remontem to mam doskonałe rozeznanie bo zbijaliśmy stare tynki wewnętrzne do gołej cegły. Wszystko było suchutkie i ani śladu zapachu pleśni, a dom był 3 lata niezamieszkały (nieogrzewany). Po nałożeniu nowych tynków też wszystko jest ok., nigdzie żadnych nalotów. Nie chciałabym tego stanu zepsuć. Jeśli chodzi o ścianę zewnętrzną to w deszczowych okresach bardzo często jest wilgotna wschodnia strona bo na nią zacina deszcz. Nie powoduje to jednak zawilgocenia ścian wewnętrznych w pomieszczeniach od tej strony, a jak trochę wyjdzie słońce i wiatr przedmucha to ściana zewnętrzna jest zaraz sucha - nie ma problemu. Acha! I mur zewnętrzny ma takie właśnie wywietrzniki, które są chyba od momentu wybudowania domu i na szczęście mądry poprzedni właściciel nie zaciapciał ich tynkiem. Jak więc widać do ocieplenia ścian mogłaby mnie przekonać tylko konkretna oszczędność na opale i znalezienie fachowców naprawdę znających się na rzeczy. Do ocieplenia pozostaje mi jeszcze dach, co trzeba zrobić koniecznie, i liczę, że to przyniesie duże efekty. Dziękuję za Wasze cenne opinie, gagula
  6. tomek krakerss - czy Twoją wypowiedź mam rozumieć tak, że zasypywałeś trociny raz i to się paliło kilkanaście godzin? Bo jeśli trzeba dokładać np. co 5 godzin to dla osób pracujących jest to schemat nie do przyjęcia... Co do złotówek... to jest podejście praktyczne. Każdy się martwi ile mu zostanie w portfelu :D Pozdrawiam, gagula
  7. No to w końcu ocieplać czy nie? - bo musze podjąc taką decyzję. W zeszłym roku (porządna zima) spaliłam 7 t miału. Obecnie, w rejonie mojego zamieszkania, tona kosztuje 620 zł. Palę od października do końca kwietnia i w tym czasie ogrzewam też wodę. Jak każdy wolałabym zmniejszyć koszty ogrzewania. Mieszkam, jak niektóre osoby wypowiadające się wcześniej, w poniemieckim domu murowanym z cegieł, zbudowanym z taką luką powietrzną w środku murów. Ocieplony tylko strop, poddasze nieużytkowe póki co. Dom dość szybko się wychładza, ale ponieważ nie robimy przerw w paleniu to te niedogodności są sporadyczne. Ogólnie temperatura w pomieszczeniach 20- 23 st. Czemu powstrzymuję się przed ociepleniem domu? Bo widziałam kilka starych domów ocieplonych najprawdopodobniej nieprawidłowo. W efekcie tego w ogrzewanym domu na wewnętrznych ścianach pojawiłą się pleśń! To jest ostatnia rzecz, której mi potrzeba. Na razie mój pomysł na zmniejszenie kosztów ogrzewania to postawienie kominka, który spokojnie ogrzeje dom jesienią i wiosną. I tak gdy w tych okresach palę w c.o. to musze otwierać okna bo jest za gorąco. Pozdrawiam, gagula
  8. Przypadkowo natknęłam się w internecie na fachowe opracowanie dot. przekroju komina. Nawet nie próbuję podjąć rozważań co do szczegółów, ale zastanowiła mnie taka informacja: W przekroju okrągłym prawie cały przewód jest wykorzystany, a tylko w bardzo bliskim sąsiedztwie ścianki komina prędkość gazu spada na skutek tarcia i lepkości. W przekroju kwadratowym (większe pole przekroju) na skutek zawirowań w rogach występują zakłócenia turbulentne osłabiające na tyle ruch gazu że w efekcie czynny przekrój tego komina jest MNIEJSZY od tej samej wielkości komina okrągłego. W przekroju prostokątnym, strefy zawirowań tworzą już znaczną powierzchnię i paradoksalnie w kominie o największym przekroju mamy najmniejszą część zdolną do czynnej pracy - odprowadzenia spalin. Czy ja dobrze rozumiem, że mój stary poniemiecki komin, który ma spory, ale prostokątny przekrój wcale nie jest taki rewelacyjny? Na wszelki wypadek podaję link do artykułu: http://www.kominiarz.org.pl/4-98/07.htm Dochodzi nieraz do paradoksalnej sytuacji kiedy w większej części przekroju komina kwadratowego ciąg kominowy jest ruchem gazów w górę, ale w narożnikach może być nawet ruch w dół. Jakie mogą być konsekwencje powyższego? Będę wdzięczna za wyjaśnienia, gagula
  9. trojan - bardzo dziękuję za Twoją odpowiedź i szkoda, że dopiero teraz ją zobaczyłam. Utwierdziła mnie ona w przekonaniu, że dobrze zrozumiałam informacje, które udało mi się znaleźć w internecie: Ciepło pobierane przez odparowującą wodę akumuluje się w postaci tzw. ciepła utajonego pary wodnej, które może zostać od niej odebrane w procesie jej skroplenia. W ciagu dalszym, spaliny powstałe ze spalenia paliwa trafiają na wymiennik ciepła, w którym schładzające się spaliny oddają ciepło najczęściej: do ogrzewającej się wody – czynnika grzewczego, lub do wytwarzajacej się pary wodnej – czynnika grzewczego lub czynnika roboczego w elektrowni parowej. W konwencjonalnym wymienniku ciepła nie odzyskuje się ciepła utajonego pary wodnej, co wiązałoby się ze skropleniem jej na powierzchni wymiennika ciepła. Nie można dopuscić do wykroplenia się wody, ze względu na niebezpieczeństwo reakcji wody ciekłej z tlenkami siarki zawartymi w spalinach, co z kolei skutkowałoby utworzeniem silnie korozyjnych kwasów siarkowych. Zatem, jak piszesz, żeby zwiększyć wartość opałową mokrego węgla trzeba go wysuszyć bo inaczej ciepło pójdzie z parą wodną w komin. Podajesz też, że czeskie ekogroszki mają wartość opałową na poziomie 18000 KJ/kg - ale to wygląda jak dla węgla brunatnego... Czy istnieje ekogroszek z węgla brunatnego? Zastanawiam się tu nad odpowiedzialnością sprzedawcy, który sprzedając ekogroszek pakowany w worki z nadrukowanymi parametrami 26,5 KJ/KG ryzykuje, że ktoś się poświęci, odda jeden worek do analizy i w razie niezgodnych wyników pozostałą część zwróci i obciąży sprzedawcę kosztami i jeszcze zrobi odpowiednią "reklamę". Swoją drogą, czytając inny wątek, trochę wyleczyłam się z pomysłu na czeski węgiel...
  10. W moim kotle też jest w tej części rusztu dołożony kawałek blachy - podejrzewam więc, że nie jest to rozwiązanie opatentowane. Za to, tak jak u Ciebie, nie ma tego na rysunku w instrukcji kotła. Na rysunku za to znajdują się otwory w obudowie, które najprawdopodobniej miałyby służyć do doprowadzania powietrza wtórnego - brak ich w rzeczywistości. W instrukcji producent podaje, że powietrze wtórne wlatuje przez otwory w tej dospawanej blaszce, jak rozumiem tylko w momencie, gdy chodzi dmuchawa. Pewnie tak jest łatwiej producentowi bo nie musi kombinować z otworami w płaszczu wodnym (nie wiem czy tak to się nazywa). Do tych smutnych wniosków doszłam jednak dopiero po lekturze forum. Wtedy też odkryłam na instrukcji dopisek małymi literami, że producent ma prawo do modyfikowania konstrukcji kotła, więc ewentualnie niektóre informacje w instrukcji moga być nieaktualne... :D Ciekawi mnie tylko czy na te wszystkie modyfikacje pan producent zdobywa aprobaty techniczne, czy "jedzie" na dokumencie wydanym dla pierwotnej wersji ??? I dla jakiej konstrukcji kotła podawane są "osiągi" na informacyjnej stronie internetowej producenta? Uważam, że to jest po prostu nieuczciwe w stosunku do klienta. Można się tu dowiedzieć wielu rzeczy na temat kotłów i techniki palenia. Czy jednak można być pewnym, że nie popełnisz błędu przy zakupie skoro na przekrojach w internecie widzisz jedno, a do domu dostajesz drugie - "zmodyfikowane"? Tu wypadałoby podsumować, że producenci nie są idiotami. Są bardzo mądrzy w wytwarzaniu konstrukcji korzystnych dla siebie, nie dla użytkownika czy środowiska. Na swoim przykładzie mogę stwierdzić, że sposób otwierania kotła nie jest "oczywistą oczywistością". Prostą pomidorówkę też trzeba się nauczyć gotować. Bliżej mi do blondynki niż do osoby starszej, ale jestem pewna, że gdyby ktoś wyprodukował taki właśnie kocioł to cieszyłby się on dużym popytem również u pozostałych osób samodzielnie opalających swoje domostwa bo chyba celebrowanie czynności palenia w c.o. nie jest niczyim celem życiowym. Pozdrawiam poświątecznie, gagula.
  11. Dzięki za zainteresowanie i Wasze odpowiedzi! Gdyby ktoś jednak mógł dodać: - w jakich granicach powinna być wilgotność węgla (czy w ogóle zwracać na to uwagę) ? - co dzieje się z wartością opałową wilgotnego węgla gdy przeschnie ? Pewnie to są jakieś oczywiste rzeczy, ale nigdy nie musiałam się tym interesować, więc nie mam o nich pojęcia. Będę bardzo wdzięczna za pomoc, pozdrawiam!
  12. A w jakich granicach powinna się zawierać ta wilgotność? Czy to się oblicza w taki sposób?: 26,5 - 19% = 21,465 kJ/kg A co dzieje się z wartością opałową gdy taki wilgotny węgiel "przeschnie". Czy wzrośnie?
  13. W danych technicznych ekogroszku, który chcę kupić jest taki zapis: "Przy 19% wilgotności 26,5 KJ/KG" Czy to jest ważna informacja? Czy wilgotność ma powiązanie z kalorycznością? Dodam, że chodzi o czeski ekogroszek. Z góry dziękuję za pomoc.
  14. kinia69 - ja też bym już nie kupiła seko. Nie jest może najgorszy, ale po lekturze forum myślę, że można spróbować poszukać czegoś lepszego. Mam tę wersję kotła z wynalazkami :) Z rozpalaniem nie mam żadnych problemów, nie używam rozpałki tylko papiery i drewno. Temperatura w domu to pomiędzy 21-23 st., zależy jak jest na dworze (mam prawie nieocieplony dom). Obecnie piec trzyma 12-14 godz., jak przyjdą mrozy będzie krócej. Nie wiem czy z tego kotła da się wycisnąć coś więcej... Może jeszcze do jego obsługi dodam zaklęcie rzucane w kierunku komina: Pascal, po prostu gotuj! :)
  15. gagula

    Seko Eko-ii N

    sorier, quitar - po sprawdzeniu kotła okazało się, że niestety nie ma żadnego dodatkowego otworu do pobierania powietrza wtórnego. Ponieważ wcześniej nie wiedziałam, że jest to ważna sprawa więc teraz sięgnęłam po instrukcję obsługi. Napisano w niej, że "Ruszt kotła chłodzony wodą stanowią rury (...) w tylnej swej częsci zakryte płytą wyposażoną w szereg otworów do doprowadzania powietrza wtórnego z części popielnikwej". Jak mówiłam - w moim przypadku są to dwa otwory. Zatem producent tak rozwiązał sprawę powietrza wtórnego, ale konsekwencją tej sytuacji jest dostarczanie owego powietrza tylko gdy włącza się wentylator podmuchowy. Co o tym myślicie? Czy gazy się rzeczywiście dopalają ? Przy okazji: nie wiem czy dmuchawa i wentylator podmuchowy to jest ta sama rzecz, ale jeśli nie, to prostuję moje poprzednie wypowiedzi - mam wentylator. Ustawiliśmy go na 20% mocy bo tyle w zupełności wystarcza. Następna zagwozdka po przeczytaniu instrukcji: "Z chwilą uzyskania żądanej temperatury wody w kotle (zaprogramowanej na regulatorze pracy kotła) należy wyregulować intensywność spalania. Intensywność spalania reguluje się poprzez odpowiednie ustawienie mocy dmuchawy oraz ustawienie przysłony wentylatora tak, aby regulator pracy kotła nie powodował okresowo całkowitego wyłączenia wentylatora." Tylko, że na regulatorze ustawia się kolejno: " HI - histereza regulacji temperatury kotła, czyli o ile stopni ma spaść temperatura kotła aby włączył się wentylator. (...)" Jeśli dobrze rozumiem te dwa zapisy - to jak mam zapewnić stały nadmuch z wentylatora skoro włącza się on dopiero gdy temperatura spadnie o ileśtam stopni? :) Jeżeli coś pokręciłam to mnie wyprostujcie. Notabene jak wentylator dodmucha do zadanej temperatury i się wyłączy to i tak wzrasta ona jeszcze o 4-5 stopni. To chyba też nie jest ekonomiczne? Jak widzisz emus, mam już chyba niewielki wpływ na te dwie kwestie. Chyba, że coś podpowiesz?
  16. gagula

    Seko Eko-ii N

    Ja tego nie zauważyłam, choć przyznam szczerze, że piec stoi blisko ściany i jest tam dość ciemno. Postaram się dziś jeszcze poświecić latarką. A jaki ten wlot może być duży? Wyczuwalny ręką? Pozdrawiam serdecznie.
  17. gagula

    Seko Eko-ii N

    Witam po weekendzie ! Dziekuję wszystkim za wypowiedzi w tym temacie. Zmotywowały mnie one do poszukania przydatnych informacji i zapoznania się z pewnymi faktami mającymi wpływ na palenie w piecu, o których nie miałam pojęcia. Po dokładnym obejrzeniu mojego kotła muszę dodać, że wewnątrz jest zamontowana skośna płyta idąca od tylnej ściany do rusztu (jak na schemacie dla kotłów o mocy cieplnej pow. 28 kW - str. producenta). Płyta ta ma pośrodku dwa otwory o średnicy około 5 mm. Natomiast płyta otwierająca/zamykająca krótki obieg spalin jest dość gruba i nie wyglądała "na oko" by była gdzieś odkształcona. Przyjmuję więc, że jest dość szczelna. Nie wiem czy w 100%, na co zwrócił uwagę emus, jednak jeśli są jakieś niedokładności to myślę, że jedynie minimalne i spaliny tamtędy nie wychodzą. W sumie skłaniam się do opinii, że jest to lepszy lub gorszy, ale jednak piec dolnego spalania i najwłaściwsze z nim postępowanie będzie takie, jak podał quitar: Muszę też powiedzieć, że problem buchania i wydobywania się dymu przy otwieraniu drzwiczek zasypowych został prawie zupełnie wyeliminowany. Nie wiem czy da się zrobić jeszcze coś więcej bo w tym piecu nie ma dopływu powietrza wtórnego. Z tego co doczytałam jest to ważne dla dopalania się powstających gazów - czy tak? Sprawy tej nie rozwiązuje lekkie uchylenie klapki od nadmuchu. Z obserwacji wynika, że wówczas zasyp spala się o 2 godz. szybciej. Z pewnością macie też rację, że palenie miałem w takim piecu to "strzał w kolano" - sami to zauważyliśmy. My dodajemy jeszcze trochę drewnianych szczap w średek zasypu. Chętnie przeszlibyśmy na groszek, ale obecnie spalamy około 25-30 kg miału na dobę, więc cena paliwa odgrywa rolę... Może wiecie jak zmniejszyć ilość spalanego opału w takim piecu? Za odpowiedzi będę oczywiście bardzo wdzięczna :) Ps. emus, czemu masz zaklejony wentylator?
  18. gagula

    Seko Eko-ii N

    bobek310 - piszesz, że palisz od góry. Jaki konkretnie masz piec? Możesz wrzucić link? emus - Ty masz chyba piec dolnego spalania? Możesz napisać jaki? Dziś czyszczenie mojego kociołka to go sobie dokładnie w środku obejrzę. Wiem na pewno, że jeśli chodzi o konstrukcję to nie jest dokładnie taki, jak na swojej stronie przedstawia producent. Podam Wam róznice. Pozdrawiam, gagula
  19. gagula

    Seko Eko-ii N

    Ponieważ dyskusja na temat czy piec Seko EKO-II N jest górnego czy dolnego spalania rozciągnęła się w dwóch innych wątkach, które nie były założone w celu wyjaśnienia tego problemu, postanowiłam przenieść ją tutaj. W kwestii przypomnienia: Ślepy w karty nie gra :P :), ale do rzeczy: Schemat pieca Odpowiadając na pytania: 1. Palę od dołu. 2. Płyta przesuwna 11 (zamykająca krótki obieg spalin) jest zawsze całkowicie zamknięta. Odsuwam ją (ostanio, bo wcześniej o takiej konieczności nie wiedziałam) przed otwarciem drzwiczek zasypowych w celu "przewietrzenia" pieca. Zaczęłam również drzwiczki zasypowe najpierw tylko lekko uchylać, pomogło - dzięki za podpowiedź. Jednak jak je całkiem otworzę to i tak tochę dymu wylatuje, ale może tak musi być? 3. Pokrywa wyczystki 9 nie ma otworu poza tym jednym, przez który wchodzi pręt połączony z płytą przesuwną 11. Jednak gdy płyta jest zamknięta to i ten otwór też (nie wiem na ile dokładnie). W konstrukcji pieca nie zauważyłam żadnych innych diurek, otworów czy ruchomych klapek - to miałam na myśli pisząc w innym wątku, że jest szczelny. Moim zdaniem jedyne powietrze jakie się do pieca dostaje pochodzi z dmuchawy pod rusztem. 4. Odnośnie pytań z innego wątku: Piec jest wygaszany raz w tygodniu i dokładnie czyszczony. O czystość komina też dbamy :) Myślę, że komin dobrze spełnia swoje zadanie - z rozpalaniem (bez dmuchawy), czy późniejszym paleniem nie ma problemu. Dodatkowe informacje: Palę tak jak napisał bobek310 - z użyciem dmuchawy i mokrego (właściwie wilgotnego) miału. Szyber w czopuchu stale całkowicie otwarty (ostatnio :) ). Temperatura ustawiona na piecu to obecnie 58-60 st. W czasie mrozów zazwyczaj 65-70. Na temperaturę w domu nie mogę narzekać, a lubię jak jest ciepło. Wątpliwości: Emus, czy jesteś konsekwentny w swoim dedukowaniu? Z przekroju pieca Seko EKO-II ( link) wynika mi, że jego budowa jest identyczna jak Seko EKO-II N. Też ma płytę przesuwną do skróconego obiegu spalin. Dlaczego więc jeden miałby być dolnego, a drugi górnego spalania? Na tym forum jest temat "jak działa kocioł dolnego spalania" i tam są schematy budowy pieca z górnym i dolnym spalaniem - link. Przedstawiony tam piec z dolnym spalaniem też ma tzw. zespół zamykający kanał krótkiego obiegu. Przeczytałam również ten wątek i nie znalazłam jednoznacznej odpowiedzi. Problemy: 1. Czy mój piec jest górnego czy dolnego spalania? :) 2. Po zastosowaniu pewnych wskazówek z forum nie mam już problemu z dużym dymieniem na kotłownię czy buchaniem gdy otwieram drzwiczki zasypowe. Idealnie jednak nie jest. 3. Gdy włącza się dmuchawa to dym wydaobywa się z komina w dużych ilościach (wiadomo), ale dopiero wtedy czuć jak on bardzo śmierdzi. Czy chodzi o niedopalone gazy? Wszystkim, którzy dotrwali do tego miejsca bardzo dziękuję za cierpliwość. Czekam na Wasze opinie, pozdrawiam!
  20. gagula

    Witam :-)

    Witam serdecznie wszystkich Forumowiczów! Na wstępie chiałam przeprosić, że taka ze mnie gapa i zdążyłam już napisać kilka postów zanim spostrzegłam ten dział. Od dwóch lat jestem szczęśliwa (choć czasem nieszczęśliwą :P ) posiadaczką pieca c.o. Ponieważ wcześniej nie miałam do czynienia z żadnym paleniem to niestety ciągle mam z tym sporo problemów. Notabebe czytając wytyczne producenta wszystko powinno być dość proste :) . Tak więc trafiłam na to forum i liczę, że skorzystam z zawartych już tu informacji, a także Waszej pomocy. Pozdrawiam, Agnieszka
  21. Węgielek, ja miałam na myśli klapkę od dmuchawy, nie klapkę w drzwiach popielnika. Klapka w drzwiach jest rzeczywiście zamknięta (zaspawana?) na amen przez producenta. Dmuchawa natomiast ma wyjście z boku do popielnika i z tego co dziś w wolnej chwili doczytałam na forum - zaleca się nawet odgięcie/odcięcie narożnika klapki od dmuchawy, żeby był dostęp powietrza do pieca nawet wtedy gdy dmuchawa nie chodzi. Nie popełniliśmy więc chyba wielkiego błędu, gdy przez pewien czas była otwarta na stałe, tylko dopływ powietrza był zbyt duży i piec za bardzo hulał. Mam nadzieję, że nic nie pokręciłam, pozdrawiam!
  22. Witam użytkowników Eko II-N Ja też mam taki piec 15/18, palę w nim trzeci sezon i niestety ciągle się uczę. Z wymienionych przez Was problemów dokucza mi najbardziej ten dym w kotłowni. Przeglądam to forum od kilku dni i jeszcze nie wydedukowałam jak sobie z tym poradzić. Nie będę ukrywać, że brak wiedzy technicznej jest dla mnie wielką przeszkodą - wolałabym upiec ze trzy ciasta drożdżowe :P Nie mogę natomiast narzekać na samo palenie się w piecu, chociaż mój mąż dochodził do tego metodą prób i błędów (histereza, przedmuchy i jakieś tam inne cuda wianki). Trwało to długo i też biegaliśmy do pieca co 2-3 godz., bo wygasał. Poza tym mieszkamy w poniemieckim domu i być może dzięki dawnym fachowcom mamy dobry cug w kominie. Jeśli słabo Wam się pali to mogę powiedzieć co przez przypadek odkryliśmy (chociaż nie wiem czy tak wolno robić): Ponieważ klapka od dmuchawy (ta w popielniku) nam się dwa razy zacięła i piec wygasł to mąż podparł ją patyczkiem. To chyba spowodowało, że do paleniska cały czas dopływało powietrze i akurat w naszym przypadku to było niekorzystne. Piec po czyszczeniu potrafił się sam rozbuchać do 80 st. i tak przez kilka dni. No ale jeśli Wam się słabo pali to może można spróbować? Pozdrawiam, gagula
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.