Skocz do zawartości

Kati83

Nowy Forumowicz
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Kati83

Nowicjusz

Nowicjusz (1/14)

  • Pierwszy post
  • Tydzień pierwszy zaliczony
  • Miesiąc później
  • Od roku na pokładzie

Najnowsze odznaki

0

Reputacja

  1. Z tego co widzę posiadam chyba jakąś hybrydę... Z tyłu kotła kompletnie nie widać żadnych otworów powietrza wtórnego, mniej-więcej w połowie pleców wystaje kawałek zasklepionej rury, pewnie niewykorzystana do podłączenia instalacji, a na dole rura z kranikiem, jak się domyślam do spuszczania wody z kotła. Za to na drzwiczkach zasypowych jak najbardziej jest wspomniana rozeta, a na tych od popielnika jest klapka, z racji używania wentylatora obie są fabrycznie zakręcone śrubami i nie wyglądają na używane kiedykolwiek. Czyli tak jakby to był piec z nadmuchem ale i z możliwością opcjonalnego podłączenia miarkownika? Moglibyście jeszcze mi tak na chłopski rozum wytłumaczyć, w jaki sposób praca z miarkownikiem jest lepsza od dmuchawy? Ja wiem że im proces spalania bardziej zbliżony do naturalnego tym lepszy, to logiczne, ale jak to się konkretnie przekłada na sam miarkownik?
  2. Czyli jak rozumiem nawet kapanie smoły z drzwiczek to nie jest powód do strachu? Przepraszam że tak dopytuję, ale w kwestii palenia jestem lekka panikara, odkąd zaczynając przygodę z kotłem na węgiel jakieś 12 lat temu radośnie zagotowałam w nim wodę (bo kto mógł przewidzieć, że po zasypaniu po czubek górniaka, ale oczywiście wtedy jeszcze paląc od dołu i zostawieniu uchylonych dolnych drzwiczek chałupa zacznie mi po niedługim czasie podskakiwać). Dlatego wszelkie odstępstwa od znanej normy podczas palenia od razu podnoszą mi ciśnienie, a dość często jestem głównym palaczem, gdy akurat ojca nie ma w domu. Zrobiłam obliczenia, teraz już zupełnie mam mętlik, bo niby wychodzi że moc kotła jest ok - http://cieplowlasciwie.pl/wynik/4pwd Ceramicznego palnika raczej nie mam, na całą szerokość wymiennika jest pod nim szpara nad rusztem. Tylko jak ta blacha zmniejszająca powierzchnię rusztu ma działać, skoro na ile rozumiem działanie tego typu kotłów, samo spalanie odbywa się w jego tylnej części, za pionowym wymiennikiem, gdzie nie ma fizycznie możliwości dostępu?
  3. A czy taki miarkownik może działać zupełnie samodzielnie i automatycznie, czy musi być zasilany prądem? Pytam, bo czytałam już wcześniej o jego zaletach i zależało mi od początku na jego instalacji, ale fachowiec który montował nam piec postraszył, że w przypadku awarii prądu miarkownik przestaje działać i może zagotować wodę, podobno miał kilka takich przypadków. Mieszkam z rodzicami i tata stwierdził że nie będziemy ryzykować i zostaniemy przy dmuchawie. Skoro dmuchawa to główny problem, to czy lepiej będzie póki co palić bez niej i po prostu podkręcać co jakiś czas temperaturę otwierając drzwiczki?
  4. Witajcie, mam nadzieję że pomimo odkopywania prehistorii zechcecie mi poradzić i z góry ogromnie dziękuję za wszelkie sugestie. Posiadam od roku piec o którym mowa w temacie posta, czyli dolniak 15kW, z "dzyndzelkiem" do górnej klapki i dmuchawą, jest to piec używany już wcześniej w rodzinie, dostaliśmy go od wujka po tym jak niespodziewanie nasz poprzedni staruszek się rozsypał, a fachowiec który go montował stwierdził że jest w świetnym stanie i warto go adoptować. Palimy węglem orzechem, dom ma jakieś 90m, ściany ocieplone ale dach stary, poniemiecki jeszcze. Kocioł ogrzewa także wodę w bojlerze 200l. Problem polega na tym, że pomimo utrzymywania 60 stopni, komora zasypowa okropnie zarasta smołą, która aż kapie przez drzwiczki zasypowe. Ciąg jest bardzo dobry, komin czyszczony 2 tygodnie temu. Wiem, że osadzanie się smoły w komorze zasypowej to rzecz naturalna przy tego typu kotłach, ale czy aż do tego stopnia że zaczyna kapać? Codziennie staramy się dosypywać Sadpal, ale mam wrażenie że on tylko pogarsza sprawę. Wymiennik ciepła u góry jest czysty, podobnie jak ruszt, problem dotyczy tylko komory zasypowej i jej drzwiczek. Mam podejrzenia, po tym jak przekopałam już forum, że kocioł może być przewymiarowany, czy są one słuszne i czy byłaby to przyczyna tego smołowania? Podejrzenia wynikają z tego, że dość szybko schodzi opał, w zeszłym sezonie średnio pół tony węgla na 3 tygodnie, a przy w pełni zasypanej rano komorze wypala się wszystko do wieczora. Czy dmuchawa też może być winna? Ustawiona na najmniejsze obroty, przedmuch co 20min. Raz jeszcze dziękuję gdyby ktoś mądry zechciał się nad tym pochylić.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.