Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Dzięki za zmierzenie.

Właśnie o to mi chodziło.W moim lingu rzeczywista szczelina ( między "kapinosem", a szamotem ) wynosi z prawej ok. 9,5 mm, zaś z lewej ok. 11,5 mm. Na mój rozum przy tak małej szczelinie do zatkania przelotu spalin wystarczy trochę sadzy na tym szamocie i kapinosie. Serwisant Klimosza tego również niestety nie zauważył. Według informacji z Centrum Serwisowego Viadrusa na Lingu Duo, który u nich jest ta szczelina wynosi ok. 25 mm, więc sporo więcej niż u mnie.Pierwsza ich propozycja to taka żebym wyjął tą płytę, bo po co mi ona, przecież tak naprawdę nic nie daje. Jak się nie zgodziłem to któryś mi zaproponował podwieszenie jej na jakichś sprężynkach- nie wiem o co mu chodziło, ale to też mi się nie podoba.

Jak Wam się spodobało zdjęcie szczeliny pod retortą?

Już drugą zimę walczę z tym moim cholernym Lingiem Duo zdany tylko na siebie, szukając rzeczywistych przyczyn takiego stanu rzeczy. Wydałem tyle kasy na niego, a suchego Pieklorza żre więcej niż zwykły tani śmieciuch, wyrzucając chyba połowę niespalonego węgla do popiołu, gruntownie czyścić go trzeba co 5 do 6 dni- bo inaczej sie dławi i dusi, z pełnego zasobnika wali dym. Jednym słowem - LING = KOSZMAR.

Serwis znajduje coraz to inne wydumane przyczyny : stale złe ustawienia ( lecz nie potrafią podać prawidłowych) ,przy jednej wizycie za duży ciąg kominowy, przy drugiej za mały ciąg .Jak zwróciłem uwagę serwisantowi że może coś nie tak z mieszaczem, to mi odpowiedział że sprawdzał i tam wszystko dobrze.

Wedle Klimosza i sprzedawcy miało być tak pięknie, a wyszła jak zwykle skrzecząca rzeczywistość.

Po prostu dałem się marketingowcom zrobić w trąbę, jestem już zmęczony mieszkaniem w kotłowni .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdzieś tu na forum czytałam, że któryś Lingowiec wyjął górny szamot, dlaczego i z jakim skutkiem - nie napisał.

 

Zmęczony, może poćwicz jeden tydzień bez szamotu i zobaczysz czy to daje jakiś efekt? Faktycznie u Ciebie ta szczelina to bardziej szczelinka i kocioł się dusi.

 

Tak na marginesie: pękł mi niedawno dolny szamot i jechałam dwa tygodnie na pojedynczym - różnicy w spalaniu nie zauważyłam.

Ostatnio testuję Pieklorza z pewnego źródła i w trzy ciepłe doby kocioł zeżarł mi równo 50kg węgla. Chodził na podtrzymaniu praktycznie (temp. w domu 20st. a zadana 19st.) i grzał tylko cwu, więc szału nie ma skoro w mrozy szło mi 25-30 kg na dobę.

Nie wiem dlaczego ten kocioł pali aż tyle - jak czytam posty o spalaniu 12-15kg na dobę w domu 200 metrowym w mrozy to, choć nie mam natury zazdrośnika, szlag najzwyklejszy mnie trafia!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Górny szamot wydłuża drogę spalin, z nim kocioł przeszedł badania, uzyskał taką a nie inną sprawność, w końcu za niego zapłaciłem więc ma być. Czy jak ktoś kupi nowy samochód z czymś co nie działa, to demontuje to coś i jedzie dalej? Oczywiście, ten szamot nie jest główną przyczyną moich kłopotów ( on się tylko do tego dokłada), ale ja kupiłem piec z tym szamotem, więc nie widzę potrzeby żeby go demontować, albo otwierać przelot spalinom z tyłu.Szamot dolny jest bardzo potrzebny , nie mając jednak żadnego wpływu na zużycie paliwa, bo nie do tego służy.

Za całe moje kłopoty odpowiada głównie zasmarowana silikonem szczelina pod tym talerzem, przykręconym na jedną śrubę, bo drugą można pod skosem tylko załapać, kontrola jakości u producenta ( nie Klimosza, bo oni tylko sprzedają) i kiepski serwis.

Tak naprawdę jest możliwe przy dobrej izolacji i wentylacji domu uzyskanie spalania na poziomie kilkunastu kg kalorycznego suchego węgla.Zwykły "śmieciuch" za 2 do 4 tys pln potrzebuje ok 30 kg na dobę, a normalnie działajacy retortowiec mniej niż 2/3 z tego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak naprawdę jest możliwe przy dobrej izolacji i wentylacji domu uzyskanie spalania na poziomie kilkunastu kg kalorycznego suchego węgla.Zwykły "śmieciuch" za 2 do 4 tys pln potrzebuje ok 30 kg na dobę, a normalnie działajacy retortowiec mniej niż 2/3 z tego.

Może i tak jest, ale w idealnych warunkach (np. w instytucie).

W rzeczywistości wystarczy źle dobrany lub wadliwy komin lub obwód kotłowy źle wykonany (przez to złe ustawienia sterownika) i retorciak spali tyle samo co śmieciuch (a czasem nawet więcej).

Nawet tak myślę, że jak ktoś umie dobrze palić, to w warunkach rzeczywistych (w realu) śmieciuchem i tak osiągnie lepszy wynik...

 

Tak, że na zmniejszone spalanie tylko dlatego, że mamy retorciaka to bym specjalnie nie liczył.

Przede wszystkim ma być wygodniej.

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Witam po dłuższej przerwie!

 

Przy montażu i pierwszym uruchomieniu serwisant Klimosza nie miał żadnych zastrzeżeń. Dopiero jak zaczęła się jazda z bezskutecznymi próbami ustawień to zaczął wydziwiać - raz za duży cug, następnym razem za mały. Jak mu zwróciłem uwagę że przecież było dobrze, to tylko kombinował z ustawieniami.Za każdym razem zapewniał że już teraz będzie dobrze. Jak mówiłem mu że może coś nie tak jest z kotłem, to odpowiadał że wszystko w porządku, a tylko ustawienia są złe. Do węgla też się nie czepiał, bo widział że jest suchutki ( aż pylący ) Pieklorz i Ekoret, w oryginalnych workach.Miałem też inny ekogroch pakowany przez skład. Przy każdym działo się to samo - spore ilości niedopalonego węgla, spieków i co z tym związane również spory apetyt na paliwo, a po kilku dniach pracy zapychanie się i gruntowne czyszczenie, bo się dusi. Żeby było dobrze musiałbym go czyścić co jakieś 2 -3 dni.

 

Reasumując - Ling Duo 25 kW z rusztem obrotowym ( przynajmniej w moim przypadku) to wyrzucone pieniądze. Jego zakup stanowczo odradzam. Nie jest ani ekonomiczny,ani też komfortowy w obsłudze. Lepiej kupić zwykłego śmieciucha to będzie zdecydowanie taniej i wygodniej. Przy śmieciuchu przynajmniej nie trzeba mieszkać w kotłowni - co kilka dni gruntownie go czyścić, ciągle szukać prawidłowych ustawień. Nie trafia szlag na widok węgla w popielniku.Na serwisantów Klimosza też nie można liczyć, bo jak już znajdą czas, żeby przyjechać to tylko pogmerają w ustawieniach, a prawdziwej przyczyny szukaj sobie kliencie sam.Dodzwonić się do serwisu Klimosza to też była tragedia.

Pozdrawiam

  • Zgadzam się 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 miesiące temu...

@zmęczony

Jestem "lingowcem", który wywalił górny szamot praktycznie po kilku tygodniach (teraz będzie 3-ci sezon dla mojego Ling Duo 25KW).

Z prostej przyczyny - w niczym nie pomagał, a tylko powodował szybsze zarastanie kotła sadzą = częstsze i bardziej uciążliwe* czyszczenie.

* - żeby kocioł dobrze wyczyścić, trzeba było tę płytę wyciągnąć, co nie było ani łatwe (temperatura!), ani przyjemne (masa sadzy).

 

Też nie jestem zachwycony tym kotłem. Co prawda nie miałem takich "jaj" jak Ania (pozdrawiam serdecznie!), ani Ty.

Po dwóch sezonach uważam, że jego największą wadą jest nieszczęsny ruszt wodny. To tutaj jest "pies pogrzebany" jeśli chodzi o "produkcję" sadzy, problemy z dobrym spalaniem etc.

Parametry, jakie oferuje Klimosz, też się u mnie nie sprawdzały, a powodowały li tylko większe spalanie węgla i (co oczywiste) szybsze zabrudzenie kotła sadzą.

Dopiero przy podwójnym wydłużeniu czasu postoju (w trakcie pracy podajnika - z 15-stu na 30 sek.) można u mnie mówić o "jako takim" spalaniu węgla.

Czyszczenie w sezonie to była konieczność praktycznie co tydzień...

 

Co do węgla, to co prawda nie wiem jaki stosowałeś, ale np. pieklorz się u mnie nie nadaje - zbyt wysoka kaloryczność i spiekalność - piec albo nie dopala tego węgla, albo spieka się, że ho ho.

Najlepsze jest coś w okolicach 26 tyś kJ z JAK NAJMNIEJSZYM spiekaniem! (coś w okolicach 10).

W końcówce poprzedniego sezonu spaliłem kilkaset kilo Carbonu R (z Castoramy). Spalanie było na tyle dobre, że w tym sezonie zakupiłem 4 tony tego węgla, choć cena u mnie (Konin) troszkę zwala z nóg (24,60 PLN za worek).

I tutaj uwaga natury ogólnej ;) - jeśli w popielniku masz popiół... prawdziwy popiół, to i sadzy będzie jak na lekarstwo.

Wychodzi na to, że Klimosz Ling Duo potrzebuje naprawdę dobrych gatunków ekogroszku, o które w Polsce coraz trudniej. A jeśli już są, to kosztują tyle, że gaz staje się atrakcyjną alternatywą...

 

Pozdrawiam przed kolejnym sezonem (ja jeszcze pieca nie odpaliłem :))

 

P.S. W poprzednim sezonie spaliłem praktycznie równe 4 tony węgla (3,6t. pieklorza + 0,4t. Carbonu R). Maksymalne spalanie w największe mrozy to był worek na dobę.

Nie będę się rozpisywał nad technologią budowy. W telegraficznym skrócie - nowy dom, 120m2 pow. użytkowej, 190m2 pow. netto (całość ogrzewana), użytkowe poddasze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja z kolei mam dosyć popiołu i po testach w zeszłym sezonie w tym roku zakupiłem pellet dębowy. Mam nadzieję że wszystko będzie OK.

 

Zastanawiam się tylko czytając ten wątek czy całkowicie nie zrezygnować z płyt szamotowych i tej górnej i tych dolnych... Już tłumaczę dlaczego mam taki pomysł...

 

Przy spalaniu węgla temp. spalin sięgała ponad 150-160 stopni... przy pellecie jest tylko ok 70. Skoro można spalać na tym ruszcie awaryjnym drewno i węgiel to płomień z pelletu też mu chyba nie powinien zaszkodzić?? Tym bardziej że spaliny są o 100 stopni zimniejsze. A ciepło z płomienia będzie efektywniej wykorzystywane ponieważ płomień będzie bezpośrednio kierowany w ruszt wodny.

 

Nie rozumiem też zalecenia producenta żeby dolne szamoty przy spalaniu pelletu obniżyć na dolną półkę - jaki to ma cel?? Rozbija to tylko płomień i chyba innego efektu nie ma. Co prawda cały czas tak robiłem do tej pory ale chyba teraz poeksperymentuję. Co o tym sądzicie??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@DJ82

Przed spalaniem pelletu powstrzymuje mnie tylko jedno - niestabilność tego paliwa. Oczywiście mam na myśli tylko i wyłącznie braku prądu i wynikające z tego konsekwencje. Nie wiem co prawda ile potrzeba czasu by zapalony pellet cofnął się do zasobnika, ale zakładam, że mniej niż w przypadku węgla.

Cała reszta to same plusy, choć pelletu potrzeba naturalnie więcej niż węgla.

 

W temacie płyt szamotowych:

Uważam, że ta górna jest potrzebna (choć i tak nie do końca) tylko przy paleniu w komorze "awaryjnej". A więc mam jakieś drewno, pakuję na ruszt wodny i wtedy płomień rozgrzewa płytę, coś tam się dopala/wypala etc. Zaznaczam - nie wierzę, że tak będzie, ale widzę w tym sens :)

Co do dolnych szamotów, to obawiam się, że mówisz o temperaturze spalin w końcowym odcinku pieca, a konkretnie - w rurze łączącej komin z kotłem.

Nad samym paleniskiem temperatura jest na pewno wyższa niż te 150 st. w przypadku węgla i 70 w przypadku pellet.

Owe płyty szamotowe są nazywane przez Klimosza katalizatorami. Zakładam, że chodzi o katalizowanie (przyspieszanie) spalania sadzy oraz akumulację ciepła. Jak dla mnie efekty są mizerne, bądź żadne (co do spalania sadzy), ale owe płyty na pewno chronią ruszt wodny przed zbyt wysoką temperaturą. Temperatura płonących pellet jest niższa, dlatego Klimosz sugeruje opuszczenie tych szamotów niżej.

Co osiągniesz przekładając wyżej płyty? Zakładam, że piec będzie wolniej wchodził na zadaną temperaturę. Bo sadzy z pellet to chyba nie ma za wiele :)

 

Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przed spalaniem pelletu powstrzymuje mnie tylko jedno - niestabilność tego paliwa. Oczywiście mam na myśli tylko i wyłącznie braku prądu i wynikające z tego konsekwencje. Nie wiem co prawda ile potrzeba czasu by zapalony pellet cofnął się do zasobnika, ale zakładam, że mniej niż w przypadku węgla.

Cała reszta to same plusy, choć pelletu potrzeba naturalnie więcej niż węgla.

 

Powiem tak - musiałbyś mieć wyjątkowego pecha żeby płomień cofnął się do podajnika... Po pierwsze - jest szczelnie zamknięty, po drugie jak sterownik wykryje wzrost temp. podajnika to włączy podawanie (w opcjach serwisowych można dla bezpieczeństwa obniżyć tą temp) ale to jak nie będzie prądu to nie ma znaczenia.

Ogólnie kilka razy już zrobiłem tak że miałem mało pelletu w podajniku i po prostu wypalił się i gdyby tak chętnie zapalał się pellet w podajniku to już dawno by się zapalił (tym bardziej że się samoczynnie piec wygasił z braku paliwa) a jak na razie śladów ognia nie miałem...

 

Co do szamotów to właśnie tego się obawiam że ruszt wodny nie wytrzyma tego płomienia. A co do wysokości tych dolnych szamotów to po prostu sprawdzę jaka będzie różnica i wtedy napiszę :) a górny chyba faktycznie wyjmę i też sprawdzę jaka będzie różnica.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

I co słuchać "klimoszowcy" w nowym sezonie grzewczym? :)

 

@DJ82

Wyjąłeś szamot? Jakieś wnioski, różnice?

 

Trzeciego października b.r. wspomniałem o węglu z Castoramy. Mój piec pracuje "już" 8 dni i po raz pierwszy od rozpalenia wybierałem popiół. Raz, że nigdy nie udało mi się tak długo z tym czekać, to dwa - mam w końcu popiół w popielniku! :D

Także węgiel mogę spokojnie polecić.

Aha - uwaga natury ogólnej. Czas postoju miałem ustawiony na 40 minut (zmieniłem jeszcze w poprzednim sezonie). Wydaje mi się teraz, że nie warto tego robić. 30 minut (sugerowane przez Klimosza) jest, zdaje się, optymalne.

Niezmiernie ważne jest, by piec startował ze sporą kupką żaru. Wydłużanie czasu pauzy powoduje tylko zwiększenie czasu potrzebnego do ponownego wejścia pieca na zadaną temperaturę (w trakcie pracy). Po prostu - dobrze rozpalonego węgla jest mniej. Sądziłem, że wydłużanie tego czasu w postoju daje korzyści w postaci mniejszego zużycia, widzę jednak, że to nie jest prawda. Do tego węgiel się lepiej dopala (oczywiście przy skróceniu tego czasu).

 

P.S. Ale już sugerowane przez Klimosza nastawy 5/15sek. (praca/postój w trakcie działania) nadal się u mnie nie sprawdzają. 5/30sek. to moje optymalne nastawy + dmuchawa na 30% (szczelina na klapce nie za duża).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

P.S. Ale już sugerowane przez Klimosza nastawy 5/15sek. (praca/postój w trakcie działania) nadal się u mnie nie sprawdzają. 5/30sek. to moje optymalne nastawy + dmuchawa na 30% (szczelina na klapce nie za duża).

 

Witam

 

Ja mam zawsze klapę odsłoniętą w 100% - (pali się b.dobrze) - jaki jest sens przysłaniania klapki przy regulacji mocy dmuchawy?

 

Jeżeli jest to nowy typ dmuchawy regulowany do 250 to dmuchawa ustawiona na 100 i całkowicie otwarta klapa jest OK

 

Ja przysłaniam klapkę jak palę ręcznie drewnem w górnym palenisku

Edytowane przez pio11oip
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jaki jest sens przysłaniania klapki przy regulacji mocy dmuchawy?

 

Wystarczy patrząc na rozpaloną retortę pozmieniać szczelinę na wentylatorze - sądzę, że będzie widać różnicę.

Prędkość dmuchawy to ilość dostarczanego powietrza, a regulacja przesłony na wentylu ma za zadanie "kształtować" płomień.

 

(Teraz palę 3 sezon. W trakcie pierwszego miałem tak jak Ty - zupełnie zdjąłem klapkę na wentylu. Miałem po prostu tak lichy węgiel, że nie miało to żadnego znaczenia przy spalaniu. Dopiero lepszy węgiel pozwolił mi zobaczyć różnicę).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I co słuchać "klimoszowcy" w nowym sezonie grzewczym? :)

 

@DJ82

Wyjąłeś szamot? Jakieś wnioski, różnice?

 

 

Różnicy nie widać więc włożyłem tak jak przewidział producent...

 

Co do dolnych szamotów to przy spalaniu pelletu o nie opuszczeniu ich na dolną półkę jakby więcej szadzy było...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wystarczy patrząc na rozpaloną retortę pozmieniać szczelinę na wentylatorze - sądzę, że będzie widać różnicę.

Prędkość dmuchawy to ilość dostarczanego powietrza, a regulacja przesłony na wentylu ma za zadanie "kształtować" płomień.

 

(Teraz palę 3 sezon. W trakcie pierwszego miałem tak jak Ty - zupełnie zdjąłem klapkę na wentylu. Miałem po prostu tak lichy węgiel, że nie miało to żadnego znaczenia przy spalaniu. Dopiero lepszy węgiel pozwolił mi zobaczyć różnicę).

 

OK - po testuję

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam Panowie :)

 

I znów, jak co roku, spadek temperatury za oknem pozwala nam na miłe pogawędki; taka nowa, świecka tradycja posiadaczy Lingów ;)

 

Całe lato grzałam cwu drewnem na górnym ruszcie, a od 9 dni mam pełnoprawnie odpalony kocioł.

Palę Pieklorzem bytomskim. Przybył do mnie z drugiego końca Polski. Suchutki, poworkowany oryginalnie, bez miału. Kocioł szybko osiąga temperaturę, ale w popielniku nieciekawie. O popiele już nie marzę.

 

Rację ma Matchaus (również pozdrawiam serdecznie! :)) Za dobry węgiel, za bardzo kaloryczny. Nie chce mi się już kombinować, dokupować i mieszać gatunki, więc ropoczęłam doroczne testowanie ustawień.

 

PS Skończyła mi się gwarancja na kocioł. Mam nadzieję, że wyczerpałam w przez 2 lata limit usterek i Ling posłuży mi czas jakiś bez zbędnych wydatków B)

Edytowane przez aniam69
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam i pozdrawiam,

 

I ja jestem posiadaczem tego oto pieca i tez zaczynam walke z nastawami.Dzieki waszemu forum dowiedzialem sie o co kaman z ta dmuchawa ;-). U mnie jest tylko podlogowka na calym domu i nie mam tego zaworu 4D .Tak wiec nie wiem jeszcze jak mam ponastawiac te nastawy.Wstepnie mam 5/28/30 dmuchawa 90 i widzialem ze wciaga 25kg groszku na chalupe 180m2 dom pierwszy sezon grzewczy .zobaczymy jak bead mrozy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

"Odgrzewam" temat :)

Raz - z powodu rozpoczętego właśnie sezonu grzewczego, a dwa - z powodu mojej małej rewolucji w LingDuo25KW.

Otóż przeszedłem na spalanie pelletu.

Wszelkie problemy z jakimi borykałem się przy węglu minęły, mam nadzieję, bezpowrotnie.

Spalanie jest oczywiście większe niż węgla (500kg. w stos. do 400kg. spalonego węgla w październiku ubiegłego roku), ale co za komfort! Malutko sadzy, malutko popiołu, zero zastanawiania się nad jakimiś ustawieniami, etc., etc. No i w kotłowni zapach jak w meblowym :D

Może za wcześnie na otwieranie szampana, ale po miesiącu palenia jestem w nieustającym zachwycie :)

 

Pozdrawiam wszystkich "klimoszowców"!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 10 miesięcy temu...

Wpadłam się przywitać w przededniu nowego sezonu grzewczego z Lingiem w roli głównej :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wygrzany ale jeszcze nie zniekształcony i wciąż ten sam ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie PID nie działa prawidłowo gdy mam uruchomiony priorytet cwu. Objawy są takie: Pięć osiąga żądaną np 57 stopni. Przechodzi w podtrzymanie. Temp spada dochodzi do temp 55( minimalna temp dostępna na sterowniku). Piec mimo to nie przechodzi w tryb grzania. Temp ciągle spada. Kocioł wygasa chyba że zresetuje ręcznie sterownik wtedy od razu wchodzi w tryb grzania. Gdy wyłączony jest priorytet cwu tego problemu nie ma. Przy temp 55 kocioł od razu przechodzi w tryb grzania. Podejrzewam błąd algorytmu. Mam sterownik w wersji ng.Czy Wy też macie taki problem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawę zgłaszałem w styczniu tego roku. Dowiedziałem się ze jest to sprawa związana z algorytmem. Natomiast chciałbym się dowiedzieć czy to jest kwestia wersji oprogramowania sterownika czy problem bardziej globalny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.