Skocz do zawartości

Bartek83

Rekomendowane odpowiedzi

Operuj tylko jednym parametrem na raz. Skoro na 12/55 jest lepiej niż na 13/55, to spróbuj jeszcze albo wydłużyć przerwę do 56, albo skrócić podawanie do 11 i zobaczysz co dalej :-)

Ja bym raczej teraz zmniejszał czas podawania, żeby częściej ruch był na palniku :-).

 

Jak popiół będzie miał zadowalający wygląd, to zostaw jak jest i określ po kilku dniach czy spalanie jest na zadowalającym poziomie i jak ten popiół będzie wtedy wyglądał.

Być może jesteś już blisko ustawień optymalnych.

 

pozdrawiam

Robert G.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w swoich dywagacjach przyjmuję, że proces spalania jest zoptymalizowany,, ale skoro tak... to przekonałeś mnie :-)).

 

pozdrawiam

Robert G.

 

Witaj Robercie

Procesy spalania o których my tutaj dyskutujemy nigdy nie są i nie będą optymalne. Staramy się tylko za pomocą subiektywnej oceny zbliżyć do spalania z jak najmniejszym zużyciem węgla . Zakładając nawet, że przez przypadek uda się ustawić parametry aby były optymalne (cokolwiek to oznacza) to za sekundę już nie będą. Wynika to z tego, że w kotłach które mamy prawie większość parametrów jest ustawiana ręcznie.

 

Aby proces zachodzący w kotle był optymalizowany to musiałoby być zastosowanych wiele regulatorów wielowejściowych i wielowyjściowych,a czasami predykcyjnych (nie będę wspominał o elementów pomiarowych, wykonawczych itd.), które będą "pilnowały" parametrów aby mieściły się w odpowiednich granicach.

 

Nie chcę się wypowiadać na temat sterownika ecoal bo nie znam jego dokładnej zasady działania, jednak z tego co wiem tam już jest przeprowadzana próba optymalizacji spalania. On cały czas analizuje przebieg (nie tylko wartość) charakterystyki spali oraz nagrzewania wody zasilającej i na tej podstawie (oraz na podstawie wielu doświadczeń, które twórcy przeprowadzili i zapisali w tym sterowniku) reguluje wartością nadmuchu oraz podawania. Oczywiście należałoby jeszcze inne parametry analizować (np. tlen w spalinach) i na ich podstawie podejmować decyzję. Jednak to już byłby za duży kaliber do naszych małych kotłów.

 

 

Pozdrawiam

Łukasz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chcę się wypowiadać na temat sterownika ecoal bo nie znam jego dokładnej zasady działania, jednak z tego co wiem tam już jest przeprowadzana próba optymalizacji spalania. On cały czas analizuje przebieg (nie tylko wartość) charakterystyki spali oraz nagrzewania wody zasilającej i na tej podstawie (oraz na podstawie wielu doświadczeń, które twórcy przeprowadzili i zapisali w tym sterowniku) reguluje wartością nadmuchu oraz podawania.

 

 

Pozdrawiam

Łukasz

 

Tylko!

 

 

nadmuch na podstawie trendu temp spalin

 

moc palnika na podstawie trendu temp kotła

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj Robercie

[..]

Jednak to już byłby za duży kaliber do naszych małych kotłów.

 

Pozdrawiam

Łukasz

 

Łukasz... ja to wszystko rozumiem :-) i wiem, że nie da się ze stuprocentową pewnością powiedzieć, że już mamy spalanie optymalne, dla tego posługuję się pewnymi uproszczeniami, które w oczach znawców tematu mogą być przyjmowane jako jakieś tam objawy dyletanctwa ;-).

 

Nam nie chodzi jednak o zgłębianie zagadnienia na poziomie akademickim, tylko na pomoc osobom, które są jeszcze bardziej 'zielone' w temacie ode mnie.

Widzę, że na forum udziela się parę osób, które z wielką znajomością rzeczy podchodzą do tematu i na pewno sporo wnoszą do dyskusji, jednak na poziomie naszych dywagacji np. zawartość CO2 w spalinach na poziomie 6, czy 12 procent nie ma praktycznego znaczenia. Stąd moje uogólnione stwierdzenie, że wyższa temp spalin może wiązać się ze zmniejszeniem sprawności - pewnie, że kiedy drastycznie spada jakość spalania, to i sprawność drastycznie się zmienia. Tylko, że przy drobnych korektach ustawień, ani do drastycznego rozregulowania procesu spalania w kotle nie dojdzie, a już dla 'kowalskiego' kilka procent zawartości jakiegoś związku w spalinach naprawdę nie będzie miało znaczenia :-). On chce po prostu, żeby jako-tako ten kocioł mu pracował, węgiel, by się porządnie wypalał, a w domu było ciepło i w kieszeni nie było huraganu.

 

I tylko w takim wymiarze na sprawę patrzę. Dlatego na pewne poziomy zaawansowania w dyskusjach staram się nie wchodzić, bo jest mi to niepotrzebne, a i koledze pytającemu o ustawienia również :-)

Co tu dużo mówić... zwykli użytkownicy kotłów muszą metodą prób i błędów dojść do 'optymalnych' ustawień i ci, którym się to udało, starają się pomóc tym, którzy swoją przygodę dopiero zaczynają.

 

Ja myślę, że mi się w dużym stopniu udało - bez robienia z kotłowni laboratorium badawczego :-) - zatem chętnie pomogę komuś w potrzebie. Mnie też ktoś pomógł, bo dzięki właśnie temu forum ze spalania ok 1 kg i więcej węgla na każdy stopień różnicy temperatur zew/wew udało mi się zejść do 0,7 i mniej wliczając w to grzanie CWU.

 

pozdrawiam

Robert G.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze podsumowane Robercie

 

Mi chodzi o to aby spalanie było na w miare dobrym poziomie, przy tym węgiel się dobrze wypalał i tyle.

Zauważyłem przy tych ustawieniach, że piec tak bardzo się nie rozpędza i nie dochodzi do 80stopni, teraz zakres w jakim pracuje to 56-75 stopni. testuje 11/55 w podtrzymaniu co 15min 30sek podawania i wentylator z 40sek na 20sek po podawaniu zmniejszyłem żeby nie wypalał za dużo i aby wyżej żar zostawał, nie wiem czy dobrze rozumuje to podtrzymanie ale próbuje.

 

Pozdrawiam

MB

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Regulacją podtrzymania zajmujesz się wówczas, kiedy kocioł ma długie przerwy w pracy.

Kiedy kocioł w podtrzymaniu nie przebywa długo - max kilka minut - to nie ma sensu przejmować się jego ustawianiem, bo nie wpływa to na pracę.

pozdrawiam

Robert G.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie nie. Ponieważ jeśli temperatura spalin urośnie to zwiększa się różnica temperatur między spalinami a wodą w kotle. Wzrasta ilość oraz szybkość przekazywanego ciepła do wody w wymienniku kotła, a co za tym idzie woda szybciej się nagrzeje, a piec krócej będzie w grzaniu (czyli mniej energii zużyje z węgla)

 

trochę tak i trochę nie

wzrost sprawności uzyskamy zwiększając PRĘDKOŚĆ temperatury spalin co zwiększy wymianę ciepła zaś podnosząc ich temperaturę najprędzej zwiększymi nadmiar powietrza i stratę kominową. zmiana o 10st nie wpłynie znacząco ale zmiana o 40st już tak a strata kominowa jest najtrudniejsza do odrobienia bo sięga nawet 20% gdzie straty niecałkowitego i niezupełnego spalania sięgają kilku %

 

 

Padło pytanie jak mierzyć temperaturę spalin

dla nas zwykłych użytkowników wystarczy termometr bimetaliczny z kapilarą zamontowany w czopuchu lub na rurze prowadzacej do komina zakres pomiaru 0-300stC i tyle

Edytowane przez TIMON120777
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś posiedziałem 2 godzinki przy piecu i chciałem zmienić z 11/55 na 10/55, co się okazuje, piec nie radził sobie z dojściem do zadanej temperatury potem 10/54,10/53, 10/52 i co, temp spadła do 40stopni i pewnie dalej by spadała gdybym nie cofnął ustawień.

Moje spostrzeżenia są takie ,że przy 11/55 przez godzinę ciągłej pracy podany zostaje węgiel przez 720sek i żeby uzyskać taki sam wynik to musiałbym zejść do 10/50 czyli oba ustawienia byłyby takie same, nie wiem jak by to wpłynęło na spalanie.

Ale mam jeszcze pytanie, po tym spadku piec zaczął podnosić temperaturę, osiągnął 54stopnie i jak załączyła się pompa CWU (zasobnik220l) temperatura na piecu zaczęła spadać, tak do 50stopni, jak dogrzał wodę w zasobniku szybko wrócił do zadanej 58 i pewnie teraz ze 2 godziny będzie w podtrzymaniu ponieważ dogrzał wodę i siłowniki pozamykały pętle na podłogówce.

Może być tak, że gdy przyjdą mrozy i jak będzie większy pobór wody ze zbiornika jak zamieszkam to na tych samych ustawieniach nie poradzi sobie z nachodzeniem do zadanej temperatury?

 

MB

Edytowane przez boron2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może być tak, że gdy przyjdą mrozy i jak będzie większy pobór wody ze zbiornika jak zamieszkam to na tych samych ustawieniach nie poradzi sobie z nachodzeniem do zadanej temperatury?

 

MB

 

Może. Jednak nie sądzę, by mogło to nastąpić, bo skoro masz nowy, ocieplony dom, to naprawdę nie potrzebuje on wcale dużo mocy i Twój kocioł jest przewymiarowany.

Schodząc coraz niżej z czasem podawania zmniejszasz moc pracy palnika. Kiedy osiągnąłeś już popiół o zadowalającej postaci, to nie zmniejszaj mocy palnika, bo, jak widzisz, przestaje on już dawać radę. Utrzymywanie się temp na obniżonym poziomie podczas intensywnego wygrzewania - czy to wychłodzonych kaloryferów, czy baniaka z CWU - to normalka i nie ma się co tym przejmować. Jedno na co zwróciłbym uwagę, to temp zadana...

Nie wiem jak producent Twojego kotła, ale ten od mojego w instrukcji zalecił, że kocioł ma pracować przy minimum 65 stC. Poczytaj instrukcję... :-)

No i temp załączania pomp - mam u siebie taką funkcję - warto ustawić dość wysoko. Zapobiega to nadmiernemu wychładzaniu zładu w kotle przy większych obciążeniach.

 

Kocioł stałopalny ma pracować przy wysokich temperaturach. :-). To nie kondensat.

 

pozdrawiam

Robert G

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

trochę tak i trochę nie

wzrost sprawności uzyskamy zwiększając PRĘDKOŚĆ temperatury spalin co zwiększy wymianę ciepła zaś podnosząc ich temperaturę najprędzej zwiększymi nadmiar powietrza i stratę kominową. zmiana o 10st nie wpłynie znacząco ale zmiana o 40st już tak a strata kominowa jest najtrudniejsza do odrobienia bo sięga nawet 20% gdzie straty niecałkowitego i niezupełnego spalania sięgają kilku %

 

 

Padło pytanie jak mierzyć temperaturę spalin

dla nas zwykłych użytkowników wystarczy termometr bimetaliczny z kapilarą zamontowany w czopuchu lub na rurze prowadzacej do komina zakres pomiaru 0-300stC i tyle

 

wkradł się błąd w mój wpis

oczywiście zwiększając prędkość przepływu spalin a nie prędkość temperatury spalin <_< <_< <_<

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

trochę tak i trochę nie

wzrost sprawności uzyskamy zwiększając PRĘDKOŚĆ temperatury spalin co zwiększy wymianę ciepła zaś podnosząc ich temperaturę najprędzej zwiększymi nadmiar powietrza i stratę kominową. zmiana o 10st nie wpłynie znacząco ale zmiana o 40st już tak a strata kominowa jest najtrudniejsza do odrobienia bo sięga nawet 20% gdzie straty niecałkowitego i niezupełnego spalania sięgają kilku %

 

 

 

 

No i tu jest pies pogrzebany ponieważ zakładasz, że zwiększając temperaturę spalin spowoduje się, że powietrza będzie nadmiar. A co jeśli był jego niedomiar (mniejsza ilość niż wartość referencyjna przy spalaniu węgla)?

Edytowane przez lukbok
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i tu jest pies pogrzebany ponieważ zakładasz, że zwiększając temperaturę spalin spowoduje się, że powietrza będzie nadmiar. A co jeśli był jego niedomiar (mniejsza ilość niż wartość referencyjna przy spalaniu węgla)?

 

Na tak postawionej sprawie można wnioskować, że temp. spalin o wartości 80 st. C. jest zbyt duża bo można ustawić 40 st. (zapominając na chwilę o innych niekorzystnych właściwościach spalin o niskiej wartości). Tu w zasadzie zmiana temperatury spalin (przedtem bylo 130, a teraz mam 180) ma mniejszy wpływ niż zmiana ilości tlenu.

 

Sprawność kotła jest określona dla danej temperatury spalin i nie wiadomo, czy dla autora wątku wartości ta wynosi 130 czy 180 st. C.

 

Dlatego zwiększenie temperatury spalin nie jest jednoznaczne ze zmniejszeniem sprawności spalania, bo o tym w głównej mierze decyduje wartość tlenu w spalinach. Czasami może się bardziej opłacać zwiększenie temp. spalin i zmniejszenie ilości tlenu w celu zwiększenie sprawności.

 

Dlatego moim zdanie jeśli podczas palenia temperatura wyskoczy na np. 180 st. C. to nie jest to, co powinno spędzać sen z powiek.

 

Popatrzcie na tabelę w załączeniu.

 

 

 

 

 

 

Temperaturę spalin mierze już o wielu lat. Na początku było to na piecu tradycyjnym z przełącznikiem (górne, dolne spalanie). Mierzę to za pomocą

PT100, który umieszczony jest w czopuchu. Mam duży komin, a wtedy jeszcze nie miałem regulatora ciągu. Podczas gdy rozpalałem temperatura spalin dochodziła do 400 st. C. (byłem przerażony). Cóż taki urok. Raz wartość ta była jeszcze większa (nie wiem ile bo się czujnik stopił). Wtedy czopuch i komin się zapalił.

W zeszłym roku gdy już miałem piec na ekogroszek (ale dalej nie miałem regulatora ciągu) to przy silnych mrozach i grzaniu spaliny dochodziły do 280 st. C. (to już chyba za wysoko). Zobaczymy jak będzie w tym roku przy mrozach. Przy obecnych temperaturach i brudnym kotle spalin są przeważnie przy grzaniu o wartości 150 st. C (czasami 190 st. C). Powiem szczerze, że nie wiem czy to jest dobra czy zła wartość bo nie mam jak zmierzyć tlenu (ale już myślę jak ten pomiar wykonać)

post-23357-0-05940600-1325828956_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może. Jednak nie sądzę, by mogło to nastąpić, bo skoro masz nowy, ocieplony dom, to naprawdę nie potrzebuje on wcale dużo mocy i Twój kocioł jest przewymiarowany.

Schodząc coraz niżej z czasem podawania zmniejszasz moc pracy palnika. Kiedy osiągnąłeś już popiół o zadowalającej postaci, to nie zmniejszaj mocy palnika, bo, jak widzisz, przestaje on już dawać radę. Utrzymywanie się temp na obniżonym poziomie podczas intensywnego wygrzewania - czy to wychłodzonych kaloryferów, czy baniaka z CWU - to normalka i nie ma się co tym przejmować. Jedno na co zwróciłbym uwagę, to temp zadana...

Nie wiem jak producent Twojego kotła, ale ten od mojego w instrukcji zalecił, że kocioł ma pracować przy minimum 65 stC. Poczytaj instrukcję... :-)

No i temp załączania pomp - mam u siebie taką funkcję - warto ustawić dość wysoko. Zapobiega to nadmiernemu wychładzaniu zładu w kotle przy większych obciążeniach.

 

Kocioł stałopalny ma pracować przy wysokich temperaturach. :-). To nie kondensat.

 

pozdrawiam

Robert G

 

Jeśli chodzi o temp zadaną to jest blokada na piecu, poniżej 53 nie da się ustawić ponieważ producent twierdzi ze to jest nie korzystne dla pieca.Ja ustawiłem sobie na 58 bo tak mi kazali nastawić w hefie i tak zostało.

mam w instrukcji taki parametr jak temperatura zadana kotła do ładowania CWU-jest ustawiony na 60 czyli jak nawet na piecu będzie 59 i histereza jest na 2 to jak załączy pompe CWU to już przejdzie w tryb praca, o to chodzi?

 

MB

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem szczerze, że nie wiem czy to jest dobra czy zła wartość bo nie mam jak zmierzyć tlenu (ale już myślę jak ten pomiar wykonać)

 

Szacunek za dociekliwość :-)

 

Na pewno wiedza, którą prezentujesz może okazać się przydatna w precyzyjnym ustawianiu kotła i sam chętnie bym przeanalizował spaliny u siebie żeby ustalić, czy mam jeszcze jakieś rezerwy, czy już nie.

Nie mam nawet termometru na czopuchu, a pracę kotła i proces spalania oceniam organoleptycznie - dym wzrokowo, popiół wzrokowo i palpacyjnie, temp spalin dotykowo... Ot i całe moje laboratorium.

Jedynie dla ustalenia ilości podawanego węgla przez ślimak posłużyłem się obliczeniami, stoperem i małą wagą. :-)

 

Będę śledził Twoje dywagacje na ten temat, bo u mnie temp spalin bywa zbyt niska - można swobodnie i długotrwale rękę trzymać na rurze z czopucha do komina i nie parzy - to znaczy, że temp spalin utrzymuje się na poziomie nie wyższym niż kilkadziesiąt stopni, a to z kolei może być zabójcze dla komina. Zwiększam zatem ciąg przełączając nadmuch na wyższy bieg i tym samym rura staje się bardziej parząca, co oznacza, że spaliny przekraczają już prawdopodobnie 100 - 120 stC. :-)

 

Wiem, że to wartość już zalecana, ale nie za wysoka. Dym przy tym ma postać gazu o żółto-szarej barwie swobodnie wydobywającego się z komina - nie ostro w górę.

Dla mnie wyznacznikiem dobrego spalania jest wspominany dym i postać popiołu. Kiedy jest on szarym proszkiem z minimalną ilością grudek - spieków - o wielkości max średniej fasoli, znaczy to, że proces spalania przebiega prawidłowo, bo wyzyskiwana jest z węgla maksymalna ilość energii i w popiele nie pozostają niespalone części palne oraz że spalanie nie przebiega w zbyt wysokiej temperaturze topiąc popiół i tworząc bryły żużla - zatem czas podawania, przerwa i siła nadmuchu są dobrze ustawione.

 

A strata kominowa...? Jak wspomniałem wcześniej... pewnie dałoby się jeszcze lepiej ten kocioł ustawić, jednak ile bym na tym zyskał??? Czy spaliłbym w skali sezonu o 50, czy 100 kg mniej węgla.???

A może jeszcze mniej :-). To już zajęcie dla pasjonatów. Mnie to opomiarowywanie wszystkiego jakoś aż tak bardzo nie kręci.

 

:-)

pozdrawiam

Robert G.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i tu jest pies pogrzebany ponieważ zakładasz, że zwiększając temperaturę spalin spowoduje się, że powietrza będzie nadmiar. A co jeśli był jego niedomiar (mniejsza ilość niż wartość referencyjna przy spalaniu węgla)?

 

Na tak postawionej sprawie można wnioskować, że temp. spalin o wartości 80 st. C. jest zbyt duża bo można ustawić 40 st. (zapominając na chwilę o innych niekorzystnych właściwościach spalin o niskiej wartości). Tu w zasadzie zmiana temperatury spalin (przedtem bylo 130, a teraz mam 180) ma mniejszy wpływ niż zmiana ilości tlenu.

 

Sprawność kotła jest określona dla danej temperatury spalin i nie wiadomo, czy dla autora wątku wartości ta wynosi 130 czy 180 st. C.

 

Dlatego zwiększenie temperatury spalin nie jest jednoznaczne ze zmniejszeniem sprawności spalania, bo o tym w głównej mierze decyduje wartość tlenu w spalinach. Czasami może się bardziej opłacać zwiększenie temp. spalin i zmniejszenie ilości tlenu w celu zwiększenie sprawności.

 

Dlatego moim zdanie jeśli podczas palenia temperatura wyskoczy na np. 180 st. C. to nie jest to, co powinno spędzać sen z powiek.

 

Popatrzcie na tabelę w załączeniu.

 

 

 

 

 

 

Temperaturę spalin mierze już o wielu lat. Na początku było to na piecu tradycyjnym z przełącznikiem (górne, dolne spalanie). Mierzę to za pomocą

PT100, który umieszczony jest w czopuchu. Mam duży komin, a wtedy jeszcze nie miałem regulatora ciągu. Podczas gdy rozpalałem temperatura spalin dochodziła do 400 st. C. (byłem przerażony). Cóż taki urok. Raz wartość ta była jeszcze większa (nie wiem ile bo się czujnik stopił). Wtedy czopuch i komin się zapalił.

W zeszłym roku gdy już miałem piec na ekogroszek (ale dalej nie miałem regulatora ciągu) to przy silnych mrozach i grzaniu spaliny dochodziły do 280 st. C. (to już chyba za wysoko). Zobaczymy jak będzie w tym roku przy mrozach. Przy obecnych temperaturach i brudnym kotle spalin są przeważnie przy grzaniu o wartości 150 st. C (czasami 190 st. C). Powiem szczerze, że nie wiem czy to jest dobra czy zła wartość bo nie mam jak zmierzyć tlenu (ale już myślę jak ten pomiar wykonać)

 

nie posiadając narzędzi do mierzenia poziomu tlenu nie możemy stwierdzić czy jest go za mało czy za dużo inaczej niz obserwując palenisko.

Jeśli kolor płomienia zadowalający i nie kopci to nie powinno go byc za mało i to interesuje szarego kowalskiego żeby mu sie dobrze paliło w jego kociołku.

 

wiecej powiem nawet analizator porządny nic Ci nie pomoże ponieważ musiałbyś co kilka sekund zmieniać wartość nadmuchu w zależności od zawartości tlenu

 

zgodzę się z Toba że poziom 80st to zbyt mało dla pracy dwustaowej gdy kocioł pracuje kilka- kilkanaście minut a potem przechodzi w podtrzymanie ale przy pracy ciągłej to już tragedii nie ma tak wielkiej.

idąc zaś w druga strone powyzej 160st to już występuje raczej spora strata kominowa i tutaj należałoby moim zdaniem myśleć o obniżeniu poziomu spalin. nie trzeba tego od razu robić poprzez korektę nadmuchu. można zwiększyć sprawność kotła montując zawirowywacze(ja tak zrobiłem ) efekt obniżenie temperatury spalin o kilkadziesiat st a tym samym wzrost sprawności o kilka %

 

Racją jest tez że nie wiemy jaki u kolegi jest faktycznie ten poziom temperatury spalin i dopiero po poznaniu tej wartości dalsza dyskusja będzie miala uzasadnienie

 

zgodzę się z Robertem zaś że labolatorium w piwnicy jest dla pasjonata a dla zwykłego użytkownika wyznacznikiem dobrej pracy kotła jest mało popiołu dobrej jakości(czytaj bez spieków i niedopalonego opału) i brak drenażu portfela przez zbyt duze ilości spalonego w sezonie węgla.

Przyznaję że termometr na czopuchu otworzył mi oczy ale przez myśl mi nawet nie przechodzi montaz sond czy analizatorow.

Tyle wiedzy mnie jako szaremu użytkownikowi do regulacji w miarę poprawnej mojej pomarańczowej bestii wystarcza i nie spędzam w kotłowni wiecej czasu niż wymaga tego czyszczenie wymiennika oraz załadunek opału i opróżnienie popielnika

Edytowane przez TIMON120777
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam mam pytanie trochę z innej beczki, może ktoś odpowie.

Piec Hef master m z palnikiem rynnowym ( dla jasności Hef stosuje dwa rodzaje palnika w tych modelach - rynny takie co u mnie i w piecach o większych mocach od 25 kw palniki wyglądające jak "szufelka")

Pale miałem z odsiewki ustawienia 8/27 wentylator 60 uchylony 1cm

wszystko jest ok trochę za bardzo się brudzi tz czyszczę kiedy spalę cały zasobnik ok 150kg , ale podobno te piece tzw pułkowe mają tendencję do większego osadzania się sadzy, trudno.

Moje pytanie jest takie " Czy ktoś co ma taki palnik często czyści go wewnątrz nie chodzi mi o wykręcanie płytki od spodu .Nie wiem może chodzi tu bardziej o rodzaj spalanego paliwa ale wydaje mi się że kiedy przerusztuje żar w palniku (tak co 2 dni) i wew boki palnika tam gdzie znajdują się wyloty powietrza to jest lepszy płomień.Tak jakby zaklejały się te wyloty powietrza. Dlaczego tak się dzieje paliwo, za dużo powietrza czy tak musi być ?

Poz Michał

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten sezon namnożył palników tzw rynnowych wszelkiej maści.

Główny ich ból to właśnie sadze. Wynika to z konstrukcji konkretnej rynny oraz wykonanych w niej otworów napowietrzających.

 

Sporo osób zaczyna się przekonywać, że jedyne lekarstwo na te palniki to klasyczny ster i mocny nadmuch...

 

Takie uroki wieku dziecięcego większości palników rynnowych

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szacunek za dociekliwość :-)

 

Na pewno wiedza, którą prezentujesz może okazać się przydatna w precyzyjnym ustawianiu kotła i sam chętnie bym przeanalizował spaliny u siebie żeby ustalić, czy mam jeszcze jakieś rezerwy, czy już nie.

Nie mam nawet termometru na czopuchu, a pracę kotła i proces spalania oceniam organoleptycznie - dym wzrokowo, popiół wzrokowo i palpacyjnie, temp spalin dotykowo... Ot i całe moje laboratorium.

Jedynie dla ustalenia ilości podawanego węgla przez ślimak posłużyłem się obliczeniami, stoperem i małą wagą. :-)

 

Będę śledził Twoje dywagacje na ten temat, bo u mnie temp spalin bywa zbyt niska - można swobodnie i długotrwale rękę trzymać na rurze z czopucha do komina i nie parzy - to znaczy, że temp spalin utrzymuje się na poziomie nie wyższym niż kilkadziesiąt stopni, a to z kolei może być zabójcze dla komina. Zwiększam zatem ciąg przełączając nadmuch na wyższy bieg i tym samym rura staje się bardziej parząca, co oznacza, że spaliny przekraczają już prawdopodobnie 100 - 120 stC. :-)

 

Wiem, że to wartość już zalecana, ale nie za wysoka. Dym przy tym ma postać gazu o żółto-szarej barwie swobodnie wydobywającego się z komina - nie ostro w górę.

Dla mnie wyznacznikiem dobrego spalania jest wspominany dym i postać popiołu. Kiedy jest on szarym proszkiem z minimalną ilością grudek - spieków - o wielkości max średniej fasoli, znaczy to, że proces spalania przebiega prawidłowo, bo wyzyskiwana jest z węgla maksymalna ilość energii i w popiele nie pozostają niespalone części palne oraz że spalanie nie przebiega w zbyt wysokiej temperaturze topiąc popiół i tworząc bryły żużla - zatem czas podawania, przerwa i siła nadmuchu są dobrze ustawione.

 

A strata kominowa...? Jak wspomniałem wcześniej... pewnie dałoby się jeszcze lepiej ten kocioł ustawić, jednak ile bym na tym zyskał??? Czy spaliłbym w skali sezonu o 50, czy 100 kg mniej węgla.???

A może jeszcze mniej :-). To już zajęcie dla pasjonatów. Mnie to opomiarowywanie wszystkiego jakoś aż tak bardzo nie kręci.

 

:-)

pozdrawiam

Robert G.

 

 

U mnie temperatura czopucha jest niezbyt wysoka poniważ także mogę dotykać dłonią i nie parzy, ale jak zwiększę nadmuch to ogień ma jasny kolor jak z palnika.

Co mam zatem robić?

testuje teraz podawanie 11/56

Edytowane przez boron2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam mam pytanie trochę z innej beczki, może ktoś odpowie.

Piec Hef master m z palnikiem rynnowym ( dla jasności Hef stosuje dwa rodzaje palnika w tych modelach - rynny takie co u mnie i w piecach o większych mocach od 25 kw palniki wyglądające jak "szufelka")

Pale miałem z odsiewki ustawienia 8/27 wentylator 60 uchylony 1cm

wszystko jest ok trochę za bardzo się brudzi tz czyszczę kiedy spalę cały zasobnik ok 150kg , ale podobno te piece tzw pułkowe mają tendencję do większego osadzania się sadzy, trudno.

Moje pytanie jest takie " Czy ktoś co ma taki palnik często czyści go wewnątrz nie chodzi mi o wykręcanie płytki od spodu .Nie wiem może chodzi tu bardziej o rodzaj spalanego paliwa ale wydaje mi się że kiedy przerusztuje żar w palniku (tak co 2 dni) i wew boki palnika tam gdzie znajdują się wyloty powietrza to jest lepszy płomień.Tak jakby zaklejały się te wyloty powietrza. Dlaczego tak się dzieje paliwo, za dużo powietrza czy tak musi być ?

Poz Michał

 

Mama ten sam kocioł tylko palę ekogroszkiem.

U mnie na ściankach jest ok 1cm sadzy i raz na dwa tygodnie ją czyszczę.Producent twierdzi,że niestety ten piec należy częściej czyścić ale to zależy od substancji smolistych w opale.

Czasami czyszczę szczeliny między rusztem wodnym jak się sadza zbierze. Wcześniej czyściłem raz w tygodniu i większej różnicy nie widzę więc spróbuję teraz raz na 3 tygodnie albo raz w miesiącu.

MB

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie temperatura czopucha jest niezbyt wysoka poniważ także mogę dotykać dłonią i nie parzy, ale jak zwiększę nadmuch to ogień ma jasny kolor jak z palnika.

Co mam zatem robić?

testuje teraz podawanie 11/56

 

Jak chcesz jeszcze zmniejszać moc palnika, to idziesz w dobrą stronę, tylko zastanów się, czy to jest konieczne.

To odwieczny spór na tym forum :-), czy prowadzić kocioł z dużą mocą i dłuższymi przestojami, czy z mniejszą mocą i dłuższymi okresami pracy?

 

Tu już nie będę Ci sugerował co masz zrobić, bo być może do każdej konstrukcji trzeba podejść indywidualnie... Mój kocioł wydaje się lepiej pracować przy dużej mocy i dłuższych okresach podtrzymania.

Jak jest z Twoim... nie wiem :-).

 

Obserwuj popiół i niech to będzie dla Ciebie najistotniejszy wyznacznik jakości pracy kotła, jak już popiół jest ok, to patrz na efektywność grzania i ekonomię.

 

pozdrawiam

Robert G.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po całym dniu na parametrach 11/56 nie zauważyłem poprawy jeśli chodzi o popiół, w miarę ładnie się wypala ale są w nim jeszcze małe grudki, nie ma za to spieków więc myślę, że to max co można osiągnąć z tego ekogroszku.Za to temperatura w podtrzymaniu jest niższa niż wcześniej,zostawiam jeszcze na noc i jak tak dalej będzie wracam do ustawień 11/55i tak już zostawiam.

Zastanawiam się jeszcze na inną sprawą, a mianowicie na jakim biegu zostawić pompy.Teraz główna pompa chodzi na 3biegu, od podłogówki na 2, od CWU na 3, cyrkulacja narazie nie jest włączona do prądu.

Może tu coś zmienić?

 

MB

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiam się jeszcze na inną sprawą, a mianowicie na jakim biegu zostawić pompy.Teraz główna pompa chodzi na 3biegu, od podłogówki na 2, od CWU na 3, cyrkulacja narazie nie jest włączona do prądu.

Może tu coś zmienić?

 

MB

 

W przypadku pomp weź pod uwagę zużycie prądu. Pompy to coś, co pracuje w trybie ciągłym, zatem wyższy bieg, to wyższy rachunek za prąd.

U mnie pompy kotłowa, do kaloryferów i do podłogówki pracują na 1 biegu. Tylko pompa do CWU pracuje na wyższym - chyba na 2, ale ona załącza się na max kilkadziesiąt minut na dobę, a wyższy bieg dałem, by chronić kocioł przed napływem dużo chłodniejszej wody z baniaka CWU - wolny przepływ, bardziej intensywne wychładzanie.

Reszta może pracować na niskich biegach o ile daje radę.

Cyrkulacji nie mam.

 

pozdrawiam

Robert G.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po całym dniu na parametrach 11/56 nie zauważyłem poprawy jeśli chodzi o popiół, w miarę ładnie się wypala ale są w nim jeszcze małe grudki, nie ma za to spieków więc myślę, że to max co można osiągnąć z tego ekogroszku.Za to temperatura w podtrzymaniu jest niższa niż wcześniej,zostawiam jeszcze na noc i jak tak dalej będzie wracam do ustawień 11/55i tak już zostawiam.

Zastanawiam się jeszcze na inną sprawą, a mianowicie na jakim biegu zostawić pompy.Teraz główna pompa chodzi na 3biegu, od podłogówki na 2, od CWU na 3, cyrkulacja narazie nie jest włączona do prądu.

Może tu coś zmienić?

 

MB

 

 

w temacie pomp moje zdanie jest takie, że jeśli na najniższym biegu masz zasilony cały układ i wszystkie odbiorniki grzeją i zaden nawet najbardziej oddalony nie jest wyraźnie chłodniejszy to nie ma potrzeby zwiekszać ich mocy. pompy adaptacyjne pracują tak by tłoczyć z jak najmniejszą mocą więc przy zwykłych też lepiej iść w tą samą stronę. przy małym odbiorze ciepła pompa na 3 biwgu będzie okropnie hałasować i pracować ciężko a na pierwszym będzie dużo ciszej no i zużycie energii dużo mniejsze im niższy bieg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.