Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Witam, moi drodzy.
Od dłuższego czasu obserwuję forum i staram się odnaleźć informacje na temat opalania pelletem i regulacji, jednak jest to mój pierwszy sezon grzewczy i nie bardzo sobie z tym radzę, dlatego też postanowiłem tu napisać, może ktoś podpowie... Może być trochę długo, ale przynajmniej dokładnie. Z góry dziękuję za cierpliwość w lekturze.

Od początku jednak.
Jeśli chodzi o ogrzewany obiekt: kwietniu kupiłem nieduży poniemiecki domek (pół bliźniaka) z cegły. 110m2 + kilkunastometrowa przybudówka przekształcona w coś na kształt osobnej kawalerki (ma doprowadzone ogrzewanie na jeden mały kaloryfer panelowy i mikroskopijną łazienkową drabinkę). Cały dom jest po murach ocieplony styropianem, część poddasza jest po remoncie (w tej części dach-wata szklana-regips), druga część (korytarz/klatka schodowa oraz łazienka na górze) ma jeszcze poniemiecką trzcinę.
Wewnątrz kuchnia i pokoje na dole mają postawione ściany regipsowe na starych murowanych, na górze tak jak opisałem już.
Dom od kwietnia był w częściowym remoncie (wylana posadzka w pokojach, postawione regipsy na ścianach i suficie). Rzutem na taśmę (naciągając do granic możliwości budżet remontowy) wymieniłem piecokuchnię na piec pelletowy.
To mój pierwszy okres grzewczy w życiu (wcześniej mieszkałem w bloku), więc nie mam za bardzo doświadczenia oprócz tego co podejrzałem "kątem oka" u rodziny, ale tam inna charakterystyka, bo u jednych kopciuch, u rodziców kominek.

Instalacja grzewcza:
https://www.kotlycopawlak.pl/oferta/piec-5-klasa-15-kw-pellet/
- piec Kornel Pawlak (Ostrów Wlkp.) pelletowy 15kW (na licencji/produkowany przez PPHU Technix z Sobótki)
- sterownik Technix Argos PID Standard
- zawór trójdrożny sterowany ręcznie
- brak czujnika pogodowego i pokojowego
- układ otwarty z naczyniem wyrównawczym na strychu, podłączonym od odpowietrznika górnego kaloryfera (długa historia czemu tak, improwizacja z powodu błędu w przeróbkach podczas remontu)
- CWU grzana grzałką elektryczną z bojlera (zawór z kotła zamknięty)
- instalacja ma trzy "skrzydła" (vide plany domu) - korytarz, łazienka, garderoba, pracownia /// kuchnia, salon, przybudówka /// sypialnia na piętrze + zbiornik wyrównawczy

Teraz do rzeczy, w czym problem.
Z powodu wyczerpanego budżetu, problemu z dostępnością w okolicznych składach opału i problemów z dokumentami (przemeldowanie i inne takie, czekam dopiero na wypłatę dodatku na pellet), byłem zmuszony kupić pellet słomiany "marki krzak" (tak, wiem, to już jest moment gdy można powiedzieć za przeproszeniem "zesrała się dupa i płacze", ale cóż, wiemy że ten rok w ogóle nie jest lekki jeśli chodzi o energetykę, a dla mnie był w ogóle szalony i ciężki pod kątem finansowym. Każdy orze jak może).
Na początku na uruchomienie kupiłem parę worków Olczyka, spalał się pięknie.
Odkąd zacząłem sypać ten słomiany badziew, jest problem. O ile póki temperatury były "jesienne", było znośnie, momentami nawet bardzo dobrze. Od paru dni mamy przymrozki i w domu nie mogę nagrzać na więcej niż 21 stopni na dole (z trudem dobijam), na górze w sypialni w ciągu dnia 16 to jest sukces, rano 14 to standard, dogrzewam farelką, bo tam się też pracuje, a rano po wyjściu z łóżka człowiek aż się telepie. Na korytarzu nie sprawdzałem, tam jest zimnica i zamykam drzwi do pokojów by nie robić w nich strat cieplnych na rzecz nieocieplonego korytarza. Niestety korytarz ocieplę może dopiero w przyszłym roku...

Co się dzieje w piecu: robią się spieki, często tak duże, że z palnika wychodzi coś na kształt cegłówki (wisi nad popielnikiem i nie spada), przysłaniając przy okazji kanały powietrzne w palniku i oczywiście wylot z palnika. Ewidentnie słoma ma jakiś badziew w domieszce, który się spieka, generalnie łatwo spieki rozkruszyć, są twarde ale gąbczaste i potrafią się zbrylać w naprawdę duże struktury (wielkości gąbki do kąpieli). Sadzy na ściankach nie ma, raczej siwy/biały popiół. Mocno się dymi przy wygaszaniu. Dym z komina podczas pracy jasny, krótki ogon, nie wiem czy nie ma tam może ociupinki pary, ale nie dam sobie ręki uciąć.
Spalanie jest potworne: od przyjścia przymrozków sterownik podaje 33-35kg / 24h, godzinne ~1.55kg. Zasobnik 120kg potrafi przepalić prawie cały w 3 dni. W takim tempie opału mi nie starczy do wiosny.

Nastawy:
Temperatura kotła 50* (temperatura spalin podczas spalania ok 77-80*), 51* wygasza, 47* rozpala.
Palnik:
- pauza podawanie: 5/19 sekund (próbowałem już 5/17, 6/24, 10/15)
- nadmuch min/max: 25-43 (nie wiem czego, tak jest w interfejsie)
- moc minimalna pracy: 40%

Pompa CO: tryb pracy: regulator, temperatura włączenia 38*, histereza 3*. Na ogół w trakcie pracy utrzymuję ok 47-51 stopni na pompie.

Spalanie:
- tryb liniowy
- przesyp 12,96kg/h
- kaloryczność 20Mj
- Rozpalanie 110s 10%

Próbując zaoszczędzić nieco, eksperymentowałem z rytmem dobowym. Obecny, pokazany na zdjęciu rytm z godzinnymi przerwami w ciągu dnia na razie sprawdza się najlepiej. W tym czasie pompa pracuje cały czas dopóki temperatura w układzie nie spadnie poniżej tych 38*.
Zawór trójdrożny/mieszalnik ustawiłem na 3 z 6, bo wyczytałem że otwieranie "cała na przód" wcale nie pomaga w ekonomii, bo piecowi z wygaszenia jest wtedy "trudniej wstać" z temperaturą. Otwieranie z resztą szerzej zaworu nie przynosiło znaczącej różnicy w wydajności.

Wszystkie ekrany ustawień dodaję w załącznikach.
Bardzo bym prosił o pomoc, bo siedzę przy tym już dwa tygodnie, straty są spore na opale a ja mam wrażenie nie posuwam się do przodu... co robię źle?

instalacja.JPG

instalacja_plan domu.JPG

312707947_2336179046538053_2429235925031918086_n.jpg

314016137_865922858095417_5528804579793507823_n.jpg

314920611_442361278083556_6962925923366649973_n.jpg

315263803_468652682060073_7315673067627556066_n.jpg

315884660_844063183583677_3114579398591738165_n.jpg

315916233_5667026440017738_1532109081841154210_n.jpg

313018970_1248963505683161_2915220036183344651_n.jpg

315523332_1537841933310549_524581058432146694_n.jpg

315527467_523872182729975_4414286934210828233_n.jpg

Opublikowano

Ten pelet chyba raczej nie ma takiej kaloryczności. Czy ja dobrze widzę, że wygaszasz kocioł na noc?

 

Opublikowano (edytowane)
W dniu 21.11.2022 o 17:13, pochłaniacz napisał(a):

Ten pelet chyba raczej nie ma takiej kaloryczności. Czy ja dobrze widzę, że wygaszasz kocioł na noc?

 

Niezupełnie, kocioł ma godzinne pauzy - o północy, 6, 8, 10, 14, 18 i 20. Próbowałem różnych rytmów - np 4h przerwy, dwie godziny palenia, 2h przerwy 2h palenia, ostatecznie jest tryb godzina/kilka godzin palenia, godzina przerwy. Na ekranie "Strefa Kotła" jeden pasek to jedna godzina pracy.
Ta pozycja "Nocna: Stop!" nie wiem od czego jest, ale nie da się jej przestawić a w nocy normalnie się pali.

Kaloryczność już zmniejszyłem, minimalnie da się ustawić 15Mj, choć mam wątpliwości czy to paliwo tyle ma.

Edytowane przez Ryszard
Proszę nie cytować ostatniego postu
Opublikowano

Spalanie nie jest jakeś potworne i cudów sie  nie spodziewaj , oczywiście przy dobrym drewnianym pellecie było by mniejsze . 

Problem w tym że teraz za trawsko  żądają prawie tyle co za normalny pellet a ten badziew powinien kosztować pół ceny tego normalnego albo i mniej ,

Na dzień dzisiejszy jest wiele problemów ze spalaniem pelletów nawet tych co powinny być dobre , niestety nie są ,tak czułem że tak będzie i takich wpisów na forum będzie więcej .

Jak to mówią ,okazja czyni złodzieja : pozostaje mieć nadzieję że powrócą czasy normalności .

P.S Mój na szczęście pali się wyjątkowo dobrze , ale cena trzy razy tyle co w ubiegłym roku .

Opublikowano

Ja bym spróbował puścić kocioł na stałe. Bez wygaszania, bez stref czasowych.  Całkiem możliwe, że jak instalacja się ustabilizuje, to spalanie będzie mniejsze. Takie wachlowanie temperaturą nie jest dobre, i nie jest ekonomiczne wbrew pozorom. 

Co do peletu, to sam teraz spalam słonecznik, i też nie jest wesoło. 

Opublikowano

Powiem szczerze próbowałem puszczać na stałe... a właściwie grzebałem w ustawieniach i pomyliłem dni, myśląc że jest piątek. Była sobota a na sobotę nic nie ustawiałem w strefach i zostało na cały dzień cięgiem. Spalanie 42kg...
Dosłownie nie nadążam znosić worków do piwnicy.
Cóż... trudno, będę musiał poszukać w budżecie miejsca na zakup siłownika - bo regulator pokojowy nic tu nie da, biorąc pod uwagę, że nie mogę przebić pożądanego 21*...

Jeśli ktoś miałby jakiś pomysł jak spróbować zniwelować chociaż spieki (może mniej podawać żeby lepiej dopalał? albo więcej, żeby szybciej wypychał odpad?) to zamieniam się w słuch.

 

2 godziny temu, pochłaniacz napisał(a):

Co do peletu, to sam teraz spalam słonecznik, i też nie jest wesoło. 

Mała wydajność, czy spieki?

Co do jakości pelletu, mój wujek pracuje na piaskowni, jeździ ciężarówką. Właściciel piaskowni ma też wytwórnię pelletu. Zgadnijcie co się dzieje z częścią piachu z piaskowni... ☹️

Opublikowano

Mała wydajność, spieki, i mokry komin do kompletu😬  Pięknie nas załatwili ci z wiejskiej......

Opublikowano (edytowane)
31 minut temu, Hiden napisał(a):

Właściciel piaskowni ma też wytwórnię pelletu. Zgadnijcie co się dzieje z częścią piachu z piaskowni...

Nie wiem czy się opłaca sypać piasek do peleciarki, remont maszyny też swoje kosztuje.

Edytowane przez nightwatch
Opublikowano (edytowane)
20 godzin temu, nightwatch napisał(a):

Nie wiem czy się opłaca sypać piasek do peleciarki, remont maszyny też swoje kosztuje.

Ponoć mniej więcej do tony bio dosypuje 100-200 kg drobnego piachu... Na ile to rzeczywistość a na ile bajania wujka - nie dam ręki sobie uciąć, ale faktem jest że kryzys na rynku paliwowym daje pole do popisu i rynek zbytu takim oszustom...

Wracając do mojego tematu, spróbuję przez najbliższe dwie doby z wyższą temperaturą zadaną. Zobaczymy co będzie.

Edytowane przez Ryszard
Proszę nie cytować ostatniego postu
Opublikowano

150 kg w tonie,to zarobi na remont aj lato w Karibiku.Piekny,taki ciežki jest ten pellet,doobro sprasowany hej :-) 

  • Zgadzam się 1
Opublikowano

Problem spieków wynika z zanieczyszczeń tym bardziej, że jest to pellet ze słomy. Podczas zbierania słomy dużo zanieczyszczeń w postaci ziemi (piachu) trafia w baloty słomy. Tu niestety nic nie wyczarujesz.

Ja kupiłem kilka worków pelletu no-name po 2250zł za tonę (po taniości), dopóki temperatury na zewnątrz były w okolicy 10°C było OK. Teraz jak trochę przymroziło i kocioł dłużej pracuje w ciągu doby,  robią się takie spieki, że muszę raz dziennie wyjmować takiego gluta wielkości szklanki. Jak mróz byłyby z -15°C musiałbym to wyjmować kilka razy dziennie. Dobrze, że to kilka worków które się już kończą. Jak paliłem Smile, KREX-em, czy nawet ukraińskim pelletem takiego problemu nie było. Nigdy więcej takiego badziewia.

Opublikowano

U mnie po zamontowaniu kotła z podajnikiem, przez pierwsze dni miałem spalanie po wyżej 20kg.  Powoli chałupa się nagrzewała, i spalanie malało, aż osiągnęło pułap 12-13kg.  Potem kupiłem inny węgiel, i jeszcze spadło do granic 10-12kg. Trochę to trwało, ale opłaciło się zainwestować kilka worków węgla, i otrzymać komfort cieplny.

Jak nie dogrzejesz murów, to spalanie będzie wysokie. Nie ominiesz tego.

  • Zgadzam się 1
Opublikowano (edytowane)

Od poniedziałku wieczora próbowałem z wyższą temperaturą (60*). W chacie jest teraz ciepło. bardzo przyjemnie, w chwili gdy to piszę mam od 18 do 23 stopni w różnych pomieszczeniach (nie licząc nieocieplonego korytarza). Wieczorem wczoraj było już tak gorąco że dla próby zrobiłem pauzę na dwie godziny. Temperatura spadła w najcieplejszym pomieszczeniu do 20.5*, w sypialni na górze (najchłodniejsze mierzone) do 16,5 albo 17 bodajże. To zadowalający wynik. Rano dzisiaj było bardzo w porządku.

W piecu... spieki wypadają całymi grudami, z dwa razy dziennie muszę wyciągnąć taką.
Spalanie jednak skoczyło jeszcze bardziej - obecnie pokazuje mi 39kg w ciągu ostatniej doby, mimo dwóch dwugodzinnych i jednej godzinnej pauzy. W pauzach temperatura kotła spadała do 51 i 41 stopni (godzina/dwie). To również zadowalający wynik, biorąc pod uwagę że temperatura robocza na pompie to ok 45-55* (załącza się od 40*) i przy dwugodzinnym wygaszeniu przez prawie cały okres pauzy dalej miała co pompować.

O ile komfort cieplny i rytm pracy pieca wg mnie jest zadowalający, to niestety ze spalaniem jest gorzej. Nie wiem, czy próbować 65* na kotle i skręcić nieco zawór trójdrożny, albo 65* i dłuższe pauzy w ciągu dnia?

Powoli tak czy siak się nastawiam na to że będę musiał zainwestować w siłownik, ale póki co myślę co dalej przy obecnym sprzęcie.

Edytowane przez Hiden
Opublikowano

Ustaw zawór tak, co by za nim było 40-45 stopni. Kocioł na 65. Robienie przerw jest bez sensu. Potem kocioł musi nadgonić, i sumarycznie nie będzie oszczędności. 

Jak się chałupa dogrzeje, to potem będzie pobierała tylko tyle ciepła, ile sama wytraci.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.