Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Hej dziękuję za szybką reakcję .Komin czyściłem pod koniec października 2012 jak mi kurier piec przywiózł, tochę sadzy było wiaderko po emulsji 25litrów.Węgiel mam orzech kopalnia mysłowice zauwarzyłem ze przy tych 47 stopniach właśnie przez luki pomiędzy węglem idzie ten dym do góry pod klapkę załadowczą.węgiel się spieka tz taka smoła maź jaby się do siebie sklejał.Czyżby kijowaty węgiel? czy za mała temeratura na piecu? ale nie mogę na miarkowniku dać wiecej bo bym wogule domu nie ogrzał bo bym się zadymił na amen.Pobawiłem się własnie zapalniczką na scianie kominowej w piwnicy i płomień miedzy cegłami mi zasysało czyli komin ciągnie lewe powietrze osłabiając ciąg muszę w sobotę to zamurować obtynkować może troszkę pomoże zobaczymy jak nie to na kolejny sezon trzeba chyba wstawić wkład kominowy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednego z Twojej wypowiedzi nie rozumiem, !

 

Miarkownik masz ustawiony na 60 - malo troche, ale moze Tobie wystarcza, skad wiec bierze sie spadek temperatury na kotle az do 47 stopni, miarkownik powinien zaczacpodnosic klapke juz jak zrobi sie 58 stopni, juz powinna byc szczlina na jakie 1do 2 mm, i juz znow powinien kociol dostawac klapka powietrze i nie pozwalac na takie jego wychlodznie .

Tu tez cos masz nie tak za duze sa te wachania temperatury na kotle!!!

Masz zamotowana pompe obiegu i jakis sterownik do niej, ???

Czy tez obieg masz grawitacyjny wylacznie bez zadnej pompy.

Jak grawitacyjnie - to proponuje ustawic markownik na co najmniej 70 lub nawet 80 stopni, gdyz i tak beda Ci grzejniki grzaly ledwie w polowie a wiec ich sprawnoosc w wymianie ciepla bedzie o popowe mniejsza niz z pompa. Z pompa moga miec nizsza temperature, wiec miarkownik moze byc na nizszej temperaturze .Gdyz grzeja praktycznie cale grzejniki wtedy.

Pisales ze trzymales go na 60 stopniach , wiec czemu nie moze byc caly czas tak ustawiony lub jak sie rozbuja to jeszcze wyzej, Ja mam pompe obiegowa i miarkownik mam ustwiony na okolo 65-70 stopni, nie lubie zimna,

Pompa ustawiona ze wlacza sie na 63 lub na 68 stopni, czyli troche wczesniej zanim miarkownik zamknie klapke. To zapobiega zbyt duzym wachaniom temperatury na kotle .

 

Co do wegla - nie moze byc do tych kotłow wegiel smolistuy, co sie skleja i produkuje duzo smoly, nie bardzo sie nadaje , gdyz wiesza sie w komorze zasypowej !

Co nie znaczy ze nie da rady nim palic, da rady chodzac do kotlowni co 3 godziny i szturchajac go zeby spadl na ruszta. Tyle ze co to za robota ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wcześniej w tym temacie wypowiadałem się w kwestii zawieszania się opału w tym kotle. Węgiel też mam z Mysłowic. I wg. mnie on jest problemem, bo jest za bardzo kaloryczny, czyli za tłusty. Produkuje sporo sadzy, która zapycha zwłaszcza ostatni kanał w kotle (ten zawężony). W chwili obecnej nie mam już z zawieszaniem opału problemu, bo co 3-4 dni czyszczę kocioł (bez wygaszania), a co tydzień odkręcam otwór wyczystny w kolanku i usuwam sadzę w rurze łączącej kocioł z kominem.

Miarkownik mam ustawiony na 65-70 st. w zależności od temperatury na zewnątrz, na kotle wtedy jest ok. 60-65 st. Co ciekawe powrót ma temp. 36-38 st. Od 2 tygodni kocioł chodzi non-stop bez wygaszania, w domu stabilna temperatura.

Czyściłeś komin, ale czy podłączenie też?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam wszytskich ponowne odpowiem na pytania komin czyściłem jak jeszcze połączenia nie było bo piec stał na palecie razem z rurką.Ja jak podkręcę miarkownikiem na 65-70 to dym się wydobwa z pod klapki załadowczej od razu tz cały czas.Za dużo swieżego powietrza dopływa pod ruszt idzie .Prubowałem też zrobić szczelinki w powietrzu wtórnym te klapki po bokach tak na próbę ,ale to też powoduje zwięszone dymienie. Też to zauważyłem że zatyka się ten ostatni blok kotła z klaką krótkiego obiegu bo dziś rano tj 5.30 zachodze do piwnicy 2 okienka zostawiłem uchylone a i tak piwnica zadymiona z pieca się dymiło wegiel w piecu jeszcze był a temp 42stopnie więc otwarłem krótki obieg i dymienie znikło czyli ostatni blok pieca zasyfiony a piec czyściłem w niedzielę rano czyli 3 dni palenia ale non stop ,zostawiłem piec teraz bez nadzoru bo w pracy jestem 9 godzn i w domu będę dopiero koło 15.30 ale z otwartym krótkim obiegiem mam nadzieję że się nic nie stanie. Johny Sony ten węgiel jest mega tłusty , aż w komorze załadowczej smoła na sciankach się osadza Jaki teraz węgiel stosujesz ? bo ja już nawet mam na myśli kupić 2 worki ekogroszku z marketu i zobaczyć co będzie.Mam też prośbę napisz mi jak czyścić piec bez wygaszania? ja własnie tak spróbowłem w niedzielę rano troszkę żaru było i jak odkręciłem nakrętki i zdemontowałem pokrywę górną to te całe gazy i opary leciały prosto na mnie co nie jest zbyt miłe , wic się wkurzyłem a że żaru było mało to wygarnołem wszytsko z pieca i na pole wywaliłem.Chyba musze nasmarować rozebrać regulusa ba jak kręcę pokrętłem to niekiedy pokrętło się przycina stważa opory może to też ma włpyw na nietrzymanie tepmeratury? i ruszanie ramieniem??

 

Pomkę mam a nawet dwie , jedna od CWU narazie załączana ręcznie jak chcę załadować zbiornik to władam wtyczkę do gniazdka na godzinkę i gotowe , a druga pompa od CO na steroniku elektronicznym i mam ustawione start od 44 stopni i histereza 4 stopnie. Może to skorygować ? Interia jest tak ze przy tych 47 na piecu miarkownik podnośi klapkę bo chce dojść podgonić do tych 60 i zaczyna sie mega dymienie może jak pisałem wyżej to przycinające się pokrętło miarkownika ma wpływ? dzisiaj popołudniu rozbiorę nasmaruję no tez wyszyszczę piec bo pewnie znowu jest sayfiony sadzą ten ostatni blok , wymiennik i szamotki . Ogólnie mam taż że po rozebraniu czyszczę go krobakiem szczotką grucianką przelecę i omiotę zmiotką.Myślę też nad SpalSadz i codziennie dosypywac po troszku żeby ograniczyć czyszczenie pieca , może to pomoże w tewnym stopniu , bo 1 raz w tygoniu czyszczenie pieca mnie satysfakcjonuje i jest ok ale częsciej to już chyba przesada. troszkę się rozpisałem ale moja flustracja , wdychanie dymu i problemy troszke mnie już przerastają. Dlatego gdyby ktoś chciał zwiedzić Kraków mieć za darmo nocleg , wyżywienie , i jeszcze troszkę zarobić żeby ogranąć moje problemy z paleniem dać mi szkolenie , coś udoskonalić , przerobić to z chęcią zapraszam.

Ogólnie jeszcze raz chciałbym podziękować wszystkim osobą z forum za udzielone informacje , pomoc i wsparcie jesteście nieazstąpieni.No i proszę o więcej.....

Czasem moje wypowiedźi są nie spójne , nie zrozumiałe i zawierają błędy ortograficzne sytlistyczne i brakujące literki za co z góry przepraszam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyścisz piec, a czy jednocześnie czyścisz rurę podłączeniową? Nie napisałeś tego wprost. Wg. mnie nie robisz tego i ta rura jest w tej chwili mocno zasyfiona, dlatego masz takie problemy. Węgiel masz jaki masz, przecież go nie wyrzucisz na śmietnik, tylko spalisz. Niestety co 3-4 dni trzeba kocioł omieść z sadzy. Palę cały czas tym samym węglem, na dodatek mam jeszcze talony na 3 następne tony i też je zrealizuję. Potem pomyślę nad innym węglem, na pewno nie będzie to marketowy.

Czyszczenie bez wygaszania - robię to jak jest żar, a nie ogień. Zamykam całkowicie klapkę na dole (tą co miarkownik steruje), odkręcam wieko i naprzód. Trwa to max. 4-5 minut, staram się nie stać nad komorą załadowczą i pierwszym kanałem, bo wtedy leci gorące powietrze na mnie. Aha, i zawsze zaczynam od czyszczenia ostatniego kanału, potem drugi, na końcu żarowy. Wkładam rękę do czopucha i wymiatam do kotła to, co tam siedzi a zawsze coś tam się znajdzie przy tym węglu. Usuwasz sadzę z pieca przez ten otwór na dole? Zamykasz go z powrotem?

Do Krakowa mam 100 km, drogo by Cię kosztowała moja wycieczka, zrób zdjęcia kotła i podłączenia, będzie taniej :)

Edytowane przez JohnnySonny
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam jestem dzisiaj bo wczoraj mega cięzki dziń był Narazie jadę 2 dni piec 24h ale na krótkim obiegu, wczoraj miałem czyścić ale dziecko mi się rozchorowało i do lekarza trzebabyło jechać. Dzisiaj jak wórcę do domu to mam nadzieje że wygaśnie w piecu i zabieram się za czyszczenie.JohnySonny zasze jak szyszczę piec to czyszczę też rurę połączeniową z kominem mam taki wycior do tego. Dzisiaj jak wyszyszcze piec to uszczelnie silikonem czerwonym przegrodę tz tę blachę w środku bo tego nie uszczelniałem jeszcze.Powiedźcie mi czy jak położe silikon to ile odczekać w rozpaleniu pieca? czy można odrazu palić? bo niewiem czy mi się dom nie wyziębi.Ja mieszkam około 20km od Krakowa patrząc na mapie okolice Niepołomic.Jak nie uporam się sam i z pomocą forum z piecem to wtedy zaproszę fachowca i nawet 150km w jedną stronę nie bedzie dla mnie problemem.Czas pokaże , żonka już się smieje że mi łóżko skombinuje do kotłowni bo zaczynam spędzać tam wiecej czasu niż z nią.I już mówi że zły piec kupiłem i cza go sprzedać..................... Także mi się oberwało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Silikon, zależy jeszcze jaki i jaka będzie grubość warstwy, ale kilka godzin na wyschnięcie to minimum.

Ja tej blachy nie uszczelniałem i można powiedzieć, że się sama uszczelniła sadzą. Większy problem jak dla mnie to sensowne uszczelnienie klapy krótkiego obiegu. Tak żeby można jej było używać, ale żeby po zamknięciu nie miała szpar po pół centymetra.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zasze jak szyszczę piec to czyszczę też rurę połączeniową z kominem mam taki wycior do tego.

 

Witaj!

Jeśli ta rura jest też czysta, to może brakuje denka, które zatyka otwór wyczystkowy między popielnikiem, a komorami spalania (może denko nie dolega szczelnie i wpada "fałszywe powietrze"?)

 

Uszczelnienie przegrody zapobiegnie paleniu się "do góry" węgla.

 

Jeśli klapa załadunkowa szczelnie przynega do komory, to którędy dymi?

Wydaje mnie się, że jest jakaś nieszczelność na klapie. Ja w poście #510 (str. 26) pokazałem swój "patent" na uszczelnienie klapy, a kolega @bogdan54 w kolejnym poście zasugerował mi, że ten docisk jest nie potrzebny.

Starannie wyszyściłem szczelinę na zawiasie klapy, tak, że po zamknięciu dolega na całej powierzchni.

Gdy po czyszczeniu pieca zakładam pokrywę, to mam przygotowany pasek papieru o szerokości 2cm. Jeśli dobrze i z odpowiednim wyczuciem dokręcę pokrywę to po włożeniu pod klapę papieru, obojętnie z której strony papier wysuwa się stawiając opór. Zapomniałem, że ten piec może dymić.

 

Do czyszczenia zawsze wygaszam piec ze względu na ewentualny czad.

Zmodernizowałem sposób rozpalania - zasypuję węgiel do pełna (nie daję żadniej podpałki), a następnie wkładam zapalony palnik propan-butan pod ruszt na wysokości komory spalania. Po kilku muinutach komin "dostaje ciągu". Zamykam przegrodę krótkiego obiegu i ustawiam wstępnie regulacje na miarkowniku ciągu.

Od początku sezonu praktycznie zero dymu w kotłowni (odpukać).

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak kupiłem ten piec (junkers supraclass 24kw) i pierwszy raz rozpaliłem to zadyma była taka że szkoda słów.Więc zabrałem się do przeróbek które znalazłem w tym temacie.Z początku kombinowałem z szamotkami,ale to raczej nie pomagało.I może dla tego że piec kupiłem zbyt mocny na moją powierzchnię udało mi się zlikwidować problem z dymieniem. Palę tyko węglem.A więc do rzeczy:Żeby zmniejszyć moc kotła, postanowiłem zmniejszyć komorę spalania.Z początku wyłożyłem komorę spalania cegłami szamotowymi grubości 34mm(tak zmierzyłem) po bokach odpowiednio dociętymi do kształtu komory.Było lepiej,ale to jeszcze nie to.Więc dodałem jeszcze po jednej szamotce na stronę.Tym razem 6cm.Czyli zmniejszyłem komorę spalania o około 18 cm.Co się okazało.Piec ma taki ciąg że szok.Mam naprawdę bardzo mały przekrój komina i tylko około 6,5 m.wysokości na te 24 kw.Problemem okazało się pozostawanie węgla na cegłach,po prostu nie zsypywał się. Więc pospawałem z blachy żaroodpornej taki odwrócony stożek,dopasowany do boków komory zasypowej.Węgiel ładnie się zsypuje.Nigdy nie dymi.Wbrew pozorom moc kotła się nie zmniejszyła,tylko zakres regulacji się zwiększył.Zmniejszyła się jedynie komora zasypowa.Ale nie zauważyłem żeby czas spalania jednego zasypu drastycznie się zmniejszył.Worek 25kg.wsypuje na trzy razy.Przy minus 16 stopniach wystarcza jeden zasyp na około8 godzin.Wiadomo im cieplej tym dłużej się pali.W tej chwili ogrzewam około 170 metrów kwadratowych ocieplonego budynku,oraz 160 litrów cwu z cyrkulacją działającą około 12 godzin.Problem dymienia w ogóle nie istnieje.Problemem z jakim się spotkałem w tym piecu jest jedynie zbyt kaloryczny węgiel,który powoduje że węgiel się skleja i nie zsypuje.Od dłuższego czasu zaopatruje się w węgiel u jednego dostawcy i nie mam z nim problemów.Jak pojadę po węgiel( kupuje w workach groszek taki od 25mm do45mm, wiadomo że zdarzają się większe kawałki i miał)to dowiem się z jakiej kopalni jest i jaką ma kaloryczność.Przy rozpalaniu (wcześniej opisałem w jaki sposóB) praktycznie nie ma dymu.Podczas palenia nie widać dymu z komina.A więc wydaje mi się że przewężenie komory spalania oraz uszczelnienie przegrody komory zasypowej zlikwidowało dymienie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam Wszystkich po ostatnim czyszczeniu pieca w czwartek 13.12.2012 godz 16. do dzisiaj spokój mam odpukać zero dymu , biegania do kotłowni niepotrzebnego itp zapalam zasypuję i podkładam po 8 -10 godzinach i wysypuję szuflade popiołu.Wyczyściłem piec normalnie jak zawsze ale też zeskrobałem pożądnie na ciepłym piecu smołę z komory zasypowej oraz naoliwiłem miarkownik oraz poprawiłem mocowanie ramienia tz wysunołem je tak jakby dalej tz mała przeciw waga się zrobiła i zauważyłem że lepiej chodzi. Od czwartku palę non stop bez przerwy bez wygaszania , nie dymi się oraz już tak się nie smołuje komora załadowcza i węgiel się nie zawiesił ani razu a węgiel ten sam. Ustawiłem załączanie pomy CO od 49 oraz miarkownik na 65 piec , spokojnie osiąga 60-63 . Dolną klapkę poprawiłem tz przy całkowitym zamknięciu nie ma żadej szczeliny.Zawór 4d dałem na pozycję 6.Powrót osiąga 55 Wszytskie te zabiegi spowodowały jak narazie, że palenie to czysta przyjemnośc i wygoda w tym piecu.Nie mówię hop ale dotychczasowe problemy znikły.Mam nadzieję ,że na jak najdłuzej.Pogoda troszkę może pomogła? nie wiem, nie ma takich mrozów w sumie. Zużycie węgla np wczoraj o 21 dosypałem piec pod dolną krawędź przegrody i rano o 6.00 na piecu 55 , a w piecu jeszcze 1/4 węgla , żaru . Jakbym nie podkładał to spokojnie by to wystarczyło do 9 .Tem w okolicach Krakowa +1 . Pozdrawiam Wszystkich i gdym na forum narazie się nie odzywał to Życzę Wszytskim Spokojnych Pogodnych Zdrowych i Ciepłych bez dymnych Świąt Bożego Narodzenia oraz Szczęśliwego Nowego Roku.Pozdrawiam Jurek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak u Ciebie, ale u mnie od piątku wieje jak w przysłowiowym kieleckiem. Może stąd twoja komfortowa sytuacja? Ja miałem w sobotę wyjść na dach i czyścić komin, ale przy solidnym wiaterku i padającym śniegu obudził się we mnie leń. Odłożyłem ,,na innym razem" kominiarską robotę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dopiero dzisiaj zgrały się: mój wolny czas i całkiem przyjemna pogoda. Wgramoliłem się na dach i puściłem w ruch kominiarską szczotę, ze 6 razy w górę i w dół. Potem wędrówka do wyczystki, wybieranie sadzy i czyszczenie rury czopucha. Dwa i pół miesiąca palenia drewnem, głownie suchą sosną i mokrą brzozą zaowocował, pi razy oko, 10 litrami sadzy. Sadza jest sucha, upaprałem się jak profesjonalny kominiarz. Myślałem że będzie zdecydowanie gorzej, że smoła itp. Na szczotce nic oprócz suchej sadzy nie zauważyłem.

...No, jeszcze tylko kąpiel...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich na początku mojej przygody na tym forum.

 

Piszę tutaj już jako sfrustrowany użytkownik kotła Dakon Dor 25 Kw MAX. Jestem jeszcze początkujący, posiadam kocioł od lipca tego roku ale mam już go serdecznie dość.

Poprzedni kocioł to samoróbka. Pracował około 10 lat. Nie mogę powiedzieć że był oszczędny ale robił to co do niego należy. Ogrzewał dom. Niestety była konieczna wymiana i za radą "specjalistów" i informacji między innymi w tym temacie zdecydowałem się na dakona. Spece dobrali moc i piec trafił do Nas.

Dom to starszy budynek z lat 50-60. Całość to "skrzynie" żużlowe. Instalacja CO to rury 1 cal, grzejniki żeliwne. Budynek nie jest ocieplony - wszystko w planach.

 

Początki palenia w Dakonie to po prostu tragedia. Wszędzie dym i wrażenie jakby nadawał się tylko do ogrzewania wody użytkowej a nie domu.

Do dakona podpięty jest sterownik ST-28 do sterowania pompą CO. Nastawiam na piecu temperaturę 60 stopni C i osiąga ją ale po strasznie długim czasie. Temperatura taka do osiągnięcia żeby ciepło wędrowało do domu to 50 - 54 stopnie. Jest to zdecydowanie zbyt mało - grzejniki swoją moc uzyskują przy temperaturze około 70 stopni. W domu jest zimno.

 

Zastanawiam się już czy po prostu nie wymienić teraz kotła. Na dworze mamy temperaturę +5 stopni a w domu jest tylko 16 stopni. Potrzebuję temperaturę przynajmniej 22 stopnie.

Święta mamy a cała rodzina chora leży...

 

Próbowałem palić:

węgiel brunatny zarówno orzech jak i groszek, węgiel kamienny także orzech jak i groszek, flot, miał. Po prostu tragedia jest.

 

Patrząc na temperaturę na piecu, specjalnie siedziałem tam i mierzyłem czas wygląda to następująco:

piec osiąga 54 stopnie. Włącza się pompka CO. Temperatura na piecu spada do 35 stopni. Zanim nagrzeje się woda do 54 stopni mija około 38 minut. Tak się nie da nagrzać domu.

 

Czy ten kocioł ma tak niską sprawność? Czopuch gorący, komin ciepły a woda nie nagrzewa się. Kocioł czysty - dziś rano go wyczyściłem do stanu jak nowy i bez zmian.

Komin jest czysty, 12 m wysokości, przekrój 18 x 18 cm.

 

Nastawiłem temperaturę na piecu (miarkownik 68 stopni), na sterowniku uruchomienie pompki 70 stopni i woda próbuje się nagrzać już ponad godzinę. Grzejniki w domu zimne. Na piecu 58 stopni. Co jest z tym kotłem nie tak?

 

Pozdrawiam i proszę o poradę.

Wesołych, zdrowych i ciepłych świąt - choć już resztki mamy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kocioł ma zbyt mały zład wody w stosunku do zładu wody w instalacji i aby to nagrzać trzeba czasu i RĘCZNEJ kontroli kotła do osiągnięcia 70* W INSTALACJI czyli zapomnij w czasie uzyskiwania temp o miarkowniku i pompie (jeżeli jest ZR to otworzy się dopiero przy temp ok 72*)

Więc tak: stale utrzymuj ogień w kotle ale żeby nie przeciągał temp spalin pow 170 st C w tym celu potrzebujesz w kotłowni krzesło, gazetę, Persen lub browarka w zależności od upodobań ;) W czasie pobytu w kotłowni stale reguluj proces spalania poprzez uchylenie dolnych drzwiczek i nie zapominaj o PW gdy instalacja "ruszy" i rury powrotu zrobią się już cieplejsze to możesz przejść na obieg pompowy i miarkownik z nastawą ok 70*

Ale pomyśl o termomodernizacji

 

Ps Nie napisałeś jaki metraż

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Jak slysze ze pelno dymu w kotlowni, przy tym kotle . To jest oczywiste, ze totalnie brak ciagu kominowego. Kociol przy otwartym czopuchu i podniesionej klapce krotkiego obiegu ma huczec jak "odrzutowiec " I o zadnym dymieniu nie ma mowy .

 

I jak wynika z domyslnej analizy przyczyn braku ciagu kominowego.

To na pierwszym miejscu jest najczesciej zawsze ta sama przyczyna :

 

1. W drugim ciagu na dole jest otwor wyczystny tego ciagu - zasalaniany na czas uzutkowania kotla - takim profilowanym krazkiem z dospawanym uchem. Ten otwor ma byc zasloniety i to max szczelnie.

Jezeli ten otwor jest czesciowo odsloniety ze wzgledu na zle ulozenie tego krazka, lub co gorzej krążka nie ma wcale. Beda takie objawy !!!!!!

SPRAWDZ TO !!!!

Po czyszczeniu kotla czesto sie zdarza ( mi tez sie raz juz zdarzylo j ) ze krazek wyciagnelem i zapomnialem zalozyc

Drugi raz zdarzylo mi sie ze nie zwrocilem uwagi na jego poprawne ulozenie lub tez dodatkowy zawirowywacz ktory wlozylem w ciag , jakos niefortunnie przesunal ten krazek ( zawirowywacz wiadomo wlasnego pomyslu i wykonania ).W kazdym razie jak pozniej sie okazlo , po prostu ten otwor w polowie nie byl zasloniety, gdyz krazek sie przesunał.

W obu wypadkach byly te same objawy, dymienie i nie moznosc osiagniecia temperatury na kotle przez dlugie godziny.

2 komin zaciaga lewe powietrze :

- otwatra jakas wyczystka , o ktorej zapomnilismy ze istnieje

- jakis nie zaslepiony otwor w tym samym kominie , po starej kuchni czy piecu np .na pietrze , o czym zappomnielismy

-szczeliny miedzy ceglami itp. trzeba go otynkowac

 

3 zatkany komin , ale to odpada , gdyz twierdzisz ze jest czysty.

 

 

Ten kociol ma duzą sprawnosc odbioru ciepla, pod warunkiem ze faktycznie jest produkowane w nim cieplo i sie w nim pali a nie tli !

Zreszta u mnie w obecnych warnkach na dworze sie wlasciwie tli !!! ( 20 kW kocioł , ogrzewa 160 m2 starego nie ocieplonego poniemieckiego domku, w ktorym wysokosc od podlogi do sufitu to 3,6 m ! )

Temperatura przy podlodze 20 C a 1, 5 m nad podloga 23,5 C

Ale zeby sie w nim palilo i by produkowal cieplo - musi byc jakis ciag kominowy - to nie ognisko, a kociol CO.

 

To tyle na szybko, mam cicha nadzieje , ze przyczyna Twoich klopotow jest wlasnie ten krazek lub wrecz jego brak.

Gdyz opoisujesz objawy dokladnie takie jakie wystepuja w wypadku jego braku , lub zlego nie szczelnego jego ulozenia.

 

Zycze wiec duzo ciepla w domu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam Wszystkich w Nowym Roku u mnie bez zmian narazie tz jest bezproblemowo 1 x w tygodniu wygaszenie wyczyszczenie i tyle palę non stop temp na piecu staram sie utrzymywać 60st . Stosuję też spalsadz , w piecu przy czyszczeniu pyłek i sadza która łatwo opdada od ścianek.Zużycie węgla średnio za grudzień 2012 , 20kg na 24h - co mnie zadowala w domu temp dzień 21-22 st noc 20.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nadal rozpalam dwa razy dziennie i samo drewno. W domu 20-24 stopnie. Przez niecałe 3 miesiące wypuściłem już kominem z 6-7 metrów przestrzennych, głownie sośniny. Ostatnio, gdy mrozy odpuściły, włożyłem do komory załadunkowej trzy cegły szamotowe, jedna na drugą. Stoją oparte o ściankę od strony drzwiczek popielnika. Komora i ruszt się przez to zmniejszyły i w danej chwili pali sie mniejsza obiętość opału. Dzięki temu temperatura w domu mi wolniej narasta. Jeśli wrócą mrozy to pewnie cegiełki wyciągnę.

Minusem takiego rozwiązania jest zablokowany ruszt. To jednak żaden problem, popiół z drewna i tak przelatuje sobie sam, a przed kolejnym rozpaleniem wystarczy kilka ruchów pogrzebaczem od góry i już ruszt jest całkiem czysty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czym palisz? Węglem? Niegłupio to poskładałeś. Zdaje się że od góry ,,palnika" w kanale spalin też masz wstawioną cegiełkę. Jaki prześwit ma teraz przelot spalin w porównaniu do tego co było w oryginale?

Edytowane przez gondoljerzy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.