Skocz do zawartości
IGNOROWANY

Mam koronawirusa i nikt o tym nie wie


Agni

Rekomendowane odpowiedzi

15 godzin temu, Agni napisał:

Dobra wiadomość jest taka, że Polacy uświadomili sobie, że dają radę bez urzędów, które są nieczynne, kto wie może niedługo zacznie się likwidacja znacznej części administracji co na dobre wyjdzie wszystkim

Wlasnie chcialem wykreslic hipoteke z ksiag wieczystych. NIEuprzejmy Pan z ochrony w sposob jednoznaczny i stanowczy przekazal mi informacje "wydzial/sad zamkniety! to Pan nie wie co sie w kraju dzieje? Prosze dzwonic!" Po 10 probach polaczenia (nikt nie odbieral) uzyskalem odpowiedz ze wszystkie informacje sa dostepne na stronach ministerstwa i w domysle "to po cholera teraz dzwonie?"

Jak mam rozumiec wszystkie osoby pracujace w tych nieczynnych urzedach/sadach/instytucjach nie beda pobieraly wynagrodzenia za czas absencji aby odciazyc i pomoc spoleczenstwu podniesc sie z tego rozgardiaszu gospodarczego?

Nauczyciele, swiadcza prace zdalnie ale poziom jej wykonywania z tego co widze i slysze na swoim przykladzie jest ponizej krytyki!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słyszałem że prezes zarządu sp. zoo. obiecał jakieś pieniądze 200 mld. zł. pewnie tak jak bank USA dodrukują kolorowych papierków ku uciesze gawiedzi, i sprawa rozpłynie się po kontach. Pozdrawiam Hermogenes

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mogę powiedzieć tylko tyle, jak chcesz liczyć na państwo, lepiej licz na siebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tak nasz rząd zareagował szybciej i lepiej niż Włochy, Hiszpania czy nawet Niemcy. A najlepiej w Anglii wychodzi Boris Johnson i mówi że nic nie zamyka bo wszyscy się zarażą i uodpornią na wirusa. Za chwilę dopiero otworzył oczy jak zobaczył skalę problemu, ale mleko już się rozlało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Hermogenes napisał:

pewnie tak jak bank USA dodrukują kolorowych papierków

NBP nie może dodrukować papierków, bo złoty nie jest walutą światową.

Z tych 200 mld zł to pakiet dla firm, czyli 73 mld zł to ulgi, zwolnienia oraz pożyczki i kredyty, które kiedyś będzie trzeba oddać.

Edytowane przez h3nio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakże trafny okazał się tytuł wątku, zaczerpnięte z innego forum:

"Mój kontakt ze służbą zdrowia i sanepidem, aby zrobić test:

4 marca spotkałem się z córką, która na stałe mieszka w Berlinie, ona wraz z mężem wcześniej byli kilka dni w Turcji, wrócili do Berlina i po dwóch dniach, czyli 4 marca przywitaliśmy się jak to bywa przytulając się, podając sobie ręce i całując w policzki. Przez 8 godzin naszego wspólnego bycia córka ciągle mocno kaszlała i wycierała nos w chusteczki.
Ja poczułem się źle 13 marca, objawy typowe dla grypy i koronowirusa plus ból w plecach i klatce piersiowej. W nocy z 15 na 16 tak bardzo źle się czułem, że o 3 rano rozmawiałem z dziećmi przez telefon i wręcz się z nimi żegnałem. Jak widać, przedwcześnie.
16 i 17 dalej źle, choć lekko lepiej. Wczoraj dzwoni syn i przekonuje, że to nie grypa, ale koronawirus i abym skontaktował się z lekarzem. Podaje numer 800 190 590, dzwonię dzisiaj - pani na infolinii wysłuchała i podała mi 3 numery do lekarzy w miejscu mego miejsca zamieszkania.
Dzwonię na pierwszy - praktyka lekarza rodzinnego, w czym pomóc? Opisuję stan zdrowia i objawy a ona czy jestem ich pacjentem, mówię nie. To spuściła mnie po bandzie dodatkowo opierniczając dlaczego dzwonię do nich.
Dzwonię na drugi numer - to samo, ale pani dodatkowo przeczytała mi ulotkę o postępowaniu w przypadku podejrzeń :-) .
Dzwonię do sanepidu - od nowa spowiedź a najważniejsze czy był kontakt z osobą z Niemiec lub Włoch, mówię tak. A czy ta osoba jest zdiagnozowana i ma potwierdzenie, że jest nosicielem? Na obecną chwilę nie mam takiej wiedzy mówię, ale córka nadal jest chora. No to się pan nie kwalifikuje do objęcia pana leczeniem choć objawy mogłyby na to wskazywać. Zgodnie z wytycznymi i schematem postępowania z Ministerstwa Zdrowia musi pan najpierw przeprowadzić rozmowę telefoniczną ze swoim lekarzem rodzinnym, jemu opisać dolegliwości a on zdecyduje co dalej, do widzenia. Do widzenia...
Dzwonię do swego lekarza rodzinnego i opisuję. Uznał, że to może być koronowirus, tak zapisał u siebie w dokumentacji i nakazał kontakt z nr 112, gdzie wg niego podejmą decyzję o przysłaniu do mnie karetki z ekipą odpowiednio przygotowaną do pobrania próbki na test. Myślę jest dobrze.
Dzwonię na 112 - słucham? Opisuję nie wiem dlaczego, podaję swoje dane i jestem przełączony na wyjazdówkę służby zdrowia.
Pani pyta, ja opisuję. I znowu najważniejsze kryterium - czy osoba z którą się pan kontaktował ma pozytywny test na obecność koronawirusa, mówię zgodnie z wiedzą na dzień dzisiejszy, że nie wiem. No się pan nie kwalifikuje, wysyłamy tylko tam gdzie jest to poświadczone testami :-) ... I podaje numer do Sanepidu. Podkreślam, że na podstawie wywiadu lekarz uznał iż mogę być zarażony, pani na to, że ona uznała inaczej, do widzenia i w słuchawce zapadła cisza...
Dzwonię do Sanepidu - jakie objawy? Opisuję... No tak, pana lekarz wprowadził w błąd, karetki nie są wysyłane do pacjentów po testy, pacjent ma sie zgłosić do szpitala na oddział zakaźny i tam jeśli uznają to wezmą próbkę, pan sobie tam poleży 1 - 2 dni i w zależności od wyniku albo będzie dalej leżał albo pojedzie do domu. Tłumaczę, że mieszkam sam więc lepiej podjechać do mnie a nie ja będę blokował łóżko innym, w poważnym stanie. Poza tym jeśli jestem zdrowy a poleżę między zarażonymi to ja się zarażę. No niestety, procedury na to nie pozwalają. Dziękuję, będziemy dzwonić jak się pan czuje.

Cały dzień dzwonienia na coraz inne numery, niekończące się opisy a wszystko załatwia negatywnie jedno pytanie - czy osoba, z którą miał pan kontakt przeszła test na obecność wirusa!
Nie ma jak ruszyć ze zrobieniem testu mimo zalecenia lekarza, bo " osoba z którą się kontaktowałem nie ma przeprowadzonego testu" i kropka.
Mówię do każdego rozmówcy telefonicznego "czy ja mam być tym pierwszym i wyciągnąć kopyta, aby osoby, które się ze mną kontaktowały mogły być przebadane? No nie, aż tak radykalnie to nie."

Niech nakażą noszenie opasek na ramieniu "Jestem zarażony" to ułatwi sprawę przy zgłaszaniu, bo będę widział czy blisko mnie była taka osoba czy nie.
A co będzie, gdy zarażę się dotykając przedmioty na których znajduje się wirus?...

W mojej miejscowości większość przychodni jest zamknięta a lekarze rozmawiają z pacjentami przez telefon!
Obłęd i wstyd za tych w garniturkach co to opisują w TVP jak jest cud malina!

Pytam tylko - czy marszałek Senatu, wiceminister, wojewoda, szef ochrony sanitarnej ( przypadki z doniesień w mediach) - czy oni musieli przedstawić dowody na kontakt z osobą, u której zdiagnozowano wirusa?... NIE.
Wystarczyło, że byli za granicą, przyjmowali kogoś z zagranicy lub źle się poczuli (wiceminister). I testy im zrobiono.

Moja konkluzja - tylko kłamiąc, że miało się kontakt z chorym można być zbadanym.
Powiesz prawdę - idź pan do domu, umyj ręce i cichutko siedź. A po miesiącu albo pan sam wyjdzie na dwór albo po pana przyjedzie karawan. A karawanów jest dużo więcej niż karetek. I karawan jest dostępny całą dobę.
Piętnuje się tych, którzy chcąc się dostać do lekarza zarażają i lekarza i pacjentów w poczekalni, narażają na kwarantannę cały obiekt, bo nie uprzedzili o objawach i kontaktach.
Ja zgodnie z prawdą powiedziałem i jedyne co osiągnąłem to stan świadomości, że nie ma tak pięknie jak nam się wciska, aby tylko zdobyć sympatię i głosy na kolejną kadencję.

I tak to naprawdę wygląda w rzeczywistości a nie z bajań bajkopisarzy premiera czy ministra zdrowia (chyba, ze opisują badania i masowe testy w Korei Południowej).

Nic nie podkoloryzowałem, nie zmieniłem, podałem wam same fakty.
Pozdrawiam i życzę zdrowia."

 

  • Zgadzam się 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaraz,zaraz.

Do kogo ten Pan powyżej ma żal?

Czy córka zrobiła test? Nie,więc dlaczego tata grzecznie nie poprosił o to by zrobiła?

Bo procedura jest taka sam w każdym kraju.

Córka jak i ojciec są bardzo odpowiedzialni jak wynika z powyższego wpisu.Córka narażała ojca oraz X osób w samolocie czy na lotnisku a ojce kolejne X osób w drodze powrotnej do Polski.

Brawo,najlepiej mieć żal i pretensje do każdego wkoło,ale nie do siebie.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten Pan ma żal do osób decydujących o procedurach, zwróć uwagę na daty, 4 marca, kto wtedy wiedział jak się zachować, a co ciekawe dzisiaj mija 14 dni od kontaktu z potencjalnym nosicielem.

A jak córka ma zrobić test, skoro nie wie czy miała kontakt z nosicielem, przecież procedury są takie same.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyjmijmy wirtualnie @Jamjestcichy ze to Ty jestes tym Panem i ze ten Pan opisuje prawde oraz ze to Ty poszedles jego sciezka. Mysle ze inaczej patrzylbys na rzeczywistosc. Odpowiedzialnosci ludzi w to nie mieszaj gdyz oficjalnie/zarejestrowanych nie odpowiedzialnych w Polsce mamy obecnie okolo 300 i przynajmniej kilkaset tysiecy na swiecie a bedzie wiecej.

  • Zgadzam się 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, Ryni napisał:

A jak córka ma zrobić test, skoro nie wie czy miała kontakt z nosicielem, przecież procedury są takie same

Więc niech nie wylewa żalu,że w Polsce jest tak czy inaczej bo i w Niemczech jest tak samo.

Przypominam,że 4 marca już było sporo zarażonych w Niemczech.

@PioBin

A Ty znasz rzeczywistość czy tylko tak sobie piszesz?

Wiesz co to jest odpowiedzialność? Masz takie dzieci,które mimo wirusa i podejrzanych objawów zaprosiłyby Cię do domu taki szmat kilometrów?

Masz problem ze zrozumieniem słowa odpowiedzialność jak widzę i jeszcze mieszasz w to ludzi,którzy nieświadomie się zarazili. Ci powyżej byli świadomi,ale nieodpowiedzialni-tak trudno zrozumieć?

Myślę,że inaczej patrzyłbyś na rzeczywistość,gdyba taki Pan Cię zaraził...

 

 

Edytowane przez Gość
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

59 minut temu, Jamjestcichy napisał:

Bo procedura jest taka sam w każdym kraju.

Ja nie wiem jak jest w Niemczech opieram się na tym j.w.

W dodatku pierwszy przypadek zdiagnozowano u nas właśnie 4 marca i w zasadzie dopiero wtedy zaczęto się zastanawiać nad procedurami.

Edit.

Myślę, że warto się z tym zapoznać https://tvn24.pl/swiat/koronawirus-na-swiecie-korea-poludniowa-zwalcza-epidemie-4362635

Edytowane przez Ryni
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ryni

Kolego,ale nie musisz wiedzieć. Wrzuciłeś część wpisu z którego wynika,że córka mieszka w Niemczech a tam wirus już hulał,więc pytam.Do kogo ten żał? Czy zachowanie córki/ojca było odpowiedzialne?

Co więcej,to właśnie 4 marca z Niemiec przybył pacjent 0 i po drodze pozarażał kilku,ale nie był tego świadomy jak ten Pan powyżej,który odwiedzał chorą córkę.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Jamjestcichy napisał:

Pan powyżej,który odwiedzał chorą córkę

Na co chora? Na kaszel?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To też może obrazować jak wygląda sytuacja i ile warte są podawane liczby (a zwłaszcza wyliczany na ich podstawie wskaźnik śmiertelności):

https://wiadomosci.onet.pl/kraj/koronawirus-w-polsce-testy-nie-dla-wszystkich-obrazuje-to-historia-z-trojmiasta/gh5t03g

Cytat

Pani Maria nie była ostatnio za granicą. W poniedziałek poczuła się bardzo źle: wysoka gorączka, bóle stawów, gardła

Leki przeciwgorączkowe nie działały tak, jak powinny. Lekarz przyjechał na wizytę domową, stwierdził podejrzenie koronawirusa

Pani Maria (nie ma jeszcze 30 lat) nie zostanie przebadana na obecność koronawirusa. Ma siedzieć w domu i dzwonić po karetkę tylko w sytuacji, gdy pogorszy się jej stan (np. wystąpią duszności)

Sanepid mówi, że brakuje sprzętu do wykonywania testów, brakuje specjalistów

Jeden z pracowników: - Na takie coś żadne państwo nie było przygotowane. Nie tylko Polska. To są lata zaniedbań, wszystkich rządów

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 17.03.2020 o 18:58, PioBin napisał:

Ja tez podpisuje sie pod tym

W dniu 17.03.2020 o 17:45, Ryni napisał:

W tej chwili dużo zależy od nas samych, od naszej odpowiedzialności i ostrożności

Nie dac sie zwariowac to po pierwsze, po drugie po prostu zachowac wieksza ostroznosc.

Piobin,zastanów się co wypisujesz...

A taka chora na kaszel z pewnością nie złapie wirusa,łooo matko...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Istnialy (ale w moim odczuciu) podejrzenia/przeslanki aby zalecic temu Panu kwarantanne i wykonac testy - to bylo glowne motto wypowiedzi tego Pana - jak tak zrozumialem. Byc moze te testy sa za drogie lub ich nie ma w wystarczajacej ilosci, lub nie ma ich komu wykonac. Nie wykonano z jakiego powodu ja ocenial nie bede.

Mamy inna interpretacje odpowiedzialności i ostroznosci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z doniesień medialnych wynika, że dzienne laboratoria są już w stanie wykonywać 3000 testów dziennie (wczoraj wykonano 1200), a to oznacza, że żeby przebadać wszystkich polaków potrzeba prawie 35 lat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, PioBin napisał:

Istnialy (ale w moim odczuciu) podejrzenia/przeslanki aby zalecic temu Panu kwarantanne i wykonac testy - to bylo glowne motto wypowiedzi tego Pana - jak tak zrozumialem

Zapytam więc-jakie?

Bo córka była chora na kaszel,bo ten Pan był chory... no właśnie,na co bo nie napisał?

Więc jakie przesłanki były do wykonania testu?

Bądźmy konsekwentni...

11 minut temu, PioBin napisał:

Mamy inna interpretacje odpowiedzialności i ostroznosci.

To z pewnością.

Ja nie wejdę w tłum kaszlących,Ty chyba tak :) Nie bardzo ma znaczenie tutaj rodzina,ponieważ wirus nie wybiera.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wg mnie strategia wyłaniająca się z podawanych informacji jest dość jasna. Badać głównie osoby z grupy ryzyka, je w miarę możliwości hospitalizować i leczyć. Pozostałe osoby podejrzane izolować (głównie w domu). Poniekąd w obecnej sytuacji wydaje się to słuszne. Nie wydaje się możliwe zbadać wszystkie osoby, które np. wracają z zagranicy i te, które się z nimi kontaktowały. A tym bardziej wszystkich hospitalizować.

Z naszej strony powinniśmy odpowiedzialnie wspierać te działania.

Mnie nurtuje pytanie co będzie gdy cała sytuacja się unormuje. Tutaj wydaje mi się, że po znalezieniu odpowiednich terapii (ew. szczepionek) choroba zostanie wyeliminowana lub stanie się nową "odmianą" grypy. Trudno wyobrazić sobie sytuację kiedy wirus będzie okresowo powracał powodując podobne "zamieszanie". A jeżeli tak będzie no to musimy się przygotować na sporą zmianę stylu życia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, marcin napisał:

Mnie nurtuje pytanie co będzie gdy cała sytuacja się unormuje. Tutaj wydaje mi się, że po znalezieniu odpowiednich terapii (ew. szczepionek) choroba zostanie wyeliminowana lub stanie się nową "odmianą" grypy. Trudno wyobrazić sobie sytuację kiedy wirus będzie okresowo powracał powodując podobne "zamieszanie". A jeżeli tak będzie no to musimy się przygotować na sporą zmianę stylu życia.

Hiszpanka szalała przez 1,5 roku, były to 3 fale, ze statystyk można wywnioskować, że w kolejnych falach wirus mógł zmutować, w tej chwili największa nadzieja w szczepionkach i szybkim ich opracowaniu i wprowadzeniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Jamjestcichy napisał:

Ja nie wejdę w tłum kaszlących,Ty chyba tak

Tak ale gdybym potrafil i wiedzial jak im pomoc, zachowujac wlasnie najwyzsza ostrożność.

24 minuty temu, Jamjestcichy napisał:

Bo córka była chora na kaszel,bo ten Pan był chory... no właśnie,na co bo nie napisał

To wlasnie chcial ustalic/zdiagnozowac ale nie byl w grupie ryzyka wiec w statystykach przeszedl "przeziębienie". W tej historii chodzi rowniez o empatię ludzi "niosących pomoc" , zderzenie z systemem biurokracji i bezsensownych , wprowadzajacych w blad telefonow. Pozostaje wierzyc ze decyzje ludzi decydujacych czesto o Twoim zyciu w takich przypadkach zawsze beda wlasciwe a final zawsze sie konczyl na wytarciu nosa. My bedziemy miec dzieki temu jeden z najnizszych wskaznikow zachorowania i oglosimy sukces - czyj sam odpowiedz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja znajoma jest w ciąży, ma problem z hormonami tarczycy przez co ciąża jest zagrożona NIE ma ani jednego laboratorium obecnie, które wykonuje badanie krwi takie badanie robi sie co najmniej raz w miesiącu, lekarzy też NIE ma a przychodnie są zamknięte. To jest już sprawa kryminalna.

Zobaczcie co robią Włochy i Anglia oni za miesiąc lub dwa będą wolni od wirusa bo większość zachoruje i wytworzy się odporność zbiorowa, Polska jeszcze w 2021 będzie polowym szpitalem. I kto sie będzie śmiał ostatni? Teraz są wybory ale w czerwcu państwo pokaże plecy i skończy się taryfa ulgowa wraz z rezerwami budżetowymi.

Tutaj  chodzi o to aby jak najszybciej wyjść z tej sytuacji a nie o to żeby nie zachorować bo i tak większość zachoruje. Jeszcze kilka dni temu Włochy na ulicach robiły koronawirus party a nam kazali siedzieć w domach.

Kolejna sprawa skąd te naczynia mają tyle kasy w budżecie? Oczywiste jest, że podatki są za wysokie ale zapomnijcie o obniżce VATu. I jeszcze zarobią na  środkach do dezynfekcji to jest jeszcze lepsze niż płyn do spryskiwaczy :) a biednych ludzi wyzywają od spekulantów bo zarobią kilka groszy na maseczkach, które i tak wała pomagają.

Co się dziwić, że zaraza "jest planowana" aż do 2021 :) 

Edytowane przez Agni
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie ale trzymajmy się tematyki wirusa bo temat niepotrzebnie schodzi na politykę. Posty zostały wydzielone i są w koszu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Badanie nie zostało jeszcze opublikowane, dlatego należy je interpretować ostrożnie. Wzięło w nim udział 24 pacjentów, którzy jako jedni z pierwszych zarazili się koronawirusem SARS-CoV-2 w południowej Francji. Pacjentom podawano 600 mikrogramów hydroksychlorochiny przez 10 dni. Po sześciu dniach wśród pacjentów, którzy przyjmowali lek, odsetek zakażonych spadł do 25 proc. w porównaniu do 90 proc. wśród pacjentów, którzy otrzymywali placebo.

Najlepsze efekty dało jednak połączenie hydroksychlorochiny z azytromycyną – po sześciu dniach, wśród pacjentów otrzymujących leczenie skojarzone, odsetek zakażonych wynosił nie więcej niż 5 proc. (na wykresie, który został dołączony do badania widzimy, że po sześciu dniach pacjenci, którzy otrzymywali leczenie skojarzone wyzdrowieli).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.