Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

1 godzinę temu, HarryH napisał:

Kocioł,  który nawet na węglu ma realnie poniżej 70% sprawności do palnika paletowego po prostu się nie nadaje.

Ciekawe stwierdzenie, ale czy aby prawdziwe?

Śmiem mocno wątpić w tą tezę, a może kolega ma taki zestaw i napisze coś więcej na ten temat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem palnik pelletowy w Pereko Alfa, kotle znacznie sprawniejszym od Camino, i palił jak smok (masowo jakieś 130 % spalania ruskiego węgla i 150 % spalania koksu). Konkretnie kipi .

Po podłączeniu do elektrociepłowni sąsiad odkupił ode mnie to Kipi i zamontował w Zębcu - efekt jeszcze gorszy, ale sam pellet mu sie spodobał. Kupił kocioł Biawara i eureka - zużycie o połowę mniejsze, niż palnik w Zębcu. Wszystkie próby na Lawie z tej samej dostawy. Dlatego uważam, że albo kocioł pelletowy z odpowiednik kominem, albo niestety 2-3 000/rok extra na pellet.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A akurat camino ma maleńki wymiennik i chropowatą powierzchnię, relatywnie grube ścianki, a do tego żeliwo jest wyraźnie gorszym przewodnikiem, niż blacha stalowa. Nie przeszkadzało to nadmiernie przy spalaniu koksu (który dawał ogromną temperaturę w komorze, a praktycznie nie miał płomienia), ale przy drewnie i pellecie to dramat. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielkość wymiennika to kwestia umowna i względna

Potrzebna jest regulacja palnika przy pomocy analizatora spalin a nie na pałę

Często palniki na pellet są wstawiane do żeliwnych wymienników kotłów na olej lub gaz gdzie bardzo dobrze pracują

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powierzchnia jest różna zależna od mocy kotła, ale przecież każdy wie - mam tą nadzieję - że wstawienie palnika o mocy 20- 26kW do wymiennika 12-15kW  to czysta  bzdura.

Wstawia się palnik 20kW do wymiennika o mocy znamionowej 25kW lub więcej.

Sam mam  palnik o mocy rzeczywistej ok 17kW  wstawiony do wymiennika kotła 25kW

Edytowane przez sambor
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość witek1234

Jak pisze Sambor, wiele czynników wpływa na ilość spalanego paliwa. Ja by mieć odrobinę większy wymiennik celowo kupiłem 18 kW, ruszt zmniejszam szamotem. Osobiście uważam że camino ma lepszy odbiór ciepła ze spalin od viadrusów, przejście z komory spalania do wymiennika to szczelina w którą ledwie można włożyć palce natomiast w viadrusach to ogromna dziura, gdzie spaliny idą nieomal prosto w komin a wymiennik  jest dużo skromniejszy , zwłaszcza w modelach o małej mocy. Camino ma grubość ścianek ok 6 mm więc tyle samo co obecne kotły stalowe, przy paleniu od góry nie ma smoly i kocioł czyści się bardzo dobrze a chropowata powierzchnia po jakimś czasie traci tą właściwość i jest prawie gładka. Wybrzuszenia członów zwiększają powierzchnię grzewczą a czyszczą się bez problemów. Są koledzy którzy mają w camino zamontowane palniki peletowe i nie narzekają na olbrzymie spalanie. Oczywiście znaczenie ma ocieplenie domu oraz modyfikacje samego kotła poprzez dodanie w komorze spalania dodatkowych półek i zawirowywaczy w wymienniku w celu spowolnienia odpływu ciepła . Ostatnia rzecz to podobno mityczne straty kominowe i olbrzymie spalanie. Ja paląc od góry nie spalam więcej niż gdy palilem w blaszakach  a  temperaturę spalin na poziomie 250 st. przy rozpalaniu oraz ok. 100 -150 po dojściu do zadanej uważam za odpowiednią by nie niszczyć komina. Wolę takie temperatury i zdrowy komin od ekstra wydajnych podajników gdzie kondensat to norma. Reasumując, bronię camino bo to dobry wyrób, trwały i niezawodny jeśli umiemy go obsługiwać. Jest nieskomplikowany, łatwy do modyfikacji, niestety ciąży na nim klątwa powielana do dziś przez ludzi którzy nie chcą zmienić swoich nawyków w paleniu i twierdzą że camino to dziadostwo. To kompletna bzdura, jest to kocioł może i nie najnowocześniejszy i posiada jakieś tam ograniczenia ale paląc w nim umiejętnie, potrafi okazać się urządzeniem przyjaznym, długowiecznym , prostym w obsludze , spalajacym bez problemu nieomal każdy opał czego życzę użytkownikom innych współczesnych wynalazków. 

A tak na koniec powiem że w takiej Wielkiej Brytanii nie ma innych kotłów jak tylko żeliwne. Mówię o kotłach na gaz, olej i węgiel. W Polsce też tylko takie wytwarzano. Niestety z uwagi na niskie moce produkcyjne oraz dostęp do surowców wymyślono substytut , i jest nim kocioł blaszany. 

Edytowane przez witek1234
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, HarryH napisał:

 Również przy paleniu węglem zakup tego kotła jest ekonomicznym nonsensem. 

No nie bardzo. Przy spalaniu od góry odbiór ciepła następuje na całej powierzchni kotła, tak jak przy spalaniu koksu. Etap po odgazowaniu węgla, to już typowe spalanie bez płomienia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, witek1234 napisał:

A tak na koniec powiem że w takiej Wielkiej Brytanii nie ma innych kotłów jak tylko żeliwne. Mówię o kotłach na gaz, olej i węgiel. W Polsce też tylko takie wytwarzano. Niestety z uwagi na niskie moce produkcyjne oraz dostęp do surowców wymyślono substytut , i jest nim kocioł blaszany. 

To śmiałą teza, bo wybitnie nieprawdziwa. Nie wiem, czy za komuny żeliwniaki miały chociaż 10% rynku. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, witek1234 napisał:

A tak na koniec powiem że w takiej Wielkiej Brytanii nie ma innych kotłów jak tylko żeliwne. Mówię o kotłach na gaz, olej i węgiel. W Polsce też tylko takie wytwarzano. Niestety z uwagi na niskie moce produkcyjne oraz dostęp do surowców wymyślono substytut , i jest nim kocioł blaszany. 

To śmiałą teza, bo wybitnie nieprawdziwa. Nie wiem, czy za komuny żeliwniaki miały chociaż 10% rynku. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość witek1234

Komuna to okres od końca wojny do lat 90. Nie miałem na myśli ostatnich dwóch dekad. 

Każdy ma swoje zdanie i ja to szanuję, nie ma potrzeby szermierki . Napisałeś swoje zdanie i uwagi, ja i inni koledzy swoje. I tyle. Ale gdybyś kiedyś chciał nabyć coś żeliwnego a jednocześnie ekologicznego i ekonomicznego to polecam U24 lub U28 chociaż nie posiadają 5 klasy. Niestety niedługo znikną pewnie z rynku. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość witek1234

Szkoda. Skoro są nieosiągalne a ktoś myśli o zakupie zeliwniaka to pozostaje nasze niezawodne camino. Nie wiem czy można dostać jeszcze jakieś inne żeliwne kotły, może od Klimosza . . . Czeski U22 czy U26 mnie nie przekonuje. Natomiast U32 to jeszcze nowinka , osobiście nie mam przekonania co do trwałości tych ceramicznych palników . To jest oczywiście moje zdanie. Jest jeszcze kilka kotłów innych producentów, któryś ma podwójne kanały wymiennika ale pamięć zawodzi który. Ja jednak bym polecał sprawdzone, niezawodne , nasze polskie Camino. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem kiedyś camino i 20 lat palenia a raczej utylizacji węgla wspominam bardzo kiepsko, Niestety palone jak wszędzie od dołu. A największy ból to było czyszczenie wymiennika. Cała sadza lądowała przed piecem. Taraz mam u22 i muszę powiedzieć, że ta demonizowana wielka dziura do komina to jest super sprawa. Podczas czyszczenia cały syf leci do komory na ruszta a nie na buty. A co do sprawności obu pieców to na u22 na razie nie narzekam. Na 200 metrów  średnio docieplonego klocka palone od góry raz dziennie 17 kw zjada na sezon 3 tony. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość witek1234

No proszę, ciekawa opinia która broni viadrusy. O czyszczeniu i sadzy na butach nawet nie pomyślałem bo przecież i wiele blaszakow ma takie rozwiązanie. Mnie to nie przeszkadza bo do prac w kotłowni się przebieram. Myślę sobie czy czasem zbytnio nie pojechałem po viadrusach. Jedno jest pewne, są żeliwne i też pół wieku pożyją. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość witek1234

Pod to można by podciągnąć wszystkie kotły prócz tych z 5 klasą. Ale przecież większość z nas nie spala w nich butów na wagę z ciucholandow. A śpiewka o jedynym słusznym węglu wysokokalorycznym trąci demagogią. Wszyscy mieli w nosie ekologię przez lata a obecnie na siłę niejako chcą zmienić sytuację nie bacząc że wyniknie z tego totalna porażka bo mówić że wystarczy ogacic chatę i wepchnąc w nią kocioł za10 koła i będzie lukier to coś nie halo. Na to potrzeba grubej kasy i koło się zamyka. Jakoś dziwnie ekolodzy oraz władze milczą w temacie płonących składowisk. Bo to takie niewygodne. ..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Władze akurat nie milczą ale ekolodzy zapadli się chyba pod ziemię albo polecieli na Maderę... Powinni pełnić całodobowe dyżury z gaśnicami na składowiskach i kłaść się pod koła ciężarówek zwożących do nas syf z całej europy a tutaj cisza jak makiem zasiał. Aż ciśnie się pytanie na czyjej smyczy chodzą...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, wojtekkowal napisał:

No nie bardzo. Przy spalaniu od góry odbiór ciepła następuje na całej powierzchni kotła, tak jak przy spalaniu koksu. Etap po odgazowaniu węgla, to już typowe spalanie bez płomienia.

Moim zdaniem to właśnie przy paleniu od góry wymiennik jest ważny- na początku masz wszystko zimne i płomień na samej górze. Jak już węgiel się skoksuje, to dom jest ciepły,cwu nagrzana i odbiór i tak dużo mniejszy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak długo masz ogień na górze przy cyklu 12 godzinnym? Paliłeś kiedyś od góry? Trudno się dyskutuje z nieomylnym, "najmądrzejszym chłopem we wsi", który jeszcze rok temu nie wiedział jak palić w swoim Per Eko, a teraz robi za eksperta od wszystkiego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
W dniu 16.06.2018 o 21:23, HarryH napisał:

Chyba mnie nie zrozumiałeś - zuzycie peletu będzie tak gigantyczne, że w 2-3 lata dodatkowe koszty przekroczą wartość różnicy między kosztem palnika, a kompletnego prawdziwego kotła na pellet. Również przy paleniu węglem zakup tego kotła jest ekonomicznym nonsensem. 

 

Jeśli chodzi o zużycie pelletu to piszesz bzdury.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Wczoraj do kotłowni wpadł następca Camino. Dziś podłączenie i wymiana starych zaworów.Zobaczymy czy godnie zastąpi krasnala :)

Camino będę w wolnym czasie remontował, może się jeszcze kiedyś przyda.

20180802_201509.jpg20180802_201532.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Witam użytkowników pieca Camino.
Sam jestem posiadaczem Camino 3/7 z 08.1983 przez większość czasu w piecu palił ojciec ( był na emeryturze to sobie palił od dołu małymi partiami dokładając węgiel czy to kostka czy to orzech). W pewnym momencie przejąłem ja pałeczkę w paleniu i też paliłem jak ojciec, od dołu rozpalając wsad, lecz nastał czas żeby zacząć palić non stop i zdecydowałem się na już rozpalony węgiel dorzucać węgla prawie pod drzwiczki załadunkowe ( klapka PW zamknięta, PG lekko uchylona). Tak paliłem przez jeden sezon, a stałopalność miałem około 10 godzin. Węgiel ładnie się wypalał, a i temperaturę utrzymywałem na poziomie 50-55 st.
Wszystko pięknie się paliło do czasu gdy załadowałem wsad pod drzwiczki, podniosłem na jakieś 3 cm PG żeby troszkę się rozpaliło i zapomniałem po kilku minutach pójść opuścić klapkę ( najczęściej była zostawiona przerwa na kilka milimetrów). Zasyp się tak rozbujał, że płomienie poszły w komin i lekko podpaliły sadzę( choć komin czyszczony regularnie przed sezonem, w trakcie oraz po sezonie grzewczym). Na szczęście płomienia w kominie nie było bo na czas spostrzegłem swój błąd tylko dużo skrzących się drobinek sadzy, w wyczystce wszystko opadało i huczało jak diabli. Szybka reakcja OSP, i moja i po strachu.
Tak mi się wydawało, gdyż teraz to zdarzenie tak odbiło się na mojej psychice że boję się rozpalać w piecu, już dwa razy przeczytałem cały temat o CAMINO, i o paleniu od góry lecz i przy tym sposobie palenia też mam pietra (choć wiem że komin jest czysty), w zeszłym roku kupiony Unister i zamocowany, ale strach i obawa jest dalej.
Rozpalać od góry uczę cały czas mimo że od zdarzenia minął już rok. Staram się robić wszystko jak opisane w postach innych użytkowników, a i tak mi się wydaje że się za mocno pali, gdy inni mówią że płomień maja spokojny, a mój jest taki, że sięga do kanału dymowego. I tu się włącza moja obawa,że znowu zaiskrzy się sadza.
Piec uszczelniony, połączenie z kominem uszczelnione, wszystko wyczyszczone, a strach pozostaje.
Bardzo fajnie czyta się ten temat i jeszcze raz go chyba przeczytam.
Pozdrawiam

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie masz nieszczelne uszczelki w drzwiczkach - tj. sznury azbestowe i piec dostaje "lewe powietrze"  - u mnie w stary zebiec przy paleniu od góry samym węglem stał sie w miare przyjemnym i troche bardziej ekonomicznym kotłem ( nie mówiąc o redukcji czarnego dymu z komina o dobre 70%.  

Gdy masz szczelny piec miarkownik zamykając PP od razu dusi temp i nie ma bata przekroczyć wartości. 

Jednakże do Camino ja na twoim miejscu zastosował bym dobry miarkownik mechaniczny  - on lepiej steruje dopływem powietrza i niepozwala aby cały zasyp rozpał się na hura a potem nagle tłumił wywalajac mega dużo dymu z za duzej porcji rożżażonego w danym momencie wegla. /a tak działa unister....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.