Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Tak, 7. Tył i przód to także człony. Ten zaraz za przednim ma szczelinę do wymiennika i nazywamy go pośrednim. Potem 4 środkowe i ostatni tylny. Moc kotła zwiększa się lub zmniejsza poprzez dodanie lub ujęcie członów środkowych. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
  • 3 tygodnie później...

Witajcie. Śledzę ten wątek od jakiegoś czasu i jestem pełen podziwu dla Waszej wiedzy na temat tych kotłów. Sam jestem wiernym posiadaczem kotła 3/6 rocznik 1986 r. Jego historia w skrócie: otrzymałem go od siostry jako 16 letni kocioł, zamontowałem u siebie, gdzie ogrzewam domek o pow. ok 60 mkw, domek modułowy, niby ocieplony ale... W 2006 r wymiana członu tylnego, przedwczoraj pękł człon środkowy - dziura na górnej części wymiennika w komorze paleniskowej. Obecnie jest duży problem ze znalezieniem fachowca, który podjąłby się wymiany tego członu, zatem zapadła decyzja, by kupić kocioł używany, po piaskowaniu i próbie szczelności w Nowej Soli. Jest środek zimy a na farelkach długo jechać się nie da. Stary zostanie w pózniejszym czasie naprawiony i będzie stał jako zapas. U mnie ten kocioł nie ma łatwego życia, bo raz, że jest za duży to dwa, że palę wyłącznie drewnem i to nie zawsze suchym. Niestety, takie są warunki. Domek ma niedużą bezwładność cieplną i nie mogę sobie pozwolić na grzanie wyłącznie suchym drewnem bo nagrzewa się szybko i mocno. Muszę palić powoli i stale, na temp. ok 40 st na kotle. Niemniej nawet przy tak niekorzystnych warunkach, wytrzymał u mnie bezawaryjnie 14 lat, bez jakichś specjalnych zabiegów pielęgnacyjnych. Dwa razy na dobę staram się robić porządne przepalenie, czyli gdy powiedzmy wsad do kotła się kończy to dokładam suchej drobnicy i hajc tak do 60 st. aż ta sadza i smoła skwierczy i się wypala. Nie wiem, czy jest to bezpieczne dla kotła i nie ogranicza jego trwałości, niemniej komin - wkład nierdzewny - czysty i nigdy nie widział szczotki. Po prostu strupy sadzy i popiół z niej spadają do wyczystki komina. Czytałem tu wiele o spalaniu od góry, muszę wypróbować, jednak u mnie jest ten problem że trzeba spalanie podtrzymywać stale. Gdy załaduję go na noc drewnem po sam dach, spokojnie 12-14 godzin trzyma. Rano wystarczy poruszać, podłożyć, przepalić nocne złogi i dalej jechać. Mam nadzieję do środy zamontować nowy kocioł i oczywiście używać aż drewna w lesie braknie... :) Nie wyobrażam sobie montażu kotła z blachy czy innych wynalazków z elektroniką. U mnie panują dość specyficzne warunki, trudne dla wszystkiego co koroduje. Legendarną trwałość tych kotłów potwierdzam i polecam każdemu. Kilka uwag co do mojego komina. Jest to komin z pustaków z wkładem 200 mm, 4 mb licząc od początku ciągu, z nierdzewki + otulina z wełny. Komina nigdy nie czyściłem żadnymi szczotkami. Wszystko się od ścianek odkleja i spada do wyczystki. Oczywiście standardowo zarastanie kanału dymowego i czopucha, raz na kilka dni odkręcenie motyla i wygrzebanie wszystkiego pogrzebaczem. Jak widać, traktuję ten kocioł brutalnie i zapewne łamię wszelkie możliwe przepisy i zasady i pewnie dowiem się, że to cud że w ogóle żyję, niemniej nie zamienię go na żaden inny. Jest bardzo trwały i oszczędny. W mrozy 3-4 wiadra drewna na dobę to chyba nie jest zły wynik. 60 mkw do ogrzania ale straty zapewne większe niż w budynku murowanym, do tego CWU szeregowo. Poza tym nie marznę. Temperatura pokojowa to 22-24 st. Gdy nieco spada, od razu go odkręcam. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To Górniak?
Palę z góry drewnem z trocinami zasypując drobnym węglem. To tak na ostatki przed zmianą kotła, więc nie kombinuje. Drewno mam tanie. Węgiel trzeba wypalić bo będzie tylko ozdoba kotłowni.

Dobrze się to sprawdza w moim Viadrusie U26.
Miedzy członami są pionowe luki. Tamtędy spada żar i palenie z góry drewnem mi się nie udaje.
Przetrzasniety drobny węgiel zatyka te szpary. Próbuje teraz węgiel z trocinami dać na góre zamiast czystego. Myślę że domieszką co węgla miału by była idealna.

Pewno też masz szczeliny. Pomysł by boki i tył wyłożyć szamotem. Myślę że u Ciebie albo grube płyty albo cegły. Zmniejszysz moc. Wielu mądrych facetów z tego forum mi to proponowalo.
Deflektor też by dużo pomógł. Ostatnio taki marny prototyp na szybko kursie że nawet pomógł. Dobry dysk czy garnek z nierdzewki by na pewno się sprawdził.
Powodzenia!

Wysłane z mojego Redmi 7A przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość witek1234

Andrz6 , skoro spalasz drewno i chwalisz sobie to co tu pisać, tak trzymaj. Ja w spalaniu drewna nie mam doświadczenia , używam wyłącznie węgla. Kocioł mam przewymiarowany i by dobrze się spalalo, tył komory wyłożyłam szamotem. 

Camino to wdzięczny kociołek a wymiana członu jest prosta. Musisz kupić człon i w razie czego złączki. Przy nieostroznym demontażu może któraś pęknąć. Ja rozbieralem Camino i niczego nie uszkodziłem. Do skręcenia korpusu dorobilem śruby sciagowe i bardzo fajnie wszystko się spasowało. Można dobijać człony młotkiem ale ostrożnie. I to cała filozofia a satysfakcja ogromna że dało się radę i wszystko działa i nie cieknie. Pozdro.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie odebrałem nowy kocioł i biorę się za montaż. Naprawę starego kotła zostawiam na wiosnę jak będzie pogoda, może się skuszę na samodzielną naprawę chociaż trochę się boję by go nie uszkodzić. Człon piaskowany 280 zł + tuleje + wysyłka czyli ponad 300 zł.  a jest ryzyko uszkodzenia. 

Co do przewymiarowania, mogłem usunąć uszkodzony człon środkowy i piec miałbym sprawny praktycznie bez kosztów jednak chodzi głównie o to, by mieściły się konkretne polana a nie patyczki. Dlatego piec potrzebuję nieco większy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Film o rozbieraniu i montażu kotła żeliwnego można znaleźć na YOU TUBE . Nie jest to co prawda kocioł Camino ale zasada postępowania jest taka sama . Aby oddzielić człon kotła należy go położyć na boku . Następnie przy pomocy siekiery i młota lub cienkiego przecinaka uderzać po szwie łączącym człony . Stopniowo raz od góry raz od dołu kotła . Delikatnie poszerzać szczeliny tak na milimetr , raz na górze raz na dole członu . Zbyt szybkie poszerzanie szczeliny z jednej strony zwykle powoduje pęknięcia członu lub żeliwnej złączki . Skręcanie członów wykonuje się za pomocą nagwintowanych prętów ze śrubami o gwincie minimum 14 mm . Pręt ma przechodzić przez otwór 2 calowy z przodu i z tyłu członów . Wykonuje się to stopniowo raz z dołu raz z góry . Każdy człon z osobna . Złączki żeliwne i obrzeża członów dodatkowo uszczelnia się silikonem żaroodpornym a fabrycznie robi się to za pomocą specjalnej pasy do uszczelniania kotłów . Do kupienia w Nowej Soli lub na Allegro . 

Ja po instruktarzu Witka nauczyłem się palić w Camino od góry . Nie sprawia mi to żadnego kłopotu a piec i komin mam czysty . Temperaturę kontroluje mi miarkownik.  No i straż miejska się mnie nie czepia . Przy obecnych temperaturach w granicach 4 - 6 stopni C na dobę idzie mi wiaderko 10 litrowe węgla + garstka drewna na rozpałkę . Kocioł 8 członów.  Temperatura zadana 50 st. C . Zanim nauczyłem się palić w Camino raz doprowadziłem do tego że czopuch zrobił się czerwony na krótką chwilę . Na szczęście nic się nie stało bo natychmiast zdławiłem drzwiczkami zbyt duży ciąg w kominie . Witek miał rację i ostrzegał mnie przed taką ewentualnością . Motyl odkręcam i czyszczę piec raz na tydzień z sadzy . Palę węglem orzech z kopalni Ziemowit - Piast o kaloryczności 25 MgJ . 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość witek1234

Dziękuję że mnie wyręczyłes w instruktażu:) Wszystko jak na tacy podałeś. Dokładnie kiedyś tak rozbieralem i składałem Camino. Sukces gwarantowany przy odrobinie delikatności i braku pośpiechu.

Masz zmniejszoną komorę szamotem czy sypiesz na oryginalną wielkość rusztu? Ja mam obecnie 3 warstwy szamotu i mogę zasypać 16 kg na raz. Spalanie bajka.Hejka:)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie skończyłem robotę z wymianą pieca, już grzeje. Ale co ja się dziś z tym naszarpałem, to moje :) Musiałem jeszcze wymienić zbiornik wyrównawczy bo też przegnił...nieszczęścia chodzą parami. Starych drzwiczek do nowego pieca ni cholery nie mogłem dopasować. Jakiś inny człon? Otwory na śruby pasują ale domknąć tych drzwiczek się już nie da. Motylek też tak średnio pasuje, jakby odstawał z jeden strony. Nie wiem, czy to motylek krzywy w banan, czy człon przedni. Pewnie stary sznur się tak ułożył. Sądziłem, że odlewy żeliwne są identyczne i wszystko będzie pasowało co do milimetra a tu niespodzianka. Cóż, trzeba będzie powymieniać wszystkie sznury. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam jak zrobić zdjęcia. Drzwiczki górne i dolne nie dało się domknąć oraz motyl - pokrywa wyczystki z prawej strony po dokręceniu odstaje od członu. Nie przylega tak szczelnie jak w starym kotle. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

drzwiczki były wymienione z zawiasem? zmienił się zawias jest na nim nadlew od strony człona w miejscach śrub może to,  sznur jest stosowany fi 8mm w celu zapewnienie większej szczelności.  Zalecam ewentualne zastosowanie  podkładek pod zawiasem do momentu ugniecenia sznura w drzwiczkach.Co do wyczystki prawdopodobnie obróbka członu nie jest idealna w związku z technologią jaka wtedy wykorzystywali nie było maszyn cnc lub też krawędzie mogą być lekko wydmuchane - sznur mocniej ugnieść i z czasem się dopasuje do kotła. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drzwiczki razem z zawiasem. Też myślę o podkładkach pod zawias, bo ewidentnie blokuje coś bliżej zawiasu. Na członie przednim nie ma daty produkcji więc nie wiem z jakiego okresu pochodzi, jest napis K-75-1-12.

Wyczystka dokręcona na maks. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zobaczymy jak długo to pochodzi. Wynika z tego, że gość w Nowej Soli pozyskuje stare kotły, piaskuje, sprawdza ciśnieniowo i sprzedaje za połowę ceny nowego. Ja się na taki właśnie wariant zdecydowałem. Trudno ocenić stopień zużycia używanych elementów, niemniej na dzisiaj to jest to szczelne. Mam też jednak wrażenie, że człony starego kotła były bardziej mięsiste. Nie wiem, może to tylko wrażenie lub stary kocioł był po prostu brudny ale porównuję dzwięk gdy się dotknie np pogrzebaczem czy klockiem drewna jest jakby inny, jakby ten nowy był cieńszy. Odgłos jest troszkę inny. Czy piaskowanie może zebrać tyle materiału lub czy jest to efekt zużycia, wypalenia?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość witek1234

Gość odzyskuje stare kotły więc grubość odlewów nie powinna być odchudzona. W nowszych kotłach oszczedzano na cienszych odlewach nóżek i mocowań pod śruby czopucha. To wrażliwe punkty bo przy skręcaniu szpilek można uwalić człon. No i jakość używanego piasku formierskiego jest podłej jakości co w efekcie dało fatalną wizualnie powierzchnię np. przedniego członu. Jest szorstki i jak od siekiery. 

Przy podkladaniu grubych i ciężkich kawałków drewna potrzeba uważać by nie uderzać w boki członów bo jak trafi na skaze wewnętrzną to pęknie. 

Na zawiasy jedyna rada to podkładki. Potem doregulowac blaszkę od zawiasu po lewej stronie, łatwo się odkształca. 

Ze sznurami jest klopot. Dasz 8 mm , mogą być szczeliny

 Dasz 10 mm za bardzo rozpycha rowek , potrzeba regulować zawiasy bo klinuje a jeżeli w lecie kocioł stoi i jest wilgoć w kotłowni to po dwóch czy trzech latach rdza w rowku pod sznurem na tyle zwiększa objętość że ranty drzwi pękają. 

Ale to tylko taki urok tych kotłów. Przy rozumnym użytkowaniu masz 30 lat spokoju. Lub dłużej. Hejka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze się zastanawiam nad nasadą kominową w celu poprawy ciągu, bo komin mam dość niski. Czy nasada stożkowa coś daje? W tej chwili komin kończy się po prostu rurą - wkładem 200 mm. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.