Skocz do zawartości
IGNOROWANY

Tego Sie Nie Da Zrobić!!!


baca350

Rekomendowane odpowiedzi

Prosty jest również wymiennik i bardzo łatwy do czyszczenia.

Pozdrawiam

Kolego. Właśnie demonstrujesz z a s m o l n y choć wysuszony wymiennik. Twoja "prosta" konstrukcja nie daje się niczym oczyścić. Wyhodowałeś wzorcową izolację ze smoły. Twój kocioł ma niesłychane straty ciepła. Przyjazna konstrukcja posiada okrągłe otwory które usytuowane są poziomo i można je czyścić drucianym wyciorem ( podobnym do tego, czym żona nawija rzęsy) na każdym etapie palenia. Okrągłe płomieniówki mają też większą powierzchnię absorpcji ciepła. Rury opłomykowe ( jak w chajnówce ) przeszkadzają w komorze, sprawiają prawie natychmiastowe ciepło w kaloryferach ale też jako pierwsze w tych kotłach noszą ślady zużycia. Podejrzewam też, że Twój komin również jest zasmołowany. O dobrym spalaniu świadczy wyczystka w kominie; sucha czarna sadza i popielata mąka z popiołu. Kto ma taki komin, ten jest dobrym palaczem. Jestem sokole oko (noszę okulary) i może źle Twoje zdjęcie interpretuje. Napisz proszę co masz w wyczystce; asfalt?

W ciągu dwóch lat zmieniłem trzy kotły, następne dwanaście lat paliłem w jednym (własnej konstrukcji) a ostatnie lata to kolejne dwa kotły ; oba fatalne. Moja wyczystka to dno!

def

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego. Właśnie demonstrujesz z a s m o l n y choć wysuszony wymiennik. Twoja "prosta" konstrukcja nie daje się niczym oczyścić. Wyhodowałeś wzorcową izolację ze smoły. Twój kocioł ma niesłychane straty ciepła.

 

Mój drogi Defie.

Twoja w/w diagnoza nie do końca jest trafna. Jak słusznie zauważyłeś wymiennik jest suchy, a więc spalanie przebiega prawidłowo. Co do smoły, to w żadnej mierze nie mogę się zgodzić, że kocioł jest producentem smoły (kiedyś był). Widoczne na zdjęciu ślady smoły jest to efekt spalania nie końca suchej sosny. Po dokładnym wyczyszczeniu powierzchni wymiennika i rozpalaniu zimnego kotła na powierzchni blachy wytrąca się bardzo cienka warstwa smoły drzewnej, która następnie ulega wypaleniu. Delikatny nalot ze smoły występuje podejrzewam we wszystkich kotłach stalowych. Z chwilą gdy na powierzchni wymienika utworzy się grubsza warstwa izolującej sadzy, wspomniana przez ciebie smoła ginie. Temperatura spalin w czopuchu 150-230 stopni. Po 10 minutach kocioł łapie 60 stopni.

W czopuchu i kominie stalowym żaroodpornym zbiera się bardzo mało sadzy. Jest to suchy osad, który przeważnie raz w tygodniu stalam się wypalić suchym drewnem przez około 10 minut. Wygrzanie komina powoduje to, że w wyczystce dolnej komina praktycznie nie ma sadzy. Komin czyściłem we Wrześniu i do tej pory nie mam żadnych klopotów z ciągiem.

Czyszczenie kotła jest dziecinnie proste, gdyż nie posiada on żadnych zakamarków. Ożywam do tego prostej skrobaczki, sadzę zsuwam do komory spalania.

Często zmieniasz kotły. Czas się chyba ustatkować. Musisz popełniać błędy w sposobie palenia, a w szczególności podawania optymalnej ilości powietrza do spalania.

Mój kocioł pracując przedtem z wentylatorem był nie do zniesienia, a teraz jest ok.

Pisałeś coś o Zębcu dolnospalającym, może coś więcej.

Pozdrawiam serdecznie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Jestem prosertywny (uprzejmy) ale nie chcę się powtarzać. Przeczytaj moje wcześniejsze posty z tego kącika, to wiele Ci się wyjaśni. Do tego co już napisałem, mogę dodać, że nie inwestuję w zakup lub zlecenie wykonania kolejnego kotła, ponieważ inwestuję w kolejną nieruchomość . Jeśli po lekturze postów zadasz pytanie, to odpowiem. O kotłach, wentylacji, i kominach mogę długo chociaż nie mam pewności czy mądrze.

Mam nadzieję, że lektura rozwieje Twoje podejrzenia , że nie potrafię palić w kotłach.

150*C- 230*C na czopuchu w górniaku o poziomo wspinającym spaliny wymienniku to czysta strata; ciąg dobrze działa nawet przy 70*C . Syfonowe górniaki i dolniaki mogą się zadusić i muszą mieć właśnie min 120* .

Niech moc będzie z Wami def

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

-tyle że kotły sa przetwornikami energii chemicznej w cieplną a autka nasze (kochane -MB-OKO ) jeszcze na mechaniczną, a straty musza być,- jak mawiał mój sierżant - w ludziach i sprzęcie.

JA tez pale w kotłach wszelkiej maści ale dolnych, i dalej gupi jestem. Tzn. cos mi tam świta jak niebo w wyczystce piwnicznej.

Ciekawe cz na to forum zaglądają producenci kotłów, sabotażyści(oby ich cofka wydusiła) , BOO NIE UMIĄ ROBIC KOTŁÓW. Dowodem sa weterani walczący nierówno z materią. Heso, Def,Krakers ,Guitar i jeszcze kilku szaleńców.

 

A mój Wiadrus U22 zalepił sie ponownie ancfaltem od drewna bo do teraz przepalam bo zimno w bacówce jak cholera.

Najlepiej było zimą gdy w dolniaku paliłem od góry--sucho, łagodnie i 12 godzin, bez dymienia. I kociołek był czysty, sadza sypała sie pod szczotką. Niemal do żeliwa.

 

Temp. spalin : im niższa tym lepiej, ale co na to komin?? Za wysoka też żle.

W autkach dopracowane jest to do perfekcji, sondy, komputery, bajery i kolos 1700kg turla sie 100km na 6,5 diesla.

A w kotłach domowych dopiero ostatnio sie cos ruszyło. A 100 lat paliło sie byle jak i połowa pary w gwizdek.

 

Czy widział ktos wyniki pracy kotła w 5 tym sezonie grzewczym??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Jako uczestnik tematu .... dorzucę chwilę refleksji ( nieskromnej). Po wielu nieprzespanych nocach, lekturach, doświadczeniach, wynalazkach, konsultacjach doszedłem do wniosku że to co oczekiwałem od mojego udało się uzyskać. Pierwsze i najważniejsze spala wszystko ( do 35 mm w podajniku ślimakowym) a do 20 cm na 30 cm w drzwiach załadunkowych na ruszcie. Na dziś leci żyto z trociną ( 1 do 3). Spalanie zasobnik 350 l na 12 dni CWU plus wieczorne podgrzewanie dwóch pomieszczeń 2 -3 dni w tygodniu ( gdy zimno). Dla mnie najważniejsze jest jednak to że po tym jak wracam z pracy nie myślę o kotłowni i mam świadomość że spala się bardzo czysto a co za tym idzie efektywnie. Zagadka na ten rok którą zadaje wszystkim znajomym.... Który komin jest dymowy ( od pieca). Nie widać nic. Mało tego będąc na dachu zaglądając do wewnątrz spokojnie widać jakieś 2 mb do wnętrza i czuć zapach ziarna i ciepło. Jestem naprawdę zadowolony. Koszt może wysoki jak na eksperyment ( 2,5 tyś ) ale przynoszący wiele korzyści. Zaszczepiłem już 2 znajomych. Jeden już wykonał taki palnik i czeka na sterowanie do niego. Drugi oglądał dziś i twierdzi że na zimę uruchomi coś takiego. Zachęcam i pozdrawiam. Tomasz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe cz na to forum zaglądają producenci kotłów, sabotażyści(oby ich cofka wydusiła) , BOO NIE UMIĄ ROBIC KOTŁÓW.

 

Producenci skupiają się na tym aby kocioł spełniał normy emisyjne, przy jako takiej sprawności minimalnej. Niestety projekty nie przechodzą dalszych testów eksploatacyjnych, czyli teoria nie zostaje zweryfikowana przez praktykę, dzieje się to dopiero u użytkownika. No, ale co by wtedy robili tacy wariaci jak ja? E, nie, trudno nawet myśleć o tym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Ludziska coście tak zamilkły? Co zrobiło się ciepełko i już grzać nie trzeba?

Piszcie no coś na temat tych Waszych wynalazków bo też bym coś chciał mądrego w kotłowni zbudować bo zima tuż tuż a churtownicy opału zdarli już zemnie wszystkie kieszenie.

Nie żebym chciał żerować na waszych mądrych głowach przed którymi chylę czoło do samej ziemi ale moja makówa też nie jest pusta i mam parę pomysłów. Chętnie się nimi podziele ale muszę je wyprubować bo o bzdurach pisać nie będę.

 

To mój pierwszy post więc przepraszam za błędy.

 

A tak zupełnie poważnie to PANOWIE MACIE GŁOWY NIE OD PARADY!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Po wszystkich doświadczeniach, problemach, badaniach i kosztach doszedłem do wniosku że już nigdy nie kupię fabrycznego kotła. Swój jeszcze w okresie gwarancji pociąłem wstawiając w płaszczu gniazdo na palnik. Z tą wiedzą i doświadczeniem każdemu tego życzę.... aby na drodze bardzo szybko nabytego doświadczenia spalał tak czysto, mało i tanio jak ja. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Może się mylę, ale powinieneś kolego poczytać dotychczasowe korespondencje, ponieważ jak sądzę, już prawie wszystko zostało tu napisane. Ja ze swej strony mogę dodać, że koszty amatorskiego poprawiania przez TOMKA fabryki (2,5 tys + zakup kotła ?), zapewne nie uwzględniają Jego prywatnego czasu, który "ukradł" rodzinie. Oczywiście w zbożnym celu. Tomek , gratuluję sukcesu oczywiście w poprawianiu wiodących firm. Polecam też posty HESA - to profesor. Bardzo inspirujące są też na tym forum filmy ze Stanów.

Do wcześniejszych moich uwag chcę dodać, że samochody ceną i przeznaczeniem różnią się od kotłów. Jeśli porównywać kocioł z czymś, to może z lokomotywą. Co można z technologii samochodowej przenieść do kotlarstwa? Silnik to kilka cylindrów , kocioł to jeden cylinder. Nawet te na paliwa specjalne (gazowe lub ciekłe). Cała regulacja to palenie lub nie palenie. W samochodach palenie ma charakter ciągły.

Uważam również, że w paleniu CIĄGŁYM spaliny można schładzać do temperatury "wyziewów wentylacyjnych". Producenci bubli zalecają na czopuchu 150*C ponieważ to spełnia warunek prawidłowego spalania paliwa w kotle. Tak muszą, ponieważ przeciętny użytkownik pali byle co, w BYLE CZYM i byle jak. A producenci? Wiodący klonują co się da, a da się wszystko.

Chcesz zostać posiadaczem dobrego kotła, czy amatorskim wykonawcą - to jest dozwolone ale bardzo kosztowne i ryzykowne

def

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możliwe, że już Was to nudzi, ale nie zaszkodzi trochę pogadać. Zrobiłem parę nowych zdjęć, niektóre pozwalam sobie tu wkleić. Nowości niewiele, ale zawsze coś...

 

To już znacie - komora zasypowa, którą mogę całkiem zapełnić:

 

post-94-1249325427_thumb.jpg

post-94-1249325503_thumb.jpg

 

Klapka dozowania powietrza pierwotnego - manualna, całkowicie analogowa:

 

post-94-1249325651_thumb.jpg

 

Widok przez otwór klapki pod ruszt:

 

post-94-1249325801_thumb.jpg

 

Kanał dopalania płomieni, zdjęcie zrobione oczywiście bez palenia :

 

post-94-1249325886_thumb.jpg

 

Wylot płomienia - mniej lub bardziej świecący

(te smugi narysowały wylatujące iskry) , widok przez

otwór do usuwania popiołu:

 

post-94-1249326071_thumb.jpg

post-94-1249326107_thumb.jpg

 

Pozdrawiam. HS.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Tak muszą, ponieważ przeciętny użytkownik pali byle co, w BYLE CZYM i byle jak.

 

Drogi Defie , powyższy opis pasuje do mnie jak ulał.

 

Drogi Heso, uruchom produkcję pilotażową dla znajomych. Zapisuję się pierwszy w kolejce (serio).

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

A ja mógłbym tak bez końca zupełnie na poważnie. Bo jak ktoś tu napisał już nie raz ( a nie wiem czy nie Hes) liczy się wszystko, każdy centymetr cegły, stali. Moim zdaniem warto śledzić każdą przeróbkę, każde spostrzeżenie które wnosi coś co powinno być tak na prawdę w cenie kotła. Jak się uda postaram się wrzucić zdjęcia mojego palnika. Płomień jest nieco swobodniejszy ( "wolniej płynie") ale również nie ciągnie za sobą ognia lecz taką "poświatę". Spala bardzo czysto co da się zauważyć po wymienniku i kominie. Dymu nie ma praktycznie wcale (bardzo trudno zauważyć z przed domu). Jedyne co daje do myślenia to zapach palonego zboża. Palnik został powielony przez jednego ze znajomych z jeszcze lepszym skutkiem tzn. wniósł do palnika za moją namową inną technika zespalania elementów co na pewno zmniejszy koszty. Ja tam się ciesze z każdej rzeczy którą wykonam sam. Jestem młody i lubię tworzyć coś co przynosi korzyści finansowe i komfort dla reszty domowników. ( od tygodnia pracuję na odwodnieniem własnej posesji - nowatorski pomysł na osuszanie i nawadnianie w jednym). Pozdrawiam tych którzy nie lubią biernie spędzać czasu.

TOMASZ

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za te budujące i dodające zapału słowa.

 

Def masz rację, Heso to faktycznie profesor to własnie jego posty skłoniły mnie do podięcia tematu budowy własnego kotła w pełni tego słowa znaczeniu, bo moja wytwornica dymu już mi się znudziła.

Kocioł miałowy z nadmuchem powietrza, według producenta jeden załadunek na 12 g. pracy, umnie ledwo 7, 6 ton miału na sezon, sterownik wyrzuciłem po tygodniu, bo mi mało co komina na orbitę nie wysłał. Zmontowałem sobie swój z miękkim startem regulacją obr. dmuchawy, zasilany w całości z 12V(nie trzeba przetwornicy w przypadku braku prądu) i jeszcze kilkoma bajerami.

 

Projekt już powstaje, trza jeszcze dopracować kilka szczegułów konstrukcyjnych, zebrać trochę żelastwa i gruzu szamotowego, zawinąć rękawy i do dzieła ( ale żonka zaś będzie nażekać jak odpale kątówkę i spawarę a póżniej te słowa "fajne to zrobiłeś" ). Niema to jak zapach ciętej stali, sypiące się iskry i myśl, że z tego złomu coś powstanie.

Ciekawa sprawa z tym betonem żaroodpornym, napiszcie ciś tym wynalazku, czy jego właściwości są podobne do szamotu i czy warto go stosować w tego typu konstrukcji?

 

Tak na koniec Heso co byś powiedział gdybym Cię poprosił o ocenę mojego projektu, tak O!: parę uwag, coś poprawić, coś wywalić, coś dołożyć itd. Byłbym bardzo wdzięczny.

 

I jeszcze jedno ciągle chodzi mi po głowie temat spalania wody, kiedyś robiłem eksperymenty ze strzykawką i igłą, krótki strumień w rozfehtowany palnik na syfol (kapaczka). Ognia ze trzy razy tyle i nie mówcie, że to para tam było ok 1000 st. czy aby nie więcej !!!

 

Pozdrawiam. Bogdan71.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

heso - piękny palniczek :) i czekamy na defa

temat nie przygasa bo każdy coś knoci i modzi w swoich podziemiach.

Jak wiecie też miałem juz kilka przejść ze swoim kociołkiem(kostrzewa 70kw) i cały czas coś modzę...Opisy i informacje tutaj cenne i piękne - jednak dla zwykłych zjadaczy(laików) kotłów nieużyteczne - bardziej by się przydało co wyciąć a co wspawać w kociołku :)

..aktualne moje testy zawęziłem do zmiany powierzchni paleniska - gdyż w kostrzewie jak wiecie jest ściana szamotowa i tam nie da się już za dużo zwojować.

Marzy mi się ruszt wyłożony szamotem - jednak chyba w moim przypadku nierealne - nie mam pomysła jak to zrobić.Jeżeli ktoś wygasza kocioł to jak najbardziej - wybiera popiół lub jego pozostałości i rozpala od nowa. Ale co gdy ktoś pali w trybie ciągłym i nie wygasza kotła?? :) - gardziel wąska i jak poradzić sobie aby się nie zapychała - wybieranie popiołu też chyba niemożliwe..

ale do rzeczy....

palenisko zmniejszałem sukcesywnie - aż w końcu doszedłem do wymiarów 20X30 - jest to fajna zabawa bo można by dojść do takich wymiarów aby piec praktycznie cały czas pracował i nie miał przestojów - brak sadzy i brak dymu. Jednak w owym zmniejszaniu paleniska jest jedna zależność... Przyjmując iż chcemy cały czas zachować na czopuchu temperaturę około 150C po każdym zmniejszeniu paleniska musimy zwiększyć ilość powietrza do spalania.- tak jest przynajmniej w moim przypadku. Zastanawia mnie gdzie się kończy granica ekonomiki owego zmniejszania paleniska.Więcej powietrza - to większa ilość ciepła(powietrza w komin)??? - czy dobrze rozumuję?? B) - pouczcie i nie śmiejcie się spece.

Przed modyfikacjami - fabryczna komora spalania - klapka dolna uchylona na 5-7mm - temp. spalin 150C

po zmniejszeniu paleniska - 20X30cm - klapka uchylona na około 1,5cm - temp. spalin 140-150C na czopuchu

jak rozumuję mniej opału(mniejsza komora) - więcej powietrza w celu zwiększenia prędkości przepływu gorących gazów?? - które spowodują ową temperaturę spalin na czopuchu - czy to ma sens??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...)

jak rozumuję mniej opału(mniejsza komora) - więcej powietrza w celu zwiększenia prędkości przepływu gorących gazów?? - które spowodują ową temperaturę spalin na czopuchu - czy to ma sens??

 

Witam.

Wyciągam takie wnioski ze swoich prób: można oczywiscie palić małym płomieniem bardzo powoli, ale to zwyczajnie może nie wystarczyć do ogrzania wody (domu). Nie wytwarza się też dostatecznie porządny ciąg. Prawdopodobnie należy więc znależć ten "złoty środek", czyli spalać w określonym czasie taką porcję paliwa, by starczyło to i na rozgrzanie całego układu CO i na wytworzenie ciągu.

Powietrze nie zwiększa prędkości przepływu gazów, przynajmniej nie wprost. "Motorem" napędzającym jest ciąg w kominie, który zasysa powietrze, no i spaliny. Możliwe, że każdy komin ma swoją własną "charakterystykę", czyli np. najbardziej optymalną ilość spalin w określonej jednostce czasu, o temperaturze i składzie spalin nie wspominając.

Naszą rolą, jako użytkowników kotłów jest stworzenie takich warunków spalania, żeby palne gazy dopaliły się w możliwie najwyższej temperaturze i dały jak najwięcej energii z każdego kg paliwa.

Tak więc jeszcze raz: powietrza ani za mało, ani za dużo, przy okazji gazy dobrze przemieszane.

Jest całkiem realne, że w większości przypadków powietrza dostarcza się zbyt mało, tak więc to zmniejszanie komory paleniska ma sens.

W najbliższym czasie planuję zamontować na drodze płomieni przy wylocie z palnika jakiś pomiar temperatury, mam nadzieję, że pozwoli mi to na b. precyzyjne dobranie ilości powietrza ( czego i Wam życzę).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...)

 

I jeszcze jedno ciągle chodzi mi po głowie temat spalania wody, kiedyś robiłem eksperymenty ze strzykawką i igłą, krótki strumień w rozfehtowany palnik na syfol (kapaczka). Ognia ze trzy razy tyle i nie mówcie, że to para tam było ok 1000 st. czy aby nie więcej !!!

 

Pozdrawiam. Bogdan71.

 

Witamy w klubie "zakręconych"

Ta woda też mnie męczy. Mam już tyle lat, że w latach 70 i 80 kupowałem popularnonaukowe "Problemy". Pamiętam artykuł (mam go zresztą do dziś) o awarii i wielkim pożarze w Czernobylu. Bardzo rozsądnie pewien profesor tłumaczył tam wpływ wody na "gaszenie" rozgrzanego

do białości grafitu, który, jak pamiętacie, jest węglem. Woda w takiej temperaturze rozkłada się na palny wodór i tlen. Tlenu zawiera objętościowo 5000 razy więcej, niż ma go powietrze...

Może więc warto powalczyć ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dyskusji tej brakuje mi trochę ekonomiki spalania. Jak widzę Panowie skupiacie się przede wszystkim na optymalizacji procesu spalania i chwała Wa za to. Pozostaje jednak jeszcze sprawa odzysku energii uzyskanej w jego wyniku, czyli przejęcie jej przez wymiennik. Nie jestem instalatorem, a jeno logikiem amatorem. Interesuje mnie na przykład ile byś Heso podgrzał CWU swoim eksperymentalnym kotłem, wiadrem chrustu sosnowego (12l).

Mnie to wiadro podgrzewa wymiennik 100l + 60 l kocioł do temperatury 70 stopni.

Może głupio pytam? Jeżeli tak to przepraszam.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

heso - piękny palniczek :) i czekamy na defa

 

Witam .

Zachodzi jakieś nieporozumienie. Ja od dwudziestu lat nie majstruję przy kotłach, a to co wcześniej, określiłbym jako projektowanie i płacenie za swoje wymysły. Prawdą jest, że z powodu obiecujących osiągnięć mojego "usprawnienia" w którym bez mruczenia i min paliła, czyściła moja żona ( ma studia wyższe), porzuciłem wyuczony zawód żeby zostać producentem. Popełniłem falstart bo to był 88 rok. Jeszcze komunizm, choć jaskółki ćwierkały o nadchodzącym kapitalizmie. Bardzo szybko umoczyłem; srogo nawet.

Jedno mogę sobie przypisać - czuję i rozumiem ciepło.

Teraz o koncepcji a właściwie ja mam pewność. Ciepło idzie zawsze do góry. Wasze dolniaki zaś zadają ciepłu gwałt. Zmuszacie lotne , palne frakcje do wędrówki do dołu, tuż nad rusztami. Ponieważ im cieplej, tym większe ciśnienie i to się udaje tylko dla pewnych zakresów temperatur ale na rozpalaniu i na końcówce palenia , odpowiednio dymi i wygasa przy jakiejś tam ilości paliwa do spalenia. Mój kocioł wypalał się do końca i trzymał 16 do 18 godzin. przy bardzo starannym ułożeniu opału 20 godzin. Paliłem samym węglem , bez drewna, rozpalałem jesienią i gasiłem wiosną. Wnętrze kotła było szare. 4.5 tony węgla na 120 m2 , bez ociepleń i poniemieckie jeszcze wtedy nieopalone z farby okna. Mój komin też nie dymił tylko ? parował. Powiecie rysunek.. niestety ja nie rysuję i nie potrafię załączać plików z fotografiami.

O co walczymy? O równomierne, możliwie długie o optymalnej temperaturze spalanie, wolne od dymu , smoły. Optymalnie jest tylko po środku cyklu.

Podpowiadałem pewnemu, bardzo zacnemu człowiekowi aby skupił się na, w moim rozumieniu, spalaniu górnym ( jak pali się świeczka) ale wziął mnie za maniaka i ignoranta. Co tam...

Wymiennik ciepła, czyli płomieniówki powinno stosować się tylko rurowe, po mojemu skonfigurowane . Dla pewnych parametrów głębokości i wysokości kotła, spodziewam się 24 godzin równego spalania i ciepła. Świeczka choć daje marne światło to jednak daje je równo.

Nie widziałem jeszcze ergonomicznie zbudowanego kotła. Wszystkie są albo zelektronizowane i wymagają reżimu jakościowego opału, i warunków,które każdy z nas ma inne, albo nic nie warte.

Może za kilka lat, zaryzykuję budowę tego "swojego" ... Teraz remontuję siedlisko i tyram w dość trudnych warunkach na "chlebusia"

Paliwa stałe to bardzo prymitywne paliwo , a ta elektronika do tego to jak spojler na maluchu czy trabancie.

def

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam !

kazik, tu nie ma głupich pytań...

Jakiś czas temu zrezygnowałem (świadomie) z tzw. turbulatorów w rurkach wymiennika (to wstążkowe skrętki z blachy). Wprawdzie dawały efekt dość skutecznego nagrzewania, ale też powodowały problemy z ciągiem - znacznie go ograniczały. Dochodziło do sytuacji, że nie potrafiłem uzyskać dość gorących spalin - zaledwie ok. 100 st. C, a to groziło zniszczeniem komina. Całość tworzyło zamknięte koło: zimne spaliny= słaby ciąg = zimne spaliny itd.

Wyrzuciłem je więc. Wprawdzie muszę zużyć trochę więcej opału, ale mam lepszą kontrolę i komfort palenia.

Ekonomikę załatwiam prawie darmowym opałem. Do gałęzi, które tnę na krótkie kawałki (nawet 15 cm) i trocin (wilgotnych), które latem suszymy w słońcu na wielkim brezencie dodam jeszcze zrębki własnej roboty z zakupionej ostatnio sprytnej maszynie z frezem (gałęzie do 4 cm grubości). Te zrębki oczywiście też trzeba suszyć.

Możliwe, że mam podobne osiągi ekonomiki, jak Ty, jeżeli chodzi o podgrzewanie CWU. Nigdy nie sprawdzałem tego dokładnie, po prostu pali się tanio. Normalne "zimowe" ogrzewanie oceniam na 3-4 zł/ dobę.

A'propos palenia BYLE CZYM : nie mam oporów przed wrzuceniem od czasu do czasu np. plastiku w rodzaju polietylenu czy polipropylenu. Tak czy inaczej z komina nie dymi i nie śmierdzi, więc nie widzę różnicy.

To naprawdę czyste paliwo- ( węgiel i wodór) pod warunkiem dobrania prawidłowych parametrów spalania. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

c.d.

Heso.

Nie jesteś byle kim, nie palisz w byle czym, Tobie wolno spalać BYLE CO. Ty spalasz , a ludziom się tli. Nie stawiaj siebie obok tych, co nie myślą i nie mają innych celów jak micha, kasa i wóda no i byle dziś.

Kłaniam się

def

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

def, pozwalam sobie na małe sprostowanie: palenie się świeczki nie nazwałbym górnym spalaniem tylko dlatego, że świeczka spala się z góry do dołu. Jest możliwe, że to klasyczne dolne spalanie. W kotłach też tak można (ja mam), tylko odwrócone "do góry nogami" ( knotem ?). Po co odwracać w kotle, skoro można palić normalnie podobnie jak świeczkę ? No właśnie... W świeczce pali się wosk (lub parafina), a to jest paliwo, które w pewnej temperaturze zamienia się całkowicie w palny gaz... A w kotle mamy... wszystko na raz - palne gazy (wodór, tlenek węgla) i to, co decyduje o różnicy: STAŁY węgiel, czy to rozżarzony koks czy węgiel drzewny, który nie da się inaczej spalić , jak przedmuchem powietrza przez żar. To narzuca określoną budowę kotła (paleniska).

Ludzie idą na łatwiznę: zapalają w zwykłym górniaku węgiel od góry. Owszem, spala się spokojnie do dołu, do rusztu. Ale wtedy, kiedy cała warstwa jest jednym wielkim żarem, zaczynają się schody. Powietrze wpada pod ruszt, spala węgiel do CO2 (całkowicie). Ale wędrując wyżej, dwutlenek węgla redukuje się do tlenku węgla, gazu, jak pamiętacie, palnego. I ta reakcja (redukcji) pochłania sporą ilość już wytworzonej energii, bo taka jej uroda. Co dostajemy na wylocie ? Mieszankę głównie niespalonego, bardzo kalorycznego tlenku węgla, trochę CO2, trochę pary wodnej i może połowę tej energii, która wytworzyłaby się przy spaleniu całkowitym. Stare solidne podręczniki zalecają spalanie koksu tylko w tak grubej (cienkiej) warstwie, na powierzchni której uzyskuje się NAJWYŻSZĄ temperaturę i znikomą zawartość CO w spalinach.

Ale przynudziłem... Dobranoc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Paliwa stałe to bardzo prymitywne paliwo , a ta elektronika do tego to jak spojler na maluchu czy trabancie.

def

 

Mój Drogi Defie, a co proponujesz. Co do elektroniki pełna zgoda.

Ja również spalam byle co. Jestem byle kim, choć ostatnio w dyrektorowanie mnie wrobili i to dużej instytucji. Co do wódy - kiedyś piłem, teraz już nie mogę.

Ostre pióro masz - a to akurat lubię.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.