Skocz do zawartości
IGNOROWANY

Dlaczego Tak Się Dymi?


Rachell

Rekomendowane odpowiedzi

Chwilę temu rozpaliłam w kotle. Zajęło mi to chwilę. Żadnych guseł a grzejniki juz gorące a ja w łóżku, ale... może za wcześnie wskoczyłam pod kołdrę? Może zajrzeć za godzinę? Chyba zbyt odważna jestem a może troszkę wygodna coby nie powiedzieć leniwa. A wiecie o czym się jeszcze dzisiaj dowiedziałam? Oczywiście Ameryki nie odkryłam ale "powiem", że węgiel węglowi nie równy. Dzisiaj gdy przed rozpaleniem czyściłam piec oczom nie wierzyłam. Normalnie jakieś meteoryty tam były, skamieniałości itd. Kto się ze mną zgodzi?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ zi1bi

to taka metafora, bo patrząc na Twój sposób rozpalania: orzech, groszek, pelet to takie pierwsze przyszło mi do głowy. W sumie to zabrakło mi tylko skórki od ziemniaka :) .

Oczywiście nie mówię, że ten sposób jest jakiś zły, tylko w sumie tak trochę za dużo zabawy ;) .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znajomi na ruszcie układaja liście z orzecha włoskiego, żeby drobne frakcje nie wpadły do popielnika. Dodają też skórki z ziemniaków żeby nie było sadzy. To jest dopiero magia.

 

A co do węgla, to tak czasem wygląda spalanie grubszych frakcji z nadmuchem, jak miałem starego śmieciucha bez nawiewu to kostka wypalała się na pył i puch, ta sama kostka wrzucona do kotła a dmuchawą zamieniła się twardy kamień coś w stylu zastygniętej lawy, do datkowo blokując ruszt ruchomy, tak że prawie go uszkodziłem. Górniaki sa i tak lepsze, bo tu sie węgiel nie zawiesi, jak w dolnym spalaniu ma to miejsce czasami a jak sie ma pecha to dość często.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój mąż śp. także obierki z ziemniaków wrzucał, ale zdaje się po to aby kocioł z sadzy oczyścić. Odkąd ja palę od góry palę tak samo jak @Zibi. Obowiązkowo groszek na wierzch. Na ruszt grubszy węgiel jednak nie kostka tylko orzech. Im wyżej tym najdrobniejszy. Taki tok myślenia okazuje się prawidłowy. Wkrótce na wierzchu znajdzie się miał, tzn na groszku i wówczas wg mnie będzie odpowiednia mieszanka dzięki której 2 dni nie będę do kotła zaglądała i będzie cieplutko. Ja mój kocioł czyszczę dokładnie przed każdym paleniem. Nie wiem czy to dobrze ale to wynika z mojej nadmiernej wrażliwości na czystość stąd i kocioł przecierany jest także z zewnątrz coby kurzu i sadzy na nim nieuwidzieć ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie czyszcze z zewnątrz bo po sezonie takiego mycia wyjdzie ładna rdza. Tylko kurz zmiatam, kocioł to nie stolik dla niemowlaka, żeby był sterylny. A miał lepiej dać pod groszek, łatwiej sie wtedy odpali. Mozna go lekko zwilżyć to nie będzie wybuchał jak to się dzieje z suchym miałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie czyszcze z zewnątrz bo po sezonie takiego mycia wyjdzie ładna rdza.

 

Przesadzasz.

Mój teść pucował kocioł przy każdym rozpaleniu, przez 9 lat.

Jakoś nie zardzewiał, a nawet bym rzekł, że wyglądał jak nówka sztuka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam . Po przeczytaniu powyższej historii muszę się z Wami czymś podzielić. Udałem się niedawno do sześciu punktów sprzedających kotły co , w każdym poprosiłem o zaprezentowanie kotła koniecznie dolnego spalania  . Tylko w dwóch punktach  nie wciskali mi kotła górnego spalania jako dolne . Co za kraj . :rolleyes:  :rolleyes:  :rolleyes:  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Istnieje jeszcze opcja "brudne, ale da się jeszcze chodzić". Nie potępiam mycia kotła po rozpaleniu, jak ktoś ma chęć proszę bardzo.

 

A wosk koniecznie Caranuba, w końcu na kotle sie nie oszczędza ;) Dla maniakow opcja z glinką przed woskowaniem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam bzika na punkcie czystości, nie biegam po domu z białą rękawiczką. Nie widzę w tym nic złego, że przecieram kocioł z sadzy. Gdyby ta sadza nie była aż tak tłusta i nie rozmazywała się podczas omiatania szczoteczką to byłoby ok, nawet mogłabym zdmuchnąć sadzę, ale tak nie jest więc przecieram kocioł gąbeczką nasączoną ludwikiem bądź ferry a potem ręcznikiem papierowym wycieram, ale taki zabieg robię raz w tygodniu, w sobotę ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@856218 z tego wynika, że lepsze wzięcie mają kotły DS a ponieważ na rynku bywają także GS więc sprzedawcy robią z siebie debili i sprzedają górniaka za dolniaka. Gdyby fachowiec, u którego ja kupiłam gorniaka powiedział mi że to górniak i wyjaśnił jak w nim palić i o co chodzi to oczywiście kupiłabym ten kocioł, który kupiłam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja jednak wolę dolniaka chociaż znajomy ma górniaka na miał i przy takiej pogodzie jak teraz na jednym załadunku prawie dwie doby chodzi  ^_^

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie wyobrażam sobie palenie od góry i jakieś wygaszanie i palenie od nowa. Podziwiam ludzi co tak robią, mają na to czas i nerwy. Dla mnie totalny bezsens takie kotły. Nie po to się kupuje kocioł żeby w nim palić aż do wygaszenia i znowu rozpalać tylko palić non-stop i ograniczyć się tylko do dorzucania paliwa. U mnie jak zaczynają się duże mrozy i całkowicie przechodzę na węgiel to kocioł dopiero gaśnie na wiosnę, chodzi 24/dobę bez czyszczenia. Tylko raz na 1.5 miesiąca podczas pracy kotła odkręcę na dole wyczystkę od wymiennika żeby wyciągnać nawrzucany przez ciąg i dmuchawę popiół. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bez przedady..

Podejrzewam,że większość posiada kotły z górnym spaleniem .

Miałem z dolnym a teraz mam z górnym i nie jest tak źle. Załadować oddalić i gotowe , nie ma po co zaglądać przez kilka czy kilkanaście godzin .Całą operacja to ok. 10-15 minut.

Dolne palenie przecież nie jest takie bezobsługowe , bo trzeba częściej zaglądać, rusztować, dokładać,usuwać popiół, a i samo palenie

nie zawsze jest bezproblemowe w takim kotle ....

Przyznaję że kotły dolne są lepsze , lecz czas spędzony w kotłowni jest porównywalny.

Trochę wprawy i 10-15 minut to chyba nie problem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie priorytetem jest stałopalność, reszta mniej istotna albo w ogóle nie istotna. To jest naprawde dobre udogonienie. Nawet dla samej psychiki. W górniaku tylko czekasz, patrzysz kiedy się wypali i powtórka z rozrywki, bez sensu. Co będzie jak komuś całkowite wypalenie w górniaku wypadnie o 2 czy 4 w nocy a dom nieocieplony i na zew. -28 celka? Przy -28 to pewnie i ocieplony dom dość szybko się wychłodzi przy takich temperaturach póki ktoś się przebudzi rano itd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A w dolniaku to nie zgaśnie ?

 

Nie zgaśnie bo do dolniaka możesz dokładać kiedy chcesz i ile chcesz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skrajne sytuacje nie często się zdarzają, więc ten argument mnie nie przekonuje

Do kotłowni zagoklądam dwa lub trzy razy dziennie , jak intrzeba to wybieram popiół ,wsypuję w zależności od potrzeb kilka łopat węgla ,kilka szczapek

,palnik gazowy czyli 10-15 min i to wszystko.

Bardzo łatwo też wypraktykować ilość zasypu a tym samym długość palenia kwestia wprawy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.