Skocz do zawartości
IGNOROWANY

Dlaczego Tak Się Dymi?


Rachell

Rekomendowane odpowiedzi

Że jak? Stałopalność to skrajne sytuacje? BTW, żeby nie to, że mam sporo darmowego drewna(niestety sosna) to ten ceramik byłby już dawno wywalony i wstawiony jakiś fajny z podajnikiem żeby zaglądać raz na tydzień i jak najwięcej elektroniki w tym aplikacja na iOS'a. Gaz za drogi a drewno na duże mrozy też jest bez sensu.  DS sporo ułatwia życie domowe przy paleniu a przy GS nie wyobrażam  sobie palenia i myślenia kiedy to się wypali ze zmieniającymi się temp. na zew.  Wprawa i inne bzdury może  były dobre 30 lat temu, teraz mam 2014 i raczej człowiek wymaga przynajniej trochę bezobsługowości kotła a minimum ta stałopalność. W każdym razie ja to tak widzę. 

Ja nie mówię, że GS są złe, swoje zadanie spełniają bo grzeją, ale z mojej perspektywy GS to pomyłka i tylko ze względu, że trzeba go do końca wypalić i na nowo rozpalić. Kto ma na to czas i chęci jego wola. Ja nie jestem manijakiem kotłów itd :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 W górniaku tylko czekasz, patrzysz kiedy się wypali i powtórka z rozrywki, bez sensu. Co będzie jak komuś całkowite wypalenie w górniaku wypadnie o 2 czy 4 w nocy a dom nieocieplony i na zew. -28 celka? Przy -28 to pewnie i ocieplony dom dość szybko się wychłodzi przy takich temperaturach póki ktoś się przebudzi rano itd.

Bzdury. Jak chcę, to ustawiam zasyp tak, że pali się nawet do 16-tu godzin (a mogę osiem) i rozpalam zawsze rano około szóstej, tylko raz na dobę, 15 minut obsługi. Pali się do późnych godzin wieczornych i to wystarcza. Przy dużych mrozach mogę przerusztować, przesunąć żar i trochę jeszcze dosypać, a jeżeli zajdzie taka potrzeba mogę palić sposobem kroczącym bez wygaszania nawet tydzień. To co z Twojej perspektywy jest pomyłką, dla innych jest wielką zaletą, więc nie ma sensu żebyś powielał bezsensowne mity. Fakty natomiast są takie, że żaden dolniak bez obsługi nie pociągnie 16-tu godzin (od 45 do 45 stopni) i nie spali bez problemów każdego typu węgla (granulacja i spiekalność).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W podajniku tez kiedys się skończy zapas węgla. Dajcie spokój z tymi kłótniami, jak ktoś lubi niech codziennie rozpala. A kto zabroni dolniaka codziennie wygaszać? Musi grzać 7 dni w tygodniu? Dla większości najważniejsze jest, by było w domu ciepło, a jakim sposbem spalany węgiel i jak często rozpalane to mniej ważne sprawy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bzdury. Jak chcę, to ustawiam zasyp tak, że pali się nawet do 16-tu godzin (a mogę osiem) i rozpalam zawsze rano około szóstej, tylko raz na dobę, 15 minut obsługi. Pali się do późnych godzin wieczornych i to wystarcza. Przy dużych mrozach mogę przerusztować, przesunąć żar i trochę jeszcze dosypać, a jeżeli zajdzie taka potrzeba mogę palić sposobem kroczącym bez wygaszania nawet tydzień. To co z Twojej perspektywy jest pomyłką, dla innych jest wielką zaletą, więc nie ma sensu żebyś powielał bezsensowne mity. Fakty natomiast są takie, że żaden dolniak bez obsługi nie pociągnie 16-tu godzin (od 45 do 45 stopni) i nie spali bez problemów każdego typu węgla (granulacja i spiekalność).

Mówisz ze swojej perspektywy i tego forum jakby wszystko się kończyło na tym forum. Tu już pokazałeś, że GS trzeba sie uczyć, wyczuć kiedy może się spalić i jak. Już nie mówiąć o sposbie kroczącym. Zmiany technik palenia itd.  Zwykły Kowalski/Nowak tego nie wie i raczej nie ma zamiaru wiedzieć, on chce zasypać albo włożyć drewno i niech się pali, najlepiej non-stop.  DS nie trzeba się uczyć, tylko kwestia dosypywania węgla.  Tak, dolniak bez obsługi nie pociągnie 16 godzin, ale cały czas w nim się pali. Nawet jak z popiołu zrobi się izolacja na dole i w domu zacznie robić się chłodniej to tylko kwestia przerusztowania i jak mało węgla dosypania go, koniec.

 

Prosta sytuacja, mamy -30 stopni. Jest 23 wieczorem. Zaglądam do Ceramika, jest 3/4 wypalone. Nie zastanawiam się na ile mi to jeszcze starczy, zasypuję do pełna i idę spać. U mnie problem z popiołem bez przerusztowania zaczyna się mniej więcej w hmm, 7-9 godzinie palenia. Nawet jak nie przerusztuję to tylko spadnie temp. z 80 stopni na Ceramiku na 68-70 stopni( taka średnia mniej więcej) plus dmucha non-stop dmuchawa bo temp. zadana jest na 75 stopni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No jak w odpowiednim czasie dołożysz to nie zgaśnie ....

Ale jak np. zapomnisz ? lub za mało dosypiesz to nie zgaśnie ?

 

Zgaśnie chyba logiczne? Raczej mi chodzi o to, że do DS możesz dosypywać w każdym momencie czy masz w kotle wypalone połowe, 1/4, 3/4, zawsze możesz dosypać jeżeli masz taką chęć. Poza tym jak ktoś pali tylko węglem w DS to zazwyczaj stałopalność do całkowitego wypalenia to kilkanaście godzin. W każdym razie tak jest u mnie w czasie mrozów, 16-18 godzin cały zasyp. Bywało, że i ponad 20 godzin trzymało, zależy kiedy i jak pogoda.

 

Czemu mam za mało dosypać? Jak już otwieram pokrywe żeby zasypać to ładuję do pełna lub prawie pełna.  Ja cały czas mówię o trybie stałopalności kiedy wymagane jest palenie non-stop z racji mrozu. Na jesień i wiosnę też tylko przepalam żeby wieczorem było przyjemnie ciepło w domu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podstawowa rzecz to zapewnienie ciepła w domu przy minimalnym spędzaniu czasu w kotłowni [chyba ,że ktoś lubi ...]

W domu mam ciepło , czasami wręcz za ciepło a czasu na to poświęcam naprawdę niewiele i chyba o to chodzi ?

Przyznałem wyżej ,że kotły dolne są lepsze , ale nie ma co demonizować palenia górnego ,gdyż przy odpowiedniej wprawie 

jest to banalnie proste i wcale nie uciązliwe , no ale jest takie przysłowie " każdy dziad swoją torbę chwali "

Pozdrawiam wszystkich górno i dolno spalających i zakończmy ten spór.

 

 

 

 

 

 

'

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiecie jakim samochodem jeżdżę? Z automatyczną skrzynią biegów. Nie wyobrażam sobie innego auta. Wielu moich znajomych zarzeka się, że nigdy takiego auta nie kupią. Podobnie jest z kotłem górnego spalania. Połowę życia paliłam w dolniaku. Ciągle było w domu chłodno, huśtawka temperatury i problem kto ma podłożyć do pieca. Siedzą goście przy stole a ja muszę wyjść do kotłowni. KOSZMAR. Dziś mam totalny komfort. Rozpalałam, zamykam drzwiczki i mija godzina, dwie, dziesięć a ja cieszę się ciepełkiem, temperatura stała, plus 23 w mieszkaniu (nigdy takiej przy dolniaku nie miałam). Po dwóch dobach (ja jeszcze tego nie osiągnęłam ale osiągnę zapewniam Was) schodzi się do kotłowni a po max 40 minutach znów cieszymy się ciepełkiem i zapominamy co to kotłownia, a czas leci szybko tak z dolniakami jak i gorniakami ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodam jeszcze, że jestem świeżym palaczem w gorniaku i budzę się rano w bardzo ciepłym domu. Nigdy tak nie było z dolniakiem kiedy trzęsłam się jak galareta zanim napaliłam w kotle. Jak to się dzieje? Normalne, rozpalam zawsze popołudniu. W moim kotle pali się około 24 godzin więc NIGDY rano nie jest mi zimno ;) zresztą to wszystko zależy od nas samych, czym palimy i jak. Nasze umiejętności biorą tu górę. To tak jak ktoś ma prawo jazdy a NIGDY nie będzie dobrym kierowcą, a zatem uczmy się od siebie a będziemy mistrzami dla własnej przyjemności ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mówisz ze swojej perspektywy i tego forum jakby wszystko się kończyło na tym forum. 

Nosz *** dokładnie tak jak Ty piszesz widząc to ze swojej perspektywy. Co Ty myślisz, że masz jakiś patent na nieomylność i wiesz co jest dla mnie lepsze?

Oczywiście, że dolne spalanie jest bardzo dobre ale w moim wypadku dla mnie lepsze jest górne, a jeszcze lepszy byłby miał. Jesteś w stanie to zrozumieć? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@łysy wielki szacunek dla Cienie za poprzedni post. Tylko Ci, którzy NIGDY nie palili w "górniaku" chwalą "dolniaka" no ale niektórzy uważają, że do pieca trzeba co chwilę schodzić chcąc mieć ciepło w domu więc niech chodzą podczas gdy inni czas wolny zdecydowanie ciekawiej spędzają (od 09:00 jeszcze do pieca nie schodziłam i nie zejdę do jutra do południa) ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nosz k...wa dokładnie tak jak Ty piszesz widząc to ze swojej perspektywy. Co Ty myślisz, że masz jakiś patent na nieomylność i wiesz co jest dla mnie lepsze?

Oczywiście, że dolne spalanie jest bardzo dobre ale w moim wypadku dla mnie lepsze jest górne, a jeszcze lepszy byłby miał. Jesteś w stanie to zrozumieć? 

 

Mnie tylko w tej całej dyskusji chodziło o stałopalność. Brak ponowanego rozpalania co jest dość mocnym argumentem i wystarczającym imho.

 

EOT

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdybym zliczył Twoje chodzenie do kotłowni, rusztowanie, dokładanie i moje 15 minut rano, a potem stabilną sytuację przez 14-16 godzin, to nie wiem co w ostatecznym rozrachunku wychodzi korzystniej? Każdy może to oceniać tak, jak uważa. Moje zabawy z dmuchawami, mocne węgle i inne eksperymenty potraktuj jako swoisty "folklor".

Jest to już tylko od pewnego czasu tzw. szukanie dziury w d..pie, które i tak już nie wniesie żadnej rewolucji. Jak mnie poniesie, to w przyszłym roku wypierniczę sridy pidy, zapnę miarkownik, kupię na przejściowe kostkę z Sobieskiego, a na zimę kostkę z Knurowa i będę sobie palił spokojnie gruby węgiel (nawet bez wygaszania  ;)).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@łysy wielki szacunek dla Cienie za poprzedni post. Tylko Ci, którzy NIGDY nie palili w "górniaku" chwalą "dolniaka" no ale niektórzy uważają, że do pieca trzeba co chwilę schodzić chcąc mieć ciepło w domu więc niech chodzą podczas gdy inni czas wolny zdecydowanie ciekawiej spędzają (od 09:00 jeszcze do pieca nie schodziłam i nie zejdę do jutra do południa) ;)

 

No dobrze. Palisz tak, że wiesz kiedy mniej więcej się wypali. Wypali się w południe. Załóżmy, że mamy -30 stopni, rano coś wypadło, musiałaś pojechać i taki pech, że dopiero wrócisz na 21 wieczorem. Rano podłożyć nie możesz bo musi się wypalić. W DS rano dokładasz do pełna nawet jak jest tylko połowa spalone i zapominasz, że się wypali do kolejnego dnia.  W tej całej rozmowie o to mi chodziło mniej więcej. Swoboda dokładania kiedy chcę i ile chcę. W GS trzeba analizować, uczyć się jak palić aby w tym czasie być w domu w ostatnim procesnie gdy już gaśnie.  Wszystko fajnie jak w domu jest domownik 24 godzinny czy dom jest totalnym termosem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdybym zliczył Twoje chodzenie do kotłowni, rusztowanie, dokładanie i moje 15 minut rano, a potem stabilną sytuację przez 14-16 godzin, to nie wiem co w ostatecznym rozrachunku wychodzi korzystniej? Każdy może to oceniać tak, jak uważa. Moje zabawy z dmuchawami, mocne węgle i inne eksperymenty potraktuj jako swoisty "folklor".

Jest to już od pewnego czasu  tylko tzw. szukanie dziury w d..pie, które i tak już nie wniesie żadnej rewolucji.

 

No to liczymy. U mnie przerusztowanie jest mniej więcej co 7-9 godzin. Zakładamy tę gorszą sytuację co 7 godzin. W dzień to jest mniej więcej 3 razy aż do wieczoru(3-ci ostatni przed spaniem). Zejście do kotłowni to jakieś 25 sekund.  Przerusztowanie hmm 30 sekund i  nasypanie ceramika do pełna co 16 godzin jakieś 2 minuty.    3x25 + 3x30 + 120 = ~5min  Te zasypanie tak naprawdę nie jest zawsze co 16h bo dosypuję ceramika jaka jest sytuacja w domu. Jak  trzeba gdzieś wyjechać na wiele godzin a na zew. jest -20 to dla pewności go dosypuję mimo, że dopiero połowa jest wypalona. Różne sytuacje, różne czasy doładowań. Zazwyczaj staram się dopalać do końca żeby na dnie zostało trochę żaru i ładowanie do pełna.  Tak czy siak ceramik w okresie zimowym w ogóle nie gaśnie aż do wiosny.

 

Żeby nie było tak cudowanie, że jestem jakiś maniak DS, ale też zdażały się zawieszenia węgla. Rzadkość, ale zdarzało się. Przed chwilą właśnie mi ten słaby aspekt DS się przypomniał. DS i GS ma swoje wady i zalety, ale stałopalność DS jest dla mnie mocnym argumentem. Smołowanie komory załadowczej nie wiem czy to minus czy nie, niby w niczym nie przeszkadza, ale śmierdzi strasznie wędzarnią(tylko przy drewnie).

 

Jedyny dla mnie plus GS to te kilkanaście godzin(przy węglu) nie trzeba w ogóle zaglądać do kotła. Brak przerusztowania. I chyba na tym koniec.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedyny dla mnie plus GS to te kilkanaście godzin(przy węglu) nie trzeba w ogóle zaglądać do kotła. Brak przerusztowania. I chyba na tym koniec.

No właśnie. Ten jedyny według Ciebie plus jest dla mnie w tej chwili priorytetem. Poza tym spalam każdy węgiel, a z okna balkonu widzę szyby kopalń Knurów i Szczygłowice (nawet do 33Mj/kg), ale Ty o tym węglu możesz zapomnieć :) .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podpisuję się pod tym co @łysy napisał. Pomyślałam dzisiaj jak to cudownie będzie gdy tuż przed Wigilią rozpalę w piecu i dopiero na drugi dzień czyli wieczorem w pierwszy dzień świąt zejdę do kotłowni na chwilę bo czyścić nie będę tylko załaduję, podpalę i pójdę na górę aby dalej świętować. Dolniaki są dobre jak są...dobre. Mój stary dolniak był koszmarem a mąż co godzinę schodził do pieca a wracał czasami tak zaczadzony, że hej. Czasem to podkładanie tak go wciągnęło, że na parę godzin znikał. Może właśnie to jest dla Panów największym plusem dolniaka ? hahahaha ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój stary dolniak był koszmarem a mąż co godzinę schodził do pieca a wracał czasami tak zaczadzony, że hej. 

Oj Rachell spamujesz na maxa.... Jeszcze tydzień temu ;) chciałaś niemalże linczować twojego instalatora :) za oszukanie Ciebie :) a teraz GS wychwalasz pod niebiosa :). Jest takie przysłowie, że "każda pliszka swój ogonek chwali" :) i tak należy traktować chyba twoje monologi. Nie potępiałbym jednak DS i nie demonizowałbym, że obsługa tych kotłów jest taka problematyczna jak chodzenie co godzinę :) i temu podobne tematy.

Zalety DS i GS są znane większości forumowiczów od dawna i czy dany kocioł jest lepszy lub gorszy zależy od indywidualnych upodobań, dostępności opału itp.

 

pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdybyś czytał wszystko co ja piszę to przeczytałeś także to iż miałam i mam żal do instalatora że nie powiedział mi prawdy, że po prostu mnie oszukał ale tylko za to mam do niego żal. Gdyby mi powiedział co to za kocioł i jak należy w mim palić dodając, że trzyma on ciepło nawet do 30 godzin to wybrałbym ten właśnie kocioł. Miałam dolniaka a teraz mam gorniaka. Każdy człowiek powinien w swoim życiu popróbować wszystkiego. Skoro spamuję na maksa to lepiej odejdę stąd aby nie psuć krwi niektórym forumowiczów. W razie problemów poczytam w internecie co fachowcy mają do powiedzenia. Dziękuję za dotychczasowe, cenne podpowiedzi. Pozdrawiam i ciepełka tej zimy życze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dolniak fajna sprawa, powiem szczerze że przez chwilę rozglądałem się za jakim używanym  kilkunastokilowatowym w okazyjnej cenie. Chciałem go postawić obok Zębca i wpiąć równolegle w instalację. Mam dwa niezależne, pełnowymiarowe szyby kominowe obok siebie, więc nie byłoby żadnych problemów. Póki co proza życia wymusza kilkunastogodzinne cykle i tak przez pewien czas jeszcze zostanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Miałam dolniaka a teraz mam gorniaka. 

Czy aby na pewno?...

 

Każdy swoją rację ma paliłem górniakiem i złego słowa powiedzieć nie mogę łysy rację ma że spali większość węgli w górniaku- stałopalność w GS dochodziła u mnie do 40 godzin (miałem dużo większy zasyp)- a DS wymagania co do węgla ma

Mimo wszystko przeszedłem na palenie w DS bo argument o wygodzie i dosypywaniu bez wygaszaniu bardziej do mnie przemawia, nie zawsze mam ochotę na grzebanie w kotle o porach dnia i nocy nie wspominając. Nie jest do końca tak że palisz cały sezon bez wygaszania- po tygodniu na ruszcie zawsze coś tam się nazbiera i trzeba to wygarnąć (ja wygaszam ale niektórzy to robią bez wygaszania)...

Kiedyś sobie kombinowałem że nawet jak trzeba będzie rozpalić raz na dobę DS ze względu na kiepski węgiel to i tak chyba to wolę niż grzebać się z nieraz gorącym popiołem i żarem- chociaż można palić krocząco (jak się siedzi w domu i podkłada- nie da się w małej komorze zasypowej załadować 15kg węgla by palić krocząco przez 10h bez zaglądania)

Nie ma co nikomu wytykać każdy ma inną sytuację w domu oba sposoby są dobre ale palacze różni

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.