Skocz do zawartości
IGNOROWANY

Innowacyjna przeróbka kotła Górnego Spalania


pajak100

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Witam. 

Wiele przeczytałem tutaj i na innych forach na temat spalania. Trochę w życiu  uczyłem się  fizyki , chemii i innych przedmiotów na politechnice. Trochę eksperymentowałem w różnych dziedzinach., głównie budowałem mocne silniki benzynowe - a to też spalanie paliwa :) Z racji tego, że posiadam własny warsztat - do ogrzania 295 mkw. życie zmusiło mnie do zajęcia się na poważnie spalaniem węgla w piecu Górnego Spalania firmy Kotłostal. 

Jeszcze kilka lat temu ogrzewałem budynek ocieplony ( styropian 12 cm) olejem przepracowanym którego mam na tony. Przepisy jednak się zmieniły. Takie ogrzewanie może spowodować duże kary pieniężne. Parę warsztatów w okolicy już wywiesiło kłódki na bramach po kontrolach środowiskowych gdzie odnaleziono w trakcie pracy tzw. patelnie , kapaczki do spalania oleju. Ich właściciele już nie powrócili do swojej działalności, co może świadczyć o dotkliwości grzywny.

Po wielu wpisach tutaj i innych wypowiedzi w internecie można wnioskować, że piec dolnego spalania to dość dobre rozwiązanie , a montaż w nim palnika szamotowego to już ideał osiągnięcia bezdymnego , bezobsługowego i stałopalnego pieca. 

Nie jest to jednak do końca prawda. Ktoś kto trochę się przyjrzy  wypowiedziom ludzi, przeanalizuje wszystkie za i przeciw, odnajdzie wady i zalety , dowie się, że wcale nie jest tak różowo. 

Problemów jest dużo , przede wszystkim każdy musi poznać swój piec , a jeszcze lepiej  jak poczuje w nim przepływ gazów , powietrza wtórnego , pierwotnego, temperaturę   i ich kierunek. Nie jest to wbrew pozorom takie proste. Ludzie kopiują pewne rozwiązania palników zawirowywaczy  , z zachowaniem odwzorowania wymiarów , po czym odpalają piece i mają siwo w  kotłowni , z komina batorego , a po drzwiczkach płynie smoła. Coś poszło nie tak , a u kolegi z forum taka konfiguracja działa idealnie , mało tego nawet w lato grzeje tylko wodę CW utrzymując minimalną moc pracy kotła 800W. Ktoś chyba mija się z prawdą. Raz jego kocioł bez modyfikacji potrafi pracować z mocą 11kW , a innym razem 2kW, przy zachowaniu tych samych wymiarów paleniska i dyszy. Prawda jest taka , że czasami zapali się cały zasyp , a czasami wygaśnie z niewiadomego powodu , po czym rozpalimy , a temperatura na piecu zaczyna skakać od 50-70 st.C i tak przez cały czas trzymając w niepewności czy niebawem nie wygotuje wody, bo zmienił się wiatr , albo ciśnienie atmosferyczne , które też ma wpływ na proces spalania.  

Kotły dolnego spalania tak naprawdę powinny nazywać się kotłami bocznego spalania. Wiem , że  to już jest kwestia umowna nazewnictwa, ale takie  właśnie spalanie tam ma miejsce. Gdyby powietrze potrzebne do spalania płynęło z góry na dół pionowo , a żar również rozprzestrzeniał się w tym samym kierunku , można by mówić o spalaniu dolnym. Ale w tej sytuacji to coś jakby spalanie kroczące z elementem załadunku nowej partii opału. 

Między innymi z tych i wielu innych powodów dokonałem przeróbki pieca GS , by poprawić jego następujące parametry , a jego wady przemienić w zalety : 

1. Uzyskanie całkowitej stałopalności   z minimalną dwukrotną ingerencją palacza  w kocioł  10 min/dobę.

2. Zachowanie bezpieczeństwa - czyli uwzględnienie  wygotowania zładu, brak prądu , stabilna temperatura na piecu. 

3. Możliwość zastosowania wielu gatunków i gradacji węgla, a także dla wymagających możliwość palenia drewnem.  

4. Minimalizacja w kwestii elektroniki:  , brak nadmuchu , brak regulatora ciągu kominowego, w razie braku prądu powolne wygaśnięcie pieca. 

5. Osiągnięcie bezdymnego spalania. 

6. Przejście pieca w stan czuwania , czyli palimy dla podtrzymania żaru z minimalną mocą np. noc.  

7.Możliwość zastosowania modyfikacji w 80% wszystkich  pieców GS, a także górno-dolnych. 

8. Możliwość pracy pieca z dużą mocą bez jakiejkolwiek ingerencji przebudowy wnętrza pieca temperatury na dworze -25 st. C     

9. Brak jakichkolwiek urządzeń dodatkowych , sprężone powietrze, zawory 3- drożne , bufor ciepła. 

Chciałbym nadmienić , że jeszcze nie spotkałem się  z podobnym rozwiązaniem. Być może ktoś już  to opracował, wymyślił , wpadł na to  , jednak w internecie i książkach brak informacji na ten temat. Trudno mi się więc nazwać twórcą tej przełomowej modyfikacji kotła , bo być może ktoś gdzieś już tak pali :) , w podobnie zmodyfikowanym piecu. Dziś właśnie ta metoda jest testowana , to około ósma przeróbka i próba startu , by wyeliminować powstałe niedociągnięcia, a ponieważ jest to piec w warsztacie samochodowym , w którym nie mieszkam, pojadę dopiero na wieczór i rano , by Wam jutro opisać dokładnie:  co z czy ,po co ,dlaczego  i jak to wdrożyć w swoim piecu. Zaznaczam, że modyfikacja nie jest kosztowna w 150 zł zamykamy sprawę, a korzyści jest naprawdę cała masa, moim skromnym zdaniem rozwiązanie to bije wszystkie dolniaki na głowę   , ale czy jednak dolniaki z dyszami i palnikami szamotowymi- trudno mi  powiedzieć- nie mam takiego żeby wytestować   nie paliłem , nie wiem jak one pracują w praktyce, zupełnie nie mam z nimi doświadczenia. Wiem jednak jedno, że paliwa stałe są świetne poza jedną istotną wadą - produkują popiół, z którym nie wiadomo co w piecu robić , a który zaczyna blokować cały proces. W tygodniu postaram się sprawdzić jak to będzie na ekogroszku.

 

Pozdrawiam.         

        

 

 

 

Opublikowano
46 minut temu, pajak100 napisał:

 

Gdyby powietrze potrzebne do spalania płynęło z góry na dół pionowo , a żar również rozprzestrzeniał się w tym samym kierunku , można by mówić o spalaniu dolnym.
     

Witaj

Zainteresowało mnie to o kierunku spalania. Gdyby żar z góry na dół? Gdzie początek rozpalania? Na górze zasypu czy na dole? To jasne, że nazewnictwo może wprowadzać nieraz w błąd - zresztą sporo ludzi (spotkałem nawet producenta) sądzi., że dolne spalanie to takie zwyczajne, na ruszcie, który przecież jest na dole pieca.

Dolne, bo zasyp spala się od dołu i spaliny zaraz tam uciekają do wylotu umiejscowionego także w dole pieca. Teoretycznie nie powinno dochodzić do zajmowania się ogniem całej objętości załadunku, palić powinna się warstwa przy wylocie, reszta stopniowo obsuwać w miarę wypalania.

Tego tłumaczenia oczywiście nie kieruję do Ciebie, bo widzę, że masz solidne przygotowanie. No to czekamy na ciąg dalszy.

Opublikowano
49 minut temu, heso napisał:

Teoretycznie nie powinno dochodzić do zajmowania się ogniem całej objętości załadunku, palić powinna się warstwa przy wylocie, reszta stopniowo obsuwać w miarę wypalania.

Tylko dobrze że dodałeś słowo teoretycznie. Wiele razy w różnych miejscach ludzie piszą że jednak tak się nie dzieje i żar zajmuje coraz większe ilości opału z magazynu by w końcu całość się zajęła. Ja wiem, że to zależy od konstrukcji palnika który nie ma żadnej regulacji i ustawiony na powiedzmy 10 kw ma te 10 kw i taką mocą musi pracować. Do tego tysiąc innych trików. Jak się go nie wykorzystuje na pełnej mocy to zabiera się za opał w magazynie. Dlatego bufory ludzie montują i jadą na pełen gwizdek. Idealny jak mi się wydaje na mniejsze moce byłby najlepiej regulowany palnik, a może i dozownik - podajnik coś by zaradził choc tu pewności nie mam. Wtedy ogon by nie rządził psem tylko pies ogonem. A tak nie ma za bardzo nad tym żadnej kontroli tak naprawdę.    

PS. 15 lat walczyłem z dolniakiem. Nie mam dobrych wspomnień. Wyrób cienki rzemieślniczy i nie udało mi się go nigdy opanować. W końcu przerobiłem na górny i tak jeszcze się kilka lat męczyłem. Dolniak jest dla pasjonatów. Jeśli by było inaczej nie byłoby tematu na ponad 400 stron o MPM . No bo jeśli coś działa dobrze to tematu nie ma. A jeśli coś wymaga specjalnej troski na okrągło to ludzie muszą o tym dyskutować. Ja nie mam nic do tego. Każdy ma jakieś tam hobby. Ale ja do dolniaka bym nie wrócił nigdy choć przez chwilę myślałem o palniku jak mi się sadza pojawiała  przy podajniku. Jednak kiedy się z tym uporałem już nawet nie rozważam takiej opcji.

Opublikowano
3 godziny temu, pajak100 napisał:

Jeszcze kilka lat temu ogrzewałem budynek ocieplony ( styropian 12 cm) olejem przepracowanym którego mam na tony.

Darmowe paliwo zastosuj palnik multiolejowy  a nie kapaczki które kopcą ,albo taniej zmodyfikuj palnik na olej opałowy na olej przepracowany jak potrafisz, przeróbka nie jest skomplikowana zmiana dyszy na delevan i dołożenie grzałki dla wstępnego podgrzania oleju.

Opublikowano

Nie ma dymu zapach mało wyczuwalny z komina ,ja czystości nie badałem natomiast normalnie w sprzedaży są gotowe palniki muliolejowe wiec ktoś je dopuścił do sprzedaży .

Opublikowano
4 godziny temu, daromega napisał:

Dolniak jest dla pasjonatów. Jeśli by było inaczej nie byłoby tematu na ponad 400 stron o MPM .

Nie porównuj starych doniaków do tego - moja ciotka miała takiego w latach 90 i powierdzę to była masakra. MPM nie jest idealany ale to tak jak przejście z jazdy dużym fiatem,  na golfa IV z tedeikiem.  To fakt - nie jest idealny ale ludzie chcą go jeszcze ulepszać bo technologicznie jest na to miejsde w wymienniku. w Skrócie-  ekonomika i to jak komfort cieplny  w porówniniu do  GS Zebiec SWK  to jest przepaść, ba powiem nawet że obsługa kotła to dla mnie przyjemność bo mogę sobie popatrzeć na dopalanie spalin w palniku czego w starym ni chuchu. 

Ale do rzeczy kolego napisałeś o jakiejś tam przeróbce ale  wrzuć jakiś temat schemat jak to ma wygladać?   tak  naprawde  niewiadomo o co ci chodzi  - to ma być w koncu na wegiel czy wegiel z olejem ???

Moim zdaniem jedyna możliwa opcja  poprawienia czystosci spalania w GS to dopalanie przez odpowiednio gorące elementy ale to nie jest możliwe z 1 powodu - konstukcja tych pieców nie daje miejsca na zamontowanie palnika z ceramiki.

A co do typowo dolnego spalania - niewiem czy widzialeś Atmosa zgazującego wegiel brunatny- palnik z rusztem obrotowym i płomien leci centralnie w dół .

Opublikowano

@mikkei

Temat jest o innowacyjnej przeróbce GS. Nie ma sensu dyskutować dalej o DS i zaśmiecać tego tematu. Poczekajmy zatem na te innowacje.

Opublikowano

Cały czas testuję, ale trochę Wam opisze na co wpadłem. Ponieważ piec jest w warsztacie samochodowym, z którego o godz 16.00 wychodzę , a pojawiam się dopiero o 7.00 rano - rozpalanie stanowi nie lada problem. Strugać patyki , suszyć , magazynować i czekać około 1,5 h nim ruszy pompa i coś tam zacznie mieszać. Mury zimne , po około 3 godz coś tam w powietrzu czuć- jakiś wzrost temperatury. Stwierdziłem więc, że muszę rano mieć żar w piecu i temperaturę startową min 40 st. C. 

Modyfikacja polega na podzieleniu paleniska w poprzek pieca np. murkiem szamotowym do jak najwyższej wysokości. Powoduje to powstanie dwóch komór spalania , przedniej i tylnej. Proporcja zależy od upodobań i celu jaki chcemy osiągnąć. Ponieważ ja mam jak większość mocno przewymiarowany piec więc na murek z cegiełek jest dużo miejsca, ale niekoniecznie , może być z płytek ceramicznych

. Pierwsza komora ( ta zaraz za drzwiczkami ) czyli główna ma powierzchnię rusztu 22cm/28cm , druga  natomiast  12cm/14cm. Całe palenisko mam i tak obłożone cegłami szamotowymi., bo piec ma 28kW , a pracuję z mocą 12kW. Komory na samym dole połączone są okienkiem , przez które przechodzi mała szufelka o wymiarach 10 cm/12 cm. Okienko jest w celu wyciągnięcia z tylnej komory żaru , by położyć go na wierzchu opału załadowanego do pierwszej komory. 

Ot i cała modyfikacja. W razie dużych mrozów można napalić jednocześnie w dwóch komorach spalania- osiągając dużą moc. Takich dni w sezonie jednak jest mało. W razie potrzeby można niezależnie palić w komorach, co powoduje ograniczenie do minimum chodzenia wokół pieca. Ja np. w pierwszej dużej palę w dzień , po czym ładuję drugą komorę na noc i z pierwszej przekładam żar do tylnej małej po czym rano mam ciepły piec i gorący żar do ponownego rozpalenia komory pierwszej. 

Najtrudniejsze w tym wszystkim jest powietrze wtórne, które koniecznie trzeba doprowadzić do góry  komory drugiej. Pierwsza komora jest zasilana w powietrze wtórne z drzwiczek załadunkowych poprzez kierownicę powietrza , a druga rurką obniżającą się ku dołowi do wierzchu komory drugiej. Modyfikacja polega na wywierceniu w górnej części drzwiczek załadunkowych otworu średnicy powiedzmy 10mm i poprowadzeniu do niego rurki metalowej wewnątrz pieca. Rurka ma mieć spadek , ponieważ chłodne powietrze opada, no i najlepiej jak jest zakończona jakimś zwężeniem wtedy powietrze przyspiesza.

To tak w skrócie. Na razie testuję z wieloma gatunkami opału, z węglem o jak najwyższej kaloryczności i ekogroszkiem , by móc utrzymać jak najdłuższy czas podtrzymania żaru w komorze drugiej. Na razie udało się z powodzeniem 12 godzin na słabym węglu , liczę na osiągnięcie bezdotykowo 16 godzin na wysokokalorycznym węglu/ekogroszku.

Postaram się niebawem wrzucić jakieś fotki. To rozwiązanie to nic innego jak dwa piece różnowymiarowe w jednym :)

Jeśli ktoś ma bardzo przewymiarowany piec , dobrze jakby miał wysokie palenisko , to uważam , że 

 warto w ten sposób zaszaleć z ogniem  :)   

Pozdrawiam.            

Opublikowano

Kiedyś też myślałem o dzieleniu komory. Wyleczyłem się z tego pomysłu jak któryś raz z kolei odpaliłem jeszcze gorący kocioł po nocy na nowo z góry, a jakiś rozżarzony węgielek z popielnika rozpalił go też od dołu. Wtedy jest jazda bez trzymanki. Może na orzechu nie rozpali, ale na groszku (bo nim paliłem) to zmiotką już wymiatałem, bo wygarnianie często nic nie dawało. Potrafił dokładnie wyczyszczony i wygarnięty żar z popielnika i tak rozpalić od dołu bo jakiś węgielek uśpiony gdzieś w narożniku się uchował. A dmuchawa potrafi rozpalić nawet taki uśpiony. Wtedy jest tyle dymu i syfu w kotłowni że nawet wspominać mi się tego nie chce. Tylko drzwiczki od dołu otworzyć, dmuchawa stop i tak się kisi to godzinami aż się nie wypali na tyle że można to normalnie już dopalić. Może na miarkowniku bez dmuchawy jest to realne ale z dmuchawą już nie do końca. Poza tym po co dzieliłeś w poprzek ?. Jak do tej drugiej komory węgiel sypiesz ?. Chyba to mocno niewygodne musi być. Od drzwiczek do tyłu nie lepiej ?.  Poza tym PW też łatwiej doprowadzić z drzuczek na dwie komory. 

Opublikowano

Ciekawy pomysł na spacyfikowanie mocno przewymiarowanego kotła.  Dwie komory-paleniska różnych rozmiarów. Mniejsza może być na okres przejściowy, większa na zimę, a w razie epoki lodowcowe jazda na dwie.  Tylko co z niekontrolowanym wentylowaniem kotła przez pusty ruszt i pustą komorę?  Na czas palenia w jednej komorze zostawiasz zapchany i zapopielony ruszt w komorze nieużywanej?   Ale przecież przekładasz żar, więc jest spore prawdopodobieństwo odsłonięcia rusztu.

Opublikowano

Ciekawy pomysł ale że to jakoś czysciej bedzie spalać to raczej nie.

Kolego a widzialeś ten temat i wnioski samego autora ?

https://forum.info-ogrzewanie.pl/topic/19172-przeróbka-kotła-ogniwo-s6wc-20-kw-z-górnego-spalania-na-dolne-spalanie/

 

Opublikowano

,... ja też myślałem o dzieleniu komory zasypu a najbardziej obiecująco zanosiło się dzielenie na pół wymiennika. Propozycja @pajak'a w postaci "amfilady" jest trochę uciążliwa i myślę, że warto spróbować "szeregowo", czyli na komory prawą i lewą. Proporcje mogą być różne. Przymykanie pionowego rusztu na zasadzie (?) whadła. Warsztat samochodowy to super zaplecze do przeróbek. Bardziej otwarta przysłona-zasuwka palącej się strony aby była możliwość pobrania żaru. Następnie po wypaleniu przesunięcie zasuwki na wolną stronę i zasypanie jej paliwem. 
  Co do samej czystości spalania górnego to pewnie instytuty będą na !nie!! ale sądząc po klasie V i VI jakiś producent może nas jeszcze wprowadzić w osłupienie. Jak już pisałem; bez indywidualnej homolgacji i sezonowych odpłatnych przeglądów technicznych nic nie będzie miało prawa zmienić swego stanu skupienia. POWODZENIA

 

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.