Skocz do zawartości
IGNOROWANY

Przeróbka Kotła Na Dolne Spalanie. Prośba O Rady Czy Warto?


palaczRybnik

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
W dniu 25.10.2018 o 20:43, maracz napisał:

U mnie jest dokładnie odwrotnie, jeżeli rozdrobnię żar w taki sposób że nie ma w nim żadnych prześwitów i szczelnie zakryję nim palnik to po dołożeniu choćby jednego kawałka drewna mam stan przed wybuchowy kotle niemal pewny.

Maracz miałeś rację.
Dudnienia,zrywanie płomienia,kopceni po dołożeniu czy inne przed wybuchowe ekscesy to wina zapchania palnik.

Napiszę jeszcze raz dla potomności.

Dudnienie,podskakiwanie kotła,czy kopcenie- zapchany palnik*

Zrywanie płomienia po dołożeniu-Zapchany palnik

Kocioł w stanie przed wybuchowym-Zapchany palnik

Długie płomienie zapchany palnik*

*-Mogą być inne przyczyny niż zapchany palnik.

 

Opublikowano

Ja znowu odnośnie dymienia na biało z komina podczas spalania drewna. Dzisiaj zaskoczyły mnie kłęby białego "dymu" nad moim kominem, piszę zaskoczyły bo wczoraj nie było ani "grama" dymu a dzisiaj dosłownie tumany, ale też i zmieniła się całkowicie pogoda w porównaniu do wczorajszej. Dzisiaj było o wiele chłodniej i bardzo wilgotno, co ma wpływ jak mi się wydaje na pojawienie się pary wodnej nad kominem podczas palenia, do tego po zauważeniu dzisiaj że u sąsiadów którzy palą gazem też wylatuje biały "dymek" z komina, to mogę stwierdzić że 99% nad moim kominem to również para wodna.

Opublikowano
3 godziny temu, maracz napisał:

nad moim kominem to również para wodna.

To palisz mokrym drewnem 

Opublikowano

W dużym uproszczeniu czysta para wodna widoczna jest nad kominem kiedy jej struga trafi na zimniejsze jądra kondensacji, a w czystym ośrodku szybko się wchłania. Dym natomiast ciągnie się od samego paleniska do aż do sąsiadów; chociaż składa się z tej samej pary wodnej, spalin i pozostałości niespalonych substancji. Para wodna i spaliny są nieodłączne w procesie spalania z udziałem atmosfery. Nasz ( w zasadzie to rządy powinny być obligatoryjnie odpowiedzialne ) problem polega na eliminacji niespalonych i spalonych dodatków wydobywających się z kominów. Zakładamy okres przejściowy do 01.01.2020 po tym okresie cała populacja musi mieć dostęp do wybranych źródeł "czystej" energii, wtedy dopiero można wymagać. Tyle na dzisiaj. poz. Hermogenes 

Opublikowano

Panowie a dym wynikający z niepełnego spalania jest tak samo widoczny nad kominem bez względu na warunki termiczne? Czy też może podobnie jak para wodna ma tendencje do uwydatniania się gdy powietrze na zewnątrz jest chłodne i wilgotne?

Dzisiaj bardzo się ociepliło i oczywiście brak dymu nad kominem podczas palenia. Drewno mam oczywiście suche.

  • 1 miesiąc temu...
Opublikowano

Panowie spalam drewno w kotle GS przerobionym na DS. Ogólnie jestem zadowolony ale nie na tyle żebym zaprzestał ulepszania konstrukcji, a może to już jest choroba?Psychiczna?

Na obecnym etapie podejrzewam iż popełniłem błąd w podawaniu PW z popielnika, otóż podaję je szczeliną która jest za klinem i ma szerokość palnika czyli 19cm, niestety na środku tej szczeliny jest element rusztu który blokuje przepływ PW, rozbijając tę strugę powietrza na dwie części pomijając środek palnika. Czy jest z teoretycznego punktu widzenia taka ewentualność że środkowa część palnika nie będzie dostatecznie dotleniona, natomiast jego boki będą nadmiernie przewentylowane?

I jeszcze jedna kwestia, mam nad palnikiem zrobione dwa przewężenia które według mojego mniemania miałyby zawirować nieco strugę i ułatwić mieszanie z PW, ale już sam nie wiem czy to w ogóle coś daje i czy z teoretycznego punktu widzenia nie przynosi więcej szkody niż pożytku? 

Oto rysunek jak to wygąda:

4595907ee3baf82cmed.png

Opublikowano

Za palnikiem to wg mnie powinna być komora rozprężna, a więc bez przewężenia. Co do pw to bez znaczenia ta przeszkoda w środku. Wg Kol Hesa to pw wogóle nie jest potrzebne a wręcz wychładza spaliny. Obecnie to testuję ale mam mieszane obserwacje. Wychodzi mi, że z pw czy bez pw to jeden czort, bez znaczenia praktycznego.

Opublikowano
33 minuty temu, drewniak napisał:

 Wg Kol Hesa to pw wogóle nie jest potrzebne a wręcz wychładza spaliny.

Wiecie Panowie... ja mam bardzo nietypowo, więc nie wolo uogólniać, napisałem na podstawie tego, co mam.

Załatwiam sporo takim śmiesznym rusztem,  jest tam miejsce i na powietrze pierwotne i wtórne:

pict.JPG

Opublikowano

Ruszt jak ruszt, co jest tu nietypowego ? ,może trochę mało tych szczelin i bez płaszcza wodnego. Pewnie osiąga wysoką temper.  i przepuszcza już gorące powietrze. A te w głębi otwory to nie są już w palniku ?

Opublikowano

Nie są w palniku.

Otwory to sprawa przypadkowa, zostały po poprzedniej wersji rusztu, nie mają żadnego znaczenia, bo i tak szybko się zapopielają, są niewielkie.

Opublikowano

Jak rozumiem "PW" (w cudzysłowie) idzie dołem i potem przez niedużą warstewkę żaru spadającego z płyty, trochę jak w piecykach rakietowych często robią?
8a3563eeb20b6617a598945abe25732d.jpg

A nie masz problemu, że się żelazo na krawędzi przegrzewa? Chociaż nieźle grube...
Ogólnie esencja słowa "palnik": paliwo i powietrze punktowo zmieszane tam, gdzie mają przereagować. :-)
 

Opublikowano

@maracz, przewężenia o tyle mają znaczenie, że osłabiają ciąg. Jeżeli nie masz z tym problemu, to ok, lepsze mieszanie, krótszy i mocniejszy płomień. A kłopoty z PW polegają m. in. na tym, że się je nieraz za daleko podaje. U Ciebie zrobiłbym jakieś kierownice, żeby szło skosem w dół, prosto w żar. W płomieniu trzeba rozróżnić część główną i jego końcówki/ogonki/resztki. PW należy podać przed częścią główną, a najpóźniej w nią. To powietrze musi jeszcze mieć drogę z tym płomieniem się zmieszać i przespacerować. Zanieczyszczenia są z końcówek (w znaczeniu jak ogonek płomienia świeczki, tylko płomień w piecu jest bardziej poplątany). Te końcówki nie mają wystarczającego potencjału do palenia się i gasną przedwcześnie. Dlatego końcówki należy dogrzewać ze wszystkich stron, masować, chuchać i nie dmuchać.

A przewężenia zrobiłbym szersze, ale jakoś tak, żeby się trochę skłębiło, a odległość w pionie musi być taka, żeby się miało miejsce zakłębić. Jak tak sobie płynie laminarnie to mało daje, płomień się rozciąga i gaśnie.

Opublikowano
13 godzin temu, zizi napisał:

Jak rozumiem "PW" (w cudzysłowie) idzie dołem i potem przez niedużą warstewkę żaru spadającego z płyty, trochę jak w piecykach rakietowych często robią?
A nie masz problemu, że się żelazo na krawędzi przegrzewa? Chociaż nieźle grube...
Ogólnie esencja słowa "palnik": paliwo i powietrze punktowo zmieszane tam, gdzie mają przereagować. :-)
 

W zasadzie tak, rzeczywiście niezbyt gruba warstwa żaru jest ciągle przedmuchiwana.

Ta stal jakoś tam się grzeje, ale o wiele mniej, niż np. zwykły ruszt sztabkowy. Krawędź w razie potrzeby można zregenerować przez odcięcie i dospawanie świeżej.

Przez parę lat eksperymentów zrobiłem tak może ze dwa razy.

Stal ma tę wyższość nad ceramiką, że nie klei się do niej szlaka.

Taki sposób spalania doskonale sprawdza się przy paleniu miałem.

Opublikowano
20 godzin temu, zizi napisał:

@maracz, przewężenia o tyle mają znaczenie, że osłabiają ciąg. Jeżeli nie masz z tym problemu, to ok, lepsze mieszanie, krótszy i mocniejszy płomień. A kłopoty z PW polegają m. in. na tym, że się je nieraz za daleko podaje. U Ciebie zrobiłbym jakieś kierownice, żeby szło skosem w dół, prosto w żar. W płomieniu trzeba rozróżnić część główną i jego końcówki/ogonki/resztki. PW należy podać przed częścią główną, a najpóźniej w nią. To powietrze musi jeszcze mieć drogę z tym płomieniem się zmieszać i przespacerować. Zanieczyszczenia są z końcówek (w znaczeniu jak ogonek płomienia świeczki, tylko płomień w piecu jest bardziej poplątany). Te końcówki nie mają wystarczającego potencjału do palenia się i gasną przedwcześnie. Dlatego końcówki należy dogrzewać ze wszystkich stron, masować, chuchać i nie dmuchać.

A przewężenia zrobiłbym szersze, ale jakoś tak, żeby się trochę skłębiło, a odległość w pionie musi być taka, żeby się miało miejsce zakłębić. Jak tak sobie płynie laminarnie to mało daje, płomień się rozciąga i gaśnie.

Dzięki za dogłębne wytłumaczenie. Piszesz że zrobiłbyś przewężenia szersze ale nie bardzo rozumiem, bo są one na całej szerokości komory za palnikiem i szerzej się już nie da, chyba że masz na myśli grubość tej szczeliny zwężającej i zamiast obecnych 2,5cm zrobić np. 3,5cm?

Oczywiście dzisiaj pomny sugestii postanowiłem nieco poeksperymentować i przybliżyć wylot PW bliżej żaru, uczyniłem to w ten sposób że zlikwidowałem szczelinę za klinem, dociskając go do tyłu i jednocześnie unosząc do góry stwarzając tym samym szczelinę pod klinem . Zaobserwowałem że po wytworzeniu się żaru jest ona cała nim zasypana. Póki co jakichś większych różnic ani na plus ani na minus nie odnotowałem, ale popalę tak jeszcze jakiś dłuższy czas i zobaczę co z tego wyjdzie.

Opublikowano

Miałem na myśli grubość. Ale w sumie to jest wąska komora, więc nie wiem. Trudno mi coś powiedzieć nie widząc płomienia. A Ty masz możliwość zajrzeć za przegrodę? (np. czy masz jakąś wyczystkę)

21 godzin temu, maracz napisał:

Zaobserwowałem że po wytworzeniu się żaru jest ona cała nim zasypana.

To znaczy jak się już węgiel odgazuje? A wcześniej nie zasypana?

Opublikowano

Jeżeli chodzi o podgląd płomienia to mogę jedynie obserwować co dzieje się na wyjściu z komory dopalania, niestety tego co dzieje się tuż za palnikiem nie mogę obserwować.

Palę tylko drewnem. Jak się wytworzy warstwa żaru to ta szczelina którą obecnie mam nie za klinem jak na powyższym rysunku ale pod nim, czyli jest ona niżej niż przedtem ,to siłą rzeczy jest tym żarem przykryta. Krótko mówiąc szczelina z PW jest teraz bliżej miejsca powstawania płomienia.

Opublikowano

Przetestowałem przez kilka dni podawanie PW szczeliną pod klinem zamiast za nim. Dodatkowo próbowałem na ruszcie utworzyć tak jakby podwójne dno, gdzie PP mogłoby przedostawać się szczeliną między dwoma blachami w pobliże palnika.

Na początku wydawało mi się że jest lepiej, lecz kiedy po kilku dniach powróciłem do "starych ustawień" i szczelina PW powędrowała z powrotem nad klin nie miałem żadnych złudzeń że po staremu jest jednak o wiele lepiej. Oceny dokonałem na podstawie wyglądu płomienia, jego barwy i przejrzystości.

  • 3 tygodnie później...
Opublikowano

Panowie, mam jak mi się wydaje następny problem, otóż podczas spalania drewna w moim kotle płomień ma tendencje do nadmiernego wydłużania się, jest on dłuższy niż cała ponad 50 centymetrowa komora dopalania i omywa wymiennik. Radzę sobie z tym tak że ograniczam do minimum PP które podaję pod ruszt, niestety tak duże ograniczenie PP ma wpływ na temperaturę żaru, jest on po prostu ciemny, przygaszony i w związku z tym jak mniemam ma zbyt niską temperaturę na spalenie tego co powinien i tu mam pytanie co i jak zmienić żeby żar nie był tak przygaszony a jednocześnie płomień nie był w czopuchu? 

Ruszt ma 28cm x 28cm, palnik 19cm x 6cm(wlot) i 3cm(wylot)

Opublikowano

Bardzo cieżki temat . trzeba by było zrobić coś co jak najbardziej przedłuży drogę płomienia - której nie da sie skrócić aby abyła efektywna. Czyli wychodzi wina kiepskiego wymiennika.

Ale powiem ci - że w nowym piecu mam wymiennik który jakby liczyć ma ponad 1.5m  drogi spalin od palnika do czopucha

a przy paleniu drewnem dalej temperatura spalin lubi ostro podskoczyć ale i tak róznica pomiedzy nowym a starym wymiennikiem w Gs (Zebiec SWK) to róznica ponad 100'C wiecej w zebcu i widoczny płomien w czopuchu.

Jc spróbuj czegoś innego - tj wyłóż cały ruszt szmotem (na drewnie to luz bo jest mało popiołu i nie ma problemu z zatykaniem palnika) - jak zauważyłem - drewno lepiej sie odgazowywuje i spala (płomien jest krótszy i bardziej niebieski niż żółty. ale do tego trzeba zastosować coś = jakąs blache albo pochylnie aby żar był cały czas blisko palnika by palnik był przykryty rozzrzażonym weglem drzewnym - wtedy płomien jest krótki  mimo że piec hula na otwartym w pełni PP.

Opublikowano

Faktycznie kocioł póki co mam kiepski, GS przerobiony na pseudo DS. Jak wspomniałem w poprzednich postach jestem zadowolony, chociażby dlatego że spalam o wiele czyściej a do tego wreszcie przestałem ogrzewać komin i z tego co już jestem w stanie wywnioskować to szykuje się u mnie rekordowo niska ilość spalonego drewna w porównaniu do spalania go od góry w GS.

Jedyne co mnie denerwuje to właśnie ta długa kita ognia która do tego jest nieklarowna i zadymiona. Kombinowałem już z ograniczenie powierzchni rusztu, robiłem to zgodnie ze sztuką czyli zasłaniając go od strony palnika, niestety bez żadnych dobrych efektów. Spróbuję jeszcze ograniczyć ruszt od strony drzwiczek, może wtedy nie będzie się rozpalać tyle drewna na raz a tylko ta część od strony palnika.

Oczywiście z tym szamotem na ruszcie też spróbuję. Wczoraj była taka sytuacja, na ruszcie pozostał sam żar którym był też zakryty cały palnik, na ten żar wrzuciłem trochę papieru zwiniętego w rulonik i przez wizjer zobaczyłem że z tej niewielkiej ilości papieru powstała widoczna na końcu komory dopalania smużka zadymionego płomienia, mimo tego żaru którym był przykryty palnik.

Opublikowano

A PW tam jakieś jest ?

Opublikowano

Może po prostu kanał za palnikiem jest zbyt ciasny, jak to w przeróbkach i płomień musi się rozciągnąć na większej długości ? No i przy paleniu drewnem, też są różne fazy, szczególnie jak ma się regulację PP np. na miarkowniku. Na poczatku płomień jest żółty i dłuższy, potem przy większej ilości żaru płomień robi się bardziej różowo błękitny, czasem wpadający w biel, bez widocznych języków, tylko coś na kształt płomienia z dużego palnika na gaz z widoczną poświatą. Wtedy, przynajmniej u mnie PP jest bardzo mało. Żar samą wysoką temperaturą odgazowuje szczapy leżące na nim, płomienia w komorze zasypowej prawie nie ma, ale za to za palnikiem piekło. Trzeba eksperymentować. Innej metody nie ma...

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.