Skocz do zawartości

heso

Stały forumowicz
  • Postów

    1 987
  • Dołączył

  • Wygrane w rankingu

    17

Treść opublikowana przez heso

  1. Sterowanie, automatyka jest na pewno pomocna, ale najlepiej, gdy już steruje porządnym paleniskiem. Sonda lambda- też kiedyś rozważałem, ale teraz zadaję sobie dość retoryczne pytanie- po co właściwie, skoro zupełnie przyzwoicie obywam się bez niej? Nawet termometr, który ciągle tkwi w czopuchu, nie pokazuje mi niczego nowego- kocioł sam się pilnuje, byleby tylko klapka w dolnych drzwiczkach była uchylona na parę milimetrów. Doskonały przykład z forum Muratora: http://forum.muratordom.pl/showthread.php?197963-%E2%80%9E-Stra%C5%BCaki%E2%80%9D-kontra-eksploatacja... Jest duże prawdopodobieństwo, że do tego nieszczęsnego komina kierowano spaliny z całkiem nowoczesnego kotła. No i gdyby nie było "strażaka", mogłoby palić się lepiej, bo sadza nie miałaby gdzie się osadzić, a tak stopniowo malejący ciąg pogarszał spalanie. Spirala absurdu...Owszem, może i wilgotny opał jako przyczyna, jak sugerują tam niektórzy, ale na litość Boską, nawet mokre drewno zupełnie prawidłowo i energetycznie można spalać! Pozdrawiam zapaleńców HS
  2. Po prawej stronie... szukałem, znalazłem po lewej... Zaznaczyłem "Nowe posty od ostatniej wizyty", zdaje się że teraz działa, jak chciałem. Dzięki. No... jest, ale fajnie byłoby, gdyby była NIE na tej stronie, gdzie jest "Napisz nowy temat" bo tam akurat nie wyświetla się jednocześnie "Nowa zawartość". Potrzebna jest po wyświetleniu np. "Nowych postów od ostatniej wizyty", a tam jest- ale na samym dole. Ale- już się nie czepiam, jakoś się z tym oswoję. Jeszcze raz dzięki za wskazówki.
  3. Po wyświetleniu nowej zawartości wybieram temat do przeczytania, czytam, przechodzę do innego. Chcę za chwilę wrócić do poprzedniego i... nie ma go już na liście, trzeba go szukać wśród działów a nie zawsze pamiętam, gdzie był. Czy w "starej" zawartości też tak było z tym znikaniem? Musi znikać po jednorazowym przeczytaniu, bo już nie jest "nowy" ? Przy okazji prośba: czy nie dałoby się przywrócić poprzedniego sposobu oznaczania forum jako przeczytanego- na górze spisu tematów, kiedy napis "wyświetl nową zawartość" zamieniał się na "oznacz jako przeczytane" i robiło się to jednym kliknięciem? Do dziś ręka leci mi na górę do oznaczania przeczytanych a tu trzeba przewijać na sam dół i klikać dwa razy... HS
  4. Na lepsze dopalenie się gazów wpływa dobre zmieszanie się z powietrzem i spalenie przy większej prędkości (czasem celowo zawirowuje się gazy). Owszem, czas też ma znaczenie, ale co z tego czasu, kiedy zabraknie innych ważnych parametrów ? (do których dochodzi jeszcze odpowiednio wysoka temperatura w miejscu spalania mieszanki gazów) Tak więc każde zwolnienie ruchu płomieni jest niestety niekorzystne- nie tylko na sam proces spalania, ale także na skuteczność wymiany ciepła ( na styku spaliny- płaszcz wodny).
  5. heso

    Nareszcie

    Nareszcie! Dzięki strażnikom miejskim będziemy mieli czyste powietrze. Jakie to proste- wystarczy kontrola i ewentualnie mandat. Koniec z truciem i smrodzeniem. Dobra, pożartowaliśmy. Niech mi teraz ten strażnik miejski udowodni, że mój sąsiad, który smrodzi codziennie węglem, nie truje wszystkich dookoła. Nie wiecie, o co chodzi? O dodatkową kasę za mandaty. Jakby rządowi zależało na czystym powietrzu, już dawno żaden producent nie śmiałby wypuścić kotła, który nawet śmieci potrafi spalić bez obciążania środowiska. Panów strażników zapraszam do siebie, niech zabiorą ze sobą śmieci i analizatory spalin, pokażę na czym polega PRAWIDŁOWE spalanie- także węgla.
  6. Teoria- praktyka... Odpowiadając także na poprzednie posty- krzywa nagrzewania się wody w funkcji czasu i osiągniętej temperatury stanowi linię prostą- wznoszącą. Dostarczamy określonej ilości wodzie tyle samo energii, więc rozgrzewa się liniowo. Ale... po zejściu na ziemię nie wolno zapominać, że wymiana ciepła w konkretnym wymienniku pogarsza się wraz ze wzrostem temperatury. To także fizyka, ta praktyczna.
  7. heso

    Stalopalnosc

    Wrzucają sami, bo klient mógłby wpaść na pomysł sprawdzenia wagi tego węgla. A tak- wrzucone- pozamiatane... To reguła- ostrzeżenie dla wszystkich chętnych do takiego kupowania- jak tylko proponują wrzucenie węgla na miejsce składowania, to znaczy, że oszukują na wadze. Mnie starego lisa oszukali w ten sposób na ok. 400 kg przy zakupie deklarowanej tony węgla. Po ich odjeździe zważyłem 10 wiader węgla, wyliczyłem średnią, policzyłem wrzucone wiadra i dotarło do mnie jaki byłem naiwny. Uważajcie na tych oszustów- żądajcie przy nich sprawdzenia wagi! Jeżeli tylko zaczną coś kombinować, lepiej zrezygnujcie! To sprytne z ich strony, wiedzą że klient ma niewielkie szanse na odzyskanie należnej ilości, no bo jak?
  8. Kochany adminie! Rozumiem- zmiany, ale po co "ulepszać" to co już było dobre? Przykład: "Wyświetl nową zawartość" poprzednio wyświetlało się w pojedynczych wierszach i widać było naprawdę dużo jednym rzutem oka bez przewijania. Dziś- niestety, bez dłuższego przewijania ani rusz... No i przeczytane (wszystkie) odznaczało się wygodnie, dziś trzeba szukać tego polecenia schowanego gdzieś na samym dole po wspomnianym przewijaniu. I na dodatek nie działa od razu... Ech.. te poprawki. Intencje dobre, efekt taki sobie. Znowu trzeba się przyzwyczajać. Pozdrawiam.
  9. Nie ma. To bzdet stworzony... nie wiem po co. Tzn. wiem, dla chęci zysku ze sprzedaży. Może odwrotnie- wielkość otworu palnika wpływa na większy lub mniejszy ciąg kominowy, w zależności od wymiaru. Większy otwór to większy ciąg. Dal jasności- ciąg to coś, co sami wytwarzamy poprzez palenie, komin to tylko rura do odprowadzania spalin. Palenisko czy szerzej kocioł to zbiór wszystkich niezbędnych elementów. U mnie ta dolna krawędź zaczyna się ok. 15cm nad rusztem. To wynika z takiej właśnie budowy całości- dopasowania do potrzeb. Mogę sobie wyobrazić, że może być inaczej i nawet miałem różnie. Tak, teraz jeden wydłużony prostokąt, co znowu nie oznacza możliwości zastosowania innego... Pozdrawiam. HS
  10. Jeżeli mogę... Dobierałem szczeliny większe i mniejsze, nawet całkiem niewielkie. Po tych próbach wyciągnąłem naukę, że tym sposobem da się zupełnie przyzwoicie dobrać maksymalną moc kotła (lub inaczej- paleniska). Zasadniczo nie wpływa to na tzw. czystość spalania (pod warunkiem dostarczenia odpowiedniej ilości powietrza) więc warto skupić się na tej wymaganej mocy. Wiem- moc reguluje się dopływem powietrza pod ruszt, ale wielkość dyszy ma zasadnicze znaczenie. Jeżeli to kogoś interesuje, obecnie dysza palnika w najwęższym miejscu ma około 70cm2 pola przekroju. Tak zrobiłem, uwzględniając potrzebną moc, zależną oczywiście od zapotrzebowania domu na ciepło i możliwości dopalenia gazów. Jest całkiem prawdopodobne, że w przyszłości razem ze zmianą konstrukcji dopalacza dysza będzie miała inny przekrój. HS
  11. Wady w skrócie: niemożność dokładnego uszczelnienia całości, przyklejanie się żużla do szamotu przy energicznym paleniu, dążenie paleniska do zbyt gwałtownego spalania się załadunku (co w zasadzie da się opanować...) To nie kotłownia, chociaż kocioł stoi. To pomieszczenie dość uniwersalne, rodzaj domowego warsztatu, magazynu wszelakich zabawek itd. Bez dodatkowych grzejników. Kocioł po zaizolowaniu grzeje mniej niż dawniej, ale wystarcza, np. rury mam bez izolacji. Od początku pisałem, że palenisko (i cały kocioł) traktuję jako poligon doświadczalny, dlatego zapewniłem sobie dojście do niektórych miejsc- do przeróbek. Paru rzeczy się nauczyłem, widzę, że nie ma to jak stalowy płaszcz wodny, reszta bajerów może być szamotowa. Pozdr.
  12. Jakby to powiedzieć... Przy tych obecnych mrozach tylko wrzucam... Powietrze pod ruszt mimo całkowitego przysłonięcia zasuwki jakoś dopływa i mam wrażenie, że niestety przydałaby się lepsza szczelność. Spala się dość szaleńczo, gdybym nie ratował się celowo dolewaną wodą do trocin, trudno byłoby nad tym zapanować. Wtórne- fakt, nie reguluję, tak jak i otworów- wlotów i wylotów palnika. Nie mam na razie potrzeby. Ale przecież jak już nie będzie trzeba tak ostro i bez przerwy palić, to popracuję chwilami nad tymi dolotami, chociaż mam też w głowie całkowitą zmianę obecnego modelu. Zrobię to palenisko z płaszczem wodnym, szamot w tym miejscu jest po po prostu za dobry, temperatura robi swoje czyli- na przyszłość bez przesady. HS spalacz, Twój rysunek otwiera się pod takim adresem: http://w934.wrzuta.pl/obraz/2VORDqsP9fE/piec_co_dolnego_spalania
  13. mac65, to co proponujesz na dołączonym rysunku, prawdopodobnie sprawdziłoby sie najlepiej na drewnie. Węgiel zawiera jednak sporo popiołu i można wyobrazić sobie, że dość szybko ruszt ulegnie zatkaniu. Spaliny szukałyby drogi wylotu, nie chcę myśleć, że szczelinami w stronę kotłowni. Poza tym ruszt poddany w tym miejscu jakby nie patrzeć dość wysokiej temperaturze długo nie pożyje, chyba że wodny, ale w tych wodnych, jeszcze w takich warunkach, wyjątkowo łatwo może dojść do gotowania się wody.
  14. Podstawową cechą różnicującą kotły górnego i dolnego spalania jest grubość warstwy spalanego paliwa (i oczywiście sposób "przygotowania" warstwy żaru). W typowym górniaku (palonym od dołu, czego z węglem nie powinno się robić, tylko z koksem) w żadnym wypadku nie wolno tworzyć zbyt grubej warstwy węgla. Czyli- podkładać często, ale niewiele, zawsze utrzymując płomienie. Można zapalać węgiel od góry, ale w tym przypadku grubość warstwy wytworzonego żaru nie jest obojętna, zgodnie z tym, co można przeczytać w mądrych książkach. Po to właśnie wymyślono dolne spalanie, aby zapewnić sobie w miarę stałą wysokość (grubość) żaru- to ułatwia dozowanie powietrza takiego czy innego. Jasne, że robiąc różne próby, także wpuszczałem pewną ilość powietrza od góry, szczególnie kiedy nie potrafiłem sobie poradzić ze zbierającymi się pod pokrywą wybuchowymi gazami. Ale robię wszystko, by tego powietrza tamtędy nie wpuszczać, bo twierdzę, że tym można zniszczyć całą ideę dolnego spalania z jego zaletami. Ps. Te wilgotne trociny szczególnie teraz pięknie się sprawdzają, nareszcie mogę palić pełną parą, czyli na cały gwizdek, tzn. najpierw wykorzystuję te trociny do uszczelniania komory załadunkowej, do jej schładzania (co jest pożyteczne) trociny parują, para przechodzi przez żar, wytwarza się palny gaz wodny itd. Grzeje momentami aż za dobrze. Ciepełka życzę. HS
  15. Węgiel (koks czy węglo- podobne paliwa, nawet drewno) prędzej czy później pozostawi po sobie po odgazowaniu właśnie koks. Wypadałoby w tym momencie nie podawać już powietrza wtórnego, tylko przedmuchiwać żar od strony rusztu. Dolniak to umożliwia, jeżeli przyjmiemy, że przedmuchiwana jest warstwa niezbyt gruba i dostarczamy powietrza na tyle, aby w spalinach nie było nadmiaru tlenu czy tlenku węgla (w granicach normy). Pamiętać także należy, że w komorze załadunkowej dolniaka prawie ciągle czeka paliwo wciąż jeszcze nie odgazowane i wskazane jest CIĄGŁE podawanie powietrza wtórnego... Odwracając sytuację, tzn. decydując się na dostarczanie powietrza w dolniaku "od góry", narobimy trochę bałaganu. Możemy spowodować dość niekontrolowany wzrost mocy paleniska. Porównałbym to do spalania tradycyjnego, górnego ze wszystkimi jego wadami. Nie tędy droga. Uważam, że głównym problemem przy dolnym spalaniu jest takie opanowanie tempa spalania, aby dało się uzyskać dowolną temperaturę na kotle. Ostatnio radzę sobie w taki sposób, że zasypuję warstwami na przemian węgiel i wilgotne trociny, celem odcięcia powietrza od góry, bo zauważyłem, że przy wymaganym teraz intensywnym paleniu palenisko ma skłonność do zbyt szybkiego wypalania paliwa. Ideałem może byłoby naprawdę szczelna pokrywa zasypu, nie dopuszczająca powietrza od góry. Przy moim szamotowym palenisku na razie nie mam co myśleć o takiej szczelności, ale już sobie obiecuję, że latem wyspawam komorę z płaszczem wodnym. Szamot tylko w dopalaczu. Pozdr. HS
  16. Jeżeli dopalania, to CO (tlenku węgla) do CO2, bo CO2 jest już niepalny... taka drobna różnica. Koks pięknie i prawidłowo napowietrza się od spodu- od strony rusztu. Każde inne kombinowanie z podawaniem powietrza to błąd w sztuce. Tak, prawidłowy koksowy (węglowy po odgazowaniu) płomień powinien być ciemno- blado żółtawy tak jak na tych końcowych zdjęciach: http://forum.muratordom.pl/showthread.php?194314-Spalanie-koksu&p=5119107&viewfull=1#post5119107 Pozdr. HS
  17. Kolega Vlad24 nie napisał, żeby trzymać na kotle 30*C, tylko że podniesienie temperatury na kotle o 30 stopni nie załatwi problemu smolenia kotła... Teraz kapujesz? Mieszasz różne sprawy, zresztą to typowe w forumowych dyskusjach. Warto się zdecydować, czy rozmawiamy o smole, czy kondensacji kotłowych kwasów, powstających zresztą tak jak smoła tylko przy nieprawidłowym spalaniu. Co do zaworu trójdrożnego, to może i momentami pożyteczny, ale musisz także zdawać sobie sprawę, że generuje straty- kominowe. Nadwyżka wyprodukowanego ciepła usuwana jest wtedy kominem. Sprytne, prawidłowe spalanie spowoduje, że taki zawór jest zbędny. HS Zlituj się, co to znaczy "powród" ? Daje po oczach....
  18. Dlaczego tylko 75* C na kotle ? Nie lepiej od razu 95? Jeszcze lepsza gwarancja, że się nie skropli I wtedy można kisić na całego, najlepiej zamknąć kocioł całkowicie i tak palić. Na mieszkanie niech idzie 30*C:)
  19. heso

    Kulki Miałowe

    No i wykrakałem... Jakieś trzy miesiące wcześniej w rozmowie ze znajomym, który właśnie zamontował sobie kocioł z podajnikiem przyszło mi do głowy, dlaczego właściwie nie ma czegoś takiego, jak "ekogroszek" robiony z miału? Jednakowych rozmiarów, z wykorzystaniem "odpadu" typu miał. Czyżby zapowiedź problemów z prawdziwym "eko"? Że może nie trzymać wymaganych parametrów? To szczegół, zresztą przyjdą jeszcze gorsze czasy... HS
  20. A ja się dziwię, dlaczego wilgotne liście i trociny powodują, że instalacja szybciej mi się rozgrzewa... Bez przesady z tym kalibrem, mam mały kocioł, pisałem już nieraz, że wodę da się spalić, co już widziałem. Od jutra zaczynam poważne próby z dodatkowym podawaniem wody (lub raczej pary) wprost do wnętrza koksowego żaru. Pobawię się jakiś czas, poobserwuję, wyciągnę wnioski, napiszę Wam o tym. Podskórnie czuję, że coś w tym jest. Woda to tlen i wodór, aż prosi się, żeby wykorzystać to dobro naturalne, jak powietrze. Że bilans energetyczny, itd...? Najważniejszy jest eksperyment. HS
  21. Próbowałem narysować schemat kotła ( z "Stone Wall") potem załadowałem drewnem, podpaliłem... Pali się nawet ładnie, ale jakoś brak ciągu... Złota myśl: "Zrób to sam, albo z jakąś fajną dziewczyną"...
  22. Fajna zabawka Dla nas, piromanów, jakby nie patrzeć Zwróćcie uwage na żałosny komentarz po polsku niejakiego "januchwoski" Jedna z opcji: z "Wooden Wall" kresli się równię pochyłą i puszcza z góry jedną "Fireball" Miłej zabawy ! Dzięki, M. edit: Ps. Narysujcie coś w rodzaju głębokiej miski i puscie do środka kulę ognia... Kto da więcej?
  23. Tu Cię, Kaziku zaskoczę, bo w swoim dolniaku wcale nie palę non- stop. Poranne rozpalenie, potem dokładanie w zależności od potrzeb. Owszem, pali się przez cały dzień z różną intensywnością (znowu zależnie od temperatury na zewnątrz) ale wieczorem: stop- wystarczy! I mam gdzieś poglądy niektórych, że trzeba ciągle, że rozpalanie to niewygoda i strata...itd. Nic z tych rzeczy, nie narzekam, uważam że właśnie tak jest O.K Pozdr. HS
  24. Liście... Nie tylko one muszą oddychać takim powietrzem : ....
  25. Witaj. Wcale nie trzeba palić wilgotnym drewnem, żeby tak "załatwić" komin. Sąsiad po prostu nie potrafi palić, zresztą ma pewnie taki kocioł (piec) który do spalania drewna nie nadaje się. Wystarczy, że przy paleniu uchodzi dym do komina i osadzające się produkty niepełnego spalania wsiąkają w komin. Stąd plamy i smród. Oczywiście nie ma co liczyć, że sąsiad zmieni piec lub sposoby palenia. Jedynym wyjściem jest naprawdę szczelne zamurowanie komina i pokrycie (zamalowanie) jakąś wodoszczelną farbą lub obłożenie w tym miejscu szczelnie płytami (blaszanymi lub podobnymi?). Nic więcej nie przychodzi mi do głowy. Wkład do komina z blachy nierdzewnej sprawdziłby się, ale obudowa komina może w tym przypadku dalej wydzielać smród. Panowie, macie jakieś pomysły?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.