Skocz do zawartości

heso

Stały forumowicz
  • Postów

    1 987
  • Dołączył

  • Wygrane w rankingu

    17

Treść opublikowana przez heso

  1. heso

    Czas Spalania Wegla

    Że grzecznie zapytam: co ma piernik do wiatraka ? Jeżeli już tak bardzo chcecie porównywać ogrzewanie chałupy do zużycia prądu przy prasowaniu, to powiedziałbym, że powinno się rozpatrywać nie jedną czy dziesięć, ale powiedzmy 10 000 koszul... Wtedy dopiero zbliżymy się do porównań czasowych i ilościowych (zużycia energii). I wtedy też okaże się, że wielkość żelazka nie ma specjalnie znaczenia. Może od innej strony, kolejne kłopotliwe pytanie: czy możliwe jest ogrzanie domu wodą o temperaturze 25 st. C ? Każda odpowiedź będzie cenna.
  2. heso

    Czas Spalania Wegla

    Przyjmijmy uniwersalnie, że na zewnątrz. Ach, ta Małopolska... Byłem z takim jednym w wojsku, na początku trudno go było załapać.
  3. heso

    Czas Spalania Wegla

    Na tym, że większość ludzi uważa, że w domu (mieszkaniu) najważniejsza jest temperatura powietrza. A tu- zonk ! Bo gdzie w tym wszystkim jest temperatura ŚCIAN ? Tu jest pies pogrzebany. Dopóki ściany nie mają tych przynajmniej 17- 18 st. C to w domu nie mamy prawa odczuwać komfortu cieplnego. Można mieć bardzo gorące grzejniki i odczuwać zimno, właśnie z powodu zimnych ścian. A powietrze ? Niewiele waży w proporcji do wagi murów, nie kumuluje ciepła. Wiesz dlaczego na wiosnę, jak wyjdzie się na zewnątrz i jest 15 st. C to czuć, że jest ciepło ? Dlaczego tak to się odczuwa ? I dlaczego w czasie upału w grubych murach jest przyjemnie chłodno ? Spróbuj posiedzieć teraz w mieszkaniu, w którym jest 15 stopni... Będzie Ci ciepło ? Wiesz o czym mówię ? Zadaję pytanie- dlaczego taka sama temperatura na dworze jest znośna, a w mieszkaniu już nie ? Spróbuj odpowiedzieć, to uznam Ciebie za znawcę tematu ogrzewania mieszkania przy pomocy szklanki bardzo gorącej wody. Pozdrawiam
  4. Naprawdę mocne... Cudna literatura. Robota dla prawdziwych facetów.
  5. Pożal się Boze instalatorzy co ograniczają powrót z grzejnika... To zadziałało dokładnie odwrotnie. Stara instalacja grzała lepiej, bo miała mniejsze opory przepływu. Te nowoczesne z małymi przekrojami rurek i grzejnikami także o większym oporze wymagają naprawdę mocnych pompek i niestety dostarczania bardziej gorącej wody. I tego prawdopodobnie tu brakuje. Nie ma cudów- jak grzejnik nie jest dość gorący, to znaczy, że dostaje zbyt mało gorącego czynnika (wody) w określonym czasie. Pretensje ? Nikt nie uwzględni- będą wymyślali wszystko, tylko nie swoją winę. Ciężki przypadek wcale nie taki odosobniony, zdaje się że to teraz taka moda. Ktoś próbuje ludziom wmówić, że im mniej wody w całym układzie, tym będzie lepiej, a tu g...o prawda. Życzę ciepłej zimy.
  6. heso

    smoła w piecu

    Ktoś to w końcu musi powiedzieć: bardziej gorące płomienie (spaliny) szybciej ogrzewają ścianki kotła, czyli wymiana ciepła na styku woda- spaliny jest bardziej intensywna... Banalna oczywistość. Sztuka polega na znalezieniu kompromisu, tak by z jednej strony nie dusić opału a z drugiej nie wypuszczać za dużo energii kominem- dopóki nie znajdziemy sposobu na odzyskanie CAŁEGO ciepła ze spalania.
  7. heso

    Czas Spalania Wegla

    Mam taką teorię, że każdy kocioł w parze z podłączonym kominem (lub odwrotnie) to indywidualny przypadek i nie ma innego wyjścia jak nauczyć się we własnym interesie najlepszej jego obsługi. Elektronice nie ufam, jako w zasadzie bezmyślnej. Też szukam sposobu spalania w miarę równomiernego. Dziś skusiłem się na wrzucenie aż (!) 12 kg węgla na raz do mojego dolniaka i ... nie przewidziałem, że zaciągnie sobie powietrze od góry, przez nie całkiem szczelną pokrywę i palenisko rozbuja się ponad miarę. Bez wnikania w szczegóły: pokrywy zupełnie szczelnej nie chcę montować. Tę równomierność, albo raczej modulację mocy osiągam zupełnie normalnie poprzez wrzucanie opału w dowolnej (zależnie od potrzeb) chwili. Nie chcę się skazywać na jeden rodzaj paliwa, więc nie bardzo wyobrażam sobie innej metody- zresztą nie narzekam. Z górniakami jest zawsze trudniej, przy dolnym spalaniu da się więcej wykombinować. Całkiem zamykać powietrze dla obniżenia temperatury ? Czarno to widzę- ciepło żaru długo jeszcze będzie wydzielać dym z paliwa. Nawet jak to będzie koks, to też będą straty z niedopalania tlenku węgla. Nie mam pomysłu co do górniaka oprócz podrzucania co jakiś czas niezbyt dużych porcji paliwa. Tak zalecają nawet w starych książkach o paleniu. Pozdrawiam. HS
  8. heso

    Piec Kaflowy

    Jeżeli postawiony był z już używanych poprzednio cegieł (i kafli) to raczej niczego nie można poprawić. Jedyne, co mi przychodzi do głowy, to ta w miarę szczelna obudowa z blachy. Głupio, ale niestety to może być jedyna metoda.
  9. heso

    Piec Kaflowy

    Cegły wewnątrz powoli nasiąkają ciekłymi produktami niepełnego spalania i prędzej czy później po rozgrzaniu zapach, a właściwie smród wydostaje się na zewnątrz. Z tego powodu parę lat temu zmuszony byłem do szczelnego obudowania szamotowego paleniska blachą. Piec kaflowy to trochę przeżytek, w zasadzie zawsze ma prawo śmierdzieć. Dlatego wymyślono piece żeliwne i stalowe.
  10. Potwierdzam- to bardzo dobry sposób, chociaż kłopotliwy. Najlepiej jednak w ogóle nie produkować żadnego twardego osadu. Powstaje z produktów niepełnego spalania zawartych w spalinach. Stąd wniosek, żeby spalać bezdymnie.
  11. Równie dobrze mógłbyś napisać " Ogrzewanie ścienne, jak i grzejnikami mocowanymi pod oknem nie powinno być zasilane wodą o temp. wyższej niż 50 C..." Bzdura. Skąd takie twierdzenie o ogrzewaniu ściennym, które jest ogrzewaniem głównie poprzez promieniowanie cieplne ? Ogrzewanie podłogowe- owszem, nie powinno się przekraczać temp. podłogi powyżej 28 st. C, bo powyżej puchną nóżki, ale ścienne ? Jakie argumenty przeciw ? Co do tych rurek- prowadzenie ich w postaci zawijasów z jednej rury to duże opory przepływu- podobny problem występuje często przy podłogówce. W skrajnych przypadkach podłogówka po prostu nie grzeje, na co są liczne doniesienia w necie. Lepsze jest łączenie rur w tzw. register, podobnie jak to jest w np. w chłodnicy samochodu lub łazienkowych grzejników drabinkowych. Znacznie mniejsze opory przepływu i lepsza sprawność takiego "grzejnika".
  12. Otóż lepiej, gdyby był czarny... Oczywiście bez przesady z intensywnością tej czerni. Czarny oznacza przynajmniej spalanie z płomieniem, a wszelkie biało, żółte, szare to niestety niedopalone węglowodory. Co do pary wodnej, to widoczna jest przy naprawdę czystym spalaniu w zasadzie tylko w czasie mroźnej pogody. Poznaje się to po tym, że widoczna jest w pewnej odległości od wylotu komina, a nie, jak w przypadku wszelkiego dymu, od razu przy wylocie.
  13. heso

    Czas Spalania Wegla

    To zależy od rodzaju węglowodoru, ale są dane, że ta temperatura leży powyżej 300 st. C Przy czym nie ma żadnej gwarancji, że po tym "odparowaniu" nie pozostanie na ściankach warstwa nie parującego osadu węgla... (nie sadzy !). Moim zdaniem podstawowym grzechem prawie wszystkich kotłów jest to, że spalanie przeprowadza się... w wymienniku. Nawet drobne ilosci dymu mogą w tych warunkach pozostawić smołę na ściankach płaszcza wodnego, a o to dymienie w tych warunkach jest wyjątkowo łatwo. Po raz kolejny stwierdzam, że kocioł powinien być tak zbudowany, by najpierw w oddzielnej komorze przeprowadzać czyste, kompletne spalanie, a dopiero w następnym etapie z czystych spalin odzyskać energię ciepła.
  14. heso

    Czas Spalania Wegla

    Najpierw zapytaj tych, co robią takie "certyfikaty" (w odpowiednich instytutach) co w ogóle oznacza ta "sprawność" ? Czy ta energia, co wyleci kominem, to tylko pozostałych 20% ? Jakoś trudno w to uwierzyć. A jest jeszcze przecież strata niedopalania paliw stałych (to co przeleci przez ruszt), strata niecałkowitego spalania- niedopalenie palnych gazów w palenisku wreszcie strata cieplna samego kotła, który grzeje otoczenie mimo izolacji- w mniejszym lub większym stopniu. Czyli logiczne ta strata kominowa nawet nie 20%... Owszem, robię takie "doświadczenia" ze sprawnością. Udaje mi się przy temperaturze spalin na czopuchu ok. 100- 110 st. C uzyskać 70 C na kotle. (pomijam tu wpływ tej temperatury na trwałość komina - ciąg jest dostateczny). Przy tym spalam oczywiście znacznie mniej paliwa, niż przy osiąganych temperaturach spalin np. 250 st.C. Czy to może być jakiś wskaźnik sprawności kotła ? Na własny użytek przyjąłem właśnie taki wskaźnik, zdając sobie sprawę, że to niewiele ma wspólnego z tymi prawdziwymi badaniami sprawności, ale czegoś się muszę trzymać przy takich domowych sposobach. Pzdr. HS Ps. Bufora wodnego niestety nie posiadam...
  15. Nie całkiem tak reguluję. Po pierwsze da sie po prostu poprzez regulację mocy kotła, czyli w skrócie dopływem powietrza pierwotnego. W wymienniku (pionowe rurki) owszem- regulowałem, ale długością wkładek zaburzających ruch spalin. Wracając do meritum: myślę, że jak zwykle trzeba zacząć od dobrego jakościowo spalania- podnieść temperaturę płomieni (spalin) Jak ? Oto jest pytanie. Musiałem w tym celu sam sobie wymyślić kocioł.
  16. Nie widzę problemu- w palenisku kotła bez problemu można osiągnąć ponad 1000st. C... Skąd wiem ? W każdym razie np. miedź się topi.
  17. "Gaz wodny, gaz zawierający tlenek węgla(II) (40%), tlenek węgla(IV) (6%), wodór (50%) oraz azot i węglowodory. Gaz wodny otrzymuje się przepuszczając strumień pary wodnej przez warstwę paliwa stałego (np. rozżarzony węgiel). Wartość opałowa gazu wodnego wynosi 10000-10900 kJ/m3. Gaz wodny służy do ogrzewania w instalacjach przemysłowych oraz do wielu syntez(...)" To jedno z wielu znalezione w necie... Użytkownik zwyczajnego kotła górnego spalania rzeczywiście nie powinien oczekiwać że spalając wilgotny opał osiągnie jakieś korzyści. Wręcz przeciwnie- będzie miał straty, tak jak wspomniałeś. Cóż- mam to skrzywienie, że szukam głębiej. Na razie cieszę się z faktu, że spalanie czegokolwiek wilgotnego w ogóle jest możliwe w palenisku dolnego spalania- są tam strefy żaru, wydzielania lotnych węglowodorów i wstępnego suszenia. Cała zawartość pary wodnej MUSI przejść przez żar. Nawet gdyby to nie przynosiło zysku, wystarczy mi, że nie powoduje strat.
  18. Myślałem, że rozmawiamy o wyższej formie spalania, a nie o takiej w byle górniaku... Nic nie pisałem o rozkładzie, tylko o łączeniu się tlenu zawartego w parze wodnej z żarem węgla. quitar, chyba nie negujesz faktu, że po przejściu przez warstwę żaru para wodna może spowodować wytworzenie się gazu wodnego ? Sam przecież, o ile kojarzę użytkujesz kocioł dolnego spalania i tam są zupełnie inne warunki reakcji spalania niż przy spalaniu górnym. Spaliny w dolniaku przeciskają się przez żar, tak przynajmniej mam to urządzone w swoim kotle. Opisane badanie w tym instytucie nie dotyczyło przecież wpływu pary wodnej na proces spalania w palenisku dolnego spalania... A szkoda, mogło być ciekawe.
  19. Wilgotne. Para wodna zawarta w spalinach sprzyja lepsze j wymianie ciepła. Cząsteczki pary są doskonałym nośnikiem energii.
  20. heso

    Bucha Z Kotła

    Jakoś nie wyobrażam sobie spalania np. koksu od góry...
  21. Ale o co chodzi ? Bo nie bardzo rozumiem, co "OZNACZANIE CIEPŁA SPALANIA WĘGLA ZA POMOCĄ KALORYMETRU" ma do naszej dyskusji ? Na które fragmenty w podanym pdf mamy zwrócić uwagę ? Może dorzuć jakieś parę słów dla wyjaśnienia. Pozdr. HS
  22. heso

    Czas Spalania Wegla

    Osobiście uważam, że nie mam tu prawa wyróżniać jakiegokolwiek producenta czy typu kotła. Przy paleniu cyklicznym także nie ma to żadnego znaczenia. Im większa pojemność wodna instalacji, tym większe korzyści z użytkowania. "Mnóstwo energii idzie na rozruch...."- Bzdury. Przecież wcześniej ta woda pochłonęła energię, którą później oddaje. Nawet tę, która "idzie na rozruch". Niby gdzie miała się podziać ? A owszem, są "specjaliści" którzy uważają, że najlepiej, gdyby w instalacji było tyle wody, co w czajniku czy szklance. Rewelka- prawie nic by nie szło "na rozruch"...
  23. Tlen jest odbierany w reakcji : H2O + C = CO + H2 Powstaje mieszanina PALNYCH gazów: tlenku węgla i wodoru, zwanych gazem wodnym (syntezowym). Ta mieszanina spala się ostatecznie na dwutlenek węgla i parę wodną. (CO2 + H2O) oczywiście po dostarczeniu dodatkowej porcji tlenu z powietrza. W koło ? Cudów nie ma- spaliny wylatują kominem. Ale jest światełko w tunelu na małe "perpetuum mobile". Otóż dwutlenek węgla zawiera przecież węgiel. Przy odrobinie gimnastyki da się go potraktować jako źródło energii, zawracając do żaru. CO2 jest wtedy źródłem tlenu i węgla. Fakt, trzeba dostarczyć dodatkowej energii, ale ogólny bilans energetyczny reakcji jest dodatni. I tak w kółko, dostarczając dodatkowego tlenu. W czym problem ? M. in. w dość szybkim odseparowaniu dwutlenku węgla ze spalin. Wydaje mi się, że mam na to prosty sposób.
  24. heso

    Czas Spalania Wegla

    Tak na szybko: jak tamten "muratorowy" wątek powstawał, to nawet byłem mocno "za" bo widziałem szansę na udział w fajnej dyskusji. Tylko że "założyciel" wiedział swoje lepiej i raczej nie pozwalał... Próbowałem, z marnym skutkiem. Do dziś NIKT tam, na moją sugestię i ostrzeżenie o dużej możliwości wydzielania czadu przy tej metodzie spalania nie pofatygował się z przedstawieniem wyników badań składu spalin, z pomocą pierwszego lepszego instalatora z analizatorem... Osobiście uważam, że ludzie tam oszukują nieświadomie sami siebie- jest całkiem możliwe, że paląc z trochę większą fatygą np. decydując się na podrzucanie małych porcji paliwa plus niewielkie zmiany w budowie paleniska, dałoby się spalać mniej i czyściej. No i bez czadu. Wiem- to okresowe podrzucanie... Dlatego nie ma to jak dolniak. Cyt. "Czemu na tutejszym forum nie krytykujesz tych samych porad dotyczących czystego (na ile się da) palenia. To wyraźna niekonsekwencja." Nie muszę, tak jak i tam. Niewiele mi do tego, każdy, kto ma ochotę niech sobie próbuje, to wolny kraj. Sam tak paliłem 15 lat temu przez dwa sezony, zanim zrozumiałem, że nie o to mi chodziło. Tamten wątek oczywiście ciągle śledzę. Ostatnio daje się tam zauważyć przedziwną rzecz: mianowicie ludzie CHCĄ kupować kotły górnego spalania po to, by rozpalać od góry... A już miałem nadzieję, że górniaki powoli będą "de mode". Ale przy takich poradnikach czarno to widzę. Przy okazji- nie wiem czy też to macie na co dzień- wieczorny totalny smród dymu, szczególnie przy braku wiatru. Jak widać, daleka droga do poprawy tego stanu. Aaa... dostałem niedawno e- mail od kogoś, kto ma sporządzić ekspertyzę w sprawie zanieczyszczania powietrza przez spalanie węgla w m. Krakowie. Ten ktoś pytał mnie, wiejskiego chłopaka, jakie gatunki węgla dają się czysto spalać ? Cóż mogłem odpowiedzieć ? KAŻDY gatunek, a wszystko zależy od kotła, panie ekspercie- nie mam z tym problemu w swoim. Pozdrawiam HS
  25. Panowie... pozostańcie może jednak przy węglu i kotłach, zostawcie samochodziki w spokoju (chociaż to rzeczywiście trochę podobna historia- wtryskuje się parę wodną do cylindrów- uprzedzam ewentualnych złośliwców, że bynajmniej nie chodzi o jazdę na wodzie zamiast paliwa...) Do powyższego cytatu dodam, że para wodna może być źródłem tlenu w palenisku (w wodzie objętościowo jest pięć tysięcy razy więcej tlenu niż w powietrzu) oraz poprawia ciąg kominowy. Oczywiście ten tlen jest aktualny tylko w paleniskach, w których panują odpowiednie warunki do odebrania tlenu z wody przez żar węgla (koksu) o odpowiednio wysokiej temperaturze.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.