Skocz do zawartości

heso

Stały forumowicz
  • Postów

    1 987
  • Dołączył

  • Wygrane w rankingu

    17

Treść opublikowana przez heso

  1. Mam to podobnie opisane w pewnej oryginalnie (nomen omen) szwedzkiej publikacji. Może to "podobnie" trochę na wyrost, bo przecież nie znam Twojej koncepcji. W każdym razie zupełnie poważnie robiono próby z mieszaniem spalin- tych "zużytych" i świeżych. Tych "starych" dołączano ok. 15% objętości. Chodziło oczywiście o powtórne wykorzystanie dwutlenku węgla, który w pewnych warunkach może być traktowany jako swoiste paliwo... Wymyśliłem dodatkowe zasilanie takiej mieszanki parą wodną, co także ma uzasadnienie. Myślę, że znam też dość prosty sposób na oddzielanie CO2 ze spalin. Jak zwykle, brakuje mi czasu (czytaj: także pieniędzy) na rzetelne eksperymenty. Pozdrawiam- HS
  2. Dzięki, takie skrypty przeważnie są ciekawie opracowane, spora dawka wiedzy.
  3. Ach, te projekty... Nic prostszego, niż zbudować, jak na rysunku i ... poprawiać. Nie chcę wybrzydzać, ale wszystko wychodzi w tzw. "praniu". Przewidywane problemy? Chyba konieczność częstego grzebania poprzez ruszt po dość szybkim zaczopowaniu rusztu popiołem, trudności w usuwaniu większych kawałków kamienia węglowego (przy złym gatunku węgla), po nawet lekkim zaczopowaniu rusztu możliwość odwrócenia biegu płomieni, czyli... niestety w górę przez kanał powietrza wtórnego (?) Czy zawsze będzie chciał się pojawiać płomień w tym kanale dopalania? No i jeszcze jedno: kawałki węgla (żaru) mogą zasypać komorę łącznie z dolotem powietrza wtórnego- na wylocie. Na rysunku układają się grzecznie pod kątem, ale kto zagwarantuje, że nie zasypią się prawie poziomo? Za stromy ruszt? Spoko, może być taki. Nie takie złe to palenisko, parę poprawek i czemu nie... Od podobnego zaczynałem.
  4. Przeczytałem jak najbardziej. Rysunek z opisu patentowego nie chce się normalnie obrócić, pomogło szybkie wydrukowanie... Cóż, można zadać pytanie: skoro już wtedy coś takiego wymyślono, to dlaczego nigdy (chyba?) nie zostało wdrożone, przynajmniej na większą skalę? Jak dla mnie za dużo tam elementów ruchomych (obrót, przesuw, itd) i stąd obawa o trwałość czyli niezawodność. Jak na dzisiejsze czasy wyszłoby też pewnie drogo. Ale poczytać zawsze można. Dzięki. Ps. Nie znali jeszcze wtedy dolnego spalania?
  5. To jest najprostsze i zdaje się najlepsze rozwiązanie. Zastąpić rękę z szufelką podajnikiem. Coraz bardziej mnie to przekonuje, powstrzymuje tylko "skazanie" się na drogi "eko-". Chyba żeby oszukiwać podajnik przez ręczne wrzucenie od czasu do czasu do komory jakiś większy kawał węgla czy drewna. Czujnik sterownika nastawiony na: pomiar temperatury w palenisku? wody w instalacji? spalin opuszczających kocioł? Co do retorty dolnego spalania też myślałem kiedyś, żeby wyglądała jak ok. półmetrowa pionowa rura z zasypem od góry i wylotem spalin otworami z dołu, ale teraz myślę, że proste szamotowe palenisko dolnego spalania jest do tego lepsze. Całość oczywiście bez dodatkowego nadmuchu- na ciągu naturalnym.
  6. Dlatego napisałem, że- owszem, kocioł dolnego spalania (nie z wymiennikiem zerżniętym z kotów dolnego spalania), i jak najbardziej z podajnikiem, ale nie z taką retortą... To ma być dolne, nie górne spalanie. HS
  7. Co one mają wspólnego z SYSTEMEM dolnego spalania, oprócz tego wymiennika? To nie są przecież kotły dolnego spalania ? Jasne, że niebezpiecznym jest "spuszczanie" spalin poniżej retorty. Groziłoby to kompletnym zniszczeniem retorty. Ale kocioł dolnego spalania z podajnikiem wcale nie musi mieć retorty... Przynajmniej takiej obecnie stosowanej. Nie są produkowane kotły dolnego spalania z podajnikiem, co oczywiście nie przesądza, że takie nie będą kiedyś istniały. Pozdrawiam Henryk S
  8. "Piec z podajnikiem I miarkownikiem ciągu"... nie jest produkowany, tak jak piec (kocioł) dolnego spalania z podajnikiem. Tak różne w działaniu? Niby nie może istnieć kocioł z podajnikiem bez wentylatora? Ależ może! Oczywiście nie taki, jak się teraz produkuje.
  9. Może dla pełnej jasności- owszem, przy rozruchu (rozpalaniu) z konieczności proces spalania jest nieprawidłowy, bo "środowisko" w którym się to odbywa, jest zbyt zimne. Po pełnym rozpaleniu najbardziej korzystnie jest osiągnąć wysoką temperaturę ścianek pieca. Celowo napisałem "pieca" bo w typowym kotle wodnym (górnego spalania) nie ma takiej możliwości. Jak tu już ktoś napisał (chyba w innym temacie)- dla procesu spalania nie ma większej różnicy, czy woda (ścianki kotła) ma 30 czy nawet 90 st.C - tu trzeba co najmniej paru setek st.C. Wracając do rusztu wodnego- tak, może powodować niedopalanie koksu, co akurat nie wydaje się jego największą wadą, bo z drugiej strony, tak jak napisał Vlad24: " ruszt ma utrzymywać i napowietrzać żar, a nie zapowietrzać instalację" łatwo dochodzi w takim ruszcie do lokalnego gotowania się wody.
  10. Jeszcze lepiej byłoby bez styro... Ewentualnie dodać więcej cegły... Serio. Dlaczego nie chcą (nie lubią) żeliwnych? Dwie możliwości (bardzo prawdopodobne): po pierwsze nie "czują bluesa" czyli nie potrafią zaprojektować prawidłowo działającej instalacji grawitacyjnej, a po drugie chcą wciskać klientom jak najwięcej "peryferii" (pompki, zawory, elektronika itd.) bo z tego mają więcej kasy... Znowu stara prawda- "jak nie wiadomo, o co chodzi..." A może po prostu takie czasy nastały i tylko tacy jak ja nie chcą niczego ponad grawitację? Niesterowalność z powodu dużej masy i mnóstwa wody? Dużą masę czyli potężną pojemność cieplną mają mury domu, które trzeba zimą nagrzać do tych 20 st. C i utrzymać najlepiej stale... Instalacja to rzecz wtórna, chociaż pierwotna jako dostarczająca ciepła do domu. Co do pojemności, to najlepiej, gdyby wszystkie ściany domu składały się z jednego wielkiego płaszcza wodnego... Moja rada- jak najwięcej, jak największych grzejników, nawet gdyby nie pasowały do mebli.
  11. Tak jak powyżej napisał vernal- to jednak ma sens, to się sprzedaje... Zresztą nie mam pretensji- to produkt wymagający przecież nakładu pracy (czytaj: poniesieniu kosztów) i mający przecież swoje zalety. Nic bym nie miał przeciwko paleniu pelletem w swoim piecyku, gdyby tylko miało to uzasadnienie ekonomiczne. Co do tych procentów: napisałem poprzedni post sięgając w zakamarki pamięci i z lekka przesadziłem. Hans- Peter Ebert w swojej książce o paleniu drewnem pisze: " Sztuczne suszenie wiórów kosztuje jednak więcej energii, niż jest jej tracone podczas spalania wiórów wilgotnych. Dlatego w normalnych okolicznościach nie ma ono sensu. Optymalny jest poziom wilgotności leżący ok. 20- 25% (w odniesieniu do masy suchej). W zakresie wilgotności od 25 do 45% (suchej masy) zwiększenie wilgotności o 10% powoduje obniżenie wartości opałowej o 3 do 5%." Zgoda z tym suszeniem na powietrzu- to prawie nic nie kosztuje. HS
  12. Rozumiem jak najbardziej producentów i sprzedawców pelletu. Ale... zachowajmy rozsądek. W starych książkach już o tym pisali: czasem nie opłaca się suszyć drewna z powiedzmy 40% wilotności do 15 (to już naprawde suche drewno) czy 20%, bo zyskamy energetycznie tylko około 5 procent. (celowo napisałem "%" słownie, aby odróżnić od tej wilgotności). Chodzi o to, że nakład pracy i energii na suszenie czasem nie wyrównuje spodziewanego poziomu zyskanej energii. To jasne, że pellet produkuje się w określonych warunkach. Jednym z nich jest dość wysoka temperatura w której prasuje się te wytłoczki. Wyższa temperatura powoduje mięknięcie i niejakie upłynniane celulozy co sprzyja sklejaniu się trocin.bez użycia dodatkowego lepiszcza. Przy okazji trociny podlegają intensywnemu wysuszeniu, które utrzymuje się po szczelnym zapakowaniu pelletu. Ale- zyskujemy jedynie dodatkowe 5% energii.
  13. Nieprawidłowego... Nieprawidłowe to takie, kiedy kominem leci dym. Nawet jak jest niebieskawy i dość przyjemnie pachnie to lepiej, żeby w ogóle nie było go widać i czuć. Od razu zaznaczam, że sprawa jest nieprosta. Jak 30 lat temu wprowadziłem się do obecnego domu, ściany przy kominie też śmierdziały i długo szukałem sposobu na czyste spalanie. Niczego w kominie nie zmieniałem, smród ustąpił paręnaście lat temu, jak w końcu przestało dymić z komina. Czego wszystkim życzę. HS
  14. Dziwna sprawa z tym odbieraniem ciepła. Też mnie zastanawia, jak (jakim tempem) np. teraz palić dla nagrzania CWU, kiedy grzejniki są zakręcone i całą energię odbiera tylko wężownica w boilerze. Rzeczywiście dochodzi szybko do temperatury ok. 70 st. w tej okrojonej instalacji, a i temp. spalin też szybuje mimo mocnego ograniczania powietrza tu i tam. Co to oznacza? Że kocioł wytwarza za dużo energii na tak niewielki wymiennik. W zimniejszych miesiącach nie ma to znaczenia, teraz nie wiem, jak to zrobić bardziej sensownie? Oddzielny, rozbudowany wymiennik tylko do ciepłej wody? Pewnie tak, muszę to przemyśleć. Tak czy inaczej niechcący zahaczyliśmy o temat pilnej potrzeby przechwytywania całej ilości wytworzonego ciepła. Wiem- trudne, ale gra warta świeczki, to mi się marzy od dawna. Jednego jestem pewien- ten odbiór ciepła nie może (nie musi) dokonywać się w kotle, równie dobrze wymiennik można oddalić... daleko. Tyle OT. Pozdrawiam.
  15. Zrobiło się ciekawie... Za chwilę może okazać się, że rozdrobnione drewno daje podobną do pelletu ilość energii... I co wtedy ze słynną wysoką kalorycznością pelletu, zrobionego zresztą z trocin skądinąd drewnianych? Popieram takie próby, tak trzymać! Drewno drobno połupać, taka postać najlepiej się spala. HS
  16. Wygląda na to, że śmieciuch sam się wyrzucił...
  17. Typowa odpowiedź fachowców z branży: " Nie kurzy czarnym pyłem, umożliwia automatyzację procesu, pozostawia mało popiołu a wydajnością energetyczną dorównuje gorszym gatunkom węgla". Koniec zmyślonego cytatu. Co w nim jest nie do końca prawdziwe? Prywatnie myślę, że to zabawa dla rozrzutnych i unikających fatygi w paleniu. Na pewno nie szukających oszczędności. Pellet jest zdecydowanie za drogi, fałszywa reklama robi swoje, czyli drąży kieszenie naiwnych. HS
  18. Kratkę wentylacyjna u mnie wprawdzie istnieje, ale w 80% jest przysłonięta poprzez włożenie kawałka kartonu do wnętrza (za plastikową kratkę) To taki rodzaj ustalonej regulacji, wentylator wyciągowy jest tuż za kratką, więc większa ilość powietrza jest wciągana poprzez szczelinę w spłuczce (tę, którą normalnie leci woda do spłukiwania). W każdym razie to sprawdza się w "praniu". Bez przesłony wyciąg zapachu okazywał się za mało skuteczny. Co do cofki powietrza poprzez kanały wentylacyjne, są różne teorie i niekoniecznie przyczyną jest np. wyciąg w kuchni. Jest dziwnym faktem, że występuje często akurat w łazience, ale to już inny temat? HS
  19. Ze dwa razy ta nasza łazienka była gruntownie remontowana (przerabiana) i dopiero wtedy, kiedy czujniki ruchu pokazały się w sprzedaży, pomyślałem o zastosowaniu. Wcześniej był wyłącznik... pod nogą, a ściślej pod wykładziną PCW, bo jeszcze wtedy nie było płytek ceramicznych. Takie były czasy, kiedy nawet kupno dobrego cementu było świętem. Ten wyłącznik był sterowany automatem czasowym, czyli...schodowym. Im wyżej, tym lepiej... Mniejsza o szum, najważniejszy jest zapach... tzn. jego brak- czyli- jak najdalej.. Pozdrawiam.
  20. Bez przesady... Jakby nie patrzeć, zasysa powietrze z ciepłej łazienki, a nie wprost z podwórza... Mam wrażenie, że czasem przydałby się większy wiaterek ssący- na wszelki wypadek... Za panie nie odpowiadam.
  21. Podobne rozwiązanie było zasugerowane jeszcze w latach 80 ubiegłego wieku (!) w pisemku dla majsterkowiczów "Sam zrobię" (a może "Zrób sam"?) Od tego czasu mam to w łazienko- ubikacji i jak zabraknie okazjonalnie prądu to dopiero domownicy to doceniają... Jako "włącznik" zastosowałem czujnik ruchu (na podczerwień) mniej więcej na wysokości...siadania... ustawiony na dwie minutki. Mogą zaistnieć problemy ze spłukiwaniem, ale da się to załatwić przekrojami rur, no i regulacją mocy "ssania", jak wspomniał walp. Mała rzecz, a cieszy... Po tylu latach nie wyobrażam sobie bez...
  22. heso

    Piec Samoróbka

    Prawda, widziałem Twój szkic projektu... Grube blachy to pogorszenie przewodzenia ciepła i szkodliwe naprężenia w czasie cykli pracy kotła. Pewnym wyjściem na smołę czy w ogóle na ciekłe produkty odgazowania jest stały przepływ powietrza od pokrywy załadunku (drzwiczek, zasuwy) do dolnego wylotu płomieni. Ale są różne szkoły, ja skłaniam się ostatnio do twierdzenia, że ta pokrywa powinna być szczelna. Miałem już paręnaście lat temu kocioł dolnego spalania z płaszczem wodnym w komorze załadunkowej, także mojego projektu, chociaż był spawany w małej firmie kotlarskiej. Nawet nieźle się sprawował, ale ciągle go doskonaliłem, aż doszedłem do wniosku, że muszę przerobić radykalnie, stąd późniejsza decyzja o budowie tym razem własnoręcznej wersji 2.0 (a może już 5 albo 6.0?) chociaż domownicy i znajomi pukali się w czoło, widząc jak wywalam z kotłowni nawet zgrabny kocioł po paru sezonach na złom, za wykonanie którego zapłaciłem więcej, niż kupiłbym gotowca podobnych rozmiarów i mocy. Nie zauważyłem, by obecność płaszcza przeszkadzała w dobrym odgazowaniu, wadą była niestety zbyt wąska komora zał. Zresztą wykonawca zrobił to niezgodnie z moim projektem, potem nie było z kim rozmawiać, bo szefa ciągle nie było... w końcu machnąłem ręką. Tych niedoróbek było więcej, nie raczyli np. wspawać króćców do termometru i manometru, chociaż także były na rysunku, sam później wspawałem. Co do wilgotnych paliw, to faktycznie w moim (obecnie) dobrze rozgrzanym szamocie wilgotne jakby lepiej się spalały, co parę razy już opisałem. Podchodzę do następnej, "płaszczowej" wersji spokojnie, myślę, że już nic mnie nie zaskoczy. W kotle można mieć i stal i szamot i lekką, izolacyjną ceramikę- byleby wszystko na swoim miejscu. HS
  23. heso

    Piec Samoróbka

    Witam To, co dzieje się komorze załadunkowej kotła dolnego spalania, nie ma specjalnie znaczenia dla całości procesu. Smoli, ale takie jego prawo, nic nadzwyczajnego. Liczy się przestrzeń poza komorą, tam gdzie jest właściwy wymiennik. Zostaw tę komorę w spokoju, skup się na dalszych rejonach wędrówki spalin. Cóż, gdybyś cały kocioł budował od początku na pewno zrobiłbyś (chociaż trochę) inaczej, udoskonalanie gotowca to trudna sprawa- ciągłe kompromisy. Żeby było śmieszniej, latem chcę przebudować kocioł wmontowując w komorze załadunkowej płaszcz wodny. Szamot ma sporo zalet, ale powinien być na swoim miejscu. Zrobiłem (solidną) prowizorkę, ale żarty się skończyły, nie ma to jak komora pospawana jak Bóg przykazał- przede wszystkim marzy mi się szczelność wszędzie tam, gdzie jest niezbędna, co z szamotem nie zawsze wychodzi.
  24. Na pierwszy rzut oka niby podobnie, jeżeli wziąć poprawkę, że tam od góry, tu od dołu... Ale różnica jednak jest i to zasadnicza. W dolniaku (przynajmniej teoretyczne, ale praktycznie też tak powinno być) możemy ciągle przedmuchiwać powietrze przez warstwę żaru, z jednoczesną "dostawą" od góry świeżych porcji palnych gazów (z termicznego rozkładu np. węgla) i całość przepuścić przez palnik, a przy paleniu od góry... nie bardzo jest jak... Nawet jak na upartego dostarczymy tylko powietrze wtórne, co wydaje mi się całkowitą fanaberią, bo nie ma cudów- w końcu węgiel skoksuje i aż się prosi, by przedmuchać go od strony rusztu, czyli- zastosować podręcznikowe GÓRNE spalanie... Chyba żeby kocioł GS przewrócić do góry nogami, co także zdarzyło się komuś na forum Muratora... Ale co się nie robi dla eksperymentu... Pozdr.HS
  25. Znałem tę serię "...dla idiotów" w oryginale- oczywiście z sieci. Bardzo zdziwiłem się, jak zobaczyłem w księgarni to "dla żółtodziobów" Wspólnie z panią prowadzącą księgarnię doszliśmy do wniosku, że "... dla idiotów" po prostu nie sprzedawałyby się, bo ludzie czuliby się obrażani. Czyli: wydawcy okazali sie sprytnymi nie- idiotami. I w przypadku tych tytułów i kotłów (bo temat o kotłach) żle świadczy to o naszym społeczeństwie. Zbyt wiele złej tradycji, niechęć do otwierania się na szeroki swiat, który dawno już przestał(?) kopcić "śmieciuchami". Ten znak zapytania dałem na wszelki wypadek, bo nie jestem tego zupełnie pewien. Może nie smrodzą, bo ogrzewają się prądem czy innym gazem? Czyżbyśmy stanowili tu na forum jedyną awangardę (cokolwiek to znaczy) czystego i ekonomicznego spalania ? Jasne, że nie jesteśmy od tego, ale staramy się... za innych, którzy mają możliwości, ale jakoś nie wdrażają. Dlaczego? No właśnie...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.