Skocz do zawartości

heso

Stały forumowicz
  • Postów

    1 987
  • Dołączył

  • Wygrane w rankingu

    17

Treść opublikowana przez heso

  1. Coś Ci się pomerdało... (bez obrazy) cyt: "Warto wiedzieć, że optymalna wilgotność powietrza w pomieszczeniach mieszkalnych powinna wynosić 50?60%. Prawidłowo działający system wentylacyjny pozwala utrzymać właśnie taki poziom. Dopuszcza się odchylenia wilgotności po 5% w każdą stronę." http://regiodom.pl/portal/budowa/okna-drzwi-bramy/wilgotnosc-powietrza-w-domu-zdrowe-i-komfortowe-mieszkanie Po to się daje nawiewniki NAD grzejnikami (przy oknie), by wstępnie ogrzać wpadające powietrze. Swoją drogą, ciągle czytam o tym wpadającym przez kratkę w łazience zimnym powietrzu. Ciekawe, którędy ono ucieka (bo skoro wpada, to musi gdzieś ujść) przy braku wentylacji? Pozdrawiam z nowym rokiem. HS
  2. Spokojnie- jakby się przyjrzeć dokładniej, wszystko ma ze sobą wiele wspólnego... A i wątek żyje... Szukajmy dalej. Pozdr. HS Ps. Ale entuzjastą mechaniki obrotowej, posuwistej i innej takiej w kotłach raczej nie jestem. Często zawodzi, a jeszcze nie daj Boże zależna od prądu...
  3. kazik, czytałeś dokładnie opis tego doświadczenia z wodorem z podanego przez Ciebie linku? Dodano tam soli miedzi dla ukazania (zmiany barwy) płomienia wodoru, bo naturalny płomień wodorowy jest cieniutki, ledwo widoczny, blado- żółtawy... "Sam proces spalania wydzielającego się w reakcji wodoru nie był by niczym dziwnym, gdyby nie efektowny, niebieski kolor płomienia. Sam wodór spalał by się ledwo widocznym żółtawym płomieniem, więc skąd ten piękny kolor?." "Po zapaleniu wydzielających się gazów, odparowane cząsteczki chlorku miedzi ulegają rozkładowi w wysokiej temperaturze, która wzbudza atomy miedzi. Gdy atomy rekombinują emitują kwanty promieniowania o długości fali odpowiadającej naszemu efektownemu kolorowi." Poza tym, jak się spala koks (prawie czysty węgiel), to o wodór trudno...
  4. Czy nie masz przypadków stapiania się popiołu na żużel? W związku z tym, że prawie nie ingeruję w proces spalania oprócz napełniania pionowej komory załadunkowej, to zdarza się, że temperatura na ruszcie znacznie wzrasta, kiedy dopala się żar powstałego koksu i dochodzi do stapiania. Nie uważam tego za wadę, przynajmniej dopalenie koksu jest całkowite. Mam zresztą możliwość usuwania tych spieków dołem, z racji "dziurawego" rusztu.
  5. Uważam, że ani przegroda, ani ruszt nie musi być ruchomy, to niepotrzebnie komplikuje budowę. Co do reszty- jestem za! Coraz bardziej dochodzę do wniosku, że jedynym sensownym sposobem na spalanie jest wcześniejsze odgazowanie paliwa, potem zmieszanie z powietrzem i dopalenie. Kiedy na powierzchni np. węgla pojawia się płomień, najczęściej mocno nieprawidłowy (niedotleniony i "zimny") to znaczy, że na wszelkie zabiegi poprawy jest już za późno. Klasyczny przykład- nie udaje się zmniejszyć dymienia przez otwarcie górnych drzwiczek w górniakach- ale owszem, uda się zadymić kotłownię...
  6. Nie wydaje Ci się, że kocioł dolnego spalania załatwia problem? Właśnie palenisko razem z komora załadunkową w takim kotle umożliwia ciągłe, stabilne spalanie. W swoim kotle przedmuchuję powietrze "poziomo" przez warstwę żaru, która utrzymuje w miarę stałe rozmiary. Jeszcze lepiej sprawdziłby się jakiś podajnik, ale wtedy człowiek skazuje się na określony rodzaj paliwa, a przynajmniej jego granulacji. Swoją drogą, bez pogrzebacza co parę godzin ani rusz... Takie są uroki domowego palenia. Co zresztą ma swój urok.
  7. Pamiętacie, @ kazik, uruchomił kiedyś temat: https://forum.info-ogrzewanie.pl/topic/5231-w-kolorze-blue/ Miałem okazję zrobić parę fotek, gdzie widać, jak ze wzrostem temperatury w palenisku znikają niebieskie płomyki. Swoją drogą, gdybym miał wtedy miernik zawartości CO, chętnie porównałbym wyniki przy niebieskim i tym końcowym pomarańczowym płomieniu. Mam podejrzenie, że niebieski kolor oznacza jednocześnie niedopalony tlenek węgla w spalinach. Może stąd przypadki zaczadzenia? Na wszelki wypadek nie zachwycajcie się płomykami w kolorze blue... HS
  8. Trafiłem kiedyś w sieci na ciekawy filmik pokazujący, jak ważna jest temperatura, pozwalająca na skuteczne dopalenie tlenku węgla. Próbowałem go odszukać (nie było to na YT), ale niestety został usunięty - nosił tytuł "Rocketchar". Wcześniej nagrałem go, mam w swoim archiwum, wklejam parę istotnych fotek. Małe objaśnienie: - do pokazu użyto rusztu, na którym ustawiono rodzaj grubej rury wypalonej z mieszanki gliny z trocinami- tak więc o sporej izolacyjności termicznej. Rozpalono węglem drzewnym (brykietami). Dokonywano pomiaru stężenia CO w spalinach. W zamieszczonych okienkach widać w miarę upływu czasu i nagrzania się całości stopniowe zmniejszanie się zawartości CO (w jednostkach ppm). Dlaczego to takie ważne? Oprócz unikania zatruwania spalin (i środowiska) tlenkiem węgla warto pamiętać, że CO jest gazem o wysokiej wartości opałowej. cdn. Pozdr. HS
  9. Znalazłem to w trochę pożółkłej książce, jeszcze z końca lat 50. Wydaje mi się, że to wyjaśnia dobitnie, o co chodzi z tym (dobrym) spalaniem przede wszystkim koksu, ale także węgla (po odgazowaniu), a nawet drewna, bo powstający węgiel drzewny to rodzaj koksu. Szczególnie polecam wszystkim eksperymentującym rozpalanie od góry zasypu. Z tekstu wynika, że nie bez znaczenia jest grubość spalanej warstwy żaru. W przypadku nie przestrzegania zasad generujemy straty, bo np. nie ma warunków do dopalenia tlenku węgla. Mam nadzieję na rzeczowe i owocne rozmowy z Wami na tej podstawie . HS
  10. Ceramika pracująca bezpośrednio w kontakcie z żarem raczej długo nie "pożyje". Problemem jest przywierający do niej żużel powstający w wysokiej temperaturze (stopiony popiół).
  11. Nawet mi się podoba, nareszcie coś innego, niż nie zawsze trafiona, bo trudna przeróbka na dolne spalanie. Rura musiałaby być mocno żaroodporna. Możliwe, że tę rurę dałoby się podrasować jakimś ceramicznym mieszaczem- dopalaczem...
  12. No właśnie o tym mówię- kto nam zabroni dosypania koksu do górniaka w DOWOLNYM momencie?
  13. Może kolega po prostu nie potrafi wykorzystać całej energii zawartej w węglu, jakim jest koks? Zresztą podejrzewam, że z węgla kamiennego też spore ilości ciepła marnuje, czemu zresztą zupełnie się nie dziwię. To, że z komina się nie dymi (lub dymi słabo) o niczym nie świadczy. Chcesz prostego przykładu? - niech palenisko dymi potężnie i następnie spaliny zostaną mocno rozcieńczone powietrzem "wtórnym". (nawias jest celowy i z lekka złośliwy). Z komina będzie dymiło bardzo lekko...
  14. To dziwne, że prawie nikt nie wspomina, że zupełnie poprawnym i jak najbardziej wskazanym paliwem do kotłów górnego spalania jest znany od wieków koks. Że drogi? No, droższy, ale myślę, że wart swojej ceny. To, że jest na ogół także nieprawidłowo spalany (vide słynny wątek "ESWK" na forum Muratora) to już inna sprawa. Sam po latach odkrywam to paliwo na nowo i jestem zauroczony, ile energii da się z niego wydusić., otulając do spalenia kołderką z izolacyjnej ceramiki. Po co więc wyważać otwarte drzwi? Górniaki nie nadają się do spalania węgla, bo ani pierwszy etap- odgazowania, ani drugi -spalania powstałego koksu nie przeprowadza się tam zgodnie ze sztuką. Szarpanie się z rurkami lub klapkami miarkowników to ślepa uliczka- tak sądzę. HS
  15. Zawsze zastanawia mnie, GDZIE podziewa się ta różnica ilości ciepła wytworzonego w bardzo rozgrzanym kotle a odprowadzaniem tylko ok. 3/4 tej ilości do układu? Czyżby była odprowadzana do komina? Jakoś to mało sensowne. Jasne, że można hajcować, nie martwiąc się o smołowanie, ale nie ma bata- spalimy znacznie więcej... Chyba, że czegoś nie rozumiem? Zawór 4-D lekarstwem na smołę? Mam złe przeczucia. santosz, kontrolujesz temperaturę spalin wychodzących z kotła - w czopuchu?
  16. No, właśnie... zbędny. Zdaje się, że nie uchwyciłeś sensu tej próby. Nie zrobiłem tego filmiku po to by pochwalić się, że gaszę piecyk wodą (to zresztą nieduży eksperymentalny piecyk stojący sobie na podwórku) tylko żeby pokazać, co potrafi woda wlana do wnętrza koksowego żaru... Bo jak kiedyś już o tym pisałem, nie potrafiłem niektórych o tym przekonać że zdarza mi się palić wilgotnym opałem i nie widziałem żadnych wad takiego palenia. Dla jasności- dotyczy to dolnego spalania z wytworzeniem wysokiej temperatury w palenisku! Pozdrawiam. HS
  17. "Zewnętrzna" ? Czy mam to rozumieć jako tę nie "ogniową" czyli po zimniejszej stronie? Trudno ocenić, pewnie po dłuższym czasie i ostrym paleniu (a takie będzie się tam odbywać) całość nagrzeje się mocno, ale przecież o to chodzi? Zawsze można zastosować dodatkową warstwę izolacji, nawet prosi się jakiś "przekładaniec" także z użyciem wypolerowanej blachy ze stali szlachetnej. Co do wnętrza dopalacza, to myślę, że taki materiał pozwoli na szybkie osiągnięcie tam wysokiej temperatury. Sprzyja temu także niewielka pojemność cieplna tych płyt. Przebieram już nogami, żeby to zrobić, spodziewam się niezłej jazdy- na razie niestety totalny brak czasu! Materiały mam w trzech rodzajach. Nie znam ich nazwy, ale jeden jest b. lekki, ma kolor i fakturę szamotu, odporny na wysoką temperaturę, dwa następne są śnieżnobiałe- jeden cięższy , przeznaczony do kontaktu z ogniem (aż do 1400 C) drugi lżejszy na dodatkową warstwę izolacji termicznej.
  18. Też mam ciągle dylemat, w jakiej ilości dostarczać powietrza od góry (poprzez zasyp). Myślałem nawet o naprawdę szczelnej pokrywie załadunku, ale ostatecznie poprzestałem na zwykłym zsunięciu bez pozostawiania szczeliny, drobne nieszczelności w tym miejscu są pewnie pożyteczne. Po zasłonięciu podobnie klapki powietrza pierwotnego (pod ruszt) spalanie przebiega powoli, o co właściwie mi chodziło.
  19. Mam nadzieję, że ten Profesor i liście to nie do mnie... Chociaż liśćmi palę jak najbardziej. Ale do sedna: swego czasu (jakieś dwa lata temu) napisał do mnie, jako do pożal się Boże eksperta inny ekspert, jak się przedstawił, z zespołu mającego na celu wdrożenie programu czystego powietrza w mieście Krakowie. Dopytywał mnie, jakie gatunki węgla dadzą się spalić w miarę bezdymnie i bez obciążania środowiska. Delikatnie próbowałem naprowadzić go, że to nie sprawa gatunków węgla, tylko nieszczęsnych kotłów i niskiej kultury technicznej użytkowników (zresztą użytkownik powinien dostać taki kocioł, aby bez względu na obsługę zawsze spalało się w nim ekologicznie- cokolwiek to znaczy). Oczywiście napomknąłem mu że mam w tej dziedzinie niejakie doświadczenie a nawet wypróbowany kocioł, który ewentualnie wdrożony do masowej produkcji raz na zawsze załatwi problem zadymienia miast i wsi naszego kochanego kraju. Jasne, że ten list pozostał bez dalszej odpowiedzi. Wracajmy na ziemię. Czy da się sankcjami wymusić czyste spalanie? NIE ! Ludzie wcale nie muszą palić śmieciami, aby zasmrodzić. Smrodzą węglem i drewnem- jak nie wierzycie, zapraszam do "degustacji" dymu od sąsiadów, palących całe kubiki drewna- ohyda! Pozdrawiam bez nadziei na poprawę takiej sytuacji- zdjęcia, filmy, kontrole- nic nie warte. Paląc tymi mandatami też można nakopcić. HS
  20. To by się zgadzało. Istotny fragment z linku: "W wyniku reakcji pary wodnej z rozżarzonym kokosem C + H2O = H2+ CO" Tak się składa, że ostatnio spalamy spore ilości nie całkiem suchych liści. Nie zauważyłem dymienia z komina, temperatura wytwarza się bez problemu.
  21. W książkach piszą, że raczej mieszanina wodoru i tlenku węgla (CO). Jak zwykle po takiej obserwacji chodzi mi po głowie piecyk na koks, zasilany wodą... albo raczej parą wodną. Może przy odrobinie technicznej gimnastyki dałoby się wyeliminować powietrze do spalania? Kombinuję, bo zdobyłem ostatnio rewelacyjne, jak mi się wydaje materiały izolacyjne, właśnie je testowałem w tym piecyku. Niewiele cięższe od styropianu, wytrzymują ten żar, lub inaczej: pomagają go wytworzyć... Jest o czym myśleć. Pozdr,.Henryk S.
  22. Na filmiku mały piecyk na koks, gaszony wodą po dobrym rozgrzaniu. Jak widać, po pierwszych chluśnięciach zapala się... co? Myślę, że powstający gaz wodny? Potem już woda tylko paruje. Dziś wkleiłem: http://youtu.be/uzGqwBJ5PSQ
  23. Niestety, nie gromadzi. Jest popiołem, odpadem, suchą pozostałością po opale. Doznał już wysokiej temperatury w palenisku, to tlenki głównie wapnia, potasu, zanieczyszczony kamieniem takim i siakim. Owszem, niektórzy zasypują, sam tak robiłem w sytuacji awaryjnej- dla spowolnienia spalania, ale nie widzę dalszej takiej potrzeby. Gadki o tym, że to katalizator, dopalacz itd. należy włożyć między bajki. HS
  24. heso

    Smoła W Wymienniku

    Też jestem za tym, żeby na początek porządnie wypalić wszystkie nagromadzone osady. W takich przypadkach pomaga duży palnik gazowy, w ostateczności wypuszczenie wody z kotła i wtedy wypalenie. Stara prawda- łatwiej zapobiegać, niż leczyć... Dobranoc
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.