-
Postów
961 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
37
Treść opublikowana przez Juzef
-
Płaskowniki grubości 5mm. Na fotce sytuacja po spaleniu dwóch pełnych wsadów. Jest dokładnie to samo co na profilach szerokości 15mm, rurach szerokości ~25mm, przy odstępach poniżej 10mm jak i prawie 20mm. Tedy powtarzam: popiół doskonale zjeżdża w dół rusztu, jaki by ten ruszt nie był. To tylko kwestia kąta nachylenia. Ale fatalnie przelatuje przez ruszta. Warstwa popiołu zachowuje się jak pierze – niby drobne, ale układa się w taką warstwę, że za nic samo się przez szczeliny nie przesypie. Owszem, coś cały czas przelatuje na bieżąco, to w popielniku widać. Ale z czasem od końca rusztu zaczyna się gromadzić to, co nie przeleciało. I ta warstwa tak się powiększa, aż wreszcie na koniec palenia jest taka sytuacja jak na zdjęciu.
-
Te same wady co wszystkie inne – dalej opiera się na przesypywaniu popiołu przez ustalonej szerokości szczeliny w ruszcie. Jak coś się nie mieści między rusztami – kaplica. Czytam przelotnie co tu piszecie. Wibracje. Silniki. Ślimaki. Wszystko pięknie. Ale to jest tak jakby biegacza przesadzić na rower. Szybciej się porusza – ale nie stał się przez to wybitnym biegaczem. Jest kolarzem – raczej kiepskim. Nie sztuka zautomatyzować. Sztuka osiągnąć podobne efekty samą konstrukcją i prawami przyrody. A to naprawdę wymaga rozumienia tych praw, wyobraźni i wielu prób i błędów. Co to ja miałem... Potknąłem się dziś o taki schemat jak załączam. To jest ponoć jakiś kocioł z fabryczki w Poznaniu. Ktoś przy jakiejś okazji przesłał mi fotkę przekroju oraz zdjęcie DTR-ki, która wygląda jakby wystawiono ją w 1984 – a autor się zarzekał i zresztą stemple na pożółkłym papierze przypominającym worek na cement to potwierdzały – kocioł pochodzi z 2017 roku. Do czego zmierzam: teraz spostrzegłem, że jest tam taki wichajster do zrzucania niepalnych resztek paliwa z miejsca, gdzie nie są mile widziane a się gromadzą. I to mi się wydaje najlepsze, co można zrobić. Skośny ruszt pod odpowiednim kątem to jest wszystko czego trzeba żeby paliwo i popiół po nim zjeżdżały do "dołka" gdzieś na końcu rusztu – i stamtąd trzeba je zrzucić w sposób podobny do tego właśnie (chyba że ktoś ma lepszy).
-
Wiadomo, że gdybym stukał/pukał/potrząsał to jakiś efekt będzie, może i dobry. Ale to nie może być zależne od cyklicznego szturchania, bo wtedy albo potrzebujemy niewolnika, albo automatu. Ma być tak, że sypię, odpalam i sobie idę, a to działa bez problemu i bez ingerencji przynajmniej kilka godzin. Co do dzisiejszej próby to naprawdę źle nie było. Można by się spodziewać, że żar będzie za bardzo przelatywał przez ruszt, ale jednak aż tak dużo go nie wypadało. A to, co wypadło, dopalało się w popielniku. Choć pewnie nie każdy węgiel tak się zachowa. Większym problemem było to, że kąt nachylenia rusztu (choć taki jak w oryginale) okazał się za mały i na ruszcie czasami pozostawały pustki po tym, co z niego wypadało. Wnioskując z tej próby, zmniejszyłbym odstępy do ~15mm dodając jeszcze jeden szczebel rusztu oraz zwiększyłbym nachylenie rusztu.
-
@brodekb akurat jestem po testach rusztu z czterech rur 1/2" w odstępach 18mm i węgla z sita 20mm. Nie, takie pomysły to jest kicha. Przecież w miarę jak bryłka żaru się wypala, robi się coraz mniejsza. Więc rozszerzając ruszt na końcu, zrzucisz praktycznie wszystko do popielnika. I to jeszcze nie jest najgorsze, żar leżąc sobie na popiele ma jeszcze szansę się dopalić. Ale na ruszcie łatwo zostaje mniejsza lub większa pustka, którą sobie powietrze wiucha zanim zsuwająca się warstwa paliwa ją zasłoni.
-
Komin fi 100 min. 4m. Ale ja nie chcę, żeby mi popiół kominem wywiało. Tu nie ma najmniejszych problemów z ciągiem. Są problemy z tym, co na ruszcie zostaje i go zatyka. Projektant pieca radzi zwiększyć odstępy rusztu. Według niego ten popiół jaki mam powinien bez problemu przez ruszt się przesypywać. A jeśli nawet razem z nim trochę żaru poleci, to on jeszcze dopala się w popielniku (co zresztą obserwowałem). Także teraz w tym kierunku pójdę, bo póki co odstępy rusztu miałem np. w ostatniej próbie jakieś 12mm podczas gdy paliwo było odsiane sitem 20mm. Spróbuję rozstaw rusztu zbliżyć do min. rozmiaru ziarna.
-
Nie reklamowałem, bo nabyłem na promocji w cenie 800zł/t a poza tym ilości popiołu zgadzały się z deklarowanymi i palenie szło bez problemu.
-
W zeszłym sezonie paliłem tym grochem. Wtedy było odwrotnie: pomiędzy kamieniami czasem pojawiał się popiół :D
-
Nie, to tak jakby mówił, że masz tankować benzynę a jak wlejesz diesla, to auto nie pojedzie.
- 398 odpowiedzi
-
Stukanie jest celowe – ono właśnie najskuteczniej rusza zawartością rusztu.
-
Nie próbowałem żadnych węgli spiekających. Na razie walczę z bardziej podstawowymi tematami. Miejsce na popiół zawsze można zapewnić. Teraz to jest dokombinowane na szybko. Sytuacja z emisją – większa część palenia była po ciemku, więc tylko sobie latarką przyświecałem na wylot komina. Analizator chciałem odpalić w którymś momencie, ale się wysypał z komunikatem, że cela O2 na wykończeniu. Po trzech szturchnięciach widać było dym, przy 1-2 – nie. Prawdopodobnie mam za wysoki przelot między rusztem a przegrodą zrobiony, 7,5cm. Zostawiłem tyle, bo leciałem na odsiewce z groszku, frakcja >=20mm, i spodziewałem się, że może będzie w miarę. A jednak to trochę za dużo i stąd byle szturchnięcie powodowało duży obsuw. Tak się sytuacja miała dziś rano. Być może widać, gdzie jest największa górka popiołu. Jutro podniosę z deka ruszt żeby przelot zmniejszyć i odpalę na ekogrochu prosto z wora (8-25mm).
-
Przetestowałem wariant poniższy. Końcówka rusztu wspiera się tu na takiej kwadratowej rolce, która na rogach ma dospawane centymetrowej wysokości wypustki blachy 2mm. Chodzi o to, że przy obrocie rolki ruszt jest przez tę wypustkę podnoszony a następnie gwałtownie opada, uderzając w rolkę. Końcówkę rusztu pod palnikiem stanowi rząd krótkich wychylnych rusztowin osadzonych na wspólnej osi. Wychylane są także przez obrót w/w rolki a dociska je do niej przeciwwaga z kilkunastu gramów żelastwa na każdej sztuce. Żadne zdjęcie z wnętrza pieca mi za dobrze nie wyszło tak żeby cały mechanizm ładnie pokazać. Tu widać od góry łączenie obu części rusztu. Te błyszczące elementy to podkładki dystansowe na osi między wychylnymi rusztowinami. Mechanizm działa w połowie dobrze. Świetnie sprawdza się ten sposób poruszania zasadniczą częścią rusztu. Wystarczy przeskok po jednej wypustce na rolce i paliwo razem z popiołem grzecznie jedzie w dół w odpowiedniej porcji. Problem jest z drugą częścią – nie odpopiela się należycie. Popiół spada tam gdzie jest przewidziane, ale dużo trzeba by rolką zakręcić żeby go usunąć więcej, a tymczasem kręcenie powoduje zsuwanie paliwa, więc nie można za dużo. Pod koniec palenia spróbowałem pokręcić więcej żeby odpopielić koniec na porządnie. No i prawie się udało, nie licząc drobnych zblokowań tych wychylnych rusztowin w pozycji mocno otwartej. Ale to wynika trochę z ich niedoskonałości konstrukcyjnej (np. oś powinna być poza palnikiem). Ale to wynika z braku miejsca na inny układ. Nawet dla pomieszczenia tego tutaj konieczne były niezłe akrobacje. Może zamiast tej wychylnej części rusztu lepiej sprawdziłby się zwykły płaski element, który umożliwiałby zrzucenie co jakiś czas do popielnika wszystkiego, co na nim zalega. Tymczasem i tak wyszło bardzo dobrze, bo spaliłem dwa zasobniki węgla w jakieś 6 godzin a ruszt się nie zatkał. Szturchałem około raz na godzinę. Tutaj stan na koniec palenia. Wtedy poszturchałem go konkretniej i żar zjechał na prawie cały widoczny tu obszar, ale że pojawił się płomień, to już zdjęcie w tej sytuacji nie wyszło.
-
Po tragedii w Koszalinie : "Wybuch butli gazowej".
Juzef odpowiedział(a) na heso temat w Rozmowy na dowolny temat
Podobnie za śmierć ludzi w łazience przy kąpieli odpowiada niesprawny piecyk gazowy. -
Piec elektrodowy
Juzef odpowiedział(a) na lazialo temat w Kotły i piece elektryczne, promienniki podczerwieni
Takim, jakim większość z nas jest w większości dziedzin życia. Kiedy już mnie świerzbi, by wykąpać w pomyjach kogoś, kto nie odróżnia kW od kWh, to sobie przypominam, że sam nie odróżniam mol od dur. -
Przyznam, że niespecjalnie pojmuję, na jakiej zasadzie te poprzeczki miałyby cokolwiek zdziałać.
-
Bo to trzeba uderzać do WFOŚ, do ludzi co tym programem się zajmują.
-
Po jakiego Wacława? Nie wiem skąd u ludzi to chorobliwe dialektyczne myślenie. Nie mogę sobie po prostu mieć podajnika – całe jego użytkowanie musi być manifestem w kontrze do zasypowca. Nie mogę sobie po prostu podłączyć pompy ciepła – trzeba jednocześnie plwać na podajnikowców wunglarzy zaśmierdziałych. A jak ulepszam piec bez mechaniki, to nie robię po prostu lepszego pieca bez mechaniki – nie, ja to na pewno robię na pohybel pelleciarzom, podajnikowszczykom, pompiarzom, gazownikom i ew. leśniczym też, bo to przecież piec na węgiel. I wszystkich zaraz będę leciał przekonywać, żeby tamto porzucili i wrócili do dokładania.
-
OK, to dla węgla mamy wymówkę. A gdzie w takim razie tani i czysty piec na drewno?
-
Do końca. Tylko że po paru godzinach koniec rusztu zapopielał się coraz grubiej a strefa żaru była już tylko pod zasobnikiem. Piec cały czas działał, ale ze z deka mniejszą mocą. Być może problem dałoby się jeszcze częściowo zniwelować przez poszerzenie odstępów między rusztowinami. Ale wielkich nadziei sobie nie robię. Warstwa popiołu na ruszcie jest jak puch, nawet jak nie ma w niej żadnych kamieni, to trzyma się całość na powierzchni rusztu i nie chce przezeń wypaść na skutek poruszania rusztem. Miarowe lekkie stukanie młotkiem w ruszt najskuteczniej na to pomagało.
-
Dobra, dla ścisłości uzupełniłem rysunek, właśnie o moment usuwania czegoś większego. Wiem o tym, że nie może być potrzeby wajchowania co 30 minut.
-
Dobra, więc ten koncept, który wcześniej zapodałem, okazuje się kiepski. Przypomnę: chodziło o podział rusztu na (zamocowaną na stałe) część pod zasobnikiem paliwa oraz ruchomą (przód-tył w poziomie) część podpalnikową, po której wysunięciu wypadałby popiół. Problemy są następujące: jednak przydałaby się minimalna ruchomość tej części podzasobnikowej, część podpalnikową udało mi się raz wysunąć ciut za bardzo i wtedy 90% żaru zjechało mi do popielnika nim zdążyłem wyartykułować okrzyk bojowy polskich indian. Stąd teraz koncept mam jak na załączonym obrazku. Ruszt byłby prawie że jednoczęściowy, z jednej strony osadzony na takim obrotowym walcu, na którym byłby szereg krzywek, które wprawiałyby ruszt w lekkie podskoki. Na końcu byłaby jeszcze taka płytka, która zabezpieczałaby przed spontanicznym wypadaniem zawartości rusztu. Walcem obracałoby się w jednym kierunku za pomocą wajchy.
-
Do istniejących kotłów – na pewno. Ale dlaczego to by miało wszystkie problemy tego świata załatwić? Dalej paliwo jest podgrzewane od spodu, dalej gorące gazy idą do góry i tam się gromadzą, bo inaczej ni dy rydy. Jak zaczniemy je wentylować stamtąd, to się robi ciąg w górę i gazów jest coraz więcej zamiast coraz mniej. Trzeba myśleć dalej. @miki1212 wydaje mi się to niepraktyczne straszliwie, żeby popielnik upychać gdzieś na tył kotła. To już prościej zrobić końcówkę rusztu przesuwaną lub wyjmowaną czy tam jakkolwiek, byle się dało ją opróżnić gdy się zapopieli. Część rusztu pod zasobnikiem nie musi a nawet nie powinna być ruchoma, bo jej ruszanie powoduje tylko problemy (nagłe dosypanie paliwa w palnik). Stamtąd paliwo sobie zjeżdża ładnie w miarę jak się spala i zmniejsza objętość.
-
Nie dosypywałem kiedy mogło dymić :) Ani w ogóle nie otwierałem, więc nie wiem jak dużego bucha bym dostał gdybym otworzył. Na deklu zasypu od spodu jest lekko smoły, ale tyle jakby pędzlem ze dwa razy pomalować. Przy kolejnych podejściach zrobię jakieś testy w tym kierunku.
-
Odnośnie kirgiskiego pieca, w końcu się zebrałem na opisanie dotychczasowych prób: http://czysteogrzewanie.pl/2018/12/tani-i-czysty-piec-weglowy-bez-pradu-budowa-i-testy/
-
Kolektory Weber w pionie. Cudów nie ma – czy tylko dlatego?
Juzef odpowiedział(a) na Juzef temat w Kolektory słoneczne
Generalnie pionowy montaż faktycznie sprawdza się ładnie w miarę jak słońce coraz niżej wspina się po niebie. Niestety dopadł mnie problem innego rodzaju – budynek sąsiada zaczyna zacieniać ścianę. Wiedziałem o tym, ale jest to zauważalny problem tylko gdzieś tak między połową listopada a końcem stycznia, gdzie i tak słońca jest najmniej. Chyba nie będzie mi się chciało z tego powodu znów przenosić gratów na dach. Ale zastanowię się na wiosnę. -
Właśnie o to chodzi, by go nie robić. Taka jest idea budowy tego pieca, że PW robi się samo. Jeśli jest sytuacja, co wygląda jak brak PW, to inaczej patrząc jest to nadmiar gazów.