Skocz do zawartości
IGNOROWANY

Spalanie Boczne, Kroczące W Górniaku.


Gość lysy1l

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Panowie mam pytanie.Spalając w górniaku rozrożniamy dwie fazy odgazowanie i spalanie koksu.Czy jest jakaś zasada ile kwh powinniśmy uzyskać w każdej fazie palenia? Przykładowo spalając 10 kg węgla uzyskujemy 50 kwh,z tym że faza odgazowania trwa np.3 godz.a więc w tej fazie uzyskujemy 17 kwh,czy to prawidłowo?Czy jest jakaś zasada jak to powinno się rozkładać w poszczególnych fazach spalania?

To mocno zależy od spalanego węgla.

Opublikowano

Chyba nie ma takiej zasady. Ostatnio Last Rico napisał, że gazy węglowe mają wartość opałową 40...45MJ/kg. Jest ich ok 30% wagowo w węglu. Czyli przez 3h prawidłowego spalania gazów powstaje ~11kWh energii. Uwzględniając sprawność to pewnie 2/3 tego. Wygląda na to, że to nawet 20 parę procent całości nie będzie.

Opublikowano

CHodzi mi o to żę taka wiedza pozwoliłaby przy spalaniu danej  ilości wegla ,okreslić mniej więcej(znając czas odgazowania i całkowitego spalenia),czy nie puszczamy za dużo gazów w komin.Czyli wg Ciebie MIQ ten czas powinien być ok.1/5 , 1/4.?

Opublikowano

Termometr w czopuchu Ci to powie. Znawcy tematu twierdzą, że najwyższa efektywność spalania, przy danym uchyleniu PG, występuje przy takim otwarciu PW, by temperatura spalin była najwyższa, ewentualnie ciut więcej, by po bezpiecznej stronie lambdy się znaleźć.

Jednak trzeba pamiętać, że zbyt mało PG powoduje "kiszenie", destylację bez spalania. "Podtrzymanie" w fazie odgazowania nie istnieje. Tyle moim zdaniem.

Opublikowano

Tak mi się wydaje, że tu nie ma nic do rozumienia, to jest czysty pomiar urządzeniem do mierzenia ilości wytworzonego ciepła.

Jak zegarkiem zmierzysz i podasz, że coś trwało dokładnie 177 sekund a w drugim przypadku dokładnie 212 sekund, to nie pozostaje nic innego jak pogodzić się z tym, że tak zmierzyłeś i drugie trwa dłużej niż pierwsze. Nieważne co mierzyłeś i jakie na ten temat powstały książki.

Czas to jest czas a stoper to jest stoper i nie ma zmiłuj - drugie trwa dłużej niż pierwsze.

 

Co do mądrych książek o spalaniu w warstwie, to pewnie są mądre ale warto zauważyć, że powstały też mądre książki o budowie wymienników, o lambdzie, o ciągu, o temperaturze spalin, o lewym powietrzu i innych powiązanych ze spalaniem tematach.

Są 2 wyjścia - albo yareka jeszcze musi dopracować tę metodę albo jest po prostu bardzo trudno przeskoczyć efektywność palenia od góry w górniaku.

 

Pozdrawiam.

No i właśnie w tym czasem jest problem przynajmniej z moich obserwacji i przybliżonych pomiarów czasu spalania tej samej ilości paliwa . Oczywiście podwojenie wysokości zasypu nie skutkuje podwojeniem czasu spalania ale jest ok 20% krótszy niż suma dwóch oddzielnych rozpaleń tej samej ilości paliwa . Doliczając do tego obowiązkowo paliwo do rozpałki (brykiet pelety albo zrębka ) te czasy w zasadzie są  zbliżone . Jedyną zmienna jaką udało mi sie zaobserwowac zreszta @yareka również to zauważył to temperatura w palenisku i tu tkwi chyba problem bo za tym idzie i temperatura spalin . Skoro temperatura  jest wyższa to wymiennik może nie zdążyć tego ciepełka odebrać i powstaje większa strata kominowa . Prawdopodobnie stąd powstała różnica bo wszystko inne jest bez zmian . No jedyne do czego mógł bym mieć jeszcze ewentualne zastrzeżenia to mieszanie granulatu paliwa bo swoje ustawienia robiłem konkretnie pod jeden rodzaj granulacji i z tego brały sie wymiary a przede wszystkim dolna wysokość  wlotu kanału .

Pozdrawiam

Opublikowano

Chyba nie ma takiej zasady. Ostatnio Last Rico napisał, że gazy węglowe mają wartość opałową 40...45MJ/kg. Jest ich ok 30% wagowo w węglu. Czyli przez 3h prawidłowego spalania gazów powstaje ~11kWh energii. Uwzględniając sprawność to pewnie 2/3 tego. Wygląda na to, że to nawet 20 parę procent całości nie będzie.

 

Jest to błędne rozumowanie zagadnienia.

Niedawno dobierając zgrabnie słówka, udało mi się odpowiadając na posta, zagadnienie to przedstawić w taki sposób:

 

 

Napisał animuss

 

Węglowodory w węglu mają 41 do 45 MJ/kg happyyes.gif wiec to bardziej energetyczna część węgla jest tego 30% jak wspomniałeś ,,,,

 

 

Animuss zafascynowany wielkością energii zgromadzonej w częściach lotnych węgla, zapomniałeś o pewnym drobiazgu.

 

Aby pozyskać węglowodory zgromadzone w strukturze węgla musimy je stamtąd najpierw "wydobyć", używając do tego celu energii.

Czyli część wytworzonego ciepła musimy przeznaczyć na termo-chemiczny rozkład substancji węglowej.

 

 

Zawijan to samo zagadnienie, opisał dużo bardziej profesjonalnie tutaj: http://forum.muratordom.pl/showthread.php?65781-RANKING-KOT%C5%81%C3%93W-NA-EKO-GROSZEK&p=6307218&viewfull=1#post6307218

 

 

ps.

Może zacytuje całą wypowiedź Zawijana, bo jest ona warta odnotowania. Czasem te jego wypowiedzi, pod wpływem różnych emocji znikają, bo są kasowane.

 

To nie takie "proste", jak Ci się wydaje.

Węglowodory - to związki składające się z pierwiastków węgla i wodoru. To oczywiste. Węgiel kopalny też jest - w pewnym sensie - węglowodorem.

W węglu kopalnym, po odliczeniu wilgoci i popiołu oraz innych pierwiastków śladowych(czyli w tzw. stanie organicznym) jest tylko 4-5% wodoru, reszta to węgiel.

Tych węglowodorów, które spalają się w palniku kotła lub tuż nad nim, nie ma w węglu kopalnym. One dopiero tworzą się pod wpływem wysokiej temperatury panującej w palniku (jak to celnie wyłuskał Andrzej_M_).

To tyle, tak najprościej.

Opublikowano

Ok, czyli wygląda na to, że lotne części węgla pracują "same na siebie", jeżeli porównać wartość opałową koksu i węgla kamiennego (na kg). Innymi słowy podgrzewanie węgla powoduje "ponadgryzanie" powierzchni opału. Jeżeli powyrywane cząstki kopaliny trafią dodatkowo na wysoką temperaturę i tlen, połączą się w z nim wytwarzając energię, która pozwoli kontynuować proces "obgryzania" węgielków. Zatem efektywnie wytwarzają tyle samo energii co koks, 30MJ z kilograma?

Opublikowano

Witam

Niestety Andrzeju_M nie mogę się z tobą zgodzić. Dlaczego?

O cieple spalania mówi Prawo Hessa, wynika z niego, że ciepło spalania jeżeli mamy takie same substraty i takie same produkty jest takie samo.

Dla przykładu, jeżeli spalamy węgiel w prostej reakcji spalania powstaje dwutlenek węgla, jeżeli ta sama reakcja przebiega z udziałem wody (powstaje gaz wodny CO +H2) to ostatecznie produkty spalania mamy te same jak w prostym spalaniu jest nim dwutlenek węgla. Dla tych samych ilości substratów w obu reakcjach będzie takie samo ciepło spalania. (dla wyznaczenia ciepła spalania substraty i produkty mają tę samą temperaturę i ciśienie) 

 

Podobie można zrobić w przypadku węgla, wiedząc, że w jego skład wchodzi wodór możemy wziąść pod uwagę, że rozkłada się na hipotetyczne proste węglowodory o składzie CnHn+2  w takich długich węglowodorach stosunek wagowy węgla do wodoru jest w przybliżeniu 6:1, a więc jeżeli mamy 4% wodoru to 24% węgla czyli razem 30% węglowodorów = części lotnych. Ciepło spalania policzymy jak sumę energi otrzymaną z węglowodorów i pozostałego węgla, 

Bardziej typową drogą będzie liczenie ciepła spalania czystego węgla i wodoru ale wynik musi być ten sam.

 

Natomiast to, że te węglowodory trzeba wydobyć nie ma żadnego znaczenia dla ciepła spalania, to jest tylko etap pośredni reakcji spalania.

 

Pozdrawiam

Opublikowano

Witam

Niestety Andrzeju_M nie mogę się z tobą zgodzić. Dlaczego?

O cieple spalania mówi Prawo Hessa, wynika z niego, ,,,,

 

 

,,,, Natomiast to, że te węglowodory trzeba wydobyć nie ma żadnego znaczenia dla ciepła spalania, to jest tylko etap pośredni reakcji spalania. ,,,,

 

 

Jacek daj mi z tydzień czasu na odpowiedź, muszę się przygotować (nauczyć).

 

Ja się na tych zagadnieniach nie znam, ale z tego co pobieżnie przeczytałem to nie jest takie proste, jak to ładnie i prosto wygląda przy prezentacji końcowych równań reakcji chemicznych.

Tam dochodzą reakcje pośrednie a także zjawiska związane z powstawaniem wolnych rodników, czyli atomów z niesparowanym elektronem. Te wolne rodniki są bardzo nietrwałe, ale za to bardzo aktywne chemicznie.

Ostatnio, przy okazji dyskusji o aktywatorze spalania AnLen powróciło do mej pamięci słowo "turbulencja".

 

 

Na pewno tych zagadnień nie wytłumaczę bo nie potrafię, co najwyżej jakieś ciekawe artykuły zacytuje.

Opublikowano

Wracając do meritum tematu, czyli do spalania bocznego (kroczącego), to w moim wypadku idealnie sprawdza się jednak przy mniejszych zasypach i najlepiej przy udziale węgla i flotu. Przy obecnych temperaturach spalanie od góry okazuje się być bezkonkurencyjne, natomiast po 12-14 godzinach, wygaśnięciu zasypu i przesunięciu żaru na tył kotła jadę bezstresowo krocząco - na przykład w tej chwili pali się tak zasyp węgla i flotu z dębowym klockiem na górze, na budziku 70 stopni, w domu przyjemnie.

Stopniowo będzie to wygasać (flot bardzo długo trzyma żar), natomiast w związku z paleniem prawie non stop, dużym zładem wody instalacji grawitacyjnej i wygrzanych murach nocny spadek temperatury jest niewielki, a rano ponowne odpalenie od góry.

Opublikowano

Jest to błędne rozumowanie zagadnienia.

Niedawno dobierając zgrabnie słówka, udało mi się odpowiadając na posta, zagadnienie to przedstawić w taki sposób:

 

 

Napisał animuss

 

Węglowodory w węglu mają 41 do 45 MJ/kg happyyes.gif wiec to bardziej energetyczna część węgla jest tego 30% jak wspomniałeś ,,,,

 

 

Animuss zafascynowany wielkością energii zgromadzonej w częściach lotnych węgla, zapomniałeś o pewnym drobiazgu.

 

Aby pozyskać węglowodory zgromadzone w strukturze węgla musimy je stamtąd najpierw "wydobyć", używając do tego celu energii.

Czyli część wytworzonego ciepła musimy przeznaczyć na termo-chemiczny rozkład substancji węglowej.

 

 

Zawijan to samo zagadnienie, opisał dużo bardziej profesjonalnie tutaj: http://forum.muratordom.pl/showthread.php?65781-RANKING-KOT%C5%81%C3%93W-NA-EKO-GROSZEK&p=6307218&viewfull=1#post6307218

 

 

ps.

Może zacytuje całą wypowiedź Zawijana, bo jest ona warta odnotowania. Czasem te jego wypowiedzi, pod wpływem różnych emocji znikają, bo są kasowane.

 

To nie takie "proste", jak Ci się wydaje.

Węglowodory - to związki składające się z pierwiastków węgla i wodoru. To oczywiste. Węgiel kopalny też jest - w pewnym sensie - węglowodorem.

W węglu kopalnym, po odliczeniu wilgoci i popiołu oraz innych pierwiastków śladowych(czyli w tzw. stanie organicznym) jest tylko 4-5% wodoru, reszta to węgiel.

Tych węglowodorów, które spalają się w palniku kotła lub tuż nad nim, nie ma w węglu kopalnym. One dopiero tworzą się pod wpływem wysokiej temperatury panującej w palniku (jak to celnie wyłuskał Andrzej_M_).

To tyle, tak najprościej.

Temat się urwał bo nie było czasu na dalszą dyskusję,ale wystarczy przypatrzeć się procesowi koksowania węgla ,a można dowiedzieć się czego koks został pozbawiony  .

Załóżmy że nie liczymy energii powstałej w procesie koksowania ,produkcji koksu ,to mamy nadal 12-18% gazu koksowniczego .

Produkty i wydajność suchej destylacji węgla

·         koks – 70%-80%

·         smoła węglowa – 2.5%-4.5%

·         woda pogazowa – 3%-5%

·         amoniak – 0.2%-0.4%

·         benzol – 0.8%-1.4%

·         gaz koksowniczy – 12%-18%

Gaz koksowniczy – składa się głównie z wodoru, metanu i tlenku węgla, dzięki czemu ma wysoką wartość opałową.

Opublikowano

Wracając do meritum tematu, czyli do spalania bocznego (kroczącego), to w moim wypadku idealnie sprawdza się jednak przy mniejszych zasypach i najlepiej przy udziale węgla i flotu. Przy obecnych temperaturach spalanie od góry okazuje się być bezkonkurencyjne, natomiast po 12-14 godzinach, wygaśnięciu zasypu i przesunięciu żaru na tył kotła jadę bezstresowo krocząco - na przykład w tej chwili pali się tak zasyp węgla i flotu z dębowym klockiem na górze, na budziku 70 stopni, w domu przyjemnie.

Stopniowo będzie to wygasać (flot bardzo długo trzyma żar), natomiast w związku z paleniem prawie non stop, dużym zładem wody instalacji grawitacyjnej i wygrzanych murach nocny spadek temperatury jest niewielki, a rano ponowne odpalenie od góry.

No tak bo kocioł i instalacja  po paleniu górnym juz nagrzana i nie potrzebuje już takiej mocy aby wszystko wystartowało a jedynie utrzymać to co jest na budziku. Paląc od góry moc paleniska jest jednak zdecydowanie większa jak przy spalaniu kroczącym . Paląc krocząco myślałes czasem że na końcu tej poziomej przesłony przydało by się powiesić coś w rodzaju firany zbliżającej gazy powstałe przy nagrzewaniu na styku żaru do płomienia w tyle komory zasypowej .

No a ja wczoraj sobie odpuściłem jedną rozpałke i dzisiaj to odpokutowałem piec wciągnie dzisiaj 40 kg na dobe .

Porażka .

Opublikowano

Załóżmy że nie liczymy energii powstałej w procesie koksowania ,produkcji koksu ,to mamy nadal 12-18% gazu koksowniczego .

 

Szczerze przyznam się, że mnie też urzekła ta wysoka wartość opałowa gazu koksowniczego, ale w czasie produkcji koksu dostarcza się energię, a nie ją odbiera. Tak to przynajmniej z poniższego tekstu wynika:

 

 

Sucha destylacja węgla, koksowanie węgla, odgazowanie węgla – proces polegający na ogrzewaniu węgla w temperaturze 900-1200 °C, bez dostępu powietrza. Proces przeprowadza się w koksowniach na drobno zmielonych mieszankach węgli koksowniczych (posiadających zdolność spiekania). W czasie ogrzewania (sucha destylacja) następuje zrywanie wiązań C-C, C-H, C-O

http://pl.wikipedia.org/wiki/Odgazowanie_węgla

 

 

post-41520-0-50889900-1390693928_thumb.png

Opublikowano

Szczerze przyznam się, że mnie też urzekła ta wysoka wartość opałowa gazu koksowniczego, ale w czasie produkcji koksu dostarcza się energię, a nie ją odbiera. Tak to przynajmniej z poniższego tekstu wynika:

 

http://pl.wikipedia.org/wiki/Odgazowanie_węgla

 

 

attachicon.gifgaz.koksown.png

Chodzi Ci pewnie o wykorzystywanie gazu koksowniczego do ogrzewania baterii koksowniczych to normalna procedura ok. 50% produkcji gazu zużywa się w komorach koksowniczych ,reszta czyli nadmiar  trafia  do produkcji użytecznej energii cieplnej,jak również
elektrycznej.
Zwróć uwagę że proces produkcji koksu , odbiega od prawidłowego procesu spalania węgla .
Opublikowano

Jeżeli koks ma podobną wartość opałową do węgla, to ile energii podczas spalania węgla oddało to, co z niego wydestylowało? Matematyka podpowiada, że:

0,7*30 + 0,3*x=30

gdyby x=40 rachunki by się nie zgadzały.

Opublikowano

Rozpaliłem dziś wieczorem w zbliżony sposób. W efekcie piec dwa razy fuknał mi w popielnik, a zasyp który normalnie w nawet nieco nizszych temperaturach starcza na 7-8h wypaliło w 4. W duże mrozy używam groszku, najprawdopodobniej ruskiego.

Jedyną zaletą jest to, że instalacja szybko się rozgrzała.  W przypadku mojego śmieciucha najbardziej optymalne i bezpieczne jest odpalanie od góry.

Opublikowano

Metoda "spalanie kroczące" jest kontynuacją rozpalania od góry, choć pamiętam ze starych dobrych czasów, zanim wątek o ekonomicznym spalaniu węgla na FM się zeszmacił, jak ktoś opisywał rozpalanie w kotle SWK (chyba 44) opisaną tutaj metodą, więc też można. Kocioł fuka z reguły wtedy, gdy kombinuje się z powietrzem, tzn ogranicza ciąg albo zasypie cały płonący opał. Tu zdaje się opisywałeś podobne perypetie

Opublikowano

Owszem opisywalem. Jednak przez dwie zimy nabrałem odrobinę wprawy. Moim zdaniem fukniecia w moim przypadku są wywołane zbyt małą granulacją. Przegarnięta na koniec pieca warstwa żaru była za szczelna.

Nie wiem jakiego konkretnie kotła kopią jest mój. Jednak przy rozpaleniu od góry zdarza mu się przeciągnąć płomień na koniec pieca, chyba że zasypię tez za opłomki.

 

Tak czy owak, póki co dobrze się pali. Nie zużywam za dużych ilości opału, a w domu jest ciepło.

Opublikowano

Zima w mazowieckim dała trochę popalić :) i nazbierało mi się popiołu w taczce :S. Przy paleniu kroczącym jest na oko więcej niedopałków w popiele przez rusztowanie. Przy dosypywaniu jednak trzeba zdrowo przerusztować żar więc sporo mniejszych koksików spada do popielnika. 

Dzisiaj postanowilem zrobić porządek z popiołem i przesiałem go przez sito. W taczce miałem popiołu z górką :) a że śmieci odbierają co dwa tygodnie :) to musiałem coś z tym zrobić. Po odsianiu plewa od ziarna zostało mi prawie 30l koksików jak na zdjęciach. Te 30 l mają wage około 25kg. Z taczki pozostało 4 wiadra 15l popiołu wiec trochę zostąło jeszcze śmietnika dla innych rzeczy :).

post-41422-0-22066900-1391275043_thumb.jpg

z uwagi, że zostało mi jeszcze trochę zrębki to mieszałem dzisiaj to z koksikem. Na budziku ponad 70-80stopni :) więc sypałem tylko tyle ile trzeba było.

Oto zrębka

post-41422-0-80895100-1391275043_thumb.jpg

Tutaj widać wsypanie zrębki na żar.

post-41422-0-11401700-1391275045_thumb.jpg

Jak widać troche się dymiło ale zdjęcie było robione kilkanaście sek po wrzuceniu. Po rozbujaniu się zrębki zasypałem to kosikami.

post-41422-0-59034700-1391275045_thumb.jpg

Po paru minutach koksik zaczął się cały zajmować i zdjęcia po kolei.

post-41422-0-21974300-1391275046_thumb.jpg

post-41422-0-75256300-1391275044_thumb.jpg

post-41422-0-18613800-1391275044_thumb.jpg

Minusem tego darmowego opału jest to, że trzeba to odsiać no i że trzeba to pilnować bo w palenisku panuje taka temperatura, że robią się duże bryły żużla, które trzeba co jakiś czas wyrzucać z paleniska do popielnika ręcznie.

Opublikowano

No ja też mam szufladę ale jest wyjęta. Powód jest taki, że mam 3 razy więcej miejsca na popiół no i w sumie mniej się brudzi :). 

W twoim przypadku pewnie jest tak, że koksiki wrzucasz na bierząco do kotła?

Opublikowano

Dlaczego uważasz że mniej się brudzi? Wyjmuje szufladę z popiołem i koksikami, wsadzam drugą taka samą z sitem i nie widzę żeby u mnie się więcej brudziło. Cykl palenia jednego zasypu na jedna szufladę.

Opublikowano

Z tym brudzeniem to chodzi o to, że zawsze musiałem szufladę wynosic po jednym dniu palenia a to i tak bywało, że miałem mały kopczyk i się obsypywało :) i delikatnie kurzyło (oczywiście bez dramatu). Obecnie nie mam szuflady (może była za mała) i popiół wsypuje do węglarki i brudu tyle samo tylko co trzeci dzień :).

 

Zapomniałem dodać ja to wiadro z koksikami zalewam czasem jak mam olejem po frytkach itp :). Wtedy moc jest no i zapach placuszków :).

Opublikowano

Ja mam szuflady z powieszonymi sitami na haczykach. Sita są zrobione z siatki o oczkach 5mm. Siatki te są zamocowane na płaskowniku(30mm) wyprofilowanym na wielkość szuflady i o tyle są zanurzone w niej. Powiem że jeszcze nie zdarzyło mi się żeby po jednym zasypie przebrało szufladę. 

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.