kiminero Opublikowano 25 Czerwca 2013 #26 Opublikowano 25 Czerwca 2013 Przyznam, że do tej pory zjawiskiem się szczególnie nie interesowałem, bo i klienci problemów nie zgłaszali. A tu ciekawostka, że trzeba się douczyć... coby głupot ludziom nie opowiadać. Czyli problem mokrych kotłów dotyczył będzie lokalizacji "piwnicznej" i wyłączenia z eksploatacji w okresie letnim. Może więc pewnym rozwiązaniem byłoby "zatrudnienie" kotła na lato do podgrzewu CWU? A może wystarczy tylko zostawić pracującą pompę? Nie bardzo podobałoby mi się "rozmontowywanie czopucha" i rygorystyczne podejście do hermetyzacji piwnicy. Bądź co bądź, to jest przestrzeń użytkowa domu wykorzystywana na wiele sposobów, a nie tylko kotłownia. Poza tym wcześniej czy później pojawia się "zapach piwniczny" i wietrzenie będzie potrzebne. Gdzie więc kompromis? Śledzić i analizować "notowania" temperatur i raz wietrzyć, raz hermetyzować? Z braku doświadczenia "bojowego" na tej linii frontu, ograniczę się do śledzenia tego wątku i wyników podejmowanych działań. Ja niestety poległem... Pozdrawiam
HAN Opublikowano 25 Czerwca 2013 #27 Opublikowano 25 Czerwca 2013 Ja to rozumiem tak że w pewnej objętości powietrza jest ileś tam wilgoci- uszczelniasz kocioł jak puszkę z każdej strony to co jest wewnątrz się wykropli na ściankach (u mnie jest w całym kotle kilka kropel przez sezon) a jak nie przepływa przez kocioł "nowe" powietrze to nie ma nowej wilgoci.... Podstawa jak napisał kolega wyżej - szczelność (drzwiczki,czopuch,wyczystki)
End Opublikowano 25 Czerwca 2013 #28 Opublikowano 25 Czerwca 2013 Co mogę jeszcze zrobić ? Odpowiedź padła już w tym wątku. Próbowałem różnych sposobów, aby uporać się z tym zjawiskiem. Nie pomagało uszczelnianie kotła. Próbowałem wietrzenia - jeszcze gorzej. Najlepsza metoda, (w moim przypadku), to okresowe uruchamianie pompy CO. Uruchamiam ją 6x na dobę, na kilka minut co godzinę w ciągu dnia. Taki zabieg podbija temp. na kotle o ok 4 *C w stosunku do temp. otoczenia kotłowni. To załatwiło problem z niechcianą kondensacją. Pozdrawiam.
Vlad24 Opublikowano 25 Czerwca 2013 #30 Opublikowano 25 Czerwca 2013 @End Tak też można, ale istnieje ryzyko, że kondensacja i wilgoć z kotła przejdzie na grzejniki. Zeliwo czy aluminium raczej będzie odporne, ale stalowe na zgrzewach mogą korodować. Można też (jak wyżej było) po uszczelnieniu wewnątrz umieścić żarówkę lub grzałkę i włączać ją jakimś programatorem czasowym. Zapobiegnie to korozji wewnątrz, ale jak nie ograniczymy napływu świerzego powietrza do piwnicy, kocioł może korodować z zewnątrz.
heso Opublikowano 25 Czerwca 2013 #31 Opublikowano 25 Czerwca 2013 Czytam i śmieję się z cicha... Panowie- to nie jest kondensacja pary wodnej z powodu różnicy temperatur powietrza i wody w kotle! To co piszecie, to typowe wyciąganie złych wniosków ze zjawiska zdawałoby się oczywistego, no bo każde dziecko wie: skraplanie się pary na chłodnych powierzchniach itd. Tymczasem za powyższe odpowiada proces higroskopijności, czyli pochłaniania wody z powietrza przez niektóre substancje chemiczne. Jakie w tym przypadku? Podejrzewam, że silnie kwaśne (stałe) produkty spalania zawarte w osadzie wewnątrz kotła. Nie wierzycie, że kwaśne? Dotknijcie taką brązową kropelkę palcem i potem na język... Nieciekawe... Myślę, że to związki chloru, także siarki tak przyciągają parę z powietrza. Żadne wietrzenie czy na odwrót niewiele tu pomoże. Ale możliwe, że warto posypać lub wymalować takie ścianki np. wapnem dla neutralizacji(na kwas- zasada). HS Ps. Brązowe, bo właśnie rozpuszczają żelazo- ścianki kotła. Chlorek żelaza FeCl3 ma identyczny kolor i smak, paskudny zresztą.
Vlad24 Opublikowano 25 Czerwca 2013 #32 Opublikowano 25 Czerwca 2013 Gdybyś miał rację ja, sambor i wszyscy pozostali u których kotły znajdują się w ciepłych pomieszczeniach mieli by je mokre A nie są!
heso Opublikowano 25 Czerwca 2013 #33 Opublikowano 25 Czerwca 2013 Możliwe, że inaczej (czytaj- lepiej) spalacie... nie produkujecie kwaśnych osadów. Pewnie dużo także zależy od rodzaju paliwa. Myślę, że słynna korozja niskotemperaturowa to bardziej "kwaśna" higroskopijność niż typowa kondensacja, chociaż te dwa zjawiska mogą wystąpić równolegle. Jasne, że w takich przypadkach korozja szaleje w przerwach palenia.
kiminero Opublikowano 25 Czerwca 2013 #34 Opublikowano 25 Czerwca 2013 No i jakież to "niektóre substancje chemiczne" odpowiedzialne są za skropliny na spłuczkach WC, czy butelce wyjętej z lodówki? Dosyć karkołomna ta twoja teoria i czekam na więcej argumentów. A to brązowe to zwykła rdza, czyli produkt utleniania żelaza, które "przyspiesza" w warunkach wilgoci i (tu masz rację) kwaśnego czynnika. Zabierając z równania wodę, hamujemy ten proces. Jak się mylę, to poprawcie.
Vlad24 Opublikowano 25 Czerwca 2013 #35 Opublikowano 25 Czerwca 2013 Korozja niskotemperaturowa, to faktycznie kondensacja kwaśnych związków siarki, ale ze spalin. Osadza się to-to na ściankach kotła i żre raz wolniej, raz szybciej, aż zeżre. Prawdą jest, że w połączeniu z kondensacją w okresach letnich żre nawyraz szybko i szkutecznie ;) Prawdą jest, że wapno pomaga te kwasy znautralizować, ale nie zlikwiduje kondensacji letniej Rękę do góry, kto choć raz w swoim kotle zastosował mleko wapienne.
kiminero Opublikowano 25 Czerwca 2013 #36 Opublikowano 25 Czerwca 2013 Ręka do góry, kto na lato "rozmontowuje czopuch" swojego kotła ;) Tak czy inaczej problem ewidentnie występuje i pytanie czy jest prosty sposób jego eliminacji. Zaklejanie pewnie pomoże, ale pewności nie ma i korciłoby rozplombować kocioł i zajrzeć... Dalej obstaję w przy całorocznym użytkowaniu kotła na potrzeby CWU. Przy okazji podniesie się też trochę temperatura w "zimnej" piwnicy i wilgoć będzie mniejsza. Straty na opale wyrówna mniejsze zużycie prądu i dłuższy żywot "suchego" kotła. Dobrze myślę?
vernal Opublikowano 25 Czerwca 2013 #37 Opublikowano 25 Czerwca 2013 Ja daję rękę do góry. Robię to tak, że odkręcam wyczystkę czopucha i kawałkiem waty szczelnie zatykam go od strony kotła. Pozdrawiam.
Vlad24 Opublikowano 25 Czerwca 2013 #38 Opublikowano 25 Czerwca 2013 Rozmontowanie czopucha, to substytut np wymiany sznurów uszczelniający w drzwiczkach. Niektórych kotłów nawet nie da się uszczelnić, lub jest to utrudnione. Dlatego może się okazać że łatwiej jest rozmontować lub jak jest zdjąć dekiel wyczystki i wypchać czopuch/rurę szczelnie jakąś szmatą. Co dla kogo będzie lepsze każdy oceni sam. Najlepiej mają ci co nie mają piwnic. U mnie na osiedlu u niektórych woda stoi cały czas, u innych trzeba pompować po każdym większym deszczu. Na mojej ulicy ci co pobudowali się w ciągu ostatnich 5 lat, żaden nie zrobił piwnicy.
sambor Opublikowano 25 Czerwca 2013 #39 Opublikowano 25 Czerwca 2013 Jak przeszkadza wam wilgoć z powietrza to kupcie pochłaniacz wilgoci , wstawcie go do kotła i zamknijcie szczelnie, nawet jak radzi Vlad- zatkajcie czopuch , oklejcie taśmą i po sprawie. Wybór pochłaniaczy wilgoci jest duży np http://www.leroymerlin.pl/klimatyzacja-i-wentylacja/klimatyzatory-wentylatory-osuszacze/pochlaniacze-wilgoci,a1040.html Pozdr.
heso Opublikowano 25 Czerwca 2013 #40 Opublikowano 25 Czerwca 2013 No i jakież to "niektóre substancje chemiczne" odpowiedzialne są za skropliny na spłuczkach WC, czy butelce wyjętej z lodówki? (....) Kondensacja, ta z podanych przez Ciebie przykładów nie potrzebuje "substancji chemicznych". Co innego zachodzi np. w higroskopijnych solach. Nawet zwykła sól kuchenna potrafi w czasie wilgotnego upału zwilgotnieć. Po prostu "pije" wodę. Podobnie soda kaustyczna. Wracając do kotła, podejrzewam osadzanie się tam chlorku wapnia. Jest silnie higroskopijny, także agresywny w stosunku do metali. Chlor występuje w spalinach, wapń może pochodzić z popiołu węgla i drewna. Nie wykluczam też chlorków magnezu, sodu i potasu. W ogóle spalanie to brudny proces, nawet jak staramy się z całych sił wypuszczać tylko parę wodną i CO2.
End Opublikowano 26 Czerwca 2013 #41 Opublikowano 26 Czerwca 2013 Rękę do góry, kto choć raz w swoim kotle zastosował mleko wapienne. W postaci rozrobionego z wodą wapna, to bym się bał, ale zastanawiałem się nad dosypaniem suchego wapna do groszku i paleniu taką mieszanką pod koniec sezonu. Na zastanawianiu się skończyło, bo nie znalazłem potwierdzenia, czy to ma sens i czy nie będę dolewał benzyny do ognia.
jameess Opublikowano 26 Czerwca 2013 #42 Opublikowano 26 Czerwca 2013 Ja przez kilkanascie lat w górniaku, a teraz w dolniaku nie mam z tym problemu. Piec stoi w piwnicy na postumencie, teraz sa deszcze to i woda jest w kotłowni ( mam studzienkę odpływową). Co prawda co 3-4 dni palę w piecu i grzeję wodę, temp do 80 stopni, opał drewno, dosłownie garstka. Powietrze w górnych drzwiczkach na maxa otwarte na stałe, po wypaleniu miarkownik tez klape zostawia otwartą, czyli piec jest wietrzony. Ale jak nie palę np ze 2 czy 3 tyg ( zdarzało się) to nic mi się nie poci. No i nigdy nie widziałem zadnej rdzy w kotle. Kratka nawiewna jest na wysokości kotła od czoła, wywiewna pod sufitem z tyłu kotła. Może jest to spowodowane że tym że jest dobra wymiana powietrza w kołowni?
kiminero Opublikowano 26 Czerwca 2013 #43 Opublikowano 26 Czerwca 2013 Zdaje się, że piwnica piwnicy nie równa. Może ta twoja szybko reaguje na zmiany temperatur zewn i w miarę równo za nimi podąża. W całej tej dyskusji brakuje mi właśnie dokładnych opisów jak wykonane są pomieszczenia piwniczne. 1. Czy jest to piwnica poniżej poziomu gruntu, czy wyniesiona. 2. Czy fundamenty są izolowane, czy żywy beton. 3. Czy od gruntu jest izolacja, czy tylko chudziak i posadzka. 4. Czy teren jest mokry, czy suchy. 5. Jak jest wentylowana? Czy jest kanał nawiewny kotłowni, czy tylko wentylacja. 6. Jak duża jest różnica między temp zewnnętrzną a w piwnicy (latem). 7. Czy kocioł jest użytkowany latem (jak często)? 8. Czy pompa CO jest latem okresowo załączana? Bez tego typu informacji trudno o rzetelne porównania. Na końcu tej wyliczanki powinna być informacja: "W kotle mam sucho/mokro".
polo1 Opublikowano 26 Czerwca 2013 Autor #44 Opublikowano 26 Czerwca 2013 Póki co już nie ma takich różnic temperatur, więc od razu mniej w piecu kropelek na ścianakach. Na próbe zamontowałem w piecu żarówkę i pozamykałem wszystkie drzwiczki, zobaczymy czy będzie pożądany efekt.
Gość jacek61 Opublikowano 26 Czerwca 2013 #45 Opublikowano 26 Czerwca 2013 Odpowiadając na pytania kolegi Kiminero ad 1. 40 cm poniżej poziomu grunt ad 2. nie izolowane do poziomu gruntu +10cm czyli 0,5m wilgotnej sciany od dołu ad 3. nie ma izolacji od gruntu ad 4 raczej suchy (chyba że po powodzi) ad 5. Kanał nawiewny, zetka do podłogi, wylot 20cm nad posadzkaą. Wentylacja dwa kanały 14 x 14 cm ad 6. data temp piwnica temp zewn (maks) higrometr w piwnicy 18 czerwca ; 16 ok 30 95% 23 czerwca 20 ok 28 95% dzisiaj 18 ok 13 88% Dane z pamięci, jak pisałem posty to sprawdzałem. Ad 7. Obecnie trzeci sezon nie grzeję wody, jak używałem nie ma żadnych problemów, na higrometrze stała wilgotnośc 80 %. W 2010 po powodzi grzałem wodę w lecie, nic sie nie popsuło a wilgoć makabryczna. Ad 8. Tak pompa CO 2 x po 15 minut podnosi temp o około 2 – 3 stopnie po cyklu pracy W kotle mam sucho, z czasem pojawia się coraz więcej kropelek i raz na miesiąc muszę przepalić. To jest mój trzeci kocioł. W pierwszym kotle wymiennik przegnił na górze – prawdopodobnie od tej "letniej" wody. Czopuchy w obu wcześniejszych kotłach zgnite już po ok 5 latach. Drugi kocioł wymontowałem zanim przegnił ale płaty rdzy o grubości 1mm i więcej zdrapywałem przed zimą. (był zrobiony z blachy 10mm) Pozdrawiam
FireFlame Opublikowano 26 Czerwca 2013 #46 Opublikowano 26 Czerwca 2013 Pocenie się rur, kotłow, hydroforów... taaa. Jakieś parę lat temu z hakiem zaczęła mi szwankować pompa hydroforowa w piwnicy (sam nówkę zakładałem ). Że człek już starszy o parenaście lat i zdrowie nie te samo, więc zawezwałem miejscowego "speca" od hydroforów, pomp, .. regeneracja, ... montaż, etc... Ku memu zdumieniu orzekł że wszystko mam źle zrobione i cieknące bo na wszystkich częściach widać krople wody. Taaa... tylko że woda ze studni głębinowej ma 4 st.C a było upalne lato... Hmm, nie dyskutowałem, tylko oddałem słabo ciągnącą (samozasysającą) pompę do regeneracji "Panu Specowi". Po naprawie pompa przestała zasysać sama wodę i trzeba było ją zalać wodą (musiałem wyrzeźbić w ssaniu dodatkowy trójnik, pionową rurę 1m i dekiel, coby zalać wodą do uruchomienia), aby zaczęła pracować. Ciśnienie jakie dawała "nówka 4,5", "uszkodzona to 2,8 ", "po naprawie" "2 z bólem". Nic dodać, nic ująć. Później, zaraz kupiłem kompaktowy hydrofor z "dalekiego wschodu" w markecie za 350 zł (800W), i pracuje 10 lat do dziś, sam oczywiście montowałem. "Regeneracja" nieszczęsnej pompy (1,1kW) kosztowała 250 zł, pieniądze w błoto... Ale to nie wszystko. Sąsiad też korzystał z usług tego "fachowca", regenerując u niego pompę rodem z PRL, kilkukrotnie. Za każdym razem coraz gorszy efekt... Ostatni efekt był taki; werdykt: filtr w studni zapchany dlatego nie ciągnie. :wacko: Wybił nową studnię za odpowiednie tysiące zł, i co ? Zakłada zregenerowaną pompę i..... wody nie ma. Zgadnijcie co się działo dalej. :rolleyes: Dziękuję pseudofachowcom co nie wiedzą co to wilgoć kondensacyjna z powietrza, i chrzanią robotę :angry:
FireFlame Opublikowano 17 Lutego 2016 #47 Opublikowano 17 Lutego 2016 Heh :rolleyes: Minęły kolejne lata, mam kolejną pompkę HydroJet, tym razem tylko 600W, i o dziwo cichutka, i wystarcza na jednorodzinny domek. Niestety poprzednia z marketu z jaskrawo pomalowanym zbiornikiem 24l z membraną, rozpukła się po paru latach, znaczy pękł marketowy zbiornik i woda zalała piwnicę. Straż Pożarna interweniowała i odpompowywała te metry wody co mnie pompa pod domem zalała fundamenty... Dzisiaj pompka podpięta pod stary ocynkowany zbiornik 150l. Pewnie równy mnie wiekiem. Jakby mnie pokonał zbiornik, to leży obok następny i czeka na lepsze czasy 300l z tamtych czasów. A jak się to wszystko dobre skończy to już chyba koniec świata... ^_^
SONY23 Opublikowano 18 Lutego 2016 #48 Opublikowano 18 Lutego 2016 Mój hydrofor też z "z lepszych" czasów. W tym roku skończył 40 lat, pompa do wody z Grudziądza w tym samym wieku. Wszystko nadal działa. Pompa raz regenerowana przez kowala (padło uszczelnienie wału i ciekło na piwnicę), w tym roku rozbierałem sam... Nadal trochę kapie ale to nie problem... Rura ze smokiem w studni z tego samego okresu trochę zardzewiała tam gdzie była w wodzie więc uciąłem i dokręciłem kawałek nowej z nowym smokiem. I tu moja frustracja sięgnęła zenitu. Stara rura idealnie równa, gładka i pięknie ocynkowana , gwintuje się z przyjemnością. Na nową nie dałem rady założyć marketowej gwintownicy... Wygląda tak jakby ktoś nędznej jakości rdzawą rurę z jakimiś brudami i odpryskami na niej zamoczył w ocynku... Nie sądzę, żeby długo wytrzymała... Taki mamy progres w jakości...
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.