Skocz do zawartości

husky

Stały forumowicz
  • Postów

    129
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

O husky

  • Urodziny 02.06.1977

Informacje o ogrzewaniu

  • Co ogrzewam?
    Dom w zabudowie bliźniaczej, 195 m2, panel żelbetowy 8 cm+ styropian 15 cm + bloczek Ytong 24 cm + płyta g-k na stelażu ok. 3 cm
  • Instalacja
    5 grzejników aluminiowych żeberkowych na openspace, 1 płytowy w łazience, 2 w górnej łazience, 5 grzejników w 4 pokojach, Junkers Cerpaur Smart 22 kW + zasobnik 120 L. + sterownik pogodowy FW 120
  • Kocioł
    Junkers Cerapur Smart zsb 22-3c

O sobie

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Lokalizacja
    CZĘSTOCHOWA
  • Zainteresowania
    MOTORYZACJA, poza tym motoryzacja a oprócz tego samochody :D

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia husky

Entuzjasta

Entuzjasta (6/14)

  • Pierwszy post
  • Współtwórca
  • Tydzień pierwszy zaliczony
  • Miesiąc później
  • Od roku na pokładzie

Najnowsze odznaki

1

Reputacja

  1. Kolega Audikom nie pierwszy raz bardzo dobrze prawi: Każdemu wdłg potrzeb, jeden jeździ pod szkołe z dzieckiem i przez market do domu i dla niego Citigo to nadmiar do potrzeb. Drugi jeździ autostradami przez całą Polskę a i Europę i jak widzi samochód który przy 180 km/h juz nie jedzie i buczy - to mówi, ze tym się nie da jeździć :D, trzeci mieszka na wichurze i jedzie błotami 8 km do domu, to tam ani Citigo ani limuzyna V6 się nadają , bo się powieszą silnikiem na pierwszym garbie. Trzeba coś "traktorowatego" z dużym prześwitem, z kolei takie samochody - z doświadczenia - słabo się sprawują jak trzeba pognać na szybko Częwa - Hanover - Częwa.... słowem.... każdemu wedle potrzeb. W ogrzewnictwie uważam jest podobnie, jeden ma do ogrzania wielki klocek 400 m2, wybiera dajmy na to duży kocioł zasypowy, drugi mieszka w 80 m2 domu prawie pasywnym, mówi ze kocioł elektryczny to najlepszy wynalazek na świecie, trzeci ma kondensat, a czwarty Kostrzewe na pallet i każdy mówi że jego rozwiązanie jest genialne. Najśmieszniejsze że każdy ma rację :D Natomiast są tzw "crossy" logiczne, czyli np wstawienie dużego zasypowego kotła na węgiel do nowoczesnego małego domu energooszczędnego to parodia. Piszą o tym szeroko media internetowe http://czysteogrzewanie.pl/2014/05/nie-pakuj-smieciucha-do-nowego-domu/ ja to przetestowałem na sobie - jest tak jak piszą :D Jest prawie niemożliwym aby dobrze ogrzewać dom, którego w ciepłe zimowe dni (jak np dzisiaj w Częwie +5 st C) zapotrzebowanie na moc cieplną wynosi ok 3, 4 kW przy pomocy stałopalnego niesterowalnego żródła ciepła ! Wysterujesz kondensat, pompe ciepła czy elektrycznego KOSPEL'a tak żeby uzyskać w podtrzymaniu 3 kW, ale nie kocioł zasypowy czy kominek ! I tylko o tym szeroko tu pisałem, używając metafor motoryzacyjnych, co chyba nie do końca zostało właściwie zrozumiane.... Pozdrawiam wszystkich gaziarzy i gaziarki (jak już jesteśmy przy wczorajszym Dniu Kobiet) buziaki w wasze rozgrzane GZ-50 lica :D
  2. Malowanie jajek malowaniem jajek ale wiosna to też okazja do wprowadzenia do wątku zużyć letnich. Jako że podglądam statystyki z eBok'u PGNiG przejrzałem z 3 ostatnich lat zużycia gazu w miesiącach letnich. Okazuje się że średnio jest to ok 60 m3 na dwa miesiące czyli 30 m3 miesięcznie Oczywiscie mówimy o przygotowaniu c.w.u. i 5 palnikowej kuchence. Dołujące w tych miesiącach jest to że abonament mies wynosi 36 zł a opłata za paliwo gazowe.... 50 zł..... abonament w wysokości 70 % zużycia rzeczywistego gazu to lekkie przegięcie... Niemniej jednak uważam że ok 85 zł za miesiąc gotowania i przygotowywania wody w zasobniku (pełny komfort) to nie jest dużo i stoi w opozycji do bajek które też tu gdzieś przeczytałem że nie ma to jak butla 11 kg do kuchenki i bojler na prąd, bo tak lepiej i w **** z PGNIGiem.... A jak u Was to wygląda ?
  3. P.S. Jeszcze dwa słowa dla ludzi podniecających się tzw Ładą Nivą. Nie wiem czy ktoś z Was miał to badziewie i tym jeździł, tak się składa że mój ex-boss, który polował po lasach gdzieś się naczytał, że to "prawdziwa terenufka" i popełnił zakup tego badziewia. Ponieważ często go podwoziłem albo odwoziłem - to miałem nieprzyjemność podróżować tym czasmi. Od tej pory jeżdżenie tym pojazdem przypominało trochę jazdy Formuły 1 wyścig - pitstop - wyścig - pitstop. Tylko że: polowanie - mechanik - polowanie - mechanik. W AUCIE PSUŁO SIĘ WSZYSTKO. Zawieszenie grało jak staremu w płucach, wieczne luzy we wszystkim, trytrające przeguby i jedna wielka awaria. Korozja jak żarła ten "samochód" w garażu to było w salonie chrupanie słychać. Nigdy nie wiadomo było gdzie ten samochód stanie praktycznie non stop miałem "aktywny" telefon do kolegi mechanika, który przyjeżdżał, zapinał Ładzinę na krawat i na pitstop. Silnik 1.7, który w teorii ma 81 koni, w praktyce miał ok 35 bo tym przyśpieszyć pod górkę to był problem. Auto brało oleju i borygo tyle samo co benzyny, a benzyny brał niemało.... generalnie dało się tym jechać do 70 km/h bo więcej to nie jechało, poza tym huk zwiastował jakieś nadchodzenie burzy albo gradobicia. W napędach wszystko wyło, a auta nie wolno było stawiać na bruku przed domem szefa, bo ilość wycieków powodowała, że po odjechaniu zostawały tłuste plamy.... Ta paranoja trwała rok. Szef kupił Pajero 3.0 V6 i od tej pory zajął się polowaniem a nie szukaniem kontaktu do człowieka który mnie zholuje. To tak przedstawiam ku przestrodze jakby kogoś otumaniło żeby kupić GAZa ZAZa czy inne ruskie badziewie. Bo ruskie to są dobre pierogi - z techniki to nic.
  4. "W pewnych kwestiach poglądy mam stałe, że czarne jest czarne, a białe jest białe". Tak też jest w motoryzacji. Jezdzę tylko wolnossącymi benzynami na etylinę. Mam 3 benzyny, które używam na benzynie - nie zmieniam też swojego zdania że gwarantuje to bezproblemową eksploatację. "Bo ropa jest do traktorów, gaz do zapalniczek, a samochody... to jeżdżą na benzynę" :) Co więcej od 2004 roku użytkuję tylko takie auta i nie sądzę żeby coś mnie mogło przekonać do zmiany zdania. Tyle.
  5. Nie zgadłeś - acz nie ukrywam że miałem to coś przez 13 miesięcy. Psuło się to tak niemożebnie, że więcej stało u mechanika niż jeździło, a to wahacz pękł a to sprężyna wpadła do środka, a to coś się urwało, a to zabieraki.... znienawidziłem wtedy do końca postPRLowską motoryzację. Załamany tym syfem kupiłem sobie salonowego Fiata Seicento 1.1 MPi - w ciągu 4 lat zrobiłem 80 kkm lejąc benzyne i wymieniwszy 4 razy olej..... Od tego czasu mam taką zasadę że wybieram rozwiązania skuteczne i bezstresowe - a nie tanie :D
  6. No nie, nie gazu - Pb 95 :D - jak już chcesz wiedzieć dokładnie to na codzień jeżdżę Citigo 1.0 75 kM. Spalanie w mieście 5.0 na sto, na trasie i mniej 4.4 a nawet 3.8 - rekord przy jeździ delikatnej 85 kmh bez naciskania gazu - 3.0 / 100 km; polecam.
  7. Luty 275 m3. Całe szczęście jest już ciepło. W tej chwili piec chodzi na 44 st C a grzejniki mają temperaturę - jak my to w domu mawiamy - d...y trupa, czyli ledwo letnie. Zużycie znów spadło do poziomu 5 m3 na dobę. Taka mi na myśl przychodzi alegoria, że te nasze kondensiaczki to palą jak nowoczesne samochody z turbo. Jak się jedzie 90 km/h i nie naciska gazu to i 5 na sto palą, a jak się rąbnie w pedał, to 12ście l/100 km bez problemu. Tak samo i kotły gazowe. Jak jest na dworze +5 (jak zazwyczaj jest w "polską zimę") to 5 m3 starczy bez problemu. Jak rąbło -20 st C to i 11 m3 na dobę było mało. A więc róznice w spalaniu w zależności od warunków mogą w gazowcu sięgać dwukrotności, ba nawet trzykrotności.
  8. I znowu nadużycie... w takim samym domu jak twoje 200 m2, ja zużywam 700-1000 zł ale ...na 2 miesiące - wiec tobie cały czas mnożnik 200 % gdzieś się tam z tyłu głowy zapala. [P.S. ważna rzecz - wielu tutaj węglowców pisze ile spala, ale nie pisze że wydaje 50 zł na butle gazową do gotowania miesięcznie i 200 zł na prąd do bojlera, co daje 250 zł/mies. dodatkowych kosztów, które u mnie są wliczone w ten gaz, bo podaję wyniki z c.w.u. i gotowaniem zusammen do kupy] Względnie piszesz o 25 st C a my ze śpikiem u nosa 21 st C... ale widzisz te półprawdy mające udowodnić że dokonałeś doskonałego wyboru kupując jakiś tam kocioł na groszek stoją w opozycji do tego co my mamy i jak się z tym czujemy. Dlatego Ty dalej noś worki z węglem do piwnicy, odkurzaj wszystko dookoła pieca żeby było czysto, wynoś popiół, i czyść kocioł a pozwól że my ze śpikiem u pasa, będziemy chodzić źli na pocztę aby opłacić kolosalny rachunek za gaz - czyli to co żyje w twoim wyobrażeniu a nie ma tego naprawdę. Jest taki dowcip żydowski jak było dwóch rywalizujacych ze soba Żydów, Icek i Mordechaj, przechwalali się wiecznie kto ma więcej. I pech chciał że Icka w 1942 złapali w Krakowie w łapance.... nie widząc dłuzej kumpla, Mordechaj napisał do niego list, gdzie jesteś i co tam słychać. Icek nie chcąc dać po sobie poznać Odpisał: Jestem w obozie, człowieku jak mi tu dobrze.... Mordechaj z przekąsem odpisał: To dobrze Ci tak, że Ci tak dobrze.... :D Tak mi się to kojarzy z kolegą, bo skoro tak CI dobrze z tym paleniem węglem...to dobrze że Ci tak dobrze ;-)
  9. A tutaj FV za ostatnie 2 miesiące - kosmicznych jak na Częstochowę - mrozów. Tak jak pisałem 627 m3 - kwota FV: 1253 zł. Zainstalowałem sobie e-bok, wiec widzę analogiczne rachunki z lat uprzednich ;-) analogiczny z zimy 2015/2016 - 1064 zł analogiczny z zimy 2014/2015 - 1177 zł analogiczny z zimy 2013/2014 (grzanie na min żeby płytkarz nie zamarzł :D, i tak było 16-18 st C i narzekał że mu za gorąco do pracy) - 868 zł.
  10. Drogi Kolego PrzeMal. Zgadzam się z Twoją ogólną tezą "że na wszystkim nas walą w rogi" i na gazie i na węglu ... na wszystkim. Okej. Ale to co mamy wogóle nie grzać ? My tutaj dyskutujemy właśnie o tym co się u kogo sprawdza i chyba tak myślę że trochę jałowa jest ta dyskusja bo tak: a) jeden nie ma gazu w ulicy, a chce palić w miarę wygodnie - to kupuje groszkowca b) ktoś inny ma wujka w nadleśnictwie - to kominki na drzewo chwali :D c) trzeci mieszka w górach gdzie nawet cysterna z paliwem nie dojedzie - to chwali na prąd, może drożej, ale nie ma kominów, rur, instalacji z wodą, można wyjechac i nic nie zamarznie.... każdy ma jakąś wizję. Ale my tutaj głównie porównujemy ceny nośników energii w stanie na 01.2017 r. i nie zastanawia się nikt (a już na pewno nie ja) co będzie za 10 lat. Otoczenie makroekonomiczne zmienia się tak szybko że trudno powiedzieć co będzie np za 3 lata. Natomiast jakiś rodzaj ogrzewania trzeba wybrać i dzisiaj w obliczu smogu, dyskusji nad zakazem palenia węglem etc etc. i cenie gazu 2.0 za m3 gaz wydaje się być najlepszą perspektywą... A jak gaz zdrożeje do 6 zł ? zapytasz.... a jak na węgiel nałożą akcyzę ekologiczną i podrożeje 100 %... a jak prąd za 5 lat będzie tak tani że będziemy się jak Norwegowie ogrzewać w 100 % pradem.... i tak mogę do rana, co by było... Na dziś gaz w nowych domach wychodzi porównywalnie cenowo - nieporównywalnie jakościowo (komfort, jakość, sterowanie, brak hałasu, pyłu, etc.etc.) P.S. A propos drożejącego gazu to nie wiem skąd Wy to wyciągacie ale akurat u mnie w W-3.6 była ostatnio 1.9 % obniżka.... a cena gazu na przestrzeni ostatnich 10 lat: http://porownywarkacengazu.pl/ceny-gazu-polsce/ proszę bardzo. Przewidywania również mówią o stałej cenie gazu i o liberalizacji rynku obrotu gazem co przełoży się na korzystniejsze ceny. Słowem: najbliższe zadymione i pełne dysusji nad wygaszaniem palenisk węglowych w całej Polsce (!) lata wróżą że czas palenia GAZem dopiero się zaczyna - a nie za chwilę skończy, bo "podniosą i bedzie za drogo"...
  11. Czytam kolego twoją stopkę i widzę w niej piękny kocioł Ogniwo Eko Plus + eCOal - wszystko oczujnikowane, termostaty, pompy - bajka. Tylko ktoś kto "idzie w węgiel" to rzadko ma 10 tys na wydanie na kocioł, kupuje byle co, byle jaki opał i byle jak pali. Efekt - brud, smród i dziadostwo. Fajnie że masz drogi kocioł na węgiel i cieszy Cię jego użytkowanie, ale większość ma kotły zasypowe, w których w dodatku beznadziejnie pali, pozarastane grubą warstwą smoły... . wiesz jaką sprawność ma taki kocioł... ? Idzie węgla aż miło - a efekty żadne i takie palenie jest droższe od gazowego. Tyle. Kocioł zasypowy miałem w domu rodzinnym i paliłem tam wiele lat - więc wiem o czym mówię. Że u Ciebie to wygląda inaczej bo masz kocioł klasy Mercedesa - okej. Ja piszę tak jak jest na codzień w domach..... ktoś kto idzie w tanie paliwo czy węgiel rzadko kupuje do tego drogie rozwiązania aby to czysto i ekonomicznie spalać. I taka jest przyznaj prawda. A że Ty będziesz bronił swojej inwestycji że ona jest sensowna, to dorabiasz do tego teorie. I tyle.
  12. Ja się nie chcę wymądrzać - bo mam grzejniki aluminiowe, o dość szybkim procesie wychładzania się ale używanie kondensatu+grzejników żeliwnych, wydaje mi się średnio uzasadnione pod kątem inżynierii ogrzewnictwa - a w zasadzie to temat jest szerszy, ale powiem krótko jak ja go widzę. Dużo tutaj szkół sterowania temp w ogrzewnictwie gazowym widziałem sa użytkownicy atmosferyków z termostatami sterującymi wodą na piecu, są użytkownicy Zamkniętych komór spalania z regulatorem pokojowym działającym w trybie włącz - wyłącz, są wreszcie tacy jak ja którzy używają kondensatu a sterownik pokojowy płynnie moduluje temp na grzejnikach zgodnie z iloczynem: moc nastawiona na pokrętle pieca (30 %) razy [temp w pomieszczeniu * temp na zewnątrz * delta temp do osiągnięcia] - 70 % W piecach Junkers ustawia się trzy charakterystyki ogrzewania: podłogowe / mieszane / konwekcyjne. Tyle teoria. W praktyce albo sie grzeje podłogówką i wtedy ustawia charakterysykę bezwładnego źródła ciepła, albo ustawia sie konwekcję i wtedy piec bardzo szybko reaguje na zmiany temp w pomieszczeniu. Weźmy poranek. Kocioł widzi że po nocy jest 19 st C na zewnątrz - 10 = nie przelewki, wskakuje na 58 st C, mija dłuższa chwila tak koło 6 mam już 20 st C kocioł zwalnia i podaje na grzejniki 54 st C, o 7:00 jak siadam do śniadania jest już wymarzone ciepłe 21 - 21.5 st C a kaloryfery zwalniają do 50 st C.... nie przestają grzać ale już nie są gorące. Na podstawie obliczeń kocioł sam dochodzi do wniosku ile mu to zajmuje i ile musi obniżyć żeby mu nie rosła temperatura - nie wolno tylko tym "kręcić". Niestety żeby ten system działał w punkt to idealnym rozwiązaniem i tak pisze w instrukcji Junkersa są GRZEJNIKI O NISKIEJ BEZWŁADNOŚCI CIEPLNEJ.... inaczej co z tego że kocioł przestanie grzać, jak skumulowane w żeliwiaku ciepło będzie jeszcze 2 h walić na dom ??? i przegrzewać pomieszczenie ??? Czyli idealnym w rozumieniu (MOJEGO a nie KAŻDEGO) układu grzania z kondensatem gdzie są same grzejniki i zero podłogówki byłyby... grzejniki konwektorowe miedziane: i wtedy regulacja temperatury byłaby idealna. Niska pojemność wodna, też wpływała by na natychmiastowe rozgrzewanie i stygnięcie układu. Mam niewiele wolniej (ale wolniej) stygnące grzejniki aluminiowe i u mnie się to sprawdza. Do mojego układu sterowania FW 120 + Junkers Cerapur uważam że żeliwiaki byłyby nieporozumieniem. P.S. - ameryki nie odkryłem - nawet ma to swoją nazwę: "Dynamiczne ogrzewanie": http://www.muratorplus.pl/technika/ogrzewanie/dynamiczne-grzejniki-co-budowa-i-zasada-dzialania_85111.html
  13. U nas na osiedlu dwie osoby robiły takie wyliczenie przy pomocy profesjonalnych firm (dokładne liczenie, termowizja, atesty stolarki etc etc etc)... wyszło 56 kWh/m2/rok. Z wyliczeń na stronie #ciepłowlasciwe wyszło mi 82 kWh/m2/rok. Ale wyświetla się też tam ile zużywam na zimę i pokazało trochę więcej niż zużywam 3000 zł zamiast rzeczywistych 2600.- - to by się to wszystko jakoś trzymało kupy: mam zuzycie ciepła gdzieś pomiędzy 56 ~ 82 kWh/m2/rok. :D Na pewno nic nie robię przy tzw temacie grzania oprócz "zabawy sterownikiem" czyli np podwyzszania temperatury kiedy z różnych powodów jest nam chłodno (np wiatr, który przy wentylacji grawitacyjnej "wyciąga ciepło" z domu) czy np drastycznego zmniejszania temp. kiedy zapowiada się party z napojami wykokowymi i po 2 h zabawy, tańców i hulanek, wszyscy sa upoceni jak myszy..... takie zmiany z palca zachodzą w gazo-grzanych domach w ciągu 40-60 min za dotknięciem palca. To również wielki plus o jakim wielokrotnie pisałem. Z kotła węglowego trudno "wysypać żar" zwłaszcza z zasypowego który się rozhulał...a tu coraz cieplej w domu.... pozostaje otwieranie okien i znów energia psu w.....
  14. Ja chyba największy ubaw - bo mieszkam w Częstochowie, a tu dostęp do drzewa jest zerowy (drzewo jest sprzedawane mokre, beznadziejnej jakości i połupane w coś co nie włożysz do żadenj komory spalania) mam z ludzi podniecających się kominkami i paleniem w nich (pomijam ich bredzenie o zasysach powietrza, 1000 litrowych buforach, pompach rozładowujących, etc etc ) Kotłownia w salonie, temp 27 st C jak się wszystko rozgrzeje, nad ranem 17 :D, ilość czasu spędzonego nad rąbaniem tego g....a jest jest dramatyczna. SYF w domu, bo to się wnosi na salon, gdzie zawsze jest kominek. Potem wybieranie popiołu - drugi syf. Okopcone ściany - każde otworzenie drzwiczek, to jest fuch dymu do góry. Po 3 latach przeciętnie jest malowanie domu (sąsiedzi własnie robili) bo są brudne ściany. Wszystko jest w kłaczkach dymnych..... Kotłownia w salonie. Drzewo opałowe w Częwie już nie wiadamo ile ma kosztować - to zależy od inwencji twórczej tzw. chłopaków z branży. Rozcinane jest megamokre drzewo, które do pomiaru to ma pseudo objętość i pseudo wygląd. Jak przeschnie 3 wiosny, to zostaje z tego garść szczap, które wrzucone do komina palą się w jeden wieczór.... większość nuworyszy palenia kominkowego topi opał mokry z dymem i smrodem, trując ludzi i wydajność tego, to jak ktoś napisał 50 %, żal patrzeć. Ale dowiedzieli się skądś, że kominek = tanio. Nie wiem skąd, bo ja policzyłem to drzewo po 200-240 mokry festmetr i za **** nie moge tej oszczędności zrozumieć. Z tym rabaniem i malowaniem co 3 lata salonu, to mi wychodzi że to rodzaj masohizmu a nie ogrzewnictwa :D I dalej siedzę czasem na imprezie w gronie wielu osób które w "się budują" i słyszę: gazzzzzzz ? *** to jest drogo !!!!! Tylko kominek z płaszczem wodnym i palisz i masz darmo wszystko i ciepło i wode i high life.... szkoda gadać - to jak choroba :D
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.