Skocz do zawartości

Piecuch19

Stały forumowicz
  • Postów

    3 200
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    75

Treść opublikowana przez Piecuch19

  1. Piecuch19

    Kocioł DS MPM

    @h3nio Dlaczego wszystkich mierzysz według swoich doświadczeń i zakładasz że kopcą. Można bezdymnie spalać na małej mocy tylko trzeba powierzchnię rusztu oraz kilka innych rzeczy dopasować do potrzeb energetycznych budynku. Żeby się o tym przekonać to trzeba to zrobić, a nie teoretyzować. Pisałem kiedyś: jedna świeczka i 100 świeczek choć taki sam płomień mają to inną ilość ciepła dają. To nie jest takie trudne. Można też nic nie robić i kupić sobie kocioł na pellet, gaz czy pompę ciepła. Co do mojego kotła to 18 Kw nigdy mi nie było potrzebne ( może do rozpalania, ale robię to rzadko bo palę ciągle) Przy wygrzanym domu to tak myślę że 6-9 Kw u mnie wystarczające jest i do takiej mocy mam przerobiony kocioł. Prawie wszyscy przepalają bo za dużej mocy kotły mają. Tu możesz zobaczyć jak mój kocioł reaguje na opadnięcie zawieszonego opału i policzyć jak długo po tym jest nieprawidłowy płomień i nieprawidłowe spalanie ( 2 minuty??), a wiesz ile trwa w normalnym ( bez przeróbek) dolniaku dymienie po opadnięciu zawieszonego opału. To jest właśnie ta wartość dodana do niego. Choć to stary filmik bez ostatnich modyfikacji.
  2. Piecuch19

    Kocioł DS MPM

    @emigrant Nie zrozumienie tematu objawia się właśnie takim ignoranctwem. Chcesz nam sprzedać czy zareklamować peletowca ? Economiczniej będzie palić trocinami w MPM-mie niż droższym od węgla peletem ( sprasowane trociny) w tak drogim kotle jakim jest kocioł na pellet. Efekt jeśli o czystość ten sam, a osiągnięcie tego efektu przez peletowców niewspółmiernie drogie. Zresztą gdyby to palenie peletem było takie fajne to w MPM-mie nie ma problemu z zainstalowaniem palnika na pelet. Tylko po co? By palić drożej?
  3. @Kordzik Nadal się z Tobą nie zgadzam Zacznę od cytatu by nie kopiować wszystkiego : „Jest tak, gdy paliwo nie było wstępnie zmieszane z powietrzem, a płomień ma duże rozmiary, przez co dyfuzja tlenu w głąb nie odgrywa wystarczającej roli.” Widzę że nie zrozumiałeś idei mojej modyfikacji kotła. Polega ona na tym by płomień nie miał dużych rozmiarów i wtedy dyfuzja tlenu w głąb odgrywa wystarczającą rolę. Wszystkie teorie cytowane przez Ciebie odnoszą się do spalania w swobodnym dostępie do powietrza i założeniu że w kotłach swobodnego dostępu powietrza w takiej ilości nie ma i stąd produkcja sadzy, bo zaburzony jest stosunek gazów do tlenu ( tj. więcej gazów palnych i mało powietrza). U mnie akurat w kotle tak nie jest bo w płomieniu ( nie poza nim ) jest więcej powietrza. Dół paleniska cały z 4 stron otoczony jest szamotem gdzie żar ma kolor od jasnocytrynowego do białego ( nie ma tam płomienia). Płomień dopiero buduje się w zwężce ( przewężenie przegrody) gdzie jest szczelina o określonym polu przekroju, która dostarcza powietrze do płomienia z lekkim nadmiarem) , a intensywność przepływu wymieszanych gazów reguluje miarkownik. Na każdym etapie spalania stosunek gazów do powietrza jest zachowany. Nie ma takich sytuacji gdzie zasyp bezwiednie się rozpala i jest nadmiar gazów palnych w stosunku do powietrza ( duży płomień z niedomiarem powietrza), dlatego dyfuzja tlenu w tym przypadku odgrywa wystarczającą rolę. Płomień przechodzi przez grubą na 7,5 cm przegrodę szamotową i zwężkę, a potem kręci się w komorze spalania - też obłożonej szamotem z 4 stron + podłoga. Na wymiennik płomień nie wchodzi , a nawet jak chce być dłuższy czasem to dopalacz szamotowy mu nie pozwala ( ta płytka po środku komory spalania) - to skąd ma tam być sadza jak palę ciągle i szamoty cały czas nagrzane. Sadza nie osadza się na dobrze rozgrzanym szamocie przy dobrym napowietrzeniu w tej części spalania. Nawet jak by się osadziła to w takich warunkach ulega spaleniu. W palenisku jest bardzo wysoka temperatura - popiół się topi ( zdjęcia stopionego popiołu z polnymi kamieniami są w temacie "Przeróbki 5 klasy") więc temperatury tam nieprzyjazne są dla tworzenia się sadzy i do tego nadmiar tlenu przy budowaniu się płomienia. Co do opisywanego przez Ciebie ognia w komorze zasypowej to u mnie ognia w komorze zasypowej nie ma ( jest gorący żar dołem, a powyżej koks i węgiel – czekający na skoksowanie) Płomień dopiero w zwężce ( przegrodzie) się zaczyna i tam nie przejdzie większa ilość gazów nie wymieszawszy się z powietrzem w proporcjach ustalonych prze zemnie przekrojem szczeliny PW do przekroju całej zwężki ( panuje tam największe podciśnienie sprzyjające wymieszaniu się gazów). Dlatego też płomień nie ma dużych rozmiarów, a dyfuzja tlenu w głąb płomienia odgrywa wystarczającą rolę w takich warunkach. Płomień kończy się w strefie szamotu – nie dotyka wymiennika. Posiłkujesz się Wikipedją więc tu cytat: W kolejnym etapie, po opuszczeniu najbardziej gorącej strefy płomienia, ze struktur sferycznych uwalnia się wodór na skutek procesu dyfuzji i jednocześnie świeżo utworzone struktury sferyczne zbijają się w stałe kłębki i łańcuchy. Proces ten ma miejsce w tej części płomienia, która ma barwę jasnożółtą. Typowa temperatura formowania się sadzy to ok. 1400 °C. Jeśli gorąca strefa płomienia jest wystarczająco duża i zawiera wystarczająco dużo tlenu to wówczas pierwotne struktury sferyczne zamiast ulec zbiciu w sadzę ulegają procesowi utleniania i płomień nie generuje sadzy[2]. Źródło :https://pl.wikipedia.org/wiki/Sadza A wprost tak po chłopsku to chodzi oto by nie za duży płomień miał wysoką temperaturę i był dobrze natleniony oraz dopalił się w strefie szamotu – nie dotykał zimnych ścianek wymiennika przed dopaleniem - to wtedy sadzy nie będzie. U mnie w kotle tak jest, bo do tego dążyłem w swych modyfikacjach ( by paliło się jak ja chce, a nie tak by się swobodnie rozpalał się zasyp z niedomiarem powietrza) Podobna sytuacja jest w rakieciakach i piecach kaflowych jeśli chodzi o środowisko szamotu otaczającego palenisko i strefę płomienia ( brak wychłodzenia płomienia przed dopaleniem). Podobnie z dwiema świecami z różną długością knota. Analogicznie w kotłach długości knota odpowiada wielkości powierzchni rusztu i tym samym produkcji gazów w jednostce czasu. Jeśli będzie odpowiednia i dopasowana do przekroju wlotu do palnika, oraz przekroju pierwszego kanału i przekroju komina to sadzy nie będzie i spalanie będzie czyste ( o tym pewnie wiesz). Dlatego rakieciaki mają taką niską emisję. Co do barwy płomienia to wszyscy teoretycy mówią o niebieskim płomieniu, a nie wiedzą dlaczego w porządnym piecu kaflowym czy rakietowym nie ma sadzy. Mam u siebie płomień niebieski ale on zimniejszy jest - sprawdzałem na temperaturze spalin jeden i drugi - wolę biały bo sprawniejszy im bardziej rażący - taki jak ze spawania elektrycznego ( wtedy temperatura spalin startuje do góry), przy niebieskim tak nie chce iść do góry. Przy ogrzewaniu domu zależy mi na efektywnym ogrzewaniu, a nie walorach wizualnych płomienia, dlatego dla mnie cieplejszy jest biały płomień. Zwróć uwagę że wszędzie piszą o różnicach pomiędzy żółtym i niebieskim i sadzy, ale nikt nie pisze o różnicach pomiędzy niebieskim i białym - dlaczego????? Żaden producent nie zaleci takiego płomienia z obawy o kocioł, ruszta i elementy metalowe, dlatego też nie dąży do uzyskania go w swych konstrukcjach. Płomień w palniku gazowym w kuchence czy piecyku gazowym dobrze wyregulowany powinien mieć jaśniejsze -białe końcówki ( nie żółte) - o czym to świadczy????? Płomień w Palniku acetylenowo tlenowym do spawania powinien mieć białe jądro ( wysoka temperatura) bo nie pospawasz nic jak go nie będzie. O jasności płomienia przy spawaniu elektrycznym i jego temperaturze nie wspomnę. Ludzie w kotłach ( bez przeróbek) nie potrafią uzyskać białego płomienia to nie piszą nic o tym ( o żółtym piszą). Przy moim rozwiązaniu z PW w zwężce i osłonie płomienia i żaru szamotem jest możliwe uzyskanie białego płomienia co przekłada się na wyższą temperaturę spalin i efektywniejsze spalanie ( mniej opału idzie i nie ma dymu). Tak samo w piecach rakietowych jest to możliwe i jak zobaczysz ale w tych szamotowych ( nie w metalowych popierdółkach) to tam mają taki biały płomień, a wiesz jaką czystość spalania dobry rakieciak ma. Jeśli masz jakieś propozycje innej konstrukcji ( paleniska czy palnika) by lepiej się paliło to zapodaj – przetestuje i jak zobaczę różnicę na plus to zastosuję i napiszę: tak przekonałeś mnie, pali się lepiej, różnica jest zauważalna i będę chwalił twoją konstrukcję. Teoretyzowanie z pucharkami, które dopasowane są wielkością spalającego się opału do otaczającego je powietrza nie ma przełożenia do spalania w kotle, gdzie trzeba dostarczyć te powietrze w odpowiednim miejscu na każdym etapie spalania i w odpowiedniej ilości. Dlatego teoria czasem nie idzie w parze z wyliczeniami i praktyką przy tak wielu zmiennych ( doświadczenie z pucharkami eliminuje większość zmiennych, które są w kotle). Nie widziałem by pucharki miały wymienniki i miarkowniki, jak też nie widziałem pośrednich procesów spalania w nich ( np. rozpalenie) – tylko jedynie krótki stan po odgazowaniu. Pozdrawiam
  4. @Kordzik Nadal z Tobą się nie zgodzę. Byś bardziej zrozumiał proces spalania zacznę od końca żeby ci pomóc w tym czego nie chcesz znaleźć: przetleniony płomień to płomień z nadmiarem tlenu o barwie białej. Może nazwa przetleniony to nie po polsku ale pisałem z głowy nie w oparciu o Google. Tu masz na ten temat wiele: https://www.google.com/search?client=firefox-b-d&q=p%C5%82omie%C5%84+z+nadmiarem+tlenu jak nie umiesz, czy nie chcesz znaleźć. https://pl.wikipedia.org/wiki/P%C5%82omie%C5%84 -Strefa spalania wytrąconej sadzy W strefie tej nadal występuje nadmiar paliwa w stosunku do powietrza i jednocześnie panuje wysoka temperatura 900-1000 °C. Dlatego substancje, które się tu znajdą, są silnie redukowane. Z tego względu strefę tę nazywa się płomieniem redukującym. Przy wystarczającym dopływie tlenu z zewnątrz węgiel ulega całkowitemu spaleniu. Wtedy brzeg płomienia jest jasny i wyraźny, jak na załączonym zdjęciu świecy, i może mieć własności utleniające. Jednak jeżeli temperatura płomienia zdąży opaść zanim zmiesza się on z zewnętrznym powietrzem, to płomień ma ciemną barwę i kopci niespaloną sadzą. Jest tak, gdy paliwo nie było wstępnie zmieszane z powietrzem, a płomień ma duże rozmiary, przez co dyfuzja tlenu w głąb nie odgrywa wystarczającej roli. To powyżej podkreślone jak zrozumiesz to będziemy w domu i nie trzeba będzie pisać o zaczadzeniach i karach więzienia dla mnie. W moim kotle jest przerobiony trochę palnik w taki sposób że na każdym etapie palenia stosunek gazów do powietrza jest zachowany, a ja ustalam tę proporcje i potem miarkownik reguluje tylko intensywność przepływu gazów (proporcje nadal te same – są zachowane) . Po prostu nie przejdzie większa ilość gazów przez otwór przegrody do komory spalania nie wymieszana wstępnie z powietrzem, a więcej gazów to nawet jakby chciała to się nie zmieści. Coś jakbyś w zwężkę Venturiego przez którą przechodzą gazy wsadził kanał z powietrzem – wtedy wstępnie gazy mieszają się z powietrzem i w mieszaninie nie ma niedomiaru tlenu ( produkującego sadzę) tylko jest nadmiar tlenu ( co powoduje całkowite dopalenie). Dzieje się tak w atmosferze gorącego otaczającego szamotu. Żar w dolnej części paleniska też jest otoczony szamotem co go nie wychładza ( rusztów wodnych nie mam) i on też ma wysoką temperaturę. W czasie uśpienia kotła przy przymkniętym miarkowniku nadal jest przepływ gazów w takich samych proporcjach ( ustalonych prze zemnie – nadmiar tlenu) tylko przy ich małym przepływie ( miarkownik nigdy nie zamyka się całkowicie – szpara na zapałkę). Dlatego czad tam nie może wystąpić – za dużo tlenu. Zresztą mam w kotłowni czujnik czadu i nawet jak kocioł nieszczelny bo czasem zapomnę położyć szkiełko na otwór do podglądania płomienia to nigdy się nie włącza. Tak samo przy rozpalaniu kotła szybko uzyskuje się biała barwę płomienia zanim w ogóle powstanie warstwa żaru w palenisku, bo proporcje gazów do tlenu pomimo intensywnego przepływu nadal są zachowane. Biała barwa płomienia świadczy o jego wysokiej temperaturze i nadmiarze tlenu ( przetlenieniu) – co też świadczy o wypaleniu sadzy. Płomień jest krótki i kończy się palić w warstwie szamotu i nie styka się z wymiennikiem. Właśnie uzyskanie białej barwy płomienia na każdym etapie spalania pozwoliło mi na uzyskanie wyższych temperatur spalin, bo wcześniej były za niskie i powodowały osłabienie ciągu ( 5 klasa, dłuższy wymiennik, ecodisein). Teraz pali się dobrze, a wcześniej przed przeróbką oczywiście żółty płomień widziałem – nawet z czarnymi końcówkami ( teraz końcówki są białe). Gdzie wg Ciebie mam szukać tej sadzy skoro nie widzę jej w pierwszym kanale wymiennika powyżej płomienia, a szkiełko do podglądania płomienia choć zimne to zawsze czyste jest? Co do przytaczanego przez Ciebie rakieciaka co w 15 godzin 3/4 worka peletu spalił to nie piszesz jakiej wielkości on był i co on w tym czasie ogrzał. Świeczki na cmentarzu po kilka dni się palą. Co do Twoich wzorców płomienia w małych pucharkach to proponuje żebyś zwiększył je do wielkości np. wiadra to już Ci powietrza z otoczenia zabraknie do takiego rozmiaru i płomień nie będzie taki - zrozumiesz wtedy o czym pisze i na czym polega moja modyfikacja w kotle dotycząca zachowania takich samych proporcji powietrza do gazów w każdym etapie spalania – z nadmiarem tlenu (tj. eliminowaniem nadmiaru paliwa w stosunku do powietrza). Bardziej obrazowo to jak Byś przy spalaniu gumy czy papy do środka płomienia dodał tlenu w gorącym otoczeniu – wtedy zobaczysz że sadzy czy dymu nie będzie. Nie chcę być uszczypliwy, ale coś tam ze spalaniem opon ponoć próbowałeś – to powinieneś wiedzieć o co mi chodzi. Pozdrawiam
  5. @Kordzik czy Mtdeusz Nie odnosząc się do mojej wypowiedzi merytorycznie z powodu braku argumentów tylko dając mi ujemny punkt musisz pamiętać: że kto mieczem wojuje ten od miecza ginie. Świadczy to że niebawem będziesz znowu musiał zmienić nick na inny.
  6. A - to nie wiedziałem że to następne wcielenie Mtedusza. Dzięki
  7. Najnowsza wiedza nic nie mówi o temperaturze płomienia i wpływie tej tempreratury na spalanie sadzy. Biała barwa płomienia świadczy o wysokiej temperaturze i jego lekkim przetlenieniu - co eliminuje sądzę.
  8. @Kordzik Nie mogę zgodzić się z Tobą co do tego że nie można uzyskać właściwego płomienia w kotle na paliwa stałe - także w czasie rozgrzewania. Tu masz przykład ( podtrzymanie i rozgrzewanie) i w kotle, nie w jakimś naczyniu gdzie nie ma odbioru ciepła płomienia i jest pełny dostęp tlenu z atmosfery. W Twoich naczyniach płomienie wychodzące nie mają na czym zgasnąć i nie ma nic na ich drodze co mogło by je wystudzić lub zgasić. W moim rozwiązaniu z przedpalnikowego PW tyle jest rozgrzanego tlenu że w otoczeniu tego wszystko jest w stanie się dotlenić za nim do wymiennika doleci ( zanim z szamotu wyjdzie). Dlatego nawet przy rozpalaniu nie mam płomienia o barwie żółtej, a jak zauważyłeś na filmiku w stanie podtrzymania ( na przymkniętym miarkowniku też). Przykłady eksperymentalnego palenia w tych pucharach nijak mają się do porównania ze spalaniem w kotłach gdzie duży odbiór ciepła jest nie tylko przez wymiennik ale i komorę zasypową - wychładzając też żar. Też nie wiadomo czym oni tam palą ( ja węglem ze składu). W przytaczanym rakieciaku chyba węglem nie palili? Miarkownika chyba też tam nie było? Wszystko pali się swobodnie, wymiennika wodnego brak. W rakieciaku pali się tylko jak palcz siedzi i dokłada drewienka by za duża przestrzeń się pomiędzy drewienkami nie zrobiła bo zgaśnie. To nie jest dobre porównanie do kotła z wymiennikiem wodnym. O stałopalności nie wspomnę. A swoją drogą chciałbym zobaczyć jak są rozpalane te pucharki ? ( a nie wycinek jakiejś fazy palenia) i jaki rodzaj paliwa tam jest? ( Węgiel że składu to nie jest). Palenie w kotle zasypowym to wiele zmiennych i kilka faz spalania i tu kwestia wyboru palacza którą fazę preferuje do najlepszej wg niego wyostrzenia - modyfikacji. Palącemu z buforem będzie zależeć na dobrych parametrach rozgrzewania. Ja palę ciągle więc mi zależy na fazie stabilizacji - dobrego spalania na małej mocy przy przymkniętym miarkowniku. Kiszenie opału wg Ciebie to palenie przy przymkniętym miarkowniku. Jesteś w błędzie bo można czysto spalać na przymkniętym miarkowniku na zmniejszonym ruszcie ( zobacz na filmiku). Kiszenie to jak miarkownik przymknięty i nie ma płomienia w palniku, ale jak jest i spala się bezdymne to kiszenia nie ma. Proces spalania.można spowolnić, ale nadal stosunek tlenu do mniejszej ilości spalin jest zachowany ( jest pełne dopalenie) i kiszenia nie ma - żar choć w mniejszej ilości to przed palnikiem gorący jest. Ponadto spowolnienie spalania sprzyja właściwemu powolnemu odgazowaniu węgla co także wpływa na ekonomię spalania. Tu masz stan uśpienia kotła i płomień cały czas jest i dymu nie ma: Pozdrawiam
  9. @krzych13 Jak z ilością spalanego opału po przeróbce? Jak ze stałopalnością kotła po przeróbce?
  10. Wypalanie dołem blachy to kwestia tempreratury żaru, która u mnie jest trochę wyższa bo ta blacha może z miesiąc ma i nie daje rady. Jak się więcej wypali to wstawię tam pasek o szerokości 5 cm i grubości 10mm i będzie ok. Wyżej blacha się tak już nie nagrzewa - najbardziej się nagrzewa do wysokości warstwy żaru.
  11. Kilka osób prosiło o zdjęcie paleniska więc zamieszczam: Dwie cegiełki grubości 3,5 cm po bokach które podtrzymują w pionie nogi blachy zmniejszającej palenisko ( cegiełki w górnej części zukosowanie - by zmniejszyć zawieszanie na nich opału) Nogi z pręta 18 mm stoją na blasze grubości 10mm szerokość 29,5 cm i głębokości 10cm ( nic się jej nie dzieje - wypalenie, wyginanie bo chłodzona jest od rusztu). Gorzej już z samą blachą zmniejszającą ruszt w dolnej jej części ( grubość 5mm wypala się dołem, więc lepiej w dolnej części zastosować grubszą blachę np ok 10 mm, ale tylko pasek tak na 5-10 cm wystarczy bo tu brak chłodzenia, warstwa żaru gorąca). Wyjmowane cegiełki - dostęp do paleniska i palnika w trakcie palenia ( grube rękawice wymagane bo potrafią być żółte z rozgrzania - i wyjmować je szybko by nie poparzyć palców ) U dołu widać szczelinę, a nad nią jest ścianka z 3,5 cm cegiełki szamotowej ( do samej góry ) bo grubsza przegroda wystaje o 3,5 cm w głąb paleniska i by się opał na niej zawieszał. Po przeciwnej stronie blacha zmniejszająca palenisko. Wszystko ( oprócz ścianki nad przegrodą) jest luźne - tylko poukładane - bez żadnych klejów - łatwo i szybko się to rozbiera co ułatwia dostęp do paleniska i palnika od dołu - jeśli jest taka potrzeba.
  12. @rarekW kopalni za dużo pary nie mają ( jak w lokomotywie), a jednak wykorzystują ją do zgazowywania węgla ( zobacz pdf z poprzedniego postu), więc coś jest na rzeczy. Gdyby miała w czymś pomóc to lepiej wiedzieć jak nie wiedzieć, bo można to wykorzystać. Zobacz piec Brzeskiego Niemcy w czasie II wojny robili benzynę syntetyczną z węgla i wykorzystywali parę wodną do tego procesu.
  13. @Andrzej_M_ Tu też para wodna ma pozytywny wpływ na zgazowanie węgla i na teatrzyk nie wyglada: https://www.polsl.pl/Wydzialy/RG/Wydawnictwa/Documents/kwartal/5_1_6.pdf
  14. @Andrzej_M_ Jak będzie to ekonomicznie uzasadnione to ludzie przestaną palić węglem. Na razie widoków nie ma, a ekologia to drugorzędna sprawa - priorytetem dla ludzi jest ekonomia. Osoby ( na tym forum) które zrezygnowały z węgla na rzecz gazu mówią o 1,5 raza wyższych kosztach ogrzewania. Tu ruski piec na drewno do produkcji ciepła i prądu: http://www.termofor.com.pl/index.php/kategoria/piece-na-drewno-produkujace-prad
  15. Tu coś dla fanatyków palenia węglem: https://www.muratorplus.pl/technika/ogrzewanie/kocio-2w1-ogrzewanie-i-rownoczesne-wytwarzanie-pradu-aa-Scdc-z9oX-RcXP.html i tu: http://sark.pl/ogrzewasz-dom-nie-zatruwasz/
  16. Po co masz demontować. Zrób ze dwie szersze dziury w tym szamocie przy drzwiczkach środkowych i będziesz miał jedno i drugie ( szamot dla lepszego odgazowania i powietrze z drzwiczek środkowych) a jak przyjdzie potrzeba to i pogrzebacz tam wsadzisz by przepchnąć palnik. Jak zlikwidujesz to nie będziesz miał możliwości otwarcia drzwiczek środkowych w trakcie palenia bo się będzie wysypywać żar. Rozważ to jeszcze.
  17. Piecuch19

    Kocioł DS MPM

    Chcesz tyle zapłacić za trociny prasowane? Drewno ma większą gęstość i lepiej się przechowuje, oraz jest tańsze ( nawet jak Ci potną na wymiar). Nie wiadomo też czy podane w ogłoszaniu parametry nie mijają się z prawdą, ale zawsze możesz sprawdzić.
  18. Piecuch19

    Kocioł DS MPM

    A ja trochę inaczej rozpalam. Po tym jak złapie ciąg nie zapinam miarkownika bo w tym czasie byłby zbyt uchylony i zbyt rozpędził by kocioł do czasu osiągnięcia tempreratury zadanej. Wkładam w klapkę miarkownika kawałek drewienka - taki ok. 1-1,5 cm do czasu jak będzie ok. 5' poniżej tempreratury zadanej i dopiero wtedy podpinam miarkownik. Takie działanie powoduje że kocioł się tak nie napędza tylko spokojnie rozpala i jak nie jest tak napędzony - szerokim uchyłem klapki miarkownika ( za dużo powietrza= za dużo gazów ) to płomień nie wychodzi do góry poza warstwę szamotu i lepiej się dopala. Także w czasie takiego rozpalania nie występują takie wysokie temperatury spalin jak tu niektórzy wskazują i nie wywalamy tego ciepła przez komin grzejąc atmosferę ( ale ja bez bufora palę, więc nie zależy mi na szybkości nagrzania tylko na ekonomice spalania w paleniu ciągłym). Palący z buforem mogą palić na ful tylko by zawirowywacze w wymiennik wstawili by tego ciepła nie stracić ( by przez wymiennik za szybko nie przeleciało - by zdążył odebrać). Jest w momencie rozpalania jeszcze kwestia tego że węgiel tak szybko nie odgazowuje ( przy rozpalaniu), a przecież chodzi o to by salapać gaz z węgla a nie sam węgiel jak w śmieciuchu ( zgazowywanie węgla). @rarek podobnie mam jeśli chodzi o tematykę dymu z komina i spalania kotła ( ale u mnie nie z ekologi to wynika tylko z ekonomi). Tylko to zadowolenie ze spalania wystąpiło u mnie dopiero po modyfikacjach tego kotła. Wcześniej byłem wkur...ny na to co ten kocioł pokazywał ( tak wychwalany i certyfikowany - ale każdy ma inne warunki). Teraz ( po przeróbkach ) mogę potwierdzić że jest Ok i spala wg. moich oczekiwań ( wcześniej nie było to możliwe). Powiem więcej - że pali lepiej jak mój poprzedni kocioł za którym tęskniłem jak zacząłem palić w tym - w oryginalnej wersji ( bez przeróbek). Kocioł ma duże możliwości do adaptacji do warunków jakie kto ma - tylko trzeba trochę porzeźbić by go dostosować do tych warunków ( + trochę obserwacji) Ogólnie jestem zadowolony "z obecnego stanu". Zapomniałbym - jeśli o podpinaniu miarkownika mowa to przy opadnięciu zawieszonego opału produkowana jest nadmierna ilość gazów więc najlepiej w takiej sytuacji sprawdza się odpięcie miarkownika na tak ok 2-3 minuty by uspokoić palenisko i płomień by za wysoko nie wychodził i dopiero podpiąć miarkownik - wtedy dymów nie będzie nawet po opadnięciu opału czy po jego zbiciu jak się zawiesił - sprawdzone. Pozdrawiam.
  19. @JamjestcichyRozbieganie diesla może nastąpić jak olej dostanie się do komory spalania np. przy uszkodzonej uszczelce pod głowicą i nie musi to być turbo tylko zwykły diesel. Może się rozbiegać a jak więcej się oleju dostanie to dziura w tłoku i wygięty korbowód. Do tego turbo nie potrzebne jest.
  20. Tu film na którym pomiędzy 4-10 minutą jest mowa o podawaniu pary wodnej do paleniska parowozu celem lepszej gazyfikacji węgla i polepszeniem parametrów spalania co w efekcie dawało oszczędności węgla o 1/3 oraz dużo mniejsze dymienie przy tak zmodyfikowanym parowozie ( przeróbka kotła węglowego parowozu). Świadczy to pozytywnym wpływie pary wodnej w gazyfikacji węgla i tym samym polepszeniu warunków spalania w kotle węglowym.
  21. @buli912 Ostatnio jak zmieniałem przegrodę na grubszą z lepszego szamotu SUPERTON AL 44 to też z tego zrobiłem szczelinę - jak wygaszę to zrobię zdjęcie. Żeliwo też mi się wygięło w pałąk. Po 10 dniach palenia nie zauważyłem by się spieki do tego szamotu czepiały. Myślę że szamot tam jest najlepszy - tylko lepszy szamot ( nie cegiełki z marketu). Jak byłem osobiście to dowiedziałem się coś niecoś o szamocie od głównego technologa ( czekam na odpowiednią mieszankę bo akurat nic z tego nie robili w tym czasie). Problemem czepiania spieków mam opanowany - na razie teoretycznie. Tymczasowo zrobiłem szczelinę z tego SUPERTON AL 44 bo mówili że o wiele lepszy od szamotu marketowego i na razie nie zauważyłem by się coś czepiało. Przestrzegali mnie że jak coś robię to żebym pamiętał o rozszerzalności szamotu pod wpływem temperatury - 2%. Najczęściej popełniany błąd to ciasne pasowanie elementów, które potem pękają. Trzeba robić dyletacje sznurem lub gliną. Kleje się nie nadają bo twardnieją i pęka bo szamot nie może się rozszerzać. Najlepiej zrobić luz który się zapopieli ( na 30 cm tak ok 0,6 cm czyli po 3 mm z każdej strony). Czyli za duża dokładność szkodzi :-)
  22. Nie praktykuje drewnem, ale jak bym palił to: - zabudowałbym ruszt szamotem ( płytki lub pocięte paski w kształcie sztabek złota odwróconych węższym do rusztu) pozostawiając jakieś 5-10 cm rusztu wolnego od strony drzwiczek i podawał powietrze tylko dołem ( lepszą kontrola) - komorę zasypową wyłożyłbym szamotem ( lepsze gazowanie drewna i brak smoły) "sztabkami " na ruszcie można regulować szpary i rusztować wszystko razem. W takiej konfiguracji musiało by się palić i powietrze podawane górą nie potrzebne bo tylko nie potrzebnie rozpala zasyp. Bocznymi drzwiczkami i popielnikiem na raz też bez kontroli się pali bo w zależności gdzie większe dziury w zasypie to tam idzie. Wolny ruszt 5-10 cm tylko od strony drzwiczek wymusza przejście powietrza przez całą dolną powierzchnię paleniska i jak się nic nie zawiesi to się wszystko spali. Popiołu z drzewa mało więc powinno być Ok. Jak miarkownik przymknięty to u góry drewno gazuje zamiast stygnąć. Można na próbę postawić płytki gresowe jako izolację od ścianek i jedną na ruszt i spróbować. Nie wiele roboty a gresowe płytki po 5 zł za metr i są 30x 30 cm - łatwo się docina. Jak będzie Ok to wtedy z szamotu zrobić.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.