Połączenie jest poprzez zawór trójdrożny ( otoczony kółkiem) , działa on jako priorytet c.w.u. oraz ogranicza temperaturę c.w.u. Wszystko działa w automacie oprócz kotła gazowego załącz - wyłącz.
Najlepiej kupić pompę (np. Grundfosa) z zegarem sterującym która będzie włączała cyrkulację o określonych porach. Włączenie pompy w momencie rozbioru nic nie da. Woda ciepła przy odbiorniku ma być w momencie otwarcia baterii.
Trzeba dogrzać. :) A tak na poważnie drewno suche wysezonowane (czy świeże i z jakiego drzewa), za duży podmuch , za mały przekrój komina lub zbyt niski + to co napisał heso. Oczywiście wszystko jako ewentualne przyczyny a nie pewnik.
Przy bardzo niskich parametrach powrotu (poniżej 45 st C) wilgoć z opału i powietrza wykrapla się na chłodnych ściankach kotła. W powiązaniu z siarką i innymi substancjami zawartymi w opale tworzy kwasy które niszczą scianki kotła (KOROZJA CHEMICZNA)
Jeśli nie masz ulg z zakładu energetycznego to rozwiązanie
1. kocioł na eko groszek + ewentualnie panele solarne z zasobnikiem ok 300 l z dodatkową wężownicą.
2. gazowy przepływowy pojemnościowy podgrzewacz wody.
Osobiście korzystam z kotła c.o. (nie na eko groszek) i bojlera, awaryjnie jest przepływowy Junkers.
Mosiądz i ocynk się nie gryzą i mogą być spokojnie stosowane, już od dawna produkuje się baterie i inne elementy z mosiądzu, gorzej z miedzią i aluminium , zwłaszcza przy wodzie surowej (w instalacji wodociągowej). Tak samo rura czarna nie bardzo lubi się ze stalą ocynkowaną w jednej instalacji np. czarna rura kształtki ocynkowane i odwrotnie.
Albo błąd w opisie albo chodzi o czystość spalin. Jest to wtedy minimalna moc przy której kocioł spełnia wymogi odnośnie spalin (uchylenie klapy dopływu powietrza).
Do gotowania nie dochodzi w całej płomieniówce tylko przy ściance. Związane jest to ze zbyt małym przepływem w stosunku do odbieranego ciepła. niebezpieczne to nie jest ale lepiej unikać takich sytuacji, np. poprzez deflektor jak piszesz.
Może to być trudne. Każdy otwór , każde drzwi to śluza, ciepło nie będzie miało właściwej cyrkulacji. Trzeba by było kilka takich piecyków do każdego pomieszczenia jak kiedyś piece.
Dobrze byłoby go zaizolować. Z dotychczas zamieszczanych postów o przedłużeniu komina wynika, ze dochodzi do kondensacji wilgoci na tym ostatnim odcinku , i woda spływa w dół zawilgacając komin, oraz ogranicza ciąg.
Tak, może będzie się tak działo gdyż zmienia się ilość wody płynąca przez grzejnik a co za tym idzie przy mniejszym przepływie czynnik grzewczy zostaje mocniej schłodzony (mniejsza prędkość przepływu przez grzejnik) jednocześnie część wody skierowana przez zawór trójdrożny do kotła podnosi temperaturę powrotu płynacą do kotła.
Dlatego wykonuje się układy mieszania zasilania z powrotem, wodą zasilającą dogrzewa się powrót do wymaganych 50 st. C. Spaliny w tym, przypadku będą mieć minimum 50 - kilka stopni w czasie postoju kotła. a to wystarczy. Przy pracy kotła temperatura spalin będzie wyższa co tez wystarczy do bezpiecznej pracy kotła w zakresie kondensacji pary wodnej. Niestety inaczej się nie da przy przerywanym trybie pracy i niskim zapotrzebowaniu na ciepło.
Na zasilaniu wystarczy 60 - 65 st. C do zapewnienia po podmieszaniu odpowiedniej temperatury powrotu. Krótkotrwałe niższe temperatury powrotu nie maja wpływu na kondensację.