Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Hmm. Jak możesz to rozwiń swoją teze? 

 

Dodam tylko że po lekturze forum, zmieniłem pare praktyk, a mianowicie 

- zamknąłem wyczystke, czyli tak jak powinno być, teraz cały ciąg idzie przez piec.

- domontowałem przeciwwagę do klapki dmuchawy

- zmniejszyłem powierzchnię paleniska poprzez położenie cegły szamotowej na ruszcie z samego przodu.

 

Pozdrawiam...

Opublikowano (edytowane)

Ciekawostka

Przez przypadek wczoraj odkryłem chyba najekonomiczniejszy sposób palenia w moim wiaderku. Od godziny 8 rano do godziny 22, zużyłem 1.5 wiaderka po farbie 10l. Dokładna waga wyszła 12kg większych kawałów nie żadna drobnica.

Otóż przed świętami wziąłem się za robotę i korzystając z dnia wolnego w pracy postawiłem sobie za cel pociąć i połupać całe drewno które miałem, bo od ponad 2.5 roku sobie leżakowało w ogrodzie także przyszedł koniec leniuchowania pod wiatą i zacznie się palenie od wiosny :)

Wracając do tematu, przez cały dzień od momentu rozpalenia, ciągle dokładałem po dwa kawały węgla, temperatura oscylowała w okolicach 50-60' co dawało 22-24' w domu. 

Oczywiście muszę wziąć poprawkę na dzisiejszą temperaturę bo było całkiem przyjemnie 4-5' w ciągu dnia.

Normalnie jakbym chciał palić przy metrażu 200m, 14h sposobem górnym to pewnie poszłoby ze 25kg i sauna
Tylko kto ma czas latać do pieca co godzinę, jak przejdę w wiek emeryta to sobie o tym przypomnę, ba, takie latanie po schodach nawet wskazane.

 

Spróbuję tego sposobu w któryś mroźny weekend, ciekawy jestem czy w ogóle będzie taki dzień/tydzień bo pogodę przewidują nadzwyczaj "upalną" tej jesieni, tzn zimy :)

 

Zszokowało mnie też to że taka mała ilość potrafi wytworzyć tak dużo ciepła że nie mogłem dłużej ręki w kotle potrzymać, czasami jak się paliło "standardowo" od dołu to można było nawalić 1/3 pieca a i tak w górnej części kotła było tylko gorąco ale bez przesady,

Edytowane przez mes1234
  • 2 tygodnie później...
Opublikowano
Witam,

2 sezony paliłem od dołu ale po analizie forum stwierdziłem że najwyższy czas spróbować od góry. Piec Viadrus U22, 4 człony 23 kW, bez sterownika i bez miarkownika, instalacja grawitacyjna (jest pompa ale zawsze wyłączona bo wystudza piec). Dom: 230 m^2 (wysokość pomieszczeń 2,8 m), dom nieocieplony. Komin, pole przekroju: 320 cm^2, wysokość: 9,2 m.

Dzień 1

O 14 zasypałem 2/5 komory orzechem na góre drewno i start. Czopuch otwarty na maksa, dolne drzwiczki(PG) 2 cm,rozeta(PW) tylko otwarta podczas spalania drewna. Około 16 na piecu 60 stopni ustawiłem PG na 1 mm, i otwarłem PW na 2 mm, czopuch cały czas otwarty. O 18-19 na piecu 80 stopni a w domu trochę się za ciepło zrobiło. Zamknąłem czopuch i PG a PW zostawiłem 1 mm. Tak dojechałem do 22 na noc nie rozpalałem a rano koło 8 było w domu ciepło. Na dnie paleniska zostały 2 łopaty koksu. Czas palenia około 8 godzin.

Dzień 2

o 8 zasypałem około 3/5 komory na dno orzech, potem 2 łopaty zwilżonego flotu, na górę dwie łopaty groszku i drewno. Rozpalanie jak dnia poprzedniego ale jak osiągnąłem temperaturę 55 czopuch zamknięty PG na 1 mm, PW na 2 mm. Na piecu doszło do 65 i tak dojechałem do 17.Czas palenia około 9 godzin. Złożyłem ponownie około 4/5 komory na dno orzech potem warstwa około 5 cm flotu w którym zrobiłem kilka dziur sztilem na to groszek i drewno. Rozpalanie ta sama taktyka co rano niestety przód zasypu mi się bardziej rozpalił i zamiast od góry w mojej ocenie przekształciło się to w "palenie kroczące". Rano około 7 było trochę żaru a reszta się fajnie wypaliła. Czas palenia około 12 godzin.

Dzień 3

Postanowiłem rozpalić ponownie. Komora pełna na dno orzech potem flot i na górę dwie łopaty groszku i drewno. W flocie porobiłem dziury patykiem i rozpaliłem. Drewno się wypaliło i to by było na tyle :( . Węgiel się nie zapalił. Do 12 kombinowałem co z tym zrobić, robiłem dziury dorzucałem drewno i w końcu zaczęło się palić. Czopuch na maksa otwarty dolna klapka też. Około 14 już zaczęło się jako taka palić i grzać ale to rozpalenie uznaję za porażkę, Według mnie flot zablokował dopływ powietrza i było go za mało żeby rozpalić poprawnie zasyp. Potem przyszedł teść kazał puknąć się w głowę :) i dziś pojadę flotem od dołu.

 

Uważam że metoda ta na sam węgiel jest super i jedyne co muszę opanować to odpowiednie ustawienie pieca. Chciałbym jednak opanować palenie flotem od góry ale na razie mi nie wychodzi :) Czy jest sens dalej próbować czy jednak musiałbym dorzucić dodatkowy nadmuch?

W najbliższym czasie popróbuje jeszcze z samym węglem aby zrozumieć jak sterować kotłem. Jak efektywnie i szybko rozpalić? Dolne drzwiczki i czopuch otworzyć a po osiągnięciu żądanej temperatury przymknąć? 

Proszę o jakieś porady jak radzić sobie z flotem.

  • 3 tygodnie później...
Opublikowano

Czy ktoś z Was testował rozwiązanie daszek z szamotu pod wymiennikem + kierownica powietrza w postaci blachy tak jak ma/miał zamontowane kolega marcin03?

  • 4 tygodnie później...
Opublikowano (edytowane)

:) Witam

Daszek z blachy zastąpiłem w ubiegłym sezonie kierownicą z rury. Pisałem o niej https://forum.info-ogrzewanie.pl/topic/6670-viadrus-u22/?p=209003

W ostatnich dniach wróciłem do daszka tak z ciekawości co się stanie.

Stwierdzam, że KPW z rury jest lepsza bo gromadzi się znacznie mniej sadzy w wymienniku.

Blacha poszła na żyletki a rura wróciła na swoje miejsce  :)

Edytowane przez Ryszard
Nie ma potrzeby cytowania ostatniego postu
Opublikowano

Witam marcin03 :)

 

Dzięki za odpowiedź.

Czyli u Ciebie daszek z szamotu poszedł w odstawkę?

Ja miałem KPW z profilu 5x5 spłaszczoną na końcu gdzieś tak na 4cm, długość 14cm (górna długość), docięta pod kątem 40 stopni (nie robiła gniazda w zasypie). Rozetkę mogłem otworzyć max. do połowy bo przy większym otwarciu tak mocno dmuchało że komin (14x14) nie nadążał odbierać spalin, robiło się dudnienie i dym zaczął wychodzić ze wszelkich szczelin. KPW odstawiłem na bok bo sporo sadzy było na wymienniku i w rurze do komina. Obecnie palę Marcelem na w pełni otwartej rozetce przez praktycznie cały czas palenia i mam zdecydowanie dużo mniej sadzy ale niestety przy braku KPW wymiennik jednak wychładza się.

 

Możesz podać wymiary swojej KPW (długość, kąt przycięcia)? Czy jest spłaszczona na końcu i czy robi ci gniazdo w zasypie?

Może na rurze będę mógł mieć w pełni otwartą rozetkę (Marcel potrzebuje dużo powietrza B) ).

 

Jaką powierzchnię opalasz swoim kociołkiem? Ja mam 5 członów na 220m2 (dom klocek - lata 70, ściany (pustak żużlowy 40cm) i dach ocieplone 12cm styropianu) i przymierzam się do zrzucenia 1 członu ewentualnie do montażu zaworu 4d żeby mniejsza temp szła na grzejniki (żeliwne) bo temp >50 powoduje że w domu jest 25stopni.

Opublikowano (edytowane)

Mam identyczny metraż, lata budowy i ocieplenie. U mnie 4 człony w 100% wystarczają, więc u Ciebie powinno być tak samo.

 

Myślicie, że daszek z szamotu rozwiązałby mój problem z wyciąganiem ognia do komina?
Wygląda to tak, że po ok 30 minutach od rozpalenia jak gazy już konkretnie wypełniają kocioł, ogień jest wyciągany przez rurę do komina. Głównym winowajcą jest brak szyberka bo strasznie się kiedyś zapychało więc wymontowaliśmy. Ustawienie powietrza pierwotnego nawet na grubość zapałki nie hamuje ognia przed wędrowaniem w stronę komina.

Mowa tutaj o paleniu kroczącym, do górnego palenia niestety nie potrafię przekonać domowników. To i tak cud, że zrozumieli że lepiej będzie palić sposobem kroczącym niż walić pół pieca węgla i dymić.

Edytowane przez mes1234
  • 2 tygodnie później...
Opublikowano (edytowane)

Witam.

Jak na moje warunki 4 człony to za dużo, spokojnie wystarczyłyby 3 człony, ale wtedy byłby problem z paleniem drewnem (za mała komora załadunkowa). Drewnem też palę od góry. Drewnem palę w okresach przejściowych (teraz zima to w 70% okres przejściowy  :) ), w ten sposób, że ładuję grube kawałki, potem na wierzch drobniejsze i rozpalam. Pali się elegancko od góry i czysto:) Żeby zmniejszyć komorę załadunkową do palenia węgla wstawiam 2 cegły szamotowe (bokiem na sztorc jedna na drugą) po jednej stronie paleniska. Opał od szamotu rozgrzewa się konkretnie, bo zdarzają się stopione kawałki żużla w popiole.    

Właśnie dla możliwości ładowania grubego drewna zrezygnowałem z daszków itp. udoskonaleń, zostawiłem tylko KPW z "niby daszkiem" ;) Fotkę wrócę wieczorem. Cały czas mam oczywiście założone w kanałach wymiennika dławiki, uważam że dzięki nim udaje się odzyskać duuuuuużo więcej ciepła ze spalin.

Co do palenia kroczącego - próbowałem ale jakoś mi nie podeszło. Kurzu i pyłu dużo w kotłowni z przegarniania gorącego popiołu, dużo sadzy na wymienniku. Lepiej rozpalić częściej ale od góry. Wolę częściej rozpalić, niż kisić węgiel  w kotle (mniejsze straty moim zdaniem).

Zima jaka jest każdy widzi i poszło mi na razie (tak orientacyjnie) ze 4 m3 grubego drewna, 1m3 drobnego na rozpałkę i 1,3 tony węgla. Domek nieduży co prawda bo 110 m2, ocieplony i palone jest po południu jak wrócimy z pracy/szkoły.

Ociepliłem porządnie w tamtym roku strop (20 cm styropianu na płaskiej powierzchni i 30 cm wełny na skosach przykrytej papą) i widać różnicę. O ile wcześniej było cieplej na dole, to teraz w pokojach na poddaszu jest wyraźnie cieplej.

Pozdrawiam.

Edytowane przez marcin03
Opublikowano (edytowane)

mes1234 wg mnie to nie ma takiej opcji żeby płomienie nie wychodziły poza komorę spalania (załadunkową) w tym piecu. Viadrus jest po prostu za niski. Wg mnie gdyby komora spalania była wyższa o 20 cm to nie byłoby tego problemu. Także chyba jedynym ratunkiem w twoim wypadku to dławiki w kanałach wymiennika takie jak ma marcin03. Swoją drogą to też zamierzam je zrobić i wstawić do swojego kociołka, ale ciągle nie mam na to czasu  :)  Jeśli mogę zapytać to ile litrów wody masz w instalacji i ile czasu potrzeba żeby ją zagrzać do 50/60 stopni? U mnie ogrzanie 450l + bojler 200l przy temp startowej +-20 stopni do 60 stopni zabiera około 1,5h (po tym też czasie węgiel już jest u mnie odgazowany). Obawiam się że jak zmniejszę mój kociołek z 29kw do 23kw to na zagrzanie instalacji będę musiał czekać około 3h, co wydaje mi się trochę zbyt długo i że więcej węgla wtedy pójdzie.

Dzisiaj trochę poobserwowałem swój kociołek i zauważyłem jedną rzecz, że jak na start mam tylko mały obieg (tj. kocioł + bojler) to wymiennik jest czyściutki i suchy, sadze nie łapią się do niego. Ale jak później przy temp 60 stopni otworzę zawór i zaczynam ogrzewać wodę w grzejnikach i następuje napływ zimnej (chłodniejszej) wody do kotła to sadzy na wymienniku jest o wiele więcej, czyli chyba żeby jakoś to zminimalizować to warto byłoby zainstalować zawór 3d lub 4d?

marcin03 ja też jakoś nie przekonałem się do palenia kroczącego, miałem ten sam efekt jak ty. Na którą ściankę kładziesz te cegły szamotowe?

Edytowane przez jacmal81
Opublikowano (edytowane)

Witam. Moja KPW ma takie wymiary.

post-39744-0-67207900-1456683499_thumb.jpg

 

Zrobiona była z tego co miałem pod ręką i tak została ;) Kąt 130 st. tez jest "na wyczucie" i wyszło OK moim zdaniem bo wieje mniej więcej w środek paleniska. Kółeczko na drzwiach otwieram max na 1/2. Przy większym otwarciu za bardzo dmucha z rury i szybko się wypala.

 

 jacmal81  - cegły szamotowe stawiam na bocznej ściance.

Pozdrawiam.

Edytowane przez marcin03
Opublikowano

mes1234 wg mnie to nie ma takiej opcji żeby płomienie nie wychodziły poza komorę spalania (załadunkową) w tym piecu. Viadrus jest po prostu za niski. Wg mnie gdyby komora spalania była wyższa o 20 cm to nie byłoby tego problemu. Także chyba jedynym ratunkiem w twoim wypadku to dławiki w kanałach wymiennika takie jak ma marcin03. Swoją drogą to też zamierzam je zrobić i wstawić do swojego kociołka, ale ciągle nie mam na to czasu  :)  Jeśli mogę zapytać to ile litrów wody masz w instalacji i ile czasu potrzeba żeby ją zagrzać do 50/60 stopni? U mnie ogrzanie 450l + bojler 200l przy temp startowej +-20 stopni do 60 stopni zabiera około 1,5h (po tym też czasie węgiel już jest u mnie odgazowany). Obawiam się że jak zmniejszę mój kociołek z 29kw do 23kw to na zagrzanie instalacji będę musiał czekać około 3h, co wydaje mi się trochę zbyt długo i że więcej węgla wtedy pójdzie.

 

Myślałem, że tylko u mnie tak ciągnie w komin :)

Do pożaru komina daleka droga ponieważ rura do komina ma jakiś metr ale jednak zawsze jakieś obawy są że kiedyś sadza może się zapalić jak w porę się nie wyczyści.

Kilka dni teamu na szybko zmontowałem sobie ze starych rur dławiki ale średnie efekty. Pogadam z sąsiadem żeby mi z blachy pospawał i wtedy będzie lepszy kształt.

 

Ile litrów nie wiem, dom ponad 200m, 11 grzejników żeberkowych 2 drabinkowe i 2 aluminiowe. Stara instalacja z grubymi rurami więc wody jest nie mało.

 

Jak palę na brudasa to żeby dobić do 50(załączanie pompki) potrzebuję 20 minut, potem już tylko rośnie przy dobrym załadunku. 

Od góry rozkręca się ok 1.5 godziny z tym, że przy załadunku po drzwiczki po 1.5 godzinie gdzieś połowa węgla odgazowana, płomienie czerwone i żywe. Gdzieś po 3-4 godzinach zaczyna się u mnie prawdziwe grzanie z pełną mocą kotła. Płomień niewielki  jasno-niebieski ale grzeje, że się nie da dotknąć kpw.

Opublikowano (edytowane)

Adam29 nadaje się. Sam palę orzechem z Marcela. Potrzebuje b.dużo powietrza wtórnego. Jak dasz mało powietrza to komora, wymiennik i płomieniówki szybko ci się zasmolą szklistą sadzą.

 

mes1234 "Od góry rozkręca się ok 1.5 godziny z tym, że przy załadunku po drzwiczki po 1.5 godzinie gdzieś połowa węgla odgazowana, płomienie czerwone i żywe. Gdzieś po 3-4 godzinach zaczyna się u mnie prawdziwe grzanie z pełną mocą kotła." - to masz dokładnie tak samo jak ja, tylko że ja mam większy kociołek o 1 człon i więcej opału puszczam z dymem :)  Chyba faktycznie mogę zrzucić ten jeden człon. Najwyżej po kolejnym sezonie będę go montował spowrotem :P

 

marcin03 wielkie dzięki za szczegółowy obrazek KPW oraz pozostałe informacje :D 

Jak otworzysz kółeczko w fazie odgazowywania na więcej niż 1/2 to też masz tak że kocioł jakby zaczynał dławić się spalinami? U mnie wtedy jest jeszcze sporo sypkiej, czarnej sadzy w postaci frędzli osadza się na drzwiczkach załadunkowych, wymienniku i płomieniówkach (w kominie zapewne też).

Odezwę się po wykonaniu modyfikacji i ich przetestowaniu.

Edytowane przez jacmal81
Opublikowano (edytowane)

Palę Marcelem od 3 sezonów . Wg mnie wymaga ogromnej ilości powietrza wtórnego do czasu skoksowania. U mnie to ok 3PW/1PG. Dodam, że zasyp muszę uszczelniać eko-grochem,  aby zbty szybko nie schodził  ogień do dołu gdybym tego nie robił to 2cm frędzle w wymienniku. Jest stało-palność i moc. Osuwający do dołu się wraz z opałem stalowy "palnik" o 8mm grubości potrafi zrobić się plastyczny od koloru czerwonego do jasno- żółtego.

Edytowane przez Mario1969
Opublikowano

Mario1969 a możesz pokazać zdjęcie tego stalowego palnika i jak go masz zamontowany?

Na cały czas rozpalania i odgazowania u mnie rozetka otwarta na max, a klapka PP/PG uchylona na 1-2mm (miarkownik odpięty). Po odgazowaniu: PW otwarte na 1/2, PP owtarte na 1mm (miarkownik podwieszony, ustawiona temp 50 stopni), klapki PP nie domykam bo jak się całkiem zamyka to potem następuje spadek temp. i zanim kocioł znowu nabierze temp. to cały zasyp jest znowu rozżażony i cały wsad dość szybko się wypala.

Opublikowano

 Na palniku ustawiam 2 cegiełki szamotowe aby rozbić płomień na boki i dopalić gazy, Jak palę mniejsza ilością (obecnie 6,5-8 kg 2/3 )zasypu to podstawiam pod palnik od frontu podpórki aby wlot KPW trafiał pod palnik. Rozpalenie, po 6-7  godzinach zamknięcie całkowite KPW wraz z  przerusztowaniem i do następnego zasypu (tj następnego dnia lub  półtorej). post-53047-0-56097800-1456917072_thumb.jpg post-53047-0-26995900-1456917093_thumb.jpg

Opublikowano

Cześć,

 

Teraz cały tydzień paliłem od góry ekogroszkiem. Jedna rzecz mnie martwi po wypaleniu zasypu mam strasznie zasyfiony piec (sadza + trochę smoły). Zasypuje około 2/3 komory, rozpalam patykami, jak osiągnę 60 stopni to dolne drzwiczki zamknięte (nie są całkowicie szczelne więc troszeczkę tam zasysa), spalanie wtórne około 3-4 mm szczeliny na piecu spada do 45 stopni ale potem rośnie do około 55 stopni, pali się około 12 godzin. Nie wiem gdzie popełniam błąd mam kilka podejrzeń:

 

-za bardzo przymykam piec (jak otworzę to w domu robi się za ciepło)

-sypie za dużo węgla 

-węgiel słabej jakości

 

Proszę o pomoc

Opublikowano (edytowane)

Podaj szczegóły dotyczące metrażu, ocieplenia i rozmiaru kotła.

W tym modelu viaderka jak odetniesz kompletnie powietrze to smoli jak szalony. Przeczytaj kilka stron tego tematu to zobaczysz ile modyfikacji ludzie wprowadzali żeby w końcu palić tak jak należy. 

 

Dużo syfu w kotle to znaczy ile? 

Edytowane przez mes1234
Opublikowano

Piec Viadrus U22, 4 człony 23 kW, bez sterownika i bez miarkownika, instalacja grawitacyjna (jest pompa ale zawsze wyłączona bo wystudza piec). Dom: 230 m^2 (wysokość pomieszczeń 2,8 m), dom nieocieplony. Komin, pole przekroju: 320 cm^2, wysokość: 9,2 m.

 

Zapomniałem napisać że przymykam prawie całkowicie czopuch (może tu jest błąd?)

 

Cały sezon paliłem tradycyjnie flotem i mi się skończył i teraz próbuje od góry węglem. Przy paleniu flotem miałem mniej sadzy niż teraz. Teraz to wygląda jak jakaś twarda "narośl" a pod nią cienka warstewka smoły.

Opublikowano

Mam prawie identyczną konfigurację jak u Ciebie.

Z tym, że u mnie nigdy się nie zamyka dolnej klapy, zawsze ten milimetr jest (na zapałkę klapa po odgazowaniu węgla, pw 1/4).

U mnie szyber został kompletnie wymontowany bo właśnie było pełno syfu w kotle jak i w samym czopuchu, aż trzeba było raz w tygodniu rozmontować rurę do komina i czyścić bo się przekrój zmniejszał i dymiło na kotłownię. Teraz robię to przy okazji czyszczenia komina czyli co 4 miesiące.

 

W ogóle masz ogień w tym kotle przy takim dławieniu?

Szyber na max to prawie zerowy cug + odcięcie powietrza pierwotnego, gdzieś te lotne substancję z węgla muszą się osiąść, skoro nie mogą soę spalić z powodu braku tlenu ani nie mogą iść w komin bo szyber im to uniemożliwia to smolą kocioł.

Syp mniej, nie odcinaj kompletnie powietrza i obserwuj.

Opublikowano (edytowane)

mes1234 dobrze radzi :)

marcin03 wrzuciłem po jednej prostce szamotowej (grubość3cm) na boczne ścianki i widzę że u mnie się to nie sprawdza :( przy takich samych ustawieniach dopływu powietrza, czopucha (otwarty na max) i zasypu (około 18-20kg węgla, orzech II z Marcela) kocioł do zadanej temp. (z 25 do 50 stopni) dochodzi o prawie godzinę dłużej (tj.2,5h), do tego sporo szklistej sadzy osadza się w komorze, na wymienniku i płomieniówkach. Masz też tak u siebie? Bez szamotu na ściankach bocznych tego problemu nie ma :huh: Płomień utrzymuje się przez cały moment odgazowania węgla.

Edytowane przez jacmal81
Opublikowano

Smołowanie po wstawieniu szamotek na bokach komory zasypowej rozwiązało u mnie podanie większej ilości PP (PG), niestety spowodowało to osadzanie się większej ilości sypkiej sadzy na wymienniku i płomieniówkach. Trochę to wszystko dziwne bo wysokość zasypu nie zwiększyła się, a do tego zmniejszyła się (minimalnie bo minimalnie) szerokość komory zasypowej.

Co do wstawiania szamotu do środka kotła to jestem już przekonany że nie ma róży bez kolców i jedyne słuszne rozwiązanie to odpowiedni dobór mocy kotła do zapotrzebowania domu na ciepło. Do tego im "mocniejszy" węgiel tym większe problemy w okresach przejściowych, czyli gdy temp. na zewnątrz jest powyżej 0.

 

Mario1969 tą blachę wstawiasz już przy rozpalaniu jak jeszcze masz drewno na węglu czy już później?

Opublikowano (edytowane)

Rozpalam peletem wkładam przed rozpaleniem  kształt  trapez pod daszkiem jest wolna przestrzeń.

Edytowane przez Mario1969

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.