Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Nie twierdzę, że ten marketing czy też gwarancja jest fałszywa. Wprost przeciwnie. Nie jest to pomysł głupi czy nieuczciwy. Twierdzę tylko, że (zresztą nie tylko w przypadku gwarancji dożywotnich) ilość "furtek", które sobie producent zostawia jest spora. A tym większa im dłuższa gwarancja. I producent ma pełne i legalne/uczciwe prawo z nich korzystać - a pewno najczęściej korzysta z nich tak, aby wyważyć ilość klientów niezadowolonych z tego, że im się np. bada wodę i opłacalność całego przedsięwzięcia.

Opublikowano

Mój kocioł stalowy pracował 10 lat i nie wykazywał śladów korozji, pracuje dalej ale już nie u mnie.

 

Paliłem w nim bez żadnych zabezpieczeń, mam zamontowane głowice termostatyczne co dodatkowo schładzało powrót. Ile będzie jeszcze pracował? - trudno powiedzieć, jednak jest kilka czynników które o tym decydują, np. spawy czy naprężenia materiałowe , które ujemnie wpływają na żywotność i korozyjność kotła.

Mój kocioł pracował w układzie zamkniętym , co też miało niebagatelny wpływ na korozję kotła.

Opublikowano

To cytat z WP. Świeże!!!

 

 

Dożywotnia gwarancja? Za naprawę i tak zapłacisz

 

Wirtualna Polska | 28.01.2010 | 09:29

Dożywotnia gwarancja? Za naprawę i tak zapłacisz

 

 

(fot. WP)

 

Pralka, plecak, samochód, słuchawki, narzędzia... Coraz częściej takie produkty opatrzone są tzw. dożywotnią gwarancją. Uważaj, bo często takie hasła na produktach są wyłącznie wybiegiem marketingowym. Mało mają wspólnego z bezpłatną naprawą lub wymianą towaru.

Zdaniem Małgorzaty Cieloch, rzecznika Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta, dożywotnia gwarancja jest jak najbardziej możliwa.

- To producent wyznacza czas, na jaki udziela gwarancji - wyjaśnia. - Mamy z nią do czynienia w przypadku, gdy do produktu sprzedawca dodaje dokument (kartę gwarancyjną) wystawiony przez siebie albo np. przez producenta - dodaje Cieloch.

- W przypadku zaistnienia usterki, produkt powinien być dostarczony do serwisu na koszt użytkownika. Natomiast koszty transportu produktu do klienta ponosi punkt serwisowy - głosi gwarancja jednej z firm.

 

 

 

Inne zdanie na ten temat mają natomiast Internauci, którzy na wielu forach skarżą się na producentów.

- Zepsuły mi się słuchawki. Minął już rok, od kiedy je kupiłem. Chciałem oddać na "dożywotnią gwarancję", ale producent poinformował mnie, że gwarancja obowiązuje przez rok. Później za każdą naprawę w ramach dożywotniej gwarancji trzeba zapłacić 45 złotych - irytuje się johnnybravo20.

Co prawda, producent zobowiązuje się w tym przypadku do naprawy lub wymiany urządzenia, ale trzeba się liczyć, że za każdym razem pokryjemy koszty serwisowe. Nie ma tutaj znaczenia, czy chodzi o wymianę małego kabelka za złotówkę, czy też poważniejszą naprawę. Stałą opłatę można też usprawiedliwić kosztami, jakie musi ponieść producent przy odesłaniu reklamowanego towaru do klienta. Okazuje się, że pod pojęciem "dożywotniej gwarancji" producenci oferują raczej usługę dożywotniego serwisowania lub wymiany produktu na podobny. Z taką właśnie sytuacją miał do czynienia johnnybravo20.

- W przypadku zaistnienia usterki, produkt powinien być dostarczony do serwisu na koszt użytkownika. Natomiast koszty transportu produktu do klienta ponosi punkt serwisowy - głosi gwarancja jednej z firm.

 

Warto wspomnieć, że producenci bardzo często zobowiązują nas do rejestracji zakupionego produktu na ich stronie internetowej. Tam podajemy nasze dane osobowe i zgadzamy się na otrzymywanie informacji reklamowych. Jeśli tego nie zrobimy, to koszty naszej naprawy mogą okazać się dużo wyższe. W regulaminach dotyczących dożywotniej gwarancji niemal zawsze znajduje się punkt, który głosi, że dystrybutor ma prawo jej anulowania w przypadku nadużycia przez użytkownika. W praktyce oznacza to, że producent ma prawo dowolnej interpretacji każdego przypadku reklamacji.

 

Jednym z ciekawszych przykładów na pokazanie bezużyteczności dożywotniej gwarancji jest firma produkująca torby. Zapewniają oni o trwałości materiałów użytych do ich wytworzenia. Nie oznacza to jednak, że w przypadku rozerwania nici łączących skrawki materiału producent uzna gwarancję. Gdyby tak się stało, jak zapewnia producent, produkt zostanie naprawiony w przystępnej cenie.

 

- Żeby gwarancja była ważna muszą być w niej umieszczone takie informacji jak: nazwa i adres gwaranta lub jego przedstawicielstwa w Polsce, czas trwania gwarancji, terytorialny zasięg, obowiązki gwaranta oraz uprawnienia kupującego, gdyby towar okazał się wadliwy - zaznacza Małgorzata Cieloch z UOKiK.

 

Konsument powinien pamiętać także, że gwarancja może być również udzielona poprzez oświadczenie zawarte w reklamie. Przy czym producent wcale nie ma obowiązku jej udzielania. Naszym obowiązkiem jest zwrócić uwagę, do czego zobowiązuje się producent, jeśli nasz towar ulegnie uszkodzeniu.

- Jeżeli dokument gwarancyjny nie zawiera obowiązków gwaranta, takiego oświadczenia nie uważa się za gwarancję - dodaje Małgorzata Cieloch.

 

W praktyce, poprzez ubogie zapisy gwarancji niektórzy producenci unikają odpowiedzialności za wadliwy produkt. Zdarza się również, że trafiamy na nieuczciwych sprzedawców i przedstawicieli producenta, którzy mówią nam, że na produkt udzielana jest np. dwuletnia gwarancja. Jak twierdzą, wystarczy przynieść później rzecz do sklepu czy serwisu i zostanie naprawiona. Niestety... O ile nie otrzymaliśmy tego na piśmie w postaci książki gwarancyjnej, będzie to chwyt marketingowy. W takim przypadku, naklejka na produkcie "2 lata gwarancji" to zwykłe oszustwo.

 

Kamil Jakubczak, Wirtualna Polska

Opublikowano

Widzę, że temat trochę zmienił się i dotyczy gwarancji jako takiej. Otóż ważne jest zawsze, kto udziela gwarancji, a nie co podlega gwarancji. Wiara w gwarancję to wiara przede wszystkim w podmiot, który jej udziela. Myślę, że w przypadku firmy Biasi, po jednej stronie jest renoma firmy i jej tradycja, po drugiej - niepotrzebne utarczki z klientami. Kocioł kosztuje swoje i myślę, że ewentualna wymiana członów (bo na to jest gwarancja) jest po prostu wliczona w cenę kotła. Sam fakt jej udzielenia oznacza, że producent uważa, że takie przypadki będą incydentalne.

Opublikowano

Wracając do głównego wątku, bo jest interesujący. Moim zdaniem spór pomiędzy zwolennikami stalowych i żeliwnych kotłów mógłby być wyrównany, gdyby producenci stalowych kotłów dawali jakąkolwiek gwarancję na stal. Co byście powiedzieli o producencie obuwia, który daje gwarancję na szycie, ale nie daje gwarancji na podeszwę? Tymczasem rzecz wygląda tak, że wszyscy chwalą się certyfikatami, ale gwarancji na stal udzielić nie chcą, nawet z tymi samymi zastrzeżeniami, które cytował Marcin:

This warranty does not apply to boilers, which are subject to

misuse, abuse, neglect, alteration, accident, excessive

temperature, excessive pressure, or corrosive water or

atmosphere.

Czyli co? Za duże ryzyko?

Opublikowano

Widać z tego, że używają innej stali niż powinna być. a temat z gwarancja dożywotnią wyszedł tak niechcący jakby, ale i tu okazuje się, że to nic wielkiego. generalnie gwarancji podlegają wady ukryte o których istnieniu nie wie nikt nawet producent: wady materiału, montażowe - w fazie produkcji. Osobiście obydwa rodzaje kotłów są dobre. Przypomina to trochę spór o wyższości Świąt Wielkiej Nocy nad Świętami Bożego Narodzenia.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.