Skocz do zawartości

heso

Stały forumowicz
  • Postów

    1987
  • Dołączył

  • Wygrane w rankingu

    17

Treść opublikowana przez heso

  1. Witam. Co do spadku ciągu przy paleniu już odgazowanym węglem (koksem), to podejrzewam że wpływ na to ma zmniejszona objętośc powstających spalin. O ile przy spalaniu węglowodorów (gazów palnych, oleju opałowego, drewna, także oczywiście...węgla) jednym (ważnym) z produktów spalania jest para wodna, powstała ze spalania wodoru zawartego w w/w paliwach. Ta para, oprócz zwiększania objętości spalin powoduje jednocześnie ich lekkość, co w ogóle umożliwia powstanie ciągu- lekkie spaliny szybko wędrują w górę komina, zasysając strumień świeżego powietrza do obszaru spalania w piecu. Spalanie zaś samego węgla (jako pierwiastka) nie powoduje powstawanie pary wodnej, tylko dwutlenku węgla, który jest gazem 1,5-krotnie cięższym od powietrza. Gdyby nie mały dodatek pary wodnej z samego powietrza użytego do spalania koksu, ciąg prawdopodobnie byłby jeszcze mniejszy. Zastanawia mnie czy dodawanie wody do np. miału nie służy właśnie podniesieniu wartości ciągu... i lepszemu przez to spalaniu ? Ja sam w przypadkach, kiedy zależało mi na zwiększeniu ciągu przy spalaniu warstwy odgazowanego węgla, przyśpieszałem go poprzez wrzucenie czegoś "węglowodorowego"- drewna, tektury, trocin, folii polietylenowej. Po nawet krótkim paleniu się dużym płomieniem ciąg wyrażnie wzrastał i koks żarzył się mocniej. Jak najbardziej skłaniam się po ostatnich próbach palenia węglem do zrobienia identycznej próby z taką samą ilością (wagowo) drewna. Jest okazja, żeby porównać efekt stopnia nagrzania kotła, no i czas spalania. pewnie o tym Wam napiszę. Pozdrawiam.
  2. Nie wiem jak inni, ja osobiście przyjemnie odbieram Twoje pisanie, chociaż czasami nie nadążam...Nie zniechęcaj się. Z odpowiedziami to...często brak czasu. Trochę prywaty: mój kocioł jak najbardziej własnoręcznie wykonany, chociaż niektóre elementy, jak np. wymiennik ze złomu, ze starego gazowego kotła. Konstrukcja przechodziła niezliczone modyfikacje, akurat jego dość "lużna' budowa te zmiany umożliwia. Uparłem się, żeby spalać: tanio, czysto (bezdymnie) i wygodnie i udało się to po latach w 98 %. Zjadłem na tym zęby, przewertowłem mnóstwo literatury, także tej lepszej, zagranicznej. Dość prymitywnymi metodami, bez żadnej automatyki i prądowych wspomagaczy mam efekty jak w wyrafinowanych "komputerowych" kotłach. Ba, mam wrażenie, że odkryłem po drodze rzeczy, o których w żadnych książkach...chociaż podobno wszystko już było. Ze spraw praktycznych: ostatnio wyrzuciłem uroczyście z płomieniówek (1 calowych) te zawirowacze (turbulatory). Bez tych skręconych pasków blachy działa to teraz równie dobrze, a odpada szarpanina z nimi, wystarczy "przelecieć" od czasu do czasu wyciorem wnętrza rurek. Tak , dobre spalanie to niełatwa sprawa, na tym przewrócił się niejeden "wiodący". Tu trzeba subtelnie, wnikliwie, mieć czas na pomyślunek i cierpliwość do kolejnych ulepszeń. Po co to wszystko ? Dla własnej satysfakcji, taniego grzania ciekawości czy "da się" i trochę po to, by się popisać...Pozdrawiam.
  3. Z ciekawości, a głównie za sugestią piotrka automatyka robiłem ostatnio próby palenia węglem w swoim piecu, co mi się dotychczas nie zdarzało. Węgiel groszek po 680 zł/kg Rozpalenie o godz. 7.30, zasypany porcją 10 kg. Po rozpaleniu przez kilka pierwszych minut lekki szary dym z komina, potem w zasadzie bezdymnie. Kocioł zimny po nocnej przerwie, temperaturę 60 st. C osiągnął po 2 godz. palenia Temperatura spalin ustaliła się na ok. 150 st.C Po fazie dość energicznego spalania, kiedy z węgla wypalały się lotne składniki (smoły) temp. w kotle spadła o godz. 11.00 do 53 st, a spaliny do 120 st.C Po następnych paru godzinach, celem dopalenia pozostałości skoksowanego węgla dałem więcej powietrza, te 10 kg paliło się do godz. 15. 00, kiedy została reszta żaru od której zapaliła się następna porcja opału, tym razem już drewna. Obserwacje? Zauważyłem dziwny spadek ciągu po skoksowaniu się całej objętości węgla. Dopóki był płomień, ciąg był niezły, potem przy takim samym podawaniu powietrza nastąpił spadek temperatury na kotle i spalin w czopuchu. Stąd wniosek, że spalanie koksu wymaga większego podawania powietrza, ale kiedy nie zależy nam na uzyskiwaniu wtedy większej temperatury, to spalać można wolniej. Załączam zdjęcia z godziną wykonania: Początek pojawienia się żaru blisko górnej powierzchni węgla. ( to kocioł dolnego spalania). Potem pełny żar. Pozdrawiam.
  4. Kiedyś nawet próbowałem z tym holzgazem w oddzielnym generatorze, do zasilania palników w kotle. Ale szybko dotarło do mnie, że to trochę bez sensu, gaz i kocioł osobno. Więc zintegrowałem, uprościłem, ale pewne cechy gazogeneratora toto ma. I palnik tuż zaraz. Z paliwem stałym jest taki myk, że owszem, wydobywają się najpierw palne gazy, ale po odgazowaniu...zostaje żar węgla, drzewnego lub "węglowego" i taki koks już gazów nie wydziela, trzeba go spalić trochę innym sposobem, więc trzeba i tak, i tak... co wymaga uniwersalności budowy i działania. Zauważyłem, że przy spalaniu tego pozostałego żaru koksu ciąg jest zupełnie inny, niestety mniejszy, a przydałby się akurat większy. Nawet chyba potrafię wytłumaczyć to zmniejszenie ciągu, chodzi raczej o wytwarzanie zmniejszonej ilości (objętości) spalin, z samego koksu, bo to przecież prawie czysty pierwiastek C, więc w spalinach sporo ciężkiego CO2 a znacznie mniej pary wodnej, która pięknie napędza cug w kominie, bo lekka. Moje palenisko właściwie ciągle wypełnione tym żarem koksu (także drzewnego) przedmuchiwane świeżym powietrzem i tylko od góry dochodzą gazy wydzielone z paliwa leżącego na tym żarze. Czyli klasyka dolnego spalania. Jak zrobić ideał ? Dobrać czas (tempo) wypalania się tego żaru tak, by powietrze wpadające od dołu nie zjadło za szybko tej cennej warstwy...no i moc była odpowiednia do potrzeb czyli nagrzania chałupy razem z wodą użytkową. A, zrobiłem dziś próbę palenia węglem, co mi się już dawno nie zdarzyło. Biały dymek na początku przez jakieś 5 minut, za chwilę węgiel się rozgrzał i już z komina...nic. Zaglądałem w międzyczasie do pieca, nawet kłębiły się tam paskudne dymy, ale po przejściu przez palnik...czysto. Da się !
  5. Szamot stanowi izolację cieplną, mniej ciepła dostaje się w rejon za cegłami, blacha nie nagrzewa się, a na zimnej blasze łatwo skrapla się kwaśna para wodna z produktów spalania. Bez szamotu ? Albo bez blachy...ja tak mam. Serio mówiąc, warto chyba uszczelnić cegły, np. zaprawą ze szkłem wodnym oraz pomalować cegły szkłem wodnym. Lub zabezpieczyć samą blachę, co jednak chyba nie jest łatwe.
  6. Nawzajem, bracie w spalaniu. Aleś się rozpisał, nie wiem, od czego zacząć... Tak, jestem amatorem, chociaż szykuje sie właśnie mała produkcja, ale na razie cicho...żeby nie zapeszyć. Właśnie: u mnie tak pięknie furczy, podobnie jak tym filmiku na youtube, chociaż po ostatnich przeróbkach jeszcze szybciej i jakby głośniej. Milo sie tego słucha. Jak to zrobiłem ? Surowe gazy, jeszcze nie zmieszane z powietrzem wpadają do gardzieli palnika i łączą się z powietrzem dostarczanym mnóstwem małych otworów ( 8 mm). No i tam początek spalania, energicznego i b. gorącego. Kanał do dopalania ceramiczny, dośc długi, więc temperatura tworzy sie piekielna przy własciwie dość małym zużyciu opału. Ciąg przez to wspaniały, sprzyja to jeszcze lepszemu mieszaniu gazów i szybkiemu nagrzewaniu całej grawitacyjnej instalacji. Węglem nie palę, jest mnóstwo innych znacznie tańszych lub wręcz darmowych paliw. Zrębki, trociny, drewno, czasami do tych trocin zużyty olej lub polietylen dla podniesienia kaloryczności. Zero dymu, zero smrodu. Z komina para wodna. Pozdrawiam.
  7. cyt: (.....)Nie lubię kotłów dolnego spalania z dolnym odprowadzaniem spalin, ponieważ zawsze w nich ma miejsce skraplanie się frakcji lotnych na ściankach komory spalania i wymiennika.(....) Mam kocioł dolnego spalania z dolnym odprowadzeniem spalin i nie mam grama skraplania sie frakcji lotnych, więc proszę nie uogólniać, jest sposób, by nie produkować smoły. Jeżeli się skrapla, to kocioł jest po prostu bublem technicznym, a nie taki przecież chcemy wymyślić. cyt: (...) Paląc w kotle dolnego spalania z górnym odprowadzeniem spalin ( po waszemu w górniaku?) (...) To nie jest kocioł dolnego spalania. To kocioł górnego spalania. cyt: (...) Wtykanie do płomieniówek i na półki jakiegoś luźnego żelastwa niczego nie poprawia, ta część kotła kończy się szybrem, który służy do regulowania mocy ciągu. (....) Poprawia, przekonałem się o tym wielokrotnie. Szyber niepotrzebny i niebezpieczny, ciąg reguluje sie powietrzem wlotowym. Nie dasz powietrza - niczego z pieca nie wyciągnie. Nie chcę krakać, nie będzie łatwo tak wspólnie...Pozdrawiam
  8. Teraz ja przy tablicy... Konstrukcję...jak pewnie wiecie, mam gotową i użytkowaną, co parę dni poprawiam szczegóły i jest coraz lepsza...Czy mam ochotę "za frajer" ? Chyba jednak nie... Za dużo potencjalnych "patentów", kosztowało to sporo czasu i główkowania... Ale ogólnie zawsze mogę coś podpowiedzieć i jestem otwarty na współpracę. Ja też szukam wykonawców, i sprawa podobnie jak u Tomka - dziwne spojrzenia i "zadzwonimy do Pana niedługo". czyli...pewnie nigdy. Skończy sie chyba na własnym chałupnictwie, ale moce przerobowe skromne. Zniechęca mnie także świadomość, że jako rzecz delikatnie mówiąc, nietypowa, będzie budzić nieufność. Gdzieś tu czytałem, że w pewnym sklepie stał (stoi) kocioł dolnego spalania i przez dwa lata nikt go nie chciał kupić, a zwykłe tradycyjne górniaki szły bez problemu, więc o czym tu mówić. Pozdrawiam.
  9. Spala się tylko drewno...bo wytwarza się zbyt mała temperatura do zapalenia się miału. Najprosciej wrzucić tego drewna więcej. Za resztę powinien odpowiadać producent tego kotła. Nadmuch od góry tak naprawde wpływa też na dośc silne oziębianie sie powierzchni miału, stąd problemy. Spróbuj rozpalania bez nadmuchu z uchylonymi lekko górnym zasypem, ale to tylko półśrodek. Ręce opadają na te nieszczęsne kotły... Grzejniki ciepłe do połowy ? Czy masz przy okazji zimno w pomieszczeniach ? Jeżeli nie, to znaczy, że to normalne. Jeżeli zimno to...grzej mocniej. Pozdrawiam.
  10. Znalazłem takie dane, czyli 17- 18,5 MJ/kg. Jakby nie liczyć, to około połowy WO węgla i trochę więcej niż drewna czy węgla brunatnego. "In one preferred embodiment of this invention the grain is oat wherein the oat flour is blended with husk, preferably oat husk removed from oat grain during a standard de-hulling operation, to produce a free-flowing bio-fuel with an energy value between 4000 and 4100 Kcal/kg (17- 18.5 MJ/kg; 4.7-5.1 MWh/ton)." Tu jest trochę danych : (na Rys.1 jest też owies) http://www.pan-ol.lublin.pl/wydawnictwa/Mo.../Niedziolka.pdf
  11. Szkodliwe to mało powiedziane, raczej zwyczajnie niebezpieczne. Przecież to także najcześciej jednoczesny wzrost ciśnienia w układzie, łącznie z możliwością rozerwania kotła, takie wypadki sie zdarzają. Nie gotuj wody w kotle, zmniejsz szybkośc nagrzewania !
  12. Jak już musi być ten owies, to zadam pytanie: a dlaczego nie wykorzystać przy okazji reszty, tzn. słomy, której, mam wrażenie, powstaje wagowo znacznie więcej, niż "pelletów" owsa ? Czyli np. zrobić sieczkę, albo jeszcze prościej: spalać całe sprasowane bele...na youtube sporo takich przykładów pod hasłem "strawbale combustion". Ale prywatnie wolę zrębki, trociny i zwyczajne drewno - prawie nie zawierają chloru, a i wartość opałowa jakby wyższa. PS. " kto jadł owies w dodatku paszowy? Smaczne było?" O to trzeba by konia zapytać... Nie wiem, jak kto, ale ja od czasu do czasu płatki...smacznie i zdrowo. Polecam.
  13. Nie chcę krakać, ale to, co z daleka wygląda pięknie, potem okazuje się takie sobie... Ludzie np. palą peletami, bo czysto i ktoś im wmówił, że kaloryczne i pali sie oszczędnie, a praktyka... tak mniej więcej, jak tu: http://forum.muratordom.pl/kombopelletich-...zka,t149629.htm Jasne, że można próbować, ale mam mieszane uczucia, czasami szkoda czasu. Jeśli już miałbym się bawić w uprawy ( co zresztą robię na własnym trochę większym ogrodzie) to wolałbym jakąś wierzbę. Zauważyłem, że pięknie rośnie także czarny bez. W ogóle uważam, że przyszłość domowego ogrzewania to zrębki, prawie każdy rodzaj drewna da się przerobić. Na wszelki wypadek życzę dobrej zabawy z tym owsem. Zboże na alkohol ? Czemu nie, z czegoś ten alkohol trzeba produkować. Służy nie tylko do trucia się (picia), ale jak wiecie, to dość pożyteczny i powszechnie używany związek chemiczny, także jako paliwo, niekoniecznie tankowane w gardło. Pozdr.
  14. Skąd ten pęd do spalania owsa ? Pomijam aspekt moralny, gdyby się uprzeć, mozna palić suchym chlebem, ale bez przesady, są lepsze paliwa... No i ta wartość opałowa owsa, nic nadzwyczajnego...raz w życiu na próbę kupiłem brykiety z otrąb, nigdy więcej... A chlor jest, tak jak w słomie i stanowi poważny problem. Pozdrawiam.
  15. Jeżeli już zostałem wywołany, to piszę: spalanie koksu jest b. podobne do spalania "zwyklego" węgla i powiem szczerze - nie podoba mi się całkowite napełnianie kotła (pieca) koksem i spalanie go potem godzinami. Wiem, każdy chce mieć spokój na dłuższy czas, ale takie palenie to błąd w sztuce, znacznie lepsze byloby podkładanie mniejszymi porcjami. Oburzycie się pewnie, ale nic nie poradzę, taka jest chemia spalania. Z tego powodu wymyślono zresztą metodę dolnego spalania. W wolnej chwili przedstawię podstawy procesu. W skrócie chodzi o to, że spalanie węgla (koksu) w grubych warstwach powoduje utratę już wytworzonej energii, która zużywana jest na zamianę dwutlenku węgla z powrotem na tlenek węgla. To b. częsty błąd skutkujący zwiększonym zużyciem opału. Nie znając chociaż ogólnej budowy kotła, trudno coś opiniować, ale jest możliwe, że korjan99 mógłby spalać jeszcze mniej przy trochę innej metodzie zasypywania... Pozdrawiam.
  16. heso

    Spalanie Pet- ów

    Jasne, że piec nie pierwszy lepszy, a przynajmniej nie zwykły górniak. Nigdzie nie pisałem, że spalać można w zwykłych piecach... Przyszłym eksperymentatorom pod rozwagę: nie bardzo sprawdza się spalanie w płaskim blaszanym pojemniku, b. kopci sadzą. Nie pomaga też dostarczanie sporej ilości powietrza, czasami nawet to powietrze wzmaga kopcenie. Domyślam się, że gazy nie bardzo chcą się ze sobą mieszać, być może następuje też nadmierne wychładzanie płomienia powietrzem, stąd m.in. ta sadza. Nawet zastosowanie ceramicznego (szamotowego) kanału do dopalania nie zawsze przynosi spodziewany efekt. No cóż, trzeba kombinować - w zasadzie pomaga odparowanie paliwa BEZ (na razie) tworzenia płomienia, zmieszanie z powietrzem i dopiero następnie spalenie w ceramice. Doszedłem do wniosku, że powstawanie sadzy w momencie spalania stwarza sytuację "pozamiataną" - bez możliwości naprawy, więc warto o to spalanie zadbać wcześniej. Jak widać nie jest to takie proste. Pomyślnych prób. Acha, powyższe dotyczy tak naprawdę każdego rodzaju paliwa... przynajmniej tych stałych...Pozdrawiam.
  17. heso

    Spalanie Pet- ów

    Nie będę owijał w bawełnę (też palna) : majstrując kolejne wersje kotła, testowałem jakość spalania na plastikach, kawałkach opon i na...węglu, który okazał się najbardziej oporny dla czystego spalania. Ale generalnie- da się, PP i PE to wspaniałe paliwa, dają rzeczywiście obłoczek pary wodnej z komina. Odpowiednia ilość powietrza, energiczne zmieszanie gazów przed spaleniem, wysoka temperatura dopalania gazów, odpowiednio długi czas dopalania...trudno uzyskać ideał, ale cieszy, jak z komina nie kopci i nie śmierdzi, czego wszystkim Wam życzę. Podejrzane na konkurencyjnym forum : http://www.energia-odnawialna.net/odpadowa.html
  18. heso

    Spalanie Pet- ów

    Forumowicze na wszelki wypadek wolą chyba siedzieć cicho, bo zaraz podniesie się krzyk, że ekologia, że trucizny...itd. Ostatnio naszła mnie taka myśl, że nawet ten paskudny węgiel to też paliwo odnawialne, za sprawą niezawodnej natury, bo dwutlenek węgla ze spalania zostanie przez rośliny skonsumowany i w postaci drewna można dalej go spalić...i tak w kółko... Plastiki to węglowodory, taki polietylen czy polipropylen, zresztą chyba najcześciej spotykany rodzaj plastikow, produkuje się z ropy naftowej czy gazu ziemnego, więc można śmialo uważać je za ropę czy gaz w postaci stałej. Te, które zawierają chlor, rzeczywiście paskudnie śmierdzą przy spalaniu. Do dziś przechowuję notatką z gazety (Rzeczpospolita) sprzed kilku lat, w której pewien profesor twierdzi ni mniej, ni więcej, ze spalanie tego paskudnego PCV zatruwa środowisko w takim samym stopniu , jak spalanie drewna. Więc....? Od dawna uważam, że spalenie od czasu do czasu paru toreb plastikowych przynosi korzyść mam wszystkim. Czasami na tych torbach ( "reklamówkach") jest napis drobnym drukiem, że spalanie tego tworzywa nie obciąża środowiska, bo produktami spalania są CO2 i H2O, co jest prawdą. Ubolewam nad niskim stanem tzw. kultury technicznej w naszym kraju, taka Szwecja bez żadnych oporów spala swoje odpady (palne) prawie w 100%, u nas walają się po lasach i wysypiskach. Pozdrawiam. Ps. Przy spalaniu drewna tworzą się dioksyny, silne trucizny, które NIE powstają przy spalaniu plastików NIE zawierających chloru.
  19. Ha...wiem, mam nietypowy kocioł, no i...czyszczę go codziennie. Zajmuje to 3-4 minuty, tyle czasu potrzebuję na poruszenie każdej blaszanej wkładki w płomieniówkach wymiennika. Oprócz tego, że poruszyć muszę, bo rurki zabijają się popiołem i spada ciąg, to oczywiście po oczyszczeniu kocioł nagrzewa się szybciej i spala mniej opału, więc siła wyższa- opłaca się...
  20. Znudziło mi się już wymądrzanie....haha... Tomek k. dobrze sugeruje budowę paleniska PRZED kotłem, możliwości są wtedy nieporównanie lepsze. Szamot w kotle, tak jak na zdjęciach czy rysunkach, raczej niewiele zmieni. Może jeszcze raz: cholernie ważne jest nie tyle to, co w samym palenisku (na początku, tam gdzie żar) ale dalej, w strefie dopalania gazów. Nie widzę możliwości skutecznej przeróbki w kotle. Jest tam za krótka droga dla płomieni i związany z tym zbyt krótki czas na dopalenie gazów. Także zbyt niska temperatura przez bliskość płaszcza wodnego.To wszystko są rozwiązania połowiczne, a łatwo też o efekt odwrotny, czyli straty i niewygoda obsługi np. przez zmniejszenie wielkości zasypu. Czyli...warto przerabiać bardziej radykalnie, palenisko przed kotłem to dobre rozwiązanie. A jeszcze lepsze- wyrzucenie kotła i zrobienie następnego od podstaw....ale to już dla prawdziwych maniaków. Pozdrawiam zakręconych.
  21. heso

    Smoła W Piecu C.o.

    Zupełnie nie odebrałem tego jako urazy, mam nadzieję, że Ty również... Tak się składa, że jestem w tym (szczęśliwym) położeniu, że węgla nie muszę używać, ale wcześniej...zjadłem na nim zęby. Parę uwag: to dobre (kaloryczne) ale dość trudne paliwo i większośc pieców faktycznie nie jest dostosowana do jego dobrego spalania. Czy pisałem Wam już, że bezdymnie udaje mi się spalić węgiel w swoim kociołku tylko pod przykryciem warstwą trocin lub drobnego drewna ? Takich trików używam, nie tylko zresztą do węgla. Temperatura musi być na tyle wysoka, żeby węglowodory (smoła) CAŁKOWICIE uległy zamianie w postać gazową i spalone zostały (po zmieszaniu z powietrzem) w wysokiej temperaturze. Inaczej- kicha, czyli destylacja bez całkowitego spalenia. I smoła na ściankach kotła i komina...i do tego sadza. Co do wstępnej oceny węgla: położony na dłoni kawałek węgla musi sprawiać wrażenie dośc lekkkiego, jeżeli ma być dobrym węglem. Jednolity na powierzchni i w całej masie, ale pewnej oceny trzeba się po prostu nauczyć. Miał, jak ktoś chce się bawić w badacza, oprócz próby palenia, można przpłukać w wodzie, podobnie, jak to się robi przepłukując piasek podczas szukania złota... Cięższe kawałki kamienia pozostają na misce...Pozdrawiam.
  22. heso

    Smoła W Piecu C.o.

    Czasami mam wątpliwości, czy żartujecie czy piszecie poważnie. Co ma tu do rzeczy, że w węglu jest smoła ? W węglu ZAWSZE jest smoła. Nie rozwodząc się zbytnio nad sposobami spalania, mały przykład: np. benzynę czy olej opałowy możemy wlać do starego garnka, zapalić i podziwiać wydzielające się płomienie z mnóstwem sadzy. Ale te same paliwa spalane w odpowiednich piecach (palnikach) spalają się bez sadzy, pięknym błękitnym płomieniem. Z węglem ta sztuka też wychodzi. Jak ? O tym jest m.in. to forum, więc bardzo proszę nie narzekać na węgiel. Ten z większą ilością smoły jest bardziej kaloryczny od tego z kamieniem. Pretensje to owszem, można mieć, ale raczej do kotłów, które, jak widać, nie bardzo sobie radzą ze spalaniem węgla...
  23. heso

    palenie drzewem

    Temat dotyczy spalania drewna, zadając pytanie o miał nieżle byłoby, gdybyś zapytał w nowym temacie...to tak na marginesie. Spalam miał w mieszance z trocinami w swoim dolniaku i nie widzę różnicy ( tzn. widzę oczywiście większą wartość opałową) w spalaniu samych trocin czy właśnie tej mieszanki. Warunek: szamot w palenisku dla uzyskania wysokiej temperatury i dość dziwny ruszt- schodkowy i lekko"dziurawy". Rozpala się drewnem a potem tej mieszanki trocin i mialu można nasypać pełen zasyp. Spalając się powoli, osuwa się w dół. Zawsze w palącej się masie tworzą się szczeliny dla powietrza i spalin. W każdym razie na koniec zostaje czysty popiół. Nadmuchu nie stosuję. Komin robi za wentylator ssący.
  24. heso

    Smoła W Piecu C.o.

    Samą smołę nie uważa się za korozyjną, ale w połaczeniu z skraplającą się tam jednocześnie parą wodną jakaś niewielka korozja może nastąpić, tak jak to sie dzieje też z sadzą, która wilgotna także przyśpiesza korozję. W każdym przypadku wskazane byłoby jak najczęstsze czyszczenie. Czekamy niecierpliwie na zdjęcia . Pozdrawiam. Ps. Przedpalenisko to dobre rozwiązanie, czasami jedyne rozsądne w przypadku beznadziejnej pracy kotła. Kocioł pozostaje wtedy tylko wymiennikiem (odbiorem) ciepła, a zyskujemy miejsce na dowolne przeróbki...
  25. heso

    Smoła W Piecu C.o.

    Panowie, o cuda strasznie trudno ! Jak kocioł (piec) konstrukcyjnie nie jest przygotowany na spalanie bezdymne, to niewiele można zaradzić. To, że płomienie dopalają się w otoczeniu stosunkowo zimnych (bo nawet 90 st.C to dla płomieni zimno) ścianek kotła, to już możemy sobie darować dalsze dyskusje o czystym spalaniu. Do tego dochodzi powietrze podawane w nadmiarze lub niedostatku i...albo spaliny za zimne, albo zadymione. Znudziło mi się już powtarzanie, ale no, cóż...palenisko musi mieć szamot, najlepiej jak najwięcej. Acha, dotyczy to także kotłów na eko-groszek Pozdr.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.