Skocz do zawartości

heso

Stały forumowicz
  • Postów

    1 987
  • Dołączył

  • Wygrane w rankingu

    17

Treść opublikowana przez heso

  1. Latem tego roku bylo rzeczywiście wiele dni z prawie 100 % wilgotnością powietrza przy dośc wysokiej temperaturze. W takich warunkach łatwo o skraplanie się pary wodnej na wszelkich przedmiotach chlodniejszych od otaczającego powietrza. Tak więc Twoje uwagi są jak najbardziej trafne. Kocioł ma prawo przez dłuższy czas być chłodniejszym niż powietrze wokół. Te "punkty" to miejsca wycieku wody. Prawdopodobnie woda gromadziła się powoli na ściankach kotła, pod warstwą osadu z poprzedniego palenia. Znalazła ujście właśnie w takich dogodnych punktach i tam wyciekała powoli, jednocześnie parując. Mogło to zachodzić przez kilka tygodni. Porównanie do stalaktytów słuszne. Osad tych rureczek mógł powstać ze związków wydzielających się i osadzających na ściankach kotła ze spalania węgla, np. związki siarki. Przy udziale wody słaby kwas rozpuszczał żelazo i po odparowaniu pozostała rurka. ( nie, nie żelazna, tylko np. z siarczanu żelaza).
  2. Przy okazji : pobawimy się w wytłumaczenie tego fajnego zjawiska ? Skąd woda na ściankach kotła od środka ?
  3. Witaj na forum. Napisałeś w tytule, że kocioł cieknie. Ale przecież TERAZ nie cieknie ? To zupełnie inna sprawa, zjawisko w zasadzie normalne w nieużywanych latem kotłach. Nie przecieka kocioł, tylko woda ściekała po jego ściankach od środka. Nie ma się czym przejmować.
  4. heso

    Suche Drewno

    Z autopsji wiem, że jak się próbuje faceta nakierować na trochę inne palenie, to gotów jest się obrazić. Kiedyś jeden powiedział mi od razu " panie, co za filozofia palić drewnem ?" Z komina wyciekała mu czarna maż. Nie dał sobie wytłumaczyć, uparcie szukał ekipy do zburzenia i zbudowania nowego komina, bo za wszystko winił właśnie komin i ... drewno iglaste. Dostało mi się też przy okazji od jego żony, która trzymała jego "rację". Staram się więc, przynajmniej w realu, nie wymądrzać. Można powiedzieć, że nie moja sprawa.
  5. heso

    Suche Drewno

    Gdzieś go tam zawsze jakoś zamontujesz. Ale przecież niekoniecznie musisz stosować miarkownik. Równie dobrze można palić z lekko uchylonymi dolnymi ( od popielnika) i tymi wyżej drzwiczkami. Jakość spalania nie całkiem zależy od rodzaju opału czy np. jego wilgotności, a raczej od techniki palenia, która z kolei może zależeć od budowy samego kotła. To temat- rzeka. Ogólnie, jak pisał już tu Kazik w swoich postach, trzeba palić dość ostro, zawsze z żywym płomieniem. Nie podkładać naraz zbyt dużo paliwa, szczególnie wtedy, kiedy w piecu jest jeszcze dużo żaru.
  6. Na upartego to można zrobić mechanizm, który co jakiś czas potrząśnie rusztem. A może są już takie ? Nie ma ? Mały silnik, przekładnia, jakaś krzywka, sprężyna... no i prosty sterownik.
  7. Popiół jest niepalny, to pozostałość po spaleniu. W większości.... może tak, ale najbardziej skuteczne jest ręczne pogmeranie na ruszcie, jak brak ruchomego. Wentylator jest dobry w kuźni, gdzie palenisko jest odseparowane od komina i brak wtedy ciągu. W normalnym domowym kotle całkowicie wystarcza ciąg kominowy. Ba... nawet lepiej się wtedy pali, a przynajmniej oszczędnie.
  8. Ani się nie nabijam, ani nie powrócę. Naprawdę wkładałem różne profile i kątowniki do kotła. Jak się dobrze przyjrzeć, to takie działanie przybliża ideę dolnego spalania tyle że kocioł nie w tym "położeniu". Ja robiłem tak, że dzieliłem komorę kotła na dwie części przegrodą pionową, z wylotem u dołu. Druga połowa, ta bez opału, służyła do przepływu spalin. Zasyp opału był zmniejszony, ale kocioł zyskiwał na czystości i ekonomice spalania.
  9. Też tak kiedyś podobnie kombinowałem, jak paliłem trocinami. Tak długo ulepszałem, że wyszedł mi kocioł dolnego spalania ;)
  10. Pozwoliłem sobie powiększyć zdjęcie zamieszczone przez Kazika. Można dostrzec na tylnej ściance jakieś ślady smoły. To pierwotne zdjęcie to doskonaly przyklad, jak można przesunąć punkt osadzania sie smoły w kotle. Kazik pali dość ostro i na bliższych ściankach smoły nie ma, jej zalążki pojawiają się dalej. Kazik, gdybyś palił jeszcze ostrzej, byc może i tam nie byłoby tej smoły. Ale raczej na pewno spaliłbyś więcej opału. I znowu muszę przytoczyć przykład z własnego podwórka: zupełnie nie mam smoły na całej powierzchni wymiennika, mimo że spaliny osiągają 150- 200 stopni C. Dlaczego ? Widzę tylko jedno wytłumaczenie - spalanie jest tak dokładne, że nie ma w spalinach lotnych węglowodorów (tych , które tworzą dym). Tak więc jeżeli pojawia się jakikolwiek dym, to skutkuje to smołą. Chyba że palimy ostro, przesuwając temperaturę osadzania się smoły (ok 300 st. C) do komina. Tylko że wtedy są straty... Ps. Kazik, nie czepiam się tej smoły! To doskonała "pomoc naukowa". Pozdrawiam.
  11. edit: przeniosłem poniżej postu K.
  12. Poprawić tak spalanie, by wytwarzały się bardziej gorące spaliny. Ciąg zależy głównie od temperatury spalin, o to właśnie trzeba zadbać.
  13. W mądrych książkach piszą, że wyższa temperatura spalin skutkuje LEPSZĄ wymianą ciepła w kontakcie ze ściankami wymiennika. Ja też swego czasu wyrzuciłem turbulatory, ciąg się poprawił i jakość spalania. Coś w tym jest, chociaż da się zauważyć, ze opału zużywa się więcej. Coś za coś. Ps. No, te spiralne paski blachy wkładam od czasu do czasu w rurki wymiennika, szukając kompromisu, czyli dość dobrego ciągu i nie za gorących spalin. Na 60 rurek wkładam np. do 20 i mam "G"...
  14. Zgadzam się w zupełności. Wierzę też ADIASOWI w tej sprawie: W ogóle to odnoszę wrażenie, że on MUSI pisać, byle co, byleby pisać. Jeszcze trochę i zacznie produkować coś podobnego do takiej klasyki trolli : ( cytat z pewnego forum ) "Tylko ty sukcesywnie głupoty wypisujesz żadna twoja wypowiedz w tym wątku co założyłeś nie wnosi nic szczególnego widać ze nawet nie masz pojęcia o czym tu piszesz proszę cię nie pisz więcej głupot i najlepiej idź się dokształć a później rób zamieszanie. Wydaje Ci się że jak założysz wątek w którym po za bezsensownym bełkotem nic nie ma to będziesz specjalistą na tym forum w dziedzinie pieców? Proponuje najpierw czytać i zdobywać wiedzę a dopiero później się wypowiadać." Panowie, trzymajmy tu poziom, nie dajmy się zwariować, nie róbmy zamętu ! Adminie, tak dokładnie tropiący nawet lekkie odchylenia od regulaminu, dlaczego nie wkraczasz i nie zbesztasz gościa chociażby za niechlujną pisaninę, nie mówiąc o tym, że zwyczajnie nie WOLNO tu nikogo w jakikolwiek sposób poniżać ?
  15. Natura... to wymyśliła. Jak w odpowiednim momencie nie włączymy rozumu, to możemy mieć problem. Co by nie myśleć, to i tak baby są najlepszą rzeczą na tym świecie...
  16. Skoro już zeszło na żony, to zabłysnę filozoficznie - tak w przypadku żony, jak i kotła powinniśmy pamiętać o starym mądrym powiedzeniu : "Widziały gały, co brały". Chociaż trudno wymagać od wszystkich, żeby się na wszystkim znali. Czasami trzeba zapytać innych. Odpowiadam w temacie: te małe porcje to zło konieczne, skora taka jest uroda tych kociołków. Nawet spalanie w nich koksu to nie lada wyzwanie dla użytkownika. Jasne, że można wrzucać jak leci i udawać, że nie obchodzi nas smoła i dym z komina, najwyżej więcej wydamy na opał. Takie kotły powinny być już dawno wycofane z produkcji... Przyszłość to dolne spalanie.
  17. Kazik dobrze Ci podpowiada, ale dodałbym jeszcze, że na moje oko, patrząc na tę smołę na ściankach, widzę tylko jeden sposób na sensowne palenie : wrzucaj tylko NIEWIELKIE porcje opału, w żadnym wypadku nie możesz doprowadzać do sytuacji, kiedy w kotle nie ma płomienia lub gorącego, żywego żaru. Moment, kiedy podkładasz nową porcję paliwa, jest najważniejszy. Lepiej podlożyć tyle, co nic, a dopiero po dłuższej chwili dołożyć następną porcję niż dużo na raz. Nie wrzucaj opału, kiedy w piecu jest sporo żaru, lepiej niech wypali sie prawie do końca. Chodzi o to, że każdy rodzaj paliwa potrzebuje do odgazowania palnych gazów dość dużo energii cieplnej. Jeżeli tej energii będzie za mało do dużej ilości opału, to piec nie może sie "rozbujać" i tli się zamiast palić gorącym płomieniem. Nie żałuj powietrza do spalania, miarkownik to może pożyteczne urządzenie, ale nie zastąpi najlepszego pod słońcem sterownika, jakim jest rozum i dwoje rąk. Pal śmiało węglem i drewnem, ale z głową .
  18. heso

    Suszenie Eko-groszku

    Nie trzeba suszyć. Lekko wilgotny węgiel lepiej się spala.
  19. heso

    Suche Drewno

    Nazywa się to... piromanią. Atawizm. (tak to się nazywa, to co nam zostało z dalekiej przeszłości, jeszcze z jaskiń ?) Dobrze jak kończy się tylko na przyjemności z palenia w piecu. U mnie zaczęło się jeszcze w zupełnie młodym wieku, kiedy wypalało się trawy na wiosnę (wtedy nikt jeszcze tego nie ścigał) albo ogniska tu i tam. Potem przyszedł czas na pirotechnikę: petardy własnej roboty, kolorowe dymy no i rakiety, nawet latały. Wtedy wciągnęła mnie chemia. Później... dziewuchy i przestałem robić rakiety.
  20. heso

    Suche Drewno

    Z tymi dwunastoma godzinami to jest problem, bo rzadko palę tyle czasu bez przerw w paleniu. Ale nie owijając w bawełnę, myślę, że ogólnie drewna potrzebuję dziennie ok. 30 kg w czasie zimniejszych dni. (dom lekko ponad 100 m2 zupełnie nieocieplony). Kiedyś paliłem TYLKO trocinami i tyle właśnie one ważyły (dwa worki). Palimy z bardzo rożnymi przerwami, w zależności od potrzeb. Jako że, tak jak Ty, grzejemy wodę użytk. cały rok, więc piec chodził całe lato. Jestem tak zboczony na punkcie tego palenia, że głupio się czuję, jak w kotle nie buzuje od rana. Jest szeroki zakres regulacji spalania, więc może się palić długo i powoli, nie trzeba specjalnie pamiętać o podkładaniu. Teraz wystarcza to przysłowiowe wiaderko chrustu dla nagrzania wody. Oczywiście na tym chruście sie nie kończy, bo przecież ciągle MUSZĘ usprawniać to spalanie, więc próby, próby... Perfekcja ? Chyba jeszcze nie, ale staram się. Pozdrawiam. HS.
  21. heso

    Suche Drewno

    75 stopni wydaje się dość dużo. Spada wtedy zdolność kotła do przejmowania ciepła spalin, bo woda już gorąca.Nie lepiej trochę przymknąć i palić dłużej przy niższej temperaturze kotła ? No chyba, że masz, jak zdaje sie pisałeś, opału pod dostatkiem, więc nie ma co żałować. Tak, to lato sprzyjało dobremu wysuszeniu drewna. Pozdrawiam.
  22. Nie chcę się nikomu podlizywać albo też krytykować, ale... forum ma swój regulamin i dotyczy on także tzw. ukrytej reklamy i niektóre posty mogą być uznane za spam. Reszta to sprawa admina, w końcu to jego forum, nie nasze.
  23. Cytat : " Spalanie z wykorzystaniem produkowanego ciepła można potraktować jako najkorzystniejszy kierunek utylizacji. Niesie jednak ze sobą wiele zagrożeń, jakie mogą powstać w wyniku spalania w nieodpowiednich warunkach, bez braku kontroli i nieodpowiednio prowadzonej zbiórce przepracowanych środków smarowych. Ze względu na skład chemiczny olejów zużytych proces spalania powinien być prowadzony w warunkach odpowiednio wysokich temperatur oraz czasu niezbędnego do dopalenia gazów spalinowych. Wiele stosowanych obecnie kotłów nie spełnia tych warunków." Z opracowania : http://www.cleanburn.pl/pliki/Artyku%B3%20...20przeprac..doc
  24. W ogóle sobie nie wyobrażam, żeby w retorcie dało się w dłuższym czasie tak ustawić np. nadmuch, żeby wypadło optymalnie. Dochodzi do tego nie dość wysoka temperatura paleniska. Na moje oko powietrza ZAWSZE jest tam za dużo... Nawet jak uzyska się (przypadkiem) całkowite wypalenie porcji opału. To tak na marginesie. Wracając do tego koksu: tak, wymaga wysokiej temperatury i dobrego dostarczanie powietrza. Sprawa z powietrzem jest o tyle trudna (przy ciągu naturalnym) że powstają spaliny trochę inne, niż przy spalaniu węglowodorów. Tam wodór spala się na wodę a woda nadaje spalinom lekkość więc i ciąg powstaje lepszy. a-w, spróbuj ten koks przemieszać z trocinami.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.