-
Postów
1987 -
Dołączył
-
Wygrane w rankingu
17
Typ zawartości
Forum
Wydarzenia
Blogi
Artykuły
Treść opublikowana przez heso
-
No, prawie dobrze... RURA. Cyt: "Nie uwzględniona jest temp. zewnętrzna do czego? " Nie bardzo rozumiem tego pytania, ale z grubsza chodzi mi o znany fakt, że np. teraz zimą przy mroźnym powietrzu ciąg jest zdecydowanie lepszy niż latem. Chyba znam te tabele ciągu, nawet po niemiecku, ale... dla mnie są z lekka bezwartościowe przy takich warunkach badań. W końcu i tak najważniejsze jest, czy kocioł (piec) pracuje prawidłowo i ekonomicznie i żadne pomiary tego nie zmienią. Chyba że potrzebne są do warunków gwarancji, wiadomo przecież że wszelkie papiery z pieczątkami są najważniejsze. Pzdr.
-
Że to dobre pytanie, to wiemy, ale może jednak coś bardziej konkretnie - w końcu jesteś najbliżej własnego pieca ?
-
Jasne, że to węgiel, trochę trudniej zapalny, ale palny. Po trochu zawsze można, a może nawet trzeba, po co zaśmiecać świat sadzą ? Chociaż jakby nie patrzeć, to co osadziło się w kominie, to tylko drobna część tego co wyleciało wcześniej w powietrze. Juzefie, czy to "nowe" spalanie już bez sadzy ? Pozdrawiam.
-
Może RI=0, ale analizując tę tabelę ze strony: http://paliwa_kwalifikowane.kwsa.pl/215,certyfikaty.html można zadumać się nad dość niskimi temperaturami spiekania i mięknięcia popiołu. Niby zgodnie z normami. Dziwić się - nie dziwić ? ... Kto wie, o co tu chodzi ?
-
ładne kwiatki... Czy warunki pomiaru określają temperaturę tego komina, a może spalin ? Czy uwzględnia się temperaturę powietrza zewnętrznego ?
-
O jakich właściwie "spiekach" piszesz ? Chodzi o spieczony, niedopalony koks czy stopiony wysoką temperaturą popiół, czyli żużel (szlaka) ?
-
Dodałbym, ze nie tylko na to nie warto zwracać uwagi. Także np. na podawaną "sprawność" kotła... Wszystko wychodzi później w tzw. praniu. Czy w DTR kotła miałowego ktokolwiek widział wzmiankę o możliwych wybuchach zgromadzonych w kotle i kominie gazowych produktach odgazowania węgla ? Te słynne "przedmuchy" uruchamiane okresowo przez super nowoczesny sterownik... śmiech na sali - nie potrafią tego opanować, a to takie proste. Prawie tak samo, jak konstrukcja podajnika, z którego w końcu nie będzie dymić. I wcale nie chodzi o uszczelnienia w tej zabawie.
-
Taka przejściówka to dość prosta sprawa, szykuje się odcinek odpowiedniej rury i do tego wygina z blachy odcinek o przekroju kwadratu. Narożniki na styku rura - kwadrat zaspawuje się trójkątnymi wstawkami - każdy w miarę sprytny spawacz zrobi to w pół godziny.
-
Witam noworocznie ! Tak, zawartość pary wodnej w spalinach ma podstawowe znaczenie. Im więcej pary wodnej w spalinach, tym spaliny są lżejsze (w tej samej temperaturze), i to głównie stanowi o wielkości ciągu kominowego. W ciemno mogę obstawić, że większość zapytanych w tej kwestii kominiarzy popuka się w czoło na takie wiadomości. Pozdrawiam wszystkich kominiarzy ! Cyt: emus (...)"Dlaczego w kominie wentylacyjnym nic się nie pali a ciąg kominowy jest? P.s. Zaczynam podejrzewać, że na forum pod nickiem heso piszą dwie osoby jedna jest mądra, a druga prawie mądra." Tak jak wcześniej wyjaśniał marcin, wypadałoby odróżnić ciąg w kanale wentylacyjnym (który zresztą nie w każdych warunkach występuje - czasami, np. w upalnym letnim dniu powietrze potrafi dmuchać lekko z góry na dół) od odprowadzania spalin kominem. Nawiasem mówiąc, spowodowanie dobrego ciągu w kominie jest o tyle trudne, że ze swojej natury spaliny, które osiągną temperaturę zewnętrznego powietrza, są cięższe od tegoż powietrza... A ochładzają się dość szybko w przestrzeni ponad kominem. Dlatego tak ważny jest ich energiczny wyrzut ponad komin, najlepiej poprzez nasadkę zmniejszającą przekrój komina na wylocie (rodzaj dyszy przyśpieszającej ruch spalin). emus, nikt nie jest całkiem mądry, ani całkiem głupi, ja wybieram na wszelki wypadek złoty środek. Staram się przekazywać wiedzę sprawdzoną, bez tworzenia fikcyjnych teorii, zdając sobie sprawę, że ta wiedza nie zawsze jest zgodna z tą powszechnie "obowiązującą". Pozdrawiam. Ps. No właśnie, jak myślicie: dlaczego czasami w upalny dzień dmucha w kominie odwrotnie, kiedy NIE pali się w piecu ?
-
Zalepia, bo spalanie jest nieprawidłowe. Niekoniecznie z powodu zbyt małego przekroju komina. Jak z kotła wychodzą w miarę czyste i odpowiednio gorące spaliny, nie ma się co osadzić w kotle i w kominie. Sam użytkuję 130 letni komin o przekroju właśnie 14 x 14 cm. w zupełnoiści wystarcza, sadzy, a tym bardziej smoły od 10 lat nie ma w ogóle. Szampańskiej zabawy życzę dziś wszystkim i powodzenia w nowym roku ! Henryk S.
-
Nie ma nic bardziej głupiego jak "pomiar ciągu kominowego" zimnego komina. Ciepłego zresztą też. Do znudzenia kilka razy pisaliśmy na forum że ciąg to coś, co powstaje w czasie palenia. A to, jaki będzie, zależy od jakości spalania, jego szybkości, rodzaju komina, temperatury i składu chemicznego spalin, pogody, itd. itp. Cała sprawa z ciągiem zaczyna się w piecu i on jest w tym najważniejszy. Przestańcie ślepo wierzyć każdemu kominiarzowi, czy podobnemu specjaliście. Powtarzają tylko to, co usłyszeli od starszych kolegów, takie mity krążą latami a nikt z nich nie fatyguje się, by sprawę racjonalnie przemyśleć.
-
Może dlatego wychodzi tak samo, bo to "ocieplenie" tak naprawdę żadnym ociepleniem nie jest... a przynajmniej nie tak skutecznym, jakiego można się spodziewać. I nie tylko dlatego, że zbyt cienkie czy niedokładnie wykonane. To sprawa zbyt skomplikowana, żeby dała załatwić się przyklejeniem styropianu czy upchaniem wełny na poddaszu. Ucieczka ciepła z bryły domu, głównie promieniowaniem w zakresie podczerwieni to zagadnienie fizyki z naprawdę wysokiej półki, o której przeciętny Kowalski na ogół wie bardzo niewiele lub nic. Wie tylko, że jak się usiądzie na styropianie, to się czuje ciepło w d.... Tylko że to nie ma nic wspólnego ze skutecznym izolowaniem cieplnym domu. Stąd nieporozumienie.
-
No... nie chodzi o dosłowne spalanie dwutlenku węgla, który normalnie nie jest gazem palnym, bo powstaje jako końcowy produkt spalania węgla. Raczej o spalanie produktów reakcji dwutlenku węgla z żarem węgla. W palenisku zachodzą, jak wspomniałeś, wzajemne reakcje z których oprócz oczywistego utleniana węglowodorów i spalania czystego węgla (koksu) następuje odtlenianie (redukcja) CO2 do (palnego) tlenku węgla (reakcja endotermiczna) i wspomniana reakcja pary wodnej z żarem węgla. Metoda wykorzystania "w nieskończoność" dwutlenku węgla to sprawa znana jeszcze przed drugą wojną światową. Skierowanie CO2 do paleniska pozwala na znaczne zmniejszenie zużycia węgla. Bilans energetyczny jest dodatni. Trudność polega na odseparowaniu CO2 ze składu spalin, przy czym to rozdzielenie gazów musi następować w dość szybkim czasie w czasie palenia. To akurat udało mi się rozwiązać, niejako przy okazji innych eksperymentów. Taka ciekawostka.
-
Kazik, Ty mnie nie dołuj, bo stracę wiarę w swoje dziecko i nie będę wiedział, skąd 3 - 4 zł dziennie za ogrzewanie 100 m2 130- letniej nieocieplonej chałupy ? Może krótkie podsumowanie: ekologiczność wynika oczywiście z prawidłowego dopalania gazów, ekonomiczność ze skutecznego (efektywnego) przejęcia energii spalin, co ściśle powiązane jest z rodzajem wymiennika i np. jego ogólną powierzchnią wymiany. Pozdr.
-
No i najważniejsze: O ile MNIEJ opału ?
-
Witaj Zadam Ci przewrotne pytanie : jak wiesz, smoła to substancja palna, dlaczego więc nie spalasz jej ? Może jednak napisz chociaż, w jakim kotle palisz ? Zapewniam Cię, że to nie węgiel jest zły, ale sposób spalania.
-
Sprawność kotła 80 %... Co to oznacza ? Że tylko 20 % to strata, m.in. kominowa ? Czy ktoś w to wierzy, jak uzmysłowi sobie, jakie ilości gorących spalin uciekają kominem ? tomek66, takie pseudo- perpetuum mobile jest możliwe, robiłem już próby. Da się odzyskać energię spalin prawie w 100 %, zachowując ciąg. Oczywiście bez wspomagania wentylatorem. A i spaliny można z powrotem zawracać do pieca... Dwutlenek węgla jest takim trochę innym "paliwem".
-
Wracając do rozpalania od góry: fajnie, że pali się długo... Ale czy ktoś zrobił przy okazji prosty test z taką samą ilością paliwa, spalanego na raty w miarę poprawnie w niezbyt grubych warstwach ? A co, jeśli okazałoby się, że z takiego "normalnego" spalania uzyskamy więcej energii, co związane jest też z mniejszą ilością zużycia opału ? Wiem... ludzie szukają wygody w postaci nieczęstego podkładania. Mam wrażenie jednak że za to płacą. Ludziska, wierzcie mi że nie ma to jak PRAWDZIWE dolne spalanie. Bez myków w rodzaju krótkiego obiegu spalin czy kombinacji dolno- górne.
-
Cóż, wystarczy nadmiernie zdusić powietrze dolotowe i juz możemy oszukiwać się niską temperaturą na czopuchu... I na odwrót - duża ilość powietrza może też wychładzać kocioł, jeżeli to powietrze nie trafi tam, gdzie powinno. Przykladem może być to słynne rozpalanie od góry w górniaku: kto da gwarancję, że CAŁA ilość powietrza połączy sie z płomieniami ? Czy przypadkiem większość tego powietrza nie przepłynie najkrótszą droga PONAD palącym się zładem , nie kontaktując sie z palnymi gazami ? Gdzie tam jest jakiś prosty chociaż układ mieszania gazów, nie wspominając o dopalaczu ? Może właśnie stąd ten niby korzystny ledwo ciepły czopuch... ? Nawiasem mówiąc, byłoby nieżle, gdyby te nowoczesne wynalazki potrafiły skutecznie przejąć ciepło spalin. Obawiam się jednak, że niska temperatura spalin opuszczających kocioł wcale nie jest przyczyną sprawnej wymiany ciepła. Z drugiej strony częstym zjawiskiem jest odwrotna "jazda" : spaliny rozgrzewające czopuch do czerwoności... Tak, dobry kocioł to nieprosta sprawa...
-
Na forum powoływałem się kiedyś na przykład z palnikiem gazowym, który ma regulację ilości wzajemnych proporcji gazu i tlenu (lub powietrza). Każdy pewnie widział i wie, że odpowiednia ilość gazu palnego i tlenu powoduje, że płomień z początkowego bardzo długiego i jasno świecącego (z wydzielaniem sadzy) staje się wtedy krótki i bardzo gorący. Z piecem jest oczywiście problem, bo niczego tam nie możemy wyregulować precyzyjnie a na dodatek nie dysponujemy gazami pod ciśnieniem (chyba że użyjemy.... wentylatora). Ale do meritum: spalanie w kotle górnego spalania jest właśnie przypadkiem takiego mocno "nieregulowalnego" palnika. Nie da się spalać w nim tak, by uzyskiwać krótki i gorący płomień. Tzn. da się byc może po zasypie bardzo cienkiej warstwy paliwa i dodaniu sporej dawki powietrza pod ruszt. Całymi latami po to właśnie walczyłem z konstrukcją dolnego spalania, żeby uzyskać m. in. możliwie krótki płomień niezależnie od rodzaju paliwa. I deflektor wtedy niepotrzebny, tak jak nie stosuje się go w palnikach gazowych. A tak... prawdopodobnie taki deflektor niczego w spalaniu w górniaku nie poprawi. To nie takie temperatury, nie takie prędkości i mieszanie gazów. Ale próbować zawsze można, szukając sposobów skutecznego mieszania i dopalania płomieni. Pozdrawiam.
-
Chciałbym zwrócić uwagę, że propagowany TAM sposób polega na zamianie górniaka na coś w rodzaju imitacji dolnego spalania... takiego "do góry nogami". Przynajmniej pierwszej fazy spalania - odgazowania. Potem już normalne górne spalanie koksu - od rusztu do góry. Na upartego można prawie każdy kocioł górnego spalania odwrócić i przerobić na dolne spalanie - z wylotem spalin tuż przy posadzce. Oczywiście trzeba przełożyć ruszt, itd.
-
Witaj ! O ile w retortowym jest na to konkretne miejsce, to w kotle górnego spalania nie bardzo takie widzę. Nie ma po prostu jednego w miarę skupionego płomienia. Trochę dziwi mnie ta poprawa skutecznego nagrzania kotła u Twojej znajomej po zamontowaniu deflektora, bo wszędzie słyszy się, że w zasadzie nie widzi się różnicy. Ale osobiście nie praktykowałem tego, więc nie mam pewności. Masz jakiś pomysł na umiejscowienie deflektora w górniaku ? Dużo szczęścia na czas Swiąt !
-
Czyli sąsiad może spać spokojnie, bo pali węglem : Mam dziwne wrażenie, że tą kampanią przeciwko paleniu śmieci ( poniekąd zupełnie słuszną i zasadną) najbardziej zainteresowany jest sektor sprzedaży węgla - serce ich boli, że można palić czymś innym, prawie tak samo trującym, jak węgiel. Mówię oczywiście o takim spalaniu, jak na zdjęciu.
-
Ad rafallle: a nie mówili coś o badziewiastym paleniu węglem ? Czy tym to można śmiało i legalnie kopcić i truć ?
-
Ja mam inny problem: jak wrzucam kawał starej opony, dym nie chce lecieć... Pozdrawiam świątecznie. Ps. Tak w ogóle, to nie producenci... to klienci, rynek decyduje. A patentami to można sobie.... usta wytrzeć po jedzeniu (chociaż bardziej odpowiednie są chusteczki).