Skocz do zawartości

heso

Stały forumowicz
  • Postów

    1 987
  • Dołączył

  • Wygrane w rankingu

    17

Treść opublikowana przez heso

  1. Zakładam że robicie sobie jaja z tego "pocenia" się blachy ? Nic z tej blachy nie wyłazi, takich cudów nie ma. Więc jak to jest ? Nic nadzwyczajnego, nowa blacha jest czysta, więc na niej dość dobrze odbywa się skraplanie pary wodnej zawartej w spalinach. Sprzyja temu zimna woda w układzie. Potem, jak blacha obrośnie już smołą czy popiołem (wybór należy do ciebie...) wymiana ciepła nie jest tak dobra i raczej się nie skrapla. A jak nawet się skrapla, to pod warstwą smoły tego nie widać. Najwyżej zobaczymy, jak kiedyś smoła odleci i pokażą się piękne wżery korozji. baca, niech zgadnę: "moczona obustronnie', bo z jednej strony woda w kotle, z drugiej mokre spaliny ? No bo przecież nie trzymają KAŻDEJ blachy na deszczu i mrozie ? Chyba że robią to dla potrzymania tradycji, bo każdy kocioł musi się wypocić... Hey !
  2. Sam nie stosuję żadnych miarkowników. Uważam, że dobrane "doświadczalnie" podawanie powietrza regulowaną ręcznie klapką wystarcza i jest lepszym rozwiązaniem - nie powoduje niespodzianek, które może wywinąć tak bezmyślna maszyna, jak miarkownik. Pamietać też trzeba, że jakiekolwiek spalanie nie lubi tłumienia powietrza. Tak naprawdę wszystko polega na dozowaniu powietrza ale warto skupić uwagę na MIESZANIU powietrza z gazami, to wydaje mi się ważniejsze. A miarkownik(-i) ? Jasne że można, w dowolnych konfiguracjach, także w zespoleniu, byleby skutecznie.
  3. Jak pewnie zauważyliście, nie ma mnie w tych paru nowych tematach "innowacyjnych". Trochę mi się nie chce, a właściwie jestem "poza konkursem". Własne sposoby mam mocno nietypowe i wątpię, żebym potrafił je objaśnić na odleglość, tak by zostaly zrozumiane, zresztą z oczywistych powodów nie chcę tego robić - nie są opatentowane. W necie jest mnóstwo przekrojów kotłów dolnego spalania - nic tylko naśladować po zaadoptowaniu do własnych potrzeb. Ja sam stosuję po wielu próbach bardzo dziwne tricki, możliwe, że nigdzie wcześniej nie spotykane. Zasady ogólne są znane - w palenisku wytworzyć gazy, wpuścić w dopalacz po wcześniejszym zmieszaniu z powietrzem, spalić w szamotowej kołderce, przechwycić energię wymiennikiem. Czyli- skutecznie nagrzać wodę w garnku, jakim jest kocioł CO. Bardzo chętnie pooglądam jakiekolwiek zdjęcia z pierwszych prób palenia w Waszych samoróbach, bo mam wrażenie, że dotychczas były w tym zakresie tylko sprytnie okrojone zdjęcia mojego kotła w akcji. Szukałem takiego forum, gdzie można pochwalić się własnymi konstrukcjami i wszystko wskazuje na to, że właśnie to forum powoli dojrzewa do takich działań. To, co mogę doradzić: jak najmniej elementów ruchomych w miejscach narażonych na wysoka temperaturę. Zaprojektować całość tak, by nie przeszkadzały ewentualne nieszczelności. Co do miejsca wpuszczania powietrza wtórnego czy "trzeciego", to warto uważać, by to powietrze, zamiast zasilać płomienie, nie studziło niepotrzebnie kotła. Innymi słowy - 100 % podanego powietrza MUSI połączyć się z palnym gazami. To jest prawdopodobnie najtrudniejsza i jednocześnie najważniejsza rzecz w realizacji sprawnego kotła. W żadnym przypadku nie twierdzę, że zmajstrowałem ideał, ale... dalej się staram. Powodzenia. HS.
  4. Kłaniam się i cieszę, że jesteście zainteresowani. Żeby sie zbytnio nie rozwodzić: tak- sądzę, że te niebieskie płomyki czadu są odpowiednikiem jasnych i niezbyt dotlenionych płomieni ze spalania węglowodorów. Można być prawie pewnym, że jeżeli pierwsza faza spalania paliw stałych zawierających węglowodory (drewno, węgiel) przebiega z wytwarzaniem płomieni jasnożółtych i (trochę) kopcących, to ta druga- spalania samego żaru koksu także będzie niedotleniona i przez to mniej energetyczna, niż powinna być. Znowu na skróty: prawdopodobnie system górnego spalania nie pozwala na prawidłowe przeprowadzanie procesu. Zmieszanie gazów spalinowych z tlenem powietrza jest w tym przypadku wyjątkowo trudne. Powietrze trafia albo obok gazów i wychładza niepotrzebnie kocioł, lub na ogół jest go za mało, jeżeli w ogóle jest. Z małym wyjątkiem - kiedy spalamy na tyle cienką warstwę paliwa, by to dostarczanie powietrza i mieszanie go z gazami głównie pod ruszt było skuteczne w każdej fazie spalania. W świetle tych faktów nie dziwi Was chyba, że ludzie wymyślili system dolnego spalania dla zapewnienia w każdej chwili prawidłowej ilości powietrza. A wszystko po to, by kocioł nie smołował się i nie wyrzucał kominem pieniędzy w postaci strat energii. Wiem coś o tym, bo codziennie przepuszczam powietrze przez niezbyt grubą warstwę żaru, dlatego jestem pewien w każdym momencie prawidłowości natleniania. I nie mam niebieskich płomieni. Raczej prawie bezbarwne i bardzo gorące, czego i Wam życzę, przepraszając za dłuższy wykład. Ps. Kazik, otworki w drzwiczkach są pożyteczne, ale to dopiero wstęp do tego, by powietrze trafiło we właściwe miejsce. Samo nie domyśli się, gdzie ma trafić, na ogół leci najkrótszą drogą do komina. Kto wie, czy gdybyś zamiast tego przepuścił więcej powietrza pod ruszt, oczywiście przez odpowiednio grubą (lub raczej cienką) warstwę opału, byłoby bardziej skuteczniej. Ale wymaga to prób, do czego zachęcam. Pozdrawiam. HS. (i pomyśleć, że jeszcze parę tygodni temu nic nie miałem do tych niebieskich płomyków....)
  5. Żeliwo ma w swoim składzie trochę grafitu i przez to jest pewnie trochę mniej "czepliwe". Nawet do spawania jest trudniejsze, niż stal. Prawdę mówiąc, niewiele mnie to obchodzi - gdybym miał taki kocioł i tak lałbym deszczówę.
  6. No to robią to bezmyślnie... Jak ci za komuny, którzy ciągle kazali uzupełniać wodę w instalacjach w dużych blokach wodą prosto z wodociągu i korodowały od tego błyskawicznie blaszane grzejniki i rury. Sam mam parę blaszaków jakieś 15 lat i nic złego się nie dzieje- wewnątrz wyglądają, jakby wczoraj zrobione. Pozdrawiam. PS. Wodę z wodociągu czy ze studni da się uzdatnić do instalacji po wlaniu troche mleka wapiennego. Po odstaniu nie ma agresywnych kwasów i jest częściowo odkamieniona.
  7. A te złogi to niby skąd ? Z wody ? A kto każe ciągle lać twardą wodę do instalacji ? Od lat stosuję deszczówkę, właściwie mam ciągle tę samą wodę w instalacji, wlewam ją nawet po naprawach. Polecam, kamień z głowy. Jakieś naciągane te Twoje teorie.
  8. Uff, nareszcie jakiś konkret - to prawda. Jutro ciąg dalszy kłopotliwych pytań, dziś tylko zapytam, co będzie się działo z tym niebieskim płomieniem, jak będziemy stopniowo dodawać mu powietrze, tak jak na zdjęciu ? Pamiętajcie - pierwszy palnik bez powietrza na niebiesko ! Jak ma wyglądać ostatni ? Dobranoc.
  9. Może jeszcze raz wyjaśnię, o co pytam: emus zamieścił takie zdjęcie płomieni palnika bunsenowskiego, przy różnym podawaniu powietrza. Pierwszy od lewej przykład pokazuje spalanie gazu BEZ podawania powietrza. Jak widać, płomień jest świecący. I teraz to pytanie: Czy gdyby podać do takiego palnika omawiany tlenek węgla (czad) to płomień z niego byłby tak samo świecący na żółto ?
  10. Tomek, doceniam twoje starania, ale prosiłem wcześniej, by skupić się tylko na płomieniu powstającego ze spalania TLENKU WĘGLA, o tym tu rozmawiamy. Przeczytaj uważnie zacytowane pytanie. Czy jest możliwe, żeby płomień z czadu był żółty i świecący ?
  11. Na tych zdjęciach, gdzie płomień jest prawie przeźroczysty. Na pewno nie ten jasny, świecący. W rewanżu wklejam zdjęcie żaru, gdzie w wysokiej temperaturze i dość dobrym podawaniu powietrza od strony rusztu nie widać niebieskich płomyków. Pojawiają sie później, przy stygnięciu żaru i zapchaniu rusztu popiołem. Zdjęcie nie potrafi oddać tego, co widziałem, ale były to prawie przeźroczyste płomienie koloru spłowiałego denaturatu (?) z lekko żółtawym odcieniem. W dalszym ciągu czekam na Waszą odpowiedź z poprzedniego postu: "Proste pytanie dodatkowe: jak wyglądałby płomień tlenku węgla w tym palniku przy braku podawania powietrza ? Także żółty świecący i kopcący, jak na zdjęciu ? A może jednak intensywnie niebieski ? " Chodzi oczywiście o zwykły palnik Bunsena, wszystkim znany ze szkoły. Proponuję nie zajmować się innym płomieniem, jak tylko z tlenku węgla- tego dotyczy temat. Kazik, myślę, że przed przewierceniem paru otworów w drzwiczkach tlenek węgla nie miał szans się palić, bo nie miał dość powietrza. Teraz ma i się pali. Zachodzi tylko pytanie, czy dostaje dostateczną ilość powietrza lub raczej: czy czad jest dobrze zmieszany z powietrzem przed spaleniem ? Też kiedyś myślałem, że niebieskie płomyki są OK. Ale gorszy może być tylko brak płomyków - to tylko krok do zaczadzenia. Pozdrawiam.
  12. Na zdjęciach, które zamieścił Kazik widać, że pali się w fazie po odgazowaniu, wiec węglowodory zdążyły już wyparować. Kazik, może coś dopowiesz w tej sprawie - w którym momencie spalania robiłeś zdjęcia ? Dla zaciemnienia zagadnienia pozwalam sobie wkleić ciekawe zdjęcia płomienia świecy: jedno w warunkach normalnych, "ziemskich"; drugie- to z niebieskim płomieniem, w stanie nieważkości przy zerowej grawitacji. I co powiecie na ten piękny niebieski kolor płomienia ? Który płomień jest lepiej natleniony i bardziej "prawidlowy" ? Tu oczywiście palą się gazowe węglowodory, więc nie sam tlenek węgla co stanowi znaczną różnicę w omawianej sprawie spalania CO.
  13. emus, jeżeli ten przykład ma czegoś dowodzić, to... niczego nie dowodzi. Brakuje najważniejszego: JAKI gaz spalamy ? Bo to wbrew pozorom jet duża różnica. Tu rozmawiamy o tlenku węgla, dość "nietypowym"gazie. Bardzo różniącym się np. od woodgas czyli gazie z drewna czy innym węglowodorowym (propan -butan, ziemny metanowy itp.) Proste pytanie dodatkowe: jak wyglądałby płomień tlenku węgla w tym palniku przy braku podawania powietrza ? Także żółty świecący i kopcący, jak na zdjęciu ? A może jednak intensywnie niebieski ?
  14. Trochę się powymądrzam- niebieskie płomyki to oczywiście palący się czad, czyli tlenek węgla. Prędzej czy póżniej każdy chyba to ma w piecu, a spalanie CO daje sporo energii. Ale wrzucę kamyczek. Kiedyś z ciekawości w takie niebieskie płomyczki dodałem więcej powietrza i przestały być niebieskie, tylko jakby żółte i miałem wrażenie, że bardziej gorące. Czyżby niebieskie płomienie świadczyły o NIEDOSTATECZNEJ ilości powietrza ? To ten gorszy, niedotleniony rodzaj płomienia z czadu ?
  15. Właśnie ostatnio zastanawiałem się, na czym polega mechanizm osadzania się pięknych kryształków lodu na np. gałązkach ( i na drutach energetycznych, pod ciężarem których łamią się słupy). Zjawisko jest o tyle ciekawe, że zachodzi w minusowej temperaturze, w której woda nie ma prawa istnieć w postaci ("płynnej") pary wodnej. Więc - resublimacja ? To by wiele wyjaśniało.
  16. Panowie, autentyczne dzięki za wsparcie duchowe i troskę. Miałem kiedyś pomysł, by np. objechać miejscowe prywatne zakłady zajmujące się obróbką metalową i zlecić wykonanie poszczególnych modułów kotła. Po prostym montażu już u mnie powstawały by gotowe kotły. I.... co dalej ? Bez badań, atestów, patentów, certyfikatów itd... ? To partyzantka, prosta droga do kłopotów i podsunięcie komuś prawie za darmo niezłych, sprawdzonych rozwiązań. To musi mieć ręce i nogi i niestety wymaga kasy, której nie mam. Kazik, można powiedzieć, że prototyp zbudowałem i testuję już od dawna. Pewnie, że estetyczny to on nie jest, ale hula... Reszta drobiazgów dla poprawy funkcjonalności i wyglądu istnieje w mojej głowie, w każdej chwili gotowa do realizacji. Czy będą chętni ? Kto to może wiedzieć ? Jak na granicy szaleństwa kombinowałem z kolejnymi wersjami paleniska i wymiennika, to nie tylko domownicy byli lekko przerażeni. Jak widać, zima okrutna, dopiero teraz naprawdę można docenić kocioł, który doskonale sprawdza się także w takich warunkach, a obsługa jest dziecinnie prosta. Zupełnie nie znam się na sprawach prawnych, finansowych etc. Wymyśliłem czysty i sprawny kocioł. Jeżeli nic z tego nie wyjdzie- trudno, zostanie tylko moja domową ciekawostką. HS. Ps. W następnym odcinku temat o odkryciu szkodliwości i "zbędności" wyczystki.
  17. Uroczyste słowo honoru, że 88 % rynkowych kotłów to szambo. Nie spala się opału we wnętrzu gara do grzania wody, bo gar się osmoli i wypuści smrodliwy dym. Grzeje się POD lub PRZED garem, wcześniej przygotowanym czystym, "gazowym" płomieniem. Zdjęcia pary z komina, jak te z niedzieli mógłbym równie podobnie wykonać po wcześniejszym wciśnięciu opony do kotła. Uprzedzając ewentualne zapytania oświadczam, że pies z kulawą nogą nie chce się zainteresować projektem mimo wcześniejszych obietnic współpracy. Ale jeżeli nastąpi cud i ruszy produkcja, macie u mnie pierwsze egzemplarze bez kolejki.
  18. Może nie każdy zdaje sobie sprawę, że pojemność cieplna drewna (ciepło właściwe) jest około dwukrotnie większa od pojemności cieplnej betonu. Tak więc przy jednakowej masie betonu i drewna to ostatnie potrafi zgromadzić dwukrotnie więcej ciepła. Tym samym wymaga też większej ilości ciepła do ogrzania. Stąd duża akumulacja ciepła drewnianych belek i zaleta drewna jako materiału na ściany domu, nie wymagającego w zasadzie dodatkowego izolowania cieplnego.
  19. guitar, rozpracowałeś ten haczyk. Tak , wcześniej cały daszek był cały oszroniony, a w chwili zrobienia zdjęcia część szronu zdążyła stopnieć. Belki były wtedy jeszcze dość chłodne, więc szron nad nimi nie stopił się. Dzięki za uwagę, świat jest prosty, kiedy potrafimy go zrozumieć.
  20. Witaj, defie Portacja ? A może sprawa jest bardziej banalna ? Może działanie łuku elektrycznego, mam nadzieję że prądem stałym z akumulatora, gdzie jest plus i minus, spowodowało z jednej strony wypalenie, a z drugiej strony obrączki wybrzuszenie ? W końcu taki prąd płynie jednokierunkowo i tak, jak łuk spawalniczy niesie stopiony materiał elektrody w stronę spawanego materiału.... Tak sobie głośno rozmyślam, niczego nie będąc pewien... def, miej się na baczności, kiedyś jeszcze zamieszczę krótki kurs cytowania... Ćwicz te obrazki, wszyscy czekamy, masz chyba jakiś skaner czy aparat ? Pozdrawiam.
  21. To zdjęcie zrobiłem jeszcze jesienią, po pierwszych przymrozkach. Drewniany daszek wiaty, przykryty papą. W miejscach, gdzie biegną łaty podtrzymujące deski, widać szron. Zdjęcie zrobiono ok. godz. 9 rano. Pytanie: dlaczego tylko w tych miejscach widać pasy szronu ? Jak zwykle, macie prawo podejrzewać w tym jakiś haczyk. Umówmy się, że ja też nie wiem. Pozdrawiam.
  22. Jakąś dziwną metodę obrałeś. Sprawę załatwia parę zapalonych gazet na dole komina w wyczystce, po co to szaleństwo z opałem ?
  23. Wypolerować jak najbardziej od środka dla np. szybszego ruchu gazów i powodów, które podałeś, znam to, poprawiliśmy silnik i całego Komara tak, że osiągaliśmy 80 km/godz, dodaliśmy mu np. czwarty bieg. Matowaliśmy zewnętrznie, nic nie pisałem o matowaniu tłoków.
  24. Przed tymi mrozami mieliśmy 3 dni odwilży, jak to na południowym zachodzie. Prawie cały śnieg nie tyle stopił się, co zwalił się z hukiem na ziemię. Izolacji stropu nie mam żadnej , jeżeli nie liczyć tej poniemieckiej drewniano- glinianej. Nie narzekamy, chałupa jest ciepła, mamy też tanie grzanie.
  25. Wprawdzie admin już to wyjaśniał, ale może nie zaszkodzi z obrazkami. Jakiekolwiek pliki graficzne (zdjęcia, skany, rysunki) możemy wstawić w czasie pisania postu po kliknięciu 'Przeglądaj" Wybieramy z komputera potrzebny plik i klikamy "Otwórz", następnie pod postem "Prześlij załącznik na serwer" Chwilka przesyłu i mamy go w załącznikach. Jak klikniemy "Zarządzaj aktualnymi załącznikami" to rozwinie sie lista z załącznikami. Po kliknięciu we właściwy plik znajdzie się on już treści postu. W ten sposób możemy wcześniej wrzucić kilka plików i umieścić je w dowolnym miejscu postu. Gdybyśmy chcieli usunąć ten plik, jest w "Zarządzaj aktualnymi załącznikami" obok niego mała ikonka z czerwonym krzyżykiem "Usuń załącznik". Mam nadzieję,że niczego nie pokręciłem. def, to także porada dla Ciebie ! Pozdrawiam. Pamiętajcie o wcześniejszym zmniejszeniu rozmiaru plików ! Nie są potrzebne te o dużej objętości - wystarczy maksymalnie parę setek kB, a najlepiej parę dziesiątek.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.